Gosia i Krzyś 01.11.2005 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2005 Plan był taki, że w pół roku wybudujemy i zamieszkamy. W ciągu ostatniego miesiąca wszystko się posypało. Wcześniej wszystko szło płynnie z małymi przesunięciami terminów, ale zgodnie z wstępnymi założeniami. Czas wykańczać i się wprowadzać, a mi zabrakło sił. Teraz trzeba podejmować najważniejsze decyzje i chyba mnie to przerosło lub nie jestem przygotowana wystarczająco na ten etap budowy. A może boję się przeprowadzki???Czakam na Wasze wsparcie i pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Whisper 01.11.2005 18:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2005 Wsparcie? Jakie wsparcie? Ja mam to samo... Pocieszę Cię tylko, że ekipa wykończeniowa w końcu się kiedyś wyniesie. U mnie się właśnie wynieśli i powoli zaczynam odzyskiwać równowagę. Oczywiście jeszcze kupa rzeczy do zrobienia, ale teraz jest chwila spokoju... Łączę się w bólu depresji wykończeniowej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosia i Krzyś 02.11.2005 05:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Nasza ekipa dała w długą. Miesiąc minął i jesteśmy w punkcie wyjścia. Ludzie byli sprawdzenia i 100% pewni a tu taki numer. Teraz zostaje tylko szukać z ogłoszenia wykonawców a z takimi to różnie bywa i kolejne problemy gwarantowane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 02.11.2005 06:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Nie bierz z ogłoszenia, bo nigdy nie wiadomo co za jeden. Może się ogłasza, bo nikt go nie chce, bo partacz jest i tyle..To naprawdę jest duże ryzyko. Popytaj wśród znajomych, może w pracy. Niemożliwe żeby nikt, nikogo nie znał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosia i Krzyś 02.11.2005 07:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Ok, to odpuszczę zrobię małą przerwę i poszukam kogoś z polecenia. Napewno mi to dobrze zrobi. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 02.11.2005 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Mnie też wykończeniówka wykańcza Kasy coraz mniej a każda decyzja pociaga za sobą spore finanse. Powinam wykończeniówkę zostawić na bardziej "energiczne" okresy- wiosnę i lato, bo zimą jestem do niczego - marzę tylko o ciepłym łóżeczku i dobrej książce a tu jeszcze tyle spraw i decyzji do podjęcia ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JM 02.11.2005 10:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Ja jak do tej pory widziałem samochód ekipy na mojej budowie to się cieszyłem, teraz jak widzę to się wściekam. Najchętniej wziąłbym kija i pogonił Ciągle im czegoś brakuje, a to fugi a to kilku cegieł, listewek, kleju, kartongipsu, kilku płytek, pianki sranki i czego tam jeszcze. Teraz trzeba kupić-dobrać kolory farb, znowu kilka godzin w sapermarkecie a kiedy pracować ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 02.11.2005 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Ja jak do tej pory widziałem samochód ekipy na mojej budowie to się cieszyłem, teraz jak widzę to się wściekam. Najchętniej wziąłbym kija i pogonił Ciągle im czegoś brakuje, a to fugi a to kilku cegieł, listewek, kleju, kartongipsu, kilku płytek, pianki sranki i czego tam jeszcze. Teraz trzeba kupić-dobrać kolory farb, znowu kilka godzin w sapermarkecie a kiedy pracować ?? mam to samo - tylko gorzej, że przy tych sufitach i wykończeniówce to mój mąż robi- i ma przechlapane - bo na obcych ludzi to trochę głupio tak krzyczeć a na męża po co on tyle tych zaczepów do sufitu potrzebuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mww 02.11.2005 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Ja jak do tej pory widziałem samochód ekipy na mojej budowie to się cieszyłem, teraz jak widzę to się wściekam. Najchętniej wziąłbym kija i pogonił Ciągle im czegoś brakuje, a to fugi a to kilku cegieł, listewek, kleju, kartongipsu, kilku płytek, pianki sranki i czego tam jeszcze. Teraz trzeba kupić-dobrać kolory farb, znowu kilka godzin w sapermarkecie a kiedy pracować ?? Oj jak ja to znam... Wszystkie soboty i niedziele poświęcone na zwiedzanie niejednego współczesnego muzeum komercji zwanego potocznie supermarketem A kiedyś myślałam, że wybieranie, dobieranie, urządzanie to ogromna przyjemność, ba! marzyłam o tym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JM 02.11.2005 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2005 Hehe... no więc zarządziłem bunt i nie pojechałem po te farby. Jutro się zastanowię co dać do roboty moim fachowcom. W gazowni wygonili mnie po numer domu do gminy grożąc że bez numeru domu gazu mi łaskawcy nie sprzedadzą. Elektrownia grzebała coś mi na działce jakieś dwa tygodnie temu i ślad po nich zaginął, tzn. ślad jest, sterczy kilka kabli z ziemi i ze słupa, zapomnieli ich tylko ze sobą polączyć...drobiazg. Narazie biorę ich na przetrzymanie, nie dzwonię. Goście od schodów też upaćkali je na kolor jaki chcieliśmy, kategorycznie zabronili na nie wchodzić przed polakierowaniem i ... i oczywiście ulotnili się przed polakierowaniem. Także od tygodnia mam parterówkę. Nie dzwoniłem. Żona nie wytrzymała, zadzwoniła. Fachury są na saksach w holandii. Obiecują że będą za tydzień. Zobaczymy. Mam okropny bałagan na "placu boju" więc pojechałem pod sklep ugadać kilku miejscowych gumisiów do posprzątania. Płacę 5,- PLN za godzinę. Widocznie za mało, żaden się nie zjawił mimo wcześniejszych zapewnień. W sumie to nie jestem na nich zły być może sok z gumijagód im zaszkodził. Teraz zgodnie z planem miałem mieć układaną kostkę. Oczywiście kasy już na nią nie starczy. Z drugiej strony tak sobie myślę ze jak trochę popada jesienny deszczyk to zrobi mi taką breję że żadna ekipa już do mnie nie dojedzie... do wiosny. Wreszcie bedzie trochę spokoju. Żona trochę marudzi że wprowadzka w tym roku staje pod znakiem zapytania. Powiedziałem że zawsze możemy sprzedać jej samochód co znacznie przyśpieszy prace wykończeniowe. Zastanawia się. Ciężko jej, widzę to Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosia i Krzyś 03.11.2005 08:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2005 To widzę, że jedyne co nam pozostaje to wzajemnie się powspierać. Najgorsze to chyba to, że kasy coraz mniej. Startowaliśmy z dobrym zapasem, wybraliśmy tani projekt, żeby na wykończeniówce poszaleć a tu masz ci los. Oko nie cieszą gołe mury, zimo jak w psiarni. Chcemy kupić kozę, ale najpierw trzeba wykafelkować. Kafelkarza brak, bo złapał fuchę a nie wspomnę już o tym, że ładnych kafelek nie ma w sklepach. Żeby zamontować piec to muszą być porządne drzwi i alarm. Co do drzwi już trzeci fachowiec się nimi zajmuje, bo poprzedni idioci nie potrafili pomalować drzwi surowych pod kolor okien. Mieliśmy już się wprowadzać, a tu wszysko uzależnione jest od roboli i czuję się tak jakby to oni układali mi życie. Do tego wszędzie bałagan, brak czasu dla dzieci i wieczne napięcie. Wczoraj mąż stwierdził sprzedajemy to w piz.... i kupujemy mieszkanie.I tak nie sprzedamy więc modlę się tylko, żeby o tym horrorze jak najszybciej zapomnieć, ale żeby zapomnieć to to musi się najpierw skończyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 03.11.2005 08:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2005 Gosiu, nie jesteś sama z tym tematem. Ja też juz mam dość, chociaż niewiele nam brakuje do wprowadzenia się. Najpierw kafelkarz siedział u nas 7 miesięcy. Fakt że zrobił ślicznie, ale przez to Jego tempo wszystko nam się poprzesuwało. Potem szukałam na gwałt malarza żeby przygotować ściany przed parkietem, znalazłam, zrobił szybko i starannie, a potem łaskawie przyszedł parkieciarz - po miesiącu . I teraz znowu czekam na tego ch.....go parkieciarza już następny miesiąc żeby łaskawie wycyklinował. Normalnie ręce opadają, a ja mam początki depresji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 03.11.2005 09:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2005 7 miesięcy to musiał byc suuuuuper skoro tyle czekaliście U mnie kafelkarz zrobił 2 łazienki ( w tym jedna 10m) + kotłownie - od góry do dołu w kaflach przez niecałe 2 tygodnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 03.11.2005 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2005 Gosiu wiesz ile razy myslałam o tym zeby sprzedać, kupić mieszkanie i mieć to gdzieś?? Ale im dalej jestem z wykończeniem - czyli mam wiecej elementów wymarzonych w domu - tym bardziej żal byłoby mi sie z tym domem rozstać. Także głowa do góry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sonika 03.11.2005 09:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2005 7 miesięcy - zaczął w styczniu, skończył w sierpniu, to jest chyba rekord nie do pobicia . Zrobił ślicznie, ale szło Mu to w tempie 4-y płytki na dzień . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 03.11.2005 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2005 wooooooooo matko mój też zrobił ślicznie - ale gdyby siedział u mnie tyle czasu to chyba za to co zarobił umarłby z głodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 04.11.2005 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2005 Pozwolę sobie dołączyć do szanownego grona osób, które wykończeniówka przerosła. Od kilku dni (nocy właściwie) budzę sie ok 3.00. Po głowie tłuką się jakieś straszliwe scenariusze dalszego ciągu wykończeniówki. Mam za sobą sprawę w sądzie, znikającego hydraulika, fachowca, który koniec rury odprowadzającej od pochłaniacza umieścił nie w kominie ale w suficie podwieszanym - ot tak po prostu bo było wygodniej. Przy okazji nie omieszkał przeciąć kabla od alarmu. Co tam! Jak broić to już na całego (i jeszcze mu za to zapłaciłam )To wydarzenia tylko z ostatniego okresu. Oczywiście skutek takich wczesnorannych rozmyślań to nieudany kolejny dzień, wrzody na żołądku i refleksja: "po co mi to było?" No to się pożaliłam. Niech Ci, którzy przechodzą to samo nie czują się osamotnieni. I jeszcze ciągle, mimo to, resztkami sił wierzę, że przyjdzie dzień kiedy powiem: "było warto" Obym go tylko w zdrowiu doczekała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alienka 04.11.2005 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2005 Pozwolę sobie dołączyć do szanownego grona osób, które wykończeniówka przerosła. Od kilku dni (nocy właściwie) budzę sie ok 3.00. Po głowie tłuką się jakieś straszliwe scenariusze dalszego ciągu wykończeniówki. Mam za sobą sprawę w sądzie, znikającego hydraulika, fachowca, który koniec rury odprowadzającej od pochłaniacza umieścił nie w kominie ale w suficie podwieszanym - ot tak po prostu bo było wygodniej. Przy okazji nie omieszkał przeciąć kabla od alarmu. Co tam! Jak broić to już na całego (i jeszcze mu za to zapłaciłam )To wydarzenia tylko z ostatniego okresu. Oczywiście skutek takich wczesnorannych rozmyślań to nieudany kolejny dzień, wrzody na żołądku i refleksja: "po co mi to było?" No to się pożaliłam. Niech Ci, którzy przechodzą to samo nie czują się osamotnieni. I jeszcze ciągle, mimo to, resztkami sił wierzę, że przyjdzie dzień kiedy powiem: "było warto" Obym go tylko w zdrowiu doczekała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JM 04.11.2005 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2005 Ja do tego wszystkiego co ma każdy przy wykończeniówce dodam że u mnie dodatkowo jeszcze: - urodziło się już dwoje dzieci- żonę zwolnią z pracy po drugim macierzyńskim- ja jadę na stracie od kwietnia tego roku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 05.11.2005 17:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2005 Wykończenówka przede mną. Zaczynam ją wiosną. I już mnie przeraża. Sieedzę, myslę i dochodze do wniosku, ze juz sama nie wiem, co mi się podoba i czego chcę naprawdę /kolorystyka płytek, co na podłogi w salonie i kuchni itp itd/ Łaże po sklepach,kopię w necie, czytam i czytam/głównie forum Muratora :)/...mam coraz wiekszy mętlik. Wydawało mi się, że jak juz się na cos zdecydujemy to odetchnę, a tu czytam, ze dopiero schody przede mną...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.