Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jestem bardzo zły


Gość 1950

Recommended Posts

mało powiedzane jestem wściekły,:evil:

jakiś palant, włamał mi się do domu,

ukradł te marne precjoza, (wstyd mi, że marne) mojej Szanownej Lepszej Połowy, zniszczył nowe mahoniowe drzwi i na szczęście nie zdąrzył zrobić więcej szkód bo go przepłoszyłem,

ode mnie podzedł jeszcze do dwóch sąsiadów i tam już poszalał,

dochdzeniówka wyszła przed chwilą

 

ech....współczuje :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

straszne, znam to uczucie kiedy ginie portfel z torebki, nic tylko człowiek ma autentyczną ochotę odciąć te rękę która sie połaszczyła na cudzą własność :evil: !

ma sie po tym straszny dół psychiczny i wogóle jest nieciewkawie.

Nas Bogu dziękowac póki co złodzieje na razie omijaja (dom jeszcze w budowie), moze odstrasza ich bardzo skromna fasada naszego domu z dwuspadowym dachem, szary dach, słwoem jak najmniej rzucamy sie w oczy?

 

mielismy za to jedna próbę wlamania do mieszkania w naszym bloczku, ale zlozdieje mimo szczerych checi nie sforsowali dębowych drzwi z lat 50-tych. Wtedy to robili drzwi!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krew zalewa, nerw szarpie, współczuję Ci bardzo 1950, tylko...

dlaczego jakoś.. przestaje mnie to dziwić,

dlaczego coraz częściej wydaje mi się to takie... powszednie..?

Czy w końcu będziemy zmuszeni przyzwyczaić się do takich sytuacji?

Brrrr!!! :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 1950

nie było mnie półtorej godziny, przyjechałem do domu i byłem bardzo zdziwiony, dlaczego nie mogę otworzyć drzwi z sieni do przedpokoju,

fakt miałem tam już taki trochę sfatygowany zamek,

pomyślałem, no to fajnie, poszła sprężyna,

koniec końców, potraktowałem drzwi z buta,

nawet nie przypuszczałem, że jednak trzeba się do tego przyłożyć,

za ósmym razem puściły,

okazało się, że zamek był od środka zamknięty na klucz,

drzwi wychodzące na ogród wyłamane, w chałpie zimno,

moje dwa "obronne" psy, bardzo zestresowane,

w kuchni na podłodze wywalone z kredensu papierzyska,

w sypialniach powywalane z szuflad wszystkie klamory,

ta odrobina złotej biżuterii jaką za okres trwania małżeństwa dorobiła się moja Lepsza Połowa ukradziona,:evil: srebra palant nie ruszył,

komputer włączony (jak się dowiedziałem później, pewnie sprawdzał co to za sprzęt, doszedł do wniosku, że hebla nie bierze),

policja, nie powiem była szybko,

ale Pan chciał, żebym nie nalegał na technika, pocieszając mnie, że na 2 w nocy przyjedzie,

mężnie stawiłem czoła tym sugestiom,

stawił się też przewodnik z psem,

zaangażowałem ich początkowo, bardzo,

po pół godzinie okazało się, że w drugim szeregu też było włamanie a odrobinę później, że obrobił jeszcze trzeci dom,

nie musieli przynajmniej daleko jeździć :-?,

niestety pies przy tej pogodzie jaka była wczoraj, stracił trop na mokrym asfalcie,

musiałem go przepłoszyć bo podobno pozostałe dwa domy wyglądały jak po tornadzie,

Pan powiedział, to dobrze, że mam ubezpieczony dom,

po 5 dniach w przypadku gdy nie złapiemy sprawcy, umożymy sprawę, :roll: przyślemy papierek i może Pan sobie załatwiać odszkodowanie,

ale to nie jest takie do końca umożenie, bo do archiwum idzie ta sprawa po 15 latach,

dzisiaj jak podjeżdżałem pod dom, to stanąłem wcześniej i poszedłem od tyłu,

najgorsze jest to, że mam alarm który dwa tygodnie temu miał mi znajomy podłączyć w centralce i nie zdążył, wczoraj przed włamaniem dzwoniłem do niego z zapytaniem kiedy przyjedzie,

przyjechał dzisiaj :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... @ 1950 ... może nie będzie tak źle i s....wieli dopadną, ...

... do mnie włamali się kilka lat temu (przez okno w kuchni) ... Policja dopadła dwóch śmierdzieli, zabrali na komendę i spuścili łomot, ... i choć to nie byli włamywacze wiedzieli kto to zrobił i ich wsypali, ... prawie wszystko odzyskałem z laptopem włącznie, od tamtego czasu Policja częściej patroluje ulice .... jednak ten "łomot na komendzie" byli łaskawi wykryć dzielni dziennikarze, opisali w gazecie i jeden z policjantów wyleciał z roboty a komendanta przenieśli, ... dziś już policjanci coraz bardziej się boją stosować "radykalne" (choć skuteczne) metody przesłuchań ... po ostatnich mediowych doniesieniach, ... no i chyba "wykrywalność" znowu spadnie :)

 

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja panicznie się boję wyobraźcie sobie że wczoraj akurat jak miałam dobry humor zadzwonił do mnie facet z prośbą o podanie kilku informacji do badań sondażowych. O dziwo zgodziłam się sprawa dotyczyła audycji radiowych które ja uwielbiam. Tyle że w temat radiowy sprytnie zostały wplątane różne pytania o to czy mam komputer telewizor dvd magnetowid. Najciekawsze że pytał mnie również czy mam psa i w jakim przedziale zarabiam. Rozmowa była tak miła i zręcznie poprowadzona, że nie zareagowałam właściwie. Powinnam w pewnym momencie ją skończyć. Niestety w swojej głupocie tego nie zrobiłam. W środę zamierzam ubezpieczyć się od kradzieży. W końcu przezorny ubezpieczony. A pytał mnie jeszcze jakim samochodem jeżdżę do pracy. Nic tylko złodziej dotarło to do mnie niestety za późno. Na szczęście samochód wymieniłam tylko jeden ten mój mało wartościowy. Zarabiał raczej przeciętnie. Mam jedynie stary telewizor i komputer pozostałe sprzęty miałam zamiar kupić. Ale pocieszam się, że rozczarowałam złodzieja i mnie sobie daruje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję bardzo i , niestety, rozumiem... Przeżyliśmy to dwa razy, za pierwszym razem mąż sam wrócił do domu i zastał kipisz, za drugim, niestety, wracaliśmy całą rodziną. Dzieci dłuuugo bały się zostać w ciągu dnia same w domu (wieczorem - w ogóle), były kłopoty z zasypianiem, każdy listek spadający na parapet stawiał je na baczność. Od drugiego włamania nie zostawiamy pustego domu na noc i wieczór - parter w blokach aż się prosi o trzeci raz...

Policja była skuteczna, pobrali odciski palców, znaleźli złodziei (przyznali się), ale nic z tego nie wynikło, bo...zmienili zeznania, a w tej sytuacji nawet odciski nie pomogły :evil:

 

1950, współczuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1950 wspólczuję bardzo

 

niestety, znam to uczucie.. i bezsilności, i gniewu

mnie nie tyle strata materialna bolała, ile .. poczucie pogwałcenia prywatności, zuchwałość i obrzydlistwo takiego gnojka

 

 

kilka dni temu dwóch takich napadło na światłach matkę znajomej, wybili szybę i ukradli torebkę, wyczyścili jej konto dokładnie na 4 minuty przed zastrzeżeniem kart

podobno mają teraz jakieś specjalne rozkodowywacze kart, czy podgląd PIN- u

jednego już złapali, na pocieszenie :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1950, ja od wczoraj tez jestem bardzo zła!!! :evil: :evil: :evil:

 

W szpitalu okradziono moje dziecko, złodziej sk..... rąbnął torbę spod ręki, z łózka, kiedy dziecię przysnęło na chwilę, w biały dzień! :evil: :evil:

Poooooszedł telefon (stary i baaardzo zużyty model, gnojek musiał być mocno rozczarowany, hehe),

karta bankomatowa (sk..... nie zdążył jej użyć przed zablokowaniem)

i na szczęście nic poza tym.

Pustą torbę znalazł ochroniarz.

Pielęgniarki po tym fakcie ze stoickim spokojem skonstatowały... no cóż, wie pani, święta idą...

 

Fajnie jest...

:evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega zabrał na 'stopa" młodego człowieka .Chłopak wrzucił plecak na tylne siedzenie -sam siadł obok kierowcy.Po przejechaniu kilkunastu kilometrów stopowicz wysiadł i zabrał z tylnego siedzenia nie tylko swój plecak ale saszetkę z dokumentami ,portfelem i telefonem kierowcy :evil:

Tym sposobem skutecznie wyleczył sie z zabierania przygodnych osób do samochodu

 

A ja zamieszczam tę historyjkę ku przestrodze - nie ufać obcym !!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mi zlodziej wyrwal torebke (o juz z 1,5 roku temu) chyba nawet Wam chlipalam na tym forum

i najbardziej zloscilo mnei nawet nie to ze starty materialne ale... nie wiem jak to nazwac... "prywatne" no i sam fakt ze tymi brudymi lapskami w nij grzebie...przeglada jakies notatki jakies fotki.... brrr

najb zalowalam zdiec wywolanych wlasnie , wiem ze gwizdnal do smietnika a dla mnei byly b wazne

wlamania do domu sobie nie wyobrazam (tfu tfu! zeby zapeszyc) sam fakt przebywania obcej osoby i przegladania moichj prywatnych rzeczy....

 

ktos tu slusznie zauwazyl , przykre jest to ze kradzieze sa tak naturalne i banalne ze policjant przyjmujacy zgloszenie ledwo ukrywa ziewanie a osoba poszkodowana prawie sie czuje glupio ze zawraca glowe w sparwie ktora przeciez nie zostanie wykryta.... smutne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze w całej tej sytuacji jest to co napisała Zielonooka....świadomość że ktoś grzebał w naszych rzeczach...

Pół roku temu miałam włamanie, ukradli mi notebooka i mnóstwo złota, moi rodzice-podróżnicy z każdej wyprawy przywozili mi złote cudeńka, ja raczej tego nie nosiłam tylko upychałam po wazonikach, kubeczkach itp... no i szlak to wszystko trafił, wszystko zakosili.

Byłam wściekła że mnie okradli ale najbardziej bolało mnie to że dotykali moje rzeczy, ze łazili po moim mieszkaniu!

Przez 2 tygodnie nie mogłam posprzątac tego bałaganu jaki mi zostawili, kazda torba z cukrem, mąką,ryżem....były wysypane na podłoge. Wszystkie ciuchy, kosmetyki, dokumenty rozwalone na srodku pokoju...po prostu szok!

Mieszkania nie miałam ubezpieczonego bo w domu mam groznego dalmatyńczyka 8) który akurat był na wczasach u rodziców na działce....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

metea

w Twoim przypadku kradzież to nie tylko też starata finansowa - te "zlote cudenka" oprocze tego ze byly pewnie dosc kosztowne....mialy tez inna wartosć - byly pamiatka z jakiejs podrozy i prawdopodobnie sa nie do odtworzenia/odkupienia. Wolalabym stracic 10 rzeczy duzo wartych niz 1 z ktora lacza mnie wspomnienia, sa wazna pamiatka i jestem zwiazana z osoba ktora mi to podarowala....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujecie .

 

 

 

Mi ukradziono auto i to bardzo dziwne uczucie. Wychodze ze sklepu i latam jak oszalala po calym parkingu w sklepie bylam tylko 5 minut.

 

Najgorsze bylo to ze w aucie byl moj pies Bokser ktorego juz nie znalazlam a dawalam mnostwo ogloszen

 

Teraz jak jezdze autem to tylko z mezem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...