Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Ewa, nie dziwię się, że nie chcesz komplikowania życia dziecku zafundować, a co do konieczności korków, to się nie wypowiadam, bo nie znam współczesnych realiów - moje pierworodne o medycynie nie myśli (i dobrze dla nie oraz potencjalnych pacjentów), o architekturze też nie, chociaż cholera wie, co jej się uwidzi - teoretycznie mogłaby jej przypasować, ale zaraz by rzekła, że matmy za dużo, a jej się nie chce (bo nie, żeby nie mogła).

 

Nie ma co rysować - jest kółeczko (pięta) bez cienia śladu chęci połączenia się z resztą i rogalik pod nasadą palców również bez cienia jakiegokolwiek śladu chęci połączenia się z piętą, no i oczywiście ślady palców. Stojąc mogę podłożyć cztery palce dłoni pod stopę od zewnątrz.

Malka, szpotawa? Znaczy że jakoś krzywa? No nie wiem - zauważyłam, że chodzę głównie na nieistniejących zewnętrznych krawędziach stóp.

W sumie wygląd nie jest problemem - wręcz przeciwnie - mnie się podoba. Ino napi...ją mnie nogi powyżej kostki (tak od kostki w górę po zewnętrznej jakby ktoś drucik rozgrzany przeciągnął), ale to czasem, kiedy bez rozgrzewki zaczynam bardzo szybko iść, zwłaszcza w niektórych butach. Poza tym mam strasznie krótkie ścięgna Achillesa chyba, ale to "od urodzenia", bo nie pamiętam, żebym kiedykolwiek w życiu mogła kucnąć na całych stopach. Ba - pięty w strzemieniu nie "obciągnę" ani na centymetr. Pewnie to wszystko jakoś się wiąże ze sobą, ale tyle lat z tym żyję, że nie wiem, czy warto próbować coś ruszać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, dziś skończyłam :) ufff, wreszcie.

Nie wiem, dlaczego, ale pociąg działa na mnie naukowo. Wsiadam, pociąg rusza a ja rzucam się na książkę. Całą wielką cegłę w 10*1,5 godziny przeczytałam. I pamiętam! Jakoś mi sama do głowy weszła. Małż mówi, żebym sobie stukot pociągu nagrała i puszczała przy pracy :) Może jakaś nowa metoda nauki wyjdzie???

Świra to dostawałam od wstawania o 5.30. Nie, to nie dla mnie, ja zaczynam żyć o 7.30 Jakim cudem dojeżdzałam na stację samochodem, sama nie wiem i nie pamiętam. Wiem, ze miałam swój pas od domu prawie na stację i za żadne skarby bym z niego nie zjechała, bo bym nie wiedziała co dalej. Moja podswiadomość prowadziła samochód. Ja spałam...

Ja śpiąc odwoziłam kiedyś Młodych do szkół... nie wiem jak to się stało, że pojechałam pod prąd:bash:, dopiero światła auta z naprzeciwka mnie obudziły;).

Następną razą znaj dać:yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Zuza pójdzie do kiepskiego LO, będzie jechać na korkach z przedmiotów kierunkowych. A ja będę za to płacić. Niestety...

nie ważne są olimpiady (choć i one pozwalają na laitowy wjazd na studia po nauczeniu się jednego przedmiotu zamiast czterech), wazna jest tzw zdawalność na określony kierunek. Jedyne kryterium wyboru

Ja zawsze sobie umiałam skomplikować życie, czy dziwne, że nie chcę tego dla dziecka ? A co do wyścigu... albo jest wyścig w szkole albo zero czasu po szkole bo korki. Przy planowanych studiach typu medycyna ( i kilka innych kierunków, np taka architektura) nie ma przeproś.

Posłanie dziecka do bardzo dobrego liceum, do klasy o pasującym profilu, na pewno zwiększy jego szanse na dostanie się na wymarzoną uczelnię.

Kontakt z innymi zdolnymi jednostkami, zdrowo pojęta rywalizacja w nauce oraz przeważnie bardzo fachowa kadra nauczycielska, są niewątpliwie mocnym impulsem do stymulacji intelektualnej.

Trudno taki efekt osiągnąć prywatnymi korepetycjami.

 

Ze względu na powyższe, jest to naturalny plan A.

Jeśli się nie powiedzie, to wiadomo, nic straconego. Ale w takim przypadku będzie juz bardziej pod górkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wierzch, jak to ładnie napisałeś :)

A wiecie, co jeszcze się liczy, tak poza czystym dostaniem się na studia? Niestety... znajomości.

Znowu mam obserwacje własne i moich koleżanek.

Otóż, ja skończyłam bardzo dobrą klasę w bardzo dobrej szkole ale o profilu wybitnie ścisłym. Naturalnym kierunkiem mojej klasy była polibuda. Dziś i owszem, nawet z niektórymi z tych ludzi utrzymuję kontakt, ale luźny, to nie moje środowisko. Oni mają swoje problemy, ja swoje, co najwyżej możemy sobie pogadać, jak grant dostać, bo wielu pracuje naukowo i to na całym świecie :) To była bardzo dobra klasa.... Ale.. klasa mojej koleżanki cała poszła na medycynę. To też była dobra klasa. Większość z tych ludzi zajmuje już różne kierowniczo-profesorskie stanowiska. Utrzymują kontakt, współpracują, mają wspólne projekty nawet międzydyscyplinarna. Są to ludzie z Łodzi i w Łodzi zostali. Na studiach już tak nie jest. Moi koledzy ze studiów są rozrzuceni po całej Polsce, przyjechali do Łodzi na studia, wyjechali i kontakt się urwał. Bardzo mi brakuje takich znajomych, nawet czasem pacjenta skonsultować, czasem coś wspólnie napisać, ja tego nie mam, znam swoją działkę i tyle... Nie opłacają się eksperymenty ;)

 

 

Agduś, najwidoczniej w młodości przeoczyli twoi rodzice wespół w zespół z lekarzami wadę stóp. W młodości się to koryguje, na starość operuje. Stopa będzie coraz bardziej "szponieć" i utrudniać chodzenie, jakieś zmiany w kręgosłupie LS też mogą być od tego. Albo pokaż ortopedzie, albo poczekaj i pokaż ortopedzie...

 

 

Rasia, następny kurs w maju, ale na szczęście tylko dwudniowy.... Może faktycznie się odezwę?

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, nogi pokazują ... czy ja też muszę???:)

 

Wiecie, ja tak sobie myślę (i mam nadzieję, że nie odbije się to czkawką ani mnie ani Młodej), że najważniejsza to jest umiejętność odpowiedniego podejścia do wszystkiego. Wyścig szczurów wprowadza 70% ludzi w totalną traumę, nie mają czasu na nic, a juz na wyluzowanie i relaks to w szczególności. Ciągle tylko więcej ... więcej .... Jak długo można dawać z siebie coraz więcej? Gdzie są granice, których przekroczyć nie wolno, bo to straszliwie drogo kosztuje? Wydaje mi się, że kwestia tzw. "najlepszych" szkół jest z lekka przereklamowana i tu zgadzam się z Depsią: jeśli dziecko chce to w każdej szkole nauczy się tego, co chce umieć, jeśli nie chce my na to nic nie poradzimy za żadne pieniądze.

 

Szczylek zajmuje sporo czasu ale jest przy tym tak słodki ....:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie...

Dziecię i tak po swojemu zrobi, ja kiedyś BARDZO chciałam, żeby moi na stomatologię poszli, to jest dopiero dobry zawód!

Kilka lat próbowałam namawiać i indoktrynować - a goowno!

I tak zrobili co chcieli i poszli na co chcieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie musze indoktrynować. Młoda chce iść na medycynę. Problem w tym, że w tym wieku chcę oznacza coś nieokreślonego. Najlepiej " ja chcę a ktoś to za mnie załatwi, bo teraz to ja też chcę inne rzeczy porobić" To takie ogólne chcenie magiczne. Dlatego się denerwuję.

DPSia, wiesz ilu dorosłych ludzi przyznaje, że żałują że skończyli takie a nie inne studia, bo te inne wydawały się - za trudne - niemożliwe było dostanie się - za czasochłonne - nieosiągalne - i się wycofali nie próbując a teraz żałują...?

 

Braza, wyścig szczurów można nazwać zdrową rywalizacją i już inaczej brzmi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, nie - wyścig szczurów to nigdy nie będzie ZDROWA rywalizacja, to jest rywalizacja za wszelką cenę, jak nie jesteś najlepsza to jesteś nikt.

Wg mnie to niszczące i bezsensowne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między zdrową rywalizacją a wyścigiem szczurów różnica jest ogroooomna i nie tkwi li tylko w nazewnictwie. Oczywiście są ludzie stworzeni do wyścigu, są i tacy, którzy nie mają zamiaru startować. Najważniejsze, jak zwykle, żeby się właściwie określić na starcie, a wtedy łatwo znaleźć swoje szczęście - w wyścigu albo poza peletonem.

Przestałam się denerwować "chceniem magicznym". Ja mogę pomóc, mogę motywować, mogę zachęcać, wspierać w wyborach, ale wszystko w pewnych granicach i nie wbrew młodym. Ja za nie życia nie przeżyję, będą miały to, co same osiągną. Powoli, z wiekiem, luzuję kontrolę. Do pewnego czasu sprawdzam lekcje, zmuszam do zrobienia "zapomnianych", przypominam o zadaniach, konkursach, dodatkowych pracach. Przypominam - nie zmuszam od pewnego wieku, póki działa, wywieram moralną presję, później i to przestaje działać. Im starsze, tym mniej kontroli. No ale to wynika też po trosze ze specyfiki moich młodych, które jakoś niespecjalnie poddają się kontroli, a już zupełnie zmuszaniu. Pewnie gdyby były bardziej plastyczne, to bym ugniatała.

 

Toście mnie pocieszyły! Że nienormalne, to się dowiedziałam przy okazji skręcenia kolana jakieś naście lat temu (chirurg-sadysta czepiał się moich rodziców, że zaniedbali). Że da się żyć, to sama wiem. Nie podoba mi się zapowiedź, że będzie gorzej, a informacji o operacji ywentualnej nie przyjmuję do wiadomości. Na razie skupię się więc na stronie estetycznej - nie ma to jak pozytywne myślenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale w szkole nie ma wyscigu szczurów. Każdy sobie rzepkę... Nawet w najlepszej nie ma potrzeby wyścigu.. dopiero matura zaczyna być wyścigiem o miejsce na studiach i, wybaczcie, tylko głupi odpuszcza.

 

 

Uroczyście zwolniłam dziecko z zajęc jutro. To się w głowie nie mieści! Ma 9 lekcji, w tym 2 matematyki - zastępstwo panią od wosu, polski - zastępstwo z panią od techniki, poza tym edż, edb, jakaś godź wych, religię i w tym wszystkim JEDNĄ godzinę historii. Stwierdziłam, ze dla samej historii nie warto siedzieć przez 9 godzin w szkole! I ją zwolniłam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edukacja do życia w rodzinie a edb nie wiem...

Ja tam twierdzę, że głupi, kto daje się w to wpuszczać. ;)

Jak widać, każdy ma swój pogląd.

I niech tak zostanie, bo nie każdy może mieć agro i nie każdy chce być lekarzem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale w szkole nie ma wyscigu szczurów. Każdy sobie rzepkę... Nawet w najlepszej nie ma potrzeby wyścigu..

 

Rozumiem pojęcie wyścigu szczurów w dużych firmach, korporacjach - dążenie za wszelką cenę do objęcia wyższych stanowisk, nawet po przysłowiowych trupach. Zwycięzcami są często jednostki nie najbardziej zdolne czy kompetentne, ale najbardziej bezwzględne, cwane, etc.

 

Spotkałem się z wyścigiem szczurów wśród rodziców, których dzieci muszą być najlepsze, a przynajmniej lepsze od dzieci znajomych.

 

Ale na czym ma polegać to zjawisko w szkole, nieważne, czy będzie to szkoła z czołówki rankingu, czy jakaś inna?

Przecież w szkole teoretycznie każdy może mieć bardzo dobre oceny.

Czy aby zdobyć szóstkę/piatkę trzeba iść po trupach, intrygować, donosić na kolegów albo schlebiać nauczycielom?

Jest jakaś, odgórnie zdefiniowana, pula dobrych ocen?

 

Do tej pory byłem przekonany, że o sukcesie w szkole decydują przede wszystkim zdolności, sposób podejścia do nauki, pracowitość i wytrwałość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wierzch, oczywiście, ze masz rację. To określenie wyścigu szczurów jest używane chyba na zasadzie, ze trzeba być bardzo dobrym, żeby coś ugrać w naszej rzeczywistości. Ale to nie wyścig. Po prostu trzeba. Dobra i przede wszystkim bezpłatna edukacja dalej jest dla tych bardzo dobrych. Jak ktoś ma dużo kasy, to sobie może iść na każde studia płatne, nawet na MIT jechać (choć tam bez dobrego wyniku matury, o ile wiem, nawet za kasę nie biorą), jak nie ma, to się musi uczyć albo potem pójdzie na infolinię pracować.

 

 

Nie wiem, co to edb, może inny skrót, coś o zyciu, wiem, że ma cały dzień tzw zapchajdziur. Ja rozumiem, ze tego rodzaju przedmioty są nawet pożyteczne, akurat całkiem fajnie są prowadzone u niej, ale może to być przerywnik między konkretami. Jednak dzień szkoły nie powinien się składać z samych przerywników..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...