Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mam paranoję czy też niania kradła?


abromba

Recommended Posts

Muszę sobie zrobić u Was namiastkę sesji na leżance, bo zwariuję.

Od początku. Jakieś 2 lata temu pojawiła się u nas niania. Cudowna młoda dziewczyna kończąca pedagogikę. Była z nami do casu przeprowadzki - a więc do maja, a teraz czasem wpada na dzień lub nocuje. Nianią była cudowną i kompetentną i z tym nie ma co polemizować. Jest też osobą inteligentną i sympatyczną. Na etapie zmiany narzeczonych i chyba dość intensywnego życia towarzyskiego, chociaż raczej nie "balangowiczki".

 

Ja nie jestem pedantką, ogólnie mam bajzel w domu. Ale nic nigdy mi ttrwale nie ginęło.

Pół roku po rozpoczęciu przez nianię pracy szłam na wesele i okazało się że wcieło mi:

a) wodę toaletową Tresor - 200 ml. Wtedy byłam po karmieniu, więc prawie wcale perfum nie używałam. Zresztą te akurat zawsze uzywałam na wiosnę , a ak stały sobie w głębi szafki w łazience. A tu - jak kamień w wodę;

b) wisior po mojej Mamie. To był bardzo ładny i bardzo drogi złoty wisior. Ponieważ na etapie wypłakiwania się po jej śmierci koło Sylwestra przeglądałam tę bizuterię, więc byłam pewna, że ją włożyłam do kasetki. zaczęłam się zastanawiać, czy moi bratankowie nie dorwali się do kasetki i dla zabawy nie wzięli błyskotki.

Oczywiście nianię też wypytaliśmy, czy nie widziała.

Dwa tygodnie po weselu niania powiedziała, że przy okazji zabawy znaleźli na podłodze za biurkiem (na którym stała kasetka) skarb. To był ten wisior. Ja do dziś jestem prawie pewna, że ja na pewno włożyłam go na miejsce. Krzysiek był za mały, żeby coś wyciągnąć.

 

Perfumy do dziś zniknęły.

 

Co było potem - nie wiem. Tylko na jesieni uświadomiliśmy sobie, że po przeprowadzce nie mozemy się doszukać dwupaka płyty, którą bardzo lubilismy, a ja trzech książek - wszystkie inne z półek na których te trzy stały - są. Na pewno nikomu nie pożyczałam (wręcz przeciwnie - jedna była pożyczona), a pudła z książkami i kompaktami przewieźliśmy sami (nie firmą). No ale jakoś zwalilismy to na bałagan przeprowadzkowy.

 

Tydzień przed Wigilią Abromb kupił płytę dla bratowej i położył ją w pokoju, w którym dwa dni później nocowała niania. W tym samym pokoju sprzątała też dziewczyna, która pomaga nam sprzątać - i nie staliśmy nad nią. W Wigilie okazało się, że płytę wcięło. Tu już naprawdę są tylko dwie podejrzane....

 

A dziś uświadomiłam sobie, że od jakichś dwóch miesięcy nie widziałam moich kolejnych ulubionych perfum - ponieważ znowy jestem w ciąży, to rzadko w ogóle perfum używam a ponieważ dom nie dokończony - to kosmetyki stoją w trzech kosmetyczkach w sypialni. Przetrząsnęliśmy dom i nie ma. Tu akurat trudno mi uwierzyć, żeby dziewczyna od sprzątania je podprowadziła, bo flakon jest pękaty, a ona sprząta na górze w dość cienkiej bluzie i z reguły mijamy się jak schodzi na dół - więc gdzie by to miała schować??? Niania natomiast chodziła na górę z torebką i spokojnie mogła je wsadzić.

 

Jakym miała dziś wydawać wyrok - :D - to obie musiałabym uniewinnić z braku dowodów. Ale poginęło sporo rzeczy - w tym sprzed ery pani od sprzątania. Wiem, że nie wskażecie mi winnego, ale musiałam się z Wami podzielić tym totalnym zachwianiem zaufania do innych. Okazuje się, że chyba każdemu należy przez cały czas najbezczelniej patrzeć na ręce albo pozakładać kamery? Ale to paranoja jakaś. Biżuterię i perfumy można zamknąć w sejfie czy na klucz w sypialni - ale książki czy kompakty???

A w ogóle to potwornie się czuję z poczuciem, że nie panuję nad rzeczywistością w moim własnym domu.

Miał tak ktoś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz, otacza Cię chaos!

Pytanie co jest jego źródłem. Momentami mam wrażenie, że możesz być nim sama, choc oczywiście Twoje podejrzenia mogą też być słuszne.

Jesli dziewczyna jest miła, serdeczna i dobrze opiekuje się dzieckiem, rzeczywiście trudno ją podejrzewać.

Ale Ty przestałaś czuć się bezpiecznie w domu - i to bardzo źle.

 

Spróbuj na spokojnie. Może poprostu zaczęłaś w pewnym momencie zbytnio przywiązywać uwagę do zaginionych drobiazgów? Czy był okres bez zniknięć? Czy nie jeteś bardziej roztrzepana przy dziecku niż wcześniej? Jesli dziecko mówi możesz sprytnie podpytać, czy niania nie zagląda do szafek, toaletek itp. Porozmawiaj też z mężem, jak on ocenia tą sytuację i czy też tak podejrzewa niankę.

Trzymaj się cieplutko, bo w ciąży potrzebne Ci poczucie bezpieczeństwa i spokój. W końcu to tylko drobiazgi, a Ty teraz możesz czuć się bardziej zagrożona i podejrzliwa w tym stanie.

Pozdrawiam serdecznie

Moni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siebie samą ( a właściwie nas) podejrzewałam przede wszystkim. Tyle tylko, że nigdy wcześniej (a było już kilka przeprowadzek) rzeczy nam nie ginęły trwale. To znaczy czasem coś wsiąkło na góra miesiąc, ale się znajdowało - i nie w takiej ilości.

Mąż o winie niani właściwie jest przekonany. Ja - jak napisałam - uważam, że nie mam niezbitych dowodów. Tak naprawdę to chyba wolałabym, żeby okazało się, że to nasze niechlujstwo, niż że tak bardzo pomylilismy się co do osoby, której naprawdę prawie bezgranicznie ufałam. Moja koleżanka (sędzia karny) uważa, że to "układa się w spójną i logiczną całość", że skoro niania wiedziała, że od nas odchodzi i że jest przeprowadzka (to sie zbiegło), to pozwoliła sobie na więcej. No ale skubnąć opakowaną płytę tuż przed Wigilią? :o

Perfum za około 300 zł nie zaliczam do drobiazgów, jedna z zaginionych książek jest już nie do dostania.

Ale ogólnie jest tych zaginionych rzeczy za dużo!!!

 

Generalnie zawsze wszystkim ufałam, zapraszalismy do domu masę ludzi, nocowali u nas. Teraz zaczynam popadać w jakąś chorą podejrzliwość i niechęć do prowadzenia życia towarzyskiego. No ale 180 - metrowego domu przy końcówce ciąży i małym dziecku sama nie dam rady posprzątać.

 

Co do narośnięcia podejrzliwości: w poprzedniej ciąży tak nie miałam, więc to jednak chyba wynik okoliczności a nie hormonów. Choć, jak wskazuje tytuł tematu, i to biorę pod uwagę :-?

 

Niania nie jest w 100% bez skazy - dość intensywnie pod naszą nieobecność serfowała po www. randki .pl - co jakby zaburza obraz osoby bardzo odpowiedzialnej. Zawirusowała nam przy tym laptopa. Ale z godzin wejścia wynikało, że siedziała przy interku gdy Krzysiek szedł spać, więc nie robiła tego jego kosztem. Powiedzieliśmy, żeby nie wchodziła na te strony , odłączaliśmy neostradę na czas naszej nieobecności i problem się skończył. Ale może to jest jednak wskazówka, że nie powinniśmy byli jej za bardzo ufać?

 

A w ogóle to jak kontrolujecie osoby, które pomagają sprzątać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majka dobrze radzi - to jedyne wyjscie do biezacego zastosowania. Ale... jak tu zyc bez zaufania?

 

To ze zabezpieczysz kilka dobr nie uwolni Cie od niepokoju.

 

Abromba - bardzo dobrze rozumiem - i straty i uczucie przykre. Sama nie wiem - ale nastepna osobe chyba bym sprawdzala. Nie mowie o filmowaniu, choc to sie niby nasuwa samo - ale co nastepna winna - nie mozna tak traktowac kogos, kto nie zasluzyl jeszcze na podejrzenia. Mam na mysli taki tradycyjny sposob - drobne pieniadze w popielniczce czy miseczce (dobrze policzone) czy inna drobna pokusa niby w zapomnieniu, ale scisle monitorowana. To dlugo trwa, ale sa szanse, ze sie dorobisz osob, ktorych nie bedziesz sie bala zostawiac samych w domu.

 

Najlepiej zas pewnie - w miare moznosci korzystac z osob poleconych i umocowanych w jakims kontekscie spolecznym - tzn. tak zebys znala tez inne osoby z jej srodowiska (rodzine, ksiedza, znajomych z klubu, sasiadow, itp.) To zawsze daje duzo wiecej spokoju, ze nie jest to ktos w poczuciu bezkarnosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że nie umiem w 100% stwierdzić, która z nich dwóch kradła. A może obie?

W 90 % okoliczności wskazują na nianię (nota bene była z polecenia naszej dobrej koleżanki - ale cóż, kobiety i ich potrzeby się zmieniają...Może u koleżanki, jak miała 21 lat, nie miała jeszcze zapotrzebowania na ekskluzywne perfumy?). Ja już naprawdę jestem w stanie odżałować te rzeczy, ale żeby wiedzieć, jak było...

 

Niani naprawdę było u nas dobrze, to nie jest tak, że mogła chcieć sobie "odebrać" pensję od złych wyzyskiwaczy. Płacilismy jej bardzo przyzwoicie - tyle ile chciała; dostała od nas drobny prezent na obronę magisterki, bardzo ładną srebrną różę z bursztynem na pamiątkę, gdy się rozstawaliśmy. Jeśli po tym wszystkim nadal kradła - no to mój mały świat mi się wali.

 

Kurczę, od wczoraj jestem kompletnie rozwalona tą sytuacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płacilismy jej bardzo przyzwoicie - tyle ile chciała; dostała od nas drobny prezent na obronę magisterki, bardzo ładną srebrną różę z bursztynem na pamiątkę, gdy się rozstawaliśmy. Jeśli po tym wszystkim nadal kradła - no to mój mały świat mi się wali.

ABromba, zapomnij, że złodziej ma jakieś szczególnie ciepłe uczucia w stosunku do okradanego. Raczej im więcej dostaje, tym ma go za większego frajera [sorry, ale z opisu widać, że sytuacja eskaluje, czyli rośnie bezczelność z powodu bezkarności.]

Z opisu wygląda też, że skorzystała na sytuacji Twojego stanu i ogólnego rozgardiaszu przeprowadzki.

 

W razie podejrzeń co do którejś [obstawiam nianię] zabaw się w psychologa i weź ją - Ty lub mąż - w obroty; spytaj, czy płyty się podobały, czy lubi perfumy, co sądzi o książkach itp. U niektórych kłamstwo bardzo łatwo zdradza wygląd oczu, grymas twarzy, gesty, zachowania itp.

Po tej rozmowie może już nie dopuszczaj do dziecka.. zresztą chyba w ogóle bym nie dopuszczał...

 

Pocieszające jest jednak zamiłowanie złodziejki do książek :D może coś z niej jeszcze wyrośnie..

 

A na poważnie - współczuję Wam bardzo.

 

 

Lekturkę Ci podrzucę :wink:

O mowie ciała

Jak zdemaskować kłamcę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładna była ?

 

Niania: Moim zdaniem była ładna - nie powalająca, ale miała w sobie coś. Za to ciało, z tego co można było przez ubranie ocenić - bardzo niezłe. Znaczy się szczupła z biustem. Niby niezbyt o siebie dbająca, ale porządny pedicure zrobiony. Jak wyglądała zrobiona na imprezy - nie mam pojęcia.

Ale ogólnie typ dziewczyny na poziomie z aspiracjami, niż ewidentnej imprezowiczki czy tez zapuszczonej panienki z prowincji. U nas przedział wiekowy 23-25 lat.

 

Studentka zaoczna która sprząta to zdecydowanie bardziej typ imprezowiczki, tylko z niedoborem finansów na realizację aspiracji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niania nie jest w 100% bez skazy - dość intensywnie pod naszą nieobecność serfowała po www. randki .pl - co jakby zaburza obraz osoby bardzo odpowiedzialnej. Zawirusowała nam przy tym laptopa. Ale z godzin wejścia wynikało, że siedziała przy interku gdy Krzysiek szedł spać, więc nie robiła tego jego kosztem. Powiedzieliśmy, żeby nie wchodziła na te strony , odłączaliśmy neostradę na czas naszej nieobecności i problem się skończył. Ale może to jest jednak wskazówka, że nie powinniśmy byli jej za bardzo ufać?

 

A w ogóle to jak kontrolujecie osoby, które pomagają sprzątać?

 

To trochę rzuca inne światło na sytuację. Na początku, może żle, ale wyczytałam same pochwały. Teraz bardziej skłaniam się do wersji złodziejaszki, zwłaszcza (a nie pomimo), że tak była obdarowywana!

 

Z tego co piszesz, to trochę chyba nadmiernie ufasz ludziom. Może ją idealizowałaś. Ja tez byłam kiedyś taka naiwniara i mąż mi parę razy pokazał bezinteresowną ludzką zawiść. To zawsze jednak ktoś obcy. Zgadzam się z Majką - cenne rzeczy chować i wiedzieć gdzie. Reszta - kwestia ryzyka. Trzeba miec jego świadomość. Nawet serdeczni znajomi potrafią zrobić rentgena w szafkach :cry:

To jednak nie musi od razu wywracać Ci świta do góry nogami. Ludzie są podli, wredni i paskudni, ale też kochani i czuli. Potrafią nawet prawie jednosześnie :o Takie z nas potworki. :wink:

Pozdrawiam

Moni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po opisach obstawiam nianię która wykorzystuje rozgradiasz i nieporządek - na zasadzie zanim się pokapują będzie już za późno :o :roll:

Po drugie jak wynika z opisów niania jest bardziej przebiegła niż pani sprzątająca, oczywiście moge się mylić :-?

Ja spróbowałam bym jakoś dojśc kto to robi.

Można częśc rzeczy chować ale ksiązki czy płyty w zamknięciu to torche śmieszne :o :roll:

Bardzo Ci współczuje, mam nadzieje że sytuacja się wyjaśni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch przespanych nocach jakoś emocjonalnie doszłam do siebie - bo naprawdę byłam rozwalona.

 

Też coraz bardziej obstawiam nianię. Myślę, że zaaranżujemy jakieś spotkanie i pogadamy sobie o lekturkach i gustach muzycznych. Zobaczymy, jak zareaguje. Że się nie przyzna, to pewne. Ale może będziemy bliżej prawdy...

W sumie to chyba dobrze, że tylko takie rzeczy "poginęły" - jednak miała rację Monika B - to były drobiazgi, mimo że może niezbyt tanie :wink: . Choć teraz stale myślimy, co jeszcze wsiąkło....

 

Tym niemniej patrzenie na ręce pani od sprzątania też już postanowione. Wstępne założenia są takie, że np jeśli ona ściera kurze w pokoju, to ja wtedy mogę spryskiwać albo podlewać kwiatki, albo układać obrusy na półce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym spróbowała jakąś przynęte podłożyć, coś co by ją mogło skusić, i obserwować, czy zniknie, sprawdzić przed i po wyjsciu zarówno jednej jak i drugiej Pani. Może łyknie i wtedy macie ją.

To taki stary sposób na Panią sprzątającą, zostawiasz na dywanie 5 zł jak znajdzie i odda to zatrudniasz, jak znajdzie i nie odda nie zatrudniasz, jak nie znajdzie, to znaczy, ze żle sprząta.

Pozdrawiam Muffi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniała mi się Ania z Zielonego Wzgórza-podobna sytuacja z tym wisiorem-tam była brosza ;)

 

Zdarzają się sytuacje,że obce osoby zwyczajnie kradną i czasem trzeba to,że tak powiem wliczyć w koszty zatrudnienie,choć szlag człowieka trafia ;) albo się rozstać z taką osobą.

Kradzież perfum przez nanie obrosło już właściwie legendą-mam wrażenie,że to taki babski odwrócony sposób na zaznaczenie terenu. :lol:

Zawsze się jednak zastanawiam nad naiwnością takich osób-przecież to zawsze wyjdzie.

Ale wierzę też,że są osoby,które nie tkną cudzych rzeczy.Do mnie przychodziła pani Ukrainka,która każdy grosik znaleziony na podłodze przynosiła i kładła znacząco na stole.Nie zginęło nic,a specjalnie nawet wychodziłam,żeby jej nie było przykro,że jej pilnuję.

Kwestia szczęścia,kogo się znajdzie,niestety.No i ważne,żeby była osobą poleconą,ale to też nie jest 100% gwarancją.

A dobra niania to skarb. Tak trudno wybrać te najważniejsze cechy i ustawić priorytety. :(

Tak sobie myślę,że nie oceniałabym jej za surowo za te randki.Jeśli było to w porze spania,a nie miała innych obowiązków,to nie jest to chyba wielkie przewinienie-jeśli miała zgodę na korzystanie z komputera oczywiście i nie była to samowola.W tym wieku to tak jest niestety, ;) dlatego nie zdecydowałabym się na młodą nianię.Widziałam jedną,no dwie młode odpowiedzialne dziewczyny takie naprawdę dobre nianie,a dla reszty to był tylko sposób na przebiedowanie jakiegoś trudnego czasu.

Dlatego myślę,że dojrzalszy wiek u niani daje trochę więcej pewności.

 

Może nie doczytałam,ale czy ona wie,że te rzeczy zginęły?

Trzymaj się i dbaj o siebie,nie zamartwiaj się. :D

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym podłożyła przynetę - wolę wiedzieć takie rzeczy jakoś tak mam 8)

Może poginęły drobiazgi ale np.dla mnie perfumy są bardzo ważne to jedna z niewielu rzeczy które kupuję bądź dostaje markowe.

Jakos do niczego więcej markowego mnie nie ciągnie - może jeszcze bielizna ale tego raczej nikt mi nie skubnie :wink: :)

Ambroma trzymaj się i mam nadzieję że uda się nakryć złodziejaszka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym spróbowała podrzucić jakąś drobną, ale kuszącą kwotę (złożone w rulonik 20 lub 50 PLN ;)) w miejsce, do którego na pewno zajrzy niania lub osóbka sprzątająca - zakamarek za kanapą, jakieś miejsce w zabawkach dziecka..., w którym pieniądze będą wygladały na przypadkiem upuszczone i przez nikogo nie poszukiwane... Jeśli zniknie - raczej pomyłka w ocenie osoby wykluczona. Po prostu bym jej podziękowała bez komentarzy za dalszą współpracę

Współczuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja myslę że nie ma co z nianią robić pogadanek na tematy muzyczne czy inne tylko ja zawolnić.......zawsze będziesz miała obawy że sytuacja się powtórzy i ze zdwojoną uwagą będziesz obserwowała co robi , niepotrzebne nerwy i stres.....

piszesz że pozwalałaś naini u siebie nocować , że przyjeżdża też i teraz i zostaje - wybacz ale dla mnie taka sytuacja byłaby nie do przyjęcia....tak samo pani do sprzatnia , która ma wglad we wszystkie moje prywatne rzeczy i może opowiadać jakiego koloru bieliznę nosze i czy moje skarpetki są dziurawe czy nie......zgroza

 

jeżeli ginęły ci perfumy które nie stały na wierzchu a rzeczy raczej schowane to więcej jak pewne że niania pod twoja nieobecność grzebie po szafkach , bałabym się o dokumenty, jakieś ważne dla mnie papiery itp.za bardzo cenię sobię prywatnośc żebym za własne pieniądze wpuszczała obcą osobę do domu ale rozumiem że czasami wymaga tego sytuacja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perfumy stały na wierzchu, więc obie mogły je skubnąć. Ale, jak pisałam, pani od sprzątania musiała je znieść na dół - a więc schować za spodnie, pod pazuchę? Nie miała bluz z kieszeniami, tylko dość obcisłą bluzkę..

 

Niania pracowała u nas do przeprowadzki - czyli do maja, przez półtora roku. I nianią była naprawdę rewelacyjną - Krzysiek ją uwielbiał, miała dla niego masę energii (moim zdaniem przy dwulatku, którego roznosi, starsza pani się rzadko sprawdzi - po prostu z takim dzieckiem trzeba szaleć). Miała ogromną wiedzę pedagogiczną (kończyła pedagogikę) i rozwijała Krzycha w sposób, na jaki my byśmy nie wpadli. No i efekty jej pracy do dziś widać w jego rozwoju.

Z pracy zrezygnowała z powodów rodzinnych (musiała opiekować się chorą kuzynką), a potem Krzysiek poszedł do przedszkola. Teraz wpada do nas incydentalnie, jeśli jest jakaś sytuacja awaryjna a ona ma czas. Ale wstępnie umówiliśmy się, że będzie pod telefonem, żeby posiedzieć z Krzyśkiem jak pojadę rodzić - no i od listopada miała znów u nas pracować, żeby zająć się drugim dzieckiem.

To może nie było aż tak, że traktowaliśmy ją jak członka rodziny - to były relacje z pewnym dystansem, ale naprawdę dużą dozą sympatii i chyba otwartości.

Mąż nadal twierdzi, że nawet jeśli to ona kradła, to bilans - biorąc pod uwagę Krzyśka - i tak wychodzi na plus i skłania się od wczoraj ku temu, żeby z nią się umówić na kawę i pogadać o tym, ze w domu były kradzieże, w myśl zasady, że najlepsze są najprotsze wyjścia. Ale jeśli to nie ona - no to zadra na wieki, bo chyba mało kto zniesie takie oskarżenia.

 

Aha, tylko nie zaczynajcie wątku mąż plus niania :wink: , bo tu akurat nie wietrzę inrygi. Chociaż pewnie i tu można znaleźć dowody mojej bezbrzeżnej naiwności: moi koledzy z pracy stwierdzili, że będą świadczyli przeciwko mnie na naszej ewentualnej sprawie rozwodowej, bo jak mąż latem wyjeżdżał w delegacje w fajne miejsca latem i nocował w przesympatycznej kwaterze agroturystycznej, to sama go namawiałam, żeby zabrał Krzycha, a co za tym idzie nianię... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...