kroyena 12.10.2005 06:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 A naklikałem jej niedawno o wnukach to się rozmarzyła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.10.2005 09:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 Temat wścieklicy w miejscach publicznych był poruszany dla większych dzieci promowane było grzeczne zachowanie naklejkami na specjalnym kartoniku . 5 naklejek to cukierek, 10 to gadżet jakiś ; typu jajo z niespodzianką. Ale to dla 3-4 latków ( musi istnieć żądza posiadania ) Ale rowniez zamykanie na chwile w osobnym pokoju do uspokojenia w sytuacji kiedy byly skrajnie niegrzeczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 12.10.2005 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 Temat wścieklicy w miejscach publicznych był poruszany dla większych dzieci promowane było grzeczne zachowanie naklejkami na specjalnym kartoniku . 5 naklejek to cukierek, 10 to gadżet jakiś ; typu jajo z niespodzianką. Ale to dla 3-4 latków ( musi istnieć żądza posiadania ) Ale rowniez zamykanie na chwile w osobnym pokoju do uspokojenia w sytuacji kiedy byly skrajnie niegrzeczne. JoShi ale dla wiekszych dzieci nie dla 2 latka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.10.2005 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 JoShi ale dla wiekszych dzieci nie dla 2 latka Nie bede sie upierac.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 12.10.2005 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 Dla większych to piwnica. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 12.10.2005 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 chyba oglądałam ten program, o którym pisze Ziaba... kiedyś, raz, przez przypadek.... przedstawione w tym programie dzieciaki były nieznośne, to prawda,..... ale metody zastosowane przez supernianię.... ...może skuteczne....(jeśli przez skuteczość rozumiemy zastopowanie nieodpowiedniego zachowania, nie licząc się z ewentualnymi dalszymi konsekwencjami takich metod wychowawczych).... ja byłam zdegustowana.... to była zwykła tresura...no może nie wszystkie rady były głupie, ale przyświecała in filozofia pełnej tresury... jak to tak przynajmniej odebrałam... Dla mnie metody prezentowane przez supernianię odpowiadały metodom propomowanym w książce "kiedy pozwolić, kedy zabronić"... te same założenia teoretyczne, które do mnie nie przemówiły...założenia, z ktyórych wynika, że to rodzice mają tresować dzieci, a nie, że to dzieci mają ponosić kosenkwence własnych zachować i brać za nie odpowiedzialność.... i w ten sposób dorastać do samodzielności... ja raczej skłaniam się ku metodom i założeniom przyświecającym autorom książki "Jak mówić, aby dzieci nas słuchały..." A ostatnio, żeby się czegoś więcej dowiedzieć, kupiłam takie wieeeeelkie tomisko "Psychologia dziecka" i jestem w trakcie czytania. To po to, żeby mieć rozeznanie nt. róznych teorii i podejść i założeń, z których wychodzą autorzy popularnych poradników... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzyna kulpinska 12.10.2005 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 Dziecko nauczy sie, ze pewne zachowania sa zle... ...nasladuje doroslych i starsze rodzenstwo... Kasiu - istnieje ryzyko, że jak dziecko dostanie klapsa od starszego, to nauczy się, że młodszych można bić. Jeży mi się włos na głowie, gdy widzę scenkę z rodzicem i dwójką dzieci w rolach głównych: starszy daje młodszemu kuksańca, na co Tatuś lub Mamusia wymierza klapsa starszemu ze słowami: "nie bije się młodszych (mniejszych)". [/b Dzieci wymagają cierpliwości i konsekwencji, nawet kiedy my jesteśmy zmęczeni i nam się nie chce, dlatego bycie Matką to najtrudniejszy zawód na świecie. Zgadzam sie w 100% co do zawodu, ale nie zgadzam sie z wypowiedzia,ze istnieje ryzyko, ze mlodszych mozna bic. Jesli wystepuje relacja przyczyna-skutek np.: po wielokrotnym zwracaniu uwagi;nie rob tego bo....(zrobisz sobie krzywde, zrobisz komus krzywde, nie gryz nie kop nie pluj itd), prosbach, tlumaczeniu, pokazywaniu itp maluch robi to co robi, uwazam, ze kara sie nalezy i moze wystapic w postaci klapa. Jezeli dziecko jest wystarczajaco inteligentne, zeby uparcie robic to samo mimo naszych nagabywan o nagannosci takiego zachowania, bedzie wystarczajaco inteligentne, zeby zrozumiec dlaczego zasluzylo na klapa. Jestem przeciwna automatycznemu biciu dzieci, znecaniu sie, zamykaniu w ciemnych pomieszczeniach, straszeniu, ze pan/pani cie zabierze, oddam cie itp, uwazam jednak, ze musi byc wyrazna granica miedzy tym co dobre a co zle, a plony bedziemy zbierac za 15-20 lat. Zupelnie osobne relacje to rodzic-dziecko, a zupelnie osobne sa miedzy rodzenstwem czy rowiesnikami i nie wrzucalabym do jednego wora karcenia dziecka za nieposluszne zachowanie a bijatyk miedzy rodzenstwem, ktore sa zupelnie osobna sprawa. Rowniez osobna sprawa jest kazdego indywidualny system wartosci, bo sytuacja, ktora opisalas na ulicy (z kuksancami) jest karygodna wlasnie dla rodzicow. Z drugiej jednak strony nie wiesz czy maluchy nie naparzaja sie w domu na okraglo i po prostu trafilas na wyrwana z kontekstu sytuacje. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.10.2005 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 Jestem przeciwna automatycznemu biciu dzieci, znecaniu sie, zamykaniu w ciemnych pomieszczeniach... Zeby bylo jasne. Ja nie pisalam o ciemnych pomieszczeniach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzyna kulpinska 12.10.2005 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2005 Jestem przeciwna automatycznemu biciu dzieci, znecaniu sie, zamykaniu w ciemnych pomieszczeniach... Zeby bylo jasne. Ja nie pisalam o ciemnych pomieszczeniach... Eee no jasne, ze nie pisalas. Nikt nie pisal, chodzi o to, ze ja takie metody znam z opowiadan i tez jestem im przeciwna. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smartcat 13.10.2005 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2005 przedstawione w tym programie dzieciaki były nieznośne, to prawda,..... ale metody zastosowane przez supernianię.... ...może skuteczne....(jeśli przez skuteczość rozumiemy zastopowanie nieodpowiedniego zachowania, nie licząc się z ewentualnymi dalszymi konsekwencjami takich metod wychowawczych).... ja byłam zdegustowana.... to była zwykła tresura...no może nie wszystkie rady były głupie, ale przyświecała in filozofia pełnej tresury... jak to tak przynajmniej odebrałam... Też widzialem ten program. Tylko że to co było dla Ciebie tresurą dla mnie było cackaniem sie z bachorem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Najemca 10.11.2005 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2005 U nas to samo.(Chyba) to wina żłobka. Ale w tych nerwowych czasach pewnie większość dzieci "tak ma" (z tym się rodzi). Fenomen XXIw. ?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcin_budowniczy 11.11.2005 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2005 Mój Joachimek (21 miesięcy) też ostatnio pokazał rogi. Płacz bez powodu. Wylądował zamknięty w pokoju (nie ciemnym, ale pozbawionym atrakcji, zainteresowania) na 2 min. Przez dwie minuty płakał jak oszalały, po upływie 2 min. otworzyłem drzwi i ... spokojny jak baranek. W bardzo kryzysowych sytuacjach (np. gdy płacze bez powodu i przy tym rzuca wszystkim o wszystko) pada hasło "czy zamknąć Cie w pokoju?", kreci główką i mówi "ne". Poskutkowało p.s. ale na jak długo?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewunia 12.11.2005 00:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2005 to była zwykła tresura... bo wychowanie JEST tresurą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 13.11.2005 17:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2005 bo wychowanie JEST tresurą i tu się nie zgodzę... dla mnie wychowywanie dzieci polega na zrozumieniu ich działania, motywów, etapów rozwoju i dzięki te wiedzy - pomaganie dziecom w zmaganiu się ze swoimi słabościami, wskazywanie granic akceptowalnego zachowania... a tresura jest bezmyślnym wymaganiem od dziecka określonego zachowania bez refleksji dlaczego dziecko zachowuje się tak a nie inaczej oraz bez refleksji dlaczego ja akurat w danym momencie życzę sobie aby ono zachowywało się w określony sposób. Moim zdaniem proces wychowywania jest też w znacznej mierze oparty na obserwowaniu przez dziecko zachowań dorosłych... nasze codzienne postawy i zachowania kształtują dzieci o wiele skuteczniej niż tysiące słów lub powtarzalnych represji. Dlatego my staramy się być dobrymi ludźmi, tak zwyczajnie.... dzieci niestety są bardrzo uważne i szybko zauważają fałsz w naszym zachowaniu lub wszystkie niestosowne nasze zachowania, których powinniśmy się wstydzić... Wiedza o rozwoju dziecka, o typowych zachowaniach dla dwulatka pozwala zrozumieć, dlaczego ma napady złości i starać się eliminować sytuacje je wyzwalające... trzeba też pomóc dziecku opanować szalejące w nim emocje.... a nie patrzeć na malucha jak na rozbestwionego bachora... nie twierdzę że ja mam rację w tym sporze, piszę o tym ja ja postrzegam swoją rolę jako rodzica... pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzyna kulpinska 14.11.2005 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2005 A ja paradoksalnie zgadzam sie z obiema wypowiedziami i tej o tresurze i tej o zrozumieniu. Chyba najlepiej jest wyposrodkowac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.11.2005 14:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2005 A ja paradoksalnie zgadzam sie z obiema wypowiedziami i tej o tresurze i tej o zrozumieniu. Chyba najlepiej jest wyposrodkowac No bo trzeba najpierw zrozumiec dlaczego, zeby potem wiedziec jak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katarzyna kulpinska 14.11.2005 15:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2005 A ja paradoksalnie zgadzam sie z obiema wypowiedziami i tej o tresurze i tej o zrozumieniu. Chyba najlepiej jest wyposrodkowac No bo trzeba najpierw zrozumiec dlaczego, zeby potem wiedziec jak Bingo Joshi! P.S. mam nadzieje ze przeczytalas moje przeprosiny w watku o prezentach.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziemia2 19.11.2005 15:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2005 Hm!!...bo dobre wychowanie dzieci to bardzo trudna sprawa.Ja upór dwutatka przezywałam dwa razy i w przypadku każdego syna był inny.Niestety w takich sytuacjach trzeba byc niezwykle cierpliwym i konsekwentnym.Rzeczywiście "podchody i zmiana tematu" dają rezultaty i to jest napewno dobre rozwiązanie.Gorzej jak i my mamy słabszy dzień....jedno jest pewne nie można dać sobą rządzic!tak sie składa ze na codzień obserwuje własnie niespełna dwulatka(synek koleżanki) ,który umie porządzic swoją mamą.Popłacze ,uprze sie i zawsze ma to czego chce....az strach mnie oblatuje co bedzie jak dorośnie..brr.A propos wybuchów złości u dwulatka to rzeczywiscie mijaja lub łagodnieja w starszym wieku.Także głowa do góry to minie!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 19.11.2005 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2005 Moim zdaniem dzieci potrzebują dużo spokoju, tłumaczenia i rozmów, dobrego przykładu, uczenia życia i w tym wszystkim konsekwencji... Może trochę wytłumaczę. Spokoju – to znaczy, tak w ogóle, w domu, aby stosunki miedzy członkami rodziny byle wypełnione miłością i zrozumieniem. Bo dziecko jak gąbka wszystko wciąga... Lepiej aby uczyło się od nas właśnie takich relacji. Jak cos broi, to bada naszą reakcje, sprawdza ile może.., to raczej tłumaczyć, rozmawiać z dzieckiem, niż udowadniać kto tu rządzi..., bo nie o to chodzi. Jak pisze o „dobrym przykładzie” to mam na myśli, że nie wymagać od dziecka jednego, a samemu postępować (w stosunku do dziecka lub innych członków rodziny, czy kogokolwiek innego) inaczej... Jak pisze, uczyć życia, to mam na myśli takich zasad które są takie same dla wszystkich... Może można to nazwać, zasady – coś za coś... Choć nie najlepiej to brzmi... Czyli, cos w rodzaju, nagrody za dobre postępowanie i kary za źle i tego się trzymać. Z tym, że trzeba to z dzieckiem najpierw omówić, wyjaśnić jak to działa.., a starć się to wyjaśnienie dostosować do wieku dziecka... No i konsekwencja, to wiadomo trzymać się tego wszystkiego. Nawet dorosły człowiek lepiej funkcjonuje jeżeli wie jakie są zasady. Dziecko tak samo. Ciężko coś na prawdę tak poradzić w konkretnym przypadku, bo trzeba by było trochę lepiej poznać sytuacje... Czasami jest tak, że takim zachowaniem dziecko chce zwrócić na siebie uwagę. Może za mało czasu poświęcamy na zabawę z dzieckiem? Może starsze dziecko zajmuje nas bardziej i to młodsze czuje się odrzucone(albo odwrotnie). Trzeba może bardziej się przyjrzeć w jakich sytuacjach następuje takie zachowanie...Może nie jest to tylko kapryszenie, a raczej sposób powiedzenia nam czegoś ważnego – ważnego z punktu widzenia dziecka? Czasami dzieciaki tak reagują na napięta sytuacje w domu... Może trzeba cos zrobić aby rodzina (a dziś to tak ciężko zrobić) spędzała więcej czasu razem. Może trzeba dziecku znaleźć jakieś zajęcie? Czasami skutkuje takie ”pomaganie” mamie albo tacie, albo rodzeństwu... Nprz. Pomoc mamie umyć naczynia, pójść z tata wyrzucić śmieci....Cokolwiek. Chodzi o to aby dziecko czuło się tez potrzebne i ważne... Tłumaczyć, że nam dorosłym tez nie wszystko jest wolno. Z obserwacji wiem, że dziecko to takie małe odbicie swojego otoczenia...dlatego trzeba się przyjrzeć sytuacji i zastanowić się lepiej – zwierciadłem kogoś albo jakiej sytuacji jest to co nasze dziecko „wyprawia”...Może tez poszukać odpowiedzi w nas samych? Co w nas wyzwala uczucie gniewu i agresji? Spróbować od tej strony zrozumieć to co dzieje się z naszym dzieckiem... No i jeszcze jedno, Prawda, że u nas dorosłych złość to czasami tak naprawdę niemoc, (jestem zła bo cos mi się nie udaje)czasami – zmęczenie(jestem zła bo mam za dużo pracy i nie zdążam, już nie wytrzymuje tego), czasami - smutek (jestem zła bo na świecie jest tyle nieszczęścia i przemocy)... Może tez trzeba poszukać co jest ta złość w przypadku tego konkretnego małego rozrabiakę... Może to będzie dobry początek.., choć właściwie początek to chęć zrozumienia a to już masz za sobą... Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, że znajdziesz cos konkretnego co poskutkuje u Kubusia i będzie znów dobrze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ciku 19.11.2005 22:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2005 My dzis zaliczyliśmy pierwszy atak sławnej złości dwulatka. Uff....dobrze, że chłopaki ulotnili sie do parku i mogłam zrobic sobie solidnego drina, bo marnie by ze mną było.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.