niciacia 12.09.2005 06:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Pisałaś, że w zeszłym roku wykonywał dla ciebie jakąś robotę - wystawił rachunek ?? Jeśli nie, jedź do żony i powiedz jej, że jeżeli do ........... nie odda kasy to idziesz do Urzędu Skarbowego i złożysz doniesienie. Przy okazji dodaj, że znasz innych ludzi, na rzecz których wykonywał usługę i też nie wystawiał rachunków - nie sądę, ażeby miał pożądek w tej dziedzinie. Wiele osób boi się US, ponieważ on jest bardziej bezlitosny niż sasza zza wscodniej granicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 12.09.2005 08:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Witajcie kiedy czytam Wasze posty jest mi trochę lżej. Dzięki. A teraz ostatnie doniesienia. Piątek - wizyta u żony. Ta zaklina się, że mąż jest u chorego brata i wraca w niedzielę, a wtedy skontaktuje się ze mną. Mam się oczywiście nie denerwować. Patrzyłam na nią i jedno mi się cisnęło na myśl : "Baba kłamie obrzydliwie a przy tym nieudolnie". Wzięłam poprawkę na to, że być może jestem już psychicznie skrzywiona w tej kwestii więc podziękowałam i wyszłam. Sobota - Dowiaduję się od znajomego z osiedla, że mój hydraulik wziął zaliczkę na piec i kontaktu z nim brak. To mnie dobiło. Znaczy zebrał trochę więcej pieniążków. Piętnaście minut póżniej jestem na komendzie policji prosząc o widzenie z oficerem dyżurnym. Zreferowałam sprawę zaznaczając, że nie podam dziś jeszcze nazwiska i nie złożę formalnego doniesienia. Podejrzewam, że facet jest w alkoholowym transie (bo to jedyne wytłumaczennie zakładając zgodnie z informacją od żony, że żyje i ma się dobrze). Pan oficer ze zrozumieniem odniósł się do mojej sytuacji i zaprosił na środę jeśli nic się nie zmieni. Powiedział, że jest to wyłudzenie pieniędzy i policja podejmie kroki aby faceta dopaść. Trochę mnie to uspokoiło, chociaż trzymam kciuki aby sprawa się wyjaśniła bo jednak wolałabym ten konflikt rozstrzygnąć polubownie. Niedziela - Czekam na telefon. Oczywiście cisza. Niedziela wieczór - wycieczka w znane mi juz miejsce. Telewizor słychać na klatce. Dzwonię, pukam, walę w drzwi. Wściekła odchodzę. Nikt mi nie otworzył. Wieczorm niemiła rozmowa z mężem. Mam wyrzuty bo to ja wręczyłam facetowi pieniądze i klucze. Czuję się strasznie. Nie chce mi się myśleć o budowie, nie chce mi się planować. Dół. Nie śpię, rozważam wszelkie możliwe scenariusze tej historii. Co robić najpierw? Wymieniać zamki (koszty), biec na policję, szukać na własną rękę? A jak mu się narażę i on zniszczy w moim domu co tylko się da. Czy sąd lub policja będzie w stanie to zrekompensować. Oczywiście, że nie. Jestem zła na siebie. Niech to będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy ufają, zaliczkują itp. Dobry fachowiec ma kasę na parę rurek i 3 grzejniki. Mogłam wziąc to pod uwagę. Ach, wracając do pytań. niciacia, nie nigdy nie otrzymałam od niego żadnego rachunku. Robił u nas całą instalację przed rokiem i ...współpraca przebiegała naprawdę bez zastrzeżeń. gaga2 - masz rację jeśli odpuszczę ja i następni oszukani to ta zaraza nas zniszczy. Nie, nie odpuszczę. sta 28, myślałam o tym ale... chyba się nie odważę. Tomku _J, chętnie wsadziłabym go chociaż na sześć miesięcy! Jeśli jest alkoholikiem to miałby szansę z tego wyjść (Art. 286. par. 1.) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
darks 12.09.2005 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Witajcie kiedy czytam Wasze posty jest mi trochę lżej. Dzięki. A teraz ostatnie doniesienia. Piątek - wizyta u żony. Ta zaklina się, że mąż jest u chorego brata i wraca w niedzielę, a wtedy skontaktuje się ze mną. Mam się oczywiście nie denerwować. Patrzyłam na nią i jedno mi się cisnęło na myśl : "Baba kłamie obrzydliwie a przy tym nieudolnie". Wzięłam poprawkę na to, że być może jestem już psychicznie skrzywiona w tej kwestii więc podziękowałam i wyszłam. Sobota - Dowiaduję się od znajomego z osiedla, że mój hydraulik wziął zaliczkę na piec i kontaktu z nim brak. To mnie dobiło. Znaczy zebrał trochę więcej pieniążków. Piętnaście minut póżniej jestem na komendzie policji prosząc o widzenie z oficerem dyżurnym. Zreferowałam sprawę zaznaczając, że nie podam dziś jeszcze nazwiska i nie złożę formalnego doniesienia. Podejrzewam, że facet jest w alkoholowym transie (bo to jedyne wytłumaczennie zakładając zgodnie z informacją od żony, że żyje i ma się dobrze). Pan oficer ze zrozumieniem odniósł się do mojej sytuacji i zaprosił na środę jeśli nic się nie zmieni. Powiedział, że jest to wyłudzenie pieniędzy i policja podejmie kroki aby faceta dopaść. Trochę mnie to uspokoiło, chociaż trzymam kciuki aby sprawa się wyjaśniła bo jednak wolałabym ten konflikt rozstrzygnąć polubownie. Niedziela - Czekam na telefon. Oczywiście cisza. Niedziela wieczór - wycieczka w znane mi juz miejsce. Telewizor słychać na klatce. Dzwonię, pukam, walę w drzwi. Wściekła odchodzę. Nikt mi nie otworzył. Wieczorm niemiła rozmowa z mężem. Mam wyrzuty bo to ja wręczyłam facetowi pieniądze i klucze. Czuję się strasznie. Nie chce mi się myśleć o budowie, nie chce mi się planować. Dół. Nie śpię, rozważam wszelkie możliwe scenariusze tej historii. Co robić najpierw? Wymieniać zamki (koszty), biec na policję, szukać na własną rękę? A jak mu się narażę i on zniszczy w moim domu co tylko się da. Czy sąd lub policja będzie w stanie to zrekompensować. Oczywiście, że nie. Jestem zła na siebie. Niech to będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy ufają, zaliczkują itp. Dobry fachowiec ma kasę na parę rurek i 3 grzejniki. Mogłam wziąc to pod uwagę. Ach, wracając do pytań. niciacia, nie nigdy nie otrzymałam od niego żadnego rachunku. Robił u nas całą instalację przed rokiem i ...współpraca przebiegała naprawdę bez zastrzeżeń. gaga2 - masz rację jeśli odpuszczę ja i następni oszukani to ta zaraza nas zniszczy. Nie, nie odpuszczę. sta 28, myślałam o tym ale... chyba się nie odważę. Tomku _J, chętnie wsadziłabym go chociaż na sześć miesięcy! Jeśli jest alkoholikiem to miałby szansę z tego wyjść (Art. 286. par. 1.) moze warto upublicznić jego nazwisko aby przestrzec innych, ja jestem na etapie kaloryferów i pieca ale mój hydraulik wie, że dopóki robota nie skończona dopóty zero pieniążków, ani grosika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 12.09.2005 13:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 alienka opowiem ci pewne zdarzenie jakie nam sie przytrafilo maz zrobil pewna przysluge w wyniku ktorej gosc wisial mu kase. Minal miesiac facet milczy, maz zaczyna wydzwaniac. W odpowiedzi tylko slychac , tak bardzo przepraszam pana ale mam klopoty finansowe nie mam na chleb a co dopiero panu oddac ................ maz na to - dobra, kiedy mysli pan ze bedzie pan mial, no moze za miesiac ok po miesiacu: nie odpowiada na telefony, dobra wezmiemy go sposobem starym jak swiat, wykonalismy telefon z innego aparatu - odebral. Znow ta sama spiewka, tym razem mowi ze odda za tydzien. Tak kolejne telefony odbyly sie podobnie. Po 4 miesiacach maz dzwoni do zony, zona zapewnia ze z mezem porozmawia. Wkrotce potem, podstepem sie dodzwaniamy - facet malo nie placze, ze jest na skraju bankructwa , maz nie wytrzymal nabluzgal goscia, idioty z siebie robic nie bede,daruje panu ta kase, ale spotkamy sie jeszcze na budowach ( maz jest kierownikiem licznych budow a facet wykonawca ). Po pol roku - telefon dzwoni - facet chce oddac kase na drugi dzien spotkanie - oddal kase wiec alienka poczekaj moze twojego tez ruszy sumienie ........ albo mafia go postrasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 12.09.2005 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Ja bym napisała list za ZPO i wyznaczyła mu dokładny termin zakończenia prac, z zaznaczeniem że jeśli się nie wywiąże z umowy (nawet ustnej), to żądasz zwrotu pieniędzy w trybie natychmiastowym. Poinformuj go także, że w przeciwnym wypadku oddajesz sprawę do sądu. Piszesz też, że już wykonał dla Ciebie jakieś prace, ale nie dał faktury.Może dobrze by było mu uświadomić, że istnieje coś takiego jak US? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 12.09.2005 13:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Ja bym napisała list za ZPO i wyznaczyła mu dokładny termin zakończenia prac, z zaznaczeniem że jeśli się nie wywiąże z umowy (nawet ustnej), to żądasz zwrotu pieniędzy w trybie natychmiastowym. Poinformuj go także, że w przeciwnym wypadku oddajesz sprawę do sądu. Piszesz też, że już wykonał dla Ciebie jakieś prace, ale nie dał faktury. Może dobrze by było mu uświadomić, że istnieje coś takiego jak US? tez bym napisala pismo - napewno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 12.09.2005 13:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 moze warto upublicznić jego nazwisko aby przestrzec innych, ja jestem na etapie kaloryferów i pieca ale mój hydraulik wie, że dopóki robota nie skończona dopóty zero pieniążków, ani grosika Myślałam o tym. Dopóki nie odzyskam kluczy i pieniędzy, a także póki się z nim nie rozmówię (no chyba, że zrobi to za mnie policja) zaniepokojonych budujących w okolicach Warszawa-Pruszków-Grodzisk proszę o kontakt na priv. Facet był rok temu w porządku. Został nawet polecony w mojej rodzinie, znam przynajmniej kilka osób na osiedlu korzystających z jego usług - nikt się nie skarżył. Nie pojmuję co się dzieje. Bo chyba, do licha, jego żona miałaby świadomość gdyby był chory i nie ukrywałaby tego faktu. Alkoholizm - to jedyne wytłumaczenie. I rozumiem, że kobiecie trudno otwarcie o tym mówić. To jakieś fatum. Czekałam 3 mies na glazurnika a ten 2 dni przed przyjściem do mnie wpadł w cug alkoholowy. Tylko tamten był rozsądniejszy, nie wziął kluczy (o zaliczce nie było mowy bo faceta nie znałam) Oczywiście odpuściłam go sobie. Sposób na fachowców stary jak świat - bez zaliczek, bez płacenia za robotę górką. Tylko ile ja jeszcze domów muszę wybudować aby się tego nauczyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 12.09.2005 13:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Po pol roku - telefon dzwoni - facet chce oddac kase na drugi dzien spotkanie - oddal kase wiec alienka poczekaj moze twojego tez ruszy sumienie ........ Agnieszko zgadzam się z Tobą - też wierzę w ludzi. Tylko widzisz, w tej chwili to jest dla mnie dużo pieniązków. Jesteśmy na etapie wykończeniówki. Na to co zaplanowaliśmy starcza na tzw. styk. Jeśli tych pieniędzy nie odzyskam - a przecież idzie zima i nie zostawię nieogrzewanych pomieszczeń- to najzwyczajniej w świecie na coś tam mi zabraknie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 12.09.2005 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Ja też wiem, że tylko metodą "kija i marchewki" powinno się płacić, a też dałam się parę razy nabrać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lagerfeld 13.09.2005 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 jeśli mógłbym cos zasugerować to:1) zmień zamki;2) wyślij do faceta list - poleconym lub zpo;3) idź do prokuratury (lub napisz zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa), opisz całą sprawę, przekaż pokwitowanie i list z dowodem nadania, odebrania i powiedz, że chcesz także aby prokurator wystąpił do sądu cywilnego z powództwem o zwrot kasy (zaliczka) lub jej dwukrotności (zadatek);4) po tym wszystkim uznaj, że na razie kasy nie ma i zajmij się innymi sprawami (wiem jak to brzmi ale to chyba najlepsze wyjście);5) co jakiś czas (miesięc, 2 tygodnie) monitoruj prokuratora w twojej sprawie;6) z facetem - jak przyjdzie on lub jego żona sie układać - badź twarda - kaska na stół i wycofujesz sprawę, żadne raty i ugody. no i powodzenia ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 13.09.2005 10:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 z facetem - jak przyjdzie on lub jego żona sie układać - badź twarda - kaska na stół i wycofujesz sprawę, żadne raty i ugody. no i powodzenia ! No właśnie... Historii ciąg dalszy. Wczoraj się odezwał: "Wszystko Pani wytłumaczę w środę na budowie". Powiedziałam, że w środę to ja jestem w pracy i proszę jutro (czyli dziś) wieczorem przyjść do mnie do domu wtedy porozmawiamy. Chyba wyczułam skruchę w głosie. Przez telefon nie robiłam żadnych wymówek, żadnych awantur (w końcu to on ma moje klucze i pieniądze). Ale co teraz? 1. Żądam natychmiastowego zwrotu pieniędzy i kluczy, wyrzucam go za drzwi, szukam nowego hydraulika. 2. Robię facetowi wymówki, wykrzykuję mu co leży mi na sercu. Stawiam warunek. Od jutra wchodzi na budowę (pilnowany) wykonuje robotę w trybie pilnym (uświadamiam mu zawalone terminy i fakt, że istnieją sposoby aby tak sobie z klientem nie pogrywać). Oczywiście do końca roboty nie dostaje nawet grosza. 3. Jakiś inny sposób? Co mi radzicie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lagerfeld 13.09.2005 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 Chyba wyczułam skruchę w głosie. moim zdaniem musisz być twarda jak sam roman bratny. na twoim miejscu nie ryzykowałbym dalszej z nim współpracy i zająłbym się szukaniem nowego fachowca (nie mówiąc o tym, że skruszony wykonawca miałby cokolwiek u mnie robić za darmo). sprawa jest prosta: chodzi o oddanie kasy i tyle. jeśli nie to będzie miał sprawę z policją i sądem. zamki nadal radzę wymienić (może porobił sobie duplikaty ???) jak to mówią życie to sztuka wyboru - moim zdaniem on wybrał tak a nie inaczej tak więc musi tego ponieść konsekwencje, nawet gdy wynikało to z choroby alkoholowej. aczkowlwiek to twoja kasa i twój wybór.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 14.09.2005 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2005 alienko , dopiero teraz sie doczytalam co tez Ci sie przytrafilo .Bardzo mi przykro Ale krotko , wymien te zamki , odzaluj kase . Z pieniedzmi to delikatna sprawa , bo raczej juz ich nie ma , wiec stawianie sprawy na ostrzu nie ma sensu .Jesli masz kogos kto by go pilnowal w trakcie roboty , moim zdaniem niech robi , odliczylabym mu jednak za zszarpane nerwy i czas przy rozliczeniu , wyjasniajac oczywiscie co , jak i dlaczegoTrzymaj sie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 14.09.2005 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2005 alienka, jakie wieści???co powiedział??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 15.09.2005 05:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 Powiedziałam, że w środę to ja jestem w pracy i proszę jutro (czyli dziś) wieczorem przyjść do mnie do domu Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą d.... Trochę zapewne "post factum", ale ja bym zrobił tak: 1. Grzecznie przyjął pana w domu, zaprosił na kawę, milutko pogadał, wysłuchał cierpliwie pokrętnych wyjaśnień. 2. Oświadczyłbym, że rozumiem jego sytuację, ale takie zachowania, jak branie zaliczek i znikanie uważam za niedopuszczalne. W związku z tym proponuję natychmiast spisać stosowną umowę z datą wsteczną oraz pokwitowanie (też wstecznie) potwierdzające przekazanie pieniędzy i kluczy. 3. Dopiłbym kawę i grzecznie pożegnał pana. I teraz: 4. Następnego dnia mając papiery w garści poinformowałbym pana o zerwaniu umowy z powodu opóźnień z jego winy. Zakładam, że w umowie znajdą się stosowne zapisy, gwarantujące Ci kary umowne. 5. Jak pan w ciągu powiedzmy 7 dni nie odda kasy - do sądu gościa. Nic na tym nie stracisz, bo bądźmy szczerzy: on już dawno tą Twoją kasę przep...lił, i tak nie ma z czego oddać, i tak. Nie zdziwiłbym się, gdyby próbował wczoraj od Ciebie jeszcze coś wyciągnąć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lagerfeld 15.09.2005 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 4. Następnego dnia mając papiery w garści poinformowałbym pana o zerwaniu umowy z powodu opóźnień z jego winy. Zakładam, że w umowie znajdą się stosowne zapisy, gwarantujące Ci kary umowne. 5. Jak pan w ciągu powiedzmy 7 dni nie odda kasy - do sądu gościa. hehe, szacunek, iście makiawelliczny plan. jednak co do antydatowania umowy, hmm, no cóż może okazać się bronią obusieczną. zresztą chyba jest jego pokwitowanie na zaliczkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 15.09.2005 08:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 Witam serdecznie, Jak dobrze na tym forum! Bardzo mi pomogliście w tych trudnych dniach. Przemyślałam wszystkie rady jakie tu otrzymałam, uspokoiłam swoje emocje, powiedziałam mężowi, że teraz podejmujemy decyzje WSPÓLNIE (widocznie się nie sprawdziłam podejmując je sama skoro mamy kłopoty) Kolegialnie więc postanowiono: Środa (wczoraj) na budowie mają być grzejniki, na zakup których dałam Panu pieniązki. Podobno są już tam (niestety pracowałam do 20.00 i na budowę nie miałam już siły jechać) Dziś rano jedzie tam osoba zufana z inspekcją. Piątek (wszystkie grzejniki mają być zawieszone) Jutro to sprawdzę-mam urlop Sobota - przychodzi ekipa do łatania dziur w ścianach (tych powstałych w trakcie zawieszania grzejników). W ten sposób wiem, że nie przepadły pieniądze na grzejniki a facet wykonuje jakąś robotę. Jeśli mnie wkurzy po założeniu ich - trudno piec zamontuje kto inny. Co osiągnęłam tym posunięciem? Zależało mi na czasie i pewności, że pieniądze przeznaczone na grzejniki zostały wykorzystane właściwie. Przy rozliczeniu za robotę porozmawiamy o terminach, moich nerwach itp. Gdybym miała teraz więcej pieniążków być może pożegnałabym się z Panem i dochodziła swoich praw przed sądem. Ale ja niestety w tej chwili nie narzekam na ich nadmiar. Grzejniki nie są tanie. Musiałabym jeszcze raz tą kwotę wyłożyć. Nie wiem do końca czy dobrze postąpiłam - to się okaże w najbliższych dniach. Jeszcze jedno - z tego co widzę facet nawet nie zdaje sobie sprawy jak perfidnie postąpił. Dzwoni do mnie z informacją, że brak czegoś tam bo przecież teraz sezon itp itd. a ja chcę szybko, w jeden dzień Tylko do jasnej cho.... miał na to trzy tygodnie....Nie chce mi się już z nim dyskutować. Mam go dosyć Pewnie niektórzy poddadzą krytycznej ocenie to jak postąpiłam. Za chwilę zaczną się przymrozki, dom musi być ogrzewany - to było moim nadrzędnym celem. Postawienie sprawy na ostrzu noża pewnie nie przyśpieszyłoby uruchomienia instalacji. Bardzo, bardzo serdecznie jeszcze raz wszystkim dziękuję. Za to, że mnie wspieraliście i dobrym słowem i konkretnymi wskazówkami co robić. To, że w tej sytuacji postąpiłam tak właśnie, nie znaczy że w innej nie skorzystam z innych metod, które dzięki Wam poznałam. Budowa jeszcze nie skończona i niestety dużo może się zdarzyć. Oby nie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 16.09.2005 20:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Września 2005 anienka, moim zdaniem to słuszna decyzja...przecież i tak nic nie tracisz, a jak gość nie spełni obietnicy wykonania praw i dostarczenia grzejników... to jesteś w takiej samej sytuacji jak na początku tego wątku... odzyskanie pieniędzy nigdy nie jest łatwe, i po prostu jest związane z dużym zaangażowanie emocjonalnym - to też należy sobie uświadomić i wpisać w ewentualne koszty sprawy sądowej. Ja zawsze twierdzę, że ugodowe rozwiązanie sporu, gdzie każda ze stron ma możliwośc wyjścia "z twarzą" w ogólnym bilansie jest lepsze niż dochodzenie swoich spraw co do grosza.... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 19.09.2005 07:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2005 gaga2Wielkie dzięki za wsparcie.Zła jestem na faceta - to fakt!!! Grzejniki jednak wiszą już a jak będzie z resztą - jeszcze zobaczymy.Pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.