Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witaj

Poczytałem opis Twojej "drogi przez mękę".

Piszesz, że coś pomogłem.....

 

Może by tak spróbować tę mękę skrócić.... :roll:

 

Kup piwo, kawę siądź i kilkakrotnie poczytaj:

 

"prawo budowlane" art 61-69 i art 73.

Potem ponownie 69

 

Piszesz, że się buda wali, że zagraża....

JA bym się bardzo bał!!! JA bym się najbardziej bał o moje/siostry/sąsiada/zaprzyjaźnione dzieci, które tam często/codziennie/nagminnie biegają , bo muszą, bo ta moja część jest w remoncie/opiece.....

Przecież tak, jak jest, to jest interes nie tylko prawny, ale i osobiste zagrożenie można odczuwać! WIELKIE!

A Ty?

 

Potem ruszyłbym PINB, Policję Straż pożarną....

Za każdym razem z potwierdzeniem na kopii.

Przecież tam jest właściciel, który.....

997 można bezpłatnie z każdego telefonu, jakby tak jaka cegła spadła i "prawie zabiła" (można się przecież wystraszyć)

 

Rób coś! Przecież to nie Twoje koszta i nie Twoje obowiązki!

Może właściciele NIE WIEDZĄ że jest tak, jak jest? Może trzeba ich zawiadomić, żeby wypełnili SWOJE obowiązki nakazane prawem?

 

Pozdrawiam

Adam M.

 

To ścieżka tak trochę obok, ale jakby tak i tędy też, to moze łatwiej będzie coś osiągnąć na tej głównej?

Na głównej to Ty masz wnosić, załatwiać, powiadamiać, dochodzić....

Na tej bocznej, to z urzędu ONI MUSZĄ zlokalizować, powiadomić itd.

Jesteś stroną w sprawie, więc dostaniesz kopię korespondencji kierowanej do właścicieli (na ich adres!).

Czekasz i patrzysz co będzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 176
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Z własnością wyłączonej nieruchomości jest związana służebność gruntowa w zakresie niezbędnym do korzystania z niej. O przeniesieniu własności działki, jej wielkości, oraz ustanowieniu służebności orzeka terenowy organ administracji państwowej o właściwości szczególnej stopnia podstawowego

 

u ciebie jest to jedna działka, czy jest wydzielona działka budowlana pod budynkiem mieszkalnym?

Jak się łatwo domyśleć działka jest jedna, wszystko nasze wspólne, już to wcześniej opisałem. Podział jako taki polega na tym, że "na gębę" są wyznaczone teoretyczne granice użytkowania, ale nie do końca jasne i zbyt wiele jest części wspólnych ( drogi, brama, ogrodzenie, podwórze itd). Jak nasze to moim zdaniem wspólnie powinniśmy ponosić nakłady i 'koło tego chodzić". Już najwyższa pora to uregulować i nie ma co z tym zwlekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Poczytałem opis Twojej "drogi przez mękę".

Piszesz, że coś pomogłem.....

 

Może by tak spróbować tę mękę skrócić.... :roll:

 

Kup piwo, kawę siądź i kilkakrotnie poczytaj:

 

"prawo budowlane" art 61-69 i art 73.

Potem ponownie 69

 

Piszesz, że się buda wali, że zagraża....

JA bym się bardzo bał!!! JA bym się najbardziej bał o moje/siostry/sąsiada/zaprzyjaźnione dzieci, które tam często/codziennie/nagminnie biegają , bo muszą, bo ta moja część jest w remoncie/opiece.....

Przecież tak, jak jest, to jest interes nie tylko prawny, ale i osobiste zagrożenie można odczuwać! WIELKIE!

A Ty?

 

Potem ruszyłbym PINB, Policję Straż pożarną....

Za każdym razem z potwierdzeniem na kopii.

Przecież tam jest właściciel, który.....

997 można bezpłatnie z każdego telefonu, jakby tak jaka cegła spadła i "prawie zabiła" (można się przecież wystraszyć)

 

Rób coś! Przecież to nie Twoje koszta i nie Twoje obowiązki!

Może właściciele NIE WIEDZĄ że jest tak, jak jest? Może trzeba ich zawiadomić, żeby wypełnili SWOJE obowiązki nakazane prawem?

 

Pozdrawiam

Adam M.

 

To ścieżka tak trochę obok, ale jakby tak i tędy też, to moze łatwiej będzie coś osiągnąć na tej głównej?

Na głównej to Ty masz wnosić, załatwiać, powiadamiać, dochodzić....

Na tej bocznej, to z urzędu ONI MUSZĄ zlokalizować, powiadomić itd.

Jesteś stroną w sprawie, więc dostaniesz kopię korespondencji kierowanej do właścicieli (na ich adres!).

Czekasz i patrzysz co będzie...

To pewnie też jakiś pomysł :) . Warto się zastanowiś , tylko nie wiem, czy i mnie przy okazji nie będą chcieli karać :-? .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZA CO?!!!! :o

DEKLARUJESZ przecież chęć!

Kłody Ci rzucają!!!!

 

Niech wskażą z urzędu JAK masz to zrobić, co chcesz zrobić, i do czego jesteś przygotowany!

 

Przecież tylko dlatego, że jest tam ktoś, kto nie dopełnia, nie wykonuje obowiązku prawnego, to Ty nie jesteś w stanie pomimo wielkiej własnej chęci!

 

W końcu! ZGODA!

WYKONASZ!

Ale ustawa pozwala ten koszt przerzucić na zobowiązanego do tych prac!

A jak Ci nie odda poniesionych sum?

TO MU JE Z URZĘDU WRZUCISZ W HIPOTEKĘ!!!

 

(czy Ci nie chodzi o to, by tam było tak, jak Ci potrzeba?)

A w ostateczności, jak konieczne poniesione koszta przewyższą lub zrównają wartość udziału osoby trzeciej - to wniesiesz do sądu o przepisanie na siebie (egzekucja należności).

To już trzecia droga, która pozwoliłaby rozpocząć jakieś roboty!

Adam M.

 

Czytajżesz to drobne POMIĘDZY WIERSZAMI!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym waleniem się budynków, to może trochę przesadziłem :roll:, tu należy się sprostowanie, bo wprawdzie budynki się jeszcze nie walą ale naprawdę są w bardzo złym stanie technicznym i możeie nie cegły, ale dachówki lecą często i bez ostrzeżenia. A tak poważniej, myślę, że pomysł sam w sobie nie jest zły,to też są jakieś drogi :roll: . KW jednak należy zaktualizować, chociażby po to, żeby mieć z kim rozmawiać. Tym bardziej, że dzisiaj znów dzwoniłem i pytałem co będzie z Księgą i znów ta sama śpiewka :-? . Poczekam jeszcze do końca stycznia, na wypadek gdyby ktoś jednak zmienił zdanie :wink: i sam popchnę sprawę składając zawiadomienie w sądzie. Za jakiś czas napiszę czy dało to jakiś skutek. W międzyczasie popytam gdzie trzeba, bo zagrożenia nikt tu chyba nie zakwestionuje. I druga sprawa to poszukać biegłego, który oceni stan budynków, oraz określi zakres i wartość koniecznych robót.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
Wtrące swoje trzy grosze bo miałem podobny problem - szukałem córki i syna właściciela drogi. Sytuacja była bardzo podobna lecz ja miałem nazwisko i imię lecz bez adresu. Urzędy rozkładały ręce, ślad się urywał. Gdzie znalazłem najlepsze informacje? W księdze parafialnej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Witam,

 

Wtrące trzy grosze do Twojej sprawy.

 

1. Przygotuj dla potrzeb Sądu i dla siebe jaką wartość ma współwłasność.

2. Po ustaleniu wartości nieruchomości dla celów zniesienia współwłasności zaproponuj w powództwie o zniesienie współwłasności pozostałym współwłaścicielom, wykup ich udziałów za tę wartość na nich przypadającą

3. Ustal / ale Ty sam ustal / w jaki sposób może być podzielona nieruchomość pomiędzy współwłascicieli i zaproponuj to w pozwie o zniesienie współwłasności sądowi - pozostali mogą mogą nie wyrazić zgody co jest bez znaczenia dla dalszego biegu sprawy. Jeżeli tego nie będziesz miał lub pozostali nie wyrażą zgody, Sąd powoła biegłego i taki możliwy podział nieruchomości z zachowaniem udziałów współwłaścicieli biegły ustali.

 

Pozdrawiam

 

PS. Jeżeli inwestowałes w nieruchomość sam i masz na to rachunki a remonty były koniecznie / bo każdy właściciel ma obowiązek dbać o niepogorszony stan nieruchomości - ustawa o gospodarce nieruchomościami / to złóż wniosek do Sądu, o zasądzenie kosztów poniesionych od pozostałych właścicieli stosownie do ich udziałów. Jak uzyskasz nakaz a uzyskasz bo to współwłasność a nie mogłęś pisemnie współwłaścicieli powiadomić - bo nie byli Ci znani w owym czasie z imienia i nazwiska, zrób wpis do KW żeby Ci nie sprzedali /drowali/ udziału w nieruchomości ewentualnie nowonabywca miał świadomość ciążących zobowiązań na niej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 4 months później...
Minęło 9 miesięcy. Ale sytuacja zmieniła się diametralnie! W ciągu tego czasu złożyłem do Sądu Wieczystoksięgowego zawiadomienie o nieuregulowanym stanie prawnym. Co ciekawe w Sądzie zastanawiali się czy wolno mi takie zawiadomienie złożyć, bo dawno takiej sytuacji chyba nie przerabiali :D. Sąd wysłał odpowiednie pisma - ostrzeżenia do wskazanych przeze mnie osób i super szybko KW została uzupełniona nazwiskami żyjących. Adamie! Bat chyba jednak pomógł!! :lol: Od tej chwili sprawa przestała być już tak bardzo skomplikowana. Potem wysłałem listy polecone z potw. odb. z prośbą "o kontakt w celu stalenia postępowania mającego na celu powstrzymanie procesu niszczenia naszej wspólnej własności" itd. 8) . Niestety wróciły same potwierdzenie że pisma dotarły, ale jakiejkolwiek odpowiedzi się nie doczekałem (zresztą zaskoczył bym się gdyby było inacyej). Spróbuję jeszcze raz, a potem to już faktycznie chyba tylko sąd. Czy ktoś ma może doświadczenie ile takie sprawy trwają i jak to wygląda w praktyce?? :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

9 miesięcy i ... urodziło się!

Prawilno!!!

Tak być miało!

:lol: :lol: :lol:

 

Jest jakiś tam stan prawny. Dobrze jest znać obowiązujący stan prawny w TEJ dziedzinie. Ale....

Ale jakby tak wszyscy znali i wiedzieli, to nie byłoby sporów i życie byłoby nudne... :lol:

 

Na dziś...

Ty wykonałeś co należało, a Oni zostali NALEŻYCIE powiadomieni ( w sensie stanu prawnego!).

Wnosisz (bo już wiadomo o co i wobec kogo) o .... (to jest to co trzeba).

Ponagliłeś.... i ... cisza!

Więc:

Korzystasz ze swoich praw i wypełniasz dalej swoje obowiązki! (jak dotychczas!).

Instancją rozstrzygającą wątpliwości i spory jest Sąd właściwy dla danej miejscowości.

Pchaj tę sprawę dalej. Złóż co trzeba i.. czekaj. Jak nikt nic nie zrobi, to wobec faktu "że sprawa wpłynęła" Sąd będzie MUSIAŁ rozpocząć, rozpoznać, i .. rozstrzygnąć!

Terminy są wskazane w ustawach.

Trochę jeszcze może potrwać. Przy braku wojujących oponentów - z pół roku.

Przy wojujących oponentach - dłużej, ale też się da!

 

(moje sprawy finalizują się [terminy] na gwiazdkę! :lol: ).

Pozdrawiam i cieszę się z postępów!

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months później...

Powoli, ale do przodu. mam nadzieję :-? . Od września (mój ostatni post) zrobiłem co mogłem. To znaczy zleciłem przegląd budynku. Tu na uwagę zasługuje fakt, że mimo że nie potrzeba jakichś nadzwyczajnych uprawnień, mało kto chce (potrafi, czy wie jak?) to robić. Długo szukałem, dzwoniłem, ale:

Popytaj w lokalnym PINBie o biegłego, któremu ufają i z którym współpracują...

Nieoficjalnie popytaj, bo oficjalnie - to nie powiedzą! (nie bardzo im chyba wolno...)

Adam M.

i w końcu się udało.Dopiero tam. Faktycznie oficjalnie nie mogli :o! Podpowiedzieli nieoficjalnie. W przeglądzie jest opis stanu faktycznego udokumentowany fotografiami, oraz zalecenia robót w zależności od stopnia pilności I-szego, II-giego i III-ego stopnia.Miałem to już na początku października. Termin najpilniejszych prac upłynął niestety z końcem ubiegłego roku, ale trudno. Już w październiku złożyłem wniosek do Sądu o wyrażenie zgody na wykonanie robót zaleconych we Wnioskach i Zaleceniach Przeglądu. Wnioskuję, by koszty tych prac były rozłożone na wszystkich współwłaścicieli w proporcjonalnie do posiadanych przez nich udziałów w nieruchomości. Do tego dołączyłem potwierdzenia doręczenia korespondencji wysyłanej wcześniej do "wspólników". Co z tego wyjdzie - zobaczymy :-?. Przedwczoraj, tj. 05.03.2009 dostałem z Sądu pismo z terminem na maj :o :evil: . "Żarna Zeusa wono mielą..." ... ale żeby aż tak wolno?!?! :o :o :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uszy do góry!

Po podsumowaniu tego co TERAZ jest to wychodzi, że wszystko już jest wiadome.

Wiadomo kto, co , jak, na kiedy...

Czy nie o to chodziło?

A terminy?

No cóż... to chyba musi potrwać...

 

Mnie też szlag trafia na taki stan rzeczy.

i też... czekam...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Witam po trzech miesiącach :) . Ponieważ znani są w końcu wszyscy współwłaściciele, zleciłem wykonanie przeglądu 5-cio letniego i na jego podstawie złożyłem do sądu wniosek o wydanie zgody na wykonanie prac zaleconych we wnioskach. Osoba dokonująca przeglądu, aby było przejrzyściej, podzieliła budynek na 2 części. Część A (zajmowaną przeze mnie i częściowo wyremontowaną, oraz część B (zajmowaną przez pozostałych współwłaścicieli).Prace wymienione jako pilne, których termin wykonania minął z końcem ubiegłego roku, to:

- Montaż rynien i rur spustowych (rynien nie było wcale, bo spróchniały i podpadały, a ta które są, nad częścią przeze mnie zajmowaną zamontowałem prowizorycznie .

- Uzupełnienie i naprawa tynków na części B (na części A, dałem miejscami siatkę na pęknięcia i rzuciłem tradycyjny tynk cementowo-wapienny. Stary odpadał całymi płatami. Dla lepszego zobrazowania, dodam, że nie jest on „zatarty”, tylko „przygładzony” i traktuję go warstwę ochronno wzmacniającą, oraz jako podkład pod następne warstwy - tynk albo styropian i dalej).

- Dokończenie pokrycia dachowego na części A (na całym dachu była dachówka, na części A, została zdjęta, dach wydeskowany i przykryty papą i na to na jednej połaci są nabite gonty papowe. Druga połać czeka na decyzje sądu, bo chcę tam przed gontami wstawić jeszcze okna dachowe).

-Naprawa pokrycia w części B (dachówka)

Dalej w przeglądzie wymienione są prace II, III i IV stopnia pilności.

Przed ponad dwoma tygodniami my, czyli wszyscy współwłaściciele spotkaliśmy się w sądzie, gdzie sędzia odczytał mój wniosek i oznajmił, że na podstawie artykułu 199 Kodeksu Cywilnego

(Art. 199. Do rozporządzania rzeczą wspólną oraz do innych czynności, które przekraczają zakres zwykłego zarządu, potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli. W braku takiej zgody współwłaściciele, których udziały wynoszą co najmniej połowę, mogą żądać rozstrzygnięcia przez sąd, który orzeknie mając na względzie cel zamierzonej czynności oraz interesy wszystkich współwłaścicieli)

miałem prawo taki wniosek złożyć. Po czym spytał, czy podtrzymuję swój wniosek itd. Następnie sąd zapytał jak zapatrują się na to pozostali współwłaściciele. Wtedy okazało się, że (w dużym skrócie :wink: ):

- oni nie mają generalnie nic przeciwko temu, ze ja sobie remontuję swoją połowę, byle ich połowę pozostawić w spokoju. Ich połowa wprawdzie może i wymaga remontu, ale oni nie są obecnie takim remontem zainteresowani,

- i tak nie mają na jakikolwiek remont funduszy. Wersja oficjalna 8)

- poza tym ja się nie pytałem ich o nic zaczynając ten remont (co nie jest prawdą, bo bardzo długo – kilka lat - czekałem z rozpoczęciem czekając na ujawnienie się współwłaścicieli w KW. Zacząłem sam dopiero jak straciłem nadzieję).

- remont chcę przeprowadzić, tylko po to, żeby zbyć dom z zyskiem,

- nikt we wsi mnie nie lubi, bo wykupiłem wszystko w koło domu i ludzie nie mają teraz gdzie ścieków spuszczać.

Powiedzieli, że nie rozumieją, dlaczego zmuszam ich do czegoś czego nie chcą. Nie chcą tam zamieszkać, nie chcą remontować, nie chcą sprzedać ani odkupić ode mnie. Sytuacja dla mnie tragiczna, bo pieniądze zainwestowane i nie ma na inny dom. Poza tym konieczne są nowe nakłady, żeby utrzymać całość, a oprócz tego popchnać remont do przodu. Remont trwa już ponad 10 lat i pora kończyć i w końcu się wprowadzić. Nie mogę oficjalnie zgłosić remontu, bo do tego potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli (w starostwie podpowiadali mi kiedyś drogę sądową :-? ). Kiedyś (kupiliśmy 14 lat temu) nie chciałem czekać, bo właściciele się w KW nie ujawniali, a budynek się walił to zacząłem remont bez zezwolenia, ale teraz :evil: ...

Tłumaczyłem, że dom jest nasz i inwestując pracę i materiały ponoszę koszty i podnoszę wartość całej nieruchomości i chciałbym, żeby i oni w tych kosztach partycypowali . Poza tym nie zaprzeczali, że budynek wymaga pilnego remontu.A jeśli tak, to: i tu cytowałem Prawo Budowlane: Art. 61. (144) Właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany utrzymywać i użytkować obiekt zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2.

A ten art.5, to:

2. Obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, w szczególności w zakresie związanym z wymaganiami, o których mowa w ust. 1 pkt 1-7.

A punkty te to:

1) spełnienie wymagań podstawowych dotyczących:

a) bezpieczeństwa konstrukcji,

b) bezpieczeństwa pożarowego,

c) bezpieczeństwa użytkowania,

d) odpowiednich warunków higienicznych i zdrowotnych oraz ochrony środowiska,

e) ochrony przed hałasem i drganiami,

f) oszczędności energii i odpowiedniej izolacyjności cieplnej przegród;

2) warunki użytkowe zgodne z przeznaczeniem obiektu, w szczególności w zakresie:

a) zaopatrzenia w wodę i energię elektryczną oraz, odpowiednio do potrzeb, w energię cieplną i paliwa, przy założeniu efektywnego wykorzystania tych czynników,

b) usuwania ścieków, wody opadowej i odpadów;

3) możliwość utrzymania właściwego stanu technicznego;

4) niezbędne warunki do korzystania z obiektów użyteczności publicznej i mieszkaniowego budownictwa wielorodzinnego przez osoby niepełnosprawne, w szczególności poruszające się na wózkach inwalidzkich;

5) warunki bezpieczeństwa i higieny pracy;

6) ochronę ludności, zgodnie z wymaganiami obrony cywilnej;

7) ochronę obiektów wpisanych do rejestru zabytków oraz obiektów objętych ochroną konserwatorską;

Przy tym tłumaczyłem, że budynek (nawet pomijając fakt, że jest nasz i wszyscy powinniśmy się o niego troszczyć) i tak należy rozpatrywać całościowo. Nie można jednej części remontować a drugiej nie, bo ta nie remontowana będzie miała zły wpływ na tę remontowaną. Szczególnie w obecnej sytuacji, gdzie przy części A jest drenaż, a przy części B nie (bo sie nie zgodzili) i wodz z części B leje się z dachu i po ścianach w dół bezpośrednio pod mur, wpływając do drenażu i stojąc w nim (bo nie skończony) i mury części A, pomimo że są rynny nie schna. Tu z kolei zjawisko podciągania kapilarnego.

O remont się nie pytałem, bo jak remont rozpoczynałem, to jeszcze nie byli oficjalnie współwłaścicielami. Do KW wpisały sie przymuszone przez sąd dopiero niedawno (pokazałem sędziemu moje pismo do Sądu Wieczystoksięgowego, w którym zawiadamiam, że stan prawny ujawnony w KW, nie jest zgodny ze stanem faktycznym, itd. Jednak nadal właścicielem połowy działki jest Gmina, wcześniej Skarb Państwa i to właśnie Geodeta Powiatowy (jako przedstawiciel Skarbu Państwa) , a nie obecni współwłaściciele dawał mi kiedyś zgodę na wybudowanie POŚ-a. I dzisiaj również musiałbym do niego podanie pisać, bo sprawa ciągle nie jest załatwiona i doprosić się o to nie mogę.

Poza tym odniosłem wrażenie, że jednak tematy budowlane były sędziemu zupełnie obce. Tłumaczyłem oczywiste sprawy. Wpływ wilgoci na budynek, konieczność remontu, sprawę rynien, dlaczego dach gontem, a nie dachówką przykryłem, itd. A wszystko widać gołym okiem. Na zdjęciach wszystko jest! Jakich dowodów jeszcze potrzeba? Tu nie chodzi o naprawę rynien. Tych rynien wogóle nie ma! Na części B (tak jak dawniej na części A) brakuje całych płatów tynku. Co tu robić? Drogę zrobiłem na własny koszt, ale nie mogę tak wszystkiego.

Co się tyczy wykupienia terenów „ściekonośnych”, to tłumaczyłem sędziemu, że kupiłem od Skarbu Państwa nieużytki gdzie od zawsze chwasty rosły i nikt ich nie chciał, a przylegały bezpośrednio do rzeczonego gospodarstwa. Dlatego kupiłem. A ścieki, każdy powinien na swojej działce zagospodarować.

 

http://forum.muratordom.pl/sasiad-spuszcza-scieki-na-moja-dzialke-jak-go-zniechecic,t158600.htm

 

Jednak w sądzie była nerwowa atmosfera a sędzia zastanawiał się głośno nad tym, czy materiały dowodowe są wystarczające, które roboty byłyby naprawdę konieczne, a które mniej i kto ewentualnie miałby te roboty sfinansować. Nie ukrywam że bardzo mnie tym zmartwił, bo kobitki powiedziały, że nie mają kasy na żadne inwestycje, a ja twierdziłem, że to co jest po przeglądzie wyznaczone do zrobienia jako „pilne” to wszystko trzeba zrobić. W środę przyszło pismo, że postanowienia jeszcze nie będzie, bo sąd chce przesłuchać świadków. Jak udowodnić potrzebę wykonania rynien i tynków na całym budynku i to tak, żebym nie musiał finansować 100%? Ponieważ moje umiejętności są stale krytykowane, wnioskowałem, żeby prace te zlecić jakiejś firmie, która wykona je zgodnie ze sztuką budowlaną i da jakąś gwarancję. Do tej pory robiłem sam. Ale jaka to praca wie tylko ten, kto ją wykonał :evil: .Podział fizyczny niczego nie zmieni, a ograniczy tylko moje prawo do wypowiadania się na temat całości. Poza tym, jeśli już, to chciałbym, zeby oni chcieli takiego podziału, bo w przeciwnym razie życia mi zabraknie, a końca podziału nie będzie.

Poza tym:

Art. 200. Każdy ze współwłaścicieli jest obowiązany do współdziałania w zarządzie rzeczą wspólną.

I nie piszcie mi że wdepnąłem w g...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz zgryza...

Ale...

"- oni nie mają generalnie nic przeciwko temu, ze ja sobie remontuję swoją połowę, byle ich połowę pozostawić w spokoju. Ich połowa wprawdzie może i wymaga remontu, ale oni nie są obecnie takim remontem zainteresowani, "

 

Zauważ, że we współwłasności nie ma ich i Twojej połowy...

Jest całość współwłasna i nie jest ważne, gdzie fizycznie co leży.

 

Piszesz, że sporą część ma gmina.

Da się tę część odkupić?

Ile, procentowo, macie razem z gminą?

 

Da się wspólnie z gminą wystąpić o podział?

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz zgryza...

Ale...

"- oni nie mają generalnie nic przeciwko temu, ze ja sobie remontuję swoją połowę, byle ich połowę pozostawić w spokoju. Ich połowa wprawdzie może i wymaga remontu, ale oni nie są obecnie takim remontem zainteresowani, "

 

Zauważ, że we współwłasności nie ma ich i Twojej połowy...

Jest całość współwłasna i nie jest ważne, gdzie fizycznie co leży.

Oni starają się tego nie wiedzieć i nie chcą przyjąć do wiadomości. W sądzie sędzia też to starał się wytłumaczyć.

 

Piszesz, że sporą część ma gmina.

Da się tę część odkupić?

Ile, procentowo, macie razem z gminą?

 

Da się wspólnie z gminą wystąpić o podział?

Gmina podobno nawet wydzierżawić mi (jako współwłaścicielowi) tego nie może, bo współwłaścicielom należy się zwrot. I oni o tym wiedzą, tylko nie występują o zwrot. A chodzi prawdopodobnie o chęć zaoszczędzenia na płaceniu podatku. Oni prawdopodobnie chcą mnie po prostu "przeczekać" mając nadzieję, że sie niedługo "wykrwawię", no bo ile lat tak można? Kasa się powoli wykrusza, a jak nie mieszkałem, tak nie mieszkam :cry: Szyki im pomieszaliśmy zmuszając do ujawnienia się w KW. To poczytuję za największy sukces 8)

 

Teraz jak mnie sąd dopuści do głosu, to będę miał jeszcze jedną szansę. Muszę sie tylko lepiej przygotować i to co mam do powiedzenia dać na piśmie i nie dać się "zagadać".

 

Art. 140. W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą.

Art. 198. Każdy ze współwłaścicieli może rozporządzać swoim udziałem bez zgody pozostałych współwłaścicieli.

Art. 201. Do czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólną potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. W braku takiej zgody każdy ze współwłaścicieli może żądać upoważnienia sądowego do dokonania czynności.

Art. 202. Jeżeli większość współwłaścicieli postanawia dokonać czynności rażąco sprzecznej z zasadami prawidłowego zarządu rzeczą wspólną, każdy z pozostałych współwłaścicieli może żądać rozstrzygnięcia przez sąd

Art. 204. Większość współwłaścicieli oblicza się według wielkości udziałów.

 

Nie pozostaje mi nic innego, jak skoncentrować się na przepisach i jak najwięcej wyciągnąć z nich dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj też o "posiadaniu".

 

Oni są współwłaścicielami tego, co faktycznie posiadasz Ty - bo widać RAŻĄCO, że POSIADAĆ nie zamierzają a jedynie MIEĆ (być współwłaścicielami).

Zasady współżycia są tu gwałcone. Zero wydatków i obowiązków i 100% korzyści i praw!

Może więc im to zasiedziałeś?

 

Istnieje też "ochrona prawna posiadania", którego naruszać nie wolno - niezależna od tego czyja to własność!!!

 

W końcu!

Ty chcesz tam po prostu normalnie żyć i mieszkać!

 

proste to to nie jest...

Adam M.

 

Takie znalazłem...

 

"

 

Zarówno w doktrynie jak i judykaturze Sądu Najwyższego dopuszcza się możliwość zasiedzenia udziału we współwłasności nieruchomości. Tym samym zasiedzenie jest formą szczególną zniesienia współwłasności na nieruchomości, gdzie na miejsce dotychczasowych współwłaścicieli wstępuje faktyczny posiadacz nieruchomości. Możliwa jest również sytuacja w której jeden ze współwłaścicieli, który faktycznie włada nieruchomością występuje do sądu o stwierdzenie zasiedzenia pozostałych udziałów we współwłasności. Zgodnie z art. 172 Kodeksu cywilnego posiadacz nieruchomości nie będący właścicielem nabywa własność nieruchomości jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako samoistny posiadacz chyba, że uzyskał posiadanie w złej wierze wtedy termin do zasiedzenia wynosi lat trzydzieści.

 

Przedmiotowy przepis Kodeksu cywilnego mówi o posiadaczu nieruchomości nie będącym właścicielem należy jednak stwierdzić, iż do przedmiotowego przepisu należy stosować rozszerzającą normę interpretacyjną tym samym przepis ten znajduje zastosowanie w przypadku posiadacza nieruchomości będącego współwłaścicielem, który dąży do uzyskania prawa własności całości nieruchomości, tym samym pośrednio do zniesienia współwłasności na nieruchomości."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...