Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

o marchewkach lepiej nie mówić..... Na grządce Zuzy zaczęło rosnąć wszystko, poza marchewkami właśnie. A tylko je oznaczyłam papierkiem :) Ciekawe, co to jest ta reszta, która rośnie. Już nie pamiętam, choć na pewno są tam dynie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 2 months później...

A bo dopiero wróciłam i galopem obleciałam znajomych.

A'propos, artykuł, co go tak pisałam, został przyjęty. Wybrzydzali trochę, ale na szczęście mądrze. Ostatnio dostałam szczotkę do poprawy i sama się zdziwiłam, ze ja taką mądrą rzecz napisałam!. Zupełnie sama!

Urlop był koszmarny- naukowy. Natura zadbała o moją pracę, bo z nudów pracowałam ostro. No i nadwyrężałam wątrobę. Mąż do mnie dzwoni i pyta, co robię. A co tu można było robić? Każda dłuższa wycieczka była skokami. Pierwszy skok do sklepu (40 min biegiem w dół). I deszcz, no to czekamy, ja przy piwie, dziecko przy lodach. Potem skok na pierwszą górę (godzina podejścia, ostrego). Do chaty Grabowej dopadłyśmy w deszczu. No to piwo, frytki i czekamy. Potem galopek na Biały Krzyż i deszcz. No to obiad, piwo i czekamy. W przerwie między deszczami na szczyt, w deszczu na dół. Buty przemokły to poszłam się pożalić gospodarzom, no to likierek, śpimy. Drugi dzień leje. trzeci dzień skokami do Wisły (przez góry), powrót w deszczu. Drugie buty przemokły, no to likierek i da capo.

W nagrodę dziś poszłam kupić sobie lustro. Mam w sypialni szafę. Miała być nowa, robiona, ale najpierw nie było czasu, potem nie było kasy, postawiliśmy "na tymczasem" taką starą szafę z bloków. Zwykłą, z jakiejś płyty, w kolorze beznadziejnym beżowawym. W oczy mnie kluła, to ją pomalowałam w kolorze ściany. I nagle stała się przyzwoitą szafą. Dziś jej kupiłam lustro na drzwi i coraz bardziej ją lubię. Chyba zostanie :)

Musimy jeszcze kupić drzwi na dół. Miało być elegancko i przestrzennie, więc gabinet przy salonie był planowany bez drzwi. Tam jest boazeria z tapetą i wykończenie ścian "na staroświecko", z bpazerii jest też futryna. Ale nagle zdaliśmy sobie sprawę, że jest to jedyne lokum, gdzie możemy położyć ewentualnych gości. A tam nie ma drzwi. Goście ekshibicjoniści? A jak będą "zwykli" to co? No i myslimy nad drzwiami. Kłopot z tym, że nie chce mi się wydawać na nie za dużo a muszą być drewniane i w ciemnym kolorze, zeby się z tą boazerią nie gryzły. no i też takie starawe. W Praktikerze nie ma. Skąd takie drzwi???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Córka frytki a ja w ramach odchudzania piwo. Najśmieszniejsze, że ja nie cierpię piwa. Na nizinach. Za to lubię je w górach. Inaczej smakuje?

 

Porta nie na moją kieszeń. Chociaż to też nie tak. Mogłabym pewnie wziąć jakiś dyżur czy kilka dni w spółce i by wystarczyło, ale nie chcę mi się. Nie bedę się zarzynała dla dzwi, które w dodatku mnie osobiście nie są potrzebne. Ja tam nie sypiam ;) na futro czy etolę z norek to mogłabym może popracować, jakbym znalazła dla nich zastosowanie :)

Więc mają być tanie i drewniane, bo tylko drewniane da się pomalować bejcą pod kolor schodów. W Casto nie ma. Znaczy jakieś są, ale z brzydkimi sękami. Na alegro teżsą ale z odbiorem własnym w Biłgoraju czy Krakowie. Za daleko... Lerua mi został, nie mam czasu do nich dojechać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

no własnie. Zanim obejdę znajomych, to już nie mam czasu pisać u siebie :)

W temacie budowlanym - pomalowałam sufit. Wyczyn to wielki, choć na razie to pół sufitu. Bo jest tak: mam u siebie, znaczy w swoim własnym pokoju, na suficie panele. Brązowe. Nie mamy regipsów, tylko własnie panele na całej górze, wszedzie białe a u mnie akurat takie drwnopodobne. Swego czasu latwiej i szybciej było położyć właśnie panele, no i są cieplejsze. te brązowe mi się podobały, ale jako byt samoistny. Po położeniu zdanie zmieniłam, w pokoju jest ciemno no i komary doskonale się maskują na brązowym skosie. Wytrzymałam przez 4 lata, aż wreszcie zakupiłam moją ulubioną farbę tikurilli w kolorze białym złamanym lila i mimo protestów męża machnęłam sufit. Dwa razy, niestety już widzę, że trzeba będzie trzeci. Ale cieszę się, bo nie odpada mi ta farba :) a wszyscy mówili, że lateksu nie należy, bo się trzymać nie będzie. Teraz został mi skos no i za ciosem ściany. Przeraża mnie odsuwanie mebli... I co dzień mówię - jutro. Wygląda na razie dziwnie, bo pozioma część jest jasna a skos brązowy, ale niech tam, gosci do siebie nie zapraszam. Jak mnie wena malarska najdzie, machnę resztę, tylko cena mnie dobija - 50 zł za litr farby a wyatsrczył tylko na tą mniejszą część. Ech.

Z niebudowlanych na pierwszy plan wybija się szkoła. Młoda ma 36 godzin tygodniowo! Strasznie dużo. Lekcje od 8 do 14,30 a dwa dni nawet do 15,30. W gimnazjum! Chyba za dużo od tych dzieci wymagają. A jeszcze dojdzie 2 razy angielski, raz konie, raz zajęcia plastyczne i chce iść na tą capoeirę. A tu średnia z 2 klasy do liceum się liczy, a ambitnie zamierza iść do najlepszego w Łodzi. Nie podoba mi się to wszytsko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie od zawsze jedynka. klasa fizyczna, potem mat-fiz a na końcu biologiczno-chemiczna. Nawet jeżeli nie najlepsze, to najlepsze, choć klasy ogólne zawsze były "normalniejsze"

A co tam aktualnie jest w rankingach, to jeszcze nie wiem.

 

 

A'propos, pisałes na gr łódzkiej, że odtawiasz liściw w workach na wynaczone miejsce. To znaczy gdzie??? Bo w ub roku podali niby róg Centralnej i Fiołkowej a potem tych lisci nie miał kto odebrać i zrobiło się tam dzikie wysypisko śmieci. Znasz jekieś sensowniejsze miejsca? I skad worki, bo słyszłam, ze mają być jakieś "urzędowe"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm

no tak, przyznam, że kończyłem to wspomniane liceum......... :)

ale co do jego "renomy" to mam własne zdanie

 

liście owszem w ub.r. można było odstawiać na róg Centralnej i Fiołkowej - to że była kupa worków to już problem leniwych urzędasów, którzy nie potrafią zorganizować wywozu. Zawsze podają terminy w których można te liście wywozić. Z drugiej strony ludzie przeginają i wywalają wtedy co tylko się da. Drugie miejsce było chyba na Al. Róż, tam na końcu jest taki plac.

Worki teoretycznie wydaje UMŁ w określonych terminach (październik) tylko oczywiście jak pojedziesz to okazuje się, że worki się skończyły bo wydają jak leci każdemu, więc jest jak jest. Ja wywoże liście w workach po korze takich 80 litrowych albo w takich cienkich czarnych czy niebieskich ze sklepu. Tak średnio z 10 worków się uzbiera. Zresztą w ub.r. nie chciało mi się jeździć więc zapłaciłem za wywóz i już.

Kup sobie taki odkurzacz do liści, pomaga, bo trochę mieli te liście co pozwala zmnieszyć ich objętość. Oczywiście zależy ile masz tych liści.

Liście nie stanowią problemu, większy problem jest ze skoszoną trawą bo nie ma co z nią robić, chyba mam za duży trawnik......

 

pozdr.

Edytowane przez 2mm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba ktoś na górze Cię wysłuchał w sprawie liczby godzin. Twoje dziecię się nie załapie, ale ponoć mają w planach jej zmniejszanie. Małgo ma o dwie godziny mniej niż miała Magda w 1 klasie - to się zrobiło po cichu w ramach reformy "sześciolatkowej". A później ma ubyć godzin języków obcych (widać dwie to za dużo) i WF (zamiast tego dzieci dostaną cięższe tornistry i będą trenowały w drodze do szkoły). Muszę zważyć jutro plecak Magdy (czwartoklasistki) i ją samą. Dziesięć procent wagi dziecka ma być? Chłe, chłe, chłe! Planowałam, że Magda będzie już sama wracała ze szkoły (rano odprowadzać będę Małgo, więc pójdziemy razem). Teraz się waham... Magda mimo basenu ma wystające łopatki, niech jeszcze ponosi plecak i do jej planu zajęć trzeba będzie dorzucić gimnastykę korekcyjną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, przyznam, że kończyłem to wspomniane liceum......... :)

ale co do jego "renomy" to mam własne zdanie

 

Bardzo dużo tam zalezało od profilu klasy...

No i zawsze ta szkoła była hodowlą dziwaków (bez urazy ;) ) co mnie akurat bardzo się podoba :)

 

 

Agduś, ja myślałam raczej o zmniejszeniu np religii a nie angielskiego. Angielskiego Zuza ma 6 godzin/tyg i nawet to jest za mało, żeby się porządnie nauczyć języka. Co do wf, to w wydaniu jej szkoły mogłoby go nie być wcale. Na lekcji łączą grupy męskie i damskie bo pan chce sobie pogadać z panią. Dzieci też albo siedzą i gadają ! albo grają w nogę samopas (rzadziej). I od czasu do czasu oczywiście sprawdzian, podczas którego na całą godzinę jest 5 min ruchu. W takim wydaniu to chyba najbardziej zmarnowany czas. Od czasu do czasu pan wymyśla biegi przełajowe, szczególnie jak jest zimno na dworzu, ale z tego to już ją zwalniam, bo przy astmie biegnąc w zimnym powietrzu by padła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm

 

Bardzo dużo tam zalezało od profilu klasy...

No i zawsze ta szkoła była hodowlą dziwaków (bez urazy ;) ) co mnie akurat bardzo się podoba :)

 

 

 

 

a skąd taka opinia???

uczęszczałaś do tej szkoły??

 

nie mam na myśli profilu klasy tylko ogólne zdanie o tej szkole, profil nie ma tu nic do rzeczy......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chyba zapomniałaś, gdzie mieszkasz! Żeby religii było mniej???!!! Taż to najpotrzebniejsza i najprężniej rozwijająca się dziedzina wiedzy w obecnych czasach! W sumie ten angielski to by mogli całkiem zlikwidować, bo czy będzie to godzina tygodniowo w dwudziestoczteroosobowej grupie, czy wcale, to jeden kij.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2mm

Chodził brat mojego ojca i mój brat a teraz jego córka. Do fizycznej. Ja byłam wygodna, musiałabym dojeżdzać przez całą Łódź no i nie chciało mi się zdawać egzaminu. W każdej innej szkole z tzw czerwonym paskiem przyjmowali bez egzaminu, a tam do klasy fiz byli sami tacy w nadmiarze i zrobili egzamin. Inny profil nie wchodził w grę u mnie, więc poszłam na łatwiznę do XXIV ;).

Wtedy profil miał duże znaczenie, klasy ogólne to była "masa małorolna", zresztą w XXIV było podobnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chyba zapomniałaś, gdzie mieszkasz! Żeby religii było mniej???!!! Taż to najpotrzebniejsza i najprężniej rozwijająca się dziedzina wiedzy w obecnych czasach! W sumie ten angielski to by mogli całkiem zlikwidować, bo czy będzie to godzina tygodniowo w dwudziestoczteroosobowej grupie, czy wcale, to jeden kij.

zawsze zastanawia mnie mój kolega chilijczyk, który mówi przepięknym angielskim a nauczył się go w zwykłej szkole. Znaczy można :(

 

Jak dla mnie to jeszcze WOS można wywalić. Nauczyciel u Zuzy nie umie komentować rzeczywistości i zniechęcił mi dziecko....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać, wiele zależy od nauczyciela. Są i tacy katecheci, dzięki którym religia jest przedmiotem ciekawym i potrzebnym. Moje dzieci nie miały szczęścia trafić na takiego. A szkoda. Dla mnie dziwnym przedmiotem jest WDŻ. Z jednej strony potrzebnym, bo ogrom niewiedzy młodzieży jest porażający (wystarczy poczytać relacje wolontariuszy z Pontona), z drugiej średnia kompetencji nauczycieli nie zachwyca. No i te wieczne dylematy, czy uczyć wedle nowoczesnej wiedzy, czy tak, żeby ksiądz dał rozgrzeszenie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...