Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

No bo to niesprawiedliwe jest!

Najpierw człowiek nie śpi po nocach, bo niemowlak drze paszczę. Potem kręgosłup wysiada, kiedy konus zaczyna chodzić za dwie rączki trzymany. Później latanie za dwulatkiem po placu zabaw, wycieranie zasmarkanego nosa, noce spędzone na wpychaniu czopków przeciwgorączkowych i wlewaniu syropków, wszelkie kryzysy rozwojowe i bunty, przedszkole, szkoła, bunt nastolatka, a kiedy z tego zaczyna człowiek wyrastać, z którym można się wreszcie dogadać, to on się zabiera i wyprowadza z domu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braza, to ciesz się chwilą :)

 

Ale dzisiejsza młodzież, tak poza ty,m, to wygodna jest. Chciałaby z mamusinego ciepełka od razu przeskoczyć w swoje ciepełko, które samo przyszło skądś... ot tak, bez wysiłku, bez ciężkiej harówy, najlepiej jak ktoś załatwi dobrze płatną pracę i kupi mieszkanie a mąż czy żona kaprysy będzie spełniać i bez szemrania podtrzymywać na duchu, jak to robiła matka wcześniej. I tu mamy zderzenie z rzeczywistością. Mieszkanie na kredyt, praca byle jaka za małą kasę, nikt wokoło nie chce potwierdzić cudowności a mąż czy żona ma takie same oczekiwania i też jest rozczarowana. Jedni stają się dorośli inni czekają na cud szukając miejsca w kolejnych pracach i przy kolejnych "małżonkach"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurcze, kiedyś zrezygnowałam!!!

 

ale z pełną świadomością, że nie ma nic za darmo i tak czy inaczej trzeba będzie zapłacić. A nie neciła mnie wtedy rola kury domowej. Teraz moze bym inaczej myślała :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie o tym. Nie o nicnierobieniu. Bo co jest złego w tym, żeby mieć na dzień dobry wygodne mieszkanie i dobrą pensję za ciekawą pracę? A potem można w tej pracy utknąć w marazmie albo tyrać z zapałem i się rozwijać.

No ja wiem, że tak nie ma, ale co się dziwić młodzieży, że by tak chciała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no własnie w tym problem, że oni nie łapią, ze nie ma nic za darmo :) Nawet jak się wejdzie do rodziny, w której ci załatwią pracę, mieszkanie i będą pensję wypłacać, to może się okazać, że np. nie wolno ust otworzyć jak teść bzdury gada albo teściowa ci dziecko wychowuje... coś za coś...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta młodzież Agduś jest rózna.Trochę się temu przygladam:)To temat rzeka:)Wiem,że rynek pracy zwariował:( Po studiach(najlepiej kilka fakultetów i języków) powinnaś mieć duuuży staż zawodowy:)Dzieci łapia pracę jaką się da,bo nie chcą być na garnuszku bezrobocia czy rodziców:(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale i też zaraz po studiach wymagania mają ogromne absolutnie nieproporcjonalne do posiadanego doświadczenia i umiejętności. Coraz częściej słyszę, że za 1700 to on(a) pracować nie będzie, a dopiero zaczynają. Sama nie wiem, co o tym myśleć, bo raz, że 1700 to jest pikuś przy obecnych warunkach ale pracownicy z kilku-kilkunastoletnim stażem pracy więcej nie zarabiają. Nie nadążam za tym wszystkim, naprawdę się z lekka zgubiłam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak. Ale czytałam w Polityce taki artykuł o cudownych dzieciach. Jak to rodzice usilnie poszukują tej cudowności od najmłodszych lat (podobno najmłodsze dziecko w poradni dzieci wybitnie uzdolnionych miało 6 miesięcy!!!) i nie chcą przyjąć do wiadomości, że wybitnie uzdolnionych jest ok 7% społeczeństwa a z tego mizerny odsetek przekuwa wybitne uzdolnienia w wybitne osiągnięcia. Więc silna wiara rodziców, że to właśnie "moje jest najzdolniejsze" trzyma dzieci godzinami na różnych zajęciach - może akurat tu się dzieć wykaże - no i zaszczepia w dziecku poczucie niezwykłości. Jak myślicie, czy takie od urodzenia niezwykłe dziecko zadowoli się zwykłą pracą czy zwykłą pensją? Przeważnie będzie musiało, ale jego ego ciężko to zniesie. Może dlatego widzę tyle nerwic u młodych ludzi?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa pewnie jest tak jak piszesz, nie mam styczności z takimi sytuacjami. za to mam do czynienia z młodymi przy rekrutacjach, nie jest latwo znaleźć perelke.

 

i żeby nie było nie stawia się u nas nie wiadomo jakich wymagan. kiedy czasem czytam ogłoszenia to zastanawiam się jaki matolek je pisze - przecież wiadomo ze jak młody, po studiach to nie ma doświadczenia, bo i jak mialby je zdobyc :rolleyes: trzeba patrzeć realnie albo młody albo doświadczony. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że młody po studiach może mieć doświadczenie.

Ja od pierwszego semestru, łapałam się na praktyki, za, które nikt mi nie płacił - dla jasności.

Łaziłam i prosiłam, by ktoś dał mi szansę na naukę zawodu,a nie tylko jego teorii.

I wtedy, gdy moi koledzy chlali w akademiku, ja wypisywałam faktury, (pierwsze studia) lub podcierałam tyłki paralitykom (drugie studia) - bo od czegoś trzeba było zacząć.

 

A teraz przychodzi pan w mordę magister i on chce średnią krajową, bo magister.

Ale co pan umie?

no szybko się uczę ?

 

Mnie nie stać, by komuś płacić za naukę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodzież zawsze była różna. Czy teraz jest lepsza, czy gorsza niż dawniej - ciężko orzec. A zresztą i tak byłyby to komunały, że "większość", "mniejszość" itp.

 

Pewnie, że wymagania mają często nieadekwatne do wiedzy, umiejętności i chęci pracy. Z drugiej strony, Braza, czy chciałabyś żyć za 1700 zł miesięcznie, często musząc za to jeszcze wynająć mieszkanie w mieście? Z trzeciej strony pracodawca nie da więcej, jeżeli wie, że znajdzie pracownika i za tyle, a w dodatku ten pracownik przecież powinien wypracować te 1700 + wszelkie podatki i inne takie + jakiś zysk dla pracodawcy, a nie zawsze umie i chce tyle wypracować.

 

Też czytałam dzisiaj ten artykuł. To fakt, że mamy wysyp genialnych dzieci, które gdzieś ten geniusz gubią po drodze.

No i te "fakultety" na prywatnych "uczelniach", które są często de facto sklepami sprzedającymi na raty tytuły "mgr". Kończy się jakąś politologię albo zarządzanie, a potem frustracja, że nikt nie chce skorzystać z tej z trudem zdobytej wiedzy...

 

Tak prawdę mówiąc, to szczerze współczuję tej dzisiejszej młodzieży. Przerąbane mają! Nie iść na studia? Jakoś głupio, skoro wszyscy znajomi idą. Iść? Na co? Za co? Po co? I co dalej?

A kiedyś było tak łatwo... Bezrobocia najpierw wcale (te czasy spędziłam się ucząc), potem niewielkie (wtedy pracę znalazłam od ręki zaraz po studiach). A teraz? Przerąbane!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...