Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kocurek czy kotka


mysia

Recommended Posts

A ja mam dwa kocurki. Przybłąkały się na budowę jakoś z rok temu i się ostały. Dokarmiane codziennie, w największe mrozy były w domu - to one tutaj rządziły.

Od wakacji mieszkamy, panowie w sierpniu zostali wykastrowani. Oczywiście są egzemplarzami wychodzącymi, a przytyło im się tak jakoś z miesiąc temu - myślę że to "wina" zbliżającej się zimy. Super polują - były dni, że codziennie zbierałam po kilka mysich zwłok sprzed schodów do domu.

Czasem przychodzą na noc, czasem śpią gdzieś na zewnątrz, ale rano na śniadanko obowiązkowo się stawiają obydwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moja kocica jakoś nie może załapać, o co chodzi z tymi myszami. Owszem, pobawić się jest całkiem miło, ale chyba nie robi jej różnicy czy to myszka "naturalna" czy zabawka ze sklepu. Mysz może jej przedefilowac przed nosem i nic - zupełnie nie wie, jak się za nią zabrać. Próbujemy wejść jej na ambit, ale tez nie pomaga, zupełnie lekceważy nasze kpiące uwagi na temet jej łowności. Mamy więc kota i myszy w domu :evil: . Niestety trzeba było zatrudnić zwykłe łapki, bo taka "humanitarna" z klateczką nie wystarczała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wasze odpowiedzi dały mi sporo do myślenia, ale teraz to myślę że zrobię tak - wybiorę tego w którym zakocham się od pierwszego wejrzenia, a potem dopiero sprawdzę czy to kotek czy kotka :D :D :D i tak będzie najukochańszy, nawet jeśli okaże się szalony :) - bo będzie NASZ :D

:D :D :D Masz rację. Ja marzyłam o rudej kotce, a znalazłam na schodach szarą. I zakochałyśmy się w sobie od razu. I Mantra to nawet zrudziała troszkę na brzuszku z miłości. Ma już 10 lat, wygląda na 10 miesięcy. Jest sterylizowana (bardzo się bałam tego zabiegu, niepotrzebnie), niesamowicie temperamentna, łowna (to aż za bardzo), niezłośliwa, cudowna po prostu. Kocura znałam tylko jednego - paskudę niekastrowanego neurotyka mojej siostry i nie moge na jego podstawie wyrokować.

Ale Mysia? Ty się nie boisz kotów??? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram mysię .

 

Bierz to co będzie , nie ma różnicy - koty i kotki też mają swoje charaktery i to tak samo rózne jak i ludzie, możesz trafic na fajtłape kocura jak i na choleryczke kotke . ja mam 2 wysterylizowane dachowce ( kocurki ) i żadnych objawów zniewieścienia ani problemów z okolicznymi kocimi sąsiadami nie ma . Wychodza kiedy chc,ą wracaja też tak samo , poluja i zżerają wszystko oprócz kretów i ryjówek bo te gadziny maja akurat jakiś niesmaczny enzym we krwi i "za ten koktajl" to one dziekują. Ale oprócz tego to wszystko jest Ok , w domu nie są agresywne , na ulicy do obcych nie podchodzą , wiedzą co to duże warczące na kołach i także trzymają się z dala od obcych psów( bo po swoim łażą i pija z jego michy ( z jego michy tylko pija jedzenia nie tykaja bo wiedzą ,że to psu się nie podoba ). Inna rzecz ,że pies jako że wiekszy ( hovawart ) potrafi dokumentnie opróznić michę kotów. I jeszcze jedno najpierw były koty a po roku pies - myśle ,że odwrotna kombinacja może byc dla kotów co nieco zabójcza.

 

PS. Skąd wiedzą jak polować na myszy i na ptaki nie mam zielonego pojęcia - nawet chciałbym je tego oduczyć ( jeżeli chodzi o ptaki i jaszczurki , bo tym cholernym małym czarnym z duzymi przednimi łapami , które ryja mój trawnik to nie odpuszczę) , ale ciężko są kapujące w tym temacie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami, najpierw w naszym domu pojawiła się (podstępem sprowadzona) sunia rasy kundel podhalański. Ładnych kilka lat później przywiozłam kocicę (opisaną wcześniej Gryzię). Saba, niestety, goniła obce koty. (Początkowo tego nie robiła, ale, kiedy miała juz kilka lat, nauczył ją tego kolega mojego brata. :evil: ). Trochę potrwało przyzwyczajanie tych zwierzaków do siebie, początkowo były trzymane w osobnych pokojach, poznawały sie pod kontrolą, Saba wąchała jak szalona, kocia syczała i prychała. Wielkiej miłości między nimi nigdy nie było, po prostu tolerowały się. Saba nie interesowała się kocicą, Gryzia schodziła jej z drogi. Póżniej pojawiały się kolejne koty. Łatwiej było przyzwyczaić Sabę do nich (po pewnym czasie zaczęła po prostu ignorować kolejne koty - nie zauważała ich, traktowała jak pijany białe myszki chodzące po stole), niż wcześniej zadomowione koty. Koty mają teraz swoje sympatie i antypatie, kocury trzymają się razem, a kocica gryzie się z nimi.

Z mojego doświadczenia wynika, że można przyzwyczaić do siebie zwierzaki w każdej konfiguracji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich wielbicieli kotów, psów i innych stworzeń :D

 

zastanawiamy się nad przygarnięciem kotka (tzn. nie ma się co zastanawiać bo to było zawsze nasze marzenie, a teraz nareszcie warunki będą na to pozwalały), problem w tym że nie wiemy czy wybrać kotkę czy kocurka.

 

podobno kotki łagodniejsze i sympatyczniejsze, z drugiej strony z kocurkiem mniej problemów - kastracja znacznie łatwiejsza niż sterylizacja.

 

każda wypowiedź będzie mile widziana...

 

pozdrawiam

to nie Wy wybieracie tylko kot .moja Zuzia sama przyszła i po roku sama poszła , dwa dni temu sun przyniósł carnegnkota, weteryniarz powiedział ze po strasznych przejściach pyszczek skancerowany zuchwa wybita zęby wiszą na zewnątrz ale już jest lepiej. może ktoś chce czarną kotkę????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cieżko powiedzieć, mam zarówno kota jak i kotki. Kot był niesamowity ale tylko do momentu kastracji, potem się zmienił. Kotki są czystrze no i nie znikają na pare dni w okresie "godów". Jednak faceci są bardziej charakterni. Hmmmmmmmmm ciężki wybór
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiczorka juz została uwolniona z gustownego zielonego kabacika, w którym musiała chodzić po sterylizacji, żeby nie wylizała rany. Rana zagoiła się pięknie. Kocia po wyjęciu szwów została "rozebrana" i ... oszalała ze szczęścia. Najpierw doprowadziła do porządku zaniedbane futerko, a potem zaczęła szaleć po całym domu. Ale ją nosiło!!! No i wreszcie zaczęła chętniej wychodzić na dwór (wcześniej pewnie się wstydziła, bo nawet jeżeli wyszła, to siedziała pod choinką). Chociaż nadal lubi siedzeć na kaloryferze albo na akwarium (zastanawiam się tylko, czy pokrywa wytrzyma ciężar rosnącego wciąż kota :o ) Co ona biedna zrobi w nowym domu, w którym będzie podłogówka zamiast kaloryferów?

O, właśnie zadrapała do okna i została przez nie wpuszczona do domu. Przeprowadziła inspekcję misek i ładuje się na akwarium.

Chyba nie pamięta o operacji, bo nie rozpaczała, kiedy wniosłam ja do gabinetu weta. A my nie będziemy się bać niespodzianek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dobrze, myślę, że i nasza polubi ciepłe podłogi. Zresztą zostanie jej akwarium i przybędzie kominek.

Nie mam takiego hopla, żeby z powodu upodobań kota rezygnowac np. z podłogówki, chociaż znam ludzi, którzy nie wahaliby się w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...