Gość 14.12.2005 16:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2005 http://digilander.libero.it/jurada2003/03.gifhttp://digilander.libero.it/jurada2003/078.gifhttp://digilander.libero.it/jurada2003/078.gifhttp://digilander.libero.it/jurada2003/078.gifhttp://digilander.libero.it/jurada2003/bananab.gifSuper!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 16.12.2005 16:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2005 Super,naprawde szczesliwa wiadomosc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 16.12.2005 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2005 zosiu super ze sie znalazła....a moze pomyslcie o chipie?? czy cos takiego..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oskar0259 16.12.2005 18:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2005 Co daje (micro)chip? Z tego co wiem można przy jego pomocy zidentyfikować psa, nie można natomiast zlokalizować... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MarzannaPG 18.12.2005 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2005 Co daje (micro)chip? Z tego co wiem można przy jego pomocy zidentyfikować psa, nie można natomiast zlokalizować... Ciekawy tamat. Włanie: jak zlokalizować zwierzę? Musi być taka możliwoć. Przecież naukowcy jako ledzš wędrówki zwierzšt. Może ta technologia już trafiła 'pod strzechy"? Ktos co wie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oskar0259 18.12.2005 15:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2005 Nadajnik w obroży wysyłający sygnał. Łatwy do namierzenia - do czasu zdjęcia czy utraty obroży. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 19.12.2005 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 cisze się , ze psiak się znalazł moja przybłęda uciekła w czerwcu i do dzejjeszego dnia nie wróciła Cliford nade wszytsko cenił sobie bardziej towarzystwo kudłatych kolesi , które podchodziły do płotu, jak była uchylona brama np. w trakcie wyjeżdzania do pracy przemykał się wzdłuz płotu i gnał w las, zadne wołanianie nie pomagało trzeba było dziada gonić samochodem i wracać z nim do domu, najlepiej jak się za nim biegło to on jszcze szybciej uciekał, a że był mały to mój mąż , który ma 2 metry wzrostu za obroże prawie na kolanach prowadził go do domu , zeby było śmieszniej krawat zwisał mu tak nisko że go przydeptywał , więc jak gadzinę doprowadził na podwórko musiał się przebieraćpóźniej się tak wycwanił jak kolesie przyszli że rozszarpywał siatkę i zwiewał , nie było go dzień dwa, zostawiałam jedzenie i picie pod płotem , wracał umęczony , umorusany odpoczął w budzie i nastepnego dnia po naszym wyjeździe uciekał do kumpli , siatka była łatana dwa razy dziennie miał cholera temperament , a taki był malutki potem zaczął uciekać w nocy więc zostawał przywiązywany do budy na szmyczy - nawet nie mielismy łańcucha , ale się skubaniec wydostawał z obroży jakim sposobem nie mam pojęcia , była tak ciasno załozona że bałam się że nie będzie mógł oddychac za siatką jego kumple ,więc znowu uciekał , szarpł siatkę po trzech dniach wrócił ledwo trzymając się na nogach z raną w boku , przespał dobę w budzie , najdał sie do syta i odzyskawszy siły uciekł juz na dobrezostała buda i zal , ze może to nasza wina, że siedział cały dzień sam , że dostał kilka razy w skórę za to że szarpał i niszczył siatkę i zeżarł 4 drzewka nie wiem mam czasami wyrzuty sumienia że dostał ode mnie miotłą po tyłku , ale nawet nie piszczał tylko zwiewał wiem jedno , drugiego psa nie będziemy już mieć , żal mojej córki i codzienne go wołanie i szukanie po lesie przyprawiało mnie o zawał sercaciagle zapuchniete oczy od płaczu i niesamowite historie - co mu mogło sie stać a chcielismy dobrze , wzięliśmy znajdę ciesząc się że stworzymy jej dom musiałam to napisać , bo od dawna we mnie to siedziało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oskar0259 19.12.2005 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 To Paty rzeczywiście jakiś zdegenerowany osobnik. Przygarnięte psy z reguły pamiętaja wcześniejsze porzucenie i bardzo garną się do swoich nowych właścicieli (zwłaszcza dobrych, czyli dbających o nich).Ale nic straconego. Jeśli kolejnego psa wychowasz "od maleńkości" to na pewno będzie Ci wierny i nie będzie powodował frustracji Twojej i córki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 19.12.2005 22:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2005 Paty - wspolczuje bardzo Mysle ze to jest "cos" w charakterze psiaka. tez w dziecinstwie mialam takiego wloczege ..nie bylo sily - jak juz zaznal raz wolnosci to przynajmniej raz na 2-3 tygodnie sie wypuszczal.. I takiego dnia - bylo widac w oczach ze da drapaka - wykorzystywal kazda sposobnosc - tak dlugo sie czail ,ze w koncu mu sie udawalo. Wracal po 2-3 dniach . I tak sie to powtarzalo- i udawalo mu sie przez dlugie lata - az do tej ostatniej pechowej wycieczki Chodzilismy z nim na dlugie spacery , duzo z nami biegal - a mimo to . Nie miej wyrzutow -wydaje mi sie, ze nic nie mogliscie zrobic - jak Wasz psiak taki milosnik wolnosci jest ..a moze jeszcze wroci .. A moze zastanowicie sie nad owczarkiem - one sa stadne i pilnuja swojego "stada" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 20.12.2005 00:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2005 Jedno można z "powsinogą" zrobić - wykastrować. Z całą pewnością przynajmniej część podróżniczego charakterku uwiędnie przy tej okazji. W Polsce coraz powszechniej kastruje się koty, ale o psach rzadko się słyszy. Na zachodzie rzadko spotyka się psy niewykastrowane (przynajmniej takie miałam obserwacje - znajomi psiarze z zagranicy twierdzili, że nie kastruje się tylko psów z przeznaczeniem hodowlanym - wszystkie inne tak). To ma sens. Są łagodniejsze i właśnie mniej skłone do włóczęgi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bingo-ada 20.12.2005 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2005 Jedno można z "powsinogą" zrobić - wykastrować. Z całą pewnością przynajmniej część podróżniczego charakterku uwiędnie przy tej okazji. W Polsce coraz powszechniej kastruje się koty, ale o psach rzadko się słyszy. Na zachodzie rzadko spotyka się psy niewykastrowane (przynajmniej takie miałam obserwacje - znajomi psiarze z zagranicy twierdzili, że nie kastruje się tylko psów z przeznaczeniem hodowlanym - wszystkie inne tak). To ma sens. Są łagodniejsze i właśnie mniej skłone do włóczęgi. Potwierdzam! To wszystko prawda! Jednak odzew społeczny na wieść o wykastrowaniu naszego psa to zdziwienie i oburzenie - "biedny piesek, a może on by chciał mieć dzieci..." Ale za to bardziej stadny się stał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.