Agduś 10.02.2013 22:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2013 Braza, ja Cię rozumiem. Wprawdzie żagle, kajaki i w ogóle woda bardzo mi się podobają, to są rzeczy,które Ty kochasz, a mnie byś do nich nie namówiła za nic. Papieroski na przykład... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 11.02.2013 00:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Może jestem hardcorem ale chyba nie ma takiego sportu, którego bym nie spróbowała, w sensie gdybym miała możliwość. Choć pod wodą dostaje ataku paniki, a na wysokości 20 m miękną mi kolana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 11.02.2013 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Ja też zaczynałam na skrzatach z wiązaniami rzemiennymi i wówczas mi się jeździło bosko.. Potem wieloletnia przerwa(rodzice nie jeździli, mama odeszła później, skończyły się wyjazdy na narty i w góry..) Już jako mężatka kupiłam pierwsze "profesjonalne" natry na 180-185cm ładne kolorowe mladosty na licencji atomica, z wiązaniami marker bodajże.. nie umiejąc jeździć pojechałam ze znajomymi na Skrzyczne... Boszeeee... to był dramat.. Zbierali mnie rozłożona jak ten pająk z siatki, która miała chronić narciarzy żeby w przepaść nie spadli... Oczywiście już więcej nie jeździłam... Aż przyszedł moment żeby rehabilitować Emila... I musiała sprzęt zakupić... I zaczęła się zabawa.. Nie jeżdżę dobrze.. tfu.. nawet źle jeżdżę.. ale ślizgam się w dół.. Za to mąż całkiem sobie radzi, a Emil dostał instruktora i teraz śmiga jak nie wiem.. on zapie...la na nartach... Żagle to też jego żywioł.. kajaki również.. woda to drugie jego imię.. wędki , i rower.. rowerów ma w domu dwa... jeden góral.. drugi BMX... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.02.2013 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Arnika, a czy przypadkiem te talenty narciarskie Emila nie mają podstaw w obniżonym krytycyzmie? Rozumiesz, nieświadomość skutków? Wodę lubię, pływać się nauczyłam sama, choć może nie specjalnie stylowo i na głębokim dostaję ataki paniki, ale to nie ze strachu przed wodą ale ze strachu że mi ręce i nogi osłabną i przestanę machać Na narty nioe mam już szans - mam lęk wysokości, przez całe życie z nim walczyłam, teraz już mi się nie chce. Na skałki już też nie pójdę, ale po "owłosionych" górach mogę chodzić. Ale chodzić a nie jeździć! Agduś, moi rodzice jeździli świetnie oboje, stąd ta ich niefrasobliwość. Przecież to łatwe, czyż nie? Stajesz, jedziesz, po kilku razach zrozumiesz sama, co masz robić... Otóż ja byłam tępa ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 11.02.2013 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 W zasach studenckich próbowałam jeździć na nartach. O ile jeźdźenie szło całkiem nieźle (nałogowo z koleżanką piratowałyśmy na szlaku pieszym, zjeżdżając ze Strzechy Akademickiej przez Samotnię pod świątynię Wang), o tyle przez dwa lata nie nauczyłam się hamować. Wjeżdżałam po prostu w zaspę i siadałam obok nart. A potem to już nie było okazji, a teraz chyba bym się bała upadku ze względu na okulary, duch jakiś skarlały we mnie się zrobił. Zeglowanie - do dziś ukochany sport, mam jacht, mam uprawnienia, żeglowałam po morzach i jednym oceanie. Tylko z czasem nijak, bo w sezonie zajeta jestem zawsze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 11.02.2013 17:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Ewa, chyba wszystkie dzieci mają "obniżony krytycyzm". Żebyś Ty widziała, co nasza Magda wyprawiała na stoku!!! Weronika była względnie ostrożna - jak na dziecko. Pierwszy raz przypięliśmy jej narty tuż po trzecich urodzinach. Wtedy nauczyła się zjeżdżać nie przewracając się i skręcać balansem ciała. Łuki z pługu załapała rok później i wtedy zaczęła jeździć na normalnych stokach. Magda nauczyła się jeździć w wieku 3,5 roku w ciągu pół godziny. Po półgodzinie na oślej łączce poszła na stok. Początkowo jeździła na sznurku - tak uczyliśmy wszystkie trzy dziewczyny. Drugiego dnia już bez sznurka szalała. Rok później nie miałam najmniejszych szans na to, żeby ją dogonić, bo pokonywała stok na krechę. Każdy stok! Kiedyś zaczepiła mnie przerażona kobieta, którą Magda minęła z hukiem przekraczając barierę dźwięku, i stwierdziła, że ona boi się, kiedy na nią patrzy. Małgo jeździła spokojniej. Nauczyła się też bardzo szybko, ale nie czerpała przyjemności z osiągania najwyższych prędkości, a z samej jazdy. Kręciła więc na Śnieżnicy w Kasinie łagodne łuki podśpiewując sobie pełnym głosem poznane w przedszkolu piosenki. Nie było jednak stoku zbyt stromego dla niej. Ja na Chełmnie miałam lęk wysokości, ona nie zauważała, że jest bardziej stromo niż w Kasinie (gdzie wcale nie jest płasko!).Magda uspokoiła się ze dwa lata temu, kiedy pojechaliśmy do Podstolic na sławetny silikonowy koci żwirek (sztuczny śnieg przybiera tam formę lodowego żwiru). Szalała po swojemu póki nie wyrżnęła paskudnie, żwirek podrapał jej twarz, dostał się pod ubranie, zdarł naskórek na boku. Od tego czasu jakby ktoś przełączył przycisk "wyobraźnia" w pozycję "on" - Magda jeździ znacznie spokojniej. Za to zaczyna pracować nad stylem, co wcześniej zupełnie odrzucała jako zbędny dodatek przeszkadzający w osiąganiu zawrotnych prędkości.Ja jeżdżę źle, ale z przyjemnością. Kiedyś lubiłam poszaleć, jeszcze z Weroniką, zanim Magda się nauczyła, nieźle się rozpędzałyśmy. Teraz już nie mam tyle odwagi, albo nogi za słabe, kolano brutalnie potraktowane straszy odmową współpracy... No to się ślizgam spokojnie. Im bardziej stromo, tym bardziej asekuracyjnie, rozpędzam się na niebieskich trasach.Ewa, może dlatego, że pamiętałam swoje początki, nie uważałam, że "to proste" i starałam się dzieci uczyć tak, żeby się nie zraziły. Najwyraźniej udało się.Czasy, kiedy musiałam sobie i światu udowodnić, że mogę wszystko i to ja panuję nad lękiem wysokości, a nie on nade mną, mam już za sobą. Właziłam na wszystko, na co się dało. Trzydziestometrowa wieża obserwacyjna w lesie? Spoko! Po pionowej drabinie się lazło, następnego dnia wiedziałam, które mięśnie pracują podczas włażenia po drabinie. Oczywiście bałam się, ale nie mogłam zrezygnować z takiej atrakcji przecież! W Tatry nie chodziłam, bo nie miałam z kim. Zazwyczaj, kiedy szliśmy w góry, to ja byłam tą najbardziej obytą, a Tatr nie znałam na tyle, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność za kogoś. Ba, wcale ich nie znałam, bo co znaczy pokonanie kilku dolinek i jedno wejście na Świnicę przez Zawrat? Żagle? Najfajniej było, kiedy uciekaliśmy przed burzą po Jeziorze Turawskim, a wiało tak, że omega równiutko burtą cięła wodę. Minutę po tym, jak przybiliśmy do brzegu i zrzuciliśmy żagle w pośpiechu, kolejny podmuch położył dokładnie wszystko, co jeszcze na wodzie było pod żaglami. Pływając z dziećmi w tym roku, na widok podejrzanej chmury miałam ochotę natychmiast uciekać do brzegu...Zanim nauczyłam sie pływać (sama), umiałam nurkować z maską, ale bez fajki. Teraz nie potrafię się przełamać, żeby zaczerpnąć oddechu przez fajkę, kiedy mam zanurzoną twarz. Muszę nad tym popracować. Głębokiej wody się bałam, ale mi przeszło dla odmiany. Pływam jedynie "odkrytą" żabką, za to mogę płynąć dłuuugo.Są sporty, których nie spróbuję na pewno - nie skoczę z niczego i z niczym - ani ze spadochronem, ani na bungie. Wlezę na każdą wieżę, licząc na ładne widoki i zdjęcia, ale nogi mam miękkie przy tym jak z waty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 11.02.2013 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Emil ma zaburzone myślenie przyczynowo skutkowe... Ja na nartach przy nim wysiadam... obserwuję go gdzie jest.. mąż jeszcze nadąża, albo już nie.. a pomyśleć , żeby nauczył się równowagi i przenoszenia ciężaru jeździliśmy co tydzień na narty do Białki.. co tydzień.. Także omega dla niego nie jest tajemnicą.. on wie po co są te sznurki i te szmaty i jak kierować i co robić, jak wybierać... ja tylko raz byłam na żaglówce w noc Świętojańską... i tyle mi wystarczy... Jak on na rowerze zasuwa, jak podskakuje .. co on wyprawie.. dobrze , że na naszej ulicy nikt nie jeździ... Kład to ma w jednym paluszku, dobrze, że rozwalił i nie bardzo możne, albo my nie chcemy go naprawić.. bo by po polach szalał... Nie mam pojęcia kiedy nauczył się pływać.. nie wiem czy dobrze pływa.. ale prawie do połowy Pogorii starej dopłynął.. robiłam wieeelkie oczy gdzie popłynął .. i wrócił.. Jestem w szoku.. Ale czytać nie potrafi dobrze się nauczyć.. Młody Malki o kilka lat młodszy czyta super.. mój Emil do Młodego.. przeczytaj mi coś tam z TV.. co tam pisało.. bo za szybko.. No i jak to wszystko ogarnąć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.02.2013 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Arnika, czyli hodujesz przyszłego Kolumba lub innego odkrywcę Przypuszczam, że tego typu ludzie też mieli zaburzone myslenie przyczynowo skutkowe, stąd nie znali strachu. Czytać zresztą pewnie też nie umieli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 11.02.2013 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2013 Taaakkk i to jest ciut pocieszające. aczkolwiek wówczas niewielu umiało czytać, a dziś niewielu nie potrafi czytać.. Ot .. drobna różnica... I nie powiem, że on wcale nie potrafi.. dla mnie to pierwsza klasa... Za to on nie ma strachu..Nasz kolega, instruktor narciarstwa, w Alpach uczy zwykle.., jak z nim jeździł (młody nie wiedział, że Krzysiek jest instruktorem narciarstwa) to był przeświadczony i do dziś utrzymuje, że to Emil nauczył Krzyśka jeździć na nartach.. Tak go podbierał, tak głupcował, że nie dziwię się dziecku, że wierzył, ze to on go nauczył.. Właśnie Krzysiek mówił do młodego , że..: " W naszym fachu nie ma strachu, a nasz fach to strach".. Pędzili w Alpach i oczy otwierał co młody robił.. i że się wcale nie bał.. mały gówniarz po czerwonych i czarnej zjechali.. Ja byłam pos...na jak na górkę łysą spojrzałam a nie daj boog stroma i nie szeroka .. to już koniec.. Ja mam lęk wysokości.. górki tylko łagodne do ślizgania się i dla przyjemności.. I dlatego mam parterówkę, bo po co mi po schodach biegać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 12.02.2013 07:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2013 No - i teraz wiem na pewno, dlaczego Ewa bez problemu mądre prace naukowe pisze. Bo ma zdrowy rozsądek i widzi to, czego my nie widzimy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 12.02.2013 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2013 Emil jest debeściak, powtarzam to, odkąd pierwszy raz o Nim przeczytałam! Czytać umie, a że nie szybko .... spoko, w olimpiadzie czytania na czas udziału brać nie musi! Trochę Mu chyba nawet zazdroszczę tego braku strachu ....Chłopak może wiele osiągnąć w dziedzinach, w których każdy inny człowiek wymięknie, zresztą Ewa to pięknie napisała!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 12.02.2013 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2013 Oby tylko rodzice nie wymiękli patrząc na wyczyny dziecięcia swego! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 12.02.2013 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2013 Władza mnie nie pociąga, pieniądze czysto utylitarnie. Nie wiem, czy i jak bym się zmieniła, dorwawszy się do waaaadzy. Jednakowoż głupota, ciemnota, nieuczciwość i zaściankowość wku...ją mnie równie mocno na własnym podwórku jak i w większej skali. Tak całkiem bezinteresownie, bo nigdy nie będę gejem pragnącym wraz z partnerem wychowywać dziecko. W niczym mi ten wnerw nie przeszkadza w dbaniu o dobro naszej komórki społecznej, mam wpływ na własne podwórko, niejaki na to, co dzieje się na ulicy, żadnego na co, co dzieje się w dzielnicy i w większej skali. I o tym właśnie powyżej pisałam tylko innemi słowy. Co do nart to nie łyknęłam bakcyla bo mi zimno w nogi było. Bez sensu... Lepiej nogi położyć na stole (np Brazowym), naprzeciw kominka, w dłoń naleweczka -... i to jest dopiero sport zimowy - bosko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 12.02.2013 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2013 Zimno - to fakt. Najfajniej się jeździ wiosną po resztkach śniegu, kiedy cieplutko jest, zielono, ptaszki wiosennie pieją, a śnieg sztuczny pod nartami. W tym roku raz tak było kole świąt. Albo trzeba przeczekać aż palce się odmrożą i stracą czucie - też się dobrze jeździ.I wcale nie koliduje to z kominkiem i naleweczką PO nartach. Tylko u Brazy stoku z wyciągiem nie ma... Może ten kominek być gdzie indziej? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 12.02.2013 23:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2013 No nie, stanowczo wolę sam kominek... muszę sobie jutro jakąś nalewkę nabyć, mam 2 dni urlopu "naukowego", bo wykład muszę przygotować a w pracy mnie szarpią pacjenci. Taki los, jeżeli chcę popracować, to urlop muszę brać... Dziś szefowa podsumowała nas - przy przyjmowaniu pacjentów zatrudnione jest 6 osób a zarabiamy na kontrakcie NFZ pokrycie dla 1,5 osoby. Czyli albo przyjmujemy więcej (i zrobi się typowa poradnia - 5 minut na pacjenta) albo musimy publikować, a pisanie jest możliwe tylko po nocach i na urlopie... Beznadziejne... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 13.02.2013 06:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2013 U mnie ze sportów zimowych to odśnieżanie najlepsze! I potem kominek. W sumie to ja bardzo lubię zimą chodzić po górskich szlakach, tylko jakoś nie zebralismy się z Mojnym przez ostatnie lata. Obiecuję sobie, że może jeszcze w tym roku pojedziemy, choćby na jeden dzień do Karpacza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 13.02.2013 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2013 Tylko u Brazy stoku z wyciągiem nie ma... Może ten kominek być gdzie indziej? No i tu się mylisz, o popatrz sobie (trzeba włączyć kamerę) i tutaj sobie popatrz No i co????? Pewnie, Tatry ani Beskidy to nie są, ale zawsze .... i do mojego kominka niedaleko:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 13.02.2013 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2013 [h=2]STOKI NARCIARSKIE:[/h] [h=2]1 trasa tudniejsza 280m[/h] [h=2]2 trasa łatwa 360m[/h] [h=2]Trasy są sztucznie naśnieżane, ratrakowane w godzinach nocnych, oświetlone i z nagłośnieniem.[/h]Na czerwono podkreśliłam powody, dla których mnie tam nie ciągnie. Ja wiem, że na północy Polski biedni ludzie starają sie zapewnić sobie jakiś erzac gór, ale taką długość w górach mają ośle łączki. Poza tym nie rozumiem, skąd się wzięła moda na nagłaśnianie stoków. No nie rozumiem za cholerę! Przecież jedzie się w góry między innymi dla ciszy i spokoju! Niestety jest to powszechne i nie pamiętam, kiedy jeździłam na nienagłośnionym stoku. Niektórzy zachowali umiar i radio słychać tylko podczas jazdy na wyciągu (głośniki na słupach), ale w Laskowej - Kamionnej ryczało tak, że nie dało się rozmawiać na dole stoku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 13.02.2013 22:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2013 łomatki, muzyka na stoku?? u nas kiedyś nagłosnili basen... poszłam z dzieckiem, moczymy się na jakimś perlatorze a w penym momencie dziecko woła "mama, chodź pod wodę, może tego badziewia nie będzie słychać" Faktycznie, kryta żabka pomogła. A na stoku... pod snieg? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 14.02.2013 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2013 No, niestety. Ta plaga się rozpełza. Kiedy będą nagłośnione plaże? Kwestia czasu. Głośniki wzdłuż szlaków kajakowych, w parkach, na placach zabaw... Jakieś inne pomysły? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.