Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

A czy Ty chociaż w latach kryzysu i kartek nie miałaś tyle do jedzenia w święta , jakby pułk wojska wyżywić???

Bo u nas tak było zawsze...

Ja w małych garnkach chyba nie potrafię gotować.. taki minimum 4 litry, potem 6 i 10 litrowy garnek jest zawsze w użyciu.. i ja dużo nie jem... no chyba, że jestem głodna.. to pitole wówczas i bynajmniej nie dbam o kg.. a trzeba by było zacząć.. bo kiepsko to wygląda...

Przepisu nie znam, to nie nasza produkcja, tylko składniki... może zdradzi mi znajomy jak się spotkamy...

A winiak jaki??

Ja jutro NIC nie gotuję.. NIC a NIC.. sałatka, wędliny, żurek jest.. to co ja mam wstawiać do gotowania.. jutro będę leżała.. bo autem się nie ruszam z małym wyjątkiem odtransportowania męża na miejsce zbiórki.. jutro rano wyjeżdża.. czyli nie wyśpię się do bólu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gotować to ja nie zamierzam przez następne 4 dni, ale ... mam ugotowane jajca, miałam sałatkę zrobić (!) i się zmarnują :( Mam rozmrozone za dużo mięsa na ten szynkowar, muszę dogotować resztę... Za to szynkę od mamy już zamroziłam :)

 

Winiak wg. mnie bardzo dobry dobry, ale ja się słabo znam. Miał dziś przyjśc znawca (szwagier) to się rochrował. Więc opinii znawcy nie mam :) Za to o ten ajerkoniak poproś, plizzzz, moja szwagierka czasem robi ale taką rzadziznę, co się nagłówkowałyśmy dziś, jak zrobić taki gęsty :) Ja słyszałam, że jakas maszyna niemiecka istnieje w tym celu, ale nie znam osobiście. Może bez maszyny też się da?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braza, kup sobie mąki żytniej, zamieszaj z wodą, listkiem, pieprzem i postaw. Za jakiś czas będzie żurek. Albo barszcz? Nie rozróżniam, ale dobre.

 

I po świętach. Dziś mi samochód nie odpalił i miałam spacerek do pracy. Może to i dobrze, po świętach ? W szpitalu pustki, nawet pacjenci odpoczywają. Jutro mam urlop i wykład w ramach dorabiania. 1,5 godziny po angielsku, chyba nie zdołam się dobrze przygotować, bo za długi, żeby go sobie "przepowiedzieć". Slajdy mam, jakoś pójdzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buuuu jak samochód nie odpala to nie jest dobrze.. :(

 

A ja za wykład jestem spokojna.. bo kto jak kto.. ale TY to go zrobisz perfekt...

 

Na barszczu się nie znam, ale masz racje .. tak się to robi... z torebki nie jest dobry...:no:

 

I po świętach.. i po co było tyyyyle sprzątania, pucowania, latania i gotowania... Ja na szczęście mało zrobiłam albo na sytk.. więc dzisiaj muszę obiad robić....

 

U nas świeci cudne słonko , jest -3*C i śnieg zalega.... dużo śniegu.. za dużo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód to spokojnie, zapomniałam go nakarmić przez te święta. Już dziś usłyszałam wykład na temat braku rozsądku i możliwych konsekwencji, więc PROSZĘ NIC NIE PISAĆ :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nosie z samochodem ten jeden dzień, przynajmniej miałaś piękny spacer! :D

Ja okien nawet nie myłam, za zimno, jak będzie cieplej i może uda się znaleźć czas, to może pomyję, chrzanię.

Co do wykładu - ja też spokojna, że będzie bez zarzutu. :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten żurek który ja kupuję w torebkach nam wszystkim smakuje:P

 

Za jakiś czas będzie żurek. Albo barszcz? Nie rozróżniam, ale dobre.

 

No dla mnie to akurat ogromna różnica, bo uwielbiam żurek a nie znoszę białego barszczu!!!!!:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten żurek który ja kupuję w torebkach nam wszystkim smakuje:P

 

to u was tak, jak z moim mężem. On lubi takie niezdrowe z torebki a ja gotuję zdrowe własne :)

 

Nie mogę, mój mąż z dzieckiem przerobili po cichu ziemniaki na kopytka :eek: właśnie się dziecko pochwaliło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To źle czy dobrze, że przerobili na kopytka...????

 

Żurek jest czysty na wędzonce biały z czosnkiem i koperkiem...

Zabielany żur to ze śmietaną... na to mówią barszcz zabielany, albo barszcz biały...

Barszcz jest czerwony... to wywar z buraków zalany u mnie np żurkiem czystym...

A jest jeszcze zalewajka.. pokrojone w kostkę ziemniaki i kiełbasa zalane żurkiem z mąką i tymi farfocjami z żurku i ze śmietaną.. to moi chłopcy uwielbiają...

Tak to u nas wygląda.. nie wiem jak w Waszych regionach się nazywa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to ja jadam coś pomiędzy żurem a zalewajką, bo farfocli żadnych w tym nie ma ale jest na kiełbasie, bez śmietany ale na zakwaszonej mące.....

ziemniaki dobrze ale się dziwię, że im się chciało. Chyba bardzo kopytek spragnieni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z tej partii zurkowej, co i Braza, każdy lubię, nie rozróżniam - Brazunia, jak to każdy lubisz, a białego nie lubisz??? :o

Biała swojska, żurek, mnóstwo majeranku, o matko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie wysilałam, nie obżerałam i prawie i dobrze. Prawie, bo się nie wyspałam wcale. Ba, dawno nie byłam tak niewyspana, jak w te święta! Teściowa przeniosła się do bloku, i dobrze, bo nie musi węgla nosić, w piecu palić, ogródka uprawiać. Jeno ja zapomniałam, jak to w bloku doskonale słychać wszystko zza ściany! A może w naszym bloku w Opolu tak nie było słychać? Albo nie mieliśmy przygłuchych sąsiadów. W każdym bądź razie pierwszej nocy (piątek/sobota) od północy do pierwszej wysłuchałam transmisji jakiejś mszy. O szóstej teściowa wstała, a jako że nie umie trwać w bezczynności, to zaczęła sprzątać swoje nieskazitelnie czyste mieszkanie i przygotowywać obiad. Dodając do tego wąską i bardzo niewygodną (chociaż przyznam, że to Andrzejowi trafiła się ta gorsza, wysiedziana, strona), to... wicie-rozumicie sami. Poranne donośne dialogi sąsiadów już właściwie nie miały znaczenia. Drugiej nocy mszy nie było, ale wersalka ta sama, za to rano pobudka godzinę później. A w poniedziałek 6.30 koniec spania, bo Młodą na lotnisko trza było dostarczyć...

Za to nie gotowałam, nie piekłam, nie sprzątałam.

Nie obżerałam się, bo to nie moje święta jedzeniowo. Białego barszczu ani żurku nie lubię, nie lubiłam i pewnie nie polubię, ale to bez znaczenia, bo się u teściowej na święta nie gotuje. Za to musi być rosół (druga trauma mojego dzieciństwa) i kurczaki (nie jem mięsa). Za ciastami nie przepadam, więc z radością i lekkością wstawałam od stołu.

Wychodzi na to, że zainaugurowałam wiosenne odchudzanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...