Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy jest tu koci psychiatra ?


JoShi

Recommended Posts

Mam w domu dwie kotki. Matka z corka. Migdy nie darzyly sie szczegolna miloscia, ale zawsze jakos koegzystowaly bez wiekszych konfliktow. Omijaly sie wprawdzie i nie lubily ze soba sypiac, ale nie przeszkadzalo im np. jedzenie z sasiadujacych misek.

 

Niedawno obie zostaly wysterylizowane. Poczatkowo wplynelo to nawet pozytywnie na nie i stosunki iedzy nimi sie poprawily. Zaczelo sie zdazac, ze zasypialy na jednym fotelu, czy wylizywaly sie nawzajem. Cieszylismy sie, bo zgoda w rodzinie to podstawa.

 

Niestety obecnie starszej kotce chyba cos zaczyna odbijac i ja nie bardzo rozumiem o co chodzi. Po pierwsze zaczela sie zachowywac jak dorastajacy kociak, ktory rzuca sie na wszystko co sie rusza lub szelesci. To akurat nawet jest zabawne.

Po drugie zaczela sie strasznie wczuwac podczas glaskania i tak intensywnie wygniata glaszczacego przednimi pazurami, ze zaczyna sie to robic co najmniej nieprzyjemne. Nawet jeanesy i gruby koc mnie nie chronia. Po woli odechciewa mi sie ja glaskac.

Po trzecie ciagle atakuje swoja corke. W sumie to ja nie wiem czy to zabawa czy konflikt. Akcja wyglada tak. Zanim sie mlodsza zorientuje to nastepuje przyczajka, czyli kot rozplaszczony na podlodze i nerwowe ruchy ogonem. Mlodsza jak sie zorientuje to sie ustawia frontem i najeza. Nic to matce nie przeszkadza. Nastepuje atak, czyli bezglosny skok z pazurami na wierzchu. Mlodsza sie zaczyna bronic, warczy i syczy. Po chwili mamuska zostawia ja w spokoju.

 

Troche sie marwie bo mlodsza zaczyna sie juz przemykac ukradkiem, zeby tylko nie sprowokowac kolejnego ataku i ma coraz czesciej podrapany nos. Moze wy pomozecie mi zrozumiec co sie dzieje i o co chodzi. Na razie poprostu wkraczam do akcji i staram sie zapobiec kolejnemu atakowi, ale nie moge ich pilnowac 24 godziny na dobe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem kocim psychiatrą :D , ale z własnych doświadczeń wychodzi mi, że koty po kastracji jakby wracają do wieku 'dziecięctwa', coś jakby się cofały w rozwoju :wink: Tak było w przypadku mojego Miśka. Zaczynał dojrzewać i zrobił się z niego poważny pan-kot, co to na zabawy i głaskanie nie ma czasu ani ochoty. Ale jak poszedł 'pod nóż' to od razu sobie przypomniał co to znaczy gonić sznureczek i jakoś ochota na mizianie wróciła... Ma już 7 lat, jest wielki i gruby a nadal zachowuje się jak mały kociaczek (pewnie mu się wydaje, że nim jest :D ).

U twojej kotki podobnie wróciła ochota do zabaw. A że te zabawy z innym kotem często polegają na czajeniu się i napadaniu, puszczaniu w ruch pazurów - to może dlatego dochodzi do tych z pozoru 'bójek'. Wiem, bo aktualnie mam malucha w domu i on inaczej nie potrafi się bawić jak napadać na moje dorosłe koty, gryźć je i drapać. Co do ugniatania - może być podobnie. Małe koty ugniatają matkę przy karmieniu, skojarzenie więc jest jak najbardziej przyjemne i ugniatając nas wracają do tamtych czasów.

Nie wiem natomiast co poradzić ci, aby do tych zadrapań u młodszej kotki nie dochodziło. Może interweniować gdy zabawa zaczyna przechodzić w mniej przyjemną? Ja tak robię, kiedy moj maluch się rozbuja i np. napada na śpiace koty albo te dorosłe, wkurzone lub nagle znudzone zabawą, zaczynają być w stosunku do niego nieco agresywne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzanna ma rację z tymi pazurkami. Moja z tego całkiem nie wyrosła i czasem lubi possać sobie kocyk drapiąc go przy tym. Może to chwilowy regres?

Z kolei kocica mojej ciotki i bez kastarcji uciekała z domu dopóki jej syn tam mieszkał. Po prostu matka odrzuca dorastające dziecko - to chyba instynkt. Wszystko sie ułożyło kiedy dorosły maluch poszedł na służbę. Może Ty nie będziesz musiała podejmować takich drstycznych rozwiązań i wszystko sie ułoży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

co do ugniatania, moja kota Misia (17 lat), nie wysterylizowana, rówież podczas miziania ugniata miziającego . Jest, to bolesne, ale ja nie mam wyjścia i rady, po prostu miziam i zaciskam zęby.Mam potem maleńkie ranki na udach, rękach, nawet na dekolcie, w zależności w jakiej pozycji mnie przydybała. Nawet, gdy się opalam wskakuje na mój brzuch, mruczy i ugniata, a nawet jej nie dotknę.

A poza tym po pewnym czasie jest taka wniebowzięta tym mizianiem, że ... kapie jej ślinka :lol: . Tak więc nie dość, że jestem podrapana, to jeszcze ośliniona :roll: , ale i tak ją kocham!!! Zresztą i ona mnie :oops: .

 

Rzeczywiście, ja także, spotkałam się z info, że to ugniatanie podczas pieszczot, "powrót do najmilszych wspomnień" i sygnał o dużej miłości kota do człowieka.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, co do napadania to proponuję nie regować, zwierzaki same powinny układać swoje stosunki z grupie (pod warunkiem że nikomu nie dzieje się krzywda)ważne aby żadnej nie wyróżniać bo będą zazdrosne. Co do pazurów popieram stałe obcinanie, nasze koty są przyzwyczajane od małego, skracamy czubki pazurów byle nie za krótko ale tak żeby były tępe, średnio co dwa tygodnie, chyba że kot wychodzi na dwór i łazi po drzewach to wtedy nie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, co do napadania to proponuję nie regować, zwierzaki same powinny układać swoje stosunki z grupie (pod warunkiem że nikomu nie dzieje się krzywda)

Jak juz napisalam mlodsza ma notorycznie pokaleczony nos.

 

Co do pazurów popieram stałe obcinanie (...) chyba że kot wychodzi na dwór i łazi po drzewach to wtedy nie.

Wiec u mnie obcinanie odpada, bo koty sa wychodzace.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Joshi, jeśli tak, jak piszesz Mała jest podrapana to widać starsza chce dominować. Spróbuj w ten sposób: przy karmieniu dawaj najpierw jedzenie Małej a dopiero potem starszej. Kolejność karmienia jest podobno sprawą dominacji , po kilku dniach powinno to do niej dotrzeć, musisz wzmocnić pozycję Małej, dawać przysmaki najpierw jej a potem starszej ale glaskać obie, żeby nie odczuła tego jako odrzucenie bo to będzie się zaostrzało rywalizację. Trzeba spokojnie odczekać, powinno pomóc, napisz co słychać, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to nie sprawa dominacji a wtedy kolejność wydawania misek jest najważniejsza to może po prostu chęć zabawy, tamta nie podejmuje sprawy i odbiera to jak atak. Może spróbuj z zabawkami, to się zdarza po kastracji, daj jej jakiegoś sporego "pluszaka" do zabawy(ok. 10cm, miśka,kota itp), najlepiej niezbyt kanciastego aby mogła go przewracać łapą, turlać i w ogóle bawic i przytulać, może zadziała, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dwa kocury ciachnięte. Nie są spokrewnione.

Po kastracji ich namietność do miziania i ugniatania się wzmogła, aż im kapie z ryjków. Jeśli ugniatanie za bardzo jest bolesne to po prostu obcinamy pazury i po kłopocie. Jednak ataki i walki się zdarzają i czasem są delikatne rany i lecą kłaki, nie mówiąc o dzikich odgłosach.

 

Nie chcę nic doradzać poza obcinaniem pazurków. Ktoś wpomniał o forum miau - polecam bo tam jest naprawdę wiele cennych informacji od doświadczonych zakoconych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...