Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Za którym razem zdałeś(aś) egzamin na prawo jazdy ??


facio

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 152
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Sławku, też mam jedno auto w karierze posłane na złomowisko. Dziś bym chyba dał radę ocalić autko, ale było minęło, a nawet było śmiesznie. Na samym początku kariery. Drugi rok jazdy. Dlatego moim dzieciom powtarzam 100.000 km, 3 śnieżne zimy i będziesz wiedział/ła, że potrafisz TROCHĘ jeździć. Pozdrawiam.

 

dzisiaj na pewno bym te auto ocalił . dobrze, że nikomu nic się nie stało . tylko ja miałem koszty , musiałem nam zafundować taryfę z pod Wałcza do Gdańska . w drodze było wesoło a szczególnie jak nerwy popuściły (zwłaszcza po wypiciu trzech litrów wina swojskiej roboty ) pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku, też mam jedno auto w karierze posłane na złomowisko. Dziś bym chyba dał radę ocalić autko, ale było minęło, a nawet było śmiesznie. Na samym początku kariery. Drugi rok jazdy. Dlatego moim dzieciom powtarzam 100.000 km, 3 śnieżne zimy i będziesz wiedział/ła, że potrafisz TROCHĘ jeździć. Pozdrawiam.

 

dzisiaj na pewno bym te auto ocalił . dobrze, że nikomu nic się nie stało . tylko ja miałem koszty , musiałem nam zafundować taryfę z pod Wałcza do Gdańska . w drodze było wesoło a szczególnie jak nerwy popuściły (zwłaszcza po wypiciu trzech litrów wina swojskiej roboty ) pozdrawiam .

 

Auto było służbowe PF125p. Trzeba było wymienić nadwozie. Żaden Polmozbyt nie chciał tego zrobić, ani żaden prywatny warsztat. Powody były różne. W zaprzyjaźnionym warsztacie całą robotę wykonałem sam, w ciągu miesiąca, po pracy. Wymieniałem nadwozie tzw. nieuzbrojone, czyli gołe, pomalowane blachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Auto było służbowe PF125p. Trzeba było wymienić nadwozie. Żaden Polmozbyt nie chciał tego zrobić, ani żaden prywatny warsztat. Powody były różne. W zaprzyjaźnionym warsztacie całą robotę wykonałem sam, w ciągu miesiąca, po pracy. Wymieniałem nadwozie tzw. nieuzbrojone, czyli gołe, pomalowane blachy. "

 

może i dobrze , że tak się stało na początku . człowiek nabrał od razu respektu . już 20 lat minęło i nawet (odpukać) kolizji nie miałem .

:) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za 1 razem i to tego samego dnia kat. B+A. ale to było w tamtym systemie... jeszcze nie wolnorynkowym, więc nie udupiali dla zasady, żeby parę razy za egzamin ludzie płacili.

 

jeździłem dużym fiatem, jedynym w tym ośrodku LOK, który "należał" oczywiście do kierownika, typka obleśnego ale dbającego o swe statystyki (u niego wszyscy musieli zdać).

Na mieście ledwie ze 3-4 razy byłem.

Na pierwszej jeździe wsiadł obok mnie i pyta:

"jeździłeś już?"

"nie"

"wiesz jak są biegi?"

"tak"

"no to sprzęgło-jedynka-spuszczasz sprzęgło-gaz wiesz, nie?...no to jedź..."

no i pojechałem i to od razu na ulice...

po półgodzinie wracamy a gość:

"no i czego kłamiesz, że nie jeździłeś, co?..."

 

no i potem zamiast jeździć to mi dawał samochód na placu przed kanciapą, żebym sobie manewry ćwiczył a sam siedział w biurze i ślinił się do babek, które tam pracowały i je molestował... :x Kuu...aaa mać!!! ile można ćwiczyć cofania, skręty itp. Raz z nudów to zjechałem na sąsiednie boisko do piłki nożnej i po nim zacząłem po przekątnych dawać, żeby chociaż trójkę wrzucić...

Ale jak zobaczył to przez okno, to go mało szlag nie trafił - jak zabawnie wyglądał ten gostek biegnący od budynku i wymachujący na mnie rękami... :D następną jazdę miałem na mieście... :roll:

 

a egzamin? wsiadłem pierwszy. egzaminator obok, następny zdający z instruktorem z tyłu.

wyjazd z placu w prawo na ulicę, jakieś 200 metrów, skręt w lewo, 500 metrów, stop, nawrót ze skrętem w lewo w uliczkę, stop, zmiana zdających... kolega wrócił tą samą trasą, którą ja przyjechałem, na placu zrobił jakiś manewr z parkowaniem. Czas na dwóch: 15 minut...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Za trzecim, no cóż trzeba się przyznać. Nie miałam samochodu więc nie jeździłam, po 3 latach zaczęłam , stłuczka na mieście i nabawiłam się chyba jakiejś nerwicy z tego powodu, nie chciałam jeździć mąż robił za kierowcę. Kiedy wiedziałam, że będę sama z trójką małych dzieci koniecznością radzenia sobie, tzn. robienia zakupów z dziećmi i jeżdżenia do lekarza decyzja 8) muszę jeżdzić samochodem bo będzie mi ciężko, znalazłam instruktora, który mnie odstresował, mąż do dzisiaj nie może się pogodzić że jemu się to nie udało. Początki w Niemczech, dużo większa kultura kierowców potem powrót do kraju i tylko dwie trasy sklep i przedszkole. Teraz nadal wolę przejść kilkaset metrów niż się wpychać w wolne ale ciasne miejsce. :cry: :cry:

Ale co tam jestem matka polka jadę do przedszkola i mogą na mnie trąbić ja nie mam wyjścia muszę jeżdzić, a jeżdżę jak umiem najlepiej wciąż robię postępy. Czy jest ktoś bardziej tępy pod tym względem na tym forum ? :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Za drugim i nie wierzyłam, że to prawda, bo zawsze myślałam, że mnie się na pewno nie uda prawka zrobić. Sama nie wiem, jak to się stało, że w ogóle poszłam na kurs. Dalej boję się jeździć. Nienawidzę zmiany biegów. Biadolę do męża o automat. Ale mogę na razie zapomnieć... wiadomo z jakich względów - jest inna skarbonka, a raczej dziurawy worek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

nie czytałam od początku wszystkich postów, ale chyba WYGRAŁAM??? Ja zdałam za 5 (słownie piątym) razem. I dalej nie mogę się nadziwić, że zdałam. Wydawało mi się, że sposób w jaki jeździłam po mieście na egzaminie od razu mnie dyskwalifikuje. Ale przez cały egzamin zagadywałam faceta, więc może on po prostu nie ma podzielnej uwagi i rozmawiąjąc ze mną nie miał jak patrzeć co ja wyprawiam. Ale nie mówcie nikomu o tym, bo jeszcze mi prawko odbiorą :wink:

 

Pozdrawiam,

 

Iwona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
A ja za pierwszym na uno -dawno temu, zdawałam ostatnie z 40 osób więc największe nerwy ale jaka radość potem jak okazało się że przez odsiecz przeszło tylko dwie osoby- na wynik czekałam dwa tygodnie bo pan był na tyle dowcipny że nie powiedział że zdałam tylko prosił żebym się dowiadywała u siebie w urzędzie -a nuż mi te prawko wyślą hihi dowcipniś. A na kurs chodziłam 4tygodnie wszystkiego wyjeździłam tylko pare godzin bo instruktor stwierdził że mogła bym innych uczyć i sobie drzemał podczas jazdy. ledwo wtedy skończyłam 17lat ale za kułkiem od 13roku życia tatko mnie wprawiał. :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja za pierwszym na uno -dawno temu, zdawałam ostatnie z 40 osób więc największe nerwy ale jaka radość potem jak okazało się że przez odsiecz przeszło tylko dwie osoby- na wynik czekałam dwa tygodnie bo pan był na tyle dowcipny że nie powiedział że zdałam tylko prosił żebym się dowiadywała u siebie w urzędzie -a nuż mi te prawko wyślą hihi dowcipniś. A na kurs chodziłam 4tygodnie wszystkiego wyjeździłam tylko pare godzin bo instruktor stwierdził że mogła bym innych uczyć i sobie drzemał podczas jazdy. ledwo wtedy skończyłam 17lat ale za kułkiem od 13roku życia tatko mnie wprawiał. :lol:

Jak na uno to chyba nie aż tak dawno :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...