ged 23.01.2006 17:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 A my wczoraj przy -18 na nartach posuwaliśmy. Mrozik nie straszny był. Jak się jest ciepło ubranym, troszkę się rusza człowiek, jakiś kremik na odmrożenia i jest OK! Wszyscy ‘zakopianką’ straszyli, wracaliśmy 20-22 puściutko i sennie było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ckwadrat 23.01.2006 17:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 -22 o 18.00, 15 km na zachód od Wawy. Ale wziąłem akumulator do domu, więc później już nie będę mógł sprawdzić. A mój jedyny termometr zewnętrzny to w samocodzie. Samochód dzisiaj rano oczywiście nie odpalił. Garaż niestety zagracony po budowie. Coś czuję, że jutro będę miał drugi dzień przymusowego urlopu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 23.01.2006 17:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 w Łodzi o 7:45 rano było - 26 st C. dźwięk, który wydał samochód przy odpalaniu wzbudził moją rozpaczliwą żałość biegi chodziły jak w smole, a silnik normalną temperaturę osiągnął po 20 km jazdy - ja tak nie chcę !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 23.01.2006 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Obok Łodzi, 7.00 rano -28 st.Pies jak wyszedł, to się po chwili położył na śniegu i stwierdził, że dalej bez butów nie idzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joskul 23.01.2006 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2006 Rano samochód nie odpalił, potem pociąg nie przyjechał- wróciłam do domu. Ale jak pięknie w słońcu okolica wygląda, człowiek ucieknie z pracy , to kawałek swiata obejrzy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.01.2006 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Ja w czwartek byłem na sankach z dziećmi (było ok. -10C), trochę poszaleliśmy, dzieci się rozbrykały. Efekt: u starszej szmery w oskrzelach, u młodszego zapalenie krtani. Zamiast wyjazd na urlop, kuracja w domu . Moja trójka codziennie szaleje na dwumetrowej wysokości górze śniegowej, która powstała w wyniku odśnieżania podjazdu, chodnika i trawnika. Przychodzą czerwone od mrozu, najmłodszą (19 miesięcy) zgarniam na siłę mimo strasznych protestów. I, odpukać, są zdrowe! A termometr pokazuje uparcie -20, -27 stopni! Może nie chorują dzięki temu, że góra przy samym domu i , gdy tylko zmarzną, mogą natychmiast wrócić. A tak swoja drogą, to w takim klimacie mieszkamy, że solidna zima nie powinna nikogo dziwić. Ja tam wolę taką, niż beznadziejnie zachlapaną, rozciapaną i ciepłą. Dopiero wtedy się choruje! A taki mrozik to samo zdrowie, jeżeli po spacerze albo nartach można wrócić do ciepłego domku. Jedyne, co mnie denerwuje, to spodziewany rachunek za gaz (mieszkamy w wynajętym domku, który do "energooszczędnych" nie należy ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 24.01.2006 17:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Choroby nie są od zimna, lecz od bakterii i wirusów. Zimno powoduje jedynie lokalne osłabienie odporności. Krew zamiast doprowadzać szeroko rozumiane środki odporności płynie do innych części ciała aby je ogrzać. Gdy nie ma bakterii ani wirusów to nawet przy wielkim wychłodzeniu nie ma infekcji. Jeśli ktoś kiedyś żeglował to wie jak to jest. Zimno i mokro przez kilka tygodni, a się nie choruje bo nie ma się od kogo zarazić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mario_pa 24.01.2006 20:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2006 Choroby nie są od zimna, lecz od bakterii i wirusów. Zimno powoduje jedynie lokalne osłabienie odporności. Krew zamiast doprowadzać szeroko rozumiane środki odporności płynie do innych części ciała aby je ogrzać. Inaczej bym powiedział, choroby nie wynikają tylko i wyłącznie z przechłodzenia organizmu. Właśnie dlatego zimno, tak jak i bakterie czy wirusy, są przyczyną chorób. Szczególnie dla młodego człowieczka, po prostu organizm nie "nauczył się" się bronić, przy lokalnym osłabieniu/ wyziębieniu, przed bakteriami czy wirusami. Wedle słów co nas nie zabije to nas wzmocni. Gdy nie ma bakterii ani wirusów to nawet przy wielkim wychłodzeniu nie ma infekcji. I wtedy zamarzamy zdrowi. Zdrowy jestem, można wyskoczyć z mokrą głową na mróz. Godz. 21:30, dzisiaj -20C . Cieplej. Ee tam, dzisiaj nie spróbuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ged 25.01.2006 00:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 Mówią że gdy podczas mrozów spocisz się to umrzesz. Miałem przypadek - był mróz -18 spociły mi się ręce i zmoczyły rękawice. W pewnym momencie przeżyłem szok - w ciągu kilkunastu sekund prawie zamarzły mi palce. To było kilkanaście sekund ! Do dziś to czuję w końcówkach palców. Od tamtego momentu w kurtce narciarskiej zawsze mam chemiczne rozgrzewarki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 25.01.2006 09:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2006 Zdrowy jestem, można wyskoczyć z mokrą głową na mróz. Godz. 21:30, dzisiaj -20C . Cieplej. Ee tam, dzisiaj nie spróbuję. Kiedyś, jeszcze w podstawówce, strasznie zazdrościłam koleżankom, że one chorowały, a ja nie. Mogły sobie zostac w domu, poczytać, posłuchać radia, a ja zasuwałam do szkoły dzień w dzień. Postanowiłam się przeziębić. Chodzenie bez szalika i czapki to była dla mnie norma, więc postanowiłam wymyślic coś mocniejszego: z okna mojego pokoju można było wyskoczyc na balkon, więc wyskakiwałam boso na zaśnieżony balkon, w piżamie, zaraz po kąpieli. I co? Zahartowałam się tak, że juz mnie nic nie ruszało. Podczas wyjazdu na narty mieszkałam z koleżankami w goprówce obok schroniska, poszłam do schroniska umyć głowę, ale szkoda mi było czekać aż włosy wyschną (suszarki nie miałam), więc z mokrą głową, w trampkach i w samym swetrze (bo mi szkoda było czasu na ubieranie) wróciłam do goprówki. I tez nic. Teraz raczej bym tego nie próbowała - coż nie te lata , a i dzieciom bym nie pozwoliła, ale miło się wspomina. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.