Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ivonesca - dziennik budowy


Recommended Posts

20 października 2003

 

Podbitka powoli idzie do przodu. Ponieważ goście (2 szt ;-)robia tylko w soboty, ew. niedziele piorunującego tempa nie ma, ale efekty widać.

W związku z ta podbitką trzeba było obniżyć rurę od rynny, bo nie mieściła się teraz - zakupiłam w sobotę dodatkowe elementy - takie złączki i kawałek rury - mają z tego pokombinować tak, aby było dobrze.

Zawiozłam im to wszystko wczoraj rano i przy okazji dowiedałam się że zabrakło gwoździ :o pędem więc z powrotem do castoramy po gwoździe. Przy okazji "magicy" od podbitki poprosili mnie żeby kupić taki przyrząd do przycinania listewek pod kątem. Zakupiłam więc toto, co jak się okazuje ma nazwę "ucios drewniany" a jest całe z plastiku :o . Kto wymysla takie nazwy??

 

Elektryk miał byc w sobotę, ale niestety :-( ani widu, ani słychu.....

A dzień odbioru przyłącza zbliża się wielkimi krokami...ma byc w przyszłym tygodniu....ciekawe czy zdąży wszystko dokończyć?

 

Kominiarz miał być u nas w sobotę, ale przełożył wizytę na środę...może to i lepiej....będziemy mieć szczęście i bank dołoży nam parę miedziaków na ogrzewanie?

Tak bym chciała skonczyc już te bankowe potyczki...w zeszły piątek ostatecznie zostały zebrane wszystkie dokumenty, wszystkie wnioski zostały podpisane, dom obfotografowany z każdej strony i w każdej dziurze.....pozostało tylko czekać...do 5 dni roboczych.....czyli pod koniec tygodnia powinno się wszystko wyjaśnić.....dlatego tak liczę na tego kominiarza ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 191
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Ivonesca

    192

  • 2 weeks później...

31 października 2003

 

Stało się. Wczoraj podpisałam umowę kredytową i od przyszłego tygodnia będę miała młyn z sądami i innymi bankami. Ale grunt to choinka pachnąca lasem we WŁASNYM DOMKU !!!!!

 

ryniu - dzięki - wzieliśmy kredyt przez expandera :-) hipotyczno-konsolidacyjny, czyli dostaliśmy tyle że spłacamy nasz obecny hipoteczny, samochodowy, zadłużenie na karcie kredytowej i zostaje nam na ogrzewanie.

Rozmawiałam dziś z gościem od ogrzewania - negocjowaliśmy raz jeszcze ofertę (była robiona w euro :-? ); do przyszłego tygodnia zakupi wszystko dla nas i ma poinformować w poniedziałek kiedy wchodzi z robotą. Nie moge się doczekać :-)

 

Z innnych rzeczy - podbitka wyszła super - i deseczki i kolor jest świetny. Domek wygląda teraz taki otulony :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

14 listopada 2003

 

W końcu się zebrałam :wink: - dziś małe podsumowanie wydatków :-)

 

Rok 2001 – 70.000PLN, w tym:

- działka 905m2, na północ od Wrocławia (6 km od granicy miasta)

- fundamenty

- przyłącza wody, prądu, wszystkie pozwolenia

- parę rzeczy ogólnobudowlanych, aby rozpocząć ulgę

 

Rok 2002 – 58.000PLN, w tym:

- zmiana projektu 2000

- kierownik budowy 1400

- wycena nieruchomości 700

- przeróbka fundamentów, ściany parteru i piętra, strop 53500

 

Rok 2003 – do tej pory 145.000PLN, w tym:

- konstrukcja dachu 16000

- pokrycie dachówką Braas 16600

- ścianki działowe, izolacje, kanalizacja 19000

- okna, okiennice, drzwi zewn. + montaż 25300

- hydraulika, ogrzewanie – 7000 (na razie)

- tynki wewn. i zewn. 13500

- posadzki i elektryka 15000

- ocieplenie wełną, prace wykończeniowe 11000

- szambo + przyłączenie 4000

- kafelki (ok.80m2), parapety wewn. i zewn., wyposażenie łazienki, 15100

- podbitka (materiał i robocizna)- 2500

 

Całość do tej pory 273.000PLN – nie wiem skąd mieliśmy tyle pieniędzy :o . Nasz pierwotny plan to było 200.000PLN.

Nie mamy skonczonego ogrzewania, podłóg w 3 pokojach, drzwi wewnetrznych, nie mówiąc o zagospodarowaniu otoczenia :(

 

Ale to już przyszłym roku.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

24 listopada 2004

 

W piątek (nareszcie !) dojechały grzejniki i piec (Buderus Logano G124 20 kW + zasobnik 135l). W tym tygodniu ma dojechać kominek i wreszcie będzie można zacząć montaż :-)

 

Prace elektryczne cały czas się ciągną. Pogotowie elektryczne od 2 tygodni nie może dotrzeć :evil: aby elektryk mógł wreszcie połączyć skrzynkę z domem. A teraz szybko robi się ciemno i wypadałoby zacząć używać magicznych pstryczków – elektryczków :lol:

 

Parapety wyszły super- własnoręcznie położyłam 2 warstwy – podkład i farba – teraz został tylko lakier…..i można ustawiać kwiatki :wink:

 

Na zewnątrz mamy piaskownicę – nosi się toto straszecznie do domu….trzeba będzie zaopatrzyć się w jakąś WIELKĄ wycieraczkę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

8 grudnia 2003

 

W sobotę po południu miał miejsce obchód po sklepach. Oglądaliśmy wykładziny dywanowe, a potem to nawet panele - co było wcześniej dla mnie rzeczą nie do pomyślenia :oops: .

 

Ze względów wiadomych :wink: w przedbiegach odpadła podłoga drewniana i tymczasowo miała być tania wykładzina dywanowa. Ale tanią wykładzinę to mamy teraz i szybko zrobiła się fatalna – całkiem płaska, widać wszystkie plamy. No, to oglądaliśmy wykładziny troszkę droższe :wink: (powyżej 20zł/ m2).

Ale przy takiej cenie to za dużo wyboru nie było. Więc zaczęliśmy oglądać również panele. Tego jest dużo, a rozbieżność cen ogromna :o Stanęło na tym, że chyba do pokoju dziennego pójdą panele, a do sypialni wykładzina.

 

Następnie udaliśmy się do Media Marktu, którego niedawno otworzyli i mają dużo promocji. Wcześniej upatrzyliśmy tam sobie kuchenkę i w sobotę z duszą na ramieniu poszliśmy sprawdzić czy jeszcze jest. Uffff, była – a więc dokonaliśmy zakupu. Kuchenka ceramiczna do zabudowy z piekarnikiem Goreje (1999PLN). Nie wiem jeszcze jak będzie wygladał jej montaż gdyż na razie zabieramy ze sobą stare meble kuchenne, ale myślę że taką szafkę to można jakoś dorobić. Muszę się spytać Jasia i Joasi Jasia – przecież oni mają doświadczenie w meblach kuchennych :lol:

 

Potem chcieliśmy kupić zlewozmywak do kuchni, najzwyklejszy na świecie, ale nie ze stali na której widać byle plamkę bez wycierania na sucho. Okazało się że to jest problem – co prawda wcześniej upatrzyliśmy sobie jeden, ale okazało się że jest 50x80cm, a my potrzebujemy 60x80cm, aby można było go wpasować na szafkę którą mamy teraz. W przyszłości zlewozmywak ten powędruje do pomieszczenia gospodarczego, a do kuchni kupię sobie (kiedy???!!!) piękny z konglomeratu czy jak to tam zwał.

Zlewozmywaka nie kupiliśmy, ale kupiliśmy baterię do niego, tzn. do tego co ma dopiero być :lol:

 

Odbiór elektryczny – nasza szanowna (albo i nie szanowna :evil: ) energetyka odbiory robi tylko jeden dzień w tygodniu – we wtorki.

2 tygodnie temu mieli dużo awarii i nie dojechali, tydzień temu mąż sterczał 2 godziny i ich wypatrywał. Niestety bezskutecznie. Mimo że mieli pojawić się w czasie tych 2 godzin to znów nie dojechali. Zła już na to byłam, ale ostatecznie stwierdziliśmy że na jutro trzeba wziąć dzień urlopu i czekać na budowie na nich. Na budowie, jak to wiadomo jest co jeszcze robić, więc choć będzie można wykorzystać czas. Jakie było moje zdziwienie, jak dziś moja połowica dodzwoniła do energetyki, a tam powiedziano mu że protokół jest do odebrania :o

Elektryk chyba już miał dość moich telefonów i coś tam w tym temacie pomagał :wink:

 

Ogrzewanie – piecyk stoi, a razem z nim całe mnóstwo rurek i baniaczków. Przy kominku także wygląd iście kosmiczny. Brakuje tylko rury, która ma łączyć kominek z kominem. Zapowiedziane WIELKIE ODPALANIE najprawdopodobniej na czwartek.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 grudnia 2003

 

…..było zapowiadane WIELKIE ODPALANIE….ale tylko było :evil: . Znowu jakieś przesunięcia w terminach i tym razem poniedziałek. Podobno ostateczny termin :roll: .

 

A tak w ogóle to zaczyna się szaleństwo….ale nie zakupów przedświątecznych tylko przeprowadzki.

 

Moja połowica zaczęła już powątpiewać, ale ja wtedy ostro zaprotestowałam (ja ten dołek miałam troszkę wcześniej :wink: ). Przecież miała być choinka już w domku, a że będzie częściowo na betonie….trudno, ale we własnym domku. No, i przecież nie mogę zawieść Was drodzy forumowicze czytacze :D :D :D .

Jak to dobrze powiedziała yemiołka – przeprowadzać się a nie marudzić.

 

Na jutro zaplanowane podłączanie wszystkich światełek (jeszcze nie na choince co prawda). Czyli dziś musimy pościągać wszystkie klosze jakie mamy aby je poprzenosić do domku. Dostaniemy wreszcie również protokół odbioru z elektryki.

 

Nie mam jeszcze zlewozmywaka do kuchni, ale wiedziałam jaki chcę….do wczoraj :( . Wczoraj wieczorem moja małżowinka oświeciła mnie, że na wymianę mebli kuchennych to tak jeszcze z 2 lata będę musiała poczekać. W terminie wcześniejszym ma być zrobione „coś” przed domem aby ten piach tak się nie nosił oraz ew. będziemy wykańczać poddasze. A kuchnia, no cóż…jeszcze się nie rozsypuje.

I to właśnie z tego powodu ściągam firmę, która robiła nam obecne mebelki, aby przystosować to co mamy do nowego domku.

Na razie poprzymierzaliśmy obecne meble kuchenne do nowej kuchni na papierze, a w niedzielę przyjedzie kobietka, aby wymierzyć szafkę pod kuchenkę i ew. inne.

Do tego czasu musimy przewieźć więc te meble to domku, czyli tez trzeba to zrobić jutro– ciekawe jak to będzie???

 

No i wynikła kwestia zlewozmywaka – trzeba szukać takiego wpuszczanego w blat, aby wszystko wyglądało jako-tako.

Hmmmm, może nie będzie źle, to tak brzmi z japońska :lol: :lol: :lol:

[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

23 grudnia 2003

 

Dzis tylko na moment....czasu brak......przeprowadzka w toku....dziś zakupuje wielką, pachnącą choinkę......do nowego domku :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)

 

Opowieści co i jak odbywało się w ostatnim tygodniu przed świetami zostawiam na później......mam nadzieję że wybaczycie :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 grudnia 2003

 

Pierwszej nocy kiedy spaliśmy w naszym domku (26/27 grudnia) śniło mi się że pogrzebacz i szufelkę z taką długą rączką trzeba było kupić razem z kominkiem, bo osobno to nie można….. i cóż my teraz zrobimy :lol: .

 

Ale może po kolei….

 

13 grudnia elektryk zawiesił lampy, kinkiety….w niektórych miejscach zawisły jednak tylko żarówki. Zrobił również światełko przed domem i śmiał się że do kuchenki to będę dzwoniła za nim jeszcze w samą wigilię.

 

„Wielkie odpalanie” ostatecznie miało miejsce 15 grudnia, ok. godz. 18,30. W mojej obecności kominkarz odpalił pierwszy raz i już po ok.15-20 minutach czuć było, że grzejniki są ciepłe :) .

W tym czasie w domu temperatura wynosiła 2˚C…..do późnego wieczora temperatura podniosła się o 2 stopnie, a do końca tygodnia wzrosła do 16 stopni. Na pomoc przybył mój tato, który przez te wszystkie dni palił w kominku, a przy okazji poukładał pięknie całość drewna, które przywiózł ze sobą.

 

W czwartek 18 grudnia zawitał do nas pan Marek, nasza „złota rączka”. Ustawił wreszcie kabinę prysznicową, osadził drzwi do kotłowni i do garażu, obrobił je dookoła, wkleił lustro w łazience i jeszcze parę tam takich drobnostek.

 

W piątek 19 grudnia przyjechała firma od mebli kuchennych, popatrzyli, pomierzyli i mieli czas do niedzieli na zrobienie szafki pod piekarnik do zabudowy, szafki narożnej i jeszcze jednej małej szafki 15cm aby wszystko wyglądało dobrze.

 

W sobotę 20 grudnia była gonitwa po sklepach, ale nie aby robić prezenty świąteczne (na szczęście te zrobiłam dużo wcześniej :wink: ). Rankiem w Castoramie zakupiliśmy panele podłogowe Classen o nazwie „hikora”. Nie wiem czy ktokolwiek wie jak to wygląda – ja do daty zakupu w życiu nie słyszałam o drzewie hikora, zwanym również orzesznikiem. W każdym bądź panele wyglądają ładnie (o ile panele mogą wyglądać ładnie :roll: ) – jest to wzór deski z dobrze widocznymi słojami, w kolorze brązowo-czerwonawym.

Naszym faworytem była „pinia sacramento” ale odpadła ze względu na cenę (dwukrotnie droższe).

Razem z folią, pianką taką grubszą w arkuszach, listwami, całość wyniosła nas ostatecznie ok. 1500PLN dla pokoju 30m2.

 

Potem ruszyliśmy w poszukiwaniu wykładziny dywanowej. Mieliśmy upatrzone w Komforcie, ale wcześniej zajechaliśmy do Topwertu i tam z końcówek kupiliśmy jedną bardzo ładną do sypialni.

No i pędem na budowę ułożyć wykładzinę, aby zaraz można było stawiać w tym pokoju pudła.

Stosy pudeł i część mebli zajechała ok. 17. Dobrze że drzwi tarasowe są 180cm. Dzięki temu tamtędy można wnieść nawet wielkie rzeczy. Szybko zapełnił się ten przygotowany pokój różnego rodzaju rzeczami. Jak tak wszystko siedzi poupychane w szafkach to nie widać dobytku, ale jak zacznie to się pakować, to strasznie tego dużo :o :o .

 

W trakcie rozładunku wyłączyli prąd, na prawie 2 godziny :( !!!! Rzeczywiście wiało w ten dzień okropnie i zerwało sieć energetyczną, a nie mogli zlokalizować gdzie i dlatego trwało to tak długo.

Tym sposobem w niecały tydzień od rozpoczęcia palenia w kominku, mieliśmy możliwość przetestowania jak szybko zagotowuje się woda w kominku - pompa nie działała i woda nie była przepychana do grzejników. Przeżyliśmy otwierając całkiem drzwi do kominka i dolewając zimnej wody do kominka aż się przeleje. Pouczające doświadczenie.

 

Niedziela 21 grudnia zaczęła się bardzo szybko – o 7.15 przyjechały dorabiane szafki kuchenne wraz z nowymi blatami. Na razie jest tylko dół mebli i najprawdopodobniej tak zostanie. Górnych szafek nie będzie, może tylko jakaś mała narożna i półki.

Poustawialiśmy wszystkie i nawet prezentują się nieźle, jak na meble 4 letnie z płyty :lol:

Cyrk był tylko z blatem bo okazało się że jeden z nich jest za długi o 1 cm !!!! a ponieważ wchodził między 2 ściany musiał zostać przycięty.

W Komforcie zakupiliśmy wykładzinę do drugiego pokoju, położyliśmy ją i już można było zapakować wszystko następną resztą pudeł. Niedziela zakończyła się późno, a w poniedziałek niestety musiałam iść do pracy.

 

Poniedziałek 22 grudnia – mój małżonek walczył z docięciem 1 cm blatu – okazało się że jednak trzeba podjechać do stolarza żeby było równo. Pan Marek cały dzień układał panele, a tak ok. 22 wyciął jeszcze otwór w blacie na płytę ceramiczną i zlewozmywak. W końcu zdecydowałam się na zlewozmywak Franke stalowy. To już druga rzecz (oprócz paneli), strukturze których mówiłam wcześniej że strukturze życiu nie kupię. Ale życie jest jakie jest…..musiałam iść na kompromis jakościowo-cenowy. Żeby nie było widać tych wszystkich ciap i smug na zlewozmywaku wybrałam strukturę lnu – może nie będzie tak źle.

 

Wtorek 23 grudnia - znów musiałam iść do pracy :evil: , po południu rozliczaliśmy się ostatecznie z kominkarzem – ostatnia faktura 21.000PLN (piec, kominek, grzejniki, wszelkie łączenia tego wszystkiego – materiały i robocizna).

Miał przyjechać elektryk do podłączenia kuchenki, ale z braku czasu przyjedzie jutro rano – sam sobie wykrakał tą wigilię.

 

24 grudnia – wigilia

I znów musiałam iść do pracy :evil: :evil: :evil: :evil:

W tym czasie mąż kupował i ubierał choinkę.

Bezpośrednio po pracy zabraliśmy się i pojechaliśmy na wigilię do teściowej, gdzie przebywaliśmy jeszcze przez pierwszy dzień świąt......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 grudnia 2003 c.d.

 

Wróciliśmy do domku w drugi dzień świąt. Wychłodziło się trochę, tak że trzeba było dobrze palić. I weekend był bardzo pracowity – szorowanie, układanie, przekładanie, mycie, ustalanie gdzie i co itp., itd.

Wczoraj młodsze dziecię przetestowało już – niestety negatywnie – kuchenkę. Nie widać płomienia więc położył łapkę – na szczęście płyta nie była już bardzo gorąca i nie oparzył się bardzo. Zbił się również talerz – na szczęście oczywiście :wink:

 

Do pilnego zakupu: suszarka do naczyń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

28 stycznia 2004

 

Minął prawie miesiąc od kiedy pisałam…..czyli już cały miesiąc mieszkamy. :D

Zleciało to szybciutko…..i chyba po tych wszystkich przeprowadzkach jakie do tej pory mieliśmy (w czasach studenckich co roku z akademika na wakacje i po wakacjach z powrotem, potem też jeszcze co najmniej z 4 razy)….samo wydarzenie przeprowadzki nie było jakimś wielkim wydarzeniem…..ale jeśli wziąć pod uwagę, że jest to pierwsze NASZE WŁASNE lokum to jest coś.

Na razie w fazie cały czas urządzania nie ma czasu na cos innego. Wkrótce myślę że może zacząć brakować nam naszych super sąsiadów, których mieliśmy do tej pory. Mieszkaliśmy w hotelu asystenta wiec życie potrafiło tam być barwne….czasem to takie trochę przedłużenie czasów studenckich. Do najbliższych sąsiadów mogliśmy chodzić na boso – mieszkali dokładnie naprzeciwko i trzeba było zrobić tylko jeden wielki krok. :lol:

Ale jak zacznie się robić ciepło, to znów będzie czas na ogród. Poza tym możemy teraz zaprosić więcej osób i jeszcze ulokować ich wszystkich do spania…..gdyby się przedłużyło…. :wink:

 

Starsze dziecię czasem chodzi trochę zbuntowane, chyba najgorzej jej się przyzwyczaić do nowej sytuacji. My wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać, młodsze dziecię jeszcze nieświadome i może nawet nie będzie pamiętać wcześniejszego miejsca zamieszkania, a Karolina zostawiła koleżanki, ciężko jest tez nam na razie zgrać jej zajęcia dodatkowe z naszymi godzinami pracy …..mam nadzieję ze się powoli ułoży….

 

A teraz do konkretów.

 

Kuchnia – szafki są na dole, i na górze też 2 wylądowały – na razie. Brakuje okapu i jeszcze jakiejś małej, może narożnej szafki. Chciałabym aby wszystko było już na swoim miejscu, bo na dzień dzisiejszy to dużo rzeczy w kuchni nie ma jeszcze swojego miejsca – pewnie też dlatego że w spiżarni tez jest brak szafek, a część rzeczy chciałam tam umieścić.

Kuchenkę nową codziennie wieczorem czyszczę specjalnym płynem….ciekawe jak długo jeszcze będę miała na to ochotę. Małżonek się zdziwił, że TAKĄ kuchenkę też trzeba czyścić…..tak jakby ceramiczne się nie brudziły w ogóle…..

A i co odkryliśmy – lodówka bardzo głośno chodzi. Nadaje się do wymiany to wiedziałam, ale że tak głośno chodzi?? Odkryłam to dopiero teraz (kuchnia razem z salonem gdzie obecnie śpimy).

 

O, ze spaniem to tez fajnie było.

Zamieszkujemy teraz parter (wystąpiliśmy o pozwolenie na użytkowanie przed zakończeniem wszystkich robót budowlanych), czyli mamy do dyspozycji salon i 2 pokoje. Na początku miało być tak, że jeden pokój zajmuje córka, a w drugim my z Małym. Jednak okazało się że siostrzyczka braciszkowi wmówiła że jeden pokój jest jej a drugi jego. No i efekt był taki, że po umieszczeniu łóżeczka, szafek, wszystkich zabawek oraz całej naszej szafy ubraniowo-garderobianej, na nic innego nie ma miejsca !!

Zastanawialiśmy się jak to będzie, gdyż do tej pory Mały spał w jednym pokoju z nami. Otóż, przywiązanie do terenu pojawiło się bardzo szybko. W drugim dniu mieszkania mąż poszedł po coś do pokoju gdzie śpi syn, a on krzyczy z drugiego końca domu: Tato, co robisz w moim pokoju ????

I tym to sposobem trafilismy na stałe do salonu :wink:

 

Kominek – sprawuje się super ! Niestraszne nam były 15 stopniowe mrozy. Grzeje wodę i kaloryferki w wystarczającym stopniu – w domu w ciągu dnia utrzymujemy temperaturę ok. 20 stopni, w nocy nie spadło poniżej 18-19. Wieczorem ok. 23 ładujemy kominek na maxa i o 6 jest na tyle żaru że nie trzeba na nowo zapalać, tylko dołożyć drzewa.

Wczoraj za to się porobiło - podczas naszej nieobecności tak się nadymiło w całym domu, jakby na środku ktos rozpalił ognisko. Nie wiem skąd to się wzięło. Drzewo trochę mokre, ale takie było od samego początku, ciąg w kominie jest taki ze jak nie zamkniemy szybru, to wyrwało by to drewno chyba w całym kawałku.

 

Szambo – po niecałych 3 tygodniach mieszkania trzeba było wywieść szambo. Stało się to trochę wcześniej niż sądzilismy, ale fakt do tych 3 tygodni trzeba dołożyć jeszcze używanie kibelka od chwili jego podłączenia, czyli gdzieś od września. Kosztowało nas to 2x50 PLN, gdyż beczka była na 6m3, a nasze szambo ma 10m3 i gościu musiał zrobić 2 kursy.

 

Drzwi wewnętrzne – na ten temat będzie krótko – w dalszym ciągu brak. Żeby wejść do łazienki trzeba odchylić koc :lol:

 

Kotłownio-pralnio-suszarnia – tutaj dumnie rozpiera się piec, a za piecem plątanina rurek, pompy, wymiennik ciepła, jakiś zbiornik i takie tam różne cudeńka, które ostatecznie zapewniają ciepło w domku.

Zawisła tu też część szafek kuchennych ze starej kuchni – dzięki temu mam miejsce na różne chemiczno-kosmetyczne zapasy. Stoi tu pralka, a właściwie 2, bo przy przeprowadzce w piwnicy znalazła się nasza poczciwa stara pralka wirnikowa (mniejsza wersja Frani, czyli Światowid), która pamięta jeszcze czasy akademickie.

Spokojnie też można rozłożyć suszarkę. Miejsca jest dosyć.

Brakuje jeszcze zlewu, ale z tym się nie pali.

 

Przedsionek (wiatrołap) – wreszcie zamalowaliśmy cała zaprawę (rękoma mojej mamy) co ją było widać dookoła zamontowanych drzwi do garażu i kotłowni. Tutaj pomieszkują buty, niestety jeszcze bez szafki.

 

na dzisiaj to tyle...i tak dużo za dużo :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

6 lutego 2004

 

Ferie.....dzieci u babci.....a dorośli organizują parapetówę ;-)

 

Dziś część pierwsza - najbliżsi znajomi :lol:

Wczoraj cały wieczór spędziłam przy kuchni - musiałam wreszcie kiedyś sprawdzić jak działają wszystkie palniki i piekarnik jak załaduję go 2 blachami naraz :lol: Wynik końcowy pozytywny - w sensie kuchenki - bo co do tego co sie tam pichciło to dopiero wieczorem się okaże :wink:

No i jeszcze zobaczymy jak przyjdzie rachunek z energetyki ;-)

 

W domku niewiele się zmieniło, czytaj spłacamy długi i brak kaski na nowe inwestycje. Na razie tylko planuje jak zagospodarować rozsądnie spiżarnię oraz szafę wnekową garderobianą. I doszłam do wniosku że wcale ta szafa taka wielka nam nie wyjdzie jak wydawało mi sie na początku :(

 

Aaaaa, jednak coś się zmieniło - wczoraj mój małżonek zbił schody drewniane, aby można było wchodzić normalnie przez drzwi a nie przez bramę garażową jak to czynimy obecnie ;-)

chyba częsciej będziemy organizować imprezy......to może szybciej coś znowu zrobi :wink:

 

Zrobiłam też wreszcie parę nowych zdjęć, ale nie jest to prezentacja super domu, tylko nasz codzienny bałagan....tak że sorrki, jeśli ktoś będzie zawiedziony.....

 

Taka ze mnie gapa, że zapomniałam hasła do poprzedniego albumu i musiałam załozyć nowy. Tak więc są 2:

zdjęcia z października 2003

oraz zdjęcia ze stycznia 2004

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 luty 2004

 

...A działo się w piatek działo....

Impreza była przednia :D :D :D

Dopisali wszyscy....wszystko się podobało....posiedzieliśmy, pogadaliśmy, coś tam zjedliśmy, coś wypili.....nawet gitara się znalazła i śpiewy były

:lol: Ogólnie wesolutko :-)

Część gości wyjechała po imprezie (ostatnia osoba ok. 3 nad ranem :roll:), część nocowała - podłogi teraz u nas dostatek :-)

Rano nikogo głowa nie bolała ;-)...szkód żadnych nie było ;-)....myślę że parapetówę można zaliczyc do baaaaardzo udanych imprez :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

25 luty 2004

 

Spotkanie, spotkanie i już po spotkaniu :( ...znów okazało się że czas mija za szybko....mam nadzieję, że naprawdę na następnym spotkaniu posiedzimy troszkę dłużej ;-)

 

W domku zastój budowlany brakogotówkowy :(

Znów musieliśmy dokupić drzewa....idzie nam chyba strasznie dużo :o ...do tej pory poszło 6+3 m.p......a palimy od połowy grudnia....

Mamy za to pogrzebacz i szufelkę :-) kuzyn nam pięknie pospawał kawał prętu :lol: ....podobno to wersja pierwotna.....jak się sprawdzi to zrobi drugą wersję z ładniejszego materiału :lol: ......tak więc akcesoria są i do nowych obowiązków doszło mi poranne sobotnie wybieranie popiołu i czyszczenie szybki od kominka :D (tego popiołu jest całe wiadro z tygodnia :o )

 

No, a z przyjemniejszych rzeczy - niedługo parapetówa forumowa :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 marca 2004

 

Brak gotówki cd :-( z tego powodu nic ciekawego się nie dzieje...po prostu mieszkamy tak jak jest....znów dokupiśmy drzewa, mamy pół garażu i jeszcze trochę za domem.

Tak się zastanawiam jak to by miało byc gdyby w garażu miał stać samochód?? Bo jak na razie jest to niewykonalne :lol: Nie tylko z braku podjazdu, ale przede wszystkim z braku miejsca w garażu :wink: Teraz jest to składzik rzeczy wszelakich - oprócz drzewa są jakies resztki weły mineralnej, końcówki wszystkiego co tylko zostało po budowie, no i cała szafa słoików (tu nalezy dopowiedzieć, że babcie mieszkają daleko od Wrocka, ale jak się przyzwyczaiły do robienia zapasów jeszcze jak studiowaliśmy, tak do teraz podsyłają wszystko co tylko mozliwe w słoikach :-) - czasem życie mi to ratuje...a raczej zołądki mojej rodziny :wink: ....nachodzi mnie czasem niemoc gotowania...to wtedy biegiem poszukać coś w słoikach na szybka zupkę na przykład :lol: )

A własnie...słoiki będą mieszkac docelowo w spiżarni...tylko że na razie w spiżarni nie ma półek....a jest składzik rzeczy wszelakich numer 2 ;-). Ale półki może pojawią sie niebawem Wczoraj pół wieczoru rysowalismy półeczki a dziś jadę do stolarza, co by nam przygotował te deseczki...a potem to już nic tylko przymierzać, skręcać, przybijać...i ustawiac zapasy.....

No tak, ale póki nie ma drzwi to będzie tam za ciepło na zapasy :-(...a i jeszcze zrobilismy chyba źle godząc się na umieszczenie w spiżarni takiej szafki rozdzielającej, co z niej ida rurki do grzejników).

 

A, i pięknie wywaliło mi korki w sobotę :( Nasza szanowna pralka już troche latek ma i coś się w niej pokręciło, tzn. najprawdopodobniej zepsuł sie programator, bo wszystko ma pozamieniane i gdyby ręcznie jej nie przesuwac do przodu to by prała z 4 godziny :( No i w sobotę byłam na dworze (czytaj przyjechało drzewo do kominka i trzeba je było poukładać :D )...przychodze do domu i ...ojej ile ta pralka juz pierze? i wyłaczyłam ją tak po prostu...i tak po prostu było wielkie BUM, pogasły światła....ja do bezpieczników...zmieniłam off na on :lol: dalej ciemno, a główny wyłacznik niby włączony....okazało się że wywaliło bezpiecznik w skrzynce na zewnątrz :cry:

I tym to sposobem pralka stoi sobie i czeka na elektryka....a góra rzeczy do prania rośnie :wink: Tylko tego brakowało, aby teraz kupować nową pralkę :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

11 marca 2004

 

Spotkanie forumowe zostało przełożone na ta sobotę - znów powoli ogarnia mnie radość przedspotkaniowa :wink: :lol:

Mam nadzieję że ludziska dopiszą - pojawiły się nowe twarze (a raczej nowe nicki ;-) na liście gości...nic tylko czekać na sobotnie popołudnie... :D

 

Pralka jak stała tak stoi :-( bo elektryk cos nie może dojechać :-( Chyba wkrótce odpalę naszą starowinke wirnikową :wink:

 

Część deseczek na półki do spiżarni juz pojawiła się w domu, trzeba jeszcze raz wszystko pomierzyć, zakupić wkręty do drewna i można skręcać....a może lepiej będzie pomalować deseczki przed skręceniem?...hmmm....prosze o komentarze......

Fajny motyw był ze stolarzem :wink: Próbuje mi załadowac do samochodu te elementy i mówi że się chyba nie zmieści....ale ja do niego że woziłam już rzeczy 2,5 metrowe i się na pewno mieściły :-) . Zamiast normalnie je po prostu włożyc to zaczął coś kombinowac z odchyleniem przedniego siedzenia do tyłu...i okazało się że nie można go odchylić :o ....to on do mnie na to : ale ma pani samochód....jak bym ja taki miał i chciała zabrac gdzies po drodze jakąś dziewczyne to jak to? siedzenie nie odchylane :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

30 marca 20004

 

Czekam i czekam na ta ładną sumkę z US....ale to przeciez nie tak szybko :cry: A pieniązki już zagospodarowane przez moja połowicę - ma być podjazd do garażu i ścieżka do domu. Będzie z kostki granitowej, tzw. rudej, która podobno jest odpadem :o a mnie się podoba bardzo :-)...tym bardziej że mam kuzynke pracującą w kamieniołomach (jak to brzmi !!!! :wink: :lol: ) to licze na jakąś "fajną" cenę :-)

cały czas też nie mam pomysłu na ogród :-(...o ile jeszcze w domu to jakoś poszło wymyślanie gdzie co mam być, to ogród jest jednak robiony pierwszy raz iw ogóle tego nie widze :cry: Naczytałam sie dziś wątków "Pamiętajcie o ogrodach" i wiem, że dalej nic nie wiem :( taaak i rzuciłam na drukarkę wątek o zywopłotach i się lekko zdziwiłam, jak szło to i szło....z 40 stron :o :o :o Potrzebuje koniecznie jakiejś pomocnej ręki do tego ogrodu :-)

A wcześniej koniecznie musze nawieźć ziemi, bo nie dosyc że mam sam piach to jeszcze dom jest dość wysoko usadowiony i trzeba cały teren podnieść...że też nikt w okolicy akurat nie ma żadnych wykopów :wink:

 

Szukamy tez jakiegoś Amerykańca - jak by powiedziała Joasia Jasia ;-) - do obkopania domku, aby zrobić opaskę z ...no właśnie jeszcze nie wiem z czego, ale na pewno nie betonową :-) oraz do zrobienia odpływów z rynien :-)

...i sama już nie wiem...najpierw nawieżć zeimi a potem kopać...czy najpierw kopać dokoła a potem ziemia....no ale żeby nie zasypać tego czegoś wokół domu :-? ....i czy może to byc keramzyt ?? Chyba zaraz zaczne przekopywac sie przez forum bo na pewno coś było o opaskach wokół domu :D

 

Zapłaciłam wczoraj też wreszcie..ufff... ostatnią ratę za piec i kominek....a powinnam do końca stycznia :-? ....dlatego dopiero dziś odważyłam sie zadzwonić do gościa....ale tak wyrozumiałego wykonawcy to nie spotkałam.....jeszcze mnie nie wyklął ;-)...i całe jego szczęście bo tym sposobem będzie miał jeszcze jedną robótkę u mnie....dostaliśmy pismo z gazownictwa że jeśli mamy wewnątrzną instalację gazową to możemy już złożyć wniosek i mogą nas przypinać. Hura, hura !!!!! Jak znalazł !!! Latem nie trzeba będzie juz palic w kominku, aby mieć ciepłą wodę :-) :-) :-)....chyba czasem to jednak mamy szczęście .......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...