Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mazurska chałupa komtura


tomek1950

Recommended Posts

Przejrzałem ostatnio swój dziennik. :o Miało byc o budowaniu, a jest... Ptaszki, kwiatki, knajpka... i cały szereg pobocznych watków.

Dla podtrzymania tej tradycji :wink: opiszę dziś pewną paranoje zupełnie nie związaną z budowaniem i "komturią". :D

 

Przeciwko niesolidnemu kontrahentowi wystąpiłem na drogę sądową. Złozyłem w Sądzie stosowne pisemko napisane przez prawnika, niezbedne dokumenty, nakleiłem znaczek za 50 zł tak, jak kazano i odebrałem kopię pisma z pieczątką Sądu. Po 2 tygodniach listonosz przyniósł z sądu pismo - list polecony w kopercie, za zwrotnym poświadczeniem odbioru. Co było w środku? Zadrukowana kartka papieru formatu A4 na której Sąd wzywał mnie do usunięcia braków formalnych pisma procesowego, a mianowicie... uiszczenia opłaty kancelaryjnej w wysokości 6,00 zł (pod rygorem egzekucji).

Opłata pocztowa widniejaca na kopercie wynosiła 5,45 zł.

 

Kiedyś napisał bym o tym do "Szpilek".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • Odpowiedzi 264
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dinar, podobnie jak i reszta rodziny, :D też bardzo polubił "komturię".

Jedna z moch ulubionych, przydrożnych knajpek - Zajazd Wiejski w Szczechach koło Piszu jest nieczynna. Postanowiłem sprawdzić otwartą w tym roku knajpkę w sąsiedniej wsi. Dinarka zostawiłem w samochodzie. Wiem, że tak nie można, ale do knajpki z psem tez nie wolno... Zanim przestudiować co tu dają przyszła właścicielka i poprosiła bym przyprowadził Dinarka. :o :D Mało brakowało, a z wrażenia spadłbym z krzesła. Dinarek był zachwycony.

Jedzenie niezłe, ale bardzo tłuste. Najlepsze, z tego co próbowałem, flaki i pierogi.

A tynkowanie nieskończone :evil: i kończyć się będzie wiosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wszystkim, którzy do mojego małobudowlanego dziennika zaglądaja, a i tym którzy tego nie robią, życzę na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia miłych chwil w gronie rodziny i przyjaciół. A na Na Nowy Rok 2008 by skończyli swoje budowy i remonty, i dalsze lata upłynęły im w szczęściu pod własnym dachem.

Sobie życzę tego samego. Decyzja zapadła i w 2008 roku wynosimy się do komturii!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

No i zaczęło się. Zakupiłem na allegro kafle z pieca. Wyprawa z przyczepą na haku pod Poznań, załadowałem i pojechałem po drugi piec. Miał być do rozbiórki w domku po babci. Domek był, piec był. Była też babcia i dziadek, którzy o niczym nie wiedzieli. Szkoda mi było przejechanych kilometrów, czasu, moich sił, a najbardziej dwojga starych ludzi...

Kupiłem następny piec. Trochę z przygodami pojechałem kila dni później pod Kraków. Piec też do rozbiórki. Rozłożyłem go na czynniki pierwsze w 2 godziny. Sprzedawca, młody człowiek oczyścił kafle z gliny i pomół załadować na przyczepę. Nad ranem dojechałem do Warszawy. Po południu wyjazd do "komturii". Kafle rozładowałem i ułożyłem starannie. Powrót do Warszawy - wpadłem do remontowanego domu kolegi by umówić się z fachowcem który u niego kończył remont. Wszystko gra, w przyszłym tygodniu może zacząć w "komturii" :D

Jak na skrzydłach pobiegłem do samochodu... :evil: Za furtką postawiłem lewą nogę. Prawa noga nie znalazła oparcia. ŁUUUP. Wpadłem jedną nogą do rowu. Wygramoliłem się. Stopa bolała jak... :evil: Wsiadłem do samochodu i delikatnie naciskając pedał gazu dojechałem do domu. Jakieś 260 km. Najgorsze było hamowanie. Próbowałem lewą noga. Samochód stawał dęba, a pusta przyczepa wyczyniała harce na drodze.

No i z powodu jednego kroku mam na nodze białego kazaczka z gipsu na 4 tygodnie, zastrzyki w brzuch i remont odsuwa się nie wiadomo na jak długo. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Nie bardzo chcę opisywać badania jakie wykonano mojej nodze by ją zdiagnozować. RTG, USG, TC. Dziś byłem u ortopedy. Wyniki TC który dokładnie pokazał co zostało uszkodzone ( pęknięcia 2 kości z przemieszczeniem rzędy, na szczęście 2 mm) + uszkodzone stawy. Zalecenie gips jeszcze na kilka dni. 5 marca chyba się wieczorem "ubzdryngollę" :wink: z radości, że gipsowy kozaczek odchodzi w niebyt. Po zdjęciu gipsu jeszcze 2 tygodnie specjalnego bucika i chyba koniec. Boże, jak ta technika poszła do przodu. Dziś na monitorze w gabinecie ortopedy oglądałem swoją stopę. W full kolorze, ze wszystkich stron. Kości i więzadła jak wypreparowane. :o Wszystko było widać. :o :o :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

No i remont odsunął się. Początek dopiero w maju. Byłem dwa razy w "komturii" z noga w gipsie. Dojechałem i wróciłem. Chyba w "Kodeksie Drogowym" nie ma zakazu kierowania samochodem w gipsowym "buciku"?

Kuśtykając po chałupie zrobiłem pomiary by wiedzieć ile czego potrzeba. Bo to i kawałka podłogi brak, a to ścianki trzeba jeszcze dwie wymurować, a to kilka mebli na miarę robionych u Mistrza Romka zamówić.

Ogrzewałem się paląc w kominku, a własciwie w samym wkładzie kominkowym, bo stara obudowa została już rozebrana. Będzie nowa obłożona starymi kaflami. Tylko kiedy?

Za drugim razem kiedy przyjechałem do chałupy postanowiłem wygarnąć popiół, bo zebrało się go dość dużo. Moje zdumienie nie miało granic. Pod grubą warstwą popiołu był żar. I to dużo. Zacząłem liczyć i wyszło, że od ostatniego dokładania do kominka minęło 106 godzin. Wierzyć się nie chce,jednak to prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
To mój ostatni wpis. Nie tylko w dzienniku, ale i na Forum Muratora. Żegnajcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Cieszę się, że już za kilkanaście dni spotkamy się na dorocznym zjeździe organizowanym przez Redakcję. Te zjazdy to wspaniała impreza. Poznajemy się w realu, możemy wymienić doświadczenia, spytać redakcyjnych ekspertów i oczywiście dużo wspaniałej zabawy, konkursy znajomosci sztuki budowania, wybory MISS i wiele innych. W tym roku bedzie też coś nowego. Licytacja. Bedziemy zbierać fundusze na zakup podnośnika dla chorej dziewczynki którą wychowuje samotna matka.

Oczywiście w licytacji w trakcie zjazdu wezma udział obecni w Pałacu Prymasowskim. Dla tych którzy nie będa na zjeździe będzie licytacja internetowa.

 

A szczegóły są tu:

http://forum.muratordom.pl/bedzie-aukcja-na-rzecz-chorej-bogusi-i-jej-dzielnej-matki,t130876.htm

 

Proszę o zgłaszanie fantów. Cel szczytny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka fantów już jest: Zeljka obiecała kilka swoich pieknych obrazków, Depesia delikatesowy koszyk swojego wyrobu. Próbowałem. :D :roll: Możecie wierzyć niebo w gębie. Ja wystawiam nowy, jednoosobowy pojazd. :D Czekam na zgłoszenia kolejnych fantów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani forumowicze, takiej okazji jeszcze na spotkaniach Muratorowych jeszcze nie było! Redakcja oddaje w nasze ręce inicjatywę scenariuszową.

Może nie będę oryginalny, ale licytacja na rzecz zakupu podnośnika dla niepełnosprawnej Bogusi może być fajną zabawą dla nas, a wielką pomocą dla jej Matki.

Osobiście zadeklarowałem na licytację wystawić pojazd jednoosobowy, fabrycznie nowy, z 2 letnią gwarancją, bardzo przydatny chyba każdemu forumowiczowi.

Do czasu licytacji nie zdradzę co to jest.

I jeszcze jedno, ponieważ w tym roku spotkanie forumowe prawie zbiega się z moimi urodzinami, wszystkie prezenty jakie dostanę z tej okazji przeznaczę na licytację. Oczekuję odzewu.

Macie jakieś fajne, nawet śmieszne fanty?

To tylko i nie tylko zabawa.

My na spotkaniu będziemy się bawić, a przy okazji pomożemy.

I o to chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pragnę poinformować czytajacych ten dziennik, że ilość fantów na licytację rośnie. :D

Jest kiełbasa własnej roboty w słoiczku (ostatni z trzydziestu). Głodnych na spotkaniu pewnie nie bedzie, bo jak przypuszczam, podobnie jak i na poprzednich spotkaniach Redakcja zapewni smakowity i obfity catering, ale ostatnia kiełbaska Harrego Barry Kenta to jest to co tygrysy kochaja najbardziej. Sam mam na nią ochotę. :D Autentyczny slowfood!!!!! Autorka: andzik78.

Osobiscie wystapię do Redakcji o nadanie autorce ostatniej kiełbaski w słoiczku stosownego honorowego tytułu.

I kolejny fant: pióro "Prezydent". A co to pióro potrafi? Poczytajcie opowiesci Retrofooda o Pamietniku znalezionym w Moskwie.

Slow food, Retrofood... hmm pysznie.

 

:wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczne pióro od Retrofooda, jest już w moich rękach. Urody i klasy jest bardzo wysokiej. Baaaaardzo wysoka półka.

I jeszcze jedną rzecz od Stacha dostałem na licytację. Obraz, a właściwie metaloplastyka, bo chyba tak można nazwać technikę w której został wykonany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edzia właśnie zadeklarowała własnoręcznie wyhodowane sadzonki z własnego ogródka. Okazja jakich mało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Dawno nie pisałem, bo nie było o czym. W zasadzie nic się nie działo.

Ostatnio trochę się ruszyło. Była ekipa. Była bo juz się zmyła. Znalazła lepszego inwestora. :evil:

Trochę się jednak w "komturii" zmieniło. Kafelki w kuchni znalazły swoje miejsce, tylko fugi brak :evil: w dachu pojawiły sie dwa okna - na poddaszu zrobiło się znacznie jaśniej :D , w pokoju który bedzie sypilnia pojawiła się podłoga a kominek zmienił kształt. Jest teraz wymurowany z kamienia.

Równiez boiler podgrzewajacy wodę do łazienek powędrował z parteru na poddasze. A ile miejsca się zwolniło. :o Szafka na ręczniki weszła. :D :D

I tu się zaczął problem. Jaki? napiszę później. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała operacja przeniesienia boilera trwała krótko. Kilka metrów rurek ekipa zmontowała błyskawicznie, przebicie się przez strop też nie było problemem. Po kilku dniach na suficie łazienki pokazała się wilgotna plama... Nie była wielka, ale stopniowo się powiększała. Naiwnie myślałem, że to skraplająca się na rurze doprowadzającej zimną wodę para, bowiem rurka ta była wilgotna, a nic nie kapało. Na wszelki wypadek obejrzałem złączkę i lekko ją dokręciłem. Na drugi dzień rano w łazience była kałuża wody. Po dokręceniu złączki zaczęło kapać. Postanowiłem wymienić złączkę. Pojechałem do sklepu, zakupiłem odpowiedni śrubunek. Wymieniłem. Plama się nie zmniejszała tylko rosła. Rozkręciłem ponownie. Złączka która kupiłem była wadliwa. Była sobota wieczorem. Sklepy zamkniete, a woda potrzebna. Przejrzałem swoje zasoby "przydasiów" by choć prowizorycznie podłączyć wodę. Znalazłem dwie pasujące końcówki do węża ogrodowego i podłączyłem. Woda była i nie ciekło. W poniedziałek ponownie wyprawa do sklepu. Złączkę wymieniono na dobrą. Ponownie spuszczanie wody, rozkręcanie, skręcanie. Cieknie dalej. Znów rozkręcam, oglądam i zastanawiam się co jest przyczyną. Przy dokręcaniu zsunęła się uszczelka. Skręcam. Już nie kapie, a cieknie i to mocno, ale w innym miejscu. Na drugiej złączce. Znów spuszczam wodę, odkręcam. Podczas dokręcania wymienianej złączki przekręciłem rurkę i urwała się końcówka z drugiej strony. Znów jazda do sklepu. Starannie owijam gwint taśmą teflonową i wkręcam złączkę w kolanko. Puszczam wodę. Kapie. Rozkręcam. Nawijam wiecej teflonu. Skręcam. Sika aż miło. Rozkręcam. Jestem zbyt silny. Dokręciłem tak mocno, że pękło kolanko. Ponowna jazda do sklepu. Żona pyta, czemu nie kupiłem wszystkiego za jednym razem. Nie odpowiadam. Skręcam. Ufffff. Nie kapie. :D

Chyba wojna będzie. Przed wojną też nie kapało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dziękuję wsparcie. :D

Teraz przez kilka dni będę odcięty od netu. Wrócę. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Kilka dni temu pod "komturię" zajechał samochód. Wysiadło z niego troje młodych, wesołych ludzi. Przedstawili się jako akwizytorzy jednej z sieci komórkowych, proponując tel stacjonarny, dostęp do internetu, i szereg innych bonusów...

Mnie nie było. Z akwizytorami rozmawiała żona komtura.

W trakcie rozmowy jeden z "akwizytorów" odszedł kilkanascie kroków i bezczelnie "odlał" sie pod ścianę budynku gospodarczego.

Zapadła decyzja. Na srodku drogi dojazdowej, od drogi gminnej do "komturii" stawiamy bramę, aby podobne typki więcej nie...

Dziś wylany został fundament pod pierwszy słupek. Słupek wymurowany bedzie z kamieni - mam ich dostatek, a w słupku zmieści się również sktzynka pocztowa, duża, zgodna z Dyrektywami UE.

Nie nadążam z nowościami które się wydarzyły w ostatnich dniach. Było ich kilka. Oczywiscie je opiszę.

Trochę cierpliwości. Zbyt dużo prac.

Firma która miała dokończyć wykończenia, :evil: :evil: :evil: tptalnie się zbiesiła. Łazienka rozgrzebana, wiatrołap nieskończony.............. :evil: :evil: :evil: :evil:

"Chcesz by zrobione było porządnie? Zrób sam. :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

http://nasza-klasa.pl/profile/8049774

 

To ja w dniu dzisiejszym :D

 

Chyba sie nie otwiera, ale nie wiem czemu. :evil: :roll: :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D :D :D :D

 

Dzięki Maksiu!!!!!! :D

 

Kochani, to ja, dziś. Na tle resztek winogron. :) reszta została upłynniona. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...