Agnieszka1 23.01.2006 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Babo i jak tam? co sie dzieje? czy manatki bylej wyniesione? daj znac co sie dzieje a zycze zeby dzialo sie po Twej mysli , pozdrawiamA. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baba na budowie 23.01.2006 13:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Dzięki za pomoc. Rzeczy jeszcze nie zniknęły, ponoć znikają i mają ostatecznie w tym tygodniu sie zdematerializować. Ja nigdy w takiej sytuacji jak mój facet nie byłam i ciezko mi ocenić czy jest miękki, czy może mu to przez jakiś czas nie przeszkadzało. Ja w każdym razie wyraźnie mu powiedziałam co o tym myślę. Pozostaje mieć nadzieję, że wszytsko się dobrze ułoży. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dominik1719499811 25.01.2006 17:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 Nie odpuszczaj Babo!Choć sam jestem facet i pewnie niezłe branie koledze psuję, to powiem Ci, że jak na mój nos to sytuacja jest nieciekawa, a Twój partner nie zachowuje się fair, a już na pewno nie w stosunku do Ciebie.Rajcuje Cię życie w trójkącie? Nie? Bo jej to najwyraźniej nie przeszkadza.Z tego co piszesz twojemu facetowi również...Na razie niby nie się nie dzieje, ale jedno wiem: do nieczego dobrego to nie doprowadzi. Mówiłaś, że to świetny gość i jak najbardziej wiąże z Tobą poważne plany. Skoro tak - musi sparwę zakończyć definitywnie. Czy dla Ciebie są ważni Twoi eks? Co jesteś dla nich w stanie zrobić raniąc przy tym swojego aktualnego? No co? Z jego strony wygląda to dokładnie tak samo.Życzę pomyslnego zakończenia całej sytuacji! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylwiapsik 25.01.2006 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 Znam podobny układ do Twojego ! przyjaciółka zaufała facetowi który miał elegancko zakończyć poprzedni związek w którym to też był rogaczem i spąsorem!! Przyjaciółka czekała, czekała 5 lat .w styczni br. Zerwali !!!! To babsko pojawiało się co jakiś czas z prośbą : - RATUJ - bo chora a ty lekarzy najleprzych znasz...- bo kran cieknie a noc i co mam zrobić..- bo gumę złapałam i stoję w ciemnym lesie i boję sie bo może mi coś tu ktoś......Poczekaj ale nie długo ..........powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 29.01.2006 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2006 witam! Pozwolisz Babo, że dołącze do dyskusji... Ja widze dwa wyjścia (nic nowatorskiego, żauwazyli to juz przedmówcy): Albo twój facet jest "miętki", jak to mówi mój znajomy "w d...ę uprzejmy" i nie potrafi stanowczo i zdecydowanie postawić sprawy... albo... No właśnie... gorszy problem - emocjonalnie nie rozstał sie z była kobietą. Wiem, że przykro tego słuchać, ale skoro ileśtam byli razem i dał sie tak poniewierac, to musiał ja bardzo kochać...a skoro tak, to pewnie te uczucia nie do końca wygasły. Z tego co opisujesz, to był jakis toskyczny związek a w takich układch bardzo czesto zdarza sie takie "chore" przywiązanie (np. kobiety kochaja facetów, którzy je biją). Zachowanie twojego ukochanego nie jest fair wobec ciebie. Co to ma znaczyć, że nie chce byc niemiły wobec niej??? Ona naraziła go na cierpienia fizyczne i psychiczne a on nie chce jej urazić???? Litości!!! Ja wierzę, że chce na nowo ułozyc sobie zycie z tobą, ale najpierw musi uporac sie z przeszłością. Te rzeczy byłej to tylko pretekst (no bo - na litosc boską - coz to za problem spakować pare kartonów i wynieść do piwnicy, albo zawieźć komus do domu!!!). Problem na pewno jest głębszy i tkwi jak zadra w waszym związku. Nie łudź się, że na twoje usilne prośby on zabierze te rzeczy i będzie wszystko cacy...Najpierw on musi uporządkować to co ma w sercu, dopiero później w mieszkaniu. Zastanawia mnie też, dlaczego nie chce dopuścić do rozmowy czy spotkania między wami...chyba nie ma czegoś do ukrycia...??? Mam nadzieję, że problem nie jast aż tak wielki jak mi sie wydaje i razem z tymi rzeczami była zniknie z waszego życia Tego ci zyczę!!! Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baba na budowie 23.04.2006 07:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Rzeczy ponoć wszystkie wyniesione, nie załatwiona jeszcze jedna formalność... Niestety ni z tego ni z owwego pojawił się mały problem kilka dni temu Wszystko jest super i to jest wspaniały facet i ja sie z nim ekstra czuje. Zawsze twierdził, że w przyszłości chciałby mieć rodzinę, stworzyć dom. Nie muszę chyba dodawać, że ja tym bardziej. Jednak pewnego razu powtórzyłam mu słowa kolegi, że w naszym wieku nikt normalny nie wchodzi w stałe związki (jesteśmy po 30). I on sie ztym zgodził (??) Osobiście uważam, ze każdy wiek jest dobry, a ten wyjątkowow dobry Mamy pracę, każdy ma swoje mieszkanie i jesteśmy wystarczająco młodzi coby mieć dzieciaki. Ale okazało się, że jestem chyba jedyną idiotką w okolicy i mam jakieś chorawe poglądy. Zaczełam z nim rozmawiać na ten temat i on stwierdził, ze on nie wie czy wogóle chciałby dążyć do tworzenia wspólnego domu, czy chciałby mieć dzieci. Niby to zawsze było jego marzenie, ale teraz wydaje mu sie ze jest już za stary na to. Twierdzi, że smutno wraca mu sie do pustego mieszkania, patrzy na czyjes dzieci... Ale jednak on nie wie czy chciałby dążyć do bycia z kimś w przyszłości. Tylko, że on twierdził do tej pory, że oczywiście ze by chciał mieć dom. Ja mu nie stawiałam żadnych warunków, ani nie mówiłam, że natychmiast musi sie decydować. Stwierdziłam, że gdyby wszystko wciąż sie dobrze ukłądało, to czemu nie mielibyśmy w przyszłym roku zacząć myśleć o o podjęciu decyzji. Tuż przed świętami postanowił sobie wszystko poukładać, przemyśleć i wyjechał na urlop. I ok. Stwierdził, że strasznie tesknił, chciał żebym do niego dojechała. Spotkaliśmy sie po świetach, było znowu ok i nagle dowiedziałam sie, ze może powinniśmy odpoczać od siebie, nie kontaktować sie jakiś czas itp. Oczywiście aj sie na to nie zgodziłam, bo to dziecinada i tylko pogłębi problem a nie rozwiąże. Co o tym myślicie? Czy nalezy mi sie puchar liderki wśród idiotek? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ja14 23.04.2006 08:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Hmm, nie wygląda to najlepiej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 23.04.2006 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 w zasadzie wyląda całkiem źle Takie teksty o "odpoczeciu" itd nie wróżą niczego dobrego. Ty nie jesteś idiotką - jesteś zakochana. Ale to nie znaczy, że możesz dawać sie wykorzystywac! On chyba nie jest pewien swoich uczuć. Może to ty powinnaś mu zasugerować, że taki układ pełen niedomówień ci nie odpowiada? Może nie powinnas sie godzić na wszystkie jego warunki? I co to za bzdury, że jesteście za starzy na związek!!!???!!! To idealny wiek! ...jeśli się tylko chce Ludzie są już dojrzali i ukształtowani a jeszcze nie zdziwaczali i przyzwyczajeni do samotności... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baba na budowie 23.04.2006 08:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Uważam dokładnie tak jak Ty. Jesteśmy w sam raz i sytuacja pracowo-mieszkaniowo-finansowa jest rewelacyjna. Wiekowo tez. No ale chyba ja tylko tak uwazam...Pewnie, ze mu powiedzialam co o tym mysle i nie zgodziłam sie na ten kretynski pomysł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 23.04.2006 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Kurczę, babo...Zastanawiam sie o co mu chodzi? Bo sam fakt, że sie na to nie zgodziłaś jeszcze nie załatwia problemu.Jesli on myslami jest gdzies indziej, to...no sama wiesz...Jak myslisz, co mu nie odpowiada? Jest mozliwość, że wciąż go ciągnie do tej sławetnej "byłej"?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maxtorka 23.04.2006 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Oj babo , nie podoba mi się ta sytuacja , on coś zaczyna kręcić . Opowieści o tym że jesteście za starzy na stały związek są , mówiąc wprost idiotyczne . A sugestie żeby od siebie odpocząć nie wróżą nic dobrego . A może zapytaj go wprost - o co mu chodzi ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 23.04.2006 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Ty sie Babo chyba powinnas juz spakowac . Czas ucieka .Odpusc sobie , kiedys bedziesz sie z tego cieszyla. Przykro mi bardzo , ale tak to wyglada Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jag_24 23.04.2006 14:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 OJj Babo on coś kręci...i to widać na pierwszy rzut oka, najpierw problem z byłą, później za stary na stały związkek-a tym bardziej dzieci , a teraz że musicie odpocząć od siebie. Ten facet nie wie co chce... A latka lecą... Jeśli twierdzi, że smutno mu gdy wraca do pustego mieszkania, patrzy na czyjeś dzieci a chwilę późnie mówi, że cyt" nie wie czy wogóle chciałby dążyć do tworzenia wspólnego domu, czy chciałby mieć dzieci(...)"... to , to zonacza tylko jedno: on nie dorósł (mimo 30-stki) jeszcze do tego, by być mężem i ojcem. Być może przeraża go ta sytuacja. Macie oboje mieszkania, pracę, jesteś kobietą niezależną, która wie czego chce!!! więc tym bardziej uparcie dąż do tego, aby postawić na swoim... Co znaczy za stary na stały związek??? A czy teraz kiedy jesteście ze sobą nie tworzycie związku??Bo jak to inaczej nazwać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baba na budowie 23.04.2006 19:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Nie wiem czy rzeczywiście chciałby wrócić, do byłej, myśle, że raczej nie. Ale niewykluczone, że coś sie tam tli w serduchu... myślę, że coraz mniej, ale prawdopodobnie coś tam zostało, czy to gniew czy rozczarowanie, czy wspomnienia, żal, nie wiem.My nie mieszkamy razem, każdy osobno. Ale oczywiście, że stworzyliśmy już związek. Nagadałam mu ze te watpliwości mógł on miec (czy raczej zechciec sobie zdawac sprawe) pół roku temu. Bo niby mnie ranic nie chce. Ale i tak już rani.Jednak widze, że mu zależy, przyjezdza do mnie mimo pewnej odlgłości, spędza sporo czasu jak na nasze mozliwości.Sama nie wiem co robić. Sprawa dla mnie nie jest prosta, bo dla mnie poki co to najwspanialszy facet. Już obdarzyłam go uczuciami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pawson 23.04.2006 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 czesc .. czytam i tak sobie mysle ... oczywiścnie tylko mój punkt widzenia ... znacie sie od listopada tj jeszcze nawet pół roku nie minęło i już parę całkiem sporych rzeczy nie gra olał bym to w cholerę i spadał gdzie pieprz rośnie ... problemy to sie pojawiaja po kilku czy kilkunasty latach i nawet jeśli przez pare pierwszych lat jest idealnie to później często trzeba się namęczyć żeby wytrwwać we dwoje i sobie poradzić ze wszystkim ..a pakować się w problemy od samego początku to jakiś masochizm ... a zaangażowanie się emocjonalne przy tak krótkiej znajomości to się nazywa zakochanie i ma to do siebie że wyłącza zdrowy rozsądek ... oczywiście może się okazać że to ty masz rację i on się zmieni i będzie super (w koncu w totlotka też ludzie wygrywaja ...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 23.04.2006 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2006 Wydaje mi sie , ze zabujalas sie w zwyklym gowniarzu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 24.04.2006 08:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2006 Albo jest się króliczkiem, albo się goni króliczka... Ty wybrałaś opcję - ustrzelić, zabrączkować, mieć, rozmnażać się. Oceniacie negatywnie uniki faceta wobec takiej prespektywy. Dlaczego? Każdy z nas ma prawo do własnego zdania na temat stałych związków i swojego w nich uczestnictwa. Tak jak Baba ma prawo chcieć - już, tu i teraz. Tak jej partner ma prawo (kochając ją równie mocno) - nie chcieć. Co w tym złego?Szczerze mówiąc - gdyby mnie ktoś nakłaniał do legalizacji i prokreacji to też bym uciekała. Może lepiej Babo podejmij decyzję czy chcesz czekać (bez gwarancji, że się doczekasz) aż jemu się zachce i przestań nalegać, a zacznij być tą za którą on będzie musiał pobiegać. Albo zmień partnera. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.04.2006 09:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2006 Dokładnie tak. "Babo" [hm, jakoś tak mi się to dziwnie pisze ], nawet nie mieszkacie razem [co ma też swoje dobre strony - chcę być sam, zamykam się u siebie i mam spokój - ale to unikanie okazji do poznania się także w konfliktach], a tu facet ma nagle przyjąć wizję pieluszek, kupek, pediatrów, smoczków i - jeśli coś wie o macierzyństwie - świadomość, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa od tej pory będzie w związku na drugim miejscu. Kochasz go i on o tym wie. Ma coś zapewnionego, więc nie walczy, nie sili się na podsycanie więzi, dobrze mu jak jest, bo taka sytuacja - jesteśmy razem, ale jednak osobno - jest dla kogoś kto nie chce zakładać rodziny komfortowa. To własciwie coś takiego jak randki, to nie jest prawdziwe życie.. Ten jego wyjazd [na pewno samotny ?] to moim zdaniem wstęp do rozstania "wiesz, dobrze mi z tobą, ale..." Jeśli priorytet to dla Ciebie macierzyństwo, to doprowadź do jasnej sytuacji - wspólne mieszkanie, budowa domu, plany "dzieciate". Bo zegar biologiczny tyka Ci coraz głośniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.04.2006 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2006 I jeszcze jedno. Nie podcinaj gałęzi na której siedzisz. Jednak pewnego razu powtórzyłam mu słowa kolegi, że w naszym wieku nikt normalny nie wchodzi w stałe związki (jesteśmy po 30). I on sie ztym zgodził (??) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baba na budowie 24.04.2006 17:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2006 To może macie jakieś dobre rady na to jak być uciekającym króliczkiem ? Właśnie "ponury" obawiam się, ze mu komfortowo. I nic w tym złego by nie było gdyby nie to, że do tej pory twierdził, jak to on by chciał miec dom. Powiedziałam zu, że póki co to dla mnie taka sutuacja jest normalna, bo trudno od razu ze sobą mieszkać. Tylko on by chyba chciał to utrzymac na zawsze a ja nie. Wiesz, nie sądzę, zeby mieszkanie ze sobą było warunkiem koniecznym do załozenia rodziny. Chociaz ponoc daje wieksza gwarance udanego zwiazku. Czuje sie idiotycznie, nie umiałam nawet utrzymac zwiazku, który jest taki fantastyczny... To lecę łapać z siatką na motyle frajera na "dziecia" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.