adaman 11.12.2005 14:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 Troszkę wygląda to jak bajka. Na razie w połowie zrealizowana...Ale szczęście, że w ogóle się zaczęła! A było tak: WSTĘP. W mieście położonym jak Rzym - na siedmiu pagórkach, wśród jodłowych lasów żyła sobie rodzinka nietypowa jak na dzisiejsze czasy , bo 2+4+1 (rodzice+dzieci+babcia) Żyli w bloku z wielkiej płyty i ciągle tęsknili "za zielonym". Każdą wolną chwilę wykorzystywali na ucieczkę z miasta tam, gdzie nie ma kurzu, spalin i głośnej muzyki. Problem bezrobocia ich nie dotknął, ale z państwowych pensji wystarczało na życie w miarę normalne , bez szleństw i bez możliwości odłożenia grosza. DOM , ogród - to było marzenie, które cichutko drzemało w sercu, ale nikt nie wierzył, że kiedykolwiek mogłoby zostać zrealizowane.....Aż przyszedł taki dzień, w którym uwierzyłam , że słowa "proście, a będzie wam dane" zawierają w sobie prawdę! Pojawił się niespodziewany zastrzyk finansowy. Niewielki, ale taki kamyczek, który poruszył lawinę...Pomyślałam : a może jednak spróbować? No i wpadłam pod Niagarę kubłów zimnej wody, którą wylewano mi na głowę... O dziwo, zamiast się rozpłynąć w przeświadczeniu, że to szaleństwo, niemożliwe - coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że damy radę! Pierwszy zaraził się entuzjazmem mąż. A mając Adasia po swojej stronie wiedziałam : MUSI SIĘ UDAĆ!!!!Kalmka zapadła : BUDUJEMY!!!!!![/img] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 11.12.2005 15:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 II. SZUKAMY DZIAŁKI. Poszukiwania rozpoczęliśmy od ustalenia kryteriów : max. 20km od miasta, z dobrym dojazdem komunikacją publiczną, blisko lasu, bez nadmiaru sąsiadów, woda i prąd "w granicy" , no i cena na naszą kieszeń Dodatkowo biorąc pod uwagę względy estetyczne, poszukiwania rozpoczęliśmy zimą. Latem wszędzie jest pięknie, chciałam zobaczyć, jak poczuję się w takim miejscu zimą, z błotem, śniegiem i nagimi gałęziami drzew.....Jak będzie wyglądała droga do szkoły moich dzieci, co się stanie , gdy dosypie śniegiem - dojadę do pracy? Jako, że "domem" zaraziłąm koleżanke z pracy, na poszukiwania wyjeżdżały dwie rodziny. Przejechaliśmy 2000 km. obejrzeliśmy dzisiątki działek, poznaliśmy większość urzędów gminy w okolicy ..... i nic. Znajomi powoli tracili cierpliwość. POd ostatni adres, konsekwentnie omijany w podróżach mąż pojechał sam. Nawet mi o tym nie powiedział. Przyjechał do pracy i zapowiedział, żebym nie planowała późniejszego powrotu do domu, bo coś chce mi pokazać. Patrzyłam na to moje kochane, spokojne,zrównoważone stworzenie i widziałam iskry w oczach! Pojechaliśmy ze znajomymi. Najpierw jechaliśmy i jechaliśmy - wydawało mi się, że wieki całe, potem samochód zjechał z asfaltu w wąską dróżkę prowadzącą w stronę wysokiego lasu. Zatrzymaliśmy się. Stanęłam na łące zasypanej po kolana śniegiem, otoczonej ciemną zielenią lasu. Było cicho...Nagle po wysokich koronach ośnieżonych jodeł poleciał lekki podmuch wiatru..Poczułam zapach igliwia...Drzewa poruszyły się leciutko jakby chciały mi powiedzieć : jak dobrze, że już jesteś, czekałyśmy..."Miałam wrazenie, że zatoczyłam wielkie koło, aby wrócić do siebie, do domu...Mogę odpocząć. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że po twarzy płyną mi łzy. Do dziś pamiętam przerażenie w oczach koleżanki, kiedy odwróciłąm się do niej i powiedziałam : nie wiem jak wy, my znależliśmy swoje miejsce na ziemi. Nie wiedziała co się dzieje, dlaczego tutaj? Nie rozejrzałam się nawet, gdzie prąd, czy jest woda, wszystkie kryteria nagle stały się nieważne?Na szczęście okazało się, że nad głupcami czuwa opatrzność. Działka w cenie miała wodociąg, słup ze skrzynką, drogę wykonaną przez właściciela. 300m do BUSA ,1,5km do linii MPK i do szkoły podstawowej i gimnazjum z nowoczesną halą sportową, 1km do zalewu....A cena byłą niższa od tej, którą zakładałam. Dwa dni potem byliśmy u notariusza. http://www.adamania.neostrada.pl/images/dzialka%20zima.jpg tak wygląda zima.... http://www.adamania.neostrada.pl/images/wiosna.jpgto jest wiosna http://www.adamania.neostrada.pl/images/lato.jpg lato .... http://www.adamania.neostrada.pl/images/jesien.jpg to samo miejsce jesienią... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 11.12.2005 15:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 II. PAPIEROLOGIA. Rozpoczeliśmy najmilszy etap budowania domu - szukanie projektu. Chwała wynalazcy internetu!!! Gdyby nie to urządzenie, do dzisiaj przeglądałabym katalogi w biurach projektów Bo, jak na wstępie zaznaczyłam, jesteśmy rodziną wielopokoleniową, wielodzietną, ze skromnymi środkami finansowymi. A tu przydałoby się zrobić pokój dla mamy na parterze, z dostępem do łazienki, pokój dzienny na tyle duży, aby pomieścił na rodzinnych spotkaniach wszystkie dzieci ( docelowo powiększone o współmałżonków i przychówek ) , i nie trzeba było karmić rodziny na raty.No i kajutkę z klamką dla każdego na poddaszu.Takie domy są projektowane, ale ich powierzchnia pozostawała poza zasięgiem naszych możliwości wybudowania , a potem utrzymania. Na szczęście Archstudio z Krakowa wymyśliło dla nas dom I wszystko byłoby cacy, tylko nasz zamiar wybudowania domu wolnostojącego i osobno garażu wziął w łeb.W trakcie adaptacji dowiedzieliśmy się, że gmina określiła tak plan zagospodarowania , że w myśl jego ustaleń garaż powinien stać na środku działki, a dom przytulony do granicy z sąsiadem, pod warunkiem, że ten wyrazi zgodę na odległość 1m od płotu.Trzeba było zamienić plany ( całe szczęście, że pracownia nie robiła problemów),w nowym nanieść drobne poprawki (wywrócić dom do góry nogami - jak to określił architekt, a potem adaptator), zwrócić projekt garażu i.... Całe szczęście, że tak się porobiło. Dom zyskał na urodzie, my na garderobie i pomieszczeniu nad garażem, (które będzie składzikiem, albo pokojem gościnnym).Powierzchnia użytkowa domu przy tych samych kosztach zwiększyła się o 30m2 , pojawiło się miejsce dla komputera, o którego toczyła się wojna, a tak będzie ogólnodostępny rzut parteru http://www.adamania.neostrada.pl/images/parter.jpg rzut piętra http://www.adamania.neostrada.pl/images/pietro.jpg Złożyliśmy papiery do starostwa i rozpoczęło się.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 11.12.2005 15:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 III. NIECIERPLIWE OCZEKIWANIE NA POZWOLENIE. Najlepsze miesiące roku straciliśmy na czekanie.Aż nasz projekt zejdzie z parapetu okiennego w starostwie i zostanie opieczętowany. Naprawdę, nic więcej się tam nie działo. Kiedy w końcu wrócił do nas upstrzony pieczątkami, błędy które w nim były, dalej tkwiły.Gdyby ktoś chociaż rzucił na niego okiem, nie powinien był go zatwierdzić!! A my przez te dwa miesiące tyle byśmy zrobili A tak zostawało nam tylko grillowanie na naszym kawałku ziemi i zwiedzanie okolicy http://www.adamania.neostrada.pl/images/las.jpg http://www.adamania.neostrada.pl/images/las1.jpg Muszę coś jeszcze opowiedzieć. Takiego właśnie bajkowego.... W moim mieście jest galeria malarstwa polskiego. Wisi tam sobie obraz, który jakoś tak szczególnie na mnie oddziałowuje. Skrótowo: przedstawia zakręt leśnej drogi rozświetlony plamami słońca....Często chodziłam posiedzieć przed nim, kiedy miałam jakiś problem do rozwiązania, albo po prostu było mi smutno. Wychodziłam lżejsza, często z pomysłem jak rozwiązać to ,czy tamto... Pewnego słonecznego dnia poszliśmy sobie na spacer leśną drogą . Idziemy sobie, idziemy, nagle....myślałam , że usiądę - zobaczyłam na żywo mój obraz!!!I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? Koniec dygresji.Początek drugiej. W/g przesądów budowlanych, budowę powinno rozpoczynać się w środę albo w sobotę. Nie staraliśmy się o to specjalnie, samo tak jakoś wychodziło - pozwolenie dostaliśmy w środę, geodeta znalazł czas tylko w sobotę, http://www.adamania.neostrada.pl/images/geodeta.jpg Pan Koparka miał być w poniedziałek, dojechał w środę. http://www.adamania.neostrada.pl/images/koparka.jpg Przyłącze wodne robili nam w środę, skrzynkę na słupa wieszali w środę, beton laliśmy zawsze w sobotę albo w środę. Czyli wszystkie ważne rzeczy działy się w te "odpowiednie dni". Tylko dlaczego akurat te są odpowiednie? Może ktoś wie i mnie oświeci? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 11.12.2005 16:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 IV. FUNDAMENTY. Ponieważ jest to najważniejszy element domu, postanowiliśmy wykonać je sami. Nie znamy nikogo, kto pokazałby nam , jak to się robi. Cała wiedza pochodziła z książek, z forum , resztę wymyślaliśmy sami (oczywiście chodzi o sposób wykonania pewnych czynnośći - np. jak zabezpieczyć deskowanie przed naporem betonu) . http://www.adamania.neostrada.pl/images/szalunki.jpg Kosztowało to miesiąc pracy mojego męża i mojej, ból przebitej gwoździem stopy, odciski na rękach i skórę popaloną betonem,ból mięśni, ale nie żałuję niczego. Pamiętam moment, kiedy zobaczyłam pierwszy strumień betonu wlatujący do deskowania. http://www.adamania.neostrada.pl/images/beton.jpg to ławy fundamentowe http://www.adamania.neostrada.pl/images/sciany.jpg a to ściana fundamentowa Tą przeszywającą na wskroś świadomość, że oto właśnie moje marzenia jak ten beton wlewają się do desek i tężeją .STAJE SIĘ MÓJ DOM!!!!Nikomu nie oddam tej chwili....Kiedy poinformowaliśmy kierownika budowy, że fundamenty sami - popatrzył dziwnie i nie zaprotestował, ale zastrzegł, że dalsza budowa możliwa będzie , kiedy odbierze fundament. A jeśli nie - nasza strata. Pierwszy raz przyjechał na budowę, kiedy wkładaliśmy zbrojenie. Nie rozumiałam dlaczego się wtedy tak dziwnie uśmiechał, kiedy z lękiem pytałam, czy dobrze to zrobione, czy dom wytrzyma???Zrozumiałam dopiero, kiedy widziałam , jak zbrojarze robia zbrojenia Nasze było wiązane co 30cm, żadne strzemiono nie mogło być przechylone , czy pod kątem - tak jak w podręczniku narysowali......Drut nie miał prawa być nie dociągnięty Ale co tam, zrobiliśmy porządnie , może i niepotrzebnie tak się przykładaliśmy. i tak nie ma to większego znaczenia....ale jest zgodnie ze sztuką budowlaną! l Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 11.12.2005 16:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 V. ŚCIANY. Fundamenty wykonaliśmy sami, ale ściany oddaliśmy już fachowcom. I znów wchodzimy w bajkowy świat... Kiedy czytam na forum o problemach z ekipami, fuszerkach, poprawkach, sporach, umowach wykonawczych określających szczegółowo ewentualności i ewentualności tych ewentualności, to myślę , że jestem chyba bardzo głupia, bo mam naprawdę szczęście.... Naszemu majstrowi zawieźliśmy w kwietniu projekt. Za tydzień pojechaliśmy zapytać ile weźmie za : ściany, strop, schody, dwa kominy, ściany działowe. Dom 135m2+ garaż. Odpowiedź brzmiała : 7.500,00 złotych polskich. Tydzień przed planowanym terminem telefonicznie potwierdziliśmy termin rozpoczęcia, wypytaliśmy co przygotować i - ruszyło! http://www.adamania.neostrada.pl/images/dol.jpg pierwszy zarys domu http://www.adamania.neostrada.pl/images/stemple.jpg urósł nam las w domku.... http://www.adamania.neostrada.pl/images/strop.jpg mamy już połowę domu .... http://www.adamania.neostrada.pl/images/ocieplenie.jpg i ocieplony fundament. 4 ludzi pracowało od 7 rano do zmroku 9 (od 17 października do 15 listopada z przerwą 5 -dniową na dojrzewanie stropu).Nie trzeba ich było pilnować, poganiać pouczać. Nie zmarnowali ani jednej cegły, ani jednego kawałka MAXA , który można było gdzieś wmurować. Jak czytam, że ktoś szuka kontenera na wywiezienie gruzu, to zastanawiam się, czy nie napisać, żeby wiózł do mnie, bo planujemy taras na gruncie i dobrze byłoby podsypać gruzu. A z naszej budowy zostało ledwie kilka wiaderek .... Strop wykonali idealnie w/g planu , tyle, ze zużyli 1/3 mniej stali niż było w zestawieniu (wykorzystali każdy kawałek, który miał więcej niż 20cm). Schody w projekcie miały 7 zabiegów - 2 ludzi siedziało nad nimi jeden dzień, cudowali odmierzali, poprawiali - mam dwa zabiegi o takiej szerokości, że nie ma możliwości, aby się ześlizgnęła z nich noga. Zjechał murarz z wymiarem komina - trochę pokręcił nosem jak mu mąż pokazał, ale wyciął cegły i poprawił, bez urazy. Wszystko kosztowało mnie 8.100,00,zł, ale wcale nie mam im za złe, że się podnieśli trochę z ceną, bo w międzyczasie ja też trochę w planie pozmieniałam : tu kazałam zamurować, tam zrobić jednak okno, wyciągnęliśmy o 1,5m komin, piony wentylacyjne są murowane , a nie z kształtek. Summa summarum wyszło, że ustna umowa może być tak samo święta jak pisana, jeżeli obie strony do niej się stosują, a ludzie, którzy dają swoje słowo , znają jego wartość. Z naszej strony też nigdy nie było poślizgów w płatnościach, reagowaliśmy na każdy sygnał, że czegoś potrzeba, że trzeba jakąś decyzję podjąć. Często byliśmy na budowie i robiliśmy co mogliśmy, aby popchnąć prace do przodu. Więc podsumowując etap ścian : bajecznie bezstresowo, bajecznie rzetelnie, bajecznie szybko i bajecznie zgodnie z projektem ( co do centymetra) A do tego termin - biorąc pod uwagę codziennie krótszy dzień - 1 miesiąc - to chyba niezły wynik? http://www.adamania.neostrada.pl/images/wiezba.jpg a to już domek z zarysem dachu.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 11.12.2005 17:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2005 VI. DACH. Następny ważny element domu. W tej chwili została do położenia ostatnia część ostatniej połaci dachu.Jeszcze ze dwa dni znośnej pogody i z dachówką będzie finisch.Na wiosnę zostaną do obrobienia kominy, ale to dopiero po ociepleniu i obłożeniu - chyba kamieniem, tak mi się marzy....Kosze - bo są tak obmarznięte i śliskie, że nie chcę ryzykować złamanej nogi albo czegoś gorszego... Z dachem zaczęło się bajkowo..... Udało mi się wynegocjować takie rabaty na L 15 angobowaną KORAMICA i wszystkie dodatki, że dach kupiłam naprawdę w dobrej cenie . Kiedy przymierzałam się do wstępnego kosztorysu , w zasięgu możliwości była tylko dachówka cementowa (pan z psb obiecywał dobrą cenę - po kosztach własnych), a okazało się , ze położyliśmy ceramikę z angobą taniej od cementowej "Przejechałam " się tylko na więźbie. Tzn właściwie na impregnacji. Ponieważ w planach na ten rok mieliśmy tylko fundament, ewentualnie może ściany partetu, a pogoda sprawiła, że udało się nam "popełnić" dom, więc na przygotowanie więźby zabrakło nam czasu. Bo w planach była impregnacja przez wielokrotne malowanie TYTANEM -NW z seleny. Wydawało nam się, że jeśli zrobimy sami, to będziemy mieli pewność, że poszło tyle impregnatu, ile przewiduje producent. Ale stało się inaczej - brak pomieszczenia, w którym moglibyśmy wykonać impregnację w listopadzie, kiedy opady były już nieuniknione, wymusiły na nas decyzję o powierzeniu impregnacji tartakowi, w którym kupowaliśmy drewno. Miała być zanurzeniowa, ale właściciel bez porozumienia ze mną zarządził spryskiwanie. Efekt jest taki , jakby tej impregnacji wcale nie było, a kosztowała trochę Zresztą miejscami naprawdę jej nie ma - mam tylko nadzieję, że z racji pory roku bardziej już zimowej, no i faktu, że to drewno z lasów państwowych, czyli pielęgnowane - za dużo żyjątek na nim nie było. Poza tą impregnacją byłoby ok, ale dochodzimy do adaptacji projektu Okazuje się, że pan adaptator przeoczył, w starostwie wnikliwie badano i nie zauważono , a krokwie na dachu nad strychem i garderobą "narysowały się " za krótkie o UWAGA: 80 cm Gdyby nie moje głupie szczęście do ludzi ( znów ekipa na umowę-gębę) czyli świetni fachowcy od dachów, trzeba by było na gwałtu -rety dokupować 18 sztuk krokwi o przekroju 18x18 długości 6,5 mb Ale wybrnęli z kłopotu - obniżając mi pomieszczenie o 8 cm Ale to strych i garderoba , na szczęście nie pokój mieszkalny.Przeżyję! Ale najważniejsze , że już się nie leje do środka , można zabić okan dechami i zimą coś jeszcze podziałać http://www.adamania.neostrada.pl/images/dach.jpg dysponuję na razie zdjęciem wcześniejszego stanu, dzisiaj z tej strony domek ma już dachówkę na całości, okno i wygląda ... Na zakończenie ...Tak żegna nas Światełek , kiedy jest troszkę pogodniejsze niebo w dzień... http://www.adamania.neostrada.pl/images/zachod.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 30.12.2005 21:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2005 No, wreszcie skończyły się święta.... Domek sobie stoi przykryty dachem , ma już nawet drewniane okienka http://www.adamania.neostrada.pl/images/dachkoniec.jpg Teraz pora na prace w środku. Jesteśmy właśnie na etapie wymiany warstwy podłoża , które powinno być piachem, ale Pan Koparka nie dopilnowany wrzucał sobie do fundamentu co miał bliżej pod łychą, a co zostałe radośnie ubite skoczkiem przez dwóch młodzieńców - a co tam! I trzeba teraz wywlec 30-to centymetrową warstwę gliny z piachem i w to miejsce wrzucić czysty piach. Wszystko wszystkim, ale na wilgoć w domu jestem niezmiernie uczulona I całe szczęście, że nie zdecydowaliśmy się na zalanie podłogi jesienią, bo przykrylibyśmy bubla nawet o tym nie wiedząc. A tak wyszło przy okazji kopania kanalizacji. Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu mąż wreszcie upora się z tą robotą i zdążymy przed wielkimi zapowiadanymi mrozami wylać podłogę. Potem planujemy jeszcze rozprowadzić wodę, elektrykę i musimy czekać na wiosenne ocieplenie. Ale ten czas przeznaczymy na czyszczenie desek z szalunków, z których zamierzamy wykonać podbitkę. Tak, że będzie co robić przez cały czas. I cokolwiek robimy, to jest to naprawdę przyjemne, choć czasem łapki bolą i odciski się robią Ale wszystkie bóle znikają, kiedy przechodząc z naręczem ciężkich desek rzucam okiem w okno i co widzę? http://www.adamania.neostrada.pl/images/somekbajka.jpg albo takie coś http://www.adamania.neostrada.pl/images/plac.jpg albo bardziej w bok rzucam okiem... http://www.adamania.neostrada.pl/images/droga.jpg a jak pomyślę, że za rok przeciągając się rano będę patrzeć sobie z ciepłego domku na taką zimę..... to chciałabym "zrobić jakieś czary ponapędzać te zegary, żeby za rok było już!" http://www.adamania.neostrada.pl/images/widokzsypialni.jpg ale póki co do łózeczka trzeba dojechać, a domek zostaje sobie sam.... http://www.adamania.neostrada.pl/images/spacer.jpg i aż nie chce się wracać, chciałoby się patrzeć i patrzeć... http://www.adamania.neostrada.pl/images/zachod1.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 30.12.2005 21:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2005 No a wczoraj szanowny Zakład Energetyczny popsuł mi krajobraz stawiając wstrętne betonowe słupy Witaj cywilizacjo! No i na wstępie radosna nowina - na słupach nie zamontują lamp, bo gmina nie zgodziła się na przejęcie naszej drogi , a co za tym idzie, opłacanie rachunków za energię Ale nic to! Wymyśliłam już, że skoro tym słupem i tak nikt nie będzie się interesował oprócz mnie, to obsadzę go bluszczem, za kilka lat betonowej paskudy nie będzie widać!!! Ale jak jest docelowa linia, to i skrzynkę wreszcie założymy docelową i podpiszemy umowę z ZE i przestaniemy napychać im kieszenie abonamentem za przystawkę budowlaną A oto żona inwestora dumająca nad wieloma rzeczami : kominek dać kiedy?A jaki?A z rozprowadzeniem może jednak? http://www.adamania.neostrada.pl/images/inwestorowa.jpg bo na razie kominek posiadamy taki oto: http://www.adamania.neostrada.pl/images/kominek.jpg jaki jest to jest, ale ciepełko daje i w chwili przerwy można napić się kawy bez obawy, że pupsko do czegoś przymarznie http://www.adamania.neostrada.pl/images/inwestor.jpg na dzisiaj może już wystarczy? Następnym razem postaram się wrzucić zdjęcia z poddasza, ale tam nie ma światła i muszę wyłapać jakiś moment, kiedy cokolwiek przez deski wpadnie słoneczka .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 08.01.2006 14:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2006 Uhuhu, przyzwyczaił się człowiek do szybkiego tempa prac, więc wydaje się, że zawsze można szybko-szybko! A nie można! Pani Zima kiwa białym paluszkiem : wolniej, wolniej .... Ale my nie możemy!!!! I nie tylko dlatego,że ciągnie nas do bajkowego miejsca , ale także dlatego, że założyliśmy przeprowadzkę do końca sierpnia. Z kredytu powinno wystarczyć pieniążków na doprowadzenie budowy do etapu umożliwiającego przeprowadzkę do warunków minimalistycznych, a wykończeniówka ma być sfinansowana z pieniędzy ze sprzedaży mieszkania. A tu zaczynają się "poślizgi". Zabrakło piaseczku pod podłogę i niestety trzeba czekać, aż "piaskownicowy" będzie się mógł do niego dostać....A bez podłogi nie postawimy ścianek kuchni i wc na dole. A bez ścianek nie rozprowadzimy wody, światła A bez instalacji nie zaczniemy tynkować...A dobrze byłoby zrobić tynki zanim 24 marca przyjadą okna... I wychodzi co? Że grunt to nie "prund", ino "pioch"!! I gdyby nie to, że żal mi staruszek wychodzących zimą na spacery, to bym ten piaseczek ze skrzynek do posypywania chodników codziennie w kieszeniach do mojego domku podkradała A z tym gruntem to też niezła zabawa wyszła. Tak jak pisałam , byliśmy nieobecni w czasie zasypywania fundamentów. No bo co tu można schromolić? Polecenia wyraźnie wydane : łycha gliny, łycha piachu, łopatą rozprowadzić, zagęścić - następna warstwa....Okazuje się , że pierwsza kwatera fundamentu tak była zasypywana do połowy. A potem Pan Koparkowy stwierdził , ze w ten sposób do Bożego Narodzenia nie skończą i potem wsypywał co popadnie do połowy, po tym przejeżdzali zagęszczarką raz i następna partia lądowała w fundamencie. " Bo i tak za dwa miesiące siądzie". A ggggguzik siadło I trzeba było zagęszczać od nowa, lejąc wodę w chwili, kiedy na dworze zaczynają się ujemne temperatury. No niewiele tej wody, ale bez wilgoci nie da się dobrze zagęścić piasku, więc trochę zmoczyć trzeba. Jak sobie pomyślałam, że na takim gruncie opierał się strop..... Nie wiem jakim cudem się to utrzymało, chyba Sylwan Duch Lasu czuwał nad nami i ludźmi, którzy stali pod deskowaniem w chwili, kiedy 300 ton betonu wylewało się ponad ich głowami.... AAA i nastepna niespodzianka Wszędzie w projekcie podawana jest powierzchnia domu 135m2. + 21 m2 garaż. I tyle zgłoszone do starostwa. I nagle niespodzianka : pan od CO liczy nam powierzchni do ogrzania prawie 200 m2 Panie jakim cudem??? Przez pączkowanie się to namnożyło czy jak???? Bierzemy linijkę, mierzymy projekt - jak wół po podłodze tyle wychodzi To jak, na skosy 50m2 odliczyli architekci? Nic z tego nie rozumiem No a jak PINB nas odwiedzi to co? Jak wytłumaczymy skąd się wzięło dodatkowe 50m2?? A poza tym to fajnie : planujesz wybudować dom o takiej i takiej powierzchni - najczęściej wynika to z jakichś założeń, wyliczeń , często ograniczeń finansowych - nagle okazuje się, że metraż jest pojęciem względnym.... Ale niestety rzeczywistość finansowa jest bezwzględna Szczególnie, jeżeli względne 50m2 trzeba bezwzględnie ogrzać, a zanim ogrzać, to wykończyć.... No bo jak inaczej? Kochamy nasz domek, więc te dodatkowe 50m2 też musimy pokochać.....No tak, ale jak tu pisać o niespodziankach, skoro od samego początku wiedzieliśmy jakie wymiary ma nasz domek w podstawie , więc dlaczego tak bez zastrzeżeń przyjęłam to, co nagryzmolił architekt? I takim oto sposobem budujemy "malutki" domek o powierzchni 200 m2 Co mi tam powierzchnia użytkowa-nieużytkowa z projektu? A w ogóle co to jest powierzchnia nieużytkowa? To chyba taki zamurowany pokój bez okien, do którego nijak nie można wejść? No bo strych to ja będę użytkować, choćby poprzez rozwieszenie sznurów do suszenia bielizny, jeśłi wcześniej wstawię sobie tam kaloryfer, żeby zimą portki miały szansę odparować wodę.....Schody i hol też jak najbardziej się przydadzą, do przedostania się z użytkowego salonu do użytkowej sypialni (bez nakładania kożucha przedtem), teleportacji jeszcze nie opanowaliśmy. A proszek FIUUU chwilowo "wyszedł". No i fajnie!!! Teraz muszę tylko poprawić zeznania i na pytanie znajomych " to jaki ten domek budujecie?" odpowiadać wznosząc się na palce : "nie domek, nie domek ,tylko willę budujemy !!" Acha, jeszcze trzeba ustalić który obszar domu nam przybył i jakieś przeznaczenie dla niego znaleźć.....Uj piszę i piszę głupotki takie, bo tak naprawdę, to tylko myślenie o budowie na chwilę odciąga od myślenia o tym czymś strasznym, co zawisło poraz kolejny nad naszą rodziną....Półtora roku temu pożegnaliśmy Tatę Adasia...Jutro może wyjaśni się , czy los nie chce nam zabrać teraz jego Mamy...Ale będziemy walczyć!!!! Tak sobie jej nie oddamy!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 28.01.2006 14:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2006 Dawno ne zaglądałam do dziennika, ale to nie znaczy,że nic się nie dzieje! Zima przycisnęła i wygoniła fizycznie z placu boju , ale może to i dobrze, jest czas, aby przygotować następne etapy na kartce, pooglądać co mają do zaproponowania handlowcy, zastanowić się nad konkretnymi rozwiązaniami. 1/ Po pierwsze piec. W założeniach miał być na drewno - jak widać na załączonych fotografiach opału w okolicy nie brakuje I w tym kierunku szły rozważania i poszukiwania.Aż tu nagle jak diabeł z pudełka wyskoczył piec na ekogroszek /czyli wungiel/ , opcja , którą kasowałam w myślach w przedbiegach - bo jak to? czarno, brudno i śmierdząco. A popiół gdzie?Na drogę? Nieeeeeeee! A jednak komuś udało się wrzucić koncepcję ekogroszku do mózgownicy... Fakt - z opisów pieca wynika, że ten rodzaj opału wcale nie musi być tak uciążliwy, jak mi się wydawało, a argument wygody w postaci obsługi ustrojstwa raz na kilka dni przeważył w świetle ostatnich zakrętów życiowych... Bo coraz młodsi to my nie będziemy, niestety..... Założenie, że cała chałupa ludzi poradzi sobie z podkładaniem drewna, coby ciepełko zawsze było, jakoś została wyparta przez myśl, że niekoniecznie zawsze chałupa musi być pełna A jak los "wyprowadzi" przychówek w świat? Mogą być kochający, pełni chęci pomocy starym ,schorowanym rodzicom, ale fizycznie daleko....No to wtedy dwa dziadunie zgarbione zbiorą się w sobie i raz na tydzień dadzą (?) radę wspólnymi siłami i z pomocą Bożą wsypać 25 kilogramów węgla do zasobnika i potem zostanie trochę czasu na wysapanie zmęczenia Czyli jednym słowem cywilizacja drobnymi kroczkami weszła do naszego domku - skoro "wungiel" też może być ekologiczny, a przy tym daje odrobinę komfortu - niech będzie "wungiel" I polka zaczęła się od nowa - to jaki piec?jaka kotłownia? gdzie co ustawić? wystarczy miejsca, jak te wszystkie rurki i rureczki poprowadzić? 2/ Po drugie instalacja elektryczna. Mąż wykonuje sam, więc cały projekt, dobranie odpowiednich kabelków, włączników, wyłączników- to jego działka.Moja - kombinacje jak to umieścić, żeby wygodnie było, funkcjonalnie, estetycznie . Adaptacja wykonana przez mgr inż. elektryka, za którą zapłaciliśmy tyle pieniążków, żeby projekt można było umiescić na parapecie okna w starostwie, wykonany jest tak, że gdyby ktoś chciał w/g tego projektu zrobić elektrykę - w efekcie musiałby zaopatrzyć się w dużą ilość świeczek , a do odkurzania np. ciągnąć przedłużacz od głównej skrzynki przy bramie, bo dalej prąd fizycznie nie miałby prawa płynąć I tu dochodzimy jeszcze raz do tego samego wniosku : to, że ktoś utytułowany nie oznacza, że cokolwiek sobą prezentuje. Rozumiem, że gdzieś tam popełnia się błąd, człowiek to taka omylna istota - każdemu się zdarza, ale wziąć pieniądze i w efekcie wykonać coś , co nie nadaje się do użytku???? Trzeba mieć odporność..... 3/ Po trzecie instalacja wodna. I znów ukłon w stronę naszego adaptatora.Nie zauważył pan inżynier, że maże po schemacie do zupełnie innego budynku. Zamawiając w studio zmiany architektoniczne zgodziliśmy się na nieuwzględnianie poprawek instalacji - bo Pan adaptujący nam projekt stwierdził, że wykonają to panowie, którzy i tak muszą przybić pieczątki, więc trochę więcej zapłacimy, ale i tak wyjdzie taniej niż przez studio. No to zapłaciliśmy - za wyrysowanie doprowadzenia wody do środka hallu , gdzie w/g adaptatora wisi w powietrzu chyba?piec gazowy Wiessmana / ( budynek bez możliwości doprowadzenia gazu sic!)Potem PAn zaznaczył kierunki poprowadzenia wody ciepłej i zimnej, wyrzucając przy okazji curkulację - ale jak poprowadzić rurkę w miejscu, gdzie drzwi : górą?dołem? takie szczegóły uznał za nieistotne chyba, bo w/g rysunku po którym mazał w tym miejscu jest przecież ściana....I co ciekawsze NIKT w starostwie ,wnikliwie przez dwa miesiące wertując projekt ,takich "błahostek" nie zauważył No i dobra, martw się inwestorze sam! No to martwimy się , tym bardziej, że na początku mrozów przytrafił nam się pęknięty zawór, potem z tego kropelkami sączyła się woda i w efekcie wokół rury ziemia zapadła się tak, że wlazło w dziurę trzy taczki w piasku. A jak mąż stawał na tym , całość pięknie się ruszała - bo pod spodem glina Nawet nie chcę myśleć co działoby się, gdyby pękła rura i do fundamentu dostałoby się mnóstwo wody.....Więc histerycznie każę mu te wszystkie rury prowadzić jak najdalej od podłogi. A jak jesteśmy przy pękniętym zaworze, to rozwiązaliśmy problem zamarzania instalując kabelek grzejny, który nie dopuszcza do spadku temperatury poniżej 5 stopni C. I sprawdziło się to nawet podczas tych największych, 30-stopniowych mrozów. I tak mi świta, że może coś takiego zrobić pod schodami ? Ząbki zimą byłyby bezpieczniejsze 4/ Po czwarte kominek . Założenia główne: zabudowa wkłądu z gips-kartonu bez skosu, prosta do samej góry.Zdecydowaliśmy się na doprowadzenie ciepła grawitacyjnie do dwóch pokoików nad salonem i do łazienki górnej.Wkład Zuzia z szybrem i popielnikiem, z możliwością palenia ciągłego. Cenowo określiliśmy wykonanie bez obudowy na ok.2500 zł. A teraz muszę zorientować się ile kosztowałoby zrobienie czegoś takiego: http://www.adamania.neostrada.pl/images/krystian.jpg albo marzy mi się http://www.adamania.neostrada.pl/images/taki.jpg może jeszcze taki? http://www.adamania.neostrada.pl/images/albotaki.jpg i bądź tu człowieku mądry! A trzeba sobie było trzy kominki zaprojektować! - to słowa Adasia dodające otuchy i pomagające podjąć właściwą decyzję. Ale jak znam życie to w końcu urodzę koncepcję łączącą te fragmenty, które mi się najbardziej podobają i będzie najlepiej Ze środkowego zabrałabym postument i byłby w kolorze zbliżonym do wykończenia ściany dookoła wkładu z dolnego zdjęcia, z tego dolnego wzięłabym sposób wykończenia dookoła kasety,z górnego kształt belki , która zaczynałaby się w tym samym miejscu, co górna część drewnianej ramy na trzecim, a sama rama byłaby w kształcie ramy ze środkowego . Namieszałam , ale wydaje mi się, że taka obudowa najbardziej pasowałaby do mojej koncepcji: salon z kaflami w części jadalnej (podłogówka) i deskami w części kominkowej. Meble w kolorze Teak/cedr, bo takie mam w obecnym mieszkaniu i pojadą z nami . Założenie co do urządzania wnętrz: drewno-kamień z półpołyskiem-szkło . Kolorystyka : Rozbielone max. brązy + brązy w odcieniach rudości. Bardziej skłaniam się ku stylowi "nostalgiczno-starociowemu" , czyli pewnie chałupa obrośnie odrestaurowanymi starociami (wreszcie będę miała miejsce, żeby się z nimi bawić ), a jednocześnie muszę to wszystko tak dobierać, żeby sprzątanie nie rozpoczynało się w adwencie, a kończyło w Wielkim Tygodniu. A w związku z tym trzeba ustalić jak zachowuje się drewno na obudowach kominkowych 5/ Po piąte : okna zamówione i w połowie opłacone. I najśmieszniejsze jest to, że miesiąc po zamówieniu dowiedziałam się, że chyba mam dużo uroku własnego , bo na dzień dobry Pan u którego zamawiałam okna ,dał mi z własnej ,nieprzymuszonej woli ,upust wyższy (jakoś wcale się o niego nie dopominałam), niż upusty zażarcie negocjowane przez klientów Doniosła mi o tym bratanica, która jak się okazuje,dzieli biuro z Panami z Ferno , czego zupełnie byłam nieświadoma Kiedyś poprosili ją o podrzucenie listów na pocztę i wśród nich odnalazła kopertę z naszym nazwiskiem. Od słowa do słowa- i okazało się, że świat jest maleńki.... Otóż zmartwiła się, że gdyby wiedziała, to nie pozwoliłaby obedrzeć rodziny ze skóry... A tu niespodzianka - 40% rabatu przy standardowych 30%- jest nieźle Kolega , który przyjmował zamówienie powiedział jej , że był tak zaskoczony klientem, który nie pyta o rabaty (koniec roku, szlaeństwo na rynku), że pomyśłał : "kurczę, a dlaczego ma zapłacić więcej niż inni?" i opuścił jeszcze z jakowychś kompetencji Tym sposobem za trzy nietypowe 1100x2300 okna (na granicy odpowiedzialności gwarancyjnej), oknem balkonowym i 10 pozostałymi większymi i mniejszymi okienekami ze szprosami wewnętrznymi w okleinie złoty dąb, montażem, zapłacimy 9600 zł. To chyba dobra cena? 6/ Po szóste drzwi wejściowe.Gdyby nie fakt, że nasz znajomy stolarz, do którego mamy 100% zaufania robi teraz kościół na Podhalu - to nie byłoby wcale problemu. Ale nam drzwi potrzebne są na wiosnę, a on do sierpnia nawet nie ma czasu palcem po uchu się podrapać. Bo fakt - stolarz -artysta!!!!! Nie dość, że niesamowicie dokładny, staranny, to jeszcze z talentem rzeźbiarskim, snycerskim i kilkoma jeszcze. Więc siedzi i dłubie przy stallach, przy figurach, elementach do złoceń i wszystkim, co możliwe - szkoda marzyć Musieliśmy szukać gdzie indziej... A ceny powalają z nóg Na Dodatek w projekcie mamy drzwi z dużą ilością przeszkleń, z naświetlem - czyli ..... Znów psim swędem- czyli przez internet - znaleźliśmy wykonawcę, który wykona nam te drzwi za cenę mieszczącą się w przedziale ludzkim, czyli 2500 zł za takie coś + do tego naświetle boczne, 3-punktowy zamek, aluminiowy próg i bolce antywyważeniowe, klamka. Grubość 67 mm http://www.adamania.neostrada.pl/images/beata.jpg 7/ Po siódme oczyszczalnia - będzie bio-eko, mam nadzieję, że uda nam się ominąć trudności spowodowane niefajnym gruntem, ale choćby trzeba było Bóg wie ile kombinacji wykonać, nie wyobrażam sobie szamba i basta! Przeraża mnie tylko fakt, że obok sąsiad nie wyobraża sobie niczego innego oprócz szamba i pieca miałowego, ale może.... Na razie podpatruje wszystkie nasze poczynania i chyba mu się podoba, bo ostatnio zaskoczył męża pytaniem : czy nie będzie zły ( ), jeśli kupi sobie taki sam dach , jak nasz( do tej chwili blachodachówka i basta!).... No i facet zapobiegliwy (stan budowy: fundament zasypany ziemią z wykopu) kupił sobie dach Więc może......... zobaczy jak to wygodnie z taką oczyszczalnią i jednak da się jednak namówić na "bez szamba" 8/ Po ósme trzeba już rozglądać się za styropianem na podłogi i materiałem na podłogówkę..... 9/ Po dziewiąte wyczytałam w instrukcji membrany dachowej, że bez przykrycia właściwym ociepleniem wytrzymuje 3 m-ce, a potem może stracić właściwości Mąż mnie uspokaja, a ja się nie daję... NO bo jeśli ona zamieni się w zwykłą folię, albo co gorsza będzie przepuszczać wilgoć do środka, to co? A w/g wszelkich prawideł suche po mokrym, czyli choćbyśmy się skichali, to nie damy rady do 17 marca- wtedy mija 3 miesiące- zrobić wszystkich prac mokrych, żeby móc ocieplać dach 10/ Po dzisiąte kiedy będzie WIOSNA?????????I SKĄD WZIĄĆ DODATKOWE 6 GODZIN NA DOBĘ????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 29.01.2006 16:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2006 Koleżanka zaczyna na wiosnę budowę domu, poleciłam jej naszą ekipę murarzy i chciała popatrzeć na ich dzieło.Zaprosiliśmy ją do naszego domku, żeby naocznie sprawdziła, jak murują nasze "Romki". W wesolutkim nastroju podjechaliśmy na nasz "koniec świata" i.... Po otwarciu bramy garażowej ok., ale jakoś tak....inaczej? Hmmm.. Wyłamana część desek zabezpieczających przejście z domu do garażu, a w środku jakoś dziwnie jasno... No jasno, bo ktoś sforsował nasze "drewniane okna" , zdjął deski odcinające wypływ ciepełka przez schody na poddasze i... zabrał źródło ciepełka Długo jakoś do mnie nie docierało, ze MIELIŚMY NIEPROSZONYCH GOŚCI!!!!!Mąż podszedł do dziurawego okna i zerknął na zewnątrz: Jest! Nasza kozunia stała sobie pod okienkiem, a na niej równiutko ułożona skrzynka na wiertarkę (oczywiście bez wiertarki,bo wiertarka w domu, ale za to z całym do niej osprzętem). Dookoła mnóstwo udeptanego śniegu. Wtargaliśmy tymczasowy kominek do środka, okna zostały ponownie zabite, ale.... Gdzieś tam w środku tkwi żal : dlaczego? Nikomu nic nie zabraliśmy, nikogo nie oszukaliśmy, skarbów nie posiadamy....Głupie uczucie wiedzieć, że "coś niedobrego" chodziło po naszym domku Nic tak naprawdę nie zginęło, nie zostało zniszczone (nie licząc kilku desek), ale może następnym razem (czyli założenie, że będzie następny raz....) będzie gorzej? Zamierzamy w marcu zainstalować okna, drzwi, przedtem myśleliśmy o rozprowadzeniu instalacji, teraz zastanawiamy się, czy warto? Bo trudno spać w takim nieogrzewanym domu w miesiącu, kiedy temperatury dalekie są od pokojowych, żeby pilnować dobra przed zakusami amatorów łatwego zarobku. A poza tym jakoś nie wyobrażam sobie, żebym mogła zmrużyć oko wiedząc, ze mąż tam sam, a może rabusiów kilku?Hmmm... Pewnie mi przejdzie, ale dzisiaj tak jakoś nieswojo mi Wprawdzie planujemy zamontowanie tymczasowego alarmu, takiego straszaka, tylko, że on był w planach przewidziany jako odstraszacz potencjalnych nieproszonych gości, których tak naprawdę nie uwzględniałam nigdy w wizjach budowy domu To sąsiad ciągle drżał o kawałki swoich desek, każdy malutki kawałek sznurka, nie chciał naszych stempli, "bo ukradną" , dachówki pozostałej ze źle przeliczonego zamówienia, którą chcieliśmy mu odsprzedać po śmiesznej cenie "bo ukradną", bał się nawet o węża z przyłącza wodnego " bo ukradną" i w ogóle jemu wszystko wszyscy chcieli ukraść. Przez cały etap budowy nie zginął nam nawet najmniejszy kawałeczek deski z przygotowywanych szalunków, potem sterta desek czekała na swoją kolej przy stropie, , więźba leżała od piątku do poniedziałku czekając na dekarzy na nieogrodzonym placu, drut na zbrojenia stropu też (zresztą 1/2 tony leży tam do dzisiejszego dnia ),cała dachówka doczekała się położenia na dachu stojąc przed domem.... Ciągle wydawało mi się, że kto się złodzieja boi, w myślach ciągle go zaprasza...Aż tu nagle A swoją drogą zastanawiające jest , dlaczego zadali sobie tyle trudu, żeby tę kozę, nielekką przecież, wytaskać przed dom, a potem ją zostawili???? Kto oglądał zdjęcia z działki wie, że to pustkowie prawie... Tamtędy przejeżdża ewentualnie samochód z drzewem z lasu, ale to w dzień, w nocy nie widzieliśmy tam nigdy samochodu. A tym bardziej po nocy mieszkańcy tych trzech domków widocznych pod lasem nie latają tam i spowrotem. I tak sobie pomyślałam : widać nasz duch opiekuńczy nie pozwala zrobić nam krzywdy. Bo mamy ducha opiekuńczego i od kiedy uświadomiłam sobie, że naprawdę go mamy, że to nie były moje omamy wzrokowe, odczuwałam spokój, bo wiedziałam, że nie może stać się nic złego. I pewnie miałam rację. Co nie zmienia faktu, że dzisiaj nie uważam za wariactwo pomysłu zarzuconego gdzieś na forum przy wątku o alarmach, że oprócz standardowych zabezpieczeń przydałoby się zrobić kukłę wisielca w środku. Najlepiej zdobyć skądś takiego fantoma, na którym ćwiczy się udzielanie pierwszej pomocy, odpowiednio go podretuszować na szaro, wykonać efektownie wysunięty język z otworu gębowego i przypiąć mu do nogawki kartkę " On chciał silnik od betoniarki. Tobie została obudowa" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 16.02.2006 20:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2006 No to choć kilka słów dopiszę, zeby nie wyglądało, że zima chęci do budowy zmroziła. Wreszcie finalne wędrówki po sklepach hydraulicznych, elektrycznych i ......... hurtowniach z materiałami ceramicznymi!!!!! Czyli - uwaga uwaga...... już za chwileczkę już za momencik nasza budowa zacznie się kręcić!!!! Biała Pani przypuszcza ostatnie złośliwe ataki, ale jej panowanie niedługo się zakończy.A wtedy w pełni przygotowani, zwarci i gotowi zaczniemy jak burza!!!! Pan od drzwi już dzwonił, że zlecenie wykonane, czeka na sygnał - i jeeedzie. Bio-eko prosiło o sygnał 10 dni przed pasującym terminem. Ferno dało ostatnią szansę na zmiany - finalizują produkcję.Ostatnie przemyśłenia, obliczenia , apotem już tylko wcielić w życie wszystkie plany Zasypiając codziennie spaceruję sobie po domku, wychodzę na taras, wciągam głęboko leśne powietrze do płuc....Planuję roślinki do ogrodu, bawię się z psem, nalewam mleka do kociej miseczki. A o zmierzchu, kiedy niebo zabarwia się czerwonym złotem , świerszcze wygrywają swoje melodie idziemy z Adasiem leśną drogą do mojego zakrętu. Nigdzie się nie spieszymy, wszystkie miejskie sprawy czekają zwinięte w kłębek na asfalcie przed wjazdem na działkę i ani pisną....Tylko skąd wezmę tyle sił, zeby zostawiać ten kochany świat i jechać gdzieś codziennie na tyle godzin? . Czytam sobie perypetie budowlane innych "chorych" na dom i cieszę się, że tylu nas chorych na tym świecie.....Choć każdy domek inny, większy i mniejszy , tradycyjny czy nowoczesny - każdy daje swojemu budowniczemu tyle radości.....I dlatego słuchając z racji wykonywanego zawodu dylematów : budować, czy kupić mieszkanie - zawsze zachęcam : Budujcie! I zazwyczaj zarażam klientów chorobą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 28.04.2006 21:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2006 Zaległości się pojawiło ..... Ale spróbuję po kolei odtworzyć , co działo się od lutego... POSADZKI. Koniec lutego upłynął pod znakiem polowania na "cieplejsze" dni, w których zażarcie staraliśmy się wydobyć spod śniegu piach do zagęszczenia ostatniej warstwy pod chudziaka, rozmrażania żwiru , układania kanalizacji, jednym słowem wielkie przygotowania do zalewania! Złośliwa zima ciagle i uparcie czepiała się dachu , zasypywała posadzoną jesienią sosenkę.... i mroziła, mroziła,mroziła! Wreszcie oszalałe temperatury ustabilizowały się na tyle, że wreszcie można było wykonać pierwsze wylewki! inspekcja w trakcie wylewania chudziaka http://www.adamania.neostrada.pl/images/inspekcja.jpg taka śliczna podłoga w kotłowni... http://www.adamania.neostrada.pl/images/chudziak1.jpg Jak fajnie stanąć zamiast na piachu - na twardym podłożu! No i nareszcie można postawić brakujące ścianki działowe dolnej łazienki , kuchni i kotłowni! http://www.adamania.neostrada.pl/images/sciankiparter.jpg a to aneks kuchenny.. i pierwszy stół http://www.adamania.neostrada.pl/images/sciankikuchnia.jpg a tytaj widok z salonu ...Ale mały zrobił się domek z tymi podziałami Ta dziura w ściance, to przyszłą rozdzielnia co , Na wprost widać wejście do dolnego wc... Kuchnia będzie przelotowa ,w głębi widać troszkę przyszłej szafy w wiatrołapie... http://www.adamania.neostrada.pl/images/wszystkiescianki.jpg Uff! Mamy dom..... Jeszcze troszkę i można mieszkać OKNA. DRZWI WEJŚCIOWE.KOMINEK. Zanim wstawimy okna trzeba dokonać ostatnich przeróbek - powiększyć okno w kotłowni, wybić drzwi w ścianie garażowej, żeby można było to okno wnieść, podmurować okna tarasowe. Kiedy wszystko było gotowe: 28 marca przyjechały zamówione okna.Ekipa solidna, sprawna, szybka - zamontowali 13 okien w 5 godzin .Kurczę, ale fajnie wygląda teraz nasza chatynka http://www.adamania.neostrada.pl/images/okna.jpg z tyłu tak, pod oknem dziura pod oczyszczalnię http://www.adamania.neostrada.pl/images/oknatyl.jpg Oglądałam ją sobie z wszystkich stron i już wymyślałam elewację, pergole, drzewka mmmmm ... I to nic, że na razie pod nogami rozbabrane glińsko i resztki śniegu gnieniegdzie, serce rośnie : już niedługo ..... Tego samego dnia przyjechały moje śliczne drzwi wejściowe. Zabawy mieliśmy trochę, żeby złożyć futrynę z naświetlem, ale determinacja była tak wielka, że w końcu się udało! A potem następne kombinacje z założeniem skrzydła na zawiasy : gdyby nie to, że widziałam te drzwi w stanie złożonym, w pewnym momencie byłabym gotowa przysiąc, że NIE PASUJĄ!!! Ale przecież widziałam W końcu Adaś z dzikim błyskiem w oku stwierdził : może my nie damy rady, ale maszyny proste muszą No i sposobem, sposobem - wskoczyły na miejsce! Usiedliśmy sobie naprzeciwko opornych drzwi i szczęśliwi podziwialiśmy ich urodę.. No rzeczywiście ładne są, skubane.... Następnego dnia przyjechał kominek. Wszystko pięknie, terminowo. tylko, że jakoś tak umknęła naszej uwadze waga wymarzonego centralnego elementu salonu A że roztopy w pełnej krasie , kierowca ciężarówki za żadne skarby nie dał się namówić na wjazd na teren naszej działki, żeby zestawić kominek choć pod oknami salonu. Zestawił na drogę, zainkasował należność i w drogę!! No i zaczęło się! Chcemy z Adasiem dźiwgnąć cholerę, a on ani drgnie! Co się dziwić - sam wkład waży 160 kg, a do tego palety, w które został opatulony i reszta niezbędnych akcesoriów..... Qrcze, na gwałtu -rety zaczęliśmy wydzwaniać po pomoc do znajomych , bo inaczej .... Dopiero z pomocą dobrych ludzi wtaszczyliśmy "zawiniątko " do domu I choć było już późno , nie mogliśmy odmówić sobie choćby prowizorycznego podłączenia przewodu do komina i rozpalenia pierwszego ognia http://www.adamania.neostrada.pl/images/kominekna.jpg KATASTROFA BUDOWLANA!!!! I w tym miejscu nastąpił koniec bajki Pewnego pięknego urlopowego, coraz bardziej wiosennego dnia , napawając oczy widokiem dachu pozbawionego całkowicie śniegowej kołderki , przedzieraliśmy się przez błocko sięgające za kostki w stronę domu. Zaraz za progiem spojrzałam na posadzkę: co to, deszczyk zacinał ? pomyśłałam. Jakaś taka mokra plama? No nic, wyschnie sobie, słonko wiosenne ją wysuszy, co tam! Adaś przygotowywał się do rozprowadzania instalacji wodnej, a ja dostałam zadanie bojowe: zamówić wełnę do ocieplenia kominów i zakupić zaprawę ogniotrwałą do obmurowania rury kominkowej. Po drodze postanowiłam rzucić okiem na glazury i terakoty - w końcu niebawem staniemy przed koniecznością dokonania wyboru Słonko świeciło, perspektywa wolnego dnia, odpoczynku od siedzenia za biurkiem wprawiała mnie w cudowny nastrój Telefon od Adasia : Misiek, ścianka działowa pękła! - No to się zaszpachluje, ale problem! Odparłam beztrosko i podążyłam do kolejnego sklepu z wyposażeniem łazienek.Wracam sobie zadowolona, podśpiewuję.... Patrzę na Adasia i jakoś tak.... po kręgosłupie mi przeleciało! - Chodź, pokażę ci coś - i prowadzi mnie do tej ścianki : a ona cholera jedna ze 2 cm od ściany górą odstaje! Co jest? Łaps za telefon i do kierownika budowy: Niech pan tu do nas przyjedzie, bo mamy problem! A kierownik :spokojnie , zaznaczyć kreskę na ścianie i obserwować.I zaczyna: a mówiłem, żeby pani w gorącej wodzie nie była kąpana, trzeba było poczekać z tym chudziakiem, aż się ciepło całkiem zrobi, pewnie żwir był zmarznięty, podłoże zmarznięte i teraz są efekty!No to położyłam uszy po sobie i mażę kreskę na ścianie. Jakoś nam odeszła ochota na instalacje...POsiedzieliśmy przed kominkiem, kawkę wypiliśmy, poszmulaliśmy się trochę i do domu... Następnego dnia - ścianka przechyliła się jeszcze bardziej i pojawiły się pęknięcia między pustakami...Ale podłoga cała, żadnego pęknięcia, nic Następnego dnia jeszcze bardziej się odchyliła i pojawiła się rysa na drugiej ściance....No to znowu za telefon i do kierownika : niech pan przyjedzie, bo ścianki nam się walą! A on mi na to : dobrze, jak obeschnie to on kiedyś zajrzy..... A w nosie cię mam, pomyślałam I dzwonię do znajomego geologa : Panie Wiktorze, katastrofa! Pan Wiktor zapakował żonę i psa do samochodu , nie zabierał nawet całego warsztatu i przyjechał. Wchodzi rozbawiony, przekonany, że długo jeszcze będzie śmaił się z mojej histerii i.... spojrzał na ścianki, uśmiech zniknął mu z twarzy.... NO TO MAMY KATASTROFĘ BUDOWLANĄ Na szczęście podręczny zestaw miał w samochodzie. Zrobił pierwszy odwiert - podłoże obojętne chemicznie, wygląda na nie zagęszczone...Ale przecież Adaś sam zagęszczał , więc jak to nie zagęszczone? Wiercą głębiej - a tam ciapa! Woda weszła!!!!Zrobiliśmy jeszcze sześć kontrolnych odwiertów - wszędzie woda! No i wyjaśniła się przyczyna. Tylko skąd ta woda? Wody gruntowe na 7 metrach..... No ale śniegu w tym roku ogrom , podłoże gliniaste.....Ponadto dom stoi u podnóża niewielkiej, ale jednak góry i to zalesionej.Grunt rodzimy ruszony, to i weszła No to przyczynę mamy, tylko co z tym fantem dalej? Pomysłów kilka : Obtłuc posadzkę, obciążyć czymś b. ciężkim na 3 miesiące i czekać,aż się wyciśnie woda? - odpada! Wywlec wszystko ze środka ( 20 wywrotek ręcznie)i zestabilizować cementem - odpada.... Zrobić słupki i na nich zbrojenie, wszystko zalać betonem ? A jak będzie tak, jak w Bibliotece Papieskiej? ... Nie ryzykujemy No i zostaliśmy w punkcie wyjścia.... No nie całkiem : drenaż to podstawa! Tylko Wiktor musi nam dobrać odpowiednią granulację żwiru,geowłókninę, żeby to się nie zamulało. MARAZM. Pierwsza reakcja, to totalne załamanie....Nic się nie chce.....Wody nie rozłożymy, instalacji elektrycznej też nie.... Patrzyłam na te rozwalające się ścianki i chciało mi się płakać.... A potem uświadomiłam sobie, że jednak chyba coś nad nami czuwa - co stałoby się, gdyby ta wiosna była taka jak dwa lata temu? Sucha, bezśnieżna....Wykończony domek, rozłożona podłogówka - i pewnego ranka to wszystko zapada się.... Brrrr, dobrze, że jednak zdarzyło się to teraz Trudno, trzeba coś zrobić i to tak, żeby zabezpieczyć się przed wiosennymi roztopami teraz i na 50 lat do przodu!!! Wykonałam telefon do człowieka, który jest dla nas jedynym budowlańcem godnym bezgranicznego zaufania. Jedynym , któremu z zamkniętymi oczami powierzyłabym budowę domu i byłabym pewna, że wszystko będzie jak powinno.Niestety, usługi jego firmy były poza zasięgiem naszych możliwości finansowych, ale zawsze mogę liczyć na wsparcie w razie kłopotów.... 03-04-2006r. Umówiliśmy się z Panem Józefem na oględziny. Po pracy pojechaliśmy na budowę. Ponieważ trudno trafić na naszą działkę, umówiliśmy się, że wyjadę po niego do głownej drogi. O godz. 19,00 zdzwonił, że już dojeżdża.Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Nawet telefonu ze sobą nie wzięłam. Widziałam Pana Józefa,jak dojeżdża do sąsiedniego skrzyżowania, pomyślałam, że zawrócę, bo inaczej miniemy się w pół drogi... Gdzieś daleko widziałam światła samochodu, ale był tak daleko, że nawet nie pomyślałam, że mogę nie zdążyć.... Nawet nie zdążyłam się wystraszyć , nie poczułam bólu. Ocknęłam się tylko na chwilę, żeby pomyśleć, że chyba miałam wypadek, że przeżyłam, ale za chwilę się utopię, bo nie mogę podnieść głowy i skąd ta woda się wzięła? Potem pamiętam jeszcze nad sobą twarz dekarza, który krył nam dach i to, że prosiłam, żeby pojechał do męża i powiedział mu, że zabierają mnie do szpitala.Miałam dużo sczęścia, że wyszłam z tego wypadku tylko ze złamanym kręgosłupem, nogą, potłuczona ale bez obrażeń wewnętrznych, że ruszam wszystkimi kończynami i kiedyś będę normalnie w życiu funkcjonować. Pobyt na oddziale kieleckiej ortopedii to materiał na horror, nie będę go tutaj opisywać. Dziś mija 25 dzień mojego nowego życia. Niestety, mój czynny udział w budowie pewnie długo jeszcze nie będzie możliwy - cały nabój spadł teraz na ramiona Adasia, który nie dość, że musi zajmowac sie kaleką, to jeszcze daje radę ciągnąć budowę. No już nie własnymi rękami, ale..... Daje sobie świetnie radę - kiedy ja wylegiwałam się w łózku i miewałm różne fanaberie , on wyszukał elektryków, zaopatrzył ich w co trzeba,aby mogli położyć instalacje, teraz tynkarzy , a najważniejsze, że już ustalone zostało jak poprawić tą nieszczęsną podłogę. Ale o tym jutro... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 05.05.2006 17:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2006 ZACZYNAMY JESZCZE RAZ. Przede wszystkim drenaż. W tym miejscu chciałabym przestrzec wszystkich początkujących forumowiczów przed bezkrytycznym przyjmowaniem wszystkiego, co wyczytacie na forum. My skorzystaliśmy z rady, aby w podłożu gliniastym, bez możliwości odprowadzenia wody z drenażu ,nie zawracać sobie głowy odwodnieniem , bo "glina może przyjąć tylko określoną ilość wody, więc zawsze pozostanie tylko wilgotna, nie dopuści agresywnej wody do fundamentu, należy więc zadbać o dobrą izolację przeciwwilgociową i będzie OK". No może to i prawda, ale skąd mogliśmy wiedzieć, że glina w czystej postaci, to naprawdę rzadkie zjawisko, najczęściej są w niej przewarstwienia, które potrafią przynieść ze sobą naprawdę duże ilości wody, a ta ma taką zdolność penetracji, że hej! I jeśli gdzieś zostanie naruszone podłoże rodzime (utwardzane przez lodowiec o wadze kilku milionów ton, więc żadne tam błędy w zagęszczaniu ),wlezie w dziurę i sobie się rozprzestrzenia .....No ale mądry Polak po szkodzie.... Teraz wiemy - jeśli chcesz mieć sucho w domku - należy w trudnym gliniastym podłożu zrobić drenaż. Projekt już jest, ekipa zamówiona, pozostało zdobyć żwir kwarcowy o odpowiedniej granulacji, najlepiej z Wiśniówki albo Bukowej k/Kielc, bo się nie lasuje. Ale te zakłądy wiedzą, że są najlepsze, o ilościach w postaci trzech wywrotek nawet nie chcą słuchać "zamawiasz pan 100 , pomyślimy...." No może jednak się uda? No i żeby drenaż nie był za bardzo obciążony wiosną, wykopiemy se fosę dookoła działki O rany, dołóżmy do tego dziurę pod oczyszczalnię, dziurę pod studnię chłonną z oczyszczalni, oczko wodne do przejściowego opróżniania wody z oczyszczalni ,studzienką chłonną z drenażu , ta nasza działka zrobiła sie dziurawa jak ser szwajcarski No ale jak trzeba, to trzeba, mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze trochę miejsca na roślinki moje zaplanowane ukochane.... Co mi tam, zbudujemy se mostki, o albo zrobimy wiszące ogrody Semiramida miała i jakie fajne były .... Następny etap, to podłoga na gruncie, która zostanie obtłuczona, ubita w ciapę, a na tym wylejemy strop na gruncie I wtedy od nowa postawimy ścianki działowe, dokończymy instalację elektryczną, http://www.adamania.neostrada.pl/images/instalacjagaraz.jpg kuchnia już gotowa http://www.adamania.neostrada.pl/images/instalacjakuchnia.jpg salon też http://www.adamania.neostrada.pl/images/instalacjasalon.jpg wodną i co tam jeszcze na tych ściankach miało być. Do tego czasu tynkarze skończą tynki pewnie takie śliczne już są prawie na całym poddaszu : http://www.adamania.neostrada.pl/images/tynki.jpg , a na poddasze wprowadzi się ekipa od gipskartonów, w międzyczasie spece od ogrzewania coniebądź przygotują front robót No i jeśli wszystko będzie się składało tak, jak opisałam, to nawet nie będzie dużego poślizgu z planowanym rozpoczęciem wykończeniówki..... Ale teraz podchodzę już do tego spokojnie i z dystansem - jak ma być, tak będzie, ważne, aby w tym czasie nie tracić z oczu wszystkiego innego. Budowa jest ważna, ale nie jest najważniejsza, a czas tak naprawdę nie istnieje..... A na koniec sosenka, którą znalazłam podczas jesiennego spaceru i przesadziłam Późna jesień już była, ale zimę przetrwała, choć ciagle musiałam ją odkopywać z zasp śnieżnych i może bidula odżyje i będzie moją koleżanką? http://www.adamania.neostrada.pl/images/sosenka.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 09.05.2006 19:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2006 WIOSENNE PORZĄDKI. I powolutku zaczynamy posuwać się do przodu Demolka chudziaka zakończona http://www.adamania.neostrada.pl/images/demolka.jpg Gruz wywleczony, ale nie zmarnowany , posłużył jako podsypka pod przyszły podjazd http://www.adamania.neostrada.pl/images/dojazd.jpg Wokół domku zrobiło się trochę porządniej Przede wszystkim zniknęła hałda spod przyszłego miejsca spijania porannej kawki http://www.adamania.neostrada.pl/images/podtaras.jpg Po wykonaniu drenażu będzie można zabrać się do organizowania tego miejsca. Na chwilę obecną po głowie tłucze mi się kostka granitowa, albo płyty betonowe barwione w masie z taką posypką....Ale to się jeszcze okaże.... A żeby w przyszłym roku woda z góry miała utrudniony dostęp do drenażu - kawałek fosy już jest! http://www.adamania.neostrada.pl/images/rowtyl.jpg Dalszą część wykopiemy, kiedy właściciel wykopie rów wzdłuż "osiedlowej" drogi.Wtedy będzie wiadomo jak nawiązać się do niego, coby całe śniegowe strumyczki płynęło sobie wartko w dół.... No i jeszcze rzut oka na coraz piękniejsze białe ściany : http://www.adamania.neostrada.pl/images/tynkinisko1.jpg No a kiedy bioeko zamontuje oczyszczalnię, http://www.adamania.neostrada.pl/images/oczyszczalnia.jpg zniknie góra humusu, (która do tej pory zamieniła się pewnie w śliczne podłoże pod moje przyszłe dokonania ogrodnicze), to będzie już całkiem elegancko Ech, wszystko tam kwitnie, pachnie....Tak chciałoby się dotknąć tynku własną łapką, wciągnąć głęboko w płuca haust świeżego, jodłowego powietrza.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 20.05.2006 20:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2006 Siedem długich tygodni wytrzymałam, aż wreszcie powiedziałam : BASTA! PROSZĘ MNIE ZABRAĆ DO ŚWIATEŁKA!!!! No i ruszyła ekspedycja wyposażona w niezbędne akcesoria wózkowo-łóżkowe..... Jak ja tęskniłam za tym miejscem To nieważne, że nie daliśmy rady wdrapać się na piętro, żebym mogła podziwiać na własne oczy wytynkowane (niestety częściowo ) pokoje... Ważne, że mogłam posiedzieć sobie na skrawku zielonej trawki wystającej spod rozwleczonej po całej działce gliny, oglądać przesuwające się po niebie chmury, słuchać szalonego koncertu ptaków (muszę zacząć uczyć się ornitologii - jakiś ptaszek podszedł tak bliziutko, na wyciągnięcie ręki prawie, a ja nie wiem nawet "jakiej był marki" ).Z nowości : Bio-eko zamontowało nam oczyszczalnię (solidnie, terminowo, bezprobleemowo - oni są z naszej bajki ), wymurowana została studnia chłonna, która latem będzie stanowić zbiornik na wodę do podlewania, a zimą? Hmmm - zobaczymy co? .Tynki, które powinny zostać skończone już kilka dni temu są w fazie : nie skończone piętro.... Część podłóg już zazbrojona, ale niestety panowie zatrudnieni do tej roboty zajęli się tynkowaniem i podłogi olali . Adaś zmaga się z nimi sam, z pomocą 15-latka , wprawdzie dużego i chętnego do pomocy , ale jednak dzieciaka.... Za to pojawiłą się już część instalacji C.O. - są już podejścia do kaloryferów na górze, górny rozdzielacz i wyprowadzony pion do dolnego rozdzielacza Zdjęcia chwilowo nie będzie, bo nasz aparat służy uwiecznianiu innych ważnych rzeczy . I to na tyle dobrych nowin... Brakuje nam rąk do pracy, choć w Polsce ponoć bezrobocie Żadna firma nie chce podjąć się śmiesznego zadania : chudziak+ drenaż , sezon budowlany w pełni, jeśli już ktoś byłby chętny, cena zwala z nóg Nasi murarze mniej policzyli nam za całą kondygnację z kominami, niż facet, który mógłby podjąć się zrobienia drenażu... I jeszcze : wykop Pan zrobi, materiały pt. geowłóknina, żwir Pan załatwi, dreny Pan kupi, a my rury przywieziemy i skasujemy Pana jak za zboże No to w tej sytuacji Pan Adaś stwierdził, że połączyć ze sobą kilka rur z odpowiednim spadkiem (poziomica) to potrafi sam, a za te pieniądze kupimy wyposazenie dolnej łazienki i jeszcze na papier toaletowy zostanie No wszystko ładnie, ja wiem, że mój Adaś to jest Staś z "W pustyni i w puszczy" (pamiętacie Nel, która piszczała cieniutkim głosem "Stasiu, ty wszystko możesz!"?), ale na litość boską, SAM JAK PALEC TO ON TEN DOM WYBUDUJE - tylko KIEDY???? A JEŚLI DALEJ W TAKIM TEMPIE, TO PADNIE JAK SZTRUCEL I CO JA BEZ NIEGO ZROBIĘ???? JA NIE CHCĘ!!!! Unieruchomiona w domu mogę przejąć logistykę : zamawiać, ustalać, przelewać,wymyślać oczka, pergole,elewacje, tylko pomóc nie mogę Rozpuszczam wici wszędzie , gdzie się da, że "POMOCNIKA BUDOWLAŃCA POSZUKUJEMY" I mam nadzieję, że wreszcie ktoś się znajdzie No dobra, koniec rozczulania - damy radę!! Jeszcze tylko ta nieszczęsna podłoga i ścianki i dalej już poleci, ekipy do poddasza, c.o., posadzek , zaklepane - podłoga nawet bez pomocnika w przyszłą sobotę najpóźniej będzie , a dalej poleci..... Najwyżej wprowadzimy się na Gwiazdkę i już Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 27.05.2006 13:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2006 NARESZCIE ZNÓW MAMY PODŁOGĘ!!!! 26 maja wszystkie Mamy dostawały kwiaty - a ja podłogę Cieszę się jak głupia , przypuszczam, że ta docelowa posadzka, wykładana kaflami nie sprawi mi tyle frajdy......Niby to niedużo (hmmmmm ładne niedużo: 12,5 m3 betonu B-15 ), ale dopiero teraz wreszcie czuć, że na naszej budowie coś ruszyło..... Do tej pory miałam wrażenie, że jest trochę tak, jakby Św.Piotr wszystko trzymał na sznurku.... Ale teraz....teraz to co innego . Dla mnie to jakiś magiczny punkt zwrotny : ta zapadnięta posadzka była początkiem pasma złych wydarzeń, skoro w jej miejscu pojawiła się NOWA, tak lekko i bezproblemowo,(cudem udało się dopaść fachowców - 3 godziny i po sprawie) to : OZNACZA, ŻE TERAZ MINĘLIŚMY ZAKRĘT I BĘDZIE JUŻ TYLKO LEPIEJ!!!! Zresztą, co tam słowa : tak było jeszcze dwa dni temu: http://www.adamania.neostrada.pl/images/zbrojenie1.jpg a teraz znowu jest!!! http://www.adamania.neostrada.pl/images/salon.jpg a w poniedziałek majstry dobudują ścianki do tego, co wisi w powietrzu (widoczne na tle maxowej ściany) http://www.adamania.neostrada.pl/images/szafa.jpg tej hałdy już nie będzie http://www.adamania.neostrada.pl/images/bedascianki.jpg Żeby było wiadomo, że powaga chwili była wielka, żona inwestora własnym okiem MUSIAŁA, no po prostu MUSIAŁA RZUCIĆ OKIEM NA NOWĄ PODŁOGĘ (Mam nadzieję, że moja Pani Doktor na forum nie zagląda ) http://www.adamania.neostrada.pl/images/kaleka.jpg Ale, żeby nie było, że taka całkiem niesubordynowana jestem , zdjęcia z ostatniego wytynkowanego pomieszczenia robił szczęścliwy inwestor http://www.adamania.neostrada.pl/images/szczesliwy.jpg Tutaj moja niedoróbka - czyli folia zostawiona na ramie okna Bedzie wycinanka http://www.adamania.neostrada.pl/images/sypialniaokno.jpg tutaj miejsce przyszłych schodków do naszej sypialni http://www.adamania.neostrada.pl/images/sypialniaschodki.jpg Dalej pozostajemy przy temacie świeżutkiego betonu, który należy pielęgnować - tutaj polewanie fundamenciku pod murek oporowy tarasu http://www.adamania.neostrada.pl/images/podlejmur.jpg Pomocnik Podlewacza, czyli Barbara , która ma świetne zadatki na kierowika czegokolwiek http://www.adamania.neostrada.pl/images/pomagam.jpg Ze zdjęć historycznych : tak wygląda miejsce, do którego spływać będzie wszystko, co przestało być ważne http://www.adamania.neostrada.pl/images/bioeko1.jpg a tutaj bakterie przerobią to na ważne dla trawki i innych roślinek (swoją drogą, jakie to dziwne : nieważne+bakteria=ważne ) http://www.adamania.neostrada.pl/images/studniachlonna.jpg A na zakończenie : gdyby Mickiewicz pomyśłał, nie włóczyłby się po jakichś Akermanach, bo tam takich widoków nie było http://www.adamania.neostrada.pl/images/widokzokna.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 30.05.2006 08:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2006 KATASTROFA BUDOWLANA NAPRAWIONA!! Po rekonstrukcji podłogi przyszedł czas na ścianki działowe Już stoją i wyglądają prawie jak oryginalne. http://www.adamania.neostrada.pl/images/znowuscianka.jpg tutaj widok od strony salonu na małą łazienkę i pokój Babci http://www.adamania.neostrada.pl/images/malalazienkajpg.jpg Piszę prawie, bo - co tu dużo gadać - takiej ekipy jak nasze Romki ze świecą trzeba szukać A że dobrze pracują, mało kosztują - kolejka do nich ustawiona jest w długi ogonek, do czego zresztą sami przyczyniliśmy się , wychwalając ich pracę na wszystkich odpustach Wprawdzie obiecali Adasiowi, że wpadną i postawią jeszcze raz, ale serca nie mamy wyrywac ich z czyjejś budowy ( sama byłabym zła, gdyby mi uciekli w trakcie murarki ). Murowała ekipa , która wylewała podłogę - nie powiem, że źle, ale różnicę widać... I samo dogadywanie się inaczej wygląda.Romkom wystarczyło słownie wytłumaczyć : co , gdzie, na ile - i efekt był taki, jakby z planu murowali. Nowa ekipa dostała rysunek - a i tak Adaś musiał sam domurować brakującą ściankę, bo chłopaki stwierdzili : "myśleliśmy, że tu się tak panu długopisem wyjechało" . Humory mamy takie, że nawet specjalnie się nie wkurzyliśmy - pojechał Misiak wieczorkiem i dostawił - przecież wiadomo "Stasiu, ty wszystko możesz..." http://www.adamania.neostrada.pl/images/murujemy.jpg Jego roboty jest też postument, na którym dziś stanie kominek, do tej pory przestawiany z kąta w kąt http://www.adamania.neostrada.pl/images/podkomin.jpg I już wilgoć i niska temperatura nie straszna Dzisiaj zjeżdża ekipa tynkarzy maszynowych- obiecali skończyć parter do końca tygodnia Po tynkarzach ręcznych nawet dwa tygodnie to byłby ekspres Panowie od posadzek zadeklarowali , że ocieplą nam jeszcze kominy Wtedy dekarz zrobi nam ostatnie obróbki i z dachowych rzeczy zostanie podbitka- ale to już w okolicach sierpnia-września, przy okazji ocieplania. Przez to robienie na raty - Adaś walczy dzisiaj z resztą instalacji elektrycznej, której nie można było położyć , bo brakowało ścian i dlatego temat priorytetowy "DRENAŻ" - znów musi poczekać... Ale mam nadzieją już niedługo ostatnie dziury na działce zostaną wykopane i zasypane - a wtedy nareszcie zniknie góra humusu i działka zacznie przypominać działkę Zastanawiam się, kiedy rozpoczyna się walkę z chwaściskami - teraz, czy dopiero po rozplantowaniu humusu i nawiezieniu ziemi ogrodniczej? Uff! nie macie pojęcia jak mnie gniotła ta ruina na działce... Dobrze, że mamy to za sobą i możemy wreszcie myśleć o zamykaniu kolejnych etapów budowy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adaman 04.06.2006 15:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2006 Tynki na dole prawie się kończą... http://www.adamania.neostrada.pl/images/salontynk.jpg Został tylko garaż i kotłownia do zrobienia. Pewnie w poniedziałek byłoby po wszystkim , ale szefowi ekipy zaprawa prysnęła do oka i musiał jechać w piątek do szpitala ..Widocznie coś nieciekawie się zrobiło, bo w sobotę nie mógł przywieźć swoich ludzi... Nam się przestało śpieszyć, więc nie ma problemu, tylko, żeby z tym okiem wszystko dobrze było... Za to w sobotę Adaś miał czas na oplecienie kabelkami garażu i spokojne obejrzenie i wymierzenie efektów działalności tynkarzy. No i niestety, parę poprawek będą musieli zrobić Założyli kątowniki w otworach na drzwi tak, że byłby problem z futrynami... Będą musieli poprawć... Ja to w ogóle nie nadaję się do takiego czegoś - przykro mi się robi, kiedy musze zwracać komuś uwagę, ale mam nadzieję, że nie będą się bardzo złościć poprawkami - w końcu Adam cały czas kręcił się gdzieś w pobliżu i jeśli mieli jakieś wątpliwości - wystarczyło zapytać inwestora jak ma być... Już kilka takich wpadek mieli Na ścianie klatki schodowej zostawiona została dziura na rozprowadzenie ciepłego powietrza z kominka. Chłopaki z wizgiem wzięli się za robotę. O 9 rano Adaś przyjeżdza na budowę, podziwia efekty wykonanych prac - coś mu nie pasuje... Pyta szefa: a gdzie ta dziura się podziała? Okazało się, że potraktowali ją jako oparcie rusztowania murarzy i zatynkowali I w te pędy rozkuwali z powrotem... Następnego dnia z ostrożności nie zatynkowali kabla od czujki alarmu, bo nie była przybita do ściany - a jej się nie przybija, bo za delikatny kabelek I znów poprawka... Gubią się chłopaki co tynkować, co nie, chociaż na początku Aadaś palcem konkretnie wszystko pokazał : to co pod gipskartonami zniknie - nie potrzeba, ale boki ścianek, wejścia w których nie będzie drzwi - tak. No to wytynkowali szafkę w hallu, a futryny prowadzącej do kuchni i boku ścianki kuchennej graniczącej z salonem - już niet No a dzisiaj jeszcze te wymiary futryn... Trudno, nie będziemy się przecież potem bawić w podcinanki... Następnym tematem stał się komin. Od początku wszystkim powtarzaliśmy, że mamy na ich punkcie fioła... No to murarz schrzanił wymiar - poprawił wprawdzie, ale mnie ten komin cały czas męczy. Komin, a właściwie kominy.Chcieliśmy mieć komin z cegły, bez wkładu.Przygotowywaliśmy się do tematu starannie - szukaliśmy specjalnie dobrej cegły, czytaliśmy jak powinien być wymurowany, o przekrojach itd.Zrezygnowaliśmy z klinkieru nad dachem ze względu na możliwość pojawiania się zacieków, zadaliśmy 1000 pytań cierpliwemu Januszowi - i wydawało się wszystko ok. Przyglądam się teraz kominowi, a w szczególności spoinom i mam wątpliwości - czu rzeczywiście ten komin został postawiony dobrze... http://www.adamania.neostrada.pl/images/fugikominjpg.jpg Teraz wiem, że kiedy był stawiany, trzeba było stać nad murarzem i kontrolować każdy ruch kielni No ale co robić - nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem. Krótka decyzja - dawać wkład, czy palić i czekać na to, co pojawi się na murze,albo może nie pojawi? Wentylacja. Mój kolejny konik Ciągle boję się, że coś przeoczymy... Ostatnio walczyłam z projektem kuchni I wyszło mi, że przewód wentylacyjny z okapu może byc podłączony jedynie do kanału wentylacyjnego obok komina do kominka, a więc w salonie... Będzie uciążliwy ten okap, czy nie? A jeszcze zagwozdkę zadałam Adasiowi, żeby jakoś ten kanał tam wetknąl Ma ten mój mąż ze mną, oj ma No ale jeśłi nie będzie tam okapu, to wali mi się cała koncepcja kuchni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.