Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak z tym żyć - teściowa ?


js

Recommended Posts

Gahan, bo właśnie badam tę cieńką granicę. Dzieci nasze wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć (pisząc dzieci, oczywiście mam na myśli tak samo synów jak i synowe) ale bez zbędnych poświęceń.

Jednak , znając opinię o teściowych ( dlaczego również nie o teściach???), dmucham na zimne, bo... chcę być dobrą teściową... Jak na razie mam bardzo dobry kontakt z synowymi i oby tak pozostało. Bardzo bym tego chciała...

 

życzę Ci tego z całego serca :)

 

 

 

marynata, z tym młotkiem toż to szantaż emocjonalny na poziomie małolata!!! I niestety - matka, nie-matka - należałoby taką osobę potraktować właśnie jak rozkapryszonego małolata. To bardzo wygodne nie mając pomysłu na siebie zwalić cała winę za swoje stany emocjonalne i życiową niemoc na swoje dorosłe dziecko i wpędzać go w poczucie winy. Tu faktycznie trzeba się bronić :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 361
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Ja obiecałam sobie, że wyrzucę ze słownika sformułowanie "powinnaś sobie". Nie będę sprzątała domów dzieciom, chyba, że zaproponuję pomoc i zostanę o nią poproszona (i tylko wtedy). Nie będę wygłaszała uwag na temat złego wychowania dzieci.

No ale ja mam łatwiej - nie mam synów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak poproszą, to mogę w czymś pomóc. Dla mnie normalna i akceptowalna sytuacja, to taka: "Pomóc ci w czymś?" "Tak, mogłabyś obrać ziemniaki/ zamieść w kuchni/ podlać kwiatki?" albo, "Nie, dzięki, poradzę sobie." Nienormalna jest wtedy, kiedy ktoś bez pytania łapie miotłę, szmatę, mopa i zaczyna sprzątanie gdzieś po kątach, od czasu do czasu meldując radośnie "tam ci pościerałam pod szafą, bo miałaś strasznie brudno, "wyczyściłam ci ..., bo brudne było". Albo "A ta firanka, to czemu tak niefajnie powieszona? Powinnaś ją poprzepinać."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o to, że tu wcześniej były też pretensje, że jedni rodzice dali (ale za to chcieli ingerować we wszystko) a drudzy nie dali, bo nie mieli ale byli skąpi. Ten, co dali uważał, że nie ważne czy mają czy nie ale też powinni dać no i się małżeństwo rozwaliło
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie raz już stwierdziłam, że rodzina to jedna z podlejszych instytucji na świecie.

dzieci powinny brać węzełki na plecy i iść w świat, wtedy wszyscy byliby szczęśliwsi.

jak tak trochę ni z gruszki ni z pietruszki, ale dzisiaj po raz pierwszy przeczytałam ten wątek i całą historie jego założyciela. wzbudził on we mnie irytację - ale nie z powodu zachowania teściowej js (teściowa jak teściowa, mnóstwo jest takich podłych ludzi), ale z powodu niemocy js. to nie jest moim zdaniem cierpliwość, tylko jakaś niewytłumaczalna bezradność. nie szanowałabym męża, który nie potrafi sobie własnego życia ułożyć i naraża siebie i najblizszych na jakiekolwiek nieprzyjazne działania osób trzecich. w końcu to nie wojna i nie okupacja, żeby cokolwiek miało dorosłego faceta zmusić do przebywania pod jednym dachem z wrogiem. wolałabym chleb ze smalcem jeść i mieszkać w wynajętej klitce niż coś takiego znosić.

męska bezradność względem wrednych teściowych jest doprawdy przerażająca. w końcu to tylko starsze panie, które zazwyczaj sa zdrowe i nie potrzebują litości. jak taki facet sobie w życiu radzi?

piszę to z perspektywy teściowej (prawie), nie córki/synowej.

 

a takie problemy to chyba często pojawiają się, gdy maż z żoną nie maja sobie już nic do powiedzenia po odejściu dzieci. miłość małżeńska gdzieś sie ulotniła, bo dzieci były najważniejsze i została pustka.

fajne są rodziny, w których rodzice wypuszczaja dzieci w świat a sami przeżywają drugą młodość - podróże, hobby, przyjaciele z dawnych lat. a dzieciak niech swoim życiem żyją. takich rodziców dzieci sobie cenią i lubią ich towarzystwo, bo nie ma nic gorszego niż nadgorliwa matka i zbyt ambitny ojciec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat mojej koleżanki wyjechał z żoną do Niemiec, tam pracowali, dobrze zarabiali, mieli mieszkanie, dobrze im się żyło. Koleżanka z mężem została w Polsce. Nie mieli mieszkania, dziecko w drodze. Jej rodzice pomogli im finansowo w zakupie mieszkania. Brat z bratową natychmiast wyskoczyli z pretensjami, że im się też należy, a rodzice nie mieli już kasy, żeby im dać tyle samo i ochoty też nie mieli dawać, bo bratu powodziło się bardzo dobrze.

Kto miał rację?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś w moje ocenie nikt nie miał racji, a jednocześnie każdy ma swoją.

 

Wyobraziłam sobie, co każdy z nich może mysleć:

 

Punkt widzenia brata: wyjechałem z Polski żeby razem z żoną harować w obcym kraju, jesteśmy zaradni, pracowici. I za to jesteśmy przez matkę "karani". A siostra i jej mąż nic nie robią w kierunku poprawy własnej sytuacji, na dodatek nie mając dachu nad głową nieodpowiedzialnie starają się o dziecko licząc, że mama im pomoże. Kto im bronił wyjechać i dobrze zarabiać?

Punkt widzenia Twojej koleżanki: ten to ma szczęście, dobrze zarabia, ma super mieszkanie, stać go na wszystko żyje jak król i jeszcze ma pretensje, że mama mi pomaga. A my zarabiamy tu marnie (albo wcale), dziecko w drodze, nie mamy gdzie mieszkać. To niby komu mama ma pomagać?

 

Mama: syn niewdzięczny, wyjechał daleko ode mnie, zarabia kokosy, super mu się powodzi, da sobie radę. A moja kochana, biedna córeczka nie ma gdzie mieszkać i jeszcze dziecko wkrótce to jak ona się utrzyma. MUSZĘ jej pomóc.

 

I to jest doskonały przykład, że jak dzieci dorastają, zakładają własne rodziny to powinny przeciąć raz na zawsze pępowinę i wziąść za siebie pełną odpowiedzialność.

 

To mój punkt wiedzenia :) ale mogą być oczywiście inne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm,Agduś trudny temat,gadaliśmy w którymś wątku o tym.

Moim zdaniem dzieciom należy się "po równo",chyba że sytuacja u jednego z nich jest zła,zawiniona jakimś niespodziewanym zdarzeniem,stanem zdrowia itd.Ale wtedy też należy to omówić ze wszystkimi i wyjaśnić swoją decyzję.

Takie postępowanie to trochę karanie kogoś za to że był zaradny,pracowity,starał się,zrezygnował z wielu rzeczy żeby wyjechać itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest doskonały przykład, że jak dzieci dorastają, zakładają własne rodziny to powinny przeciąć raz na zawsze pępowinę i wziąść za siebie pełną odpowiedzialność.

Krokusia,popieram,pod warunkiem że zmienimy całe prawo dot rodziny.

Nie bez przyczyny mamy różne spadki,zachowki,alimenty w linii prostej w różną stronę itd.

Rodzina jest pewnego rodzaju instytucją i ma jakieś zadanie.

Z przykładu Agduś-rodzice pomagają córce,a jak będą sami potrzebowali pomocy,prawo może przymusić do jej udzielenia brata.

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę,że w końcu wszystkie jesteśmy potencjalnymi teściowymi ( oczywiście o ile mamy dzieci).

Nasze charaktery już się za bardzo nie zmienią, jedynie w pewnych sprawach nasze poglądy będą ewoluowały i staniemy się bardziej zasadnicze, albo bardziej konserwatywne, albo wyrozumialsze itd. I w zasadzie juz teraz możemy popatrzeć na siebie i pomyśleć - jakbym teraz się zachowywała jako teściowa? Czy moje zainteresowania, związek z partnerem praca są ważne czy gdzieś wloką się na ogonie spraw, a jednak NAJWAŻNIEJSZE jest dorastające dziecko i całe moje zycie kręci się koło niego.

Nie zrozumcie mnie źle - są etapy kiedy musi być najważniejsze( etap niemowlęctwa i pierwsze lata ), ale ogólnie musi być "tylko" WAŻNE. Jeśli mamy męża ( partnera życiowego) to jednak NAJWAZNIEJSZA powinna być dbałość o wzajemne stosunki , kontakt, wspólne zainteresowania , rozmowy itd.

Jeśli jesteśmy same - musimy mieć czas tylko dla siebie, na własne pasje i potrzeby.

Chodzi mi to,żeby dziecko nie było naszym całym światem, tylko jego ważną częścią.

 

I teraz załóżmy,że w tym momencie życia - zostajemy sami, same bez dzieci - odchodzą,zakładają rodzinę.

 

Czy jesteśmy w stanie nagle żyć "samodzielnie"?

 

Jak zwykle się rozgadałam, ale mnie czasem nachodzą takie życiowe mysli ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś, coś ci napiszę. Mnie to nie dotyczy bo mam jedno dziecko, ale ty uważaj ;)

Miałam mądrą teściową. Jak robiła kluski na parze (ulubione przez całą rodzinę) to dzieliła na 3 części, po jednaj dla rodziny syna (nas) dla rodziny córki i siebie. Wszystko, co dała synowi, dała córce. Jeżeli nie mogła dać, bo nie miała podwójnie, to nie dawała wcale. Mimo, że siostra meza jest o 13 lat starsza i wtedy, gdy my klepaliśmy biedę na drorbku, to oni mieli się świetnie, szwagier zarabiał bardzo dużo. Mimo to - każdemu tyle samo. NIGDY nie było żadnych problemów między moim mężem a jego siostrą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawiedliwie, nie znaczy po równo.

 

Ja jako rodzic robię wszystko by być sprawiedliwa i tej sprawiedliwości oczekuję od własnych rodziców w stosunku do siebie,oraz w stosunku do mojego męża od jego matki,

Nie oczekuję,ze dostanę to samo i tyle samo co moi bracia, bo każdy z nas ma swoje potrzeby, każdy inne.

 

Ale...mam jedno dziecko i tak zostanie, a "sprawiedliwość rodzinna", nie jest bez wpływu na moją decyzję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moi rodzice zawsze mnie i siostrę traktowali po równo i wszystko było dzielone na "pół". to co dostała siostra, dostałam i ja -- jak nie od razu to później. od dziecka zresztą byłyśmy uczone tego, że trzeba się dzielić i że jesteśmy dwie więc musi być sprawiedliwie. nigdy nie było problemów, zawsze się zgadzamy i rodzicie mają spokój :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...