Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Babski sposób na faceta


Patsi

Recommended Posts

Temat może mało ognisty, ale co tam, wierzę w was i wasze dobre intencje :D

Moj - od 8 lat - facet, tak zwany mąż. Jak to bywa - ogień i woda. Wcale nie wiem, czy to ja mam z nim problem, czy to on ze mną :roll: . W tym związku to chyba ja noszę spodnie. Tak było z całymi formalnościami budowalnymi: bo jesteś bardziej elokwentna, masz więcej czasu, lepszą orientację w tym miejscu. To ja radziłam sobie z urzędasami, częściowo z wykonawcami, sąsiadami w kwestii pozwoleń itp. Zrobiłam się asertywną (agresywną?) kobietą, taką przebojową, co to i głupim docinkom nie odpuści, i o swoje się upomni. A on - taki dinozaur, jak go nazwała moja znajoma. Na inną nie spojrzy, za dużo nie wypije, wypłatę całą przyniesie, na zakupy obwiezie. Tylko, jakby przyszło co do czego, to na pojedynek werbalny wystawiam się ja, zanim on się zorientuje o co chodzi. Za bardzo wierzy ludziom, dzieci sąsiadów do szkoły pół roku odwozi, a jak sam jest bez samochodu, do głowy mu nie przyjdzie żeby kogoś o pomoc poprosić. I, niestety, w pracy za kogoś czasem dłużej zostanie na tak zwany "święty nigdy" odrobek. W towarzystwie wstydu nie przynosi, bo zwykle pozostaje na etapie kurtuazyjnego uśmiechu. Zawsze taki był, choć pewnie trochę go do swojej waleczności przyzwyczaiłam. Czasami czuję się trochę wykorzystywana, ale mi zaraz przechodzi jak pomyślę, ile rzeczy robi wyłącznie on, na samą myśl o których ja mam dreszcze. No i urodził sie problem, jak go odzwyczaić? Metoda pochwały i zachęty nie działa - cel jest zwykle osiągnięty, ale mnie krew zalewa jak widzę ten jego święty spokój, bez uderzenia - chocby raz w zyciu - pięścią w stół... Jakoś, kurczę, ostatnio mi to przeszkadza, a wcześniej nie miało znaczenia. A może to ze mną jest problem, bo tak zwanego Pana Boga za nogi złapałam i soki z niego wyciskam ?? A może to normalne na tym etapie bycia razem, że są takie próby poprawki, bo ubiór jednak szyty nie całkiem na miarę?

Tak naprawdę chodzi mi tylko o to, jak go trochę "rozruszać".....

Wiem, że nic nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Patsi, piszesz "jak go odzwyczaić". Nie można kogoś odzwyczaić od charakteru. Takiego masz męża i już. I to dobrego masz męża! Ja mam odwrotnie - Zosia - Samosia, sam wszystko wie najlepiej, decyzje podejmuje w pięć sekund, potrafi walnąć pięścią i to np. w drzwi (aż dziurę wybił :-? (ale z płyty były, dziadowskie)) jak się zdenerwuje, uparty jak osioł, wiecznie ma Inne Zdanie...Mam tak jeszcze? Chcesz się zamienić? :wink: Ciesz, się, że masz tak spokojnego i dobrego człowieka koło siebie, bo masz. Rozumiem Twoje zmęczenie bycia facetem w związku, ale zawsze jest coś za coś. Zamęczyłabyś się gdybyście oboje byli tacy sami. Nie napisałaś, tego, ale rozumiem, że masz w nim oparcie, to baaaardzo ważne. Nie wiem czy nie najważniejsze w życiu. Rozejrzyj się, wśród swoich mężatych koleżanek, fajniejszych mają? Pewnie widzisz i słyszysz ile zdrowia potrafi napsuć "facet z fantazją". Kochaj go takiego jakim jest, bo dobra z niego dusza, a takich już wielu nie zostało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

echhhh....te kobiety

nigdy im nie dogodzi ;)

Czy naprawde warto go zmieniac? Wszak do tej pory byl jak do rany przykoz. Budowanie uczy nas innego podejscia do ludzi - bardzo czesto bardzo agresywnego. Ja sam odkad z budowlancami mam doczynienia stalem sie o wiele bardziej wybuchowy i zbyt czesto wulgarny. Kur... wyrwie mi sie tak czesto ze sam jestem soba zaskoczony.

Ciesz sie (moim zdaniem) ze facet wciaz jest soba i nie zmienil sie w moim odczuciu na gorsze. A ze spokojny - to bardziej zaleta niz wada :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę chodzi mi tylko o to, jak go trochę "rozruszać".....

Wiem, że nic nie wiem.

Mysle , ze to normalny facet , a jak przyjdzie potrzeba (np. Ciebie nie bedzie , a trzeba w danej chwili zdecydowac ) to sam sie rozrusza .

Pilnuj tylko , zeby sie za bardzo nie spodobalo , bo wtedy inny poscik tu trzepniesz :lol: :wink:

Mowia , ze 7-8 roczek to kryzys , czesto sie chyba nawet sprawdza :-?

Wazne jest czy masz w Nim oparcie , takie meskie ramie , kiedy trzeba w razie choroby w Rodzinie z lekarzem gadac , Ty w nerwach i wtedy On wszystko zalatwia (taki goopi przyklad , przepraszam , ale za to obrazowy)

Kiedy Pani w szkole mowi , ze dzieciak to taki tam nietalent , a wtedy On powie , zeby sie kopsnela na Slonce w celu wypalenia , bo z Niej ..hmmm. nie pedagog ?

Poza tym piszesz , ze kiedys Ci to nie przeszkadzalo , odpowiedz wiec czy On zawsze taki byl czy sie zmienil w takiego spokojniaka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dla podgrzania klimatu:

 

Jeśli stawiasz kobietę na piedestale i próbujesz ochronić ją przed "wyścigiem szczurów" to jesteś męskim szowinistą. Jeśli nie pracujesz zawodowo i robisz za "gospodynię domową ",jesteś maminsynkiem. Jeśli pracujesz zbyt wiele, to znaczy, że nie masz dla niej czasu. Jeśli pracujesz zbyt mało, jesteś nicponiem i obibokiem. Jeśli ona ma nudną i monotonną pracę z niską pensją, to jest wyzysk. Jeśli ty masz nudną i monotonną pracę z niską pensją, powinieneś ruszyć swoją leniwą dupę i znaleźć coś lepszego.

Jeśli awansujesz przed nią, to jest faworyzowanie. Jeśli ona awansuje przed tobą, to jest wyrównanie szans. Jeśli mówisz, że ładnie wygląda, to jest molestowanie seksualne. Jeśli zachowujesz spokój, to jest to męska obojętność. Jeśli płaczesz, jesteś mięczakiem. Jeśli tego nie robisz, jesteś nieczuły. Jeśli podejmujesz decyzję bez porozumienia z nią, jesteś szowinistą.

Jeśli ona podejmuje decyzję bez radzenia się ciebie, to znaczy, że jest wyzwoloną kobietą. Jeśli prosisz ją o coś czego ona nie chce zrobić, to jest dominacja. Jeśli ona chce tego od ciebie, to jest przysługa. Jeśli ona podoba ci się w samej sexownej bieliźnie, jesteś zboczeńcem. Jeśli ci się nie podoba, jesteś homoseksualistą. Jeśli każesz kobiecie wydepilować nogi, jesteś seksistowski. Jeśli tego nie robisz, nie warto się dla ciebie starać. Jeśli dbasz o siebie i swój wygląd, jesteś próżny. Jeśli nie dbasz, jesteś prostakiem. Jeśli kupujesz jej kwiaty, pewnie piłeś. Jeśli nie kupujesz, to znaczy, że w ogóle się o nią nie troszczysz. Jeśli jesteś dumny ze swoich osiągnięć, to jesteś zarozumiały. Jeśli nie jesteś dumny, to znaczy, że jesteś zakompleksiony. Jeśli boli ją głowa, to jest to po prostu ból głowy. Jeśli ciebie boli głowa, to znaczy, że jej nie kochasz. Jeśli chcesz TO robić zbyt często, jesteś maniakiem seksualnym. Jeśli niezbyt często – masz inną kobietę.

Pozdrawiam kobiety ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patsi, piszesz "jak go odzwyczaić". Nie można kogoś odzwyczaić od charakteru. Takiego masz męża i już. I to dobrego masz męża! Ja mam odwrotnie - Zosia - Samosia, sam wszystko wie najlepiej, decyzje podejmuje w pięć sekund, potrafi walnąć pięścią i to np. w drzwi (aż dziurę wybił :-? (ale z płyty były, dziadowskie)) jak się zdenerwuje, uparty jak osioł, wiecznie ma Inne Zdanie...Mam tak jeszcze? Chcesz się zamienić? :wink: Ciesz, się, że masz tak spokojnego i dobrego człowieka koło siebie, bo masz. Rozumiem Twoje zmęczenie bycia facetem w związku, ale zawsze jest coś za coś. Zamęczyłabyś się gdybyście oboje byli tacy sami. Nie napisałaś, tego, ale rozumiem, że masz w nim oparcie, to baaaardzo ważne. Nie wiem czy nie najważniejsze w życiu. Rozejrzyj się, wśród swoich mężatych koleżanek, fajniejszych mają? Pewnie widzisz i słyszysz ile zdrowia potrafi napsuć "facet z fantazją". Kochaj go takiego jakim jest, bo dobra z niego dusza, a takich już wielu nie zostało.

Jagna popieram twoje zdanie 8) I podpisuję sie pod nim całą sobą :-?

Patsi ciesz się tym co masz bo czasami zbytnie rozruszanie nie zawsze na dobre facetom wychodzi :-?

Dziwię się trochę że po 8 latach małżeństwa takie rzeczy piszesz :-?

Ja mam 10 letni staż małżeński i nie wiem ale wydaje mi się , ze na co jak na co ale na spokojnego męża to najmniej można narzekać :-? :roll: :roll: :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogło by być tak :

 

" Proszę o poradę, bo z mojej żony , z mojego Króliczka / Myszki / Bziebziulka* wykokoniło się poczwarowate, sklonowało się i zmieniło na inny ( nie lepszy wcale ) model.

Z delikatnego stworzonka , co to na widok robaka słabnie wyrosło źwierzę mocarne , agresywne o mocy konia pociągowego i z zawartością jadu mocy Naja-Naja w słowach. Już nic nie ma z mojego ( * ) i nie wiem czy czekać na nową wylinkę czy zacząć jej coś dosypywać do talerza"

 

* niepotrzebne skreślić

 

 

A teraz na serio :

Kobieta mocna ( charakterem ) w poczatkowej fazie związku z łagodnym mężczyzną wypełnia sobą i swoim instynktem macierzyńskim całą przestrzeń.

On rodem Dulskiego zawsze za plecami, nigdy frontem, gotów nadstawić ciało zabezpieczając tyły.

Po kawałku drogi przodownica zaczyna być zmęczona torowaniem drogi własnym biustem i oczekuje zmiany miejsc.

 

A tu niespodzianka.

 

Jak może wąskotorówka za pomocą prostego przełożenia wskoczyć na tor przewidziany dla TGV ??

Dlatego potrzebna jest modernizacja. Ty określasz metodą małych kroków czego oczekujesz , stopniowo podkręcając moc i pamiętając o możliwości przeskoczenia zapłonu o jeden ząbek ( z wszelkimi konsekwencjami ).

Ale mów, mów, głoś czego chcesz, czego oczekujesz .

Tonacja pójścia po prośbie jest wysoce wymagana. Mężczyzna pokaże się i wykaże się. Metoda marchewki i piania nad prostymi czynnościami jest najodpowiedniejsza. No i nagroda... I niech słyszy jaka jesteś dumna, jak się zaraz rozpukniesz , jak Ty bez niego nic byś nie zrobiła , jaki to dzielny Facet Twojego życia.

 

I mają rację ci, którzy radzą Ci " popatrz dookoła"

Na pieniaczy, pasożyty, wszystkowiedzących, ciężkorękich i inne cuda natury.

 

Nie zmieniaj nic na siłę. Ty sama nie jesteś już taka sama jaką On Ciebie pokochał.

I strasznie by Ci było, gdybyś weszła w Jego myśli.

 

Pokochałaś jego spokój, łagodność.

Trzymaj się tego.

 

Kochanie w tym wszystkim jest najważniejsze. Takie przez duże K.

 

 

pozdrawiam

 

ziaba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patsi, chyba mamy tego samego męża......

 

Wiem z doświadczenia ( 15 lat ), że za bardzo zmienić się nie da. Należy pogodzić się z tym, docenić, niektóre rzeczy odpuścić, za to na maxa wykorzystać w sprawach, w których jest dobry. Możliwe są jedynie drobne, "kosmetyczne" zmiany metodą Ziaby.

 

Same jesteśmy sobie winne, w końcu "widziały gały co brały" :D :D

 

Będzie dobrze, zobaczysz! A 7-8 rok małżeństwa to chyba rzeczywiście czas kryzysu...

 

Pozdrawiam, akacja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale fajne, szczere wypowiedzi :D Oczywiście, że go kocham i nie chcę zamienić, nawet baaardzo zainteresowanym bliższych namiarów nie podam :D Qrcze, mam świadomość że takiego wybrałam, cenię w nim tę jego siłę spokoju i oparcie emocjonalne nawet wtedy, jak to ja narobię głupstw :oops: Tylko na mnie robi to czasami takie wrażenie, że wszyscy wokoło go wykorzystują, że jest za poczciwy ... a ja na tym cierpię. Np. w kolejce to ja wypraszam niby przypadkowych kolejkowiczów, a on mówi: nic się nie stanie, jak kupi przed nami, po co się złościć? Zbyt łatwo ustępuje, siostrę do lekarza rano odwiezie bo ona nie ma bezpośredniego autobusu do przychodni, a do mnie mówi: jak raz z dzieckiem pójdziesz do przedszkola na piechotę (20 min) to się nic nie stanie....Nie protestował, jak w tzw. działach rodzinnych dostał małą część, pomimo że rodzeństwu powodzi sie na równi z nami: powiedział - poradzimy sobie i bez tego.... O Boże, a może to on ma rację? A może jest tak, że wczesniej tak bardzo byłam pochłonięta budową, pracą, innymi obowiązkami że czuję się po prostu zmęczona? Wstyd mi, ale kilka razy ostatnio zrobiłam mu karczemną awanturę :oops: i to w czasie wspólnego urlopu :oops: o to, jaka to ja jestem biedna bo on słabo zna angielski i to znowu ja musiałam za wszystkim w obcym kraju biegać... okropna jestem, tfu. Potem się pogodziliśmy, ale od jutra znowu kierat i tak bardzo sie boję, żeby tego wszystkiego nie zepsuć po raz kolejny..... Ciekawe, co teraz napiszą o tym wszystkim faceci, jestem przygotowana na najgorsze :wink: ale przynajmniej jestem szczera :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patsi

spokojni dluzej zyja , zastanow sie wiec :lol:

Gdybym byla na Twoim miejscu ,ustalilabym z Nim tylko jedna rzecz , nie w klotni , tylko na spokojnie .

1 Rodzina , czyli Wy 1 miejsce , czyli , nie siostra do lekarza , chyba , ze umierajaca , a Ty z dzieckiem do przedszkola

2 jesli cos komus , to zaraz po tym , kiedy zalatwione sa wszystkie przydomowe sprawy

 

Zrob Mu kolacje i daj pifko , dobry z Niego facet :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może to on mnie to pifko... tydzien koło niego skakałam, żeby zapomniał o awanturze i wiedział, ile za co na bazarze zapłacić, i jeszcze o co chodzi kelnerowi w kanjpce, wywalającemu oczy z orbit w związku ze złożonym przez mężulka zamówieniem :D :D

Ogólnie, bilans w naszym związku wychodzi chyba dla obydwu stron raz lepiej, raz gorzej, ale jest bliski zeru - podobnie inwestujemy, podobnie zyskujemy :D

Ale dalej nie daje mi spokoju, co z nami dalej....

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...