Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika Nefer


rrmi

Recommended Posts

Dzięki. Tylko mi brakło zapału, żeby sobie jeszcze drewniane mebelki trzasnąć. I zdjąć wreszcie obrus z okna :)

Dlatego podziwiam, że cały czas coś dodajesz. A jak sie mieszka reszcie rodziny? No i zapytam, ale nie musisz odpowiadać ;) Czy taki dwurodzinny dom daje możliwość odcięcia się od wspólokatorów w razie ochoty na chwile samotności? Jak to odbierasz? Wiem, że to zależy od relacji, ale tak ogólnie pytam.

Czasem obrus jest ok :)

To dodawanie idzie jak krew z nosa...Chyba tak już do końca życia będę coś dorzucać i dorzucać ...

Reszta zadowolona. Meblujemy teraz teściów. Dziś była pierwsza część przeprowadzki (na razie książki i bibeloty). Jutro chyba reszta ciuchów.

Moja teściówka ma postępującą sklerozę, więc trzy razy na minutę pyta o to samo :) Bywa u nas przechodząc przez taras, a ponieważ często ostatnio pracuję z domu , to nie ma oporów. Ale ...byle do zimy.

Temat 2 to zasłony do nich. Ograniczą "czuwanie" nad tym czy jesteśmy czy nas nie ma. Generalnie Teściowa nie jest jakoś wybitnie upierdliwa i wyczuwa kiedy przeszkadza i kiedy wyjść. Nie ma z tym na razie kłopotów. Ale szuka towarzystwa - co prawda dla mnie to nie jest wielki problem. Chwila samotności to też nie jest problem : teściowa czasem jak widzi, że siedzę na tarasie wychodzi i pyta czy może pogadać czy raczej kontempluję przyrodę :) A jak chcę jej uniknąć to zaszywam się na górze. Nie atakuje jak nie widzi kogoś w salonie.

Nie przesadza (np. jak mamy gości to nie pyta kto i co :)) . Szybko zaprzyjaźnia się z ekipami (najważniejsze pytanie to skąd przyjechali :) nie wiem dlaczego :))

Bałam się , że będzie gorzej... Bardzo miło np. zostać obdarowanym bigosem o 20.00 jak się przyjdzie z roboty , szczególnie, gdy nie zjadło się śniadania :) Tego nie znałam :)

Fakt, że teraz robiąc zakupy myślę też o nich, więc więcej kupuję i dźwigam. Daję radę - to już w końcu mój wybór.

Edytowane przez Nefer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 30k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Nefer

    9730

  • wu

    2385

  • malgos2

    1873

  • ghost34

    1109

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja od dnia ślubu nie mieszkałam ani z jednymi, ani z drugimi. Niedawno, z powodu remontu byłam zmuszona mieszkać u moich rodziców i wróciłam chora. I w przenośni i dosłownie, bo "dostałam" nadciśnienia od tłustej i słonej kuchni. No i jak sie czyta niektóre wątki z forum, to ciarki przechodzą. Dlatego zapytałam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie podchodzę do problemu na zasadzie : wyboru brak.

NIe wiem czy zdecydowałabym się mieszkać z moimi rodzicami ( coś musiało by się stać naprawdę tragicznego). To dla mnie zdecydowanie za dużo (szczególnie,że od lat nie jesteśmy w kontakcie).

TU jest inaczej - to my musimy pomóc. Z trzech osób o których mowa dwie są niepełnosprawne (w sposób wykluczający samodzielne życie) więc nie bardzo jest to kwestia "wolę tak albo inaczej".Oczywiście, wiem, że można udawać , że nic się nie widzi. Ale to już raczej za późno. A wersja "na dojazd" zmęczyła nas o wiele bardziej niż obecna.

To troszkę inna sytuacja niż te opisywane na forum, obawiam się ... Ja nie dopuszczam kwestii wyboru. Ja już podjęłam decyzję wraz z jej konsekwencjami.

 

 

(p.s. po ślubie wynajęliśmy mieszkanie za 300$ - czyli dokładnie tyle, ile razem zarabialiśmy pensji. Na kaucję wzięliśmy kredyt dla "młodych małżeństw" oprocentowany 45 % rocznie :) Ale to była kwestia wyboru : albo wolność albo jedzenie :):) Wybraliśmy wolność :))

Edytowane przez Nefer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po śmierci taty mama mieszkała z nami 3 miesiace. Ja psychicznie miałam dość. Mąż też. Od tygodnia wróciła do siebie. My dochodzimy do normalnych relacji do jakich byliśmy przyzwyczajeni w domu.

Mama ma u nas swoje "4 kąty" ale mieszkanie z nią jest naprawdę uciążliwe. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę ale chyba nas trochę zaskoczyła intensywność i upierdliwość tej sytuacji. napewno my musimy zmienic troche swoje nastawineie ale i ona musi zmienic swoje zwyczaje bo inaczej...tragedia. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny - myśle że u Nefer jest inna sytuacja. To jest osobne mieszkanie ze swoim wejściem - więc nie ma kontaktu non stop , mijania się w łazience czy kuchni, "walki o pilota". A też teściowa ma sporo zajęć - opieka nad dwoma osobami, które wymagają stałej opieki naprawdę pochłania duzo czasu i energii.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie. Oddzielne wejście, oddzielnie mieszkanie, oddzielna kuchnia - to zupełnie inaczej. W jednym mieszkaniu pewnie zwariowałabym w trzy dni.

I nie dziwię się, że inni wariują.

Ale moja sytuacja wymaga la takiego rozwiązania - bo nie oszukujmy się - to ja sobie zrobiłam dobrze :):):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że tak jak ma Nefcia, to da się jakoś współżyć z rodzicami, czy teściami. Zawsze jest to oddzielne mieszkanie i można czasami się nie widzieć kilka dni, bądź tylko w przelocie.

Ja w tej chwili mieszkam u rodziców już ponad 4 lata. Był to nasz świadomy wybór, kiedy postanowiliśmy zacząć budowę domu. Mieliśmy mieszkać 1,5 roku, jednak problemy z działką sprawiły, że jest jak jest. Mamy dla siebie całe piętro, ale kuchnię i wejście do domu mamy wspólne i niestety jest to dość uciążliwe. Oczywiście fajnie jest, jak mama ugotuje obiad dla dzieci, bo ja spędzając całe dnie na budowie nie zawsze mam czas, ale zawsze jest jakieś ALE. Moi rodzice są już na emeryturze i siedzą całymi dniami w domu. W związku z tym mam zero oddechu od nich. Mama ciągle nasłuchuje co się u nas dzieje i jak tylko jedna z moich córek zapłacze, to od razu jest na górze i dopytuje się co się stało - zupełnie jakbym robiła moim dzieciom jakąś krzywdę :evil:. Dla niej dziecko nie powinno płakać, a jeśli płacze, to trzeba mu na wszystko pozwolić, aby przestało. Wkurza mnie to jej wtrącanie się, a najgorzej jest jak podważa mój autorytet w stosunku do dzieci, kiedy im czegoś zabraniam, a ona przy mnie im pozwala. Niestety wiem, że nie da się jej już zmienić i w związku z tym, chcę się jak najszybciej wyprowadzić do własnego domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer

jestem na etapie poszukiwania pieca gazowego - jaki jest u Ciebie i czy sprawdził się podczas ostatniej zimy?

pozdr K

Cześć Kami-lla :) U mnie jest piec Viessmann , a dokładnie ten :

http://www.bbt.com.pl/pobierz/6.Viessmann_centrala_kondensacyjna_vitodens333.pdf

 

Zaczapiście działa. Zero problemów (oby nie w złą godzinę :):))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przyszły tygodniu montaż ogrodzenia (które dziś się maluje na kolor czekoladowy) - w końcu koty przestaną wyżerać mi śmieci z worków :):)

Starszy ma zapalenie oskrzeli.

Nie mam pomysłu co kupić teściowi na 75 urodziny (dziewczyny w pracy mówią, żeby mu panienkę zamówić, ale nie wiem co na to teściowa ...) :)

 

Poza tym - wszystko w porządku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...