Arnika 26.12.2013 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2013 Nam na Nowy rok zostały pierogi.. i zamrożony surowy boczek do pieczenia w zamrażarce... i też mamy dość jedzenia... a miałam zrobić jeszcze sałatkę jarzynowa.. ojjj jak dobrze , że jarzyny surowe zostawiłam.... Byliśmy co prawda spalić kalorie... ale co tam.. jak pyszności są pod ręką.. i żeby nie było... wcale się nie objadaliśmy.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 26.12.2013 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2013 nam zostalo tyle, ze nie mam miejsca w zamrazarce, niepotrzebnie pojechalam do wedzarni i kupilam frykasy. mezus tak sie przejadl u mojej mamy, ze w domu juz nic nie chce. dobrze, ze czesc oddalam mamie i tesciowej, bo az szkoda by bylo. zostalo nam tez pol michy salatki jarzynowej i odrobinka sernika. ja sie nie objadlam, no i karpia mi bylo malo. i durna palka ze mnie, bo sama sie tak "zalatwilam" z lekko wilgotna glowa wyszlam na chwilke z siersciami. ale zeby nie bylo czapka i kurtka ubrane. potem ciagle otwierane okno u mamy, lekko mnie zawialo i goraczka, gardlo i uszy zalatwione. no to na pokaz gaski poczekamy do NR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 26.12.2013 22:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2013 TARcia.... przecież duża Dziewczynka z Ciebie i z mokrą głową wychodzisz... to mówi ta co też z wilgotną latała przed wigilią... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rasia 27.12.2013 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.12.2013 15:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Ani kaczki, ani gęsi nie było - jakoś nie żałuję, bo i tak bym nie jadła. Pierogi za to były tradycyjnie. A na Sylwestra tradycyjnie będzie chrust i bez ptactwa się też obejdzie. Może i bym zrobiła dla rodziny, ale moje dziecka takie niejadki, że mi się nie chce eksperymentować - one i tak jedzą tylko to, co znają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 27.12.2013 15:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 No i tu jest problem. Że dzieci jedzą to, co znają.. Czyli trzeba zrobić coś dla siebie a one niech próbują, to poznają albo po restauracjach się przechadzać, to też poznaja a tam zwykle porcje w sam raz na próbowanie Ja czasem robię coś nowego i niektóre się zakorzeniają. A moje dziecko z dzieciństwa ma w spadku owoce morza, które zwykle dzieci nie jadają. My w Polsce też rzadko, bo drogie ale jedliśmy dużo w GB, bo tam były dość tanie (taniej, niż wołowina) i jej zostało ulubione danie dzieciństwa: wszelkie ośmiornice i ostrygi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.12.2013 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 We wszelkich barach, knajpkach i innych jadłodajniach dzieci zamawiają potrawy dobrze znane, a i tak często się okazuje, że są inne niż w domu, czyli niedobre. Dziecka wychodzą głodne, Andrzej najedzony po czapkę, a zapłacić trzeba... Chyba muszą dorosnąć, bo Weronika w pewnym momencie zaczęła jeść nowości, a wcześniej też niejadkiem była.Niechęć do owoców morza jakoś mnie nie martwi, bardziej niechęć do warzyw (poza kapustą kiszoną, ogórkami kiszonymi, surową marchewką). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 27.12.2013 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Problem pewnie jest inny - masz dzieci niejadki a dla mojej córki jedzenie od urodzenia było sprawą pierwszoplanową Jak nie jadła, to się darła Nie ośmieliłaby się wyjść z restauracji głodna, bo następny posiłek niewiadomo kiedy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 27.12.2013 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Moja na szczęście jadek jest, chociaż nie wciąga wszystkiego nosem to jednak daje się z Nia wytrzymać U mnie jeszcze 2 opakowania uszek zostały .... chyba trzeba będzie barszczyk nowy zrobić .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.12.2013 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Z jednej strony niby wiem, że zdrowe dziecko z głodu nad talerzem nie umrze, czasem jednak mam wrażenie, że Małgo by umiała. Nie ma żadnej możliwości zmuszenia jej do zjedzenia czegoś, czego zjeść nie chce. Przynajmniej ja takowej nie znam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 27.12.2013 17:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Agdus moje niejadkowstwo minelo po 20-tce. A potrafilam doprowadzic do bialej goraczki, byl okres ze musialam jesc "na czas" bo potrafilam godzine nad kanapka sie modlic. i generalnie poza zoltym serem, owocami i twarozkiem nie lubilam nic. nawet maslo zeskrobywalam, a nie daj jak juz szynka byla to bodaj jedna zylke miala. od razu roslo mi w gardle. najwiekszym koszmarem byla biala zupa z klopsami gotowanymi. ech cala ksiazke moglabym napisac o sztuczkach jakie wyprawialam by tylko nie jesc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.12.2013 17:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Oj, ja też do jedzenia pierwsza nie byłam. W dodatku moja mama koniecznie mnie karmić chciała, wiec wyrobiłam sobie odruch wymiotny i rzygałam wszystkim, co we mnie wepchnęli. Zamknięcie z talerzem zimnego już rosołu w pokoju pamiętam, nianię, która odeszła po tym, jak ją obrzygałam obiadkiem, koszmar żurku, który był u babci potrawą wigilijną i bez zjedzenia go nie mogłam liczyć na prezenty... Taaaak, rozumiem swoje dzieci i dlatego chyba rzadko się wkurzam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 27.12.2013 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Hmmmm mnie robili rodzice wszelkie badania u najlepszej im znanej pani doktor (dziś profesor)... nie jadłam też nic..chuda byłam taka, że ubrania tylko szyte na miarę, albo wówczas w NRD kupowane (za to modna byłam), potem jako nastolatka też niewiele.. i jako nastolatka/20latka u babci zaczęłam jeść, rozbiłam żołądek... no i tak mi pozostało... Dziś już bym tak nie zrobiła...Starszak nie zjada NIGDY wszystkiego co mu podam... zawsze coś zostawi... nad dokładką dziesięć razy się zastanowi.. a młody.. zjada tyle , że aż się nieraz martwię, nie bronię mu, ale i też nie chcę dawać tyle ile on może zjeść... a może... no i wygląda też nie jak 15 latek... jest tłuściutki... Starszak wszystko próbuje to co jest do jedzenia, młodszy to co zna... ja też to co znam, a owoców morza nie tknę... Czyli niedaleko jabłko.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 27.12.2013 21:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2013 Mama kiedyś powiedziała mi w złości, że będę miała takie dzieci, jaka sama jestem.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 28.12.2013 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 Ogólnie osobiście nie kaprysiłam, ale jeśli nie chciałam czegoś zjeść - z różnych względów, choćby na złość - to repertuar miałam dość podobny do Agduś. Dodatkowo w zestawie było ... wylewanie:) Mam nigdy nie zmuszała mnie do niczego, ja też tak robię i robiłam odkąd Młoda pojawiła się w naszej rodzinie. I jakoś się kręci! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 28.12.2013 16:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 No ciekawe, czy byś taka mądra była, gdyby Ci dziecię przez cały dzień NICZEGO nie zjadło! A moje tak potrafiły, jeżeli się uparłyśmy co do repertuaru na talerzu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 28.12.2013 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 A to wystarczy dawać jedzenie bardziej pieprzne i na zakąskę syrop z głogu, aronii i czegoś tam. I już apetyt wróci Niekoniecznie na rzeczy wartościowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 28.12.2013 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 Kiedyś czytałam o takiej diecie.. ostrej diecie... wszystko było posypane pieprzem , chilli i imbirem... no jakbyś nie chciał to pić musisz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 28.12.2013 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 Idę sobie zrobić herbaty z imbirem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 28.12.2013 20:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2013 a ja potrzebuje czegos na dobudzenie sie, caly dzien zamulona jak stawek jestem i zasypiam na stojaco:bash: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.