Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy zapewnialiscie obiady ekipie budowlańców?


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 59
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Chlopaki woza ze soba kanapki - pracuja od 8.00 do 16.30 - w tym czasie robia sobie polgodzinan przerwe snaidaniowa. I jest OK :D

 

Twoi to się jakby nie przemęczali - praca jak w biurze :p

moi zasuwali od 6.00 do prawie 19.00 z przerwą 30 min. na obiad i 20 min. poranną na drugie śniadanie.... budowali bardzo sprawnie aż przyjemnie było im jakieś piwko w upał podrzucić

ciepłe jedli sobie w domku - ktoś tam im gotował (na szczęscie!)

co do gotowania - nie wyobrażam sobie gotowania na 6 chłopów z żołądkami wielkości worka na ziemniaki, patrząc po wielkości ich posiłków :o :o :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
Dawaliśmy porządny obiad przez ok.2-tygodnie. Teraz żałujemy tego. Nie chodzi o finanse ani o czas! Następowało powolne "zbratanie". Powoli oni budowali po swojemu. Musieliśmy się rozstać!

 

Nawet jak stawiałem flaszkę na jakiś wieczó, to piliśmy jako "Pan"/"Pani".

Do dziś nie mówiwię na nich na "ty"

 

Lepiej do końca zostać na jako "Pan"/"Pani".

 

Takie zbratanie może faktycznie odbić się na pracy

 

Bard13,

 

Twoja budowa na zdjęciach wygląda zachęcająco! Tzn. wygląda że miałeś niezłą ekipę. Napisz proszę coś więcej o nich (może być na priv) Skąd byli? Czy drodzy? itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm, zdarzało mi się robić obiadki podczas przebudowy instalacji gazowej. Czasem była też kawa i pączusie, a czasem na szybko zamawiana pizza..owszem były to troszke większe koszty ale mieliśmy pewność, że nie tylko opłaceni ale i najedzeni i . I jesteśmy do dzisiaj zadowoleni :) Jakis czas temu mieliśmy małą awarię w domu mąż zadzwonił właśnie do jednej z tych osób, przyjechał, naprawił, i nie wziął za to ani gorsza. A od czasu remontu minął ponad rok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj miło was wszystkich słuchać moja ekipa horror!!!miało być miło szbko i fachowo.Marzenia o murowanym pięknym domu nie wyszły!!! Pozostało postawienie tak samo milego domu lecz szybciej taniej z bala!

ekipa z Łodzi prosta robota dom 120m z poddaszem użytkowym.Fyndament gotowy czerwiec!

(całość wykonania w umowie 2m-ce)

wpadli w ciągu 2 dni powstały ściany 1.5m wysoko i pojechali po materiał NO I NIE MA SOCJALU!pojawiali się w różnych odtępach czasowych średnio co 3 tygodnie rządając kolejnych wpłat (etapowych tak to nazywali) bo inaczej nie budują!

we wrześniu po licznych DELIKATNIE mówiąc monitach(etap nie zamknięty surowe bale pozbijane jak lego zero wykończeniówki)

przytargali namioty przyczepy gar kuchnie:PSUPER TERAZ TO JUŻ Z GÓRKI!budowali pili a z nimi cała wieś bawiła się na nasze konto!!

 

zapomniałam :po postawieniu wiechy zarządali "poczęstunku"jak to mówił majster o twarzy wyrokowca i praskim akcentem :Jakaś kiełbaska może flaszeczka ogóreczek i kwita jesteśmy SZEFUNCIU!(WŁAŚCICIEL FIRMY NIE UCHFYTNY)po naszej odmowie usłyszeliśmy że nie kochamy naszego domku bo przecież z drzewa i pali się szybciorem No to my szybciorem po "poczęstunek"ale delikatnie co by jutro bez kaca do roboty się wzięli.NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!! dokupili sobie a później to już na krechę na nasze konto!!miejscowi pijaczkowie pili razem z nimi tłumacząc później że byli tam i malutko i prawie wogóle nie pili

PILNOWALI OGNISKA ABY CHATA SIĘ NIE ZAJĘŁA!

reasumując:zniknęli pod koniec pażdziernika,stuknęli nas na 3 tysiące nie wykończyli tak jak mieli w umowie i nigdy się nie pojawili.Pozostały po nich długi w okolicznych sklepach(sklepikarzom mówili że to my zapłacimy- na to oni na krechę )wiedzieli że my uregulujemy!setki poprawek.szukaliśmy szefa w łodzi zniknął groziliśmy sądem bez ech!!!z kalkulacji wychodziło że koszty sprawy i dojazdy i NASZE ZSZARPANE nerwy........jeżeli kogoś wzruszła moja może zbyt oszerna historia to jest jeszcz bardziej śmieszny dalszy ciąg!!!

 

SORRRRY ZE TAK DŁUGO ALE TO DŁUGA SMUTNA I TRWA NADAL TA HISTORIA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Sylwiapsik, nie przejmuj się, po pierwsze masz to już za sobą, po drugie sporo się nauczyłaś. Tak, tak. Budowa uczy życia, i to niekoniecznie "budowlanego" ale takiego codziennego. Uczy bycia twardym w negocjacjach, a i "psycha" jakby mocniejsza - w myśl zasady -co nie zabije to nas wzmocni.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Nie zamierzam karmić. Poza tym pracuję i po pracy ledwo na oczy patrzę - więc kiedy miałabym gotować. Mężowi już zapowiedziałam- żadnych przyjaciół - PAN i Pani na budowie - co najwyżej po zakończeniu prac możemy bruderszafta (spolszczyłam) wypić. Musiałam wynając barak mieszkalny i kibelek - to wystarczające koszty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem bardzo zapracowanai czasami mam problem z obiadem dla rodziny, ale szkoda mi moich pracowników. Mieszkają w baraku, bieżącej wody brak, zimno. :-? To chociaż jak będę miała chwilkę czasu, podrzucę im coś ciepłego do jedzenia. :) Przecież pracują bardzo ciężko, a sami w takich warunkach nic sobie nie ugotują.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SORRRRY ZE TAK DŁUGO ALE TO DŁUGA SMUTNA I TRWA NADAL TA HISTORIA

 

Sylwia - to ostatnie zdanie mnie mocno zastanawia :o :o :o , co ci kryminaliści jeszcze u Was robią???? I jeszcze Wam grożą??? U mnie już by leczyli tyłki po solidnym kopniaku :evil: :evil:

To żaden "folklor", to draństwo. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ich tolerowaliście i tolerujecie i jeszcze płacicie za wódę :o :o :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym żywieniem budowlańców to jakaś paranoja. Praca na budowie to taka sama praca jak i inne, nie widze powodów dlaczego należałoby się im wyżywienie od inwestora. Szef ekipy powinien zadbać, zeby było coś do jedzenia, a nie inwestor. Oczywiscie może być tak, że strony umówią sie inaczej, ale gdy się umówią na wikt i opierunek, niańczenie oraz poranną kosmetykę to bedzie wyjątek od reguły, a nie na odwrót.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ekipa nr I, z miasta codziennie przywoziła sobie prowiant, kawę robiła na dworze i tam też jadała, na tarasie.

Ekipa nr 2 - w założeniu tania, bo goście SłOOOwianie, z noclegiem i wyżywieniem, ale ponoć tanio! Bardzo tanio i bardzo dobrze.

Po dwutygodniowych pracach i zsumowaniu płacy i kosztów mieszkania i wyżywienia, wyszło mi, że taniej było wziąć miejską ekipę na fakturę!!!

Pomijając już to, że :

- pracę w swojej firmie musiałam odłożyć na trzeci plan, bo od rana kurs na zakupy śniadaniowe i obiadowe dla brygady

- potem gotowanie obiadów dla 9 osób + 3 domowników

- potem skok do firmy, ustawienie ludzi i czekanie na telefon " Pani padrzuci jeścio 4 worki cjementu"

- galopem przez miasto na peryferie by podrzucić cement, podać obiadek, czuwać nad remontem

 

Efekt pozytywny - tylko jeden - " od 10 lat przyjeżdżamy do Polski i jeszcze u nikogo nie było tak dobrego jedzenia. I tak dużo. Zwykle dawali chleb, kiełbasę i herbaty"

Miłe.

I co z tego?

Jak podliczyłam koszty wody do kąpieli ( przepływowe podgrzewacze), koszty obiadków takich jak nasze, domowe, koszty obsługi, utracone kontrakty w firmie, etc., to wyszło strasznie, strasznie drogo.

Dlatego późniejsze ekipy, mogły już tylko liczyć na dorywczy poczęstunek i stały kontener mineralnej.

 

A zawodowo, w firmie - TYLKO i wyłącznie ekipy z oficjalną umową , pracujące w zakresie swoich obowiązków. W końcu zakresem umowy są roboty budowlane , a nie żywienie..:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie i nawet nie było o tym rozmowy. Nie żebym im żałował, po prostu nie miałbym najmniejszych szans wywiązania się, czasami pracuję do późna, do tego zakupy domowe, wyniesienie wózka z dzidzią na spacer i jego wniesienie, drugi dzieciak do odebrania z przedszkola - to wszystko jest na mojej głowiźnie... gdybym jeszcze miał robić za catering to bym fiknął - ale ekipa jest w miarę miejscowa, przywozi i odwozi ich szef, przywożą sobie na budowę jakieś jedzonko a łobiod jedzą w domu po pracy.

 

Co do bratania się to nawet mój kierbud, który z nimi współpracuje od dłuższego czasu, jest z nimi na "proszę pana", przecież tak też może być sympatycznie a z zachowaniem stosownego dystansu.

 

O konkretach rozmawiam głównie z kierbudem albo z szefem ekipy, zresztą jak tylko pojawiam się na budowie to zaraz go wołają - bardzo miły, rzeczowy i kontaktowy człowiek.

 

Jak do tej pory miałem jedną uwagę - zostawili nie zgaszone światło w piwnicy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pojechali po materiał NO I NIE MA SOCJALU!pojawiali się w różnych odtępach czasowych średnio co 3 tygodnie rządając kolejnych wpłat (etapowych tak to nazywali) bo inaczej nie budują!

we wrześniu po licznych DELIKATNIE mówiąc monitach(etap nie zamknięty surowe bale pozbijane jak lego zero wykończeniówki)

przytargali namioty przyczepy gar kuchnie:PSUPER TERAZ TO JUŻ Z GÓRKI!budowali pili a z nimi cała wieś bawiła się na nasze konto!!

 

zapomniałam :po postawieniu wiechy zarządali "poczęstunku"jak to mówił majster o twarzy wyrokowca i praskim akcentem :Jakaś kiełbaska może flaszeczka ogóreczek i kwita jesteśmy SZEFUNCIU!(WŁAŚCICIEL FIRMY NIE UCHFYTNY)po naszej odmowie usłyszeliśmy że nie kochamy naszego domku bo przecież z drzewa i pali się szybciorem No to my szybciorem po "poczęstunek"ale delikatnie co by jutro bez kaca do roboty się wzięli.NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!! dokupili sobie a później to już na krechę na nasze konto!!miejscowi pijaczkowie pili razem z nimi tłumacząc później że byli tam i malutko i prawie wogóle nie pili

PILNOWALI OGNISKA ABY CHATA SIĘ NIE ZAJĘŁA!

reasumując:zniknęli pod koniec pażdziernika,stuknęli nas na 3 tysiące nie wykończyli tak jak mieli w umowie i nigdy się nie pojawili.Pozostały po nich długi w okolicznych sklepach(sklepikarzom mówili że to my zapłacimy- na to oni na krechę )wiedzieli że my uregulujemy!setki poprawek.szukaliśmy szefa w łodzi zniknął groziliśmy sądem bez ech!!!z kalkulacji wychodziło że koszty sprawy i dojazdy i NASZE ZSZARPANE nerwy........jeżeli kogoś wzruszła moja może zbyt oszerna historia to jest jeszcz bardziej śmieszny dalszy ciąg!!!

 

SORRRRY ZE TAK DŁUGO ALE TO DŁUGA SMUTNA I TRWA NADAL TA HISTORIA

fatalna historia! Dlaczego na poczatku zgodziliscie sie na placenie z gory? Oni Was szantazowali!

Jak teraz Wasz dom?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie zapewniałem ekipie! Udostepniłem działke, a przedtem w negocjacjach powiedziałem, ze nie mam pradu. I albo jadą na agregacie (ja płace za benzynę), albo szef załatwi przyłacze. :D Załatwił przyłacze (w wynegocjowanej cenie!) A potem przyjechał barak, ekipa była od poniedziałku do soboty, po południu w sobotę jechała do domu. Sama się żywiła. Ja z dobrego serca po każdym etapie kupowałem im butelkę (tzn. po fundmantach i po stropie). A tak to zajmowałem sie tylko kontrolą jakości wykonywanej pracy. Mieszkam 45km od budowanego domu. Nie wyobrażam sobie gotowania im obiadków.. :roll: :x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...