Tomek_J 16.01.2006 07:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2006 ( życie po śląsku to d..y) Ja w kwestii formalnej: RZYCI, a nie życie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lucia 16.01.2006 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2006 ja mam tez tak samo pracuje 4 lata w jednym miejscu i chyba zaczynam sie czepiac wszystkiego, a szef mnie tez oczywiscie sie czepia.... mam depreche bo jak wstaje rano to ciemno i jak wracam z tyrki to tez ciemno... szok.... mam dosc... Ja dokładnie po 4 latach odeszłam ze swojej dotychczasowej firmy do nowej. Teraz mi się chce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amor 17.01.2006 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2006 U mnie też 4 roczek leci, ale choć chce mi się pracować tu i z tymi ludkami, to sytuacja firmy mnie zmusza do znalezienia czegoś innego. W ciągu roku wielka firma spadła na psy. Smutne ale prawdziwe. Ratuj się kto może !!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 18.01.2006 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2006 Ale ostrożnie z tymi potencjalnymi zmianami.Z autopsji 12 lat w jednej firmie ciepło sucho bezpiecznie i te same gęby i te same kretyńskie polecenia.DOSC postanowiłam coś zmienić.Zadziwiając wszystkich zwolniłam się (uprzednio znalazłam nową motywujacą pracę za dużo większe pieniądze)NO i cóóóóżżżżż!!!!okazało się że w nowej pracy jestem najstarsza,biurko w najciemniejszym kącie,otoczenie nieuśmiechnięte etc.wszystko było złe nawet kasa nie rekompensowała!Będąc fachowcem w swojej profesji,stłamszono mnie jako człowieka!Zwolniłam się-4 mce.szukałam- znalazłam.okupiłam to depresją.wnioski pozostawiam WAM! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 18.01.2006 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2006 Ja pracuje już 5 lat w jednej firmie i nie moge wytrzymać. Robota fajna, ale juz nie mogę znieść patrzenia na te same gęby i na to jak sobie nawzajem świństewka różne robią. Mam ochotę w oóle rzucić robotę na etacie i zaryzykowac własna działalność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anka76 19.01.2006 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2006 Ja już 8 lat w tej samej firmie. Wszystko było ok do momentu kiedy szefem została kobieta- blondynka. Wszyscy zaszczuci, robić się nic nie chce. Wieczne dąsy, plotki, nierówne traktowanie (jeden za to że robi tylko kupe szumu wokół swojej osoby dostaje premie innemu że zostaje po pracy wyrzuca się że sie nie wyrabia i należy go zwolnić).Horror. Do czego to zmierza? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 19.01.2006 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2006 jednak szefem powinien być facet.Kobitki są nieobiektywne zawistne ETC.choć jestem kobietą wybieram faceta na szefa.W każdej z nas jest "malutka blondynka" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 20.01.2006 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 Ja bym nie generalizowała. Najlepszy szef jakiegomiałam to kobieta. Przez pare dobrych lat. Rzczowa, nie wzbraniała się sama przed robotą, ludzi z zespołu chroniła, wiele rzeczy brała na siebie jak trzeba było i wyznawała zasadę jeden za wszystkich etc. - solidarna z zespołem do bólu. Teraz mam szefa faceta - i nie jest OK. Niepozbierany, błądzi w obłokach, nierzeczowy, generalnie to nie ma pojęcia jak pracujemy bo sam wielu rzeczy po prostu nie robi więc nie wie jak. W związku z tym cele jakie nam wyznacza są nierealne i niewykonalne bo wzięte z księzyca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 1950 20.01.2006 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2006 nie ważne czy facet, czy baba, generalny podział, to ludzie i taborety, przepraszam w polityce jeszcze są Plastusie co niestety teraz przerabiamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 21.01.2006 19:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2006 wrócę jeszcze do wątku czy mi się chce czy nie...pracować macie rację nie można uogulniać nie ma złotego środka na szefa !? ale myśl która mnie pprześladuje to E M E R Y T U R A JAKBY MI KTOŚ POWIEDZIAŁ ŻE JUŻ: to zgadzam się z zamkniętymi oczami nawet za oszałamiające 800 NO 1000 pln. Biorąc pod uwagę że budujemy dom(pseudo - MISONI(bal) działeczka 7000m to się utrzymamy.Zmęczenie materiału wieczna pogoń, wyścig z czasem,wyścig w pracy,wyścig na ulicach kto pierwszy do świateł! a może wolniej skromniej.pomyślicie brak aspiracji? NIE! Do miasta można jechać kiedy się chce uczestniczyć w jedno etapowym wyścigu a nie maratonie!!!mamy po 40 lat patki ,kwiatki, psy "koń,krowa ...droga na Ostrołękę.. " Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dominik1719499811 22.01.2006 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2006 jednak szefem powinien być facet.Kobitki są nieobiektywne zawistne ETC.choć jestem kobietą wybieram faceta na szefa.W każdej z nas jest "malutka blondynka" Z moich doświadczeń wynika, że faktycznie nieraz trudno dogadać się z szefem- kobietą. Zdarza się, że jej decyzję zależą od dnia, humoru, etc. Co ciekawe nie jest to jedynie moja opinia, ale też moich koleżanek. Choć być może jeszcze po prostu nie trafiłem na kobietę - szefa z prawdziwego zdarzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Charlie 01.02.2006 23:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lutego 2006 oczywiście zawodowo , bo w domu to mam powera! Czy też tak macie? Ja tak mam od 1,5 roku - sam się dziwię, że mnie nie wywalili Odechciało mi się po wprowadzeniu nowego systemu wynagradzania a`la cięcie kosztów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 02.02.2006 06:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2006 Odechciało mi się po wprowadzeniu nowego systemu wynagradzania a`la cięcie kosztów. Skąd my to znamy... Zaraz, zaraz, a może my z tej samej firmy jesteśmy ?... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasiorek 02.02.2006 08:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2006 Pracowałam na etatach 10 lat ,na początku bardzo fajna atmosfera ,ręce rwą się do nowych wyzwań i po jakimś czasie katastrofa,zaczynają się układy układziki,z bólem brzucha codziennie rano trzeba było iść.I wiecie co, postawiłam na swoje zainteresowania ,prowadzę teraz swoją firmę,pracuję po 10 -12 godzin ale mam ogromną radochę,jak przychodzi niedziela ja już nie mogę się doczekać wtorku.A co, zrobiłam sobie wolne poniedziałki I mam cholerną satysfakcję z własnej, wykonanej pracy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 02.02.2006 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lutego 2006 a ja mam "fazy"... czasem rwe sie do pracy a czasem nic ale totalnie nic mi sie nie chce... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sebastiano 03.03.2006 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2006 ja już na etacie prawie 15 lat - i jak ja to wytrzymuje? jednak ostatnio już się zaczynam zastanawiać, że na swoim to byłoby to...praca pewnie po naście godzin na dobę ale za to może z lepszą wypłatą i większą satysfakcją?... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
everyday 03.03.2006 22:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2006 jedna decyzja - na swoim i ...z każdym dniem coraz bardziej lubię to, co robię Nie ma nic lepszego niż bycie samemu sobie szefem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 06.03.2006 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Marca 2006 Teżz tak mam, zwłaszcza, że niedawno wróciłam z długich wakacji (urlop macierzyński) i jestem całkiem rozkojarzona. A już zupełnie straciłam ochotę do jakiegokolwiek działania, kiedy dowiedziałam się, że zostałam ukarana za urodzenie dziecka odebraniem premii (korzystanie z urlopu macierzyńskiego - nieobecność w pracy). "Bo nie pracowała Pani cały rok". No... Nie pracowałam, bo listopad i grudzień siedziałam z dzieciakiem. Czyli za TEN rok też nie dostanę premii chocbym stanęła na rzęsach, bo urlop skończył mi sie w lutym, czyli też nie będę pracować cały rok. No i jak ma mi sie chcieć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bad 07.03.2006 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2006 Ja już 5 lat na etacie (dla niektórych to pewnie śmieszne - 5 lat i już?) i ... mam dosyć tego szamba. Właśnie próbuję z własną działalnością (jeszcze nie odszedłem), może się uda ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.