Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Adriano Komputero(wa) i dziennik


Recommended Posts

... Decyzja o budowie zapadła zupełnie niespodziewanie rok temu. Właśnie byłam po wizycie u lekarza dermatologa, który oznajmił mi, że niestety muszę zrezygnować z obecnego zajęcia ze w/g na ... alergię :( .

... Przyjęłam to dzielnie, choć przyznam, że wcale nie było mi do śmiechu. :cry:

Mój kochany mężuś w trosce o moje zdrowie :wink: , powiedział żebym się nie martwiła, bo on znajdzie mi jakieś inne zajęcie :roll:

I tak oto pojawiła się pierwsza myśl o przyszłym zajęciu dla mnie, czyli o ... budowie :o :o :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 162
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Adriano Komputero

    163

Zaczęłam przeglądać projekty. Setki projektów. Tysiące...

Miałam zupełny mętlik w głowie.

 

W tym samym czasie szukaliśmy działki.

....Szukaliśmy...szukaliśmy... i szukaliśmy. Bez skutku. Żadne miejsce nas nie urzekło. Straciłam już nadzieję, że coś dla siebie znajdziemy.

Musiałam odpocząć !

 

Aż w końcu euforia !!! Jest ! Jest działeczka. Ta wymarzona ! Śliczna ! :D . Zaklepaliśmy ją, spisaliśmy umowę przedwstępną i wpłaciliśmy zadatek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomału zaczęło się wszystko klarować. Znów wróciłam do poszukiwań projektów. Wynalazłam kilkanaście, które mi się podobały. Mężuś zweryfikował. Zostało kilka.

 

Cieszyłam się wtedy,że już coś mam, że wybrałam.

Niestety wszystko to było na nic :(

Znajoma architekt (a dokładniej urbanista) powiedziała mi ,że muszę przed wyborem projektu wystąpić do gminy o warunki zagospodarowania terenu i warunki zabudowy, aby wiedzieć jaki dom mogę na swojej działce wybudować.

Tak też zrobiłam. Złożyłam wniosek i czekałam....dość krótko, chyba trzy tygodnie. Nakleiłam grzecznie znaczek skarbowy za ok. 20 zł (chyba?) i mogłam zacząć wszystko od początku :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze WZTiWZ nie pozwalały nam na skorzystanie z ŻADNEGO

wcześniej wybranego projektu.

Kąt nachylenia dachu w przedziale między 22-35 oraz 45-50 stopni ograniczył dość znacznie nasze pole wyboru. Do tego (ponieważ działka jest narożna) ustalono na jej dłuższym boku granicę posadowienia domu na 10m :o , a na krótszym 6m.

Natychmiast wiązało się to z szukaniem domku o szer. max 17m, no i niezbyt długim (aby zostało trochę ogródka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu zaczęły się poszukiwania projektu.

W końcu padło na projekt z Archonu Przypadkiem podczas wycieczki rowerowej po okolicy i oglądania domków natrafiliśmy na dom z katalogu. Od razu go poznaliśmy i postanowiliśmy zapukać do drzwi.

Gospodarze okazali się bardzo mili. Wpuścili nas do środka, pokazali, poopowiadali. Ale po wyjściu od nich niestety oboje doszliśmy do wniosku,że ten dom jest nie dla nas. Przynajmniej nie bez wielkich przeróbek.

Musieliśmy więc szukać dalej :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ wówczas miałam kontakt z innym Forum i

wymieniałam uwagi z pewną przemiłą osóbką to po jej zaproszeniu postanowiłam razem z mężusiem wybrać się do niej.

Okazało się, że jej dom miał 350m2 powierzchni, a po podłodze 450m2 i nie wydawał się wcale taki duży :o Ta powierzchnia gdzieś uciekła...

 

Postanowiliśmy więc szukać projektu, który nie miałby mniej niż 180m2.

Zmieniłam pracownię projektową. Tam po raz pierwszy zobaczyłam swój przyszły dom, ale nie od razu zwróciłam na niego uwagę.

Jednak, gdy po paru dniach dostałam pocztą miesięcznik "Budujemy Dom" ze zdjęciem domu, który natychmiast mnie oczarował, to odszukałam go w katalogu i powiedziałam: " albo on, albo żaden !"

 

małymi kroczkami, ale do przodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam więc projekt, WZTi WZ, trzeba działać dalej !

Szukam kontaktu z wykonawcami.

Dzwonię do pani E., która prowadzi firmę zajmującą się m/i adaptacjami projektów i w ogóle prowadzi całą obsługę budowy domu.

Umawiam się z nią na rozmwę.

 

No i właśnie jutro o godz. 8.30 jestem z nią umówiona.

 

Ciekawe co będzie dalej............ :roll: :roll: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i już jestem po rozmowach. Podpisaliśmy umowę i zleciliśmy wykonanie:

1) mapy syt. wys. w skali 1:500

2) koncepcji zagospodarowania terenu

3) adaptację projektu

4) projektów branżowych sieci zew., czyli :

przyłącza wodociągowego, adaptację projektu szamba

5) spraw formalno-prawnych do pozwolenia na budowę

 

Termin odbioru pozwolenia na budowę ustalono na 28.02.2006.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podjęliśmy wreszcie decyzję (przyszła "dostawa"finansowa :D ), że finalizujemy sprawę działki tzn. wpłacamy resztę gotówki i kupujemy, aby była już nasza :D

 

Mój mężuś zadzwonił więc do obecnego właściciela działki.

Pan bardzo się ucieszył. Zresztą taka była umowa wstępna, że do końca roku transakcja ma być zakończona.

 

...A tak nawiasem mówiąc to co my byśmy zrobili gdyby tej "dostawy" nie było ? :roll: :o ... Aż boję się myśleć...

 

Nasz gospodarz podał nam więc adres i kontakt do Notariusza, z którym współpracuje od pewnego czasu i ma u niego rabat. Dwa lata temu podzielił pole i teraz sprzedaje działeczki, a umowy spisuje ciągle u tego samego - z myślą o kupujących aby płacili niższe opłaty.

Jaki on miły, prawda ? :p

 

No i ja, pełna zapału i animuszu, zadzwoniłam dzisiaj do pani Notariusz, aby podać jej nasze dane i umówić się na podpisanie umowy kupna- sprzedaży . No i co się okazało ? ....

Że nie ma już wolnych terminów ! :o :evil: :evil: :evil:

Byłam zszokowana !!!

Podobno teraz taki ruch na rynku nieruchomości, że nie wyrabiają :o Wszystko już objęte rezerwacją ! :(

 

Użyłam jednak pewnych argumentów i pani zaczęła ze mną inaczej rozmawiać... zaczęła się starać znaleźć jakąś lukę w zapisach. ...

No i znalazła !!! Kamień spadł mi z serca (a nawet wielka skała ...ufff...)

Umówiła nas na 30 grudnia o godz. 13.00.

 

To będzie pamiętna data :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Przyszedł wreszcie ten oczekiwany dzień !

Podpisaliśmy umowę notarialną na zakup NASZEJ działki i w ten sposób staliśmy się jej właścicielami.

Jejku, jak się cieszę !!! :D :D :D

 

Sama wizyta u Notariusza była bardzo krótka, w porównaniu z okresem oczekiwania na tą chwilę. Wszystko było już przygotowane więc jedynie pokazaliśmy swoje dowody osobiste, przywitaliśmy się z Państwem od których kupujemy nasze 1168 m2 , wysłuchaliśmy wraz z nimi odczytania przez asesora Aktu Notarialnego , uiściliśmy opłatę (i to nie małą), uroczyście złożyliśmy podpisy i ...

ODEBRALIŚMY , ŚLICZNY, PRZEWIĄZANY ZŁOTĄ WSTĘGĄ i PIECZĘCIĄ AKT NOTARIALNY !

A więc mamy swoje RANCZO :p

 

Jeszcze dzisiaj uczcimy zakup wspólnie z moimi rodzicami, którzy są dla nas "dobrymi duszkami" i kibicują nam w całym TYM przedsięwzięciu.

Jak miło gdy jeszcze KTOŚ cieszy się i przeżywa wszystko razem z nami.

Kocham ich za to !!!

A w Sylwestra planujemy wypad na działeczkę z wielką butlą szampana, petardami, zimnymi ogniami, racami aby należycie, czyli w dobrych humorach i przy wspólnej zabawie powitać Nowy Rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie w Nowym Roku !

 

Huraaaaaa !!!!!!! Udało mi się , udało !!!! :D :D :D

Zupełnie sama wkleiłam zdjęcie !

 

Poprzednie wklejał mój starszy syn, który przyjechał do nas na Święta - do rodzinnego domu (mieszkania) i był tylko "gościnnie". Studiuje biedaczek z dala od mamusi, która stale myśli i martwi się o niego :wink:

No cóż, przychodzi taki moment, że dzieci się usamodzielniają .....ychy, akurat - pienążki co miesiąc mu wysyłam 8) !

Wykształcenie dzieci baaaaardzo dużo kosztuje :o

 

A wracając do mojego wyczynu, jakim jest (po długiej walce) zdjęcie,

które zaraz pokażę, to chcę powiedzieć, że jestem z siebie dumna ! Wiem, że nie ma się tu czym chwalić, ale dla mnie , do niedawna komputerowego analfabety, to ogromny wyczyn.

Pomogliście oczywiście Wy drodzy Forumowicze ! Stokrotne dzięki ! Ile się można od Was nauczyć !

Ten Nowy 2006 Rok zaczynam więc od SUKCESU ! I bardzo dobrze ! :lol:

 

Jak pisałam wcześniej w Sylwestra pojechaliśmy na naszą działeczkę, aby razem z NIĄ uczcić NOWE AD 2006. Wieczór był piękny ! Wszędzie biało, na drzewach całe gałęzie obsypane puchem, choinki w śnieżnych czapach, po prostu bajecznie...

Cały bagażnik samochodu załadowany był "arsenałem" petard, rac , dymów i wieloma jeszcze innymi strzelającymi fajerwerkami. Peełno tego !

Wzięliśmy ze sobą również latarki (gdyby tak było za ciemno), no i oczywiście butlę szampana.

Dojeżdżajac do działki, a w zasadzie próbując dojechać , ugrzęźliśmy w zaspie, bo...nasza droga do działki wcale nie była odśnieżona ! :o A to droga gminna ! :evil: Łopaty poszły w ruch . Nie obyło się więc bez odkopywania auta, pchania go, odgarniania śniegu i znaczenia trasy.

Na szczęście było to jeszcze w Starym Roku , bo w Nowym poszło już lekko i gładko :D

Tym sposobem nasza działeczka została "OPITA" , "OBLANA" i "OBSTRZELANA" (a droga odśnieżona :lol: )

 

A z latarek wcale nie korzystaliśmy. Było tak widno, że żałowaliśmy, że nie zabraliśmy aparatu, bo zdjęcia wyszłyby na pewno.

Zrobiłam tylko jedno zdjęcie z komórki, upamiętniając nasze "stanowisko dowodzenia" . Byłoby więcej, ale następne robił już mój mężuś i niestety zasłonił swoim paluszkiem obiektyw :-?

 

http://img410.imageshack.us/img410/39/sylwester20057bo.th.jpg

 

Plany na Nowy Rok ?

Oczywiście budowa ! Budowa naszych marzeń..., naszego domku marzeń..., NASZEGO RODZINNEGO DOMU !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Zima... styczeń... ciemno prawie całą dobę... cicho i spokojnie.Czas sobie płynie i nic sie nie dzieje.Wszystkie papiery złożone i czekają na luty, bo pod koniec tego miesiąca (lutego) mam otrzymać gotowe, piękniusie pozwolenie na budowę, ha !

 

I niby wszystko cacy, ale nie do końca. Przecież do budowy mojego domku potrzena jest ekipa ! Niby powinnam spać spokojnie, ale nie śpię. Moja pani E. która załatwia mi te wszystkie papierzyska obiecała, że narai taką ekipę, że mucha nie siada :wink: Byłam u niej dokładnie miesiąc temu i dokładnie miesiąc temu mój projekt miał być obejrzany przez szefa wspomnianej firmy budowlanej i dany do wyceny. Dzwonię i pytam o tą wycenę raz na tydzień. Wciąż słyszę, że wyceny jeszcze nie ma , bo pan A. jest bardzo zajęty, ale oczywiście zrobi, zrobi, a ja czekam, czekam i już zaczynam się denerwować, czy czasem ten mistrzunio jest w ogóle zainteresowany moją budową ?

Rozmowy z nim cały czas prowadzę przez panią E. bo podobno pan nie przyjmuje już żadnych zamówień budowlanych i tylko dzięki znajomości z panią E. zechciał w ogóle spojrzeć na projekt :-? Niby taki rozchwytywany :o

Co tu robić ? Pani E. bardzo go zachwala, taki solidny- mówi, a wyceny jak nie było, tak nie ma.

 

Postanowiłam więc zadzwonić do znajomej, której syn wybudował się w zeszłym roku. Zaczął w kwietniu 05` i w Sylwestra się wprowadził :o Poprosiłam o namiary na firmę, która budowała jego dom "pod klucz". Zadzwoniłam. Odezwał się "kulturalny" głos, wysłuchał, rzeczowo odpowiedział i ku mojemu zdziwieniu wyznaczył spotkanie... na mojej działce w celu rozpoznania terenu i zapoznania się z projektem. Pan B. był wyraźnie zainteresowany podjęcia się budowy. Trochę mnie zaskoczyło takie podejście do sprawy : chce zobaczyć działkę, teren, sam osobiście :o Może tzw. poważni zainteresowani tak robią ??? No nic, trzeba jechać na działkę skoro szukam wykonawcy. Facet zrobił na mnie dobre wrażenie więc się nie boję :wink: . Jadę oczywiście sama, ale mężowi mówię co i jak ( w razie czego).

Po wymianie kilku zdań na powitanie pan potwierdził moje pierwsze odczucie (dobre). Stanęliśmy na drodze przy mojej działeczce. Pokazuję gdzie moja ziemia - gdzie się kończy, gdzie zaczyna, jaki poziom ma droga, że trzeba będzie nieco podnieść fundamenty, gdzie woda, gdzie prąd ...On potakiwał, słuchał, niewiele mówił, przyglądał się i nie wymądrzał. Kiedy skończyłam zadał kilka pytań i spojrzał na projekt, który skserowałam i ze sobą przyniosłam. Kiedy tak stałam, gadałam, machałam rękami gdzie to , a gdzie tamto, to tak mi się jakoś gorąco zrobiło...tak byłam podekscytowana, że opowiadam, co tu się ma wydarzyć niedługo...ach! co tu się będzie działo !!!...

Pan B. zabrał projekt do wyceny, mówiąc, że sam niebawem zadzwoni, kiedy będzie gotowa. Jestem bardzo ciekawa tego kosztorysu. On sam jest kierownikiem budowy i ma swoją brygadę. Mówił, że jest w stanie powtórzyć wersję syna mojej znajomej tzn. wybudować do zamieszkania w tym roku .

 

Już śpię trochę spokojniej, bo jakby co, to mam już dwóch do wyboru, a nie jednego. No i pan B. zrobił dobre wrażenie.

Teraz kolej na pana A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ śpię spokojniej, to sił przybyło i chęci do działania . A i rumieńce na moim licu się pojawiły :D

Już dawno nosiłam się z zamiarem narysowania swojego domku i "wpasowania" go w działkę. Ciekawiło mnie jak będzie wyglądała moja działka z domkiem, ile będzie miejsca z lewej, ile z prawej strony ,a ile zostanie na ogród oraz z jak daleka widzieć mnie będzie "oko" sąsiada.

Postanowiłam narysować własne zagospodarowanie działki.

Zabrałam się do tego z wielką ochotą właśnie teraz, w przypływie natchnienia :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas na wizytę w biurze pani. E.

Tytułem wstępu powiem , że podczas ostatniego spotkania nakreśliłam architektowi zakres zmian do adaptacji mojego projektu. Nie było ich dużo, w zasadzie tylko "kosmetyczne". Przygotowałam się solidnie - spisując po kolei (w/g numerów pomieszczeń) wszystko to, co chciałam, aby poprawił swoim czerwonym pisakiem.

Poszło szybko i gładko, choć najwięcej czasu poświęciłam na wymiar okien w salonie. Kiedy przyszła kolej na zmianę kształtu i położenia tarasu pan architekt bardzo się obruszył : "ale przecież taras może sobie pani zrobić jak pani będzie chciała, w/g indywidalnego projektu. Wygląd tarasu nie musi być teraz zmieniany, bo nie wpłynie to na decyzję o pozwolenie na budowę" Zrobiłam wielkie :o oczy. Nie kwestionowałam , pomyślałam sobie, że i tak to sprawdzę i zobaczę, czy ma rację :wink:

 

Architekt oczywiście, łagodnie mówiąc - mylił się :evil: Zmianę w wyglądzie tarasu powinien zaznaczyć. Przecież projekt budowlany jest nie tylko do uzyskania pozwolenia na budowę, ale powinien służyć budowlańcom, co mi ten taras będą wylewali.

 

...Zaczęłam się więc zastanawiać jak ma wyglądać mój taras po zmianach. Postanowiłam go rozrysować i sama zaprojektować . Architekt musiałby jedynie wrysować go w mój projekt.

Wygląd ostateczny jest widoczny na planie działki z domem. Tutaj ma on właściwy kształt i wielkość .

 

Zrobiłam sobie więc wycieczkę (wziąwszy projekt tarasu w teczkę :wink: ) Ponieważ biuro p. E jest w innej miejscowości (ok. 35 km), a niestety nie dysponowałam samochodem , musiałam skorzystać z autobusu. Oj ! Jak dawno nie jechałam PKS - em. Jakie było moje zdziwienie, gdy wsiadłam :o Od razu przypomniały mi się czasy PRL-u (młodsi nie pamiętają). Trzęsący się i śmierdzący benzyną (i nie tylko) autobus, bordowe firaneczki w oknach, przez które i tak nic nie widać bo całe zafajdane błockiem pośniegowym, okrutny hałas silnika i wyświechtane siedzenia :-? Tylko, jedna mała różnica : w tym autobusie nie było wielu pasażerów. Jakieś dwie, czy trzy osoby. Nie można więc tego porównać z minionymi czasami, gdzie ludzie stali na schodkach i ledwo się drzwi domykały. Nie dziwię się więc, że nie inwestują w przejazdy PKS :(

 

Dojechałam szczęśliwie ! :D Pan architekt już na mnie czekał, bo prosiłam by zarezerwował sobie dla mnie czas. Niektóre zmiany były już naniesione, ale nie wszystkie :x Jeszcze raz wszystko omówiliśmy. Zanotował.

I kiedy sądził, że to już koniec wyjęłam zrobiony przez siebie projekt tarasu. Baaardzo się zdziwił ! Grzecznie, ale stanowczo poprosiłam aby naniósł go w projekt . A on nie dyskutując skserował go sobie i powiedział, że zrobi mi odrębny rysunek do projektu z moim tarasem :D

Wszystko dokładnie będę miała naniesione, z obliczonym kątem łuku oraz wysokości i szerokości stopni schodów. No i o to mi chodziło !

Ale gdybym nie zadziałała z zaskoczenia to nie wiem, czy miałabym to zrobione. Im się naprawdę nie chce myśleć i idą po najmniejszej lini ...

 

A więc wycieczka należy do udanych :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...