Gryfpc 06.01.2006 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Witam Wielce Szanownych Gości czytających te moje marne wypociny. Po wielu próbach i podejściach wreszcie odważyłem się coś skrobnąć. Na początku, czyli tak, jak uczono mnie od dziecka, należy się przedstawić, co też niezwłocznie czynię, aby Szanowni Forumowicze wiedzieli z kim mają do czynienia Całego ambarasu pewnie nigdy by nie było, gdyby nie ona: http://images1.fotosik.pl/80/f766ae97a78f47d4.jpg Moja Żona Dagmara - Wielce Miłościwie Mi Panująca, Prezes, Główny Księgowy i Skarbnik, czyli Ciało Ustawodawczo-Wykonawcze w naszej społeczności rodzinnej http://images4.fotosik.pl/44/74372a490220f873.jpg a to Narrator, czyli Ja Przemek piszący ten sławetny esej http://images3.fotosik.pl/80/a41ab5e858116480.jpg Nasz pierworodny - Jakub - lat dzisiaj 6. Wielki odkrywca, szalony podróżnik i przyszły łamacz niewieścich serduszek (w kogoś się wdać przecież musiał, no nie?! ) http://images1.fotosik.pl/80/705270742c8a3764.jpg Skoro mamy już "Romea", oto i Julia - nasza najmłodsza członkini klanu - lat obecnie 2,5. Rozkoszny berbeć i nieznośny urwis, któremu za ten uśmiech wszystko uchodzi na sucho!!! Ufff, pierwszy wpis mamy już zatem za sobą! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 14:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Przyszła zatem pora na "krótki" rys historyczny. Zaczęło się mniej więcej tak: Urodziłem się ......., uups, znaczy się, miało być o budowaniu, poniosło mnie troszkę, wybaczcie! Zatem: Kiedy u Teściów zrobiło nam się ciasno i każdy każdemu zaczął wchodzić w drogę, postanowiliśmy z moją Małżą "póść na swoje". Na początku nie było mowy o kupnie chociażby nawet mieszkanka, a to jak zwykle z prozaicznej przyczyny - braku środków. Postanowiliśmy wynająć mieszkanie, w którym pomieścilibyśmy się w trójkę z naszym całym majdanem. Wynajęliśmy skromne 48 metrów, które po roku zamieniliśmy na 110 metrowy "apartament" - też oczywiście wynajęty, żeby nie było wątpliwości Apartament to oczywiście szumne słowo - po prostu 3 pokojowe mieszkanie w prywatnej kamienicy, ogrzewanej przez 3 kaflowe piece, w dodatku zdewastowane. Wspólnymi siłami i z pomocą naszych ojców odremontowaliśmy to nasze gniazdko i mieszkamy w nim na razie do dziś. W między czasie na początku 2004 roku pojawiło się nam trochę gotówki. Zaczęliśmy mysleć o kupnie jakiegoś mieszkania, ewentualnie starszego domu do remontu. Niestety, a może na szczęście nasze plany spełzły na niczym i postanowiliśmy jednak zainwestować w działkę budowlaną. Ileśmy świata zjeździli, szukaliśmy czegoś pod Warszawą (bo to przecie stolica), później w okolicach Nałęczowa, bo to moje strony rodzinne i niedaleko do Warszawy , aż w końcu trafiliśmy na nielada gratkę. Działka 25 ar, okolice Krzeszowic (blisko Kraków i jednocześnie niedaleko mieszkają nasi rodzice), okazja. Pojechaliśmy i mimo, że snieg jeszcze zalegał na tej łące (faktycznie jedno wielkie grzęzawisko), wiedzieliśmy, że znaleźliśmy nasz skrawek ziemi. Pełni sprzecznych uczuć, targani między zdrowym rozsądkiem (przecież teren podmokły), a głosem serca (w końcu miejsce nas "chwyciło") postanowiliśmy umówić się z panem Staszkiem - Sprzedającym u Notariusza. Ostatecznie przekonaliśmy się do tej działki, kiedy pan Staszek zaznaczył mimochodem, że działka jest już przekwalifikowana na budowlaną, posiada projekt budowlany z wszystkimi stosownymi pozwoleniami i całą papierkologią, a dodatkowo dorzuci do i tak atrakcyjnej już pod względem finansowym oferty (31.500,00 zł) drewno na cały dach + deski na szalunek (to wszystko nowiutkie, pachnące żywicą, prosto z tartaku i to zupełnie gratis!!! ). Nie wspomniałem, że z p. Staszkiem będziemy właściwie sąsiadami, gdyż mieszka on kilkaset metrów dalej. I tak dnia 19 maja 2004 roku, stanęliśmy przed Notariuszem ..... c.d.n. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 18:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Jak obiecałem ciąg dalszy następuje, a zatem: Od dnia 19 maja A.D. 2004 staliśmy się pełnoprawnymi i jedynymi posiadaczami naszej ślicznej działki na wsi. Ale jak jest działka (łąka) to są i obowiązki, a co za tym idzie i jakieś wydatki, aby doprowadzić nasz azyl do jakiegoś znośnego stanu używalności. Jako Chłop Pełną Gębą muszę się z tych obowiązków wywiązać. Jak trza kosić, to trza kosić, jak trza grabić, to trza grabić, jak trza grodzić, to trza grodzić, jak ... I można tak mnożyć w nieskończoność No własnie. Mamy łąkę, to trzeba ją ogrodzić, bo przeca w akcie notarialnym widnieje, że jest to działka budowlana. Zakasaliśmy rękawy i do roboty. Telefon się prawie przegrzał, jak zaczęliśmy wydzwaniać do producentów i ich przedstawicieli o ceny siatki, słupków i innych dupereli. A w międzyczasie moja Połowica wygrzebała na internecie okazjyjnie do nabycia garaż. Jak na mnie siadła , to musiałem z miejsca dzwonić czy to jest jeszcze aktualne i jaka cena, skąd i czy ma gość transport ... Okazało się, że garaż (wym. 5x3 m) stoi w Mysłowicach, czyli prawie o rzut kamieniem, ale należy zorganizować sobie transport. Dodatkowo facio dorzuca jakieś graty typu taczka, kilkanaście palet, trochę desek szalunkowych, skrzynkę gwoździ, kilkadziesiąt pustaków ceramicznych, stare drzwi z paździerza i w okazyjnej cenie betoniarę 250 litrową używaną tylko 2 tygodnie do wylewek. Wszystko za 1200 zł !!! No to jest okazja - widać szczęście nam jeszcze sprzyja, bo działkę też kupiliśmy za grosze Oczywiście byłbym skończonym kretynem, gdybym tego nie kupił, czyli, szybko zorganizowałem transport, nagrałem pomagierów (panowie Wacek i Włodziu) i szybciutko do Mysłowic. Jeszcze tego samego dnia garaż stał na naszej parceli, włącznie z wkładem . No to skoro już mamy jakiś majątek na posesji, to przydałby nam się jakiś stróż do pilnowania dobytku. Wybór padł oczywiście na owczarka niemieckiego i to długowłosego, mimo, że jesteśmy miłośnikami dogów niemieckich (i takie psiaki już kiedyś howaliśmy). Oczywiście Żona znalazła hodowlę owczarków niedaleko Krzeszowic i tam nabyliśmy wspaniałego psiura - KAIRA (wtedy 9 miesięcznego): http://images2.fotosik.pl/80/dd752de3dea2b203.jpg a w niedługim czasie, po zafundowaniu mu odpowiedniego kojca, zeswataliśmy go z przedstawicielką płci pięknej - suką TABĄ (wtedy 4 miesiące): http://images4.fotosik.pl/44/6bbc1876a9ef807dmed.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 19:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Czyli tak: - mamy już działkę z zatwierdzoną całą papierkologią, - mamy drewno na dach + deski na szalunek, - mamy garaż/składzik i BETONIARĘ (!!!), - stoi kojec z żywym inwentarzem (i pilnuje dobytku!) . Tyle już mamy. Ale działka stoi niestety nieogrodzona, jeszcze Jak już w poprzednim poście pisałem temat ogrodzenia podjęty już został. Znamy ceny siatki i akcesoriów do jej zamontowania. Ostatecznie ustaliliśmy, że grodzić będziemy naszą działeczkę w natępujący sposób: wzdłuż dłuższych boków i z tyłu będzie stać siatka, a z przodu przy drodze będzie wymurowany mur z kilkoma elementami kutymi i bramą wjazdową dwuskrzydłową-rozwierną, oczywiście też kutą, ale przód ogrodzimy już po budowie domu, gdyż między drogą, a przyszłą ścianą domu parcela miejscem nie grzeszy (zaledwie 10 metrów), co na potrzeby budowlańców i tak wydaje się mało. O rany! Przecież nawet nie napisałem jaki nasza działka ma kształt i nie podałem jej wymiarów! Już to naprawiam: od frontu działka ma szerokość 25 m, z prawej strony jak w mordę szczelił prościutko 75 m długości, tył to już lekki łuk o długości 50 m i wklęsły w naszą działkę, i z lewej strony również łuk wklęsły w działkę o długości prawie 85 m. Wychodzi praktycznie dziwny trapez, a całość to 25 ar. Nam na razie wystarczy, ale w naszych głowach zawitała już szatńska myśl o dokupieniu bocznych działek Wracając do ogrodzenia: Teść oczywiście naraił nam już ekipę do wykonania ogrodzenia, która składała się z 3 chłopa: pan Władziu (już znany z poprzedniego odcinka), jego syn Dominik i sąsiad Adam. Dogadaliśmy kwestię finansową i wobec powyższych faktów zamówiłem "kompletny zestaw materiałów do samodzielnego wykonania ogrodzenia z siatki stalowej powlekanej, na podmurówce betonowej". Całość prac związanych z ogrodzeniem trwała ok. miesiąca, ale po drodze wykopany został również staw (owal zbliżony do koła o średnicy 23 metrów, chyba ), a także wykonaliśmy opaskę drenażową wokół miejsca, w którym w przyszłości stanąć ma nasza hawira. Ogrodzenie wyszło super długie w sumie na 200 metrów i wysokie na 150 cm od podmurówki. Oczywiście po drodze nie obyło się bez wpadek, ale to już w następnym odcinku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 20:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 No własnie, wpadki. Właściwie dotyczą jedynie wykopania stawu i rowów pod drenaż. Do dzisiaj mi żyła nabrzmiewa, jak sobie przypomnę . A wszystko przez operatora koparki, którego w końcu wyrzuciłem z działki, po tym, jak zobaczyłem go wypadającego z kabiny koparki na skutek całkowitego zamroczenia alkoholowego. Otóż, jak się okazało faciu zamiast wody w butelce 1,5 litrowej przynosił sobie samogon (!!!!!!!!) i w tym upale po prostu go doił, aż padł. Mało tego, miał mi staw o głębokości miejscami przeszło 2 metry i podanych wcześniej wymiarach (na środku z wyspą użytkową oczywiście) wykopać w przeciągu jednego dnia, a kopał do momentu wpadki dni 2 i jeszcze nawet nie dotarł do połowy. A tak mi zrył działkę, że do dzisiaj niektórych kolein wyplantować nie mogę. Niestety to chyba też moja wina, bo powinienem tam stać nad nim i pilnować, ale pewny, że skoro umówiłem się z gościem nie na godziny tylko od wykonanej pracy, zostawiłem go samopas i pojechałem do pracy. Jak przyjechałem dnia następnego w samo południe, to zastałem istny SAJGON. A czarę goryczy przepełnił już fakt, że gość schlał się na umór i praktycznie wypłynął z kabiny na mój widok. No tak pijanego człowieka to jeszcze jak żyję, nie widziałem!!! No to ja na jego widok, za fraki, za telefon i po jego szefa. Wyrzuciłem na zbity ryj (alem się zdenerwował), a jako, że szef nie umiał jeździć koparą, to jeszcze musiałem mu tym gruchotem wyjechać na drogę, a tam niech się martwi! Ale wredny jestem, nie?! No mówię Wam, tak się wkurzyłem! Następnego dnia załatwiłem sobie kolejnego fachowca, który przyjechał, obejrzał i po umówieniu się co do ceny, zawitał nad ranem kolejnego dnia. Jak przyjechałem o 9-tej rano, to staw był już praktycznie gotowy - to jest fachmen!!! Przynajmniej wiedziałem, za co mam mu zapłacić. Tyle o wpadkach. Zobaczymy, jak będzie dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 21:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Ponieważ staw zasilany był w dwójnasób (woda z podmokłej łąki + woda z drenu), szybko napełnił się nam po brzegi. Od razu ściągnęły do nas rzesze żab, ważek i innych przedstawicieli fauny "bagiennej". I fajnie. Wiecie jak to miło usiąść w leżaku pod młodą brzózką i w spokoju wsłuchiwać się w rechot żab kumkających pod wieczór, bzykających (bez skojarzeń proszę ) ważek, szumu młodziutkiego listowia i bujnych trzcin, wdychając zapach siana i polnych kwiatów i ziół .... Ale ze mnie romantyk Zaraz, zaraz, czyżbym coś wspominał o brzózkach?! No tak, ponieważ latem teren nieco nam się zmienił, pod koniec sierpnia rozpoczęliśmy obsadzanie działki różnymi okazami flory. Kopaliśmy doły, sadziliśmy drzewa i krzewy, obsadzaliśmy też wysepkę, skleciłem tymczasowy mostek z ogromną pomocą naszego małego Majsterkowicza Kubusia-Budowniczego. I znowu sadziliśmy, sadziliśmy i sadziliśmy, aż efekt na koniec października przedstawia się następująco: http://images4.fotosik.pl/44/558fd14a532044ffmed.jpg nasze ukochane brzózki, których chcemy mieć mini zagajnik, http://images2.fotosik.pl/80/82be7d3413ce9abamed.jpg a tu wyłania się zaczątek naszego żywopłotu z 2 odmian tuj: zachodnia i kurnik na zmianę, http://images3.fotosik.pl/80/7cb02f6b006b2a49med.jpg Kuba na naszej tymczasowej kładce, biegnie z wyspy, którą obsadziliśmy wielokolorowymi wrzośćsami, goździkami, lawędą i "roślinkami na skalniaku", oraz kilkoma krzewami "kwiatodajnymi" http://images2.fotosik.pl/80/222beffca60d52c7med.jpg na pierwszym planie w oczy "rzucają się" pryzmy ziemi, która została nam po wykopaniu stawu, a dalej w tle za drogą - dom najbliższych sąsiadów, http://images4.fotosik.pl/44/9479c76e5f414375med.jpg i jeszcze jedna góra ziemi, oj przyda się nam ta ziemia do zasypania fundamentów i obsypania skarp wokół domu i tam marzy mi się wtedy ogród różany na skarpie - już nawet mam koncepcję!!! Dodam jeszcze, że od września, Teść - Zapalony Wędkarz zarybiał nam staw. Napuścił coś około 150 karasi różnej wielkości, kilka sumów, jakieś amury (cy cuś), i inne takie pływadła. Od razu ściągnęły do nas szturmem dzikie kaczki krzyżówki. Może zdjęcia nie wyszły najlepiej, ale naprawdę byliśmy z siebie dumni!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 22:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 I przyszła zima. Na działkę też trzeba jeździć, choć ciężko, bo jak dosypie, to dojechać czasami nie można, raz nawet stanęliśmy w polach, bo chciało mi się jechać na skróty !!! "No, miastowe to takie nieświadome..." - powiedzieli nam uczynni sąsiedzi, jak nam przyszli pomagać wygramolić się z zasp. Ale na ogół było spoko. Zima jest też urocza , a ja bardzo ją lubię, już taki jestem świr chyba Zresztą popatrzcie, czy zima nie jest wporzo??? http://images3.fotosik.pl/80/78fa133266863a08med.jpg a oto i Pani naszej posiadłości i Jej młodziutki (5 m-ce) dożek niemiecki - ARTUR (rodow.: ARTHAMAZAN) http://images3.fotosik.pl/80/043a1aa2450491c7med.jpg dlaczego Pani jest za siatką??? http://images3.fotosik.pl/80/8ec56087bc59d7e3med.jpg Wrota do Naszego Świata, jeszcze nie pomalowane. A Kubuś uwielbia zabawy na śniegu, nawet, gdy mróz sięga blisko -10 st.C !!! Może i ma swoje uroki, ale byle do wiosny!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 22:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Zima fajna jest, ale wiosna górą! Ryby nam się wytarły w takiej ilości, że teraz na wiosnę A.D. 2006, to uradziliśmy z Teściem wpuścić kilka szczupaczków, może trochę przetrzebią towarzystwo karasi, a i jeszcze karpi parę zamówiłem!!! http://images2.fotosik.pl/80/a454e1946e089dfcmed.jpg A takie sztuki Kuba łapie na wędkę, Teściu go przyuczył i uczeń przerasta teraz mistrza!!! http://images3.fotosik.pl/80/6ef6486a8a71a25amed.jpg nawet nie wiem co to za stwór! Kak tiebia zawud?! Chiba AMUR I poza wędkowaniem, zaczęło się od nowa ogrodnictwo Znowu sadziliśmy, pieliłem, trochę grilowaliśmy , nastało lato, i też sadziliśmy, kosiłem, grabiliśmy, urządziliśmy dzieciaczkom małą piaskownicę i wzięliśmy się za wykańczanie mostku. Trochę też oczywiście labowaliśmy, byczyliśmy się i opalaliśmy się. I taka sielanka trwała do 12 lipca A.D. 2005. W drodze na działkę pech chciał, że wybrałem drogę, którą jeździliśmy tylko w zimie, dosłownie może z 300 metrów od naszej parceli zdarzyła się rzecz STRASZNA Otóż na "ślepym" zakręcie, wjechał nam w bok poldek, spychając nas ze skarpy. Oj jak skrzywdził naszą dziewiczą do tej pory Audiczkę!!! Aż mi się do dzisiaj na to wspomnienie łzy z oczu ciekną!!! Muszę się w tym miejscu przyznać, że Moja Małża jest ciągle o nią zazdrosna, a nie wiem czemu Zobaczcie co zrobił ten wstrętny poldek mojemu maleństwu, ach żeby go tak rdza szybko zeżarła !!!!!!!!! http://images2.fotosik.pl/80/96143360957f7ad0med.jpg http://images2.fotosik.pl/80/87a4f9df1f581cf3med.jpg http://images4.fotosik.pl/44/4d8305fe363df736med.jpg http://images3.fotosik.pl/80/5b6a0c4dee0792d0med.jpg Wybaczcie, ale krew mnie zalewa, muszę ochłonąć !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 06.01.2006 22:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2006 Przepraszam, że na tej stronie reszta fotek nie chce się otwierać, ale pracuję nad tym Na następnych stronach wszystko już jest OK. Zapraszam zatem do lektury, niebawem wszystkie fotki będą się otwierać... Dobrze, że PZU kryło koszty naprawy, bo chybabym musiał się na jakiś czas z domu eksmitować I przez tę stłuczkę mostek nieskończony, żywopłot również, a Dagmara tak zraziła się do działki na wsi, że o żadnej budowie słyszeć nie chciała. Doszło nawet do tego, że wystawiliśmy w mediach ogłoszenie o sprzedaży Naszej Ślicznej i Jedynej Działki!!! Na szczęście przyszła jesień i Małża odważyła się wreszcie pojechać na włości. Pojechała, a to co tam zastała zaważyło na jej ostatecznej decyzji, zresztą popatrzcie sami: http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16714_505416.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16715_505644.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16716_505869.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16717_505945.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16718_506142.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16721_506541.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16722_506616.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16723_506896.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16726_508576.jpg http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16727_508900.jpg Chyba już domyślacie się, co zadecydowała ?! TAK, budujemy się!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 07.01.2006 18:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Stycznia 2006 "Słowo się rzekło, ..." No cóż, skoro projekt mamy, no właśnie, jednak doszliśmy, że coś byśmy zmienili. Pewnego wieczora usiadłem przed kompem i rozrysowałem się w Corelu. Zmiany dotyczą przede wszystkim wyglądu zewnętrznego, gdyż rozkład pomieszczeń generalnie nam odpowiada. http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16767_657158.jpg Taką koncepcję miał architekt http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16763_656809.jpg a tak mnie się podoba http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16770_657232.jpg i znowu architekt http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16766_657127.jpg i teraz ja http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16769_657209.jpg architekt http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16765_656858.jpg ja http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16768_657180.jpg ale się chłopina namęczył http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16764_656837.jpg a ja i tak pozmieniam, taki wredny jestem Zdjęcia rozkładu wnętrz postaram się zamieścić później - musicie mi wybaczyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 09.01.2006 14:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Stycznia 2006 Żeby nam się w oczach nie mieniło od tych zdjęć i obrazków, dla urozmaicenia kilka słów wtrącam. Ustaliliśmy już wspólnie z Małżonką, że pasowałoby nasz projekt przerobić i dostosować do naszych skromnych potrzeb. Jak napisałem wcześniej, układ pomieszczeń generalnie nam odpowiada Elewacje troszkę poprawimy, obrys budynku powiększymy o jakieś 0,5 metra (tak, coby nie naruszyć kąta nachylenia dachu) i tyle. Tak nam się tylko zdawało, czas zweryfikował nasze opinie i po kolejnych oględzinach projektu, doszliśmy do wniosku, że: - kształt schodów nam nie odpowiada, - nie potrzebny nam dodatkowy kibelek pod schodami, - kominek ma być prosty, a nie narożny, - ponieważ mamy w domu sporych wielkości palmę i inne gatunki egzotycznych kwiatów, a także wśród domowników znajdują się też papugi, przydałaby się oranżeria (ze względu na koszt jej wykonania, odłożymy jej budowę na później). Tyle parter, poddasze właściwie nie wymaga (jak dotąd ) szczególnych zmian. Dzieci mają swoje sypialnie o zbliżonych wymiarach, obie z garderobami i balkonami, a my z kolei zajmiemy sypialnię nad garażem na półpiętrze. Właściwie tylko nasza sypialnia doczeka się zmian iście kosmetycznych: - dorobimy garderobę, - chcielibyśmy też wygospodarować kapkę miejsca na łazienkę, naszą prywatną, coby móc w spokoju zażywać intymnych kąpieli (np. w szampanie przy blasku świec), a później szybciutko do łóżeczka... Alem się zapędził w tych moich marzeniach (z lekka erotycznych ). Pewnie, jak Żonka to przeczyta, to już od dzisiaj będę mia zakaz wstępu do naszego małżeńskiego łoża No dobrze, lećmy dalej. Mała zmiana dotyczyć będzie również garażu, kotłowni i pomieszczenia na zsyp (tak stoi napisane w projekcie). Garaż też troszkę poszerzymy (o wspomniane już 0,5 m). Doszliśmy też do wniosku, że nie będziemy instalować kotła na węgiel, tylko wstawimy kondensacyjny na gaz, a dwie osobne klitki (kotłownia i zsyp) połączymy w jedno większe pomieszczenie i zrobimy tam pralnię. Jak już marzę, to wspomnę mimochodem, że kiedy uda nam się dokupić sąsiednią działkę, to z garażu chciałbym zrobić salkę kinową, a garaż 2-stanowiskowy wybudować osobno na tejże działeczce. Marzenia się przecież spełniają!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 10.01.2006 21:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2006 Dzisiaj wreszcie wymęczyłem rzuty na Corelu i mogę z dumą zaprezentować to, co mamy nadzieję wybudować jeszcze w tym roku. Zacznę może tradycyjnie od koncepcji architekta (bidoczek-tyle się nagłówkował, a teraz będzie to musiał wszystko i tak zmieniać ). http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16817_929209.jpg Rzut parteru http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16816_929185.jpg a tak wyobrażamy sobie nasz parter my(te strzałki w narożach pokazują, w którą stronę przesuniemy/powiększymy o 0,5m nasz domek http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16819_929254.jpg rzut poddasza wg architekta http://fotoalbum.wzt.pl/fotografie/1223_fotki_7ffd558/16818_929235.jpg a tu nasz rzut (na taśmę ), czyli poddasze wg naszej koncepcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 10.01.2006 22:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2006 Jeśli rozeznaliście się na tych rzutach, to doradźcie mi, czy drzwi tarasowe i balkonowe zrobić otwierane na zewnątrz, czy do środka?! Co jest bardziej praktyczne?! Jutro postaram się może uzupełnić trochę dziennik o fakty już zupełnie świeżutkie, czyli boje ze Starostwem o przeniesienia pozwolenia na budowę na nowego inwestora, a także szatański wątek: "Kredyt hipoteczny, czyli klient płaci, a my go zlewamy ". Zapraszam i dzięki za wasze Komentarze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 12.01.2006 00:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2006 Obiecałem, to piszę. Jak mus, to mus. Żeby było chronologicznie: Początek listopada 2005 r. - po wcześniejszych perypetiach z bankami i różnymi towarzystwami finansowymi, znaleźliśmy wreszcie z Małżonką ofertę kredytu hipotecznego DOSTĘPNEGO dla nas. Wskoczyliśmy w galowe szmatki , zebraliśmy do walizy tonę wymaganych przez TEN Bank dokumentów, wpakowaliśmy po drodze dzieciaczki "na służbę" do dziadków i do Krakowa. Tylko pora jakaś taka była trochę zwariowana, bo do PTF-u dotarliśmy dopiero ok. 17:35 (to akurat utkwiło mi w pamięci, gdyż wzrok bazylisz... znaczy się Pani Doradcy Klienta był niezwykle wymowny i sprawił, że odruchowo zerknąłem na busolę, a placówka czynna była do 18-tej). Po wstępnej analizie zaskoczonej Pani Doradcy Klienta (bo nie dość, że mieliśmy wszystkie wymagane papierzyska, to jeszcze mieliśmy też zdolność kredytową ) nie wahając się długo poprosiliśmy o sporządzenie wniosku kredytowego. Pani Doradca Klienta oczywiście ten wniosek sporządziła z wszelkimi dodatkowymi dodatkami i drżącym głosem poinformowała nas, że Wniosek nabierze mocy urzędowej dopiero z chwilą wpłaty na konto PTF-u "opłaty na poczet operatu szacunkowego w wysokości 658,80 zł" (ROZBÓJ to tak na marginesie). Podałem jej oczywiście nasze namiary w tym maila, coby przysłała nam nr konta, na który należy dokonać wpłaty i rozstaliśmy się w zgodzie, miłości i pokoju. Po kilku dniach i telefonicznych przypomnieniach nr rachunku w końcu do nas dotarł mailem, co zaowocowało faktem, że: 10 listopada 2005 r. przelew z "opłatą na poczet operatu szacunkowego" wyszedł z naszego konta. Następnego dnia okazało się, że przelew tam doszedł (ale go, bidoczka, nóżki musiały boleć ) i Pani Doradca Klienta z radością jagnięcia pędzonego na rzeź poinformowała nas, że teraz poczekamy dni kilka na wykonanie operatu przez fachowca (z którym ona nas umówi), a później to już z górki, czyli kolejne kilka dni czekania na decyzję, a potem na I transzę. Na pewno przed końcem roku dostaniemy pierwszą kasiorkę (to by nam pasowało, bo przecież od nowego roku ma wzrosnąć VAT!!!, a coś byśmy już kupili i zaoszczędzilibyśmy przez to jakiś grosik). Uszczęśliwieni telefonicznym zapewnieniem naszej Pani Doradcy Klienta czekaliśmy z niecierpliwością na Pana Wyceniacza. Faktycznie zostaliśmy umówieni z nim przez naszą Panią Doradcę Klienta i po kilku dniach operat został wykonany. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy otrzymaliśmy telefon, że po pierwsze operat jeszcze nie doszedł w formie pisemnej tylko mailem (i tak będzie sobie wędrował jeszcze przez całe dwa (2!!!) tygodnie, a po drugie, to okazało się, że jednak do kredytu wymagane jest przeniesienie pozwolenia na budowę na nowego inwestora, o czym nas niestety zapomniała poinformować, ale jak się postaramy, to i tak powinniśmy wyrobić się do końca roku z wypłatą I transzy (dodała na pocieszenie nasza "ukochana" Pani Doradca Klienta). No cóż, nie pozostało nam nic innego, tylko dowieźć im to przeklęte pismo (sprawa i tak była już w toku, bo pozwolenie mi wygasało 2 stycznia, a chciałem jeszcze załatwić wpis kierownika i geodety do dziennika budowy, których casting trwał). Po wielkich bojach w Starostwie w Krzeszowicach Dziennik Budowy wydały mi Panie Urzędniczki, na poprzedniego Inwestora. Dnia 12 grudnia 2005r. wybraliśmy KierBuda, który wpisał się nam piknie do Dziennika. Z wszelkimi potrzebnymi papierzyskami udaliśmy się dnia następnego do Krakowskiego PINBud-u w celu zgłoszenia rozpoczęcia budowy. Przepisywanie pozwolenia na nowego inwestora (czyli na nas) było już w toku i ... dnia 19 grudnia 2005r. udałem się, umówiony wcześniej do naszego "ukochanego" Starostwa w Krzeszowicach po odbiór "Przeniesienia Pozwolenia Na Budowę Domu Jednorodzinnego ... Na Nowego Inwestora". Jakież było moje bezbrzeżne zdziwienie, a waściwie szok, kiedy Pani Urzędnik z niewinnym uśmiechem na ustach poinformowała mnie, że "przecież wysałam pocztą, tak jak się umawialiśmy...", ja na to"jak to k...wa, się umawialiśmy, skoro jeszcze przed godziną dzwoniłem i miałem przyjechać po papierek osobiście?!!!!", a Ona: "... musieliśmy się w takim razie źle zrozumieć, ale nic się przecież nie stało... przyjedź Pan 2 stycznia to podbijemy panu decyzję ostateczności i będzie po sprawie...". Alem się wtedy wkurzył, ale przecież idą ŚWIĘTA, to trzeba sobie wybaczać . Po Świętach udało mi sie jeszcze dogadać z geodetą i wpisał mi się do Dziennika budowy ratując tym samym pozwolenie na budowę przed przedawnieniem. SUPER!!! A żeby nie było zbyt słodko, to Bank dalej zwleka z wydaniem choćby opinii o przyznaniu, bądź nie kredytu, pomimo tego, że przefaksowałem im wydębioną od Pani Urzędnik kopię Decyzji Przeniesienia. No nic, trudno, trochę stracimy na tym vacie, nic to. I nastał dzień 2 stycznia 2006r.. Pędem do Krzeszowic po ostateczność na Decyzję O Przeniesieniu Pozwolenia Na Budowę. I tu znowu SAJGON, bo mi france nie podbiją, bo odebrałem dopiero tydzień temu z poczty, a mogłem przecież osobiście odebrać w Starostwie.... JEZU, jak to usłyszałem.... Zresztą nie ważne (chyba mnie tam znienawidziły te Panie Urzędniczki) i tak nic nie wskórałem. Dnia 6 stycznia 2006r. zmobilizowałem się do spróbowania swoich sił w "bajkopisaniu" , czyli otworzyłem z pomocą kilku z Was nasz Dziennik, który drogi czytelniku właśnie czytasz, o ile jeszcze się nie uśpiłeś! I na koniec, suprajz, po moim ostatnim wpisie z dnia 10 stycznia, w którym to obiecywałem m.in. obsmarowanie PTF za czekanie na decyzję o przyznaniu kredytu, dostaliśmy telefon od naszej Pani Doradcy Klienta, że mamy wreszcie decyzję i zaprasza nas na podpisanie Umowy. Umówiliśmy się na jutro, znaczy już dzisiaj , o 12-tej (w samo południe!!!). A w piątek 13-tego umówiliśmy się z projektantem na dokonanie zmian w projekcie. Potem "tylko" zgłoszenie projektu zastępczego i rozpoczynamy budowę. A nie napisałem chyba jeszcze, że ekipę też już mamy, tylko umowę z nimi podpiszemy na początku przyszłego tygodnia.... Ufff... Ale się popisałem, aż mnie ręce bolą. Dobra, szanowny Czytelniku, idź już spać, bo nie chce mi sie już pisać, sio... Znaczy się Dobranoc, spotkamy sie pewnie niedługo. Pa pa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 12.01.2006 20:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2006 Ale się dzisiaj działo :D Po pierwsze: - otrzymałem wreszcie klauzulę ostateczności na Pozwoleniu!!! Po drugie: - podpisaliśmy w końcu Umowę o kredyt hipoteczny!!! (Jeny, aż 30 lat płacenia przed nami, w co myśmy się wpakowali?! ) Po trzecie: - dogadałem się z gostkiem na wykonanie przyłącza wody i gazu (właściwie w dowolnym terminie, myślę, że kwota 700 zł za przyłącz wody (15m) nie jest wygórowana?!) Po czwarte: - wcześniej o tym nie pisałem (żeby nie zapeszać ), ale staraliśmy się załatwić z energetyką przyłącz ziemią i dzisiaj dzięki wujkowi Żony (pracuje gdzieś w energetyce krakowskiej "na ciepłej posadce" ), chyba nam się to uda, pomimo wcześniejszych kategorycznych odmów!!! Co się nie da?! Da się!!! :D Po piąte: - Uzyskałem wpis do hipoteki w Wydziale Ksiąg wieczystych, co na pewno przyniesie jakieś (niemałe zresztą) oszczędności!!! Dzisiaj to wszystko, a jutro czeka nas jeszcze Urząd Skarbowy (opłata od czynności cywilno-prawnych) i projektant (zmiany w projekcie). Teraz pędzę otwierać szampana, bo jest co uczcić!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
szymoszkowa 12.01.2006 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2006 Grypfc,człowieku,ale się napracowaŁeś przy tym dzienniku!Chylę czoła Działkę macie uroczą a rzuty niestety nie otworzyły mi się.Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 12.01.2006 22:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2006 Grypfc,człowieku,ale się napracowaŁeś przy tym dzienniku!Chylę czoła Działkę macie uroczą a rzuty niestety nie otworzyły mi się.Powodzenia Szymoszkowa serdeczne dzięki! Myślę, że napracować się, to nie jest właściwe określenie!!! Z początku miałem pewne obawy, ale gdy zacząłem, zaznałem niezwykłego uczucia radości, że mogę się z Kimś podzielić rozterkami, przeżyciami tymi dobrymi i tymi mniej dobrymi, że mogę liczyć na fachowe wsparcie Ludzi, którzy się już budowali, lub czynią to w tej chwili, ale nie tylko, mogę liczyć na porady dotyczące różnych dziedzin życia (od czego jest Forum?! ) , a także zrozumiałem, że to co teraz tu wypisuję, z rozrzewnieniem będziemy czytać za lat ...naście albo ...dziesiąt, mam nadzieję! I uwierz mi, że nie jest to dla mnie żadna praca, bardziej "Nałóg", pewnie wiesz o czym mówię, bo przeciez Ty też jesteś wierna Forum!!! Trzymaj się ciepło!!! P.S.: Ja też pochodzę z okolic Lublina - jestem Nałęczowianin (Cisowianin) pełną gębą i to od dobrych kilku pokoleń. Pozdrawiam Lubelszczyznę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 13.01.2006 17:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2006 No to mnie dzisiaj dobił architekt!!! Za poprawkę w projekcie (vide kilka postów wcześniej) zaśpiewał sobie 3.000,00 zł netto!!! Aż mi gały wyszły z orbit, a Żonka zaniemówiła (co Jej się normalnie nie zdarza!) A przecież chodzi tylko o przerysowanie kilku okien i przeprojektowanie schodów, bo za ewentualne poszerzenie budynku doliczył sobie jeszcze dodatkowy 1.000,00 zł. Ja wiem, że niektórzy Forumowicze za przeróbki projektu, zgadzają się na kwoty o kilka razy wyższe, ale dobił mnie stwierdzeniem, że ponieważ w tym roku ma dobrą koniunkturę i w związku z tym chciałby to wykorzystać, aby zarobić i dlatego jego cena różni się znacząco od tej (1,500,00 zł) jaką za to samo wołał ode mnie na jesieni. Czyli "Bussines is bussines". I teraz jesteśmy z Czarnulką (Żonka) w kropce! Czy za tą cenę zrobić u niego poprawki (które przecież i tak wymagają załatwiania od początku papierów na budowę, bo to jest projekt zamienny), czy nie lepiej kupić całkiem nowy projekt ("ten wymarzony i dopieszczony...")?! Zostało oczywiście jeszcze jedno wyjście: Pozostać przy tym co mamy i nic nie zmieniać, co nie bardzo nam się uśmiecha! Ogranicza nas kasiorka, której mamy naprawdę niewiele, ale ... Mamy cały weekend na przegryzienie tego temetu i zobaczymy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 15.01.2006 18:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2006 No to nam się ostatnio nie szczęści!!! Dostaliśmy wymówienie z mieszkania, które przed 3 latami wyremontowaliśmy i doprowadziliśmy do stanu używalności!!! Jak teraz sobie sprawdziliśmy w fakturach z tego remontu, to wyszło nam, że wtopiliśmy w to mieszkanie ok. 15 tys. zł (instalacje elektryczne, były przedwojenne i pomieszane z innymi mieszkaniami, instalacje gazowe, które trzeba było sensownie rozprowadzić od licznika do łazienki i do kuchni, piec gazowy, ściany i sufity, nawet jednego kontaktu tam nie było, kanaliza w łazience, ogrzewanie (w 3 piece kaflowe włożyłem grzałki elektryczne po 3 KW) - jednym słowem ruina i to w stanie surowym). A właścicielom poszło tylko o to, że spóźniliśmy się z czynszem o 2 dni i jak Żona poszła powiedzieć, że pod naszymi drzwiami ich koty zrobiły sobie "kibelek" i trzeba posprzątać po tych zwierzaczkach klatkę schodową, bo wejść do mieszkania nie można, to pani "właścicielka-administratorka" zrobiła nam straszną awanturę, krzycząc, że to jej zwierzęta i nam wara do tego, że klatki nie wynajmujemy, tylko mieszkanie i niech nas czystość klatki schodowej nie interesuje i wogóle, to jesteśmy nieuczciwi , bo jej nie płacimy, a na koniec oznajmiła, że nam podnosi czynsz z 450,00 zł na 1.500,00 zł i jak nam nie pasuje, to mamy się wynosić, bo ona ma chętnych na to mieszkanie. Jak dodała na koniec, to za takie luksusowe mieszkanie (przecież to my doprowadziliśmy to mieszkanie do "luksusu"), jakie nam wynajmuje, to powinniśmy ją na rękach nosić i płacić najmniej 1.000,00 zł miesięcznie!!! Dodam tak od siebie, że ani grosza nam za remont nie potrąciła z czynszu, że zawsze płaciliśmy regularnie i terminowo, a często się zdarzało, że nawet płaciliśmy z wyprzedzeniem za kilka miesięcy z góry! A nasze prośby o zlikwidowanie grzyba w nieogrzewanej łazience i kuchni (strona północna, które dogrzewaliśmy elektrycznym konwektorem, bo w zeszłym roku na ścianie w kuchni pojawił się lód od podłogi do sufitu o grubości prawie 1,5 cm!!!) zawsze krzyczała, że to nie jej problem, tylko najemcy! Na dokładkę to jeszcze powiem, że czynsz był płacony w następujący sposób:250,00 zł na umowę z potwierdzeniem, a 200,00 zł na czarno bez potwierdzenia. Nie pozwolono nam założyć licznika na wodę, a miesięcznie od naszej 4 osobowej rodziny płaciliśmy za wodę przeszło 250,00 zł + jakieś 130,00 zeta za wywóz nieczystości!(na te kwoty też nigdy potwierdzenia nie dostaliśmy!!!) Jasne, powiecie, że jesteśmy naiwni, albo, że coś koloryzuję, ale nam naprawdę zależało na tym mieszkanku, bo lokalizacja była ciekawa (w samym rynku), kasę się w remont wsadziło, a jak się regularnie płaciło, to większych zgrzytów z wynajmującymi nie było, a w sprawie kosztów remontu nie dogadaliśmy się wcześniej, a zakładaliśmy, że pomieszkamy tam jakieś 10 lat jeszcze! Jak robiliśmy remont, nie posiadaliśmy jeszcze działki, więc dalszych planów nie robiliśmy, bo "trzeba się przecież wyszaleć, póki dzieci malutkie". Naprawdę są ludzie bez serca, a w dodatku strasznie bezczelni, chamscy i ... Nie będę się brzydko wyrażał, ale do tej pory nie znałem ludzi od tej strony!!! Zresztą nie będę się tu użalał, bo jak człowiek jest łatwowierny i naiwny, to tak później na tym wychodzi!!! Poza tym, "człowiek mierzy ludzi własną miarą i później cierpi", tak nam mówią nasi znajomi. Ale jutro zaczynamy szukać nowego lokum, może coś się znajdzie! Do końca lutego mamy czas, bo nie zamierzam tam zostać nawet 1 dzień dłużej!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 24.02.2006 20:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2006 Witam po tak długiej przerwie chciałabym zawiadomić że mieszkamy już na naszej Wsi i jest super a konkretnie wynajmujemy dom,ale więcej opowie mój mąż jak znajdzie chwilkę.Pozdrawiam żona Gryfa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.