Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

next level czyli nastolatek wszechmogący


lafcadio

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 107
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gość plaza123
Ziaba - to co piszesz to gorsze skutki ma w wychowaniu - jak klaps

Juz wole dostac klapsa od inteligentnego i kulturalnego rodzica niz sluchac w kolko beznadziejnych epitetow.

 

17-to latek tak wychowywany juz sobie na to nie pozwoli, natomiast znajac zycie to byl wychowywany za pomoca klapsow i zwrotow tego typu:

-dlaczego mamusiu(dziecko)

 

-no bo nie

 

Inteligentny rodzic i dobrze wychowujacy dziecko od jego narodzin nie musi sie do klapsow posowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość plaza123
Zgadzam sie masz racje - nie jest wielu tych ktorzy umieja wychowac .... ale jak sie tu dziwic skoro niektorzy nawet ortografii nie znaja to jak maja znac sie na wychowaniu dzieci :wink:

 

 

Wytlumacze tobie to na bardzo prostym przykladzie, bo inaczej nie zrozumiesz. :D

 

Jak wiadomo wytresowac psa jest nie trudno, tylko dlaczego ponad 50% ich wlascicieli ma psy ktore rzadza nimi. :(

 

Nie wspominaj mi o wychowywaniu dzieci , bo jak widze nasz zero doswiadczenia w tym. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie masz racje - nie jest wielu tych ktorzy umieja wychowac .... ale jak sie tu dziwic skoro niektorzy nawet ortografii nie znaja to jak maja znac sie na wychowaniu dzieci :wink:

 

 

Moim skromnym zdaniem , zeby na temat wychowania mowic w sposob przekonujacy , to trzeba miec dzieci .

Owszem . Minister Sprawiedliwosci , nie musi byc starym garusem , zeby na temat stanu wieziennictwa sie wypowiedziec .

Natomiast w sprawie dzieci - liczy sie praktyka .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz wole dostac klapsa od inteligentnego i kulturalnego rodzica niz sluchac w kolko beznadziejnych epitetow.

 

Inteligentny rodzic nie bije 8). Czy dobrze rozumiem, że Ty uważasz, że alternatywy są 2: albo się leje, albo się nie leje za to stosuje przemoc werbalną?

 

Jakos udaje mi sie wychować dziecko (obecnie 7 lat) bez rękoczynów - nigdy nie dostało nawet klapa w pupę i jednocześnie bez epitetów, poniżania, obrażania... Rozmawiamy, ustalamy wiele spraw, ja dotrzymuję swoich postanowień i obietnic, ona - dotrzymuje swoich. Szukamy kompromisów, opracowujemy strategie, robimy plany...

 

Kwestia przekleństw, które dziecko w tym wieku na ogół świetnie zna - ustaliłyśmy 2 listy:

- słów, których używa ona, kiedy potrzebuje dać sobie upust (do tej grupy nalezy np. kurcze blade)

- i słów zarezerwowanych dla ludzi dorosłych, których ona nie używa, mimo świadomości ich funkcjonowania w języku.

 

Jeśli mamy ustalone, że dniem słodkim jest sobota, to zjedzenie czekolady innego dnia niestety poprzedzaja wyczerpujace negocjacje :wink: itd. Da się? Da się! I mówię Wam to z pozycji człowieka, który jako dziecko brał w skórę i niestety ten fakt stanowi dla mnie bardzo przykre wspomnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość plaza123
Do Aggi - nie mowie tu o laniu bo lanie nie jest sposobem na wychowanie - tylko o klapsach - skoro Twoi rodzice Cie lali i masz dzis przykre wspomnienia z tym zwiazane - to moze dlatego wlasnie masz inne przekonania niz ja.

 

Ile tych dzieci wychowalas ta swoja metoda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytowałam dziwne ( jak dla mnie ) teksty dorosłej bądź nie bądź kobiety w kontekście rozdawania klapów.

Nie trzeba bić by bolało o czym wielu rodziców zapomina.

Sławetne " nie bo nie " jest ciosem jak by nie było, bezdotykowym kopem w twarz na poziomie przedszkola, prezentowanie siły władczej , otrzymanej z ręki karmiciela i dachodawcy.

 

Widuję czasem pańcia/ię co okłada psa końcem smyczy ,

jednocześnie nie pozwalając mu uciec.

 

Zawsze się zastanawiałam nad klapsami wydawanymi małym dzieciom pamietając jak bolały wydane tzw "ściery" od mojej mamy. Dziś nie wiem za co się oberwało, ale pamiętam żal przedszkolaka za owy wymach i co siedzi człowiekowi pod czaszką w takich chwilach.

 

Nigdy nie dostałam lania, ale ściera tkwić mi będzie do grobowej deski.

 

Nawet jeśli dzieciak wedle naszego mniemania zasługuje na klapa, jest to ostateczność, tam gdzie sie zaczyna klap, tam kończy sie rozum.

 

Tak samo w stosunku do dorosłych, tam gdzie zaczyna się cios za słoną zupę , skończył się poziom inteligencji i argumenty dla cywilizowanych ludzi.

 

Jestem mamą bez mała 14 latki i 19 latka. Nigdy nie użyłam klapa jako argumentu, bo istnieje pole do popisu by w inny sposób wykazać i przekazać to, co chcemy . Jeśli nie mamy zdolności do owych czynności walimy czym, gdzie i jak popadło zasłaniając się dobrem dziecka ( "wsadzał palce do kontaktu , nie słuchał mnie ")

 

Klap sam w sobie jest metodycznie chory : miast przynosić skutek wychowawczy , wywołuje nienawiść , złość, poczucie rozpaczy, że oto z ręki mamy/taty/ babci dokonało sie to, co jest porównywalne z biciem psa na krótkiej smyczy.

 

Bo klap zwyczajowo jest wydzielany w momencie, gdy trzyma się dziecko za rękę.

 

By nie upadło przy owej czynności i nie zrobiło sobie krzywdy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytowałam dziwne ( jak dla mnie ) teksty dorosłej bądź nie bądź kobiety w kontekście rozdawania klapów.

Nie trzeba bić by bolało o czym wielu rodziców zapomina.

Sławetne " nie bo nie " jest ciosem jak by nie było, bezdotykowym kopem w twarz na poziomie przedszkola, prezentowanie siły władczej , otrzymanej z ręki karmiciela i dachodawcy.

 

Widuję czasem pańcia/ię co okłada psa końcem smyczy ,

jednocześnie nie pozwalając mu uciec.

 

Zawsze się zastanawiałam nad klapsami wydawanymi małym dzieciom pamietając jak bolały wydane tzw "ściery" od mojej mamy. Dziś nie wiem za co się oberwało, ale pamiętam żal przedszkolaka za owy wymach i co siedzi człowiekowi pod czaszką w takich chwilach.

 

Nigdy nie dostałam lania, ale ściera tkwić mi będzie do grobowej deski.

 

Nawet jeśli dzieciak wedle naszego mniemania zasługuje na klapa, jest to ostateczność, tam gdzie sie zaczyna klap, tam kończy sie rozum.

 

Tak samo w stosunku do dorosłych, tam gdzie zaczyna się cios za słoną zupę , skończył się poziom inteligencji i argumenty dla cywilizowanych ludzi.

 

Jestem mamą bez mała 14 latki i 19 latka. Nigdy nie użyłam klapa jako argumentu, bo istnieje pole do popisu by w inny sposób wykazać i przekazać to, co chcemy . Jeśli nie mamy zdolności do owych czynności walimy czym, gdzie i jak popadło zasłaniając się dobrem dziecka ( "wsadzał palce do kontaktu , nie słuchał mnie ")

 

Klap sam w sobie jest metodycznie chory : miast przynosić skutek wychowawczy , wywołuje nienawiść , złość, poczucie rozpaczy, że oto z ręki mamy/taty/ babci dokonało sie to, co jest porównywalne z biciem psa na krótkiej smyczy.

 

Bo klap zwyczajowo jest wydzielany w momencie, gdy trzyma się dziecko za rękę.

 

By nie upadło przy owej czynności i nie zrobiło sobie krzywdy..

Czyli w sumie wszystko zalezy od bardzo subiektywnego odbioru. ja dostawalam raz na jakis czas klapy, w wieku nastoletnim byly to tzw "szlabany" zakazy wyjscia na prywatki czyli. Co do klapow - dokladnie pamietam za co i w jakich okolicznosciach i....jakbym byla na miejscu mojej Mamy zdarlabym z siebie skore a nie sprzedala klapa. W przenosni oczywiscie :wink: :roll: Bylam bardzo krnabrnym dzieciakiem z uporem osla konserwatysty. I mimo, ze wtedy byla to prawie tragedia, teraz doskonale mame rozumiem. Mozna mnie bylo zagadac na smierc, przekupic czym sie chcialo, a ja....i tak robilam swoje. Jawnie lub po kryjomu jak mi tylko sie umyslilo. O takie przypadki chodzi. Jak ktos nie wierzy - moge dac namiary na moja Staruszke, niech sie dowie z pierwszej reki :wink:

Nie znaczy to ze wychowujac moje dzieci postepuje, czy postepowac bede tak samo. Szacunek do mojej Mamy mialam zawsze i to nie ze wzgledu na klapy tylko ze wzgledu na to, ze jest moja Mama.

I moze wlasnie przez ten szacunek praktycznie slepy i bezwarunkowy nigdy nie czulam sie ponizona albo ztraumatyzowana. Bo Matka ma zawsze racje :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz na mysli posuwac?

Kochana Dorotko!

Nie miej za złe te błędy ortograficzne. Z tego co wiem, sama też mieszkałaś za granicą ale nie wiem jak długo.

Uwierz mi, bo mowie z doświadczenia, że jak się mieszka za granicą i nie ma się okazji do korzystania z własnego języka.., to po jakimś czasie człowiek po woli zapomina. Po prostu mózg robi „sprzątanie” i nie używane informacje pcha gdzieś do „piwnicy”. I proszę mi wierzyć, nie jest mile uczucie, mieć świadomość, że język ojczysty zaczyna ci gdzie s tam umykać... Ja w Polsce mieszkam już 12 lat i problemów z pisownia języka Chorwackiego nie mam, ale u nas jest to dużo bardziej proste niż tutaj u Was. Piszesz tak jak mówisz, nie ma podwójnych liter. Ale czasami mam problem z mówieniem, mieszają mi się języki, zwłaszcza jak jestem zmęczona. Kiedyś dzwoniłam do ambasady Chorwackiej i z nerwów się tak zaplątałam, że Pani do mnie powiedziała.., może Pani mówić po Polsku. I wyobraź sobie, że mówiłam, z swoją rodaczka po polsku... Jak już skończyłam rozmowę, to było mi bardzo przykro...

Z kolei, mam rodzinę, z męża strony w Australii. Wyjechali stad 12 lat temu i jak z nimi pisze na gadu, to oni robią więcej błędów po Polsku niż ja. Bo też pozapominały. Wszędzie tylko angielski.., a lata swoje robią.

Dlatego jak mogę Cię prosić spróbuj zrozumieć ludzi którzy są w podobnej sytuacji. Nie rób im przykrości z tego powodu, bo sam fakt, że człowiekowi nie z własnej woli, umyka gdzieś język ojczysty już i tak jest dla nich przykry.

Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieje, że się nie obrazisz na mnie, za tą moją małą prośbę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu mialabym sie obrazac???

 

Wczoraj zapytalam czy house.. mial na mysli posuwac - bo niektorzy nie pisza trzcionka z polskimi znakami - jak ja,

wowczas nie dosc, ze trzeba sie domyslac to jeszcze w momencie pojawiania sie bledu ortograficznnego dochodzi dodatkowa "trudnosc" w odczytaniu. Przyznaje ze glownie pomyslalam, ze poprawiajac - zwyczajnie przypomne i odswieze mu pamiec...

 

Po czy zostalam krytycznie opisana jako ze "chamsko zwrocilam uwage" - (dzis ten komentarz zostal usuniety)

 

Dlatego tez odpisalam to co odpisalam i tego wlasnie nie usunieto - to tak w celu wyjasnienia Ci Zeljko. :roll: :roll: :wink:

 

Jak sie mieszka za granica i nie ma sie okazji do korzystania z wlasnego jezyka, to po pewnym czasie sie zapomina - to oczywiste, rozumiem ze takie rzeczy sie zdarzaja, dlatego moja uwaga nie miala na celu obrazania lecz przypomnienie - za ktore oczywiscie zostalam zlosliwie skrytykowana - na co widocznie "ktos" odpowiednio zareagowal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do katarzyna kulpinska:

 

Dokladnie uwazam tak samo - wszystko zalezy od wlasnego odbioru pewnych sytuacji czy zachowan.

 

Dla przykladu przytocze tutaj pewna rodzinke - ktora dosyc dobrze znam...

Rodzice obojgu synow wychowywali ich jednakowo - bez klapsow - tylko tlumaczenie - bez glupich epitetow rowniez.

 

Starszy syn jest bardzo wrazliwym czlowiekiem, ktoremu jako dziecku, po zwroceniu uwagi na naganne zachowanie widac bylo natychmiastowy pozytywny skutek.

Mlodszy syn w momencie zwrocenia uwagi stawial zawsze na swoim aby pokazac rodzicom ze to on ma racje i musi byc tak jak on chce.

 

Jako mali chlopcy (roznca wiekowa 2 lata) zawsze tlumaczeni byli w sposob, ze: starszy jest madrzejszy wiec przyjmuje uwagi do swojej wiadomosci a mlodszy jest jeszcze za mlody aby zrozumiec, wiec trzeba jego bunt ignorowac bo przeciez nie bedziemy mu klaspow dawac skoro i starszy nie dostaje to i ten mlodszy kiedys zrozumie.

 

Sytuacja sie rozwijala....wciaz do przodu - przy czym oczywiscie ten starszy zawsze byl madrzejszy i grzeczniejszy - dlatego bo byl starszy, a mlodszy no wiadomo - buntowniczy ale tez kiedys zrozumie.

 

Dzis sytuacja wyglada tak ze mlodszy - ucieka z domu, kradnie a jak widzi ze rodzice placza juz nad nim to mowi im ze sa poj....ni i ze zycia nie znaja...

 

Raz bylam swiadkiem przepychanek w przedpokoju - poniewaz matka chlopca nie chciala go puscic na cala noc na dyskoteke z kolesiami z osiedla - ktorzy to maja wlasnie takie podejscie do zycia jak i on sam.

Duskusja zakonczyla sie rekoczynem ze strony chlopca :o (strzal w twarz), szybkim otwarciem drzwi, nastepnie ucieczka....

 

Matka zostala kleczac na kolanach z placzem (nie tyle spowodowanym bolem fizycznym, ale bolem swiadomosci ze skrzywdzila go poprzez nieodpowiednio dostosowane srodki wychowawcze w dziecinstwie).

 

 

Starszy syn studiuje dzis na politechnice, ma porzadna dziewczyne i ogromny szacunek do matki.

Mlodszy plata sie gdzies - krzyczac czasem pod oknem aby rzucic mu troche kasy pod grozba wejscia na to drugie pietro....

 

Oboje maja tych samych rodzicow, oboje byli tak samo wychowywani, rodzine znam - od lat byli moimi sasiadami. Rodzice wyksztalceni, wysoka kultura osobista, w duskusjach zawsze delikatnie wypowiadali swoje zdanie aby tylko nikogo nie urazic....

 

Wiec co bylo nie tak???

Mysle ze wlasny odbior jest bardzo wazna sprawa, drugie to to, ze nie kazde dziecko jest takie samo - jedno wyslucha i poslucha, inne nie slucha a wrecz na zlosc zrobi tylko po to bo ma taki kaprys.

Jesli od malego pozwala sie na takie kaprysy - to moze sie zdarzyc (moze lub i nie musi), ze w przyszlosci bedziemy miec do czynienia z przykrym skutkiem, za ktory bedziemy siebie tylko obwiniac szukajac bledow popelnionych wczesniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny przyklad jaki opisze to przyklad, ktory obserwuje w innej rodzinie juz od paru lat - mianowicie:

Tez dwojka dzieci, rodzina na poziomie, rodzice studiuja, pracuja na stanowiskach, w rozmowach bardzo wrazliwi (az do przesady - ale to tylko juz moj osobisty poglad).

 

Maja dwoch synow rowniez - jeden bardzo niesforny dzieciak - piszczy krzyczy na rodzicow caly czas (ma 7 lat) publicznie zwracajac im bezustannie uwagi typu - spadaj! nie chce tego ubierac! (tupie nogami rozwscieczony). Matka ignorujac jego zachowanie spokojnie go ubierajac dostaje nagle serie piesci w brzuch od synalka na co grozi mu klapsem, on jednak dalej swoje - tym razem zaczynajac ja kopac po lydkach i kostkach..... Kobieta czuje sie glupio w koncu czestuje go klapsem...po ktorym maly sie obraza - ale i tak tylko na chwile bo juz po kilku godzinach to samo zachowanie.

 

Drugi syn zachowuje sie identycznie - wsciekly i buntowniczy - jednak w moim mniemaniu duzo rozumniejszy - pod sama grozba klapsa - chowie sie i uspokaja natychmiast - co widac bardzo go zawstydza (zwlaszcza przy kims obcym) dlatego swoim zachowaniem stara sie nie igrac z mama aby nie dostac. Jesli juz dostanie klapsa - czerwieni sie ze wstydu i ucieka, wracajac jednak po krotkiej chwili i przepraszajac ze zle zrobil.

 

Prawdopodobnie jeden z tych synow - ten bardziej zawziety - bedzie w przyszlosci sprawial wieksze problemy wychowawcze (klapsy na dlugo go nie uspokajaja), jednak kto wie czy dzieki wlasnie nim nie zostanie on "uchroniony" przed czyms co bedzie mialo grozne nastepstwa w przyszlosci.

Nikt tego nie wie ale matka czujnie go obserwuje i "patrzy w przyszlosc" - stara sie reagowac na tyle stosownie aby nie obwiniac sie pozniej ze mogla postepowac inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- pod sama grozba klapsa - chowie sie i uspokaja natychmiast -

 

Witam, z wielką uwagą podczytuję ten wątek.

Doroto, bez urazy, ale czy miałaś na myśli "chowa się"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...