Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

m.dworek byłem w takiej samej sytuacji jak ty.

Strop monolityczny dwukierunkowo zbrojony z wiencami obnizanymi.

Przyjechał zbrojaz( 25 lat praktyki,tylko zbroi,to moj wujek :) wiec mnie by nie ociulał :) Zbrojenie stropu zostało takie jak miało byc,tzn fi10 co 20 cm w dwoch kierunkach,co drogi pret na 1/5 dlugośc przechodzi na zbrojenie gorne(tzw.konie)

Wieniec zas został zmieniony na gr.15 cm,putasz dlaczego.Jezeli domek nie stoi na szkodach gorniczych niema potrzeby stosowac wiencow obnizanych,Kierownik sie zgodził,niemiał zastrzezen,on tez robił mi projekt i powiedział ze w projekcie jest obnizany bo obliczenia ma gotowe i tylko powiela :lol: Taka jest prawda,kazdy oze jak moze :lol:

Tak na marginesie,w okresie zimowym pracuje w Niemczech,budujemy stany zerowe(sciany i stropy)juz troche tych domkow wystawiłem dla szfabow.Jak ktos ci juz doradzil zebys dał strop filigran,tam najbardziejpopularny,tak sie składa ze tam wogole nie robi sie wienca na domkach z podaszem uzytkowym,tylko zakoncza sie sciany podasza tak jak biegna łącznie z szczytami wiencem,tylko i wyłaczne ten jeden wieniec,i potrzebny jest do usztywnienia konstrukci dachu,by sie nam przypadkiem scianki nie rozjechały.

Sam sie nad tym zastanawiam ,czemu tak wienca niema u unas stosuja

wience wysokosci 25cm.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962159
Udostępnij na innych stronach

... Tak na marginesie,w okresie zimowym pracuje w Niemczech,budujemy stany zerowe(sciany i stropy)juz troche tych domkow wystawiłem dla szfabow.Jak ktos ci juz doradzil zebys dał strop filigran,tam najbardziejpopularny,tak sie składa ze tam wogole nie robi sie wienca na domkach z podaszem uzytkowym,tylko zakoncza sie sciany podasza tak jak biegna łącznie z szczytami wiencem,tylko i wyłaczne ten jeden wieniec,i potrzebny jest do usztywnienia konstrukci dachu,by sie nam przypadkiem scianki nie rozjechały.

Sam sie nad tym zastanawiam ,czemu tak wienca niema u unas stosuja

wience wysokosci 25cm.

 

Nie bardzo zrozumiałem Twoją wypowiedź. Czy piszesz, że w przypadku stropu filigran, nie stosuje się wieńca?

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962170
Udostępnij na innych stronach

Tak,ale mam namysli Niemcy, tam na 100 stropow to 99 jest filigran.

tylko sam strop bez wienca konczacego kondygnacje.Niema go na stanie zero(bo piwnic to wcale nie robia) i niema go na scianach parteru.Dopiero na scianach podasza leci wieniec .zalewa sie go przewaznie w kształtakach U z ociepleniem,sam beton ma 15/20cm Wylewa sie głownie poto zeby wiezbe zakotwic do niego,no i wiadomeaby sciany sie nie rozeszły.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962212
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe to, co piszesz. Mój strop filigran ma wieniec.

Producent naszego stropu, sporo zrobił do Niemiec i wszystkie stropy miały wieńce. Wiem o tym z pewnego źródła - mojej żonki (projektowała te stropy). :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962282
Udostępnij na innych stronach

Generalnie konstrukcji w Polsce są wielokrotnie przewymiarowane.

 

Jak mówisz Niemcy nie robią wieńca na stropie.

Anglicy jak budują (jest o tym cały wątek).

mój kuzyn mieszka w poniemieckim domu gdzie fundament to dwie warstwy kamienia (dom stoi dziesiątki lat na piasku i nic się nie dzieje)

Ławe zbroimy przwie zawsze niepotrzebnie.

 

Czemu w Polsce się tak "bezpiecznie" buduje ?? NIE WIEM.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962306
Udostępnij na innych stronach

Zdanie laika:

Jestem przekonany że takie zazbrojenie jest OK (oczywiście z odpowiednimi rozstawami). To jest klasyka. I jeżeli taki projekt jest gotowy to bym go nie zmieniał. Ale podobno można lepiej i jak projekt jest w trakcie tworzenia warto chyba o to pomęczyć projektanta:

Składa sie to mniej wiecej z takich elementów:

__________

|_________|_____________

_______________________

__________

| |_

 

Ich ułożenie (kiedy dół, kiedy dół+góra, kiedy góra) zależy m.in. od tego jaka ściana jest na górze. Poza tym (chyba jeśli na górze nie ma utwierdzenia) daje się jeszcze zbrojenie ukośne w rogach żeby się nie rysowało.

Wydaje mi się że skutkuje to mniejszym zużyciem stali i mniejszymi pęknięciami. Te mniejsze zużycie stali bierze się stąd, że (o ile dobrze zrozumiałem) jeśli strop jest na brzegach pożadnie przyciśnięty (ściana nad) to inaczej pracuje i wymagania na zbrojenie są mniejsze - ten efekt łatwo sprawdzić na modelu - weź sobie linijkę i połóż między dwoma stołami tak, żeby np przy długości 30cm zachodziła na stoły po ok 3cm. I obciąż czymś w środku. A teraz mocno przyciśnij palcami na stołach - ugięcie się zmniejszy.

Na pewno nie warto eksperymentować samemu - ale pomęczyć projektanta.

Gdzieś już pisałem że mam i monolit (parter) i teriwe (pietro) - monolit o niebo lepszy

 

Kwestia jest banalnie prosta - belka swobodnie podparta (nie utwierdzona) to schemat w którym Mmax wynosi ql2/8 gdzie q to obciążenie rónomiernie rozłożone a l rozpiętość - zbrojenie dołem.

Przy schemacie z belką utwierdzoną na końcach Mmax wynosi ql2/24 czyli 3x mniej ! Zbrojenie w skrócie w przęśle dołem a na podporach górą - ze względu na występujące momenty zarówno przęsłowe jak i podporowe. Natomiast jeśli sie zaprojektuje schemat belki swobodnie podpartej a zrealizuje utwierzdnie to przy braku zbrojenia "górą" przy podporach popęka :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962410
Udostępnij na innych stronach

Generalnie konstrukcji w Polsce są wielokrotnie przewymiarowane.

 

Jak mówisz Niemcy nie robią wieńca na stropie.

Anglicy jak budują (jest o tym cały wątek).

mój kuzyn mieszka w poniemieckim domu gdzie fundament to dwie warstwy kamienia (dom stoi dziesiątki lat na piasku i nic się nie dzieje)

Ławe zbroimy przwie zawsze niepotrzebnie.

 

Czemu w Polsce się tak "bezpiecznie" buduje ?? NIE WIEM.

Twój kuzyn mieszka na piasku to jest grunt pod względem osiadań "dobry" zresztą z ławą kaminną jest o tyle łatwa sprawa,że stosunkowo niezbyt trudno się ja naprawia. A wieńce ,zbrojenie ław lub badania się czasem przydaje: :wink:

 

 

 

http://dom.gazeta.pl/Ladny-Dom/1,61600,2908421.html

 

Rynek inwestorów indywidualnych jest szczególnie łasym kąskiem dla licznej grupy geotechników. Od kilku lat na łamach popularnych czasopism poświęconych budownictwu propaguję badania geotechniczne dla budownictwa jednorodzinnego. Odnoszę wrażenie, że coraz częściej te niewielkie budynki projektowane są przy wykorzystaniu dokumentacji geotechnicznych. Na początku marca wykonywaliśmy badania dla posadowienia garażu dostawionego do wolnostojącego budynku jednorodzinnego.

- Panie, po co takie badania pod garaż? Przecież dom stoi i nic się złego nie dzieje -irytował się właściciel.

Chciałem wytłumaczyć, dlaczego jest to istotne, ale właściciel zniknął w drzwiach budynku.

No i proszę, pod metrową warstwą gruntów nasypowych nawierciliśmy grunty organiczne, torfy i namuły. Te słabe, nie nadające się do posadowienia grunty występowały do głębokości 3.0 metry ppt. Posadowienie fundamentów na głębokości jednego metra byłoby zapewne przyczyną powstania rys i spękań.

W zeszłym roku zajmowaliśmy się domem jednorodzinnym, który silnie popękał po dostawieniu do ściany szczytowej garażu. W podłożu występowały słabe grunty. Fundamenty domu posadowiono na głębiej zalegających gruntach nośnych. Garaż oparto płytko. Osiadające fundamenty garażu pociągnęły ściany budynku. Budynek popękał, a właściciel rozebrał garaż. Tę krótką historię dedykuję wszystkim inwestorom.

 

W drugim wypadku właściciel niewielkiego domku jednorodzinnego zdecydował się nieznacznie rozbudować budynek. Gdy już wykonano prace budowlane, zlecono wykonanie dokumentacji geotechnicznej. Badania wykazały, że narożnik dobudowanej części posadowiony został na luźnej zasypce wykopu, przebiegającej w pobliżu kanalizacji. Pod fundamentem znajdowało się pół metra nie nośnego gruntu. Konieczne stało się wykonanie podbicia fundamentów.

 

Trzeci wypadek był bardziej złożony. Interesujący nas dom wybudowano jeszcze przed wojną. Niewielki, parterowy budynek świetnie przetrzymał próbę czasu. W latach dziewięćdziesiątych do jego ściany szczytowej dostawiono garaż. Po niedługim czasie frontowa ściana popękała. Rysy, które widoczne są na zdjęciach, były niepokojąco duże. Właściciel budynku zlecił wykonanie ekspertyzy geotechnicznej. Wiercenia wykazały, że w podłożu pod humusem występował grunt nasypowy, zalegający do głębokości 1,5 metra, pokrywający warstwę torfu o miąższości 2 metry. Pod torfami występowały piaski średnie, średnio zagęszczone o stopniu zagęszczenia ID = 0.35. Dla określenia sposobu posadowienia fundamentów wykonano odkrywkę na styku budynku i garażu. Okazało się, że fundamenty budynku zostały posadowione w piaskach zalegających pod torfami. Fundamenty garażu posadowiono w gruntach nasypowych! Ponadto opierały się one o występ na ścianie budynku. Osiadający na słabym podłożu fundament obciążał ścianę i spowodował jej pęknięcie. Właściciel zdecydował się rozebrać garaż.

Oczywiście bywają także przezorni. Przekonany przez konstruktora właściciel budynku jednorodzinnego, mimo wątpliwości zlecił wykonanie badań pod garaż, który miał być dostawiony do budynku. Istniejący budynek był podpiwniczony. Badania wykazały, że pod powierzchnią terenu występują grunty organiczne. Na szczęście udało się bezpiecznie posadowić fundamenty

 

Działki przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną wytyczone zostały na obszarze malowniczej łąki, na której trawę otaczał szpaler starych drzew. Właściciel łąki podniósł powierzchnię terenu nasypem o wysokości blisko metra.

Teren podniesiono ze względu na poziom wody gruntowej. Jednocześnie zmniejszona została różnica wysokości pomiędzy łąką a ulicą.

Na jednej z działek rozpoczęto budowę domu. Przed budową inwestor zlecił wykonanie badań geotechnicznych. Wykonano trzy otwory badawcze. Dokumentacja wykazała, że warunki geotechniczne są skomplikowane. Pod warstwą humusu wykryto warstwę torfu. W jednym otworze torfy zalegały płytko, w dwóch pozostałych torf występował do głębokości 2.5 metra poniżej powierzchni terenu. Woda gruntowa zalegała na głębokości 1.8 metra ppt.

Zaprojektowano posadowienie na stopach i ławach fundamentowych z jednoczesną wymianą gruntu.

Gdy pojawiłem się, poproszony przez inwestora, wykop był już wykonany. Jego dno znajdowało się na głębokości 1.5 metra poniżej powierzchni terenu. W dnie znajdowały się grunty organiczne. Z dna wykopu przeprowadzono w 10 punktach badanie podłoża. Prace wykazały, że grunty organiczne zalegają na całej powierzchni projektowanej zabudowy. Miąższość torfów zmieniała się od 1.00 do 1.90 metra.

Sytuację pogarszał wysoki poziom wody gruntowej, która występowała już w poziomie dna wykopu. Wykonawca próbował wybrać słaby grunt zalegający w podłożu, ale napływająca woda uniemożliwiała przeprowadzenie prac.

Po przeprowadzonych badaniach zdecydowano, że budynek zostanie posadowiony na mikropalach. Z wykonania studni, ze względu na znaczną grubość gruntów organicznych i wysoki poziom wody gruntowej, zrezygnowano.

Na budowie wykonano 45 pali o średnicy 120 mm i długości 6 metrów. Zastosowano pale CFA, zbrojone dwutownikiem stalowym. Koszt palowania przekroczył 50 tys. złotych.

 

Woda w wykopie

Najczęściej problemy pojawiają się gdy wykopy realizowane są w gruntach spoistych, glinach czy iłach, przykrytych warstwą piasków pokrywowych. W okresie wiosennych roztopów i intensywnych opadów, piaski przewodzą wodę. Woda spływa po stropie gruntów spoistych i wypełnia wykop, rozlewając się po jego dnie. Po krótkim czasie grunty spoiste przykryte wodą znacznie się uplastyczniają i nie nadają się do posadowienia fundamentów.

Gdy woda przykrywa dno wykopu cienką warstwą 10 - 20 centymetrów, trudno jest ją odpompować. Na nic zdają się wykonane studnie, bo woda nie ma możliwości swobodnego przepływu. Studnie wykonane w gruntach spoistych nie spełniają swego założenia. Trudno jest odpompować wodę bezpośrednio z dna wykopu, gdyż dwudziestocentymetrowa warstwa wody nie pozwala na pełne zanurzenie pompy. Często czeka się aż woda wyparuje z wykopu. Póżniej trzeba usunąć z dna warstwę zniszczonego gruntu. Roboty przeciągają się, a koszty rosną.

 

Zabezpieczenie dna wykopu

Jak należy zapobiegać i chronić dno wykopu fundamentowego przed wodą?

W przypadku gdy podłoże zbudowane jest z gruntów spoistych najlepszym rozwiązaniem jest ukształtowanie dna wykopu z niewielkim spadkiem. Przy nachyleniu 5 promili, woda swobodnie spływa do krawędzi wykopu. Przy ścianie na całej jej szerokości wykonuje się niewielki wykop,wypełniony żwirem. Dno wykopu profiluje się lekko nachylone w kierunku studni zbiorczej, usytuowanej w narożniku wykopu. Woda zbiera się w studni, skąd łatwo jest odpompowywana na zewnątrz wykopu.

Osuszanie wykopu jest szczególnie trudne do wykonania gdy roboty ziemne prowadzi się przy pomocy koparki wyposażonej w łyżkę z zębami. Zęby zwiększają powierzchnię wchłaniania, a nierówność dna utrudnia spływ wody.

Niezależnie od rodzaju podłoża gruntowego nie jest zgodne ze sztuką budowlaną zdejmowanie ostatnich warstw gruntu przy pomocy zębatych łyżek. Niestety jest to zjawisko powszechne. Koparka z łyżką z zębami niszczy strukturę gruntu w dnie wykopu. Z powodzeniem udaje się przygotować podłoże pod fundamenty prostymi łyżkami. Jest to szczególnie przydatne w wykopach wykonywanych w twardoplastycznych i półzwartych gruntach, w których ręczne przygotowanie dna wykopu jest praktycznie niemożliwe do wykonania.

 

Wykop w nawodnionych piaskach

W wielu projektach przewiduje się budowę podziemnych parkingów. Dla wykorzystania podziemnej przestrzeni fundamenty posadawia się nieznacznie powyżej poziomu wody gruntowej. Często zdarza się też, że część fundamentów schodzi poniżej zwierciadła. W obu przypadkach ostatnia część wykopu musi być wykonana ręcznie. Mechaniczne głębienie wykopu przy lustrze wody powoduje zniszczenie struktury gruntu. Dzieje się tak ponieważ łyżka koparki odsysając grunt zasysa głębiej leżące warstwy.

Należy pamietać że piaszczyste podłoże w poziomie zwierciadła wody gruntowej jest praktycznie nie do zagęszczenia. Dzieje się tak gdyż całą energię zagęszczenia przejmuje woda gruntowa.

Zagęszczenie gruntu w dnie wykopu położonego nieznacznie powyżej lustra wody jest praktycznie nie możliwe. Poprawnie zagęścić grunt można jedynie obniżając poziom wody gruntowej. Szczególnie trudno jest zagęścić piaski tarasów rzecznych które są słabiej zagęszczone z natury rzeczy

 

Wnioski

Przedstawione powyżej przypadki pozwalają sformułować następujące wnioski:

 

Na etapie projektowania należy opracować i przedstawić w projekcie sposób zabezpieczenia dna wykopu przed wodą gruntową i opadową.

Ostatnie fragmenty wykopu należy wykonywać ręcznie lub koparkami z gładkimi łyżkami.

Na tarasach rzecznych, gdy poziom posadowienia znajduje się w pobliżu poziomu wody gruntowej, ostatnie centymetry wykopu należy wykonywać ręcznie.

Nie ma możliwości skutecznego zagęszczenia piasku znajdującego się w poziomie wody gruntowej bez obniżenia poziomu lustra wody

Skarpy wykopów należy kształtować pod kątem zapewniającym ich stateczność. Skarpy o większym nachyleniu muszą być odpowiednio zabezpieczone.

Roboty ziemne i fundamentowe należy prowadzić pod stałym nadzorem geotechnicznym.

Geotechnik prowadzący nadzór musi zapoznać się z dokumentacją geotechniczną i projektową

 

Inwestorzy planujący budowę domu jednorodzinnego rzadko zlecają wykonanie dokumentacji geotechnicznej. Panuje dość powszechne przekonanie, że w przypadku budowy domu nie podpiwniczonego dokumentacja geotechniczna jest zbyteczna.

Pogląd taki lansuje także spora grupa projektantów. Jak pokazuje życie są oni w błędzie.

W majowym numerze Geotekstu przedstawiliśmy przykład budowy domu jednorodzinnego, nie podpiwniczonego na działce, na której pod warstwą gruntów nasypowych, zalegały torfy. Warunki wodno - gruntowe były na tyle skomplikowane, że właściciel musiał posadowić tu niewielki budynek na palach

Kłopoty pojawiły się też na innej budowie na terenie Starej Miłosnej w Warszawie. Właściciel działki, na której rozpoczęto prace ziemne, nie posiadał dokumentacji geotechnicznej. Gdy wykonano wykopy pod ławy fundamentowe, oraz zdjęto humus okazało się, że w podłożu występują grunty nasypowe.

Grunty nasypowe składały się z piasków o różnej granulacji, częściowo zaglinionych, przemieszanych z różnego rodzaju odpadami (plastik, torebki foliowe itp.). Grunty nasypowe obejmowały cały obszar projektowanej budowy. W części wykopów pod fundamenty, w dnie, zalegały jeszcze niecałkowicie wybrane nasypy.

Pod gruntem nasypowym występowały twardoplastyczne gliny pylaste. Tak się złożyło, że w czasie gdy wykonano wykopy załamała się pogoda i przez kilka dni padały intensywne deszcze. Woda spływała do wykopu i utrzymywała się na jego dnie. Uplastyczniona została powierzchniowa warstwa glin.

Gdy przeprowadziłem badania stanu podłoża, stwierdziłem, że lokalnie w dnie wykopów zalega jeszcze warstwa gruntów nasypowych o miąższości 0.5 metra

Na podstawie wykonanych badań zlecono:

 

wybranie gruntów nasypowych z całego obszaru projektowanej budowy

wybranie uplastycznionych warstw glin

wykonanie wzmocnionych izolacji poziomych ścian

ze względu na możliwość dalszej degradacji gruntu założono układanie chudych betonów, bezpośrednio po zakończeniu robót ziemnych.

Inwestor poniósł zwiększone koszty ponieważ:

 

w pierwszym etapie wykonano wąsko-przestrzenne wykopy pod fundamenty, które później musiały zostać zniszczone

nie przewidziano kosztu zwiększonej ilości robót ziemnych

nie przewidziano kosztów związanych z wymianą gruntu

nie przewidziano dodatkowych kosztów transportu

Opisany przypadek ilustruje jak istotne jest wykonanie badań przed kupnem działki. Przykład z numeru majowego o domu na torfach potwierdza postawiony wniosek. W obu przypadkach projektowano budowę domów nie podpiwniczonych.

Doświadczeni inwestorzy na przykład firmy deweloperskie zawsze wykonują wstępne badania geotechniczne, które są podstawą przy podejmowaniu decyzji kupna działki.

Znany mi jest przypadek terenu położonego w ścisłym centrum Warszawy, gdzie wykonane wstępne badania geotechniczne, wykazały występowanie nie nośnych warstw gruntu do głębokości kilkunastu metrów. Jak okazało się na przełomie XlX i XX wieku w miejscu tym działała cegielnia. Z podłoża wybrano gliny potrzebne do wyrobu cegieł, a wykopy zasypano różnorodnym materiałem. Właściciel działki nie miał świadomości, że na jego terenie w przeszłości działała cegielnia. Przeprowadzona analiza umożliwiła inwestorowi wynegocjowanie korzystniejszej ceny.

 

Właściciel nabytej działki postanowił podnieść teren, aby zrównać jej powierzchnię z przyległą ulicą. Kilkanaście ciężarówek dostarczyło grunt z wykopu znajdującej się w pobliżu budowy. Teren podwyższono, a powierzchnię wyrównano - działka po nadsypaniu widoczna jest na zdjęciu. Niestety okazało się, że przed podniesieniem terenu nie usunięto humusu, którego grubość przekraczała 0.5 metra. W krótkim czasie grunt organiczny, odcięty nasypem od dostępu powietrza, zaczął się rozkładać, wydzielając gaz o przykrym zapachu.

Należy pamiętać, że humus trzeba usunąć z całej powierzchni projektowanej zabudowy, poszerzonej o pas szerokości pół metra. Humus złożony w pryzmę, może być rozłożony na powierzchni działki, po zakończeniu budowy, w miejscach gdzie projektowana jest zieleń

 

 

Nieprzemyślana nadbudowa

 

Budynek mieszkalny przy ulicy Tomasza Zana 13 został wybudowany tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Ten niewielki, w całości podpiwniczony dom, posadowiony na ceglanych ławach fundamentowych miał jedną kondygnację naziemną. Po wojnie, w 1948 roku, budynek nadbudowano, wznosząc dodatkowe dwie kondygnacje. Ściany budynku są z cegły ceramicznej na zaprawie wapienno-cementowej, więźba dachowa drewniana, dach kryty blachą na deskowaniu, schody żelbetowe. Gmach posiada poddasze użytkowe. Ławy znajdują się 30 cm poniżej posadzki piwnic. Ławy wykonano z odsadzkami o szerokości 7 cm. Szerokość ław 55 i 83 cm.

Po wykonaniu nadbudowy budynek porysował się. Pęknięcia uwidoczniły się na zewnętrznej ścianie od strony ulicy Tomasza Zana. Rysy pojawiły się także na wewnętrznych ścianach budynku. Spękania przechodzą przez całą grubość murów.

W końcu lat siedemdziesiątych zespół rzeczoznawców budowlanych PZITB pod kierownictwem mgr. inż. Teodora Gizę opracował ekspertyzę techniczną budynku. W opracowaniu stwierdzono, że kształt i układ rys świadczy o nierównomiernym osiadaniu gruntu pod fundamentami. W piwnicy budynku wykonano dwa wykopy badawcze i stwierdzono, że w podłożu występują zarówno średnio zagęszczone piaski jak i torfy. Miąższość torfów zalegających w jednym z wykopów wynosiła ponad 1,0 metr. Przeprowadzone w opracowaniu obliczenia wykazały, że po nadbudowie przekroczone zostały dopuszczalne naprężenia przekazywane na grunt. Naprężenia zostały przekroczone o 20 % pod ścianami zewnętrznymi i o 60% pod ścianą środkową. Zróżnicowana budowa podłoża, występowanie gruntów organicznych i nierównomierne obciążenie spowodowało powstanie osiadań fundamentów, a to wywołało deformację konstrukcji i pęknięcie. Proces osiadania nie zakończył się, gdyż ślady pęknięć widoczne były także na świeżo naprawionych fragmentach murów. W cytowanym opracowaniu stwierdzono, że stan istniejący nie zagraża jeszcze stateczności budynku jako całości, natomiast zagrożenie może nastąpić przy dalszym osiadaniu. Zalecono prowadzenie obserwacji rys i, w przypadku ich powiększania się, wykonanie odpowiednich reperacji. Jednocześnie wykluczono możliwość samoczynnej stabilizacji gruntu. Zalecono także wykonanie dokumentacji geotechnicznej. Zaprojektowano otwory o głębokości 8.0 metrów - 6.0 metrów poniżej poziomu posadowienia fundamentów. Plan przewidywał wykonanie 10 otworów wokół i dwóch otworów w piwnicach budynków

Prace te nie zostały wykonane, a z biegiem czasu stan techniczny budynku nie zmieniał się. Rysy nie powiększały się i sprawa ucichła. Temat odżył, gdy na początku tego stulecia budynek ponownie zaczął się odkształcać.

 

W 2005 roku przeprowadzono wiercenia badawcze i dokonano wizji lokalnej. W jednej z piwnic, która usytuowana jest od strony ulicy Zana, w miejscu, gdzie na murze widoczne jest największe pęknięcie, stwierdzono, że grunt usunął się spod fundamentu i częściowo wypełnił wnętrze piwnicy.

Na tym fragmencie ściany, ława fundamentowa oderwała się od muru. W celu rozpoznania podłoża wokół budynku wykonano 5 otworów badawczych o głębokości 5 metrów. Wywiercono także jeden otwór w piwnicy, w pobliżu zniszczonej ławy fundamentowej. Przeprowadzone badania wykazały, że pod fundamentami obok średnio zagęszczonych piasków i torfów zalegają także plastyczne gliny. Warstwa mad występowała lokalnie do głębokości 0.5 metra poniżej poziomu posadowienia fundamentów. Torfy, które zlokalizowano przed frontową ścianą budynku zalegały do głębokości 0.7 metra poniżej poziomu posadowienia. Pod torfami nawiercono cienką warstwę - 0.3 metra glin. Woda gruntowa znajdowała się na głębokości 3.45 metra poniżej poziomu terenu, przeszło metr poniżej ław fundamentowych.

W przeszłości, gdy budowano dom, teren był podmokły, woda gruntowa znajdowała się płycej. Starsi mieszkańcy, pamiętający okres przedwojenny, mówią o małym bagienku, które usytuowane było w tym miejscu. Zastanawiałem się, co spowodowało, że przemieszczenia, które niemalże ustały, pojawiły się nagle i to ze zdwojoną siłą. Moją uwagę zwróciła nowa kamienica wybudowana u zbiegu ulic Chłopickiego i Szaserów. Dom ten narożnikiem przylegał do posesji, na której usytuowany był popękany budynek. Niedawno ukończony sześciokondygnacyjny dom zajmował całą działkę. Gdzie parkują samochody? Dla takiej wielkości obiektu potrzeba jest wiele stanowisk garażowych. Dom musi mieć podziemny garaż. Żeby wypełnić wymagania przepisów trzeba było wybudować dwa poziomy podziemnych garaży. Oznaczało to, że podczas budowy konieczne było wykonanie odwodnienia. Nie znam dokładnych danych, ale można założyć, że płyta garażu posadowiona jest na głębokości 7.0-8.0 metrów ppt. Przegłębienia w wykopie pod dźwigi schodzą jeszcze niżej. Budowa podziemnego garażu na poziomie minus dwa wymusiła wykonanie odwodnienia. Lustro wody zostało obniżone o około 4.0 metry. Narożniki obu budynków oddalone są od siebie nie więcej niż 10 metrów, niewątpliwie więc odwodnienie spowodowało obniżenie poziomu wody gruntowej także pod budynkiem przy Tomasza Zana 13. Wszystko stało się jasne. Wzrost naprężeń pod budynkiem, być może też przez suszenie torfu (torf znajdował się w zasięgu wód kapilarnych), spowodowało dodatkowe osiadanie budynku. Opracowany został projekt naprawy domu: fundamenty mają być podbudowane odcinkami do poziomu nośnych piasków; po zakończeniu tych prac, wyremontowane zostaną popękane mury.

Opisany przypadek przypomina zasadę, która studentom wydziałów budowlanych przedstawiana jest w trakcie zajęć. Odwodnienie terenu powoduje wzrost naprężeń w gruncie, a to może być przyczyną powstania osiadań budynków, które są w zasięgu wywołanej depresji.

 

Druga reguła związana jest z gruntami organicznymi. Torfy znajdujące się poniżej poziomu wody gruntowej mogą przenosić obciążenia od budowli, gdy jednak zostaną przesuszone, odkształcają się znacznie. Projektując dom posadowiony na torfie, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co w przyszłości stanie się z poziomem wody gruntowej. Lepiej więc nie ryzykować. Bezpieczne jest posadowienie na gruntach nośnych

 

To tylko kilka przypadkó :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962460
Udostępnij na innych stronach

Zdanie laika:

Jestem przekonany że takie zazbrojenie jest OK (oczywiście z odpowiednimi rozstawami). To jest klasyka. I jeżeli taki projekt jest gotowy to bym go nie zmieniał. Ale podobno można lepiej i jak projekt jest w trakcie tworzenia warto chyba o to pomęczyć projektanta:

Składa sie to mniej wiecej z takich elementów:

__________

|_________|_____________

_______________________

__________

| |_

 

Ich ułożenie (kiedy dół, kiedy dół+góra, kiedy góra) zależy m.in. od tego jaka ściana jest na górze. Poza tym (chyba jeśli na górze nie ma utwierdzenia) daje się jeszcze zbrojenie ukośne w rogach żeby się nie rysowało.

Wydaje mi się że skutkuje to mniejszym zużyciem stali i mniejszymi pęknięciami. Te mniejsze zużycie stali bierze się stąd, że (o ile dobrze zrozumiałem) jeśli strop jest na brzegach pożadnie przyciśnięty (ściana nad) to inaczej pracuje i wymagania na zbrojenie są mniejsze - ten efekt łatwo sprawdzić na modelu - weź sobie linijkę i połóż między dwoma stołami tak, żeby np przy długości 30cm zachodziła na stoły po ok 3cm. I obciąż czymś w środku. A teraz mocno przyciśnij palcami na stołach - ugięcie się zmniejszy.

Na pewno nie warto eksperymentować samemu - ale pomęczyć projektanta.

Gdzieś już pisałem że mam i monolit (parter) i teriwe (pietro) - monolit o niebo lepszy

 

Kwestia jest banalnie prosta - belka swobodnie podparta (nie utwierdzona) to schemat w którym Mmax wynosi ql2/8 gdzie q to obciążenie rónomiernie rozłożone a l rozpiętość - zbrojenie dołem.

Przy schemacie z belką utwierdzoną na końcach Mmax wynosi ql2/24 czyli 3x mniej ! Zbrojenie w skrócie w przęśle dołem a na podporach górą - ze względu na występujące momenty zarówno przęsłowe jak i podporowe. Natomiast jeśli sie zaprojektuje schemat belki swobodnie podpartej a zrealizuje utwierzdnie to przy braku zbrojenia "górą" przy podporach popęka :wink:

 

Dokladnie o to chodzi. I odnoszę wrażenie że projektantom plyt/belek nie chce sie zastanawiac czy jest utwierdzona czy nie i walą standardowe "co drugi odgiąć do góry", co wydaje mi się będzie skutkować czesto albo pęknięciami albo przezbrojeniem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962486
Udostępnij na innych stronach

Badań gruntu nie wykonam (chcą 1700zł za 3 odwierty)

Dołek wykopałem - ponizej 40cm humusu jest glina z kamyczkami

Konstruktor twierdzi ze jak zobaczy cały wykop pod fundament to powie czy w ogóle konieczne jest zbrojenie (ja je chce ale zobaczymy).

Jak zobaczę ze jest jednorodnie i twardo pod ławą to chyba nie dam zbrojenia.

Ale przez Twoje straszenie się zastanawiam cały czas. 8)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962489
Udostępnij na innych stronach

leon:

tak z ciekawości - na pewno masz sytuacje, gdzie płyta stropowa nad jakimś pokojem jest na krawędziach cześciowo mocno dociążona (ściana), a częściowo nie. Czy w wyliczeniach/projekcie płyty uwzględniono różne utwierdzenie lub jego brak ?

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962495
Udostępnij na innych stronach

Zdanie laika:

Jestem przekonany że takie zazbrojenie jest OK (oczywiście z odpowiednimi rozstawami). To jest klasyka. I jeżeli taki projekt jest gotowy to bym go nie zmieniał. Ale podobno można lepiej i jak projekt jest w trakcie tworzenia warto chyba o to pomęczyć projektanta:

Składa sie to mniej wiecej z takich elementów:

__________

|_________|_____________

_______________________

__________

| |_

 

Ich ułożenie (kiedy dół, kiedy dół+góra, kiedy góra) zależy m.in. od tego jaka ściana jest na górze. Poza tym (chyba jeśli na górze nie ma utwierdzenia) daje się jeszcze zbrojenie ukośne w rogach żeby się nie rysowało.

Wydaje mi się że skutkuje to mniejszym zużyciem stali i mniejszymi pęknięciami. Te mniejsze zużycie stali bierze się stąd, że (o ile dobrze zrozumiałem) jeśli strop jest na brzegach pożadnie przyciśnięty (ściana nad) to inaczej pracuje i wymagania na zbrojenie są mniejsze - ten efekt łatwo sprawdzić na modelu - weź sobie linijkę i połóż między dwoma stołami tak, żeby np przy długości 30cm zachodziła na stoły po ok 3cm. I obciąż czymś w środku. A teraz mocno przyciśnij palcami na stołach - ugięcie się zmniejszy.

Na pewno nie warto eksperymentować samemu - ale pomęczyć projektanta.

Gdzieś już pisałem że mam i monolit (parter) i teriwe (pietro) - monolit o niebo lepszy

 

Kwestia jest banalnie prosta - belka swobodnie podparta (nie utwierdzona) to schemat w którym Mmax wynosi ql2/8 gdzie q to obciążenie rónomiernie rozłożone a l rozpiętość - zbrojenie dołem.

Przy schemacie z belką utwierdzoną na końcach Mmax wynosi ql2/24 czyli 3x mniej ! Zbrojenie w skrócie w przęśle dołem a na podporach górą - ze względu na występujące momenty zarówno przęsłowe jak i podporowe. Natomiast jeśli sie zaprojektuje schemat belki swobodnie podpartej a zrealizuje utwierzdnie to przy braku zbrojenia "górą" przy podporach popęka :wink:

 

Dokladnie o to chodzi. I odnoszę wrażenie że projektantom plyt/belek nie chce sie zastanawiac czy jest utwierdzona czy nie i walą standardowe "co drugi odgiąć do góry", co wydaje mi się będzie skutkować czesto albo pęknięciami albo przezbrojeniem.

 

Jak masz pietro to raczej będzie pracowac jako utwierdozony a jak parterówka to swobodnie podparty z tym,że ze schematami to nigdy nie jest idealnie jak sobie projektant wymyśli - bp przecież w parterówce tez i pewne małe utwierdzenie jest - takim czystym prawie ,że schematem belki swobodnie podpartej bedzie strop drewniany. :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/46294-strop-monolityczny-szczegoly/page/2/#findComment-962500
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...