Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mrozy


mario_pa

Recommended Posts

A my wczoraj przy -18 na nartach posuwaliśmy. Mrozik nie straszny był. Jak się jest ciepło ubranym, troszkę się rusza człowiek, jakiś kremik na odmrożenia i jest OK! Wszyscy ‘zakopianką’ straszyli, wracaliśmy 20-22 puściutko i sennie było.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-22 o 18.00, 15 km na zachód od Wawy. Ale wziąłem akumulator do domu, więc później już nie będę mógł sprawdzić. A mój jedyny termometr zewnętrzny to w samocodzie. Samochód dzisiaj rano oczywiście nie odpalił. Garaż niestety zagracony po budowie. Coś czuję, że jutro będę miał drugi dzień przymusowego urlopu :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w czwartek byłem na sankach z dziećmi (było ok. -10C), trochę poszaleliśmy, dzieci się rozbrykały.

Efekt: u starszej szmery w oskrzelach, u młodszego zapalenie krtani. Zamiast wyjazd na urlop, kuracja w domu :( .

 

Moja trójka codziennie szaleje na dwumetrowej wysokości górze śniegowej, która powstała w wyniku odśnieżania podjazdu, chodnika i trawnika. Przychodzą czerwone od mrozu, najmłodszą (19 miesięcy) zgarniam na siłę mimo strasznych protestów. I, odpukać, są zdrowe! A termometr pokazuje uparcie -20, -27 stopni!

Może nie chorują dzięki temu, że góra przy samym domu i , gdy tylko zmarzną, mogą natychmiast wrócić.

A tak swoja drogą, to w takim klimacie mieszkamy, że solidna zima nie powinna nikogo dziwić. Ja tam wolę taką, niż beznadziejnie zachlapaną, rozciapaną i ciepłą. Dopiero wtedy się choruje! A taki mrozik to samo zdrowie, jeżeli po spacerze albo nartach można wrócić do ciepłego domku. Jedyne, co mnie denerwuje, to spodziewany rachunek za gaz (mieszkamy w wynajętym domku, który do "energooszczędnych" nie należy :cry: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroby nie są od zimna, lecz od bakterii i wirusów. Zimno powoduje jedynie lokalne osłabienie odporności. Krew zamiast doprowadzać szeroko rozumiane środki odporności płynie do innych części ciała aby je ogrzać. Gdy nie ma bakterii ani wirusów to nawet przy wielkim wychłodzeniu nie ma infekcji. Jeśli ktoś kiedyś żeglował to wie jak to jest. Zimno i mokro przez kilka tygodni, a się nie choruje bo nie ma się od kogo zarazić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choroby nie są od zimna, lecz od bakterii i wirusów. Zimno powoduje jedynie lokalne osłabienie odporności. Krew zamiast doprowadzać szeroko rozumiane środki odporności płynie do innych części ciała aby je ogrzać.

Inaczej bym powiedział, choroby nie wynikają tylko i wyłącznie z przechłodzenia organizmu. Właśnie dlatego zimno, tak jak i bakterie czy wirusy, są przyczyną chorób. Szczególnie dla młodego człowieczka, po prostu organizm nie "nauczył się" się bronić, przy lokalnym osłabieniu/ wyziębieniu, przed bakteriami czy wirusami. Wedle słów co nas nie zabije to nas wzmocni.

 

Gdy nie ma bakterii ani wirusów to nawet przy wielkim wychłodzeniu nie ma infekcji.

I wtedy zamarzamy zdrowi.

 

Zdrowy jestem, można wyskoczyć z mokrą głową na mróz. Godz. 21:30, dzisiaj -20C :) . Cieplej.

Ee tam, dzisiaj nie spróbuję. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówią że gdy podczas mrozów spocisz się to umrzesz. Miałem przypadek - był mróz -18 spociły mi się ręce i zmoczyły rękawice. W pewnym momencie przeżyłem szok - w ciągu kilkunastu sekund prawie zamarzły mi palce. To było kilkanaście sekund ! Do dziś to czuję w końcówkach palców. Od tamtego momentu w kurtce narciarskiej zawsze mam chemiczne rozgrzewarki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdrowy jestem, można wyskoczyć z mokrą głową na mróz. Godz. 21:30, dzisiaj -20C :) . Cieplej.

Ee tam, dzisiaj nie spróbuję. :wink:

Kiedyś, jeszcze w podstawówce, strasznie zazdrościłam koleżankom, że one chorowały, a ja nie. Mogły sobie zostac w domu, poczytać, posłuchać radia, a ja zasuwałam do szkoły dzień w dzień. Postanowiłam się przeziębić. Chodzenie bez szalika i czapki to była dla mnie norma, więc postanowiłam wymyślic coś mocniejszego: z okna mojego pokoju można było wyskoczyc na balkon, więc wyskakiwałam boso na zaśnieżony balkon, w piżamie, zaraz po kąpieli. I co? Zahartowałam się tak, że juz mnie nic nie ruszało. Podczas wyjazdu na narty mieszkałam z koleżankami w goprówce obok schroniska, poszłam do schroniska umyć głowę, ale szkoda mi było czekać aż włosy wyschną (suszarki nie miałam), więc z mokrą głową, w trampkach i w samym swetrze (bo mi szkoda było czasu na ubieranie) wróciłam do goprówki. I tez nic.

Teraz raczej bym tego nie próbowała - coż nie te lata :cry: , a i dzieciom bym nie pozwoliła, ale miło się wspomina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...