Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dołączyłem do klubu posiadaczy kotła FEX Plus.


Krwawy

Recommended Posts

Witam.

Właśnie dzisiaj (przepraszam, wczoraj bo już po pierwszej w nocy) dołączyłem do posiadaczy kotła na hol.., kotła z dolnym spalaniem :lol:

Wybrałem FEX PLUS 20 kW. Kocioł zamówiony 3 tygodnie temu. Pierwszy kocioł dojechał tylko do Koszalina. Tam fachowcy od spedycji zwalili go razem z paletą :evil: i kociołek wrócił do Suwałk. Podobno kiwał się jak Wańka Wstańka i miał poprute spawy. Drugi kocioł wysłany w poniedziałek dotarł już szczęśliwie. Od godziny 10 rano panowie fachowcy instalowali go przy okazji wymieniając trochę rurek w kotłowni. Finisz około 20. Woda spuszczana i napełnianie instalacji tylko dwa razy :-? Oczywiście nikt u nas "na wsi" w Białogardzie takiego kotła nie widział.

Pierwsze rozpalenie. Pali się. Temperaturę nabierała woda baaaaardzo powoli ale chyba dlatego, że jest jej dużo (stare grzejniki). Teraz jest 1:45 i piec (jeszcze) działa. Temperatura 50 stopni. Ustawienia na sterowniku fabryczne poza wentylatorem, którego max ustawiłem na 60%.

No i teraz mam prośbę szanowni użytkownicy ww. kotła. Jak skutecznie kręcić tymi fajnymi gałkami i jakie dać ustawienia w sterowniku żeby wszystko chodziło jak należy.

Zamierzam palić dębem, bo mam. Może nie jest zbyt suchy ale gdzieś czytałem post, że ktoś rozpalał koks i dopiero ładował drewno. Zostało mi trochę węgla i koksu więc chcę to wykorzystać co mam.

Eeee... To tyle na razie. Idę do pieca.

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam FEX'a 30. Obecnie palę w nim drewnem i dokładam 3x na dobę. W domu utrzymuję temperaturę 20-22 stopnie.

System palenia wygląda tak: Między 16-17 ładuję piec do pełna i ustawiam temperaturę w zależności od potrzeb na 60-70 stopni. Dokładam ok 22 do pełna i redukuje temperaturę do 47 (mniej nie mogę bo podbiłem próg załączania pomp do 45 stopni a może 40 - nie pamiętam dokładnie). Do tego przymykam szyber. Rano (5-5:30) mieszam żar dodaję jesli jest go mało trochę drobnej sosny i ładuję do 1/2-2/3 i podbijam temperaturę do 60 stopni. Przed 7 zbijam temparaturę do 47, przymykam szyber i wychodzę do pracy. W zależności od warunków o 16-17 mam żar lub niekiedy trzeb rozpalić od nowa. Myślę, że jeśli łądował bym rano na maxa to by te sporadyczne rozpalenia nie były konieczne. W domu temperatura jw. Niekiedy wydaje się, że jest cieplej, ale wskazania termometru są w powyższym zakresie.

Utrzymywanie żaru zależy od ilości popiołu. Jeśli popielnik jest pusty jest to tródniejsze, jeśli jest prawie pełny to popiół nie spada i żar utrzymuje się bardzo długo co ułątwia rozpalanie.

Waże jest przy rozpalaniu uzyskanie na stracie dużej ilości żaru i dopiero na to nakłądamy kociołej do pełna. W przeciwnym wypadku kociołek długo nie może osiągnąć pożądanej mocy.

Obecnie palę alacją i dębem. Paliłem grubymi wiórami sosnowymi i też było OK.

Co do ustawień powietrza. Powietrze z góry mam lekko otwarte, dół prawie na MAX a palnik na 3 obroty, ale jak będzie czas chcę jeszcze poeksperymentować. Obecnie jak przyjdę do domu i mam trochę czasu to jest już ciemno.

Przy paleniu na pełnej mocy kociołek wydaje odgłos podobny do kotłą olejowego (takie lekkie dudnienie). Dmuchawę mam na 80-90% w zależności od warunków.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego kotła. Zakłądałem, że będzie dobrze jak będę dokłądał 3-4 razy na dobę. Obecnie jest dość siepło i mieszczę się w dolnej granicy, myślę, że przy mrozach trzeba będzie dokładać 4 razy.

Nie paliłem nigdy weglem.

Piszesz, że długo się nagrzewał - u mnie było podobnie, ale jak wystartuje to już będzie normalnie - zauważ, że te kociołki mają w sobie trochę wody więc jest co na rozruchu się nagrzewać.

W naszej okolicy my kupiliśmy FEX'a jako pierwsi. Po nas kupili znajomi i narzekają, że mają za gorąco, ale oni są "zimnolubni".

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawcie moc dmuchawy na 30%. Ja mam podobny sterownik i kocioł obecnie bardzo duży. 150kW. Ustawienie dmuchawy powyżej 30% w małym kociołku powoduje wychłodzenie. Pali się niby super, ale duża część energii idzie w gwizdek. Powietrze(nadmiar) wychładza nam kocioł.

Dlatego doradzam. Zaczynajcie od najmniejszych nastawów nadmuchu. Niezależnie od producenta.

Dąb pali się nieźle, ale trzeba go suszyć pod zadaszeniem parę lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krwawy zajrzyj na priv.

Co do mocy świeta racja.

Warto też zainwestować w układ podmieszania żeby powrót się za szybko nie wychładzał ,bo dość szybko kociołek potrafi zarosnąć(u mnie zawór 3/4" z głowicą i kapilarą zamocowaną na powrocie).

Fajnie się go czyści - wentylator na full ,otworzyc górne drzwiczki podrapać dołączonym czyścikiem,zamknąć,otworzyć dół ,operację powtórzyć - wszystko spali się na dole.

A jaki widok! Płomień koloru żółtawo-niebiesko-białego średnicy palnika czyli ok. 10 cm robi wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawcie moc dmuchawy na 30%. Ja mam podobny sterownik i kocioł obecnie bardzo duży. 150kW. Ustawienie dmuchawy powyżej 30% w małym kociołku powoduje wychłodzenie. Pali się niby super, ale duża część energii idzie w gwizdek. Powietrze(nadmiar) wychładza nam kocioł.

Dlatego doradzam. Zaczynajcie od najmniejszych nastawów nadmuchu. Niezależnie od producenta.

Dąb pali się nieźle, ale trzeba go suszyć pod zadaszeniem parę lat.

 

Janussz - ale te 30% to ma być na minimalnej czy maxymalnej mocy? Przedtem miałem 80% na maxie i podbiłęm dla tego że zbliżając się do nastawionej temperatury strasznie długo dociągał, a niekiedy obserwowałęm nawet lekki spadek temparatury (ale tylko przy rozpalaniu lub podnoszeniu temperatury z niższych poziomów). Ale coś w tym jest bo jak przymykam szyber (na utrzymaniu zadanej temperatury) to dłużej trzyma na jednym załadunku i ty jest sprzeczność bo zmniejszenie ciągu koliduje z większą mocą dmuchawy (więcej powietrza nie wtłoczy niż odbiera komin... (jeśli dobrze pamiętam nasze dysputy sprzed dłuższego czasu (Bio)). Ale przy mocy niższej trzeba by od nowa regulować te przemiłe zółte gałki...

 

A co do drewna... suszyć trzeba, ale jak się za to pali :D . Wczoraj dowiozłem 4mp buka. Mokry i ciężki ale to na przyszłość. Na teraz mam suche. Facet który mi go przywiózł opowiadał jak tego samego dnia przywiózł takiego samego gościowi w mieści. ten założył kominek i palnuje palić tym bukiem już w tym roku :o :lol: - ludzie z miasta to dopiero mają pomysły - nie taniej by mu było kupić sosne i dolewać wody z wiadra :lol: :lol: :lol:

 

Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg tej jakże ciekawiącej mnie sprawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Mały! Odpowiedź na priva czytałem już rano. Jakoś nie mogę u siebie znaleźć niebieskiej gałki :lol: Dostałem 3 żółte. Wiem, że to ta trzecia. Próbowałem coś nią regulować powietrze wtórne ale nie bardzo wychodzi. Popróbuję za jakiś czas, dzieci dostaną walkie-talkie od Św. Mikołaja to będziemy ustawiać.

Co do mocy. Nie wiem w jakim stopniu zależy od szybra, w jakim od gałek a w jakim od wentylatora. Myślę, że trochę czasu minie zanim się połapię. :oops: Na razie spędzam w piwnicy więcej czasu niż przy starym wysłużonym Camino ale to chyba bardziej z ciekawości niż z musu.

Przy wentylatorze ustawionym powyżej 60% z dolnych drzwiczek zaczyna wydobywać się dym. Górne wyregulowałem i są OK. W dolnych wygląda to tak jakby powierzchnia, do której dociska się drzwiczki była nierówna w lewym górnym rogu (sznurek w drzwiczkach mniej dociśnięty) ale to sprawdzę. Nie wiem da się rozbujać piec do 60-70 stopni. Coś wolno i niechętnie mu to rozgrzewanie idzie. Pewnie wszyscy macie nowe instalacje z taką ilością wody jak ja w jednym grzejniku :wink: Niestety na razie mam stare żeliwniaki i rurki o dużych przekrojach. Ale po co grzać więcej skoro jest już ciepło.

Ogólnie kociołek OK ale wykonanie takie trochę... No coś mu brakuje. Na przykład rączka otwierania drzwiczek zasypowych taka mało ergonomiczna.

Zdziwiony byłem trochę tym, że po postawiniu pieca w środku miałem puzzle. Szamotówki leżały sobie losowo, podobnie jak ruszta. Myślę,że dobrze poskładałem bo na "fachowców" nie mogłem liczyć. Po włożeniu małego rusztu z przodu i dużych na nim został mi taki czarny kątownik. Nie wiem jakie ma zadanie ale jedynym miejscem gdzie pasował był przód przd rusztami.

Rafałek 3 razy na dobę? No to może ja przesadzam. Pierwsze palenie miałem 12 godzin. Potem poczekałem na wystygnięcie żeby uzupełnić wodę w instalacji i ją dalej odpowietrzać. Mam taki odruch, który sobie wyrobiłem paląc w camino. Chodzę co 2 godziny i sprawdzam czy w piecu nie jest ciemno :D - mam nadzieję, że mi to minie.

Może coś się komuś przypomni odnośnie bojów z ich FEXami? Piszcie.

Acha ktoś mi podbiera chyba popół i żużel z pieca. :lol: Mało tego wychodzi.

Pozdrawiam coraz bardziej świątecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za firma tak wozi kotły?

Najpierw połamany, potem puzle wewnątrz.

Dwa tygodnie temu poszły kotły na Białoruś. Dotarły na miejsce bez elektroniki i rusztów. Dosłać nie ma jak, bo to porąbany kraj. Umówiliśmy się z klientem, że w następnej partii przeszmuglujemy podwójną ilość, ale teraz facet na tej Białorusi rwie włosy z głowy, bo jak ma je u klientów uruchomić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może to nie Stolica ino majstry z firmy, przez którą kupowałem piec z montażem (VAT) bo piec przywieźli leżący na boku.

Pozdrowienia dla Ariete.

Życzenia zdrowych spokojnych Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafałek 3 razy na dobę? No to może ja przesadzam. Pierwsze palenie miałem 12 godzin. Potem poczekałem na wystygnięcie żeby uzupełnić wodę w instalacji i ją dalej odpowietrzać. Mam taki odruch, który sobie wyrobiłem paląc w camino. Chodzę co 2 godziny i sprawdzam czy w piecu nie jest ciemno :D - mam nadzieję, że mi to minie.

 

12 godzin... to by wychodziło 2x na dobę. U mnie obecnie terż spadła ilość pożeranego drewna bo cieplej. Ogrzewam 127 m2 domu i 44 m2 garażu z pom. gospodarczym. Dom jest słabo ocieplony od góry bo czekam na lepsze czasy gdy zrobię poddasze. Może to jest przyczyną :roll: nie wiem, ale i tak jestem zadowolony.

Co do jakości dowozu - u mnie było wszystko na swoim miejscu. To chyba faktycznie nawala przewoźnik.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Mały! Odpowiedź na priva czytałem już rano. Jakoś nie mogę u siebie znaleźć niebieskiej gałki :lol: Dostałem 3 żółte. Wiem, że to ta trzecia. Próbowałem coś nią regulować powietrze wtórne ale nie bardzo wychodzi. Popróbuję za jakiś czas, dzieci dostaną walkie-talkie od Św. Mikołaja to będziemy ustawiać.

Co do mocy. Nie wiem w jakim stopniu zależy od szybra, w jakim od gałek a w jakim od wentylatora. Myślę, że trochę czasu minie zanim się połapię. :oops: Na razie spędzam w piwnicy więcej czasu niż przy starym wysłużonym Camino ale to chyba bardziej z ciekawości niż z musu.

Przy wentylatorze ustawionym powyżej 60% z dolnych drzwiczek zaczyna wydobywać się dym. Górne wyregulowałem i są OK. W dolnych wygląda to tak jakby powierzchnia, do której dociska się drzwiczki była nierówna w lewym górnym rogu (sznurek w drzwiczkach mniej dociśnięty) ale to sprawdzę. Nie wiem da się rozbujać piec do 60-70 stopni. Coś wolno i niechętnie mu to rozgrzewanie idzie. Pewnie wszyscy macie nowe instalacje z taką ilością wody jak ja w jednym grzejniku :wink: Niestety na razie mam stare żeliwniaki i rurki o dużych przekrojach. Ale po co grzać więcej skoro jest już ciepło.

Ogólnie kociołek OK ale wykonanie takie trochę... No coś mu brakuje. Na przykład rączka otwierania drzwiczek zasypowych taka mało ergonomiczna.

Zdziwiony byłem trochę tym, że po postawiniu pieca w środku miałem puzzle. Szamotówki leżały sobie losowo, podobnie jak ruszta. Myślę,że dobrze poskładałem bo na "fachowców" nie mogłem liczyć. Po włożeniu małego rusztu z przodu i dużych na nim został mi taki czarny kątownik. Nie wiem jakie ma zadanie ale jedynym miejscem gdzie pasował był przód przd rusztami.

Rafałek 3 razy na dobę? No to może ja przesadzam. Pierwsze palenie miałem 12 godzin. Potem poczekałem na wystygnięcie żeby uzupełnić wodę w instalacji i ją dalej odpowietrzać. Mam taki odruch, który sobie wyrobiłem paląc w camino. Chodzę co 2 godziny i sprawdzam czy w piecu nie jest ciemno :D - mam nadzieję, że mi to minie.

Może coś się komuś przypomni odnośnie bojów z ich FEXami? Piszcie.

Acha ktoś mi podbiera chyba popół i żużel z pieca. :lol: Mało tego wychodzi.

Pozdrawiam coraz bardziej świątecznie.

Z tyłu miałeś cegły i płytki szamotowe - cegły pionowo (w nie "wali" płomień) a płytki poziomo.

Co do owego kątownika - to jeden przed rusztami ,ale też możliwe że jest to zastawka w komorze dopalania - otwórz tylną górną wyczystkę

i pomacaj w dół czy jest dziura czy też zaślepione (naprzeciw tak samo) .Jeśli jest dziura to włóż (odrobinka gimnastyki) ten element w to miejsce.

Co do powietrza wtórnego - ostatnio były niebieskie. A najprościej - zamknij wszystkie włącz wentylator i otwierając podkładaj dłoń ,znajdziesz co ,gdzie i jak.

Co do rączek - w starszym modelu były lepsze - bardziej toporne ale zdecydowanie większa możliwość regulacji,docisku i domykania.

Aha -rozpalanie (i rozbujanie) kociołka bez udziału wentylatora przy uchylonych drzwiczkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krwawy - piszesz, że kociołek trzyma 12 godzin, i że masz mało zużlu - czym palisz? węglem?

 

Co do obsługi - obniżyłem moc wentylatora (maxymalną) do 50% i w zasadzie nie widzę pogorszenia. No może trochę wolniej startuje, ale to odczucie bardzo sobiektywne.

Co do rozpalania przy otwartych drzwiczkach - u mnie rozpala się ładnie i osiągam tak bez kłopotu 50-55 stopni (nie miałem cierpliwości dłużej siedzieć - nakłądam go na maxa, włączem dmuchawę i wychodzę). Zaobserwowałem jednak przy tym procesie dymienie z wentylatora. I tu mam putanie - czy Wy też tak macie. Nieraz jest słąbe, niekiedy mocne. Ma ono chyba związek z chłodnym kominem, bo występuje tylko w początkowej fazie, potem już nie.

Zauważyłem jeszcze inny ciekawy efekt. Kociołek startuje na otwartych drzwiczkach dolnych, temparatura rośnie (niekiedy gwałtownie), zaskakuje pompa (u mnie to 45 stopni), zaraz po tym temperatura rośnie gwałtownie (wydaje mi się, że ma to związek z przepchaniem bardziej gorącej wody z kotłą w rury). Potem mastępuje równie szybki spadek temperatury (chyba ukłąd odbiera ciepło). Po tym wszystko się stabilizuje. Efekt ten nie występuje przy obniżeniu temparatury tylko przy rozpalaniu. Nie jest to kłopotliwe - podaję jako ciekawostkę.

 

Mam za to putanie - czy kociołek powinien huczeć na maxymalnej mocy? czy należy go doregulować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli huczy tzn ,że jest duży płomień i dobry opał.

Co do skakania temperatur - umieszczonyz tyłu termometr (jak zresztą u większości producentów) powoduje ,że np tył kotła się prawie gotuje( droga spalin+króciec zasilający) a na termometrze 85 stC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak termometr z tyłu? Termometr jest raczej z przodu i z boku centralnie do komory. Fakt, że właśnie na etapie rozpalania mam różnice we wskazaniach między termometrem a odczytem z rury, ale potem się to stabilizuje i różnice nie przekraczają 1-2 stopni. Zauważyłęm, że ważne jest odpowiednie zainstalowanie czyjnika na rurze i dobre dopchnięcie tego montowanego w kotle. A tak na marginesie po do drugi otwór obok tego w którym jest termometr? Przekłądałęm do niego termometr i odczyty są takie same.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi jest do końcówki sondy którą przymocowałeś do rury. Dobrze jest w te studzienki pomiarowe wlać kilka kropli oleju silnikowego. Wtedy wskazania są dokładniejsze. Termometr, ten "stacjonarny" można sobie zazwyczaj samemu wyskalować. Od spodu jest śruba do regulacji. Tzn. zazwyczaj jest.

Zagotować trochę wody w jakimś naczyniu i łożyć końcówkę termometru do tej wody. Jak wskazuje 100st.C to jest dobrze, jak inaczej to ta śrubka od spodu jest do regulacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi jest do końcówki sondy którą przymocowałeś do rury. Dobrze jest w te studzienki pomiarowe wlać kilka kropli oleju silnikowego. Wtedy wskazania są dokładniejsze. Termometr, ten "stacjonarny" można sobie zazwyczaj samemu wyskalować. Od spodu jest śruba do regulacji. Tzn. zazwyczaj jest.

Zagotować trochę wody w jakimś naczyniu i łożyć końcówkę termometru do tej wody. Jak wskazuje 100st.C to jest dobrze, jak inaczej to ta śrubka od spodu jest do regulacji.

 

To co mam tą sondę odczepić i przenieść we włąściwe miejsce czy może zostać na tej rurze razem z tym niebieskim dynksem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba nic przenosić Rafałku.

Spytałeś po co to, to Ci odpowiedziałem. Są różne sondy. Jak masz z niebieskim dynksem jak mówisz, to pewnie ten niebieski to do uruchamiania pompy. Na rurze raczej masz dokładniejszą temperaturę. Kocioł to taki mieszalnik wody, a więc mogą być przekłamania.

 

Kiedyś kupiłem samochód z potęznym silnikiem. I tak ciągle miałem wrażenie, że coś z nim nie tak. Że powinien silnik jeszcze lepiej chodzić niż chodzi. I pewien stary mechanik powiedział mi, że jak jeździ to nic nie kombinuj, bo przekombinujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafałek

Palę głównie drewnem dębowym niesezonowanym z lata tego roku plus deski sosnowe itd. Trochę węgla. Te 12 godzin trochę mi się skróciło. Ale 8-9 godzin też może być. Teraz trochę przymroziło.

 

Co do "niebieskiego dynksu" na rurze. Występuje on w sterownikach z zabezpieczeniem przed zagotowaniem. W moim przypadku jest to MTS 8 z TMK. http://www.tmk.com.pl Jest to element opisany jako wyłącznik termiczny.

Dzisiaj byłem zdziwiony zachowaniem pieca. Po uzupełnieniu opału i włączeniu dmuchawy zaczął wydobywać się lekko dymek z komory załadowczej przez nieszczelności drzwiczek. Nie pomagało otwieranie szybra na maksa. Moc na dmuchawie 50% ale i przy 40% dymiło. Zauważyłem dużą zależność od wiejących wiatrów. Miałem wczoraj nawet "cofkę" do przewodu wentylacyjnego, który jest obok. Pogoda była taka, że wszystkim dym schodził w dół. Na ile skuteczne jest stosowanie w takim przypadku nasad kominowych typu turbina czy "strażak"?

I pytanie z innej beczki. Jaką można dać minimalną temperaturę na kotle skoro to co mam mi wystarcza aż nadto. Nie grzałem powyżej 50 stopni bo nie mam takiej potrzeby. No chyba, że chcę mieć gorącą wodę w bojlerze wtedy więcej na kotle, krótki obieg z bojlerem otwarty na maksa a zawory na rurach zasilających trochę przymknięte. Czy można bez szkody dla pieca utrzymywać niskie temperatury rzędu 40 stopni.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju - jeśli masz nawet cofki to sprawdź swój komin,a zwłaszcza wystawanie końca ponad kalenicę w zależności od odległości jego od niej.

Twoje kłopoty świadczą o tym ,że strumień wypływu spalin jest zakłócony przez "wbijający" go z powrotem wiatr.A tak może dziać się tylko jeśli wiatr wpycha dym do komina.Czyli albo komin poniżej kalenicy ,albo obok jest drzewo/budynek/wzniesienie powodujące zawirowania.

U kolegi miałem wypadek gdzie niby zawirowań być nie powinno,a okazało sie że dach składał się z dwóch dwuspadówek poprzecznie do siebie ustawionych.Jeśli wiatr wiał w pewną ściśle określona stronę to mimo wysokiego komina powodował totalne zadymienie salonu (chodziło o kominek).

Co do strażaka to tak powinien pomóc(nie myl z turbiną wentylacyjną) ,bo nie pozwoli na wciskanie dymu z powrotem.Oczywiście do pierwszego totalnego zanieczyszczenia sadzą ,która tym łatwiej się osadza im niższa jest temperatura kotła.

I tu dalej - poniżej temp powrotu 60 st zauważysz ,że kocioł zacznie się zasmalać gęstą,oleistą ,śmierdzącą i klejącą wydzieliną. Zwłaszcza w okolicach czopucha.

Kociołki dolnego spalania(wszystkie) powinny pracować w temp 70-90 stC i tak jest optymalnie.

Najtaniej - proponuję podmieszanie lub prościej skręcanie zaworów przy grzejnikach - co zresztą sam na końcu opisałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały tu się wdam w polemikę z Tobą. Skręcanie zaworów przerabiałęm wczoraj... no nawet to już było dzisiaj. Kociołem miał 70 stopni, więc zamknąłem zawór na bojler, i przykręciłem kilka grzejników. Efekt... :o Temperatura 94 stopnie, bulgot nieziemski, sterownik wyje jak szalony. Tak więc z tym przykręcaniem bym nie przesadzał. Jak to dobrze, że mam kociołek w układzie otwartym. Akcja działą się dziś o godzinie 1 w nocy. Sama rozkosz.

Osobiście uważam, że 90 stopni to balansowanie na granicy ryzyka. Kociołek i tak dochodzi do 3-4 stopni powyżej zadanej temperatury. A tu już jest bulgot i wycie ze sterownika.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...