Maxtorka 17.10.2005 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2005 Za pierwszym razem , ale to było daaawno temu , gdzieś tak przed trzecią wojną punicką , więc zdawało się dużo łatwiej i przyjemniej . Pozdrowienia - Maxtorka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
isabell2809 18.10.2005 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2005 za pierwszym razem i jestem z tego DUMNA!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
slawomir potecki 20.10.2005 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2005 Sławku, też mam jedno auto w karierze posłane na złomowisko. Dziś bym chyba dał radę ocalić autko, ale było minęło, a nawet było śmiesznie. Na samym początku kariery. Drugi rok jazdy. Dlatego moim dzieciom powtarzam 100.000 km, 3 śnieżne zimy i będziesz wiedział/ła, że potrafisz TROCHĘ jeździć. Pozdrawiam. dzisiaj na pewno bym te auto ocalił . dobrze, że nikomu nic się nie stało . tylko ja miałem koszty , musiałem nam zafundować taryfę z pod Wałcza do Gdańska . w drodze było wesoło a szczególnie jak nerwy popuściły (zwłaszcza po wypiciu trzech litrów wina swojskiej roboty ) pozdrawiam . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Monika Seba 20.10.2005 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2005 za 1 razem, ale łatwo nie było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 21.10.2005 19:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2005 Sławku, też mam jedno auto w karierze posłane na złomowisko. Dziś bym chyba dał radę ocalić autko, ale było minęło, a nawet było śmiesznie. Na samym początku kariery. Drugi rok jazdy. Dlatego moim dzieciom powtarzam 100.000 km, 3 śnieżne zimy i będziesz wiedział/ła, że potrafisz TROCHĘ jeździć. Pozdrawiam. dzisiaj na pewno bym te auto ocalił . dobrze, że nikomu nic się nie stało . tylko ja miałem koszty , musiałem nam zafundować taryfę z pod Wałcza do Gdańska . w drodze było wesoło a szczególnie jak nerwy popuściły (zwłaszcza po wypiciu trzech litrów wina swojskiej roboty ) pozdrawiam . Auto było służbowe PF125p. Trzeba było wymienić nadwozie. Żaden Polmozbyt nie chciał tego zrobić, ani żaden prywatny warsztat. Powody były różne. W zaprzyjaźnionym warsztacie całą robotę wykonałem sam, w ciągu miesiąca, po pracy. Wymieniałem nadwozie tzw. nieuzbrojone, czyli gołe, pomalowane blachy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iws 26.10.2005 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2005 Ja za drugim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
slawomir potecki 26.10.2005 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2005 " Auto było służbowe PF125p. Trzeba było wymienić nadwozie. Żaden Polmozbyt nie chciał tego zrobić, ani żaden prywatny warsztat. Powody były różne. W zaprzyjaźnionym warsztacie całą robotę wykonałem sam, w ciągu miesiąca, po pracy. Wymieniałem nadwozie tzw. nieuzbrojone, czyli gołe, pomalowane blachy. " może i dobrze , że tak się stało na początku . człowiek nabrał od razu respektu . już 20 lat minęło i nawet (odpukać) kolizji nie miałem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katerhasser 28.10.2005 18:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2005 za 1 razem i to tego samego dnia kat. B+A. ale to było w tamtym systemie... jeszcze nie wolnorynkowym, więc nie udupiali dla zasady, żeby parę razy za egzamin ludzie płacili. jeździłem dużym fiatem, jedynym w tym ośrodku LOK, który "należał" oczywiście do kierownika, typka obleśnego ale dbającego o swe statystyki (u niego wszyscy musieli zdać). Na mieście ledwie ze 3-4 razy byłem. Na pierwszej jeździe wsiadł obok mnie i pyta: "jeździłeś już?" "nie" "wiesz jak są biegi?" "tak" "no to sprzęgło-jedynka-spuszczasz sprzęgło-gaz wiesz, nie?...no to jedź..." no i pojechałem i to od razu na ulice... po półgodzinie wracamy a gość: "no i czego kłamiesz, że nie jeździłeś, co?..." no i potem zamiast jeździć to mi dawał samochód na placu przed kanciapą, żebym sobie manewry ćwiczył a sam siedział w biurze i ślinił się do babek, które tam pracowały i je molestował... Kuu...aaa mać!!! ile można ćwiczyć cofania, skręty itp. Raz z nudów to zjechałem na sąsiednie boisko do piłki nożnej i po nim zacząłem po przekątnych dawać, żeby chociaż trójkę wrzucić... Ale jak zobaczył to przez okno, to go mało szlag nie trafił - jak zabawnie wyglądał ten gostek biegnący od budynku i wymachujący na mnie rękami... następną jazdę miałem na mieście... a egzamin? wsiadłem pierwszy. egzaminator obok, następny zdający z instruktorem z tyłu. wyjazd z placu w prawo na ulicę, jakieś 200 metrów, skręt w lewo, 500 metrów, stop, nawrót ze skrętem w lewo w uliczkę, stop, zmiana zdających... kolega wrócił tą samą trasą, którą ja przyjechałem, na placu zrobił jakiś manewr z parkowaniem. Czas na dwóch: 15 minut... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zraja 08.11.2005 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2005 Jestem nowa na forum więc się przy okazji przywitam i choć zaczynam w wątku, który bezpośrednio nie dotyczy szeroko pojętego budownictwa, napiszę, że 2 tyg. temu zdałam za 2 razem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andre59 08.11.2005 16:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2005 Zdałem za pierwszym razem. Eksternistycznie.Nie chciało mi sie chodzic na teorię więc wykupiłem tylko jazdy.Ale zaraz, zaraz kiedy to było?...Aha, 22 lata temu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
accola 08.11.2005 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2005 Za pierwszym. Było całkiem miło. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
accola 08.11.2005 21:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2005 moj mąż za drugim, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bełatka 13.11.2005 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2005 Za trzecim, no cóż trzeba się przyznać. Nie miałam samochodu więc nie jeździłam, po 3 latach zaczęłam , stłuczka na mieście i nabawiłam się chyba jakiejś nerwicy z tego powodu, nie chciałam jeździć mąż robił za kierowcę. Kiedy wiedziałam, że będę sama z trójką małych dzieci koniecznością radzenia sobie, tzn. robienia zakupów z dziećmi i jeżdżenia do lekarza decyzja muszę jeżdzić samochodem bo będzie mi ciężko, znalazłam instruktora, który mnie odstresował, mąż do dzisiaj nie może się pogodzić że jemu się to nie udało. Początki w Niemczech, dużo większa kultura kierowców potem powrót do kraju i tylko dwie trasy sklep i przedszkole. Teraz nadal wolę przejść kilkaset metrów niż się wpychać w wolne ale ciasne miejsce. Ale co tam jestem matka polka jadę do przedszkola i mogą na mnie trąbić ja nie mam wyjścia muszę jeżdzić, a jeżdżę jak umiem najlepiej wciąż robię postępy. Czy jest ktoś bardziej tępy pod tym względem na tym forum ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stander 21.11.2005 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Listopada 2005 Za drugim i nie wierzyłam, że to prawda, bo zawsze myślałam, że mnie się na pewno nie uda prawka zrobić. Sama nie wiem, jak to się stało, że w ogóle poszłam na kurs. Dalej boję się jeździć. Nienawidzę zmiany biegów. Biadolę do męża o automat. Ale mogę na razie zapomnieć... wiadomo z jakich względów - jest inna skarbonka, a raczej dziurawy worek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 22.11.2005 03:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2005 ... to był rok 1973 ... więc nie będę pisał więcej pozdrawiam serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiaR 24.11.2005 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2005 za pierwszym się udało !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwona_b 08.12.2005 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2005 nie czytałam od początku wszystkich postów, ale chyba WYGRAŁAM??? Ja zdałam za 5 (słownie piątym) razem. I dalej nie mogę się nadziwić, że zdałam. Wydawało mi się, że sposób w jaki jeździłam po mieście na egzaminie od razu mnie dyskwalifikuje. Ale przez cały egzamin zagadywałam faceta, więc może on po prostu nie ma podzielnej uwagi i rozmawiąjąc ze mną nie miał jak patrzeć co ja wyprawiam. Ale nie mówcie nikomu o tym, bo jeszcze mi prawko odbiorą Pozdrawiam, Iwona Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BLANKA P 12.01.2006 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2006 A ja za pierwszym na uno -dawno temu, zdawałam ostatnie z 40 osób więc największe nerwy ale jaka radość potem jak okazało się że przez odsiecz przeszło tylko dwie osoby- na wynik czekałam dwa tygodnie bo pan był na tyle dowcipny że nie powiedział że zdałam tylko prosił żebym się dowiadywała u siebie w urzędzie -a nuż mi te prawko wyślą hihi dowcipniś. A na kurs chodziłam 4tygodnie wszystkiego wyjeździłam tylko pare godzin bo instruktor stwierdził że mogła bym innych uczyć i sobie drzemał podczas jazdy. ledwo wtedy skończyłam 17lat ale za kułkiem od 13roku życia tatko mnie wprawiał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trini 14.01.2006 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2006 wcale nie mam poszłam na teoretyczny i zdałam na maxa a z praktycznego uciekłam bo się bałam - teraz będę musiała robić, bo bedziemy na zadupiu mieszkać z dzieciakami no inaczej sie nie da... a trzeba było głupia krowo 6 lat temu isć na tą praktykę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dominik1719499811 17.01.2006 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2006 A ja za pierwszym na uno -dawno temu, zdawałam ostatnie z 40 osób więc największe nerwy ale jaka radość potem jak okazało się że przez odsiecz przeszło tylko dwie osoby- na wynik czekałam dwa tygodnie bo pan był na tyle dowcipny że nie powiedział że zdałam tylko prosił żebym się dowiadywała u siebie w urzędzie -a nuż mi te prawko wyślą hihi dowcipniś. A na kurs chodziłam 4tygodnie wszystkiego wyjeździłam tylko pare godzin bo instruktor stwierdził że mogła bym innych uczyć i sobie drzemał podczas jazdy. ledwo wtedy skończyłam 17lat ale za kułkiem od 13roku życia tatko mnie wprawiał. Jak na uno to chyba nie aż tak dawno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.