Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 176
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wszystko jeszcze przede mną, ale przynajmniej coś się ruszyło w tym betonie. W czwartek apelacja została oddalona. Mam zamiar dać im kilka dni na przemyślenia i w tym tygodniu ponownie spróbować nawiązać kontakt i dowiedzieć się czy podjęte zostały jakieś decyzje. Po Wszystkich Świętych, odezwę się ponownie (z nadzieją że w czasie Świąt, które dają okazję do spotkań rodzinnych coś zostało postanowione). Jeśli chodzi o sprawy budowlane, to w tym roku pewnie za dużo już nie powalczę, ale "papierologię" muszę ciągnąć dalej i "kuć żelazo póki gorące". W sumie to zastanawiam się czy nadszedł już odpowiedni moment na wystąpienie do Sądu z wnioskiem o zniesienie współwłasności polegającej na spłacie udziałów pozostałych współwłaścicieli. Jako argumentów mógłbym użyć:

1) Ciągle nie uregulowany stan prawny nieruchomości (odkąd pamięcią sięgam, a to już grubo ponad 10lat)

2) Brak jakichkolwiek inwestycji zmierzających do zachowania obiektu w dobrym stanie i niedopuszczenia do niszczenia

3) Brak z ich strony działań jakichkolwiek (nawet tych nie finansowych) zmierzających w w/w kierunku.

4) Deklarowanie (udokumentowane przez sąd) braku gotowości, chęci, dobrej woli (czy jak go tam zwał), jak również środków i możliwości finansowych do ratowania obiektu przed całkowitą ruiną. A co za tym idzie niemożność wywiązywania się z obowiązków współwłaścicieli/współposiadaczy w przyszłości bliższej, jak i dalszej.

5) Nie zamieszkiwania w/w nieruchomości (pustostan od blisko 20-stu lat, ja tam pomieszkuję od czasu do czasu, ale nie mogę na stałe, bo nie wszystko jeszcze skończone, zostało do zrobienia kilka strategicznych spraw wymagających zgłoszenia/zezwolenia. Teraz dopiero po uprawomocnieniu się postanowienia sądu będę mógł zgłosić oficjalnie remont)

Tak na szybko tyle wymysliłem.

Tylko że tak naprawdę, to chciałbym się dogadać "po ludzku" bez sądu i wszelkich dodatkowych kosztów i straty nerwów z tym związanych. Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale kiedyś słyszałem rzeczoznawcy sądowi są podobno dużo drożsi niż "normalni"

poza tym wiem, że wszystko inne raczej będzie bolesne, bo nawet jeśli rozpocznę remont, to i tak pozostali współwłaściciele będą mi rzucać "kłody pod nogi" w postaći kwestionowania kosztów, jak i fachowości wykonania poszczególnych robót. Do tego opóźniając i utrudniając w miarę swoich możliwości ich wykonanie.

Zastanawiam się również, czy żeby wzmocnić swoją pozycję, nie wystąpić do Sądu o zgodę na wykonanie rynien i innych pilnych prac na pozostałych budynkach. Wniosek ten na wcześniejszej rozprawie został oddalony, bo sąd uznał, że za dużo tego wszystkiego na raz. Miało by to sens, bo gdybym musiał jednak rozpocząć prace remontowe na współwłasności to mógłbym może łatwiej negocjować z wykonawcą cenę 1mb., czy 1m2. Wiadomo. Większa ilość, do większa wartość zlecenia, a co za tym idzie niższa cena jednostkowa :roll: .

Ma ktoś może jakiś dobry pomysł co dalej z robić w tej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej! :D sprawa jest mniej skomplikowana niz Ci się wydaje :wink: . Wcześniej gdzieś w wątku jest to dokładnie opisane. Własciciele. Wpisani w KW. Mają 2 x 25% udziałów w zabudowaniach. Nie załatwili sobie jeszcze tylko zwrotu 2 x 25% działki pod budynkami, bo im nie zależy - nikt im tego już nie odbierze. Trzymają sobie te udziały, bo ich to prawie nic nie kosztuje, a kiedyś "może się przyda". I tyle. Problem mam ja, bo popełniłem wcześniej 2 błędy. Pierwszy, ze kupiłem 50% udziałów w tej nieruchomosci, drugi, że zacząłem tam inwestować. A teraz jakoś próbuję z tego wybrnąć, przy jak najmniejszych stratach własnych. Nie jest to jednak takie proste, bo wiąże się z koleinymi inwestycjami mającymi na celu utrwalenie inwestycji wcześniejszych i nie dopuszczenie do spadku ich wartości. Problem polega na tym, że z jednej strony nie mogę przestać inwestować, bo stracę to co już zrobiłem, z drugiej inwestując sam, za swoje ubogacam innych ( jak to kiedyś adam_mk słusznie zauważył). Do tego niechęć i działanie na zwłokę pozostałych współwłaścicieli spowodowały, że cała sprawa bardzo rozciągnęła się w czasie, a czas działa tu oczywiście na moją niekorzyść.

Ot i cały problem. Może i trochę skomplikowane, ale nie aż tak bardzo 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te działki, które należały do SP, a na których stoją budynki, z mocy ustawy stały się własnością gmin. Właściciele nie muszą się do nich spieszyć, osczędzając na podatku, a gminom i tak nie wolno zbyć tych działek. Już temat przerabiałem, również i od tej strony - nawt mi, jako współwłaścicielowi. jeśli tak nie do końca jest, to i tak jestem "za krótki", bo nie dałem rady tego "przeskoczyc". W gminie urzędnicy za bardzo boją się zrobić coś nie tak i podpaść. Najprostrzym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem problemu, było jakoś mnie spławić, mówiąc, że tak się nie da - co też zrobiono. Mi zabrakło argumentów na - tak się da, a nawet trzeba - i musiałem odpuscić :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jeszcze przede mną, ale przynajmniej coś się ruszyło w tym betonie. W czwartek apelacja została oddalona. Mam zamiar dać im kilka dni na przemyślenia i w tym tygodniu ponownie spróbować nawiązać kontakt i dowiedzieć się czy podjęte zostały jakieś decyzje. Po Wszystkich Świętych, odezwę się ponownie (z nadzieją że w czasie Świąt, które dają okazję do spotkań rodzinnych coś zostało postanowione). Jeśli chodzi o sprawy budowlane, to w tym roku pewnie za dużo już nie powalczę, ale "papierologię" muszę ciągnąć dalej i "kuć żelazo póki gorące". W sumie to zastanawiam się czy nadszedł już odpowiedni moment na wystąpienie do Sądu z wnioskiem o zniesienie współwłasności polegającej na spłacie udziałów pozostałych współwłaścicieli. Jako argumentów mógłbym użyć:

1) Ciągle nie uregulowany stan prawny nieruchomości (odkąd pamięcią sięgam, a to już grubo ponad 10lat)

2) Brak jakichkolwiek inwestycji zmierzających do zachowania obiektu w dobrym stanie i niedopuszczenia do niszczenia

3) Brak z ich strony działań jakichkolwiek (nawet tych nie finansowych) zmierzających w w/w kierunku.

4) Deklarowanie (udokumentowane przez sąd) braku gotowości, chęci, dobrej woli (czy jak go tam zwał), jak również środków i możliwości finansowych do ratowania obiektu przed całkowitą ruiną. A co za tym idzie niemożność wywiązywania się z obowiązków współwłaścicieli/współposiadaczy w przyszłości bliższej, jak i dalszej.

5) Nie zamieszkiwania w/w nieruchomości (pustostan od blisko 20-stu lat, ja tam pomieszkuję od czasu do czasu, ale nie mogę na stałe, bo nie wszystko jeszcze skończone, zostało do zrobienia kilka strategicznych spraw wymagających zgłoszenia/zezwolenia. Teraz dopiero po uprawomocnieniu się postanowienia sądu będę mógł zgłosić oficjalnie remont)

Tak na szybko tyle wymysliłem.

Tylko że tak naprawdę, to chciałbym się dogadać "po ludzku" bez sądu i wszelkich dodatkowych kosztów i straty nerwów z tym związanych. Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale kiedyś słyszałem rzeczoznawcy sądowi są podobno dużo drożsi niż "normalni"

poza tym wiem, że wszystko inne raczej będzie bolesne, bo nawet jeśli rozpocznę remont, to i tak pozostali współwłaściciele będą mi rzucać "kłody pod nogi" w postaći kwestionowania kosztów, jak i fachowości wykonania poszczególnych robót. Do tego opóźniając i utrudniając w miarę swoich możliwości ich wykonanie.

Zastanawiam się również, czy żeby wzmocnić swoją pozycję, nie wystąpić do Sądu o zgodę na wykonanie rynien i innych pilnych prac na pozostałych budynkach. Wniosek ten na wcześniejszej rozprawie został oddalony, bo sąd uznał, że za dużo tego wszystkiego na raz. Miało by to sens, bo gdybym musiał jednak rozpocząć prace remontowe na współwłasności to mógłbym może łatwiej negocjować z wykonawcą cenę 1mb., czy 1m2. Wiadomo. Większa ilość, do większa wartość zlecenia, a co za tym idzie niższa cena jednostkowa :roll: .

Ma ktoś może jakiś dobry pomysł co dalej z robić w tej sytuacji?

 

Marecki, znowu błądzisz jak pijany we mgle.

Nie ma czegoś takiego jak zniesienie współwłasności poprzez spłacenie udziałów pozostałych właścicieli. Albo umowa kupna-sprzedaży udziału we współwłasności, albo zniesienie współwłasności przez podział nieruchomości. W przypadku budynku - powstanie odrębnej własności lokali z ułamkowymi udziałami w tzw. części wspólnej. W przypadku gruntu - powstanie nowych, mniejszych działek ewidencyjnych.

Twoje argumenty są bezzasadne, kompletnie niemerytoryczne.

1. Właściciel nie ma obowiązku regulować stanu prawnego swojej własności. Można sobie do śmierci mieszkać w zabagnionej pod względem prawnym nieruchomości. To oczywiście pociąga za sobą pewne konsekwencje ale to nie jest naruszenie przepisów.

2. Właściciel nie ma obowiązku mieszkać w swojej własności.

3. O rabatach ilościowych u wykonawców raczej zapomnij. Czy pół twojego domu czy cały - tak samo podpada pod kategorię " mała robota".

 

Jeśli chcesz pozbyć się tych bab to rozmawiaj. Zaproponuj im dobrą cenę, wytłumacz, że nie popuścisz remontu i masz za sobą wyrok sądu i przyszłą egzekucję należności, to wszystko co możesz zrobić. I nie czekaj na jakieś magiczne świąteczne daty, bo czas to pieniądz. Co to za podejście - Po Wszystkich Świętych, odezwę się ponownie (z nadzieją że w czasie Świąt, które dają okazję do spotkań rodzinnych coś zostało postanowione). Jeśli chodzi o sprawy budowlane, to w tym roku pewnie za dużo już nie powalczę.

Masz zacząć już dziś i do końca roku wiedzieć na czym stoisz. Masz być namolny, upierdliwy, zachęcający itd. Masz być kijem i marchewką!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marecki, znowu błądzisz jak pijany we mgle.
Cieszę się, że już jesteś :wink:

Rozmowa powiadasz! Nie będzie to łatwe :roll: ...ponieważ moje Panie wspólniczki unikają mnie jak ognia do tego stopnia, że pozostaje mi tylko korespondencja. Ale i tak w jedną stronę, bo nigdy nie dostałem odpowiedzi na zaden list :D . Telefony jak do tej pory też się nie sprawdzały, bo jak tylko się przedstawiłem, to słuchawkę odkładały. Dosłownie! I w jednym i w drugim przypadku słuchawka była odkładana na bok. Mogłem słyszeć odgłos rozmowy prowadzonej w pomieszczeniu i kroki chodzących osób. Stąd pomysł, ze może przy okazji Świąt :roll: Mam nadzieję, że teraz po oddaleniu apelacji coś się ruszy, bo jak słusznie napisałaś mam za sobą wyrok sądu i przyszłą egzekucję należności.

Zastanawiałem się nad tym przepisem:

Art. 212. § 1. Jeżeli zniesienie współwłasności następuje na mocy orzeczenia sądu, wartość poszczególnych udziałów może być wyrównana przez dopłaty pieniężne. Przy podziale gruntu sąd może obciążyć poszczególne części potrzebnymi służebnościami gruntowymi.

§ 2. Rzecz, która nie daje się podzielić, może być przyznana stosownie do okoliczności jednemu ze współwłaścicieli z obowiązkiem spłaty pozostałych albo sprzedana stosownie do przepisów kodeksu postępowania cywilnego

§ 3. (64) Jeżeli ustalone zostały dopłaty lub spłaty, sąd oznaczy termin i sposób ich uiszczenia, wysokość i termin uiszczenia odsetek, a w razie potrzeby także sposób ich zabezpieczenia. W razie rozłożenia dopłat i spłat na raty terminy ich uiszczenia nie mogą łącznie przekraczać lat dziesięciu. W wypadkach zasługujących na szczególne uwzględnienie sąd na wniosek dłużnika może odroczyć termin zapłaty rat już wymagalnych.

stąd moje argumenty bezzasadne, kompletnie niemerytoryczne :wink:

Bo tak sobie myślałem, żeby wycenić nieruchomości i na podstawie tych argumentów zaproponować spłatę owych 2 x 25%? Jest to naturalnie myślenie na zapas, bo najpierw oczywiście spróbuję być kijem i marchewką

Marku faktem jest że masz dziwne podejście do sprawy. O stanie faktycznym nieruchomości decydują dokumenty, a nie słowne zapewnienia kogokolwiek . Zarówno do gminy jak i oddziału skarbu państwa dla Twego rejonu możesz i powinieneś napisać z prośbą o przedstawienie stanu prawnego nieruchomości i ksero dokumentów ...........potwierdzających ten stan . To Twoje prawo ,bo będąc współwłaścicielem masz wgląd we wszystko . Najlepiej sfotografuj całą dokumentację i oddaj do analizy komuś kto się zna...

Na tym nie możesz oszczędzać, natomiast na remoncie jak najbardziej do czasu kiedy będziesz miał czarno na białym...

Ale ja znam stan prawny, i gdzieś wyżej go opisałem. Tak jest w KW. Niczego tutaj nie zmienię, bo gminom nie wolno sprzedawać działek pod budynkami należącymi do osób prywatnych. Kiedyś zwróciłem się do gminy z propozycją kupienia i odpowiedź była odmowna (było to jeszcze zanim panie współwłaścicielki raczyły się ujawnić w KW) Wyszło na to, że dopóki nie będę miał przepisu, na "tak", doputy gmina nic tu nie ruszy. Nieoficjalnie pani w gminie powiedziała, że im tego zrobić nie wolno, bo jak by się kiedyś ujawnili właściciele budynków... itd.

Póki co postaram się jak najszybciej skontaktować i porozmawiać z Paniami współwłaścicielkami i zobaczymy co z tego wyniknie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepis, który przytoczyłeś nie ma w twoim przypadku zastosowania.

On odnosi się do sytuacji, kiedy nieruchomości fizycznie nie da się podzielić zgodnie z wielkością posiadanych udziałów (choćby ze względu na usytuowanie ścian nośnych).

Wówczas spłaca się w pieniądzu brakującą powierzchnię ale zawsze to jest kwestia kilku- kilkunastu metrów a nie połowy domu. Jak chcesz dowieść, że dom nie daje się podzielić na dwa niezależne mieszkania, skoro już tak masz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martina! Nie mam w tej chwili pod ręką tej ustawy o przejęciu działek od SP przez gminy, ale to nie ma w tej chwili większego znaczenia. Ważne jest to, że czy od SP, czy od gminy moim wspólniczkom przysługuje zwrot działki pod budynkami. Nie zrobiły tego do tej pory chcąc prawdopodobnie zaoszczędzić na podatku, który po takim zwrocie działki byłby pewnie nieco większy. Nie odpłatny zwrot przysługuje im z tej oto ustawy:

Ustawa z dnia 24 lutego 1989 r. o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin, oraz zmianie ustawy o podatku rolnym art.6

który mówi że:

właścicielom budynków znajdujących się na działce gruntu, która wchodziła w skład gospodarstwa rolnego przekazanego Państwu na podstawie przepisów obowiązujących przed dniem 1 stycznia 1983r., przysługuje nieodpłatnie na własność działka gruntu, na której te budynki zostały wzniesione. Z własnością wyłącznej nieruchomości jest związana służebność gruntowa w zakresie niezbędnym do korzystania z niej. O przeniesianiu własności działki, jej wielkości, oraz o ustanowieniu służebności orzeka terenowy organ administracji państwowej o właściwości szczególnej stopnia podstawowego.I własnie na tą ustawę powołuje się gmina odmawiając wydania gruntu, chociaż niby jako współwłaściciel właśnie chyba miałem prawo ubiegać się o ten zwrot :roll:

Kilka razy prosiłem moje wspólniczki o uregulowanie tej sprawy, nawet ostatnio w sądzie też sędzia na krótko się tym zainteresował, ale nie miało to wtedy większego znaczenia. I powiem Ci, ze w tej chwili nie ma to dla mnie większego znaczenia, że stan ten jest nie uregulowany. Nie jestem w stanie tego od nich wyegzekwować i bardziej koncentruję się teraz na kwestii remontu, bo prawdopodobnie właśnie kwestia remontów wszystko tu rozstrzygnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek

rozumiem że 1/2 gruntu masz Ty, ruszałeś sprawę wykupu? piszesz że kobitkom należy się zwrot, jest coś w KW o użytkowaniu wieczystym? nie pamiętam czy pisałeś, gmina podała podstawę prawną jesli odmówiła?

SĄD USTALIŁ NASTĘPUJĄCY STAN FAKTYCZNY

Wnioskodawcy ...ja i żona... oraz uczestniczki (...) są współwłaścicielami nieruchomości (...) Udział wnioskodawców wynosi 1/2, zaś udziały uczestniczek po 1/4 odnośnie do zabudowań, które stanowią odrębny od gruntu przedmiot własności. Współwłaścicielem gruntu z udziałem 1/2 jest Gmina ...

http://forum.muratordom.pl/nie-kupujcie-wspolwlasnosci,t59613.htm?highlight

 

a może by ruszyć sprawę z gminą/współwłaścicielem gruntu

korzystania z rzeczy wspólnej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:p Trochę inaczej, ale w sumie na temat.

określenie sposobu korzystania z rzeczy wspólnej - współwłasność nieruchomości

PYTANIE:

 

Nieruchomość składająca się z działki, budynku, ogrodu, sadu i budynku gospodarczego należy do mnie i drugiego współwłaściciela (w udziałach po 50%). Drugi współwłaściciel korzysta z całego budynku, ogrodu, sad, budynku gospodarczego i jedynie działki rolne są użytkowane zgodnie ze stanem prawnym, czyli 50/50. (...) Jakie kroki formalno-prawne powinienem wykonać, aby stan faktyczny odpowiadał stanowi prawnemu. Jak należy postąpić, aby odzyskać należną połowę?

 

 

ODPOWIEDŹ:

 

Generalną zasadę korzystania z rzeczy wspólnej przez współwłaścicieli zawiera art. 206 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem, „każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli”.

 

Współwłaściciele mogą sami określić sposób korzystania ze wspólnej nieruchomości, zawierając na tę okoliczność stosowną umowę. W braku porozumienia (lub woli zawarcia umowy po jednej ze stron), każdy współwłaściciel może żądać sądowego określenia sposobu korzystania z nieruchomości. Podstawę prawną dla takiego żądania stanowi przepis art. 201 KC: „do czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólną potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. W braku takiej zgody każdy ze współwłaścicieli może żądać upoważnienia sądowego do dokonania czynności” (tak uchwała Sądu Najwyższego z 28 września 1963 r., III CO 33/62, OSN nr 2/1964, poz. 22).

 

A zatem jeśli nie uda się Panu przekonać drugiego współwłaściciela do umownego określenia sposobu korzystania z nieruchomości, proponowałbym wystąpić z wnioskiem do sądu.

 

Istnieje również możliwość zniesienia współwłasności, przy czym uprawnionym do żądania zniesienia jest każdy ze współwłaścicieli (art. 210 KC). Zniesienie współwłasności może nastąpić w następujący sposób:

- Poprzez przyznanie nieruchomości jednemu ze współwłaścicieli z obowiązkiem spłaty pozostałych,

- Poprzez podział nieruchomości,

- Poprzez sprzedaż nieruchomości.

 

Zniesienie współwłasności może nastąpić w drodze umowy (zawartej w formie aktu notarialnego) lub sądownie

 

Przepis art. 211 KC uprawnia każdego ze współwłaścicieli do żądania sądowego dokonania zniesienia współwłasności poprzez podział, chyba że podział:

- byłby sprzeczny z przepisami ustawy lub ze społeczno – gospodarczym przeznaczeniem rzeczy,

- albo że pociągałby za sobą istotną zmianę rzeczy lub znaczne zmniejszenie jej wartości.

 

Jeżeli zatem możliwe jest dokonanie takiego podziału nieruchomości, który spełniałby powyżej przytoczone wymagania, to sąd powinien nieruchomość między Panów podzielić.

 

W przypadku gospodarstw rolnych, sąd może przyznać gospodarstwo współwłaścicielowi, na którego wyrażą zgodę wszyscy współwłaściciele, jeżeli zniesienie współwłasności przez podział byłoby sprzeczne z zasadami prawidłowej gospodarki (art. 213 kc).

 

Istotne w tym przypadku mogą być jeszcze przepisy artykułu 214 kodeksu cywilnego:

Art. 214 § 1. W razie braku zgody wszystkich współwłaścicieli, sąd przyzna gospodarstwo rolne temu z nich, który je prowadzi lub stale w nim pracuje, chyba że interes społeczno-gospodarczy przemawia za wyborem innego współwłaściciela.

§ 2 Jeżeli warunki przewidziane w paragrafie poprzedzającym spełnia kilku współwłaścicieli albo jeżeli nie spełnia ich żaden ze współwłaścicieli, sąd przyzna gospodarstwo rolne temu z nich, który daje najlepszą gwarancję jego należytego prowadzenia.

§ 3. Na wniosek wszystkich współwłaścicieli sąd zarządzi sprzedaż gospodarstwa rolnego stosownie do przepisów Kodeksu postępowania cywilnego.

§ 4. Sprzedaż gospodarstwa rolnego sąd zarządzi również w wypadku niewyrażenia zgody przez żadnego ze współwłaścicieli na przyznanie mu gospodarstwa.

 

W przypadku przyznania nieruchomości jednemu ze współwłaścicieli lub dokonania podziału w ten sposób, że wydzielone części są nierównej wartości, sąd zasądzi na rzecz pozostałych współwłaścicieli obowiązek spłaty.

 

Reasumując: najprostszym i najszybszym sposobem określenia korzystania z nieruchomości jest zawarcie umowy. W razie jej braku, może Pan żądać określenia przez sąd sposobu korzystania z nieruchomości.

 

Możliwe jest również żądanie zniesienia współwłasności. Gdy niemożliwym jest zawarcie umowy notarialnej w tym zakresie, można dokonać sądowego podziału nieruchomości. Podział ten musi być możliwy biorąc pod uwagę specyfikę nieruchomości oraz dotychczasowy sposób korzystania z niej (np. budynek mieszkalny jest piętrowy i można wydzielić dwa mieszkania, a pozostałe grunty podzielić na dwie części). Dopiero w przypadku, gdyby podział był sprzeczny z zasadami prawidłowej gospodarki rolnej, sąd przyzna gospodarstwo jednemu ze współwłaścicieli.

 

Nie wiem Dusiu. Tu Ania musiałaby się wypowiedzieć. Nie wiem, ale z tego co pisała nie mogę wystąpić do sądu by mi całość zasądził jako rolnikowi z obowiazkiem spłaty współwłaścicielek. Gmina mi tego raczej nie sprzeda, ani nie zwróci, bo ja mam już swoje 50% zabudowań i gruntu i to im sie ten zwrot należy, tylko one mają to gdzieś i nie zależy im na wprowadzaniu zmian w KW. Mi ledwie udało mi się doprowadzić, by się wogóle tam wpisały! Na razie usiłuję się jakoś z nimi skontaktować i spróbuję być kijem i marchewką, nie ukrywam, że wolał bym spłacić je, albo niech one mnie spłacą, bo w przeciwnym razie będziemy się stale szarpać, bo ja chcę remontu, a one nie. Nawet jak zacznę w ostateczności, to i tak będą utrudniać i kwestionować co tylko się da. Od ceny po jakość prac. A jak nawet odzyskam połowę nakładów, to i tak tylko przy pomocy komornika. Z drugiej strony mam nadzieję, że jeśli dojdzie do targów, to może cena będzie nieco nizsza za 50% samych zabudowań bez gruntu :roll: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek przeczytałam o sukcesach, są już współwłaściciele i popychasz sprawę domu, a co z gruntem?

 

mi o to sformułowanie chodzi

Współwłaścicielem gruntu z udziałem 1/2 jest Gmina

o jaką współwłasność chodzi?

myślałam, że jesteś współwłaścicielami gruntu z gminą i współwłaścicielem budynku z tymi kobitami, Ty piszesz że jesteś właścicielem gruntu, pomyliłam coś?

Na razie w ogóle nie wspominam o wystąpieniu do sądu żeby Ci zasądził całość, tylko o wyjściu ze współwłasności z gminą jeśli to jest dobry pomysł :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...