Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Mikruska- Dom w Piwoniach - zaczynamy :)


Recommended Posts

Ponad pięc lat temu kupiliśmy nasze pierwsze mieszkanko. Czteropiętrowy blok, dwa pokoje, w miarę cicha (jak na miasto) okolica. Pamiętam naszą radość- wreszcie upragnione cztery kąty, własne- po całej plejadzie wcześniej wynajmowanych mieszkań. Później było malowanie, szykowanie,urządzanie i wreszcie zaczęliśmy mieszkać.

Po pierwsze euforii zaczęliśmy zauważać mankamenty...A to sąsiad z tarasu pod naszym balkonem postanowił pobalować do rana, a to córki sąsiadki zza ściany postanowiły przesłuchać nową płytę...Niby standardowe uroki mieszkania w bloku- ale może się starzeję... ? :)

W każdym razie zapadła decyzja o poszukiwaniu działki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 81
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Lato-jesień 2003

Rozpoczęliśmy szukanie. Wymagania były w miarę jasno sprecyzowane- działka ponad 1000 m2, w spokojnej okolicy, zdala od miasta, ruchu i innych udogodnien cywilizacji. Wiedzieliśmy również w jakiej okolicy chcemy mieszkać- były to północne okolice Wrocławia.

Oj, kilometrów zrobiliśmy sporo...Było oglądanie ogłoszeń, jazdy "w ciemno", rozlepianie ogłoszeń. Wreszcie jest !- działka jak marzenie: na skraju wsi, z dobrym dojazdem, okolica wyglądała na miłą, spokojną i sympatyczną. W odległości paru kilometrów majaczyły się drzewa oraz jakiś niebieski budynek. Ślicznie :) !

Byliśmy bardzo zainteresowani- wypytywaliśmy o szczegóły, zapytałem o ten niebieski budynek. Sprzedający wzruszył ramionami: "nie wiem, jakiś magazyn czy coś".

Uradowani wróciliśmy do naszego mieszkanka.

Na drugi dzień moją sprytniejszą połowę coś tknęło- zaczeła wczytywać się w materiały dostępne w sieci, a dotyczące gminy oraz perspektyw jej rozwoju (na szczęście Urząd Gminy stanął na wysokości zadania i stronka była niczego sobie). Co się okazało....?

 

Niebieski budyneczek to było wysypisko śmieci...W planach- gminne wysypisko śmieci...Uff, dzięki Ci Boże za dociekliwe kobiety :)

 

Kolejne dni mijały na objazdach, szukaniu, rozmowach, negocjacjach...Wreszcie- ogłoszenie w gazecie-o sprzedaży dwóch działek, cena wyglądała na w miarę atrakcyjną. Decyzja- jedziemy zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działka, którą sobie upatrzyliśmy była położona 9 km od naszego obecnego miejsca zamieszkania, w kierunku "za miastem".

Na pierwszy rzut oka - w porządku. Droga (hm...:)) jest, prąd też, jacyś ludzie w okolicy się budują- pewnie nie będzie źle.

Na drugi rzut oka poszły dokumenty w gminie-zwłaszcza interesował nas miejscowy plan zagospodarowania. Pojechaliśmy- okazało się, że to nie takie proste- Pani Urzędniczka nie była w stanie odczytać z map jaki status ma nasz kawałek pola...Trzeba wypełniać podanie i...to co najgorsze...czekać....

W końcu mieliśmy w ręku dokument- upatrzony teren był gruntem rolnym klasy V...

Nic to- czas na drugie podejście do urzędu...Pominę nasze zabiegi i rozmowy :) podam tylko fakty: planu zagospodarowania dla "naszego" fragmentu wsi nie ma, w ewidencji gminy grunty widnieją jako rolne. Trochę nas to zmartwiło...ale - w trakcie uchwalania jest nowy plan zagospodarowania, który obejmuje "naszą" działkę. Więc nie ma tego złego...:)

Ale...jak to dokładnie wygląda i jaki status ma nasza działka w tym nowym planie- nie dowiemy się od ręki...Za tydzień czy dwa plan będzie wyłożony do wglądu, wtedy można przyjechać i zobaczyć...

 

W domu krótka narada...Czekać na plan czy kupować "w ciemno", licząc że grunt docelowo będzie budowlany ?

Przeanalizowaliśmy fakty (obok ktoś się buduje, jest droga, prąd-grzechem byłoby zatrzymywać ten kawałek jako kolejny nieużytek. Ponadto- może ktoś nas uprzedzi i kupi prędzęj ?) Decyzja: kupujemy !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastał czas na rozmowy ze sprzedającym. Umówliśmy się na konkretny termin, ja zaopatrzyłem się w rekwizyt i pojechałem...

Na miejscu pierwsza wpadka...Pan Staszek jest po operacji wątroby, w związku z czym nastąpiły pewne komplikacje...w negocjacjach...:)

 

Nie było jednak tak źle- rekwizyt zupełnie się nie zmarnował :)

 

Negocjacje trwały i trwały...W końcu zakończyły się sukcesem- kupiliśmy dwie działki :), od ceny wyjściowej utargowałem parę procent :)

 

Później notariusz (przy nim najadłem się strachu...praktycznie w przeddzień podpisania aktu notarialnego pan Staszek wylądował w szpitalu..ze swoją wątrobą...może to nie fair, ale przed oczyma stanęły mi różne wizje, które miały wspólny mianownik: nie kupię działek...Na szczęscie na samo podpisanie mój sprzedawca ze szpitala się wydostał :)).

I tak szczęśliwie- 23 X 2003 r staliśmy się właścicielami działki(ek) o łącznej powierzchni 2054 m2 :)

 

Po tym etapie nastąpiła chwila oddechu :), która trwała do początku 2005 r.

, kiedy to nastąpiła kolejna mobilizacja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzja o rozpoczęciu budowy powoli w nas dojrzwała (a może po prostu szykowaliśmy się finansowo ? :)). W każdym bądź razie na początku 2005 roku powędrowałem do EneriiPro porozmawiać o jakimś prądzie na naszych działeczkach :)

Sprawa okazała się w miarę prosta- oczywiście nie obyło sie bez stosu dokumentów, mapek itp. Po dwóch podejściach- wniosek został złożony :)

Dosyć szybko ( nie mam przy sobie dokumentów, a nie pamiętam dokładnie kiedy) dostałem warunki przyłączenia. Okazało się, że w naszym przypadku sprawa jest prosta-wystarczy wzdłuż granicy działki wykopać dziurę, w dziurze przeciąc kabel, podłączyć go do naszej szafeczki i zakopać- tak wygląda zrozumiałe tłumaczenie z kilku stron warunków przyłącznia ;)

Uspokojony- decyzję odłożyłem na półkę.

I tak ponownie czas mijał...Nastała wiosna AD 2005.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co było gorsze- sąsiedzkie imprezy, głośna muzyka, ciasne mieszkanie...ale decyzja o rozpoczęciu budowy coraz bardziej w nas dojrzewała...

Na jej drodze stały tradycyjne przeszkody...formalności...

Wiosną podsumowaliśmy co musimy jeszcze załatwić, żeby dostać pozwolenie na budowę.

- działka z aktem notarialnym - była ;)

- warunki przyłączenia energii - były

- warunki przyłączenia wody - brak

- plan zagospodarowania/warunki zabudowy- brak

 

Najpoważniejszy wydał nam się punkt ostatni, od niego zaczęliśmy.

Zacząłem dowiadywać się, jak wygląda sprawa z uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania. I nie było różowo...Plan był, ale za każdym razem,kiedy przychodziło do jego uchwalania ktoś go oprotestowywał. Raz sprawa oparła się o NSA i tak w kółko..A przez to my dalej mieliśmy 20 arów pięknych rolnych nieużytków...

Pomyślelismy, pogłówkowaliśmy :) i wymyśliliśmy chyba najprostsze (jedyne ? ) wyjście z tej sytuacji: wystąpienie do gminy o ustalenie warunków zabudowy. Sąsiada z wybudowanym budynkiem mielismy, droga była, ziemia słaba (V kl)...Nie powinno być problemów...

Po skompletowaniu wszystkich mapek wniosek złozylismy...

 

Czas mijał...W oczekiwaniu nia warunki zabudowy postanowiłem dowiedzieć się co słychać w sprawie naszego złącza ZK.

Zadzwoniłem do Energii, powiedziałem o co mi chodzi, a Pan Elektryk na to: "na umowie jest data, do tego czasu zrobimy przyłącze". Niby OK, ale ta data mijała za dwa lata...A my chcieliśmy juz !!! Argumenty do Pana Elektryka nie trafiały..."jeżeli pan chce szybciej, to trzeba wystapić o warunki tymczasowe (?), my je wydamy, pan to zrobi na swój koszt i prąd będzie". Ech...

Trochę się zmartwiłem...Sam budować nie chciałem (koszty...), w ostateczności ostatnią deską ratunku pozostawał sąsiad.

 

Aż tu nagle- w maju chyba - ktoś dzwoni domofonem. Odbieram- a tu pan przedstawia się jako elektryk w sprawie mojego przyłącza.

Mojego zaskoczenia chyba nikt nie opisze (dwa miesiące temu prąd miałem mieć za dwa lata...:)).

Porozmawialiśmy i okazało się, że naprawdę zabierają się za podłączenie naszych działek :)

A jak to się działo- w następnym poście :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan Cezary (bo tak nazywał się elektryk) sprawił dobre wrażenie-rozmowny, chętny do tłumaczenia, miły facet po prostu :)

Przyjechał do nas ostatecznie uzgodnić lokalizację przyłączą. Okazał się przedstawicielem jakiejś firmy z Ostrowa, podwykonawcy Energii. Ustaliliśmy co trzeba, pan pojechał my o sprawie zapomnieliśmy (może nie zupełnie :)).

Po paru dniach telefon- jak wygląda sprawa ze statusem naszego gruntu- czy mamy warunki zagospodarowania ? Trochę się zdziwiłem, ale pan Cezary tłumaczył, że gdybyśmy mieli warunki, to byłoby szybciej, bo tak to on musi o coś tam do gminy wystepować, a tak by nie musiał itp. Nie przejąłem się za bardzo- bo lada dzień warunki powinny być. Umówliśmy się, że jak tylko je dostanę, to natychmiast je mu wyślę.

 

Na tym oczekiwaniu czas minał do czerwca 2005 r. Wreszcie 30.06.2005r. odebrałem upragniony papier :)

Czymprędzej wysłalem go do pana Cezarego.

I tutaj nie wiem za bardzo co się zaczęło dziać, mam nadzieję, ze na tym wyjdę dobrze..Ale po kolei:

Elektryk obiecał, że ZK stanie w ciągu kilku tygodni. Nic, jeszcze nam się nie śpieszyło (budowę mieliśmy zacząć w wakacje 2005 r, ostatecznie-przez te papierki-przesunęliśmy termin na wiosnę 2006 r). We wrześniu telefon. Dzwoni Pan Cezary z prośbą: czy nie mógłbym napisać i wysłać mu pisma adresowanego do Energii z prośbą o przesunięcie terminu założenia ZK u mnie na 15 listopada (ze względu na przedłużające się formalności). Zacząłem coś podejrzewać, ale ostatecznie się zgodziłem - w piśmie była konkretna data, więc problemu być nie powinno.

 

CDN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pismo napisałem, wysłałem. Tymczasem minął wrzesień, październik, nastał listopad.

Zbliżał się termin montażu ZK. Naraz odzywa się ponownie Pan Cezary-z kolejną prośbą-żeby termin przedłużyć (pismem do Energii) do 30 listopada. Nic, dwa tygodnie w jedną czy w drugą- w sumie żadna różnica, zgodziłem się :)

Tymczasem nastał grudzień (kolejny telefon- ZK stoi na działce :)), a później bieżący miesiąc.

Chciałem,żeby Energia założyła mi licznik. Do tego potrzebna jest umowa z nimi, a ta z kolei będzie, kiedy założe sobie złącze RB.Z kolei, żeby to zrobić- potrzebowałbym klucza do mojej ZK :)

I tu zaczęły się schody- bo klucza nie miałem. Napisałem maila do pana Cezarego- pozostał bez odpowiedzi. Zadzwoniłem- włączyła sie poczta głosowa...Hm...

I w tym momencie chyba zacznę wierzyć w telepatię :)

Prawie w tym samym dniu, kiedy zacząłem zastanawiać się nad zawiłościami z zapewnieniem energii i zniknięciem pana Cezarego zadzwonił telefon. Pan przedstawił się jako pracownik firmy, która zakładała ZK. Mówi. że chciałby podpisać jakiś dokument, w którym poświadczę im budowę przyłącza. Umówiliśmy się w tym samym dniu -popołudniu.

Po pracy czym prędzej pognałem na działkę- zobaczyć czy ta szafeczka naprawdę tam stoi (wiem, wiem, można było to zrobić wcześniej :)). Uff- była.

Przyjechał pan, podpisałem protokół. Było na nim, że kwituję odbiór kluczy. Oddałem papier - a elektryk odwraca się i idzie do samochodu. No ta ja go zatrzymuję i pytam gdzie moje klucze. On zdziwiony- jakie klucze ?! Ja zaczynam być pomału zdenerwowany, ale nic- dzwonimy do jego szefa.

A szef zaczął mi tłumaczyć- że pan Cezary już u niego nie pracuje, że teraz "sprząta" po nim sprawy, że fakt, podpisałem protokół, ale tak naprawdę ZK jest jeszcze niegotowe. Klucz dostanę natychmiast jak podepną tam kable, bo póki co stoi tam tylko sama szafka. Grrrr.....

Cóż, kilka razy upewniłem się, ze tak na pewno będzie, pan elektryk, który przyjechał z dokumentami zobowiązał się, że osobiście mi klucz przywiezie...Uwierzyłem :)

Wróciłem do domu i zacząłem sie zastanawiać, że praktycznie nie zapytałem o jedną ważną rzecz- kiedy mi te $%^!%^ kable podłączą.

Złapałem telefon- wysłalem do szefa SMS z pytaniem o termin i z informacją,że mi na tym zależy, bo na wiosnę chcę zacząć budowę.

Za kilka minut telefon: dzwoni szef :) Porozmawialiśmy chwilę, zapewnił mnie, że 9 stycznia "mają wyłączenie" i jeżeli się nic nie wydarzy z pogodą, to wtedy będe już mial kompletne ZK na działce.

Przyznam, uspokoił mnie...

Nastał kolejny dzień-i kolejne zdziwienie. Około południa zadzwonił telefon. Miły pan przedstawił się jako pracownik Energii i zaczął wypytywać czy kontaktowała się ze mną firma z Ostrowa (to ci moi :)) i jakie z nimi poczyniłem ustalenia. Opowiedziałem wszystko jak na spowiedzi (że podpisałem protokół, że jeszcze nie mam klucza, że dopiero będą podłączać kable itp). Pan na to zaczął mnie przepraszać i mówić, że sprawa miała być zamknięta do końca roku, że przepraszają za opóźnienie i że osobiści edopilnuje, żeby moja szafeczka jak najszybciej była sprawna i kompletna. Zacząłem wierzyć w ludzi :)

Później na spokojnie trochę o tym myślałem-wyszło mi,że pan Cezary musiał coś nieźle nakręcic, w efekcie czego stracił pracę, a firma zaczełą mieć kłopoty z Energią, której przecież była podwykonawcą.

Póki co - czekam do 9 stycznia- zobaczymy czy kabelki będą podłączone ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby być na bieżąco muszę napisać jeszcze o paru sprawach, które do dzisia j są załatwione (mniej lub bardziej :)).

W okolicach września zaczałem zastanawiać się nad wodą. Pojechaliśmy na działkę, z nadzieją, że któryś z sąsiadów będzie i dowiemy się jak z tym medium sprawa wygląda. Jak na złość nie było nikogo...Ale nic- napisałem karteczkę, wyjaśniłem o co mi chodzi, poprosiłem o kontakt i zostawiłem w płocie domku (stan surowy zamknięty :)), który był dwie działki ode mnie.

Po południu sąsiad zadzwonił- porozmawialiśmy trochę. Sytuacja nie wyglądała na różową- wodę trzeba ciągnąc od głównej drogi (do mnie kilkaset metrów). Po drodze są działki-problem w tym, że na razie niezabudowane (lub w nikłym stopniu). Dlatego póki co nikt sprawy wodociągu nie poruszał- po prostu wszyscy czekają, aż działki się zaludnią i będzie więcej osób fo partycypacji w kosztach. Sąsiad polecił mi inne rozwiązanie- studnię. Mówił, że sam ma (jak i inni sąsiedzi też) i poleca to rozwiązanie.

Cóż- zacząłem szukać kontaktu z kimś, kto mi dziurkę w ziemi wywierci ;)

Do paru osób dzwoniłem, ale w międzyczasie wpadłem na wspaniały pomysł- że zapytam sąsiada, kto mu studnię robił. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Dostałem telefon, zadzwoniłem. Pan powiedział, że nie ma sprawy, że wykopie mi studnię :) Pytałem o różdżkarz. Pan mi na to, że po co chcę wydawać pieniądze, że wystarczy że pokażę mu dowolne miejsce na działce i on mi tam studnię zrobi. U mnie ponoć z wodą nie ma problemu.

Jak mówił tak zrobiłem. Wymierzyłem 8 m od jednego boku, 10 m od drugiego (tam nam z koncepcji zagospodarowania wychodziło :)). Pokazałem, umówiliśmy się, że pojutrze po południu przyjadę- studnia już będzie.

Zajeżdzam- faktycznie. Dziura jest, pompa huczy, woda leci :)

Rozliczyliśy się, pan rurkę zabezpieczył, zakopał w ziemi (żeby przez zimę nikogo nie kusiło)- i wodę mam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałem o najważniejszym :) Dawno, dawno temu zaczęliśmy wybierać projekt. Oj, koncepcji było sporo....:)

Pominę milczeniem poszczególne warianty-w każdym razie ostatecznie zdecydowaliśmy się na Dom w Piwoniach autorstwa Archonu http://archon.pl/index.php?act=12&sid=m3f02acaebd58b.

W stosunku do projektu będzie jedna zmiana- zamiast garażu zrobimy dodatkowu pokoik.

Co do technologii budowy- jesteśmy zdecydowani na silikaty (18? 24?).

Tak więc, tą formalną część mamy za sobą.

 

Po otrzymaniu warunków zabudowy kolejnym krokiem było zdobycie pozwolenia na budowę.

Tutaj poszlismy na łatwiznę- wszystko zleciliśmy architektowi, który przerobił nam projekt. W efekcie- w grudniu odebraliśmy pozwolenie, które przedwczoraj zdobyło pieczątkę poświadczającą jego ostateczność :)

 

Króciutko podsumowując (bo dłuższe podsumowanie umieszczę w wolnej chwili) - formalności zajęły nam prawie rok, w tym czasie "zdobyliśmy" warunki zabudowy, pozwolenie na budowę, wykopaliśmy studnię oraz prawie mamy ZK :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym sposobem jesteśmy już na bieżąco, jeżeli chodzi o sprawozdanie z placu boju :)

 

W najbliższej przyszłości mam do realizacji :)

- kierownika budowy (o tym za chwilę)

- kredyt

- wybór dostawcy materiału

 

Rozpoczęliśmy poszukiwania kierownika budowy. Jako, że jestem zupełnym dyletantem jeżeli chodzi o budowanie i inne tego typu prace :) zależy mi na kimś, kto nie będzie tylko figurantem...Z tego samego względu chętnie zaangażowałbym inspektora nadzoru (może macie inne pomysły ?).

Krótki wywiad wśród znajomyjch nie był zbyt owocny...Nikt nikogo nie polecał...

Zacząłem szukać "w ciemno". I tak wczoraj trafiłem do jednego pana, z którym dłużej porozmawiałem. W efecie dowiedziałem się, że aby on został moim kierownikiem, musimy podpisać umowę, której integralną częścią jest załącznik:

 

Stan surowy otwarty

 

ETAP I

1. Wytyczenie geodezyjne budynku

2. wykopy pod fundamenty

3. fundamenty – zbrojenie ław

4. fundamenty – wykonanie ław i stóp fundamentowych

5. ściany fundamentowe

 

ETAP II

6. wykonanie zasypki piaskowej w fundamencie z zagęszczeniem

7. wykonanie poziomów instalacyjnych w fundamencie

8. podkład betonowy

9. rozmieszczenie ścian parteru

10. mury parteru + nadproża

11. mury parteru: słupy podciągi – zbrojenie kominy

 

ETAP III

12. mury parteru – zabetonowanie słupów i podciągów

13. strop – rozmieszczenie belek nośnych

14. strop – odbiór zbrojenia wieńców, żeber, płyt, podciągów

15. strop – wykonanie nadbetonu + wieńce + zbrojenie trzpieni

 

ETAP IV

16. ścianka kolankowa – mury + zbrojenie wieńców

17. ścianka kolankowa – zabetonowanie wieńców i trzpieni

18. deskowanie schodów wewnętrznych

19. zbrojenie schodów wewnętrznych

20. ściany konstrukcyjne piętra + kominy

 

ETAP V

21. więźba dachowa; krokwie, płatwie, słupy, miecze

22. więźba dachowa; lukarny, daszki

23. więźba dachowa; kontrałaty, folia, łaty

24. pokrycie więźby dachowej montaż dachówek lub blachodachówek

25. pokrycie więźby dachowej; kosze, okapy

26. pokrycie więźby dachowej; gąsiory, rynny, rury spustowe

 

Te punkty mówią co konkretnie będzie sprawdzał, każdy z nich oznacza jedną wizytę na budowie. I wszystko fajnie, ale za jedną wizytę liczy sobie 190 zł...Czyli 26 pkt daje w sumie ponad 4900 zł...brrr....I teraz mamy dylemat...Wykonawca jest teoretycznie pewny (stawiał domy większości sąsiadów, mieszka w tej samej wsi, w której chcemy się budować), z drugiej strony strzeżonego...(...)...Tylko ta suma...

Na razie myślimy...

 

W przyszłym tygodniu mam zamiar poruszyć sprawę kredytu. Zaświadczenia z pracy są już zebrane- póki co pójdę do OpenFinance i zobaczę co zaproponują :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mam dzień telefonów...

Umówiłem się na 16:30 z potencjalnym kierownikiem budowy (tego za 4900 chyba sobie daruję...). Na środę jestem umówiony z hurtownią (mają mi przygotować wycenę). Zacząłem szukać ekipy od dachu- zadzwoniłem do poleconej przez znajomego, ale mają wolne terminy dopiero po wakacjach :( Ostatecznie skończy się na ekipie polecanej przez murarza (facet wygląda na rozsądnego, więc powinno być ok :))

W międzyczasie kończę kompletowanie dokumentów do banku.

Dzisiaj też mają kończyć mi montaż ZK- ciekawe czy się uwiną- może po południu pojadę zobaczyć ? :) W sumie- można to robić przy -10 stopniach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Kierownika budowy znalazłem. Wziąłem tego, który w okolicy ma chyba monopol na usługi (on to samo powiedział o moim wykonawcy :)).

Zarejestrował mi już dziennik budowy, muszę go odebrać. Rozmawiałem ze znajomymi, u których też nadzorował budowę- generalnie zdanie o nim mieli dobre, poza jednym felerem- nie za bardzo można się było z nim dogadać co do częstych wizyt...Póki co drażni mnie tym,że nie odbiera telefonów, tylko oddzwania po jakimś czasie (albo i nie :evil: ). Zobaczymy...

Znajomi mówili, że w ramach opłaty przeliczył im strop z monolitycznego na terrivę. Ciekawe czy u nas też tak będzie ;)

 

W międzyczasie złożyłem dokumenty w banku. Na początku przyszłego tygodnia mam mieć wstępną decyzję.

 

Dalej przepycham się z podwykonawcą EnergiiPro. 9 stycznia mieli skończyć z budową ZK. Byłem tam- nic nie było nawet dotknięte.

10 wysłałem do szefa SMS z pytaniem o termin zakończenia prac. Była cisza...12 ponownie wysłałem wiadomość, tym razem trochę bardziej zdecydowany (napisałem o tym, że wcześniej prosili mnie o pisanie podań z prośbą o przełożenie terminu, o tym że nie dochowali obiecanego zakończenia prac 9.01, o tym że podpisałem im protokół niezgodny ze stanem faktycznym i o tym, że w ich sprawie dzwoniła do mnie Energia).

Prawie natychmiast :) przyszła odpowiedź- skończyli 11.

Jak tylko to przeczytałem wsiadłem w samochód i pojechałem na działkę. Faktycznie- coś tam było robione. Przynajmniej jedna sprawa z głowy.

Zacząłem się z kolei niepokoić sprawą klucza (podpisałem protokół, że go dostałem, tymczasem nic takiego nie nastąpiło...). Znowu było parę SMS bez odpowiedzi, aż zadzwoniłem. Usłyszałem obietnicę, że sprawa jest pod kontrolą, że teraz nikt do Wrocławia nie jeździ (firma jest z Ostrowa), ale o mnie pamiętają...

Pożyjemy...zobaczymy...

 

Pomału spływają do mnie wyceny. Na razie najniższa cena na Silkę 24 to 4.39 zł za sztukę. Da się więcej wytargować? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu, trochę się wydarzyło :)

Ale może po kolei:

Kredyt- umowa została podpisana, chociaż uchowaj Boże innych od takich pośredników...

Skusiłem się na współpracę z doradcą z zewnętrznej firmy- on do mnie przyjeżdza, podpowiada itp...I teraz mam- bank podpisał umowę 21 lutego, ja ją dostałem tydzień później (po kilkukrotnym wcześniejszym umawianiu się z doradcą na spotkanie, na które on oczywiście nie przyjeżdzał), do dzisiaj nie mogę doprosić się o spotkanie-mam do przekazania ostatnie dokumenty niezbędne do wypłaty transzy. Bilans- 2 odwołane spotkania...Obiecał, że dzisiaj przyjedzie do mnie do domu (właśnie na niego czekam)...Ech...

 

Zacząłem rozmawiać z hurtowniami na temat cen. Jak na razie udało mi się wynegocjować o 40% niższą cenę dachówki ;)

 

Finalizuję sprawę z podłączaniem energii- muszę postawić erbetkę i umówić się z Energią na pomiary i założenie licznika.

 

A śnieg dalej pada...;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

Znowu trochę czasu minęło...:)

Z kredytem sprawa w miarę załatwiona (tzn pierwsza transza jest na koncie ;)). Nie obyło się bez ostrzejszej rozmowy z doradcą- mówił, że to iż nie mamy pięniędzy jest winą banku (coś im się tam przeciąga itp). Tymczasem zadzwoniliśmy do źródła- okazało się, że nasz "doradca" nie przekazał jeszcze bankowi wszystkich dokumentów. Powiedziałem mu to + parę innych rzeczy i jeszcze tego samego dnia otrzymaliśmy przelew.

 

A na działce- prace trwają :)

Nie obyło się bez niespodzianki- miłej. Umawiałem się, że wykonawca da mi w sobotę (1 kwietnia) informację o tym-kiedy zaczyna. Nie odezwał się. Wysłałem mu SMS- bez odzewu.W poniedziałek dzwonię do niego, żeby zapytać się kiedy zaczynają, a on do mnie, że od 7 są na mojej działce :o

Okazało się, że mój telefon się "zawiesił", wykonawca wysłał mi w niedzielę SMS, który dotarł do mnie tuż po mojej z nim rozmowie w poniedziałek...:)

(przed tą rozmową faktycznie musiałem wyłączyć/włączyć aparat, bo dziwne rzeczy robił...:)

 

28 marca ściągneliśmy humus. 2 kwietnia geodeta (przy mojej wydatnej pomocy- wbijałem kołki :)) wytyczył budynek. No i 3 kwietnia zaczęło się kopanie :)

 

Grunt na działce mamy bardzo fajny- piasek, wody gruntowe na 3-3,5 metra, w związku z czym jest suchutko (pan ściągający humus mówił, że był w sąsiedniej wsi w tym samym czasie i musiał zjechać z działki, bo koparka mu się do połowy kół zapadała...

 

Z kolei 4 kwietnia zalaliśmy fundamenty.

Teraz mam przestój do przyszłego tygodnia (ekipa powędrowała na inną budowę). Może to i dobrze - fundamenty "dojrzeją" ? :)

 

Jest jeden mały problem - nie mam prądu...Miał być tydzień temu (dokumenty są w EnergiiPro), ale to...ale tamto...Ekipa ma wrócić na murowanie ścianek przed świętami, mam nadzieję, że do tego czasu zamontują mi licznik w mojej szafeczce. Jeżeli nie- pójdę nawiązywać stosunki dobrosąsiedzkie :)

 

Na wtorek zamówiłem piasek, mają dojechać bloczki, cement i inne drobiazgi. Mój wykonawca obiecał mi, że najpóźniej w połowie maja będę mógł zacząć pracę z dachem...Zobaczymy...

 

Tymczasem czekam na znak od Energii i informację od murarza...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Z jednej strony denerwuje mnie czekanie na ekipę, z drugiej okazuje się, że jednak tempo jest za szybkie...:)

 

Ekipa pojawiła się prawie planowo. Bloczki fundamentowe zaczęli murować w zeszłą środę (19 kwietnia), skończyli w sobotę (22 kwietnia). Efekt jest widoczny tutaj (zdjęcie z komórki, bo zapomniałem aparatu :().

 

W środę-czwartek mają zacząc ściany parteru. Planowane zakończenie- tydzień po rozpoczęciu prac. W międyczasie przyjedzie piasek do wypełnienia fundamentów oraz silikaty. Okazało się też, że musimy już zamówić kominy. Problem w tym, że nie wiemy ile...:) Cały czas zastanawiamy się nad rekuperatorem, jednak jakoś nie możemy trafić na rozsądną cenowo ofertę...

 

A prądu dalej nie ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny tydzien minął...

Dzisiaj zaczęli murować ściany parteru ;)

Nie wiem czy wszyscy tak z murarzami mają, ale moi są mistrzami w skokach z budowy na budowę...Wpadają do mnie na parę dni, coś porobią i za chwilę słyszę, że "na dwa dni musimy wyskoczyć do X podgonić ściany kolankowe"...Albo dla odmiany naraz komuś się chudziak przypomniał...Minał miesiąc i ledwo coś z ziemi wystaje...Jeden plus, że raczej znają się na rzeczy i są dosyć tani. Zobaczymy...

 

Jutro na 100% mam mieć własny prąd :)

 

Zacząłem rozglądać się za stropem. Najtańsza oferta (mam 132m2) to około 4700 zł z nadprożami, najdroższa około 5500 zł. Szukam dalej (chociaż najprawdopodobniej w poniedziałek będę już musiał zamówić).

 

2 maja jedziemy podpisać umowę z Thermoplastem na okna. Mam nadzieję, że będą skorzy do małych negocjacji cenowych :)

 

Czekam cały czas na oferty dotyczące rekuperatorów- wysyłałem maile, były prośby o plany i cisza...Chyba na klientach nikomu nie zależy.

 

Zdecydowaliśmy się też na pompę ciepła. Na razie cenowym zwycięzcą okazał się WasserMan (po wypowiedziach na forum darowałem sobie Ekontecha). Dzisiaj zadzwonił Ochsner - miesli wysłać ofertę, ale na razie nic nie dotarło...Czekam...

 

W przyszłym tygodniu mają podgonić ściany- a po 8 maja zacząc robić strop (ciekawe czy to będzie 8 czy 18...:))

 

Po 20 maja ma wchodzić cieśla- trzymam się póki co tej daty jako pewnej granicy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem, że w sobotę będzie prąd...No i prądu nie mam...Wczoraj była u nas w odwiedzinach moja siostra- podjechaliśmy przy okazji na działkę. Zajrzałem do skrzynki- a tam pusto :(

Dzwoniłem do elektryka, który prowadzi moją sprawę- ma się zorientować co i jak i odezwać się.Ech..

 

Cały czas leje deszcz- ciekawe czy jutro ekipa pojawi się na budowie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekipa przyjechała, zrobili trochę ścian (widać na zdjęciach (w mojej stopce)). Jednak w stosunku do poprzednich dni (kiedy pracowali do 1 8) szybko uciekli- o 16:30 nikogo na działce nie było...

 

Mamy wycenę okien - zdecydowaliśmy się na Thermoplast z P4 i WK1. Czekamy jeszcze na ostateczną cenę- jutro ma być ich odpowiedź i tylko musimy podpisać umowę :) Powiemy murarzom, że za 5 tygodni chcemy wstawiać okna (tyle wynosi maksymalny termin realizacji zamówienia) - może to ich zmobilizuje ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...