EDZIA 23.12.2005 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Jutro Wigilia, pierwsze prawdziwe Święta w nowym domu, choć nie mieszkamy tam jeszcze na stałe. I w mieszkaniu i w domu świątecznie czekam tylko na powrót córek ze spotkania opłatkowego, jeszcze przed chwilą byłam w bardzo miłym nastroju.Właśnie jeszcze przed chwilą, bo przed chwilą dzwonił taki nasz znajomy, a właściwie znajomy moich córek. To chłopak z lekkimupośledzeniem umyslowym, przebywa w zakładzie niedaleko nas. Poznaliśmy go 3 lata temu w czasie imprezy Mikołajkowej. Polubiliśmy go bardzo, odwiedzamy, On często do nas dzwoni.. Właśnie przed chwilą też dzwonił, bardzo zdenerwowany, bo Rodzice mieli go wczoraj zabrać na Święta i nie przyjechali, nawet kartki świątecznej nie przysłali. Zrobiło mi się go bardzo żal, przez chwilę nawet pomyślałam, czy go nie zabrać na święta. Z drugiej strony boję się, że po świętach będzie mu jeszcze trudniej i zrobimu mu większą krzywdę...Strasznie smutno mi się zrobiło. pozdrawiam Edzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pokar 23.12.2005 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Pogadaj z jego opiekunem z ośrodka. On Ci podpowie, jak mu nie robić krzywdy przy dawaniu radośći ze Świąt. Przepraszam, że niejasno piszę ale 12 godz. siedzę w tyrze bez sensu.pozdrawiam! Wesołycch Świąt!p. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewak39 23.12.2005 17:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Oj Edziu, tak mi przykro, szczegolnie mi zal tego chlopca... Rozumiem tez Twoj dylemat, bo od lat zastanawiam sie nad "zaprzyjaznieniem" sie z osamotnionym dzieckiem z domu dziecka itp. I ciagle boje sie, czy rzeczywiscie moja chec pomocy nie przynioslaby w rezultacie czegos bolesniejszego. Moze porozmawiaj z corkami, z rodzina - jak oni to widza. To rzeczywiscie bardzo smutne i dosc trudne. A moze jakis wychowawca czy ktos w tym zakladzie moglby podpowiedziec, czy zaproszenie chlopaka jest opcja? Emocjonalnie ja zawsze odczuwam, ze po to jest ten pusty czekajacy talerz... realia sa niestety bardziej skomplikowane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 23.12.2005 18:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Ja bym pewnie od razu w pierwszym impulsie powiedziala - przychodz do nas..... hmmm na pewno nie jest to latwe - z tego wzgledu ze pierwsza Wigilia ze to rodzinne swieto i wbrew temu jaka jest tradycja trudno "przygarnac" kogos obcego ... ale wlasnie - moze dzieki temu swieta bede piekniejsze? bo dalismy cos komus choc na pewno nie latwe i czy naprawde zrobi sie komusc krzywde? mysle ze takie osoby bardzo pragna ciepla i kontaktu z ludzmi, i mysle ze to lepsze niz skazanie tego kogoś na siedzenie samemu nawet za cene pewnego "zalu" potem ze sie skonczylo... tak wiec mysle ze jakos szczegolnie nie zranisz tej osoby, pytanie raczej czy Ty i Twoja rodzina, jestescie w stanie w pewien sposob poswiecic swoj czas i przymknac oczy na pewne niedogodnosci zwiazane z gosciem .... ale mysle ze satysfakcja z naprawde zrealizowania idei Świat bedzie wieksza .... bedac w Twojej sytuacji na pewno mocno bym sie zastanawiala jak to zorganizowac ale ... chyba tak, zaprosilabym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 23.12.2005 19:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Nie jest to takie proste...Dziewczyny 3 lata temu dały mu nasz nr tel. i chłopak dzowni bardzo często, więc boją się, że telefony moga się zamienić w częste odwiedziny.Oprócz tego On ma 27 lat a moje córki 17 i 15 - dotychczas były to tylko odwiedziny - godzinka, dwie w jadalni zakładu i tego też się trochę obawiam. Dziś i tak już nic nie załatwimy, zobaczymy co będzie jutro. pozdrawiam Edzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 23.12.2005 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 a... to troche zmienia postac rzeczy...myslalam ze to maly chlopiec...a nie dorosla osoba...hmmm... wiesz co... kurcze...bylabym w kropce...nie masz kontaktu z rodzicami jego? nie da rady zapytac czemu np. obiecali zabrac i nie zrobili tego (wiem ze to ...delikatne sprawy) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bodzio_g 23.12.2005 22:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Ja myśle , że można by go zaprosić na godzine lub pare w drugi dzień świąt, o ile nie masz innych planów na ten dzień. Może to brzydko brzmi , ale w takiej sytuacji jego emocje trzeba stopniować, i uprzedzić oraz jasno określić swoje plany i zamiary wobec niego nawet z zamierzonym mniejszym programem , aby potem ew. cóś "dołożyć do programu ". Trudne zadanie bo wymaga dużo taktu i rozwagi oraz umiejętności przewidywania skutkówżycze pogody ducha i radości z dawania i przyjmowania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 23.12.2005 23:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Kiedy bylam w 3 klasie podstawowki , moja Mama rowniez chciala kogos zapraszac , zeby nie czul sie samotny .Nie bylo to na Swieta .Tylko na soboty .Chlopiec mial tyle lat co ja , byl z Domu Dziecka .Do dzis pamietam lzy w Jego oczach kiedy musial wracac , a rowniez moje poczucie zalu , ze odchodzi , na caly tydzien .Nie wiem czy te odwiedziny cos Mu daly .Czy wspomina ?Czesto przypominam sobie to uczucie bezsilnosci , ze nie mozemy dac Mu nic ponad sobotni czy niedzielny obiad i wspolny spacer .On tak rozpaczliwie potrzebowal Milosci Rodzicow , a moze obojetnie kogo , byleby ktos Go pokochal ?Nie wiem co poradzic Edziu .Nie jest to latwa decyzja .Zycze , zeby byla najlepsza . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 23.12.2005 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 Mam problem trochę podobny do problemu Edzi, choć nie tak osobisty. Piekarnia Bezglutenowa w której pracuję do pewnego stopnia opiekuje się 10 letnim chłopcem z Domu Pomocy Społecznej. Chłopiec ma Zespół Downa i celiakię, czyli wymaga kosztownej diety bezglutenowej. Dzienny "wsad do kotła" w DPS to zaledwie kilka złotych, ledwo starcza na normalne wyżywienie. Przekazujemy dla mojego imiennika od kilku lat ile tylko jesteśmy w stanie. W każde święta dostajemy od Tomka jakiś własnoręcznie zrobiony upominek - koszyczek na jajka wielkanocne, namalowaną własnoręcznie pocztówkę itp. W środę jego wychowawca specjalnie przywiózł Tomka do piekarni byśmy mogli go poznać. I pech. Padł mi akumulator i dojechałem 15 minut po wizycie Tomka. Były o nim ostatnio 2 programy w TVP2. Tomek ma 10 lat i ma być decyzją jakiegoś durnego urzędnika przeniesiony do czwartego już DPS w jego życiu. Jak przedmiot, a nie człowiek. Postaram się odwiedzić go po świętach. Nigdy go nie widziałem. Też mi smutno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 23.12.2005 23:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2005 W zeszłym roku była u nas 3letnia dziewczynka, ktora trafila do domu dziecka z tzw. interwencji- krotko przed Świętami. Myślę , mam nadzieję , że ofiarowaliśmy jej piękne Święta - może pierwsze prawdziwe. Ale nigdy też nie zapomnę dnia rozstania i jej rozpaczy i naszego smutku.Jestem pewna jednak że to była słuszna decyzja. Może Rodzina tego chłopaka jeszcze się pojawi i "problem" się rozwiąże..Edziu - życzę pogodnych rodzinnych Świąt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 25.12.2005 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2005 Mam problem trochę podobny do problemu Edzi, choć nie tak osobisty. Piekarnia Bezglutenowa w której pracuję do pewnego stopnia opiekuje się 10 letnim chłopcem z Domu Pomocy Społecznej. Chłopiec ma Zespół Downa i celiakię, czyli wymaga kosztownej diety bezglutenowej. Dzienny "wsad do kotła" w DPS to zaledwie kilka złotych, ledwo starcza na normalne wyżywienie. Przekazujemy dla mojego imiennika od kilku lat ile tylko jesteśmy w stanie. W każde święta dostajemy od Tomka jakiś własnoręcznie zrobiony upominek - koszyczek na jajka wielkanocne, namalowaną własnoręcznie pocztówkę itp. W środę jego wychowawca specjalnie przywiózł Tomka do piekarni byśmy mogli go poznać. I pech. Padł mi akumulator i dojechałem 15 minut po wizycie Tomka. Były o nim ostatnio 2 programy w TVP2. Tomek ma 10 lat i ma być decyzją jakiegoś durnego urzędnika przeniesiony do czwartego już DPS w jego życiu. Jak przedmiot, a nie człowiek. Postaram się odwiedzić go po świętach. Nigdy go nie widziałem. Też mi smutno. Tomek...jest suer!!! ogladałam go w poniedziałki...mimo ze jest uposledzony to bardzo madry chłopiec..... Mam nadzieje ze po tym programie nigdzie go nie przeniosa.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.12.2005 17:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2005 Dzięki Tesko, nie miałem możliwości obejrzeć tych programów. Nawiasem mówiąc co bardziej wartościowe to telewizja "reżymowa" nadaje w godzinach najmniejszej ogladalności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 25.12.2005 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2005 Dzięki Tesko, nie miałem możliwości obejrzeć tych programów. Nawiasem mówiąc co bardziej wartościowe to telewizja "reżymowa" nadaje w godzinach najmniejszej ogladalności. no tak.....ale te programy byly o 21....na dwojce. Dalsza czesc pewnie bedzie....i mam nadzieje ze skonczy sie tak ze chlopcy zostana ( jest jeszcze drugi mlodszy chlopiec) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 25.12.2005 22:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Grudnia 2005 Wracam do domu niestety bardzo czesto później Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 26.12.2005 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2005 Wracam do domu niestety bardzo czesto później Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 26.12.2005 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2005 Edziu napisz co zrobilas? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewak39 26.12.2005 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2005 Tez myslalam o tym przez cale swieta... I wstydze sie, ale doszlam do wniosku, ze... chyba nie zdecydowalabym sie... To dorosly czlowiek, ale z inna psychika, innymi emocjami, ktorych nie potrafilabym przewidziec czy - byc moze - nawet zrozumiec. Oczywiscie z wyjatkiem ogromnej potrzeby bycia kochanym, waznym dla kogos. Ale ta jego potrzeba dla mnie stalaby sie ogromna odpowiedzialnoscia rozciagajaca sie na pewno w czasie - ktorej byc moze nie potrafilabym podolac... Dlatego myslac o tym, stchorzylam i... przestraszyla mnie perspektywa odpowiedzialnosc wzieta nie na ten jeden dzien, ale na pewno nadzieja tego mlodego czlowieka, ze tak bedzie juz zawsze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Patsi 27.12.2005 21:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2005 Ja dojrzewam do decyzji pomocy jakiemus dzieciakowi np. z domu dziecka od około ... 15 lat. Poznałam wówczas przemiłą panią, właściwie staruszke z pomorza która tak weekendowo i wakacyjnie brała do siebie jakieś dziecko przez kilka lat, potem kolejne i kolejne. Ale jeszcze nie dojrzałam, choć obiecywałam sama sobie, że jak tylko będę mieć własny dom to tak zacznę robić. Mój mąż średnio podziela mój entuzjazm, a to w tej sytuacji juz jest problem. Ale tak naprwwdę to trochę przeraża mnie świadomość potrzeby odpowiedzialności za tą oswojoną różę, żeby najpierw nie przygarnąć i dać nadzieję, a potem pozostawić samemu sobie....Trochę pracuję z upośledzonymi dorosłymi, więc obserwuję jacy są "lepcy emocjonalnie" - każdy wyraz sympatii odbierają całym sercem, z czasem przestają różnicować co wypada a co nie, bo uznają, że skoro ktoś powiedział A to oni mają prawo dodać B, C, D, E... Intelektualnie to są dzieci, ale fizjologicznie - dorosli z normalnymi potrzebami, także seksualnymi. Często zastanawiam się czy ludzie biorący takiego dzieciaka do siebie są przygotowani na całą masę problemów, które pojawiają się dopiero później... To trudne dylematy. Ja czekam na odpowiedź z własnego serca, a na razie tez obserwuje losy bohaterów "kochaj mnie" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 03.01.2006 14:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2006 No i nie zdecydowałam się na wzięcie chłopaka na święta.Jest dokładnie tak jak napisała Patsi stąd moje obawy.Uważam, że dużym błędem była nieostrożność moich córek i podanie mu naszego nr tel. czyli krok A - ostatnio dzwoni kilka razy dziennie, najgorzej, że nie ma z nim o czym rozmawiać.Gdybym go zaprosiła to mogłabym się spodziewać odwiedzin na początku raz w miesiącu a potem już codziennie.Może to smutne, ale nie stać mnie psychicznie na takie poświęcenie.Podobnie jak Patsi czekam na podpowiedź mojego serca, ale wtedy byłby to jakiś maluszek i to na zawsze a nie tylko od święta. pozdrawiam Edzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przekorek 03.01.2006 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2006 No cóż...Może się narażę, ale uważam, że takie dozowanie dobroci jest nie fair.W naszej kulturze święta, zwłaszcza Bożego Narodzenia są świętami na wskroś rodzinnymi. Po to stawiamy dodatkowe nakrycie, by ktoś realnie mógł z niego skorzystać, a nie po to aby stało i ładnie wyglądało.Odtrącenie nigdy nie boli bardziej niż w Wigilię. Wstyd...Nie trzeba było dawać mu numeru telefonu - córkom trzeba teraz wpoić zasadę odpowiedzialności za swoje czyny. Obecnosć tego gościa tylko by w tym pomogła. Nic nie boli tak jak życie - szczególnie w jego przypadku. Ty miałaś spokojny wypoczynek, wypowiedź Patsi pewnie Ci ulżyła, czujesz sie rozgrzeszona, a on przepłakał święta, najświętsze ze wszystkich świąt. Bo MÓGŁBY (może nie ma, a jedynie mógłby) mieć potrzebę seksualną, a może i próbować ją zaspokoić z jedną z twoich córek. Na tym to rozgrzeszenie się oparło. No, brawo. Od tego roku nie stawiaj już dodatkowego nakrycia na stole. Nikt, mam nadzieję, nie przyjdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.