ara 11.09.2005 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2005 trafił Ci sie taki ciut staroświecki egzemplarz z zasadami, trochę bez ikry Ale czy nie wiesz o tym, że wielu sarenkom taki model pasuje o każdej porze dnia i nocy... moim skromnym zdaniem masz szanse za kilka lat zobaczyć jeszcze nygusa. I energii nie wiadomo skąd , nabrać może też... C`est la vie, jak mawiają Francuzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 11.09.2005 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2005 Ale fajne, szczere wypowiedzi Oczywiście, że go kocham i nie chcę zamienić, nawet baaardzo zainteresowanym bliższych namiarów nie podam Qrcze, mam świadomość że takiego wybrałam, cenię w nim tę jego siłę spokoju i oparcie emocjonalne nawet wtedy, jak to ja narobię głupstw Tylko na mnie robi to czasami takie wrażenie, że wszyscy wokoło go wykorzystują, że jest za poczciwy ... a ja na tym cierpię. Np. w kolejce to ja wypraszam niby przypadkowych kolejkowiczów, a on mówi: nic się nie stanie, jak kupi przed nami, po co się złościć? Zbyt łatwo ustępuje, siostrę do lekarza rano odwiezie bo ona nie ma bezpośredniego autobusu do przychodni, a do mnie mówi: jak raz z dzieckiem pójdziesz do przedszkola na piechotę (20 min) to się nic nie stanie....Nie protestował, jak w tzw. działach rodzinnych dostał małą część, pomimo że rodzeństwu powodzi sie na równi z nami: powiedział - poradzimy sobie i bez tego.... O Boże, a może to on ma rację? A może jest tak, że wczesniej tak bardzo byłam pochłonięta budową, pracą, innymi obowiązkami że czuję się po prostu zmęczona? Wstyd mi, ale kilka razy ostatnio zrobiłam mu karczemną awanturę i to w czasie wspólnego urlopu o to, jaka to ja jestem biedna bo on słabo zna angielski i to znowu ja musiałam za wszystkim w obcym kraju biegać... okropna jestem, tfu. Potem się pogodziliśmy, ale od jutra znowu kierat i tak bardzo sie boję, żeby tego wszystkiego nie zepsuć po raz kolejny..... Ciekawe, co teraz napiszą o tym wszystkim faceci, jestem przygotowana na najgorsze ale przynajmniej jestem szczera może nie we wszystkim jestem podobny do Twojego Męża, ale uważam i on chyba też, że życie jest za któtkie, żeby je sobie zbytnio uprzykrzać, wyobraź sobie, że kiedyś ruszało mnie dużo rzeczy w tej chwili też potrafie wybuchnąć i naprawdę ostro zareagować, ale jest coraz miej spraw, które mnie potrafią do tego zmusić, nauczylem się, że nie warto angażować swojej energi w sprawy na które nie mam wpływu, nie warto, czasami z boku ludzie widzą to inaczej, pewnie sobie myślą ale dupa a ja sobie odpuszczam, nie warto się denerwować, czasami z powodu błahości problemu, czasami w sporach z innymi osobami, gdy widzę, że rzeczowe argumenty nie docierają,(bo ktoś jest niereformowalny i taki się niestety urodził), nie widzę sensu, żebym ja się w coś takiego angażował. w życiu cenię sobie przede wszytkim święty spokój i robię wszystko, żeby tak było, podejrzewam że Twój mąż ma te same objawy i jeszcze jedno, nie rozumiem, dlaczego masz do niego pretensje, że jest życzliwy być może to jest banał, ale życzliwi i uśmiechnięci naprawdę żyją dłużej wyobraź sobie, że przy podziale majątku rodzinnego, walczyłby jak lew o większą jego część, przyjmijmy, że by dostał, ale czym by to było okupione? kwasami z rodziną, być może nawet zerwaniem kontaktów, a tak podszedł do tego z założenie, że być może tym innym było to bardziej potrzebne i pewnie miał rację. a Wy i tak dajecie sobie radę. czasami naprawdę nie warto aż tak bardzo się napinać ALE JAJA, NAPISAŁEM D UPA A MASZYNA Z FORUM POPRAWIŁA NA PUPA JESTEŚMY CENZUROWANI Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ara 12.09.2005 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 quote="1950"] ALE JAJA, NAPISAŁEM D UPA A MASZYNA Z FORUM POPRAWIŁA NA PUPA ..upę wyrzucili ale jaja zostawili no to o co ci chodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 12.09.2005 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Patsi, ja miałam takiego, na szczęście został "niedoszłym mężęm". Taki do rany przyłóż. Wszyscy wokół mówili, że świata poza mną nie widzi, zawsze to JA miałam rację, moje pomysły były najlepsze, każdemu pomógł, głosu nigdy nie podniósł, jak coś był oni etak, jak zrobiłam mu jakąś krzywdę, to najwyżej robił oczy spaniela. Nie dało rady pokłóćić się z takim, albo przynajmniej wygarnąć od serca. Chodzący ideał z charakteru, ale też - "w świecie zewnętrznym" to ja byłam facetem, on był nieśmiały i cichy, ja bardziej wykształcona i obyta, mnie lepiej wszystko szło, ja byłam bardziej asertywna. W dodatku - maminsynek. Wszyscy się zachwycali, jaki dobry i uczynny, grzeczny chłopak. Do wyrzygania (sorry). Nie dałam rady. Zostawiłam po 5 latach, był płacz, dramat, schudł podobno bardzo. Mój obecny facet - mąż - zupełne przeciwieństwo. Potrafi nawrzeszczeć, rzucić mięsem, "na zewnątrz" on wszystko załatwia, o wszystkim myśli, wszystko organizuje, wszystkego pilnuje, o wszystkim pamięta. Fakt - choleryk i furiat, często pali za sobą mosty, często jest mi też za niego głupio (jak np. rozpętuje dziką awanturę w sklepie o jakąś bzdurę), w towarzystwie mruk zniechęcający do siebie ludzi (moi znajomi) lub ujmujący i uroczy (kiedy czuje w czymś interes). Ale lepsze to niż pierwsza wersja. Teraz to ja czuję się jak "bluszcz" rosnący wokół silnego pnia, teraz to ja jestem ta "slaba pleć". Tak więc - może należysz, Patsi, do tych kobiet, które potrzebują silnego faceta. Pozostaje albo zmienić męża (nie życzę Ci tego) albo poważnie z nim pogadać, bo może on nie zdaje sobie z tego sprawy, może myśli, że takie jego zachowanie Ci odpowiada, może daje Ci się wykazać etc.... W każdym razie - nie jesteś sama, wiem, co to znaczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 12.09.2005 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Patsi, a może zajrzyj w siebie? Może to nie o niego chodzi, sama klikałaś, że jest constans. Może nie masz się na czym wyżyć. Domek wybudowany, dzieciaki przedszkolone, od rodziny ni ma co wydrzeć... ... co by tu robić? Nudno. Hę? Nudzisz się dziewucha. Hę? Co by ci tu wymyśleć? Nie może być zbyt łatwe, jak kobitka sama dom wybudowała, jedynie z zabezpipeczaniem tyłów to musi być coś ekstra. Może jaki czyn społeczny. Może Radna, w końcu wybory się zbliżają. Byś walczyła jak lwica, przeszkód tor cały. A po walce przytulasz siędo swojego misia, który jest constans, nie ważne co za oknem. On tam jest, jak zawsze spokojny i opanowany i ta jego cisza... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 12.09.2005 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Kurcze Patsi, toż Twój mąż to po prostu fajny facet. Z Twojego opisu wcale nie odebrałam go jako faceta ciamajdy a faceta spokojnego, opanowanego, faceta, któremu szkoda czasu i nerwów na niepotrzebne awantury, sympatyczny gość i tyle. Mi tam zawsze tacy zrównoważeni () ludzie imponowali. Świat wokół się awanturuje, walczy, a gościu ze stoickim spokojem idzie sobie przez życie. No i ciesz się kobieto Ale rozruszać go oczywiście możesz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.09.2005 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Super wygodnictwo i ustawienie się w życiu.Przyjdzie tak radna zaradna,wyszarpie,załatwi (nie bo lubi tylko bo ktoś MUSI w rodzinie to zrobić-samo się nie zrobi) a ja sobie nie będę psuł publicity.Taki życzliwy ze mnie gość.Spokojny.No i constans,po co się rozwijać,ustąpić,zmienić i wysłuchać.A niech się szarpie,jak lubi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 12.09.2005 18:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2005 Coś mi się zdaje, że zmierzamy powoli w kierunku odwiecznego dylematu: kto głowa, kto szyja, kto na tym układzie zyskuje, kto traci Mam świadomość że zdania pewnie są podzielone, niezależnie od płci tego, kto jest autorem wypowiedzi Jako tako, cała sytuacja jest jakimś tam problemem (pewnie tylko dla mnie) szczególnie w aspekcie mojego poczucia, że ja czasami tracę. A jak tracę, to krzyczę i się złoszczę. A potem przeprosiny, znowu dobrze i ..... taniec się powtarza. A może to tak jest, że każda rodzina ma swoje "coś" i funkcjonuje według jakiegoś z góry ułożonego scenariusza i rytuału? Czy w ogóle warto próbować coś modernizować, skoro tak (dobrze?) się uzupełniamy? A tak na marginesie, jeśli chodzi o wybory to mam już pracę na cały etat i dwie na umowę - zlecenie O kurczę, a może ja nadpobudliwa jestem i szukam sobie wrażeń... a może to faktycznie uzasadnione obawy, że będę niemal sama toczyć to koło zwane wózkiem rodzinnym, jeśli nie dojdziemy do wspólnego porozumienia Jeszcze jedno - jako żywo powtarzam model życia moich rodziców, który okropnie mi nie pasuje i widzę, czym to grozi już za jakieś.....5-10 lat... Może tak naprawdę jestem zła sama na siebie, że jestem w związku przed jakim sie broniłam? No, ale miałam w tym swój świadomy udział..... Pewnie takich wątpliwości jakie mam ja jest pełno wokoło..... i niejeden mógłby się pod nimi podpisać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 13.09.2005 00:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 Super wygodnictwo i ustawienie się w życiu. Przyjdzie tak radna zaradna,wyszarpie,załatwi (nie bo lubi tylko bo ktoś MUSI w rodzinie to zrobić-samo się nie zrobi) a ja sobie nie będę psuł publicity.Taki życzliwy ze mnie gość.Spokojny. No i constans,po co się rozwijać,ustąpić,zmienić i wysłuchać. A niech się szarpie,jak lubi. Wiesz opal , jakos tak tu o mezu Patsi nie pomyslalam , a dziwne , ze nie skojarzylam , bo maz mojej kuzynki , to taki jest jak piszesz . mam o nim jak najgorsze zdanie , len , nieudacznik , ale jaki mily , jaki dobry , jaki kochany , szkoda , ze nie zarobi , bo ona zarabia , szkoda , ze cos tam , bo ona ... Ale Patsi pisze , ze Jej maz robi wiele rzeczy i nie az tak to zobaczylam . Sama musisz P sobie odpowiedziec , czy to ten wygodny , jak moj rzeczony szwagier czy poprostu ten typ ...jak Twoj PO Może tak naprawdę jestem zła sama na siebie, że jestem w związku przed jakim sie broniłam? chyba wiem co masz na mysli , mi udalo sie uniknac bledow mojej Matki Pewnie takich wątpliwości jakie mam ja jest pełno wokoło..... i niejeden mógłby się pod nimi podpisać watpliwosci maja ludzie myslacy , przewaznie , a takie ma prawie kazdy z nas , chociaz moj Starszy jest przeciwienstwem Twojego meza i nie zamienilabym Go na innego . Cos tak jak Magdzia pisze mialam podobnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 13.09.2005 05:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 "Kobieta nigdy nie wie, czego chce - ale nie spocznie, dopóki celu nie osiągnie"J. P. Sartre Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 13.09.2005 16:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 No, to chyba po prostu taki typ, zawsze taki był.... Bardzo (czasami za bardzo) uczynny wobec innych, ale i pracowity. Tylko.... jak na tę chodzącą dobroć za mało wsparcia emocjonalnego, za mało emaptii i wyrozumiałości dla moich potrzeb i uczuć. Była niedawno bardzo przykra historia - straciliśmy nienarodzone dziecko, szpital, te sprawy.... Nie chcę do tego wracać. Był przy mnie oczywiście, ale jak po powrocie do domu rozkleiłam się na dobre to skomentował: a juz myslałem, że nic takiego (rozpacz, łzy itp.) nie będzie.....Jego rodzina, z którą niby na pozór dobrze żyjemy nie odwiedziła mnie w szpitalu ani raz (przez dwa tygodnie, mieszkają w promieniu 12 km!) Tłumaczył; nie mają takiego zwyczaju , mają swoje sprawy, pracują, mają gospodarstwo, ale pamiętają o tobie . Tylko nikt nie potrafił zadzwonić ani wtedy ani nawet do dziś, a minęło juz niemal pół roku - temat tabu. A może za dużo oczekiwałam? Nie ma jednak co narzekać, teściowie są "na chodzie" i w razie potrzeby bardzo dobrze opiekują się naszą córką. Może pragnę, żeby mój mąż troche otworzył oczy na ludzi i świat ("rozruszał się") i zobaczył, że pewne wydarzenia należy jakoś uporządkować i zamknąć. Że są reguły gry w tym świecie i należy o nich pamiętać. On o nich chyba nie wie, tak został wychowany. Czy mam rację uważając, że jeśli on jest uczynny wobec innych, także swojej rodziny to należy się nam (mnie?) odrobina uczucia, pamięci i szacunku? Qrcze, ale się rozpisałam, miało byc krótko... prowokują mnie wasze odpowiedzi Ale mój stan psychiczny jest już OK A może post powinien mieć inny temat: jak wygrać (z jego rodziną? kolegami? znajomymi?) albo: samotność we dwoje (chyba trochę przesadziłam...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 13.09.2005 16:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 Patsi, nawet dobre malzenstwo to chyba kupa horrendalnych odbierajacych nam tozsamosc kompromisow, bezmiar uwierajacych zadr w codziennosci, cukier w oku i lamiglowka nigdy nie rozwiazana. Lista zazalen jest nieskonczona, ale... troche jak z demokracją. Lepszego pomyslu nikt nie ma. Poza tym gdzies zawsze istnieje lista zalet, tylko troche trudniej ja znalezc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 13.09.2005 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 [t1950"] JESTEŚMY CENZUROWANI Tiaaa, ale mamy całkiem wolny wybór: mozemy byc na forum, albo nie byc na forum. :I Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 13.09.2005 20:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2005 [t1950"] JESTEŚMY CENZUROWANI Tiaaa, ale mamy całkiem wolny wybór: mozemy byc na forum, albo nie byc na forum. :I nie rozumiem? widocznie przerasta to moje możliwości pojmowania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.09.2005 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2005 No, to chyba po prostu taki typ, zawsze taki był.... Bardzo (czasami za bardzo) uczynny wobec innych, ale i pracowity. Tylko.... jak na tę chodzącą dobroć za mało wsparcia emocjonalnego, za mało emaptii i wyrozumiałości dla moich potrzeb i uczuć. Była niedawno bardzo przykra historia - straciliśmy nienarodzone dziecko, szpital, te sprawy.... Nie chcę do tego wracać. Był przy mnie oczywiście, ale jak po powrocie do domu rozkleiłam się na dobre to skomentował: a juz myslałem, że nic takiego (rozpacz, łzy itp.) nie będzie.....Jego rodzina, z którą niby na pozór dobrze żyjemy nie odwiedziła mnie w szpitalu ani raz (przez dwa tygodnie, mieszkają w promieniu 12 km!) Tłumaczył; nie mają takiego zwyczaju , mają swoje sprawy, pracują, mają gospodarstwo, ale pamiętają o tobie . Tylko nikt nie potrafił zadzwonić ani wtedy ani nawet do dziś, a minęło juz niemal pół roku - temat tabu. A może za dużo oczekiwałam? Nie ma jednak co narzekać, teściowie są "na chodzie" i w razie potrzeby bardzo dobrze opiekują się naszą córką. Może pragnę, żeby mój mąż troche otworzył oczy na ludzi i świat ("rozruszał się") i zobaczył, że pewne wydarzenia należy jakoś uporządkować i zamknąć. Że są reguły gry w tym świecie i należy o nich pamiętać. On o nich chyba nie wie, tak został wychowany. Czy mam rację uważając, że jeśli on jest uczynny wobec innych, także swojej rodziny to należy się nam (mnie?) odrobina uczucia, pamięci i szacunku? Qrcze, ale się rozpisałam, miało byc krótko... prowokują mnie wasze odpowiedzi Ale mój stan psychiczny jest już OK A może post powinien mieć inny temat: jak wygrać (z jego rodziną? kolegami? znajomymi?) albo: samotność we dwoje (chyba trochę przesadziłam...) Patsi, ale to często tak bywa właśnie,że ktoś kto jest życzliwy dla innych,ma taką specyficzną postawę sympatycznego gościa,dla swoich już tego nie ma.A świat nie ma pojęcia o tym.Korzysta z jego uprzejmości i uczynności,ile się da i rzadko kto okaże wdzięczność.Może przyjdzie moment,że on to pojmie. Masz rację,że chcesz ciepła i zrozumienia.To nie jest Twoja roszczeniowość.Każdy tego ma prawo oczekiwać w związku,bo po to on jest. Nie wiem,co Ci poradzić,bo z takimi przypadkami jest ciężko niestety. Na pewno dużo rozmawiaj i mów,co czujesz. Pokazuj,że czas podarowany obcym jest zabranym czasem Wam.Inni to rozumieją i dlatego tak chętnie wykorzystują jego słabość. Teściwie są na tyle bliscy,że możesz im powiedzić o swoim żalu.Lepiej go nie kumuluj,bo może dojść do spięcia,wybuchu.A i tak to Ty bedziesz winna dla otoczenia więc lepiej uprzedzić takie sytuacje. Nie czuj się winna,bo odwalasz ogromną robotę w tym związku.Czarną w dodatku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 14.09.2005 14:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2005 Opal, chyba masz rację. Tylko jeśli zacznę się czegoś dopominać, boję się reakcji wszystkich: dopiero teraz masz takie albo inne zachcianki odnośnie mojego (naszego) zachowania? Coś musiałam wcześniej przeoczyć, niestety..... Boję się kolejnej, w ostatnim czasie awantury. A ON jak zwykle powie: o co ci chodzi, coś sobie ubzdurałaś. Ech, wkopałam się, ale i tak Go kocham, może tylko bardziej świadomie, z jego wadami i zaletami Ale czuję się naprawdę podle, i chyba nie ma na to rady, jakoś sobie będę radzić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.09.2005 20:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2005 Nie przeoczyłaś,tylko różowe okulary spadły. Najważniejsza,że jesteś zakochana. A reszta drogą ewolucji,nie rewolucji. Z teściami i otoczeniem też ewolucyjnie. ps.Dobrze radzić-wiem. Ale nie bądź taka przygnębiona-jesteś super babka przecież.I to jest wartość. Pzodrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga KN 15.09.2005 08:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 a myslicie czasami tak----w życiu się zmieniami, zmieniaja nas doświadczenia, okoliczności, nasze plany itd.. róznimy się zasobami i tym jak je wykorzystujemy więc jest zawsze możliwość, rozłaczenia dróg. Może są etapy w życiu, że jesteśmy raz bliżej a raz dalej siebie jakby naturalną koleją rzeczy. Może warto bardziej dbac o siebie i swoje spełnienie a dopiero potem o nasze??? hmmm Aga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 15.09.2005 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 Patsi ty bys chciala czlowieka bez wad a takiego nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 15.09.2005 10:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2005 Na dodatek to by się od razu znudził. No bo do czego byś się przyczepiała, jakby był bez wad. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.