CCI 06.02.2006 13:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 A mnie przeraza tekst nie do wystawiania tylko do kochania Można by trochę inaczej go formuować bo ja wystawiam swojego psa co NIE ZNACZY ZE GO NIE KOCHAM !!!! Lepsze stwierdzenie raczej byłoby: ze nie bedę go wystawiać więc moze nie być super wzorcowy" i wtedy hod wybierzeszczeniaka mniej wystawowego i sprzeda taniej. Pozatym Zielonooka popieram Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 06.02.2006 13:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 CCIracja, tyle ze tu akurat mysle ze akurat takie sformuowanie wyszlo no...niezbyt zreczne:) a Agduś chodzilo dokladnie o to co Ty napisałas:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.02.2006 16:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 no to w koncu nie wiem...jak to jest sa takie wypadki ze trzeba czasem wylozyc i 3 000 na leczenia psa...niestety ...obys sie nie musiala o tym przekonac:) Jakby to wytłumaczyć? Tak sie składa, że zawsze, kiedy czekał nas poważniejszy wydatek (np. zakup nowego samochodu, ale też komputera czy lodówki), zanim podjęliśmy decyzję "to ten" długo szukaliśmy, dowiadywaliśmy się i przede wszystkim ustalaliśmy, co nam jest potrzebne. Tym bardziej od tego zaczęłam, kiedy w rachubę wchodziło kupienie psa. Na długo przed założeniem tego wątku zaczęłam zastanawiać się, nad wyborem rasy, kosztami karmienia itp. Często bywałam na forum Moloski i na Dogomanii. Ściągnęłam dużo informacji na temat żywienia psów (karmy i ich ceny, żywienie BARFem). Zauważcie proszę, że zaczynając ten wątek zastanawiałam się nad wyborem spomiędzy trzech wytypowanych wcześniej ras. Wiedziałam, że mając małe dzieci nie zdecyduję się na wzięcie psa ze schroniska (mimo całego mojego współczucia dla tych psów), bo nie mogę ryzykować. Miałam wcześniej suczkę - kundliczkę, o której juz pisałam. Wiedziałam więc też, że kundelki, choć urocze i zasługujące na miłość, są zupełnie nieprzewidywalne. Założyłam, że pies rasowy powinien mieć określone cechy psychiki i prawdopodobieństwo kupienia takiego, jaki by mi odpowiadał było tu największe. Nie wiedziałam , do czego się przyznaję, na czym polega "hodowla" psów pseudorasowych. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ona wygląda, że te psy wcale nie muszą mieć pożądanych cech psychicznych, że mogą (ale nie muszą!) być pod tym i innymi względami zaniedbywane. Dlatego też zakładałam, że mogę kupić psa bez rodowodu. Poczytałam i amieniłam zdanie. Czy to tak źle? Czy nie wolno się mylić? Czy ci, którzy mnie tu od czci i wiary odsądzają, urodzili się z tą wiedzą na temat psów i ich hodowli? Poza tym myślałam też o kupieniu psa rodowodowego, który z powodu jakichś wad wyglądu (nieprawidłowy zgryz, wadliwe umaszczenie, inna niż wymagana sierść) nie nadaje się do hodowli. Taką sunię w odpowiednim wieku poddałabym sterylizacji, bo wiem, jak trudno jest upilnować sukę z cieczką (moja kundliczka nie była sterylizowana, ale szczeniaków nie miała). Nie myślałam o wystawianiu psa, bo się na tym nie znam (sądząc po tolerancyjności moich krytyków, nie mam nawet o czym myśleć, bo tę wiedzę widocznie trzeba wyssać z mlekiem matki). Jeżeli przyjęłam takie założenia, to co w tym dziwnego, że chciałam kupić psa taniej? Czy planując zakup samochodu (to nie mój przykład, więc proszę nie krytykować, że nietrafiony), szukacie najdroższego salonu, czy tego, w którym ten sam samochód kupicie taniej? Czy planując wyjazdy z rodziną, a nie szpanowanie nowym autkiem, koniecznie trzeba dopłacić za niestandardowy kolor lakieru i różne bajery? Za to koniecznie trzeba pamiętać, że to autko, bez względu na kolor lakieru i klamek, będzie tyle samo paliło, tyle samo też będzie kosztowała jego naprawa. Czy pies wielkości leosia, ale nierasowy je mniej? Czy jego leczenie jest tańsze? Dlaczego od razu zakładacie, że z tego nie zdawałam sobie sprawy? Wracając do tej niekoniecznie trafionej analogii, chciałam (pomijając błędne założenie dot. psów niby rasowych) kupić auto dobre, bezpieczne, ale bez bajerów, które będzie po prostu dobrze słuzyło i spełniało swoje zadanie. Naprawde trudniej jest wyciągnąć z konta pokaźną sumkę, jeżeli ma się w planach rozpoczęcie budowy. Natomiast "wydatki stałe" mniej bolą i są po prostu wplanowane w budżet. A co do chorób i leczenia - to jest sprawa losowa. Jeżeli (odpukać) będzie to konieczne, znajdą się pieniądze na leczenie. Gdyby rozumować tak, jak Zielonooka, to należy obsobaczyć wszystkich ludzi, którzy ze swojej niewielkiej emerytury czy renty utrzymuja jakies zwierzę - ich na pewno nie stać na kosztowne leczenie pupila. Ależ to bezmyślni i nieprzewidujący ludzie! Potępić ich! a jesli chodzi o zywienie - dobry weterynarz (na plus nalezy zaliczyc ze autorka zainteresowała sie tym PRZED kupieniem psa - ale jak czytam ze"dla pieska szczeniaczka - wszystko co najlepsze" to mnie przeraza - otoz wcale NIE WSZYSTKO co najlepsze tylko to co dobre i zbilansowane: dobrej jakosci zbilansowana karma (czy domowa czy kupna to juz inna sprawa) a takiem przedobrzaniem,mozna mlodemu psu bardzo duzo krzywdy wyrzadzic - w gab weterynaryjnych az roi sie od mlodych psow ktorym wlasciciela dawali dobra kupna karme(zawierajaca wszystkie elementy diety psa) plus dodatkowo "witaminki"...) to oczywiscie pisze tak dla przykladu - nie ze tu ma miejsce taka sytuacja ps. pies sliczny Dlaczego zakładasz, że pisząc "wszystko co najlepsze" miałam na myśli przesadzanie? Akurat na ten temat sie naczytałam. Trzeba przyznać, że wybór jest trudny, bo każdy wątek coś innego chwali. Na razie karmię Emi acaną dla szczeniąt dużych ras, bo tak była karmiona przez poprzednich właścicieli, a ja obiecałam im, że na początku karmy nie zmienię. Podobno do 6 miesiąca dostawała royal canin. Sprzedawca w sklepie zoologicznym polecał jakąś czeską karmę w klasie acany, a na dogomaniii znalazłam na jej temat pochlebne opinie, więc może spróbuję kupić mały worek zanim mi się ta acana skończy. Docelowo zastanawiam się nad BARFem, bo jakoś do mnie ta idea przemawia, ale to nieprędko, bo na razie Emi namiętnie liże dzieci po łapkach i buziach. Póki jej tego nie oduczę, nie dam jej surowych kurczaków i innych takich (czyli może nigdy?). Mam nadzieję, że karmiąc ją suchym, nie robię jej krzywdy (wbrew opiniom fanów BARFa). Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że patrzę spokojnie, jak Emi liże łapki dziecka z resztkami surowego mięsa na faflach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.02.2006 16:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 A mnie przeraza tekst nie do wystawiania tylko do kochania Można by trochę inaczej go formuować bo ja wystawiam swojego psa co NIE ZNACZY ZE GO NIE KOCHAM !!!! Lepsze stwierdzenie raczej byłoby: ze nie bedę go wystawiać więc moze nie być super wzorcowy" i wtedy hod wybierzeszczeniaka mniej wystawowego i sprzeda taniej. Pozatym Zielonooka popieram Szczerze mówiąc, ja bym tego tak nie zinterpretowała, ale to może nadwrażliwość kogoś, kto był juz atakowany za to, że "męczy" swoje zwierzaki wystawiając je i, że traktuje je przedmiotowo jako źródło dochodu. Oświadczam wszem i wobec, że nie uważam psów wystawianych za niekochane! Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - można psa wystawiać i kochać, można wystawiać i nie kochać. Można mieć ukochanego nierasowca, można tegoż nierasowca zamęczać (i to niestety nierasowce spotyka często) na łańcuchu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
CCI 06.02.2006 17:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 . Dlatego też zakładałam, że mogę kupić psa bez rodowodu. Poczytałam i amieniłam zdanie. Czy to tak źle? Czy nie wolno się mylić? Czy planując zakup samochodu (to nie mój przykład, więc proszę nie krytykować, że nietrafiony), szukacie najdroższego salonu, czy tego, w którym ten sam samochód kupicie taniej?Czy pies wielkości leosia, ale nierasowy je mniej? Czy jego leczenie jest tańsze? . i chwali sie ze zmieniłaś zdanie A pomylić sie wolno tylko cały pic polega na tym zeby potem nie popełniać znowu tego samego błedu i nauvczyć sie na nim choc z reguły łatwo sie mówi gorzej ze zrobieniem Nie wiem kto porównał psa do auta ale porównanie ewidentnie nie trafione Rzecz do zwierzeńcia hm Na ostatnie 2 odp. NIE .Szczerze mówiąc, ja bym tego tak nie zinterpretowała, ale to może nadwrażliwość kogoś, kto był juz atakowany za to, że "męczy" swoje zwierzaki wystawiając je i, że traktuje je przedmiotowo jako źródło dochodu. . nie sądzę ze piszesz to o mnie raz moja suka ma 1 szczeniak który mieszka ze mną a dwa napewno to dla mnie nie żródło dochodu cc to moja pasja. Wiele osób na tekst do kochania a nie wystawiania reaguje podobnie do mnie i nie dziwię im sie bo to że wystawiam swojego psa nie znaczy że go nie kocham pozatym mam ładna sukę więc czemu mam jej nie pokazac ?Dzieki wystawom poznałam masę fajnych osób ( z Polski i zagranicy) z podobnymi poglądami o psach i bardzo sie z tego cieszę Polecam wystawy jako spoty towarzyskie miłosnikom psów. Naprawdę mozna spotkać wartościowych ludzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 06.02.2006 18:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 Agdus - wiem ze trudno , nawet weterynarze czasami sie nie zgadzaja a ja zauwaz napisalam ze pisze to zdanie dla przykladu a nie za zakladam ze tak robisz Wiesz po prostu mam lekki uraz - na studiach w ramach odstresowywania sie od pracy magisterskiej:D pracowalam sobie charytatywnie w pewnym schronisku no i sie napatrzylam na te psie bidoki czesto "polrasowe" "rasowe ale nierodowodowe" jak je panstwo kupilo za bezcen i potem odstawiało bo okazywalo sie pies za duzo kosztuje bo zachorowal i duzo kasy na leczenie trzeba... rozumiesz, moze jestem pzrewrazliwiona bron boze nie sa to slowa do Ciebie - widac po tym co piszesz ze psiaka bardzo kochasz a ja zycze Ci bezstresowego cieszenia sie z posiadania psa I z tego co piszesz widac ze sie tym tematem interesujesz i wogole Tak jak juz pisalam - wyjatkowo jest piekny:) pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.02.2006 19:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 tylko cały pic polega na tym zeby potem nie popełniać znowu tego samego błedu i nauvczyć sie na nim choc z reguły łatwo sie mówi gorzej ze zrobieniem Na szczęście nie musiałam się uczyc na błędach w tym wypadku. Po prostu troche poczytałam zanim mogłam popełnić błąd i juz mam wyrobione zdanie na ten temat. A swoją drogą szkoda, że tak mało osób zdaje sobie z tego sprawę (ja sobie nie zdawałam). Podobnie zresztą jak z karmami dla psów. "Dzięki" reklamom do niedawna tkwiłam w przekonaniu, że pedigree i chappie to rewelacyjne karmy i tym właśnie należy karmić pieska. Szkoda, że o tych lepszych karmach jakoś się nie słyszy. Fakt, że hodowcy i tak wiedzą, ale ilu ludzi kupuje te "karmy" w przekonaniu, że robią dla psa to, co najlepsze? nie sądzę ze piszesz to o mnie raz moja suka ma 1 szczeniak który mieszka ze mną a dwa napewno to dla mnie nie żródło dochodu cc to moja pasja. Wiele osób na tekst do kochania a nie wystawiania reaguje podobnie do mnie i nie dziwię im sie bo to że wystawiam swojego psa nie znaczy że go nie kocham pozatym mam ładna sukę więc czemu mam jej nie pokazac ? Nie, nie piłam do Ciebie. Wiem jednak, że niektórzy zarzucją hodowcom (wszystkim jak leci) takie właśnie podejście. I rozumiem, że to może wnerwiać. Ja nie uważam, że wszyscy hodowcy tak traktują swoje zwierzaki, ani że jest to jakaś znacząca ich grupa, choć na pewno zdarzają się tacy, którzy tak właśnie podchodzą do tego. Niestety znałam osobiście jedną osobę, która usiłowała żyć z "hodowli" rodowodowych, a jakże, yorków i briardów. Piszę "hodowli", bo pieski po zaliczeniu obowiązkowej liczby wystaw były zaniedbywane i traktowane tylko jako "produkcja" szczeniaków. Kiedy jakiś się nie sprawdzał, lądował w schronisku. I nie mam pretensji o "odfajkowanie" wystaw, bo nie każdy musi być nimi zafascynowany, ale o traktowanie psów. Oczywiście po tym jednym przykładzie nie mam zamiaru osądzać wszystkich - wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że to był odosobniony przypadek czarnej owcy. Zresztą z "hodowli" nie dało się żyć i ta osoba musiała znaleźć sobie inny pomysł na życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
CCI 06.02.2006 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2006 Szkoda, że o tych lepszych karmach jakoś się nie słyszy. Fakt, że hodowcy i tak wiedzą, ale ilu ludzi kupuje te "karmy" w przekonaniu, że robią dla psa to, co najlepsze? . no niestety. A co do hodowli rzeczywiscie mylnie ludzie myślą ze da sie z tego żyć. Wręcz zaryzykuję stwierdzenie ze to hobby dla ludzi z kasą bo : wystawy w kraju i za granica no i prawidłowe odchowanie szczeniat i opieka nad dorosłymi psami odp tz ogólnie zapewnienie godziwych warunków dla psów ogólnie to kosztuje dlatego ja po 1 nie mam hod i nie uważam sie za hod. choć według ZK jestem nim bo mam przydomek i sukę która ur. 1 szczeniaka Na miano hodowcy pracuje sie latami i tworzy wizerunek hodowli i myśle tu o hodowcach z prawdziwego zdarzenia a nie o hodoffffffcach.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.