Majka 10.01.2006 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2006 Czy ta wizyta u psychiatry to aby konieczna ? Nigdy nie byłem i mam opory Nie bardzo wiem co miałbym mu powiedzieć i o jakie leki prosić. Majka napisz coś na ten temat. Nie boj sie to on ma wiedziec a nie Ty. O wszystko Cie wypyta i sam zdecyduje co dalej. Tylko odpowiadaj szczerze. Tak jak Joshi napisała. Idziesz, siadasz i opowiadasz. Tak jak nam tutaj. Przepisze Ci łagodne, nie uzależniające środki, które pomogą Ci w spokojniejszy sposób podchodzić do narastającego konfliktu. Psychiatra nie wyrywa wnętrzności bez znieczulenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 11.01.2006 07:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Dziekuję bardzo za wyjaśnienie. Jeszcze tylko drobne pytanko czy to ma być jakikolwiek psychiatra pierwszy z brzegu z dowolnej spółdzielni, czy trzeba mieć jakieś skierowanie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 11.01.2006 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 i szybka odpowiedź Do psychiatry nie trzeba mieć skierowania. Możesz pójść do Poradni Zdrowia Psychicznego - za free, lub prywatnie za kasę. Psychiatra to normalny lekarz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 11.01.2006 07:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Nie wiem jak to zrobiles ale dokladnie opisales moja sytuacje. Ja po 4 latach nie wytrzymalem, zapozyczylem sie maksymalnie u buduje wlasny dom. Nawet zone udalo mi sie do tego przekonac. Powodzenia, nie daj sie. Widać jest to powszechne zachowanie kobiet w starszym wieku. One muszą się szarogęsić i przybierac rolę naczelnego nadzorcy. Rola zwyczajnego domownika im nie wystarcza. Jest przecież tysiące kawałów o teściowych. Jakoś o teściach jest mniej. Może siedzą pod pantoflem ? Wiele razy zastanawiałem się jaka jest tego przyczyna. Zrozumienie podłoża takiego zachowania może wiele pomóc w tej sprawie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 11.01.2006 07:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 i szybka odpowiedź Do psychiatry nie trzeba mieć skierowania. Możesz pójść do Poradni Zdrowia Psychicznego - za free, lub prywatnie za kasę. Psychiatra to normalny lekarz Dzięki za szybką odpowiedź. Idę więc do spółdzielni za kasę nie lubię czekać w kolejkach. Wybieram pierwszego z brzegu, który akurat przyjmuje i tyle - trochę się denerwuję taką wizytą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 11.01.2006 08:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Nie oczekuje się że po 17:00 "mamusia" pójdzie na półkę do szafy. Oczekuje się poszanowania prywatności, poszanowania swobodnego wychowania dzieci, poszanowania spokoju. Jeśli taki jest nasz i jej wybór, że chcemy aby pomagała to niech tak będzie ale niech zostaną zachowane granice przyzwoitości. Nie było umowy, że za pomoc będziemy płacić całkowitą i bezwzgledną uległością. Aby naswietlić jeszcze nieco tła to powiem że mamusia kiedyś zajmowała kierownicze stanowisko, nic wielkiego ale zawsze kierownicze. Problemy zaczęły narastać jak "mamusia" przeszła na emeryturę. Tak się akurat zbiegło ża ja w tym czasie bardzo dużo pracowałem zarabiając na dom i sprawy wychowawcze "mamusi" zostały niedopilnowane. Nie boję się że sprawy odbija się na dzieciach. Będe zmierzał w tym kierunku aby zaczęły babci współczuć i jej pomagać w niedoli ułomności i niedołęstwie. js chodzi mi właśnie o to, że ciężko (lub wg mnie niemożliwe) bęzie ją zmienić Ona taka po prostu jest. Choć może jej nie doceniam i jednak uzna, że należy dać Wam trochę powietrza do oddychania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 11.01.2006 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Pablo1979 się nie czepiaj. Przy odrobinie wyobraźni mógłbyś uzywać kibelka w połowie, co prawda żeby coś tam nie spadło na drugą połowę to musiałbyś się trochę nagimnastykować. Kibelek to rybka spróbuj z piekarnikiem. PS. Tak na serio, js lepsza wizyta u lekarza niż rozwałka własnej rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 11.01.2006 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Dzięki czekam na każdą radę jak na zbawienie. Totalny terror może i byłby wyjściem ale nie mam poparcia w żonie. Jest tak samo załamana. Nie potrafi się jednoznacznie opowiedzieć. Była wychowywana i terroryzowana przez "mamusię" całe życie. Mamusia zreasztą jest po rozwodzie czyli ma już doświadczenie. "Mamusia" zbudowała wokół siebie etos kobiety niezłomnej i pohaterskiej, która sama "tymy rencamy" wychowała 2 dzieci. Nie sadzę aby dała się zterroryzować. Zastanawiam się czy "metoda małych" kroków nie będzie najlepsza. To znaczy ignorować odzywki i zwracać na wszystkie drobiazgi uwagę. Grzecznie aczkolwiek stanowczo do tego nie dawać się wciągać w żadne dyskusje. Musiałbym wtedy niestety sam zacząć napuszczać dzieci aby przestały się słuchać "mamusi". Napuszczać nie chcę. Chcę aby miały szacunek do starszych ludzi - być może do mnie jak będę stary. Aby tak robić trzeba mieć dużo siły i spokojne nerwy. Zaczynam mieć z tym problemy. Potrzebuję rady jak się uspokoić. Nie chcę robić z siebie pieniacza i terrorysty. wiesz..mysle ze metoda malych kroczkow bedzie ok.Dla Ciebie i Twojej zony...po prostu zacznij wogole ja ignowrowac- wiem ze teraz to ci sie wydaje trudne...ale naprawde mozna...nie widz , nie wdawaj sie w dyskusje, jak trzeba to tylko uprzejmnie odpowadaj.I na tym koniec. Mysle ze po jakims czasie tesciowa straci grunt.... Całe szczescie ze ja z moja tesciowa nie widze sie juz 6 rok....wczesniej bylo podobnie......no i nie wytrzymala....mam teraz swiety spokoj. Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 11.01.2006 09:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Oj Teska nie wiem czy da się ignorować. Wszędzie jej pełno - chodzi tylko od jednej osoby do rugiej i odpytuje, kontroluje, zwraca uwagę. W zasadzie 99% rozmów "mamusi" to odpytywanie innych wydawanie poleceń i strofowanie. A co zrobić jak dziecko spyta się mie o jakąś sprawę wychowawczą światopoglądową. Zaraz "mamusia" przybiega - bo ciągle nasłuchuje. Ostatnio było wyjaśniane zagadnienie zaglądania do cudzych rzeczy. Zwróciłem uwagę dziecku, że nie wolno grzebać w cudzych kieszeniach - złapałem akurat na przetrząsaniu moich spodni. A tu odpowiedź - a babcia grzebie w mojej szufladzie. Przybiegła natychmiast "mamusia" i zaczęła wyjaśniać swoje zasady moralne. Oczywiście nie do końca zgodne z moimi. I co teraz w takiej sytuacji ? Jak grzecznie dziecku wyjaśnić że babcia nie ma racji i to jeszcze bez awantury ? Nie pozostaje nic innego jak powiedzieć że babci nie należy słuchać i zawsze pytać się mamy albo taty a to otwarta wojna i klika godzin awantury. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 11.01.2006 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Chłopie , że Ty jeszcze nie zwariowałeś to cud jakiś . Ty jesteś totalnie osaczony przez teściową i to prawie 24 h na dobę , nic nie ujdzie jej uwadze , to paranoja . Tak jak piszą dziewczyny wsparcie farmakologiczne na pewno Ci pomoże w przetrwaniu . Ja się zastanawiam jeszcze nad jednym rozwiązaniem . Może macie kogoś bliskiego , z rodziny czy znajomych teściowej , kogoś , kto mógłby ewentualnie , tak niby przypadkiem zwrócić uwagę w Waszym towarzystwie na nienormalność Waszych układów ( np . Zosiu , kochana , to są ich dzieci , nie Twoje , to oni je wychowują , itp. , wiesz o co mi chodzi , przyklady mozna mnożyć ) . Może to teściowej da do myślenia . Trzymam kciuki . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wbro 11.01.2006 10:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 JS - współczuję i trzymaj się. Myślę, że im mniej dasz się wciągać w "rozmowy" tym mniej nerwów stracisz - ale mnie łatwo doradzać teściów mam tylko 2-3 razy w miesiącu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 11.01.2006 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 JS - im szybciej zaczniesz działać tym lepiej. Z czasem będzie coraz gorzej - wasze życie rodzinne kompletne się posypie, a jak mamusia nie daj Boże podupadnie na zdrowiu to już niewiele zdziałasz - bo jak tu starą schorowaną matke odesłac a jej skłonnosci do tyranizowania innych pewnie się rozwiną. Po pierwsze to musisz mieć świadomość, że jeżeli chcesz, żeby Mamusia się odczepiła - to sami musicie poradzić sobie z prowadzeniem domu i opieką nad dziećmi. Bo jeśli konieczna będzie jej pomoc, to zawsze będzie sobie rościć prawo do ingerowania w wasze sprawy. Czyli czas spędzany z wnukami to przywilej a nie życiowa konieczność. Po drugie - musisz spróbować odtruć żonę. Zapewne była tresowana przez wiele lat. Nie wiem na ile to możliwe organizacyjnie i finansowo, ale dobrze byłoby gdybyście teraz korzystając z ferii gdzieś razem wyjechali - pogadali z żoną, poobserwowali dzieci bez nadzoru babci. Zawsze łatwiej zacząć coś od narysowania grubej kreski - w tym wypadku w Was samych. Co do strategii wobec Mamusi to chyba zdecydowanie strategia małych kroczków - może się uda. Mi jeszcze przychodzi do głowy, żebyś wsparł się grupą jakichś znajomych, którzy będą do was wpadać i spędzać czas na Waszym terenie na WASZYCH zasadach, dość wyraźnie (im wolno! ) że przyszli do WAS i jakakolwiek obecność teściowej nie jest mile widziana. Niech będzie jasne, że u was Wy rządzicie. Ja od razu weszłam z tesciową w układ konfrontacyjny, ale przynajmniej mam spokój. No i choleryczka jestem. Jak się da, to lepiej łagodnie. Trzymaj się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 11.01.2006 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 js.... sytuacja nie do pozazdroszczenia. Niestety przykłady z mojej dalszej rodziny i obserwacji niektórych przyjaciół wskazują, że takie układy często się źle kończą, jeśli nie dojdzie do separacji... od teściowej... lub niestety od żony... 1. z mojego doświadczenia wynika, że niestetey trochę sami jesteśmy winni chorym układom: przyjmujemy pomoc oferowaną przez rodziców/ teściów z ochotą, a potem mamy do nich pretense że za bardzo ingerują w nasze życie.. cóż natura ludzka jest ułomna.. 2. może poczytaj sobie książki Susan Forwad "Toksyczni rodzice" i "Toksyczni teściowie" i daj przeczytać swojej żonie. Ja w swojej biblioteczce mam jeszcze "Kiedy rodzice kochają za bardzo..."ale nie pamiętam autora. 3. metoda małych kroczków jest jak najbardziej OK.... ale z długoterminowym celem: odcięcie się (uniezależnienie jest chyba lepszym słowem) od teściowej; podlega to na przejmowaniu jej dotychczasowych obowiązków: tak jak to rozpocząłeś.... i za wszelką pomoc (jakakolwiek by nie była) dziękować... tak aby wytworzyć atmosferę, że każda czynność jest wykonywana za Twoim przyzwoleniem, ale jednak okazjonalnie.....skoro każdorazowo wymaga osobnych podziękowań... 4. uniezależnić się finansowo od rodziców; to podstawa; zawsze się wiąże z niewygodami ale to jest cena za wolność; 5. działać w porozumieniu z żoną; przekonać ją, że takie życie stanowi dla Ciebie problem tak istotny, że sam zastanawiasz się nad pomocą specjalisty: to może być dla niej szok i zrozumie że Twój (Wasz) problem jest poważny i będzie współdziałać - żeby ratować rodzinę ja sama nie mam jakoś specjalnie toksycznych teściów; ale są w mojej ocenie i tak nadmiernie zaborczy; zreszta im bardziej jesteśmy niezależni tym bardziej nasze układy są zdrowe a ich bardziej lubię i lubię z nimi przebywać... a nie pod przymusem... postanowiłam się od nich powolutku uniezależniać: wynajęłam opiekunkę pod pretekstem że całodzienna opieka nad dzieckiem jest zbyt męcząca dla teściowej (to była moja wyłączna inicjatywa) ; teraz każdy pobyt z dziećmi jest uzgadniany z nami i traktowany jako przywilej dziadków - aby móc spotkać się z ukochanymi wnukami a nie pomaganie "młodym"; nie podrzucamy już dzieci dziadkom; trudno, staramy się radzić sami, i wybieramy takie imprezy gdzie dzieci mogą być razem z nami; dzięki temu powolutku, po 10 latach małżeństwa nie muszę się już np. tłumaczyć, dlaczego dany weekend ośmielamy się spędzić na swój sposób a nie razem z teściami w górach (a takie były początki naszego małżeństwa). Pieniędzy w formie darowizn nie przyjmujemy i na dom wzięliśmy od teściów pożyczkę; początkowo miał to być dom niemal w całości finansowany przez teściów (była też wersja że budujemy wspólny dom), poczekaliśmy z budową aż zebraliśmy istotne kwoty, i teraz nasz wkład finansowy w budowę jest przeważający (poza kredytami - to też nasz wybór) a na nas ciązy obowiązek zwrotu pożyczki; Życzę Ci, abyś wraz z żoną potrafił podjąc trudne decyzje.. a także podjął wysiłek zastępowania teściowej na polach, na których ona tak niepodzielnie panuje... abyście umeli nie polegać na jej pomocy (a jak piszesz jest to istotna pomoc). Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 11.01.2006 10:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Chłopie , że Ty jeszcze nie zwariowałeś to cud jakiś . Ty jesteś totalnie osaczony przez teściową i to prawie 24 h na dobę , nic nie ujdzie jej uwadze , to paranoja . Tak jak piszą dziewczyny wsparcie farmakologiczne na pewno Ci pomoże w przetrwaniu . Ja się zastanawiam jeszcze nad jednym rozwiązaniem . Może macie kogoś bliskiego , z rodziny czy znajomych teściowej , kogoś , kto mógłby ewentualnie , tak niby przypadkiem zwrócić uwagę w Waszym towarzystwie na nienormalność Waszych układów ( np . Zosiu , kochana , to są ich dzieci , nie Twoje , to oni je wychowują , itp. , wiesz o co mi chodzi , przyklady mozna mnożyć ) . Może to teściowej da do myślenia . Trzymam kciuki . Sam się dziwię, że jeszcze jakoś funkcjonuję. Zwracanie uwagi już było przerabiane. Kiedyś trzeba było załatwić formalności związane z chrztem dziecka. Powiedziałem, że pójdę i wsystko załatwię . Nie udało się bo "mamusia" szybko pobiegła do kościoła i za mnie chciała wszystko ustalać. Ksiądz powiedział jej dosyć dobitnie, że chrzest wnuków to nie jest jej sprawa i ją wyprosił. Dowiedziała się że takie sprawy załatwiają rodzice a najlepiej głowa rodziny czyli ojciec. Nie wiem co jeszcze usłyszała ale jak ją zobaczyłem po kilu godzinach od tej wizyty to miała całe czerwone oczy i była roztrzęsiona. Do tej pory kiedy tylko może wypowiada się negatywnie na temat tego księdza i stara się nie chodzić na msze odprawiane przez niego. Jest to wróg numer 1. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 11.01.2006 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Teściowa (z opisu) jest po prostu trująca . Koniecznie musicie to przerwać... Trudno będzie, bo mam wrażenie, że ona sobie z Was zrobiła cel życia i bez tego jej będzie trudno funkcjonować... Najlepiej by ją było wyprowadzić z domu, ale tu musicie stanowić jednolity front z żoną, a ona jak napisała abromba też jest "uzależniona". Może sie nie obyć bez jakiejś terapii rodzinnej - sam tego nie możesz forsować, bo staniesz się wspólnym wrogiem całej rodziny . Mój pomysł jest taki - żeby (oczywiscie w trosce o zdrowie) namówić babcię na sanatorium (najlepiej z udziałem jakiegoś lekarza, którego akceptuje). Pobędziecie razem SAMI u siebie przez całe 3 tygodnie, na swoich zasadach, porozmawiacie, ustalicie jakies strategie... Współczuję i zyczę dużo wytrwałości i cierpliwości... P.s. - u mnie babcia podsłuchująca pomieszkała by może 2 dni, ale ja jestem niezła cholera Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 11.01.2006 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 js trudna masz sytuacje... Ja niestety na twoim miejscu wyprowadzilabym sie, wiem ze sytuacja prawna domu jest trudna tesciwa na pewno by robila straszne problemy ze sprzedaniem jego, jednak mimo wszystko ratowalabym rodzine i zdrowy klimat domowy, a jedynym ratunkiem jest separacja z tesciowa. Trzymam kciuki. Hihi mozesz tez dokonac selekcji naturalnej udostepniajac lekture tego tematu tesciowej krew jej do glowy uderzy i bedzie spokoj (tak jakos mnie naszlo na czarny humor) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 11.01.2006 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 Ja bym mimo wszystko dalej próbowała drobnych ale częstych uwag ze strony znajomych , rodziny . Jeśli teściowa ma jakąś przyjaciółkę , może z nią warto porozmawiać , poprosić o pomoc . Jak to nie przyniesie pożądanego efektu nie pozostaje chyba nic innego , tylko izolacja teściowej od dotychczasowych obowiązków , jak sugerował już ktoś przede mną . Oczywiście wszystko pod pozorem troski o teściową ( że już wystarczająco dużo dla Was zrobiła , nie powinna sie przemęczać , dzieci są większe więc ona wreszcie może zająć się sobą , może gdzieś pójść , wyjechać , nie musi stale siedzieć w domu , teraz Wy się wszystkim zajmiecie , itp. Może zafundować jej jakąś wycieczkę , sanatorium dla podratowania zdrowia ( pisałeś wcześniej że się leczy ) , pielgrzymkę do Rzymu ( jeśli jest wierząca ) . I wszystkie działania muszą być spokojne , wyważone , choc wiem że to w Twojej sytuacji na granicy możliwości . ( ja sama choć jestem osobą bardzo spokojną i ugodową czytając Twoje posty zaczynam " warczeć " ) . I zacznij " pracować " nad żoną , bo ona powinna być Twoim wsparciem . Trzymam dalej kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
abromba 11.01.2006 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 A swoją drogą kobiety, możemy się umówić na jakąś wymianę uwag za 20-30 lat pt " problemy z synową/zięciem". Strasznie sie boję, że będę koszmarną tesciową Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 11.01.2006 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 A swoją drogą kobiety, możemy się umówić na jakąś wymianę uwag za 20-30 lat pt " problemy z synową/zięciem". Strasznie sie boję, że będę koszmarną tesciową Abromba , to świetny pomysł . Ja też się troszkę obawiam , bo choć jestem naprawdę osobą niemal bezkonfliktową , potrafię " wetknąć szpilę ", a z wiekiem może się to nasilić . U mnie prawdopodobieństwo zostania teściową nie jest aż tak odległe , nasz syn ma 19 lat i co prawda jeszcze o założeniu rodziny nie myśli ale wiadomo , dziś to wszystko tak szybko leci i ani sie obejrzę jak mogą mi mówić babciu A wracając do problemu js . Przyszła mi na myśl jeszcze jedna rzecz . Czy Twoja teściowa zawsze taka była , czy to wystąpiło dopiero teraz . Nie piszesz ile ma lat ale być może to menopauza ? A może ona ma jakąś depresję ? Może ma jakiś żal do Was o coś i w ten sposób się na Was odgrywa ( wybacz ale wrzucanie petów do butów to jawna i świadoma złośliwość , może chęć zwrócenia na siebie uwagi , już sama nie wiem co o tym sądzić ) Jeżeli takie zachowanie wystąpiło niedawno to może teściowa powinna skorzystać z pomocy psychiatry ( ale kto ją do tego przekona ) Mimo wszystko walcz ! Niezmiennie trzymam kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 11.01.2006 12:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2006 A swoją drogą kobiety, możemy się umówić na jakąś wymianę uwag za 20-30 lat pt " problemy z synową/zięciem". Strasznie sie boję, że będę koszmarną tesciową Oj, ja też nie mam łatwego charakteru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.