EZS 05.11.2013 20:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2013 z tym czajnikiem to chyba tylko taki bajer no bo jak herbatę zieloną się parzy np w 75 st to i tak trzeba ją zagotować i potem ostudzić do tej temp . a to rozumiem ideę Stoi sobie woda ugotowana ale już zimna i nastawiam jej tylko te 75 st, podgrzeje się, to zalewam herbatę. OK, może być, zareklamuję prezent należycie A ziółka to jakiej temperatury potrzebują? Ja czasem różne piję, jakieś mięty, rumianki, bo herbaty wcale (no, z rumem to czasem tak) a na samej kawie człowiek nie wyżyje... Może też taki czajnik powinnam mieć a nie ten świecący? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 05.11.2013 21:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2013 Ewa.. ja na samej kawie żyję,.... jak wypiję kubek naciskam guzik w ekspresie i robię kolejną... właśnie dziś/wczoraj zastanawiałam się ileż to ja kaw wypijam.. i nie mam pojęcia... ale piję bo lubię i tłumaczę sobie, że mam słabe ciśnienie ... choć to niczemu nie dowodzi, że kawa podnosi... Może powinnam była przejść na ziółka... ale nieee... kawa lepsza.. z mleczkiem.. a wody nie lubię... od wody to można mieć żaby w brzuchu...Tylko jak nastawisz wodę na 75* to pamiętaj o podgrzaniu kubka... bo zaraz temp szkła wychłodzi te 75*C z czajnika... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 05.11.2013 22:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2013 Miałam taki świecący przeźroczysty Clatronika, ale mi goście latem zepsuli. I w nosie mam, czy był kiczowaty - mnie się podobało i świecenie i widok bąbelków! A teraz kupiliśmy ten z regulacją temperatury i jestem baaaardzo zadowolona. Boscha. Wprawdzie urodę ma przeciętną (nie świeci i nie widać bąbelków), ale w cenie znacznie poniżej bajerancko urodziwych DeLonghi i Kenwoodów mam luksus parzenia zielonej i białej herbaty w odpowiedniej temperaturze. Ten nasz umie podgrzać wodę do zadanej temperatury (90, 80 albo 70 stopni), umie też zadaną temperaturę utrzymywać przez pół godziny. Znaczy mogę go nastawić i iść do ogrodu, a po pół godzinie wrócić i zaparzyć herbatkę. Ze skąpstwa tej drugiej możliwości nie wykorzystuję (szkoda prądu). Z pierwszej korzystam. Też myślałam, że woda musi się najpierw zagotować, a potem stygnie do tych 80 stopni. A jednak nie - wystarczy ją podgrzać bez gotowania i można parzyć herbatę. Wychodzi pyszna. Wreszcie niegorzka (bez tego bajeru nie trafiałam w temperaturę i zielona herbata gorzka wychodziła). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
relek 06.11.2013 00:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 (edytowane) Arniko , a ja gdzieś znalazłam sentencję "Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdrąża poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzm ładu społecznego. Jest uwielbieniem niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu." ...czy można to podciągnąć do kawy ...kawotyzm ? Agduś , a gdzie Ty wyczytała ,że wody na herbatę zieloną nie trzeba gotować ? bo ja sie z tym nie spotkałam ....wszędzie podają , że wodę na herbatę trzeba zagotować do białego wrzenia czyli 2 stadium a potem przez odpowiednią ilość minut ostudzić .........nie powinna być przegotowana bo powoduje prawie całkowite ulotnienie się aromatu herbaty a zbyt niska ( to dotyczy czarnych herbat) ...to mi przypomniało przyjechała do mnie kiedyś młoda kuzynka z 3-m dzieckiem i wodą żywiec .... narzekała , że mała robi zielone kupki .....miała podgrzewacz w nim trzymała butelkę z wodą i potem do niej mleko w proszku dodawała ...zdziwiło mnie to a ona mówi ,że wolno zalać surową wodą z butelki ja mówię - a może dlatego ma zielone , bo skąd masz pewność ,że nie dali trefnej partii wody a w moim czajniku z nierdzewki jest szybka i w niej niebieskie światełko i ja lubię gotować wodę w ciemnej kuchni , bo trafiam do czajnika Edytowane 6 Listopada 2013 przez relek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 06.11.2013 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 No popatrzcie, aż zaczynam żałować, że takiego z regulacją nie wzięłam dla siebie. Ale z drugiej strony szkoda na mnie kasy. Nigdy nie przepadałam za herbatą i jedyna, którą lubię to jasminowa zielona, ale tak trudno jest kupić dobrą, że też nie piję. Wiem, co mówię, bo swego czasu przywiozłam zapasy z HongKongu i jak wyszły próbowałam kupić coś o podobnym smaku. Można zapomnieć, nie w Polsce. Nawet nie w tych niby sklepach herbacianych. Nie wiem, co oni tam sprzedają, ale z prawdziwą dobrą herbatą to ma wspólne tylko nazwę ;( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
relek 06.11.2013 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 no słusznie prawi :)nie ma w Polsce dobrej herbaty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 06.11.2013 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 Mam spokój, bo ani różnokolorowych herbat ani ziółek nie pijam! Kawa musi być, rano z konieczności dostania zdrowego kopa plujka, później to mi juz rybka. Gagaty przywieźli byli ze sobą ekspres ciśnieniowy z młynkiem .... no chyba się przekonałam do tego cuda, bo kawa bardzo mi smakowała! Żadne wynalazki na kapsułki u mnie nie przejdą, bo nie znoszę plastiku;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.11.2013 20:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 Kapsułki są straszne! Może nie wszystkie, jednej próbowałam, bo w sklepie dawali w ramach zachęty. Smakowało plastikiem.Ekspres mam mało wymyślny, bez młynka i innych bajerów (nie powiem, jakby mi ktoś dał taki bajerancki, to bym się nie obraziła, ale na razie nie pragnę go tak mocno, żeby kupić), ale kawę z ekspresu lubię najbardziej, plujkę dopiero w drugiej kolejności, bo nie można wypić do dna. Ja nigdzie nie czytałam, że nie trzeba gotować. Ja to wypraktykowałam. Nastawiam czajnik na 80 stopni, on piszczy, że woda tę temperaturę osiągnęła, zalewam herbatę i dobra jest. Zielonych kupek nie robię.Przypomnieli mi się tacy z obsesją w drugą stronę. Wodę mineralną specjalną dla dzieci gotowali przez 10 minut zanim zrobili z niej mleko dla dziecka. Pewnie uzyskiwali większe stężenie minerałów. Nie wiem, czy korzystne. Za to obstawiam, że ich dziecko ma zapewne alergię na życie, bo chowane w warunkach sterylnych otrzymało od rodziców ogromną szansę na to.Ja nie piłam herbaty z HongKongu, więc mogę pić polską. Chyba dobrze, że nie piłam tamtej, bo by mi nasza przestała smakować i co? Nie jestem jakoś specjalnie od herbaty uzależniona, latem nie pijam wcale, ale zimą codziennie - czarną z imbirem albo z cytryną, zieloną dla smaku. Te z "Five o'clock" i podobnych sklepów są w większości bezczelnie aromatyzowane. W jednej sieci bardziej, w innej mniej, ale są. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 06.11.2013 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 Ale ja z HK to tylko tą jaśminową Wiesz, w samolocie dali i jakaś taka była doobra, no to pognałam do sklepu. wstyd, wcześniej nigdy nie piłam jaśminowej! Nawet mi przez myśl nie przyszło, że tam mają jakieś inne, niż u nas. Dopiero po wykończeniu zapasu zrozumiałam. Pewnie też powinnam była nie pić tam... A buty, kurcze, przydrogie. 2 pary bym musiała, nie wyduszę z siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.11.2013 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 W pierwszej ciąży piłam litrami herbatę bławatkową. Nie wiem, dlaczego, ale to była jedyna ciecz, jaką mogłam pić, kiedy muliło mnie w pierwszych miesiącach. Dobrze, że nie była nią np. cola! Tylko i wyłącznie herbata bławatkowa - żadna inna. Co ciekawe, w kolejnych ciążach muliło mnie bardziej, a herbata bławatkowa mogła nie istnieć. No ja wiem, że tanie nie są. Pocieszam sie, że nam już stopy nie rosną i buty będą "na zawsze". Gorzej z dziećmi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
relek 06.11.2013 22:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 (edytowane) jak byłam z dzieciem w CZD to tam gotowali wodę na mleko 15 min i krzyczeli , żeby nie używać wody Żywiec ooo moje ulubione herbatki jaśminowa i z bławatkiem tyle ,że ile to się trzeba nachodzić aby dostać zdatną do picia no to powymądrzam się troszku cudzymi ustami "Aby otrzymać dobrej jakości napar zielonej herbaty należy nasypać 1 łyżeczkę suszu na filiżankę lub kubek (nieco mniej w przypadku odmian o mocno skręconym liściu) i zalać wodą o temperaturze ok. 60 °C, czyli około 7-10 minut po zagotowaniu. Herbatę parzymy od 1 do 3 minut, zależnie od odmiany i własnych preferencji, ale zawsze na tyle krótko aby napar nie nabrał gorzkiego posmaku. Należy pamiętać, aby używać wody miękkiej, niskomineralizowanej i nigdy tej samej wody nie gotować dwa razy. Inny sposób parzenia polega na zalaniu wrzątkiem odpowiedniej ilości liści, wylaniu pierwszego naparu, ponownym zalaniu herbaty i zaparzaniu jej przez 2-3 minuty. Tak przygotowany napar ma mniej cierpki smak. Czy gotowanie wody jest w ogóle konieczne, skoro zieloną herbatę i tak zalewa się wodą chłodniejszą? Gotowanie poprawia jakość wody: po pierwsze wysoka temperatura zabija potencjalne drobnoustroje, ponadto w wyniku gotowania ulatnia się część chloru, względnie innych związków, którymi woda jest uzdatniana. Nie należy jednak wody gotować zbyt długo - to wpływa niekorzystnie na jej smak. Przegotowana woda po ponownym zagotowaniu nie nadaje się już do parzenia herbaty. " ja tylko tak z przekory , bo co mnie do tego co komu smakuje a tak w ogóle to se nie mogę znaleźć powodu do czego potrzebny by mi był czajnik z różną temp. ...myślę i myślę Edytowane 6 Listopada 2013 przez relek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 06.11.2013 22:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2013 Mnie jest potrzebny, bom leniwa i niecierpliwa. Nigdy nie umiałam doczekać aż woda wystygnie odpowiednio, zalewałam zieloną herbatę za gorącą i była gorzka. Drobnoustrojów się nie boję, kranówkę czasem pijam, chloru nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 07.11.2013 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2013 Nie ma nic gorszego jak wyparzanie, nadmierne mycie i gotowanie wody na twardo... a później dziecko cokolwiek dotknie i .... chore... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 07.11.2013 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2013 No właśnie, sterylizacja totalna, niszczenie zarazków jak karaluchów a później zdziwko, że dziecko wiecznie chore jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 08.11.2013 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2013 Agduś - młynek do mielenia kawy w expresie do kawy to chyba nie jest z kategorii "bajer"? :rolleyes: Bławatkowa herbata? Ja robiłam ostatnio "herbatkę" z chabrów-bławatków z naszego pola - była oczywiście NIEBIESKA :yes:. Ponoć świetna na OCZY! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anSi 08.11.2013 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2013 Gagata - naprawdę niebieska? A jak ją parzysz? Chętnie poeksperymentuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 08.11.2013 21:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2013 Moja herbata "bławatkowa" była normalna, czarna z dodatkiem płatków bławatka. Mój ekpres nie ma młynka. Nakładam mieloną kawę do siteczka, siteczko do fajki, fajkę do ekspresu, włączyć, filiżankę albo kubek podstawić i jest kawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 08.11.2013 22:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2013 cóż, mam kapsułkowca. Nie żadna rewelacja, ale lepsze, niż nic. te z młynkiem trochę drogawe no i cackać się z nimi trzeba, mamy w pracy takie cudo, ciągle albo warczy o odkamieniacz, albo świeci, że coś mu dolega. A dobrej firmy jest, nie pamiętam jakiej ale swego czasu sprawdzałam, ze to wypas. Zraziłam się do niego. I tak najczęściej piję kawę rozpuszczalną a z ekspresowej lubię najbardziej.. zapach Doszłam dziś do wniosku, że nawet mój geniusz organizacyjny i wrodzony optymizm czasem zawodzi. 29 mam trzy rzeczy i nie mam pojęcia, jak je upchać w jeden dzień. W pracy mam kurs, na którym bym chciała być, bo daje mi pewne uprawnienia. To jeden koniec Łodzi. Jednocześnie mam konferencję a na niej wykład, na zaproszenie, więc dość istotny. W Łasku, z godzinę jazdy a przy obecnych wykopkach to nawet dłużej. I mam spółkę, którą za bardzo nie mogę odpuścić, bo powinnam była ich zawiadomić tydzień temu. Tydzień temu nie miałam programu konferencji, więc nie wiedziałam. Między wykładem a spółką mam coś pół godziny. A potem powrót na konferencję bo na drugi dzień są warsztaty. Potrzebny mi helikopter... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 09.11.2013 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2013 A dało by się przenieść pacjentów ze spółki na sporo późniejsze godziny? ustalić z nimi telefonicznie? Jak tak to może byś dała radę... Mój mężuś widząc jak ja bardzo lubię kawkę, i że niestety piję jej dużo postanowił jednego roku, ze mi kupi na urodziny ekspres... Uskładał 1200zł.. i poszliśmy po sklepach , a ja wcześniej do netu.. I okazało się, że za TAKĄ kwotę nie kupimy bdb ekspresu .. owszem są dobre.. ale ja już wyedukowana... chciałam z młynkiem żarowym, ze spieniaczem mleka.. i takie tam.. zrezygnowałam wówczas z tego ekspresu... z rok, półtorej później mężuś doskładał kasiorki i kupiliśmy na all używany ekspres, z małą ilością zrobionych kaw.. z młynkiem... gdzie przyciskasz tylko guzik i koniec... sam robi kawkę, drugi guzik spienia mleko..... jest to Jura impressa S9.. znajomy ostatnio kupił żonie też Jurę, ale 3X droższa .. ale jednym guzikiem i robi kawę i spienia mleko... .. no za te dodatkowe 4 tysiące to ja już podstawię kubek pod druga dyszę i wcisnę guzik;)Lubię kawkę z mlekiem.. a właściwie mleko z kawą... I ten mój ekspres też krzyczy umyj mnie, empty grouds, i takie tam.. średnio co 15 kaw... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 09.11.2013 10:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2013 (edytowane) Agduś - no można zalać zmielona kawę wrzątkiem i tyż będzie kawa (spytaj Brazę ). Ale taka mielona na bieżąco, przed każdą filiżanką, to jest KAWA :cool:. Dla mnie kawa to jest lekarstwo (piję, żeby się obudzić) i robię malutką mocną... AnSi - tak, zalewałam wrzątkiem i wypijałam .. zjadając tez te płatki . Nie pamiętam jak długo parzyć, ja chyba nie parzyłam za długo, wydaje mi się.. Trzeba poeksperymentować, jak piszesz http://fitness.wp.pl/zdrowie/metody-naturalne/art26,chabry-ktore-lecza-.html (ale to o suszonych). Edytowane 9 Listopada 2013 przez Gagata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.