Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Cabo Verde, bardzo proszę o nie podejmowanie więcej jakiejkolwiek dyskusji kimkolwiek jesteś. Szkoda naszego czasu. Poza tym ja mam ogromne trudności ze zrozumieniem co poniektórych ludzi ... trudno, taka wada genetyczna.

 

 

EZS wybacz, że znowu w Twoim imieniu występuję ... chyba mi w krew weszło ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No proszę, porządki :)

 

Ale całe to zamieszanie skłoniło mnie do pomyślenia, jak ja mało wiem na temat ekonomii. I, przyznaję, nie mam ochoty ani dyskutować ani wiedzieć więcej. Nie mam również zamiaru naśladować naszych telewizyjnych ekspertów, gdzie profesor lingwistyki wypowiada się jako ekspert od inwestowania. Zawsze, jak przedstawiają kogoś "profesor..." zastanawiam się, czego profesorem on jest, ba czasem nawet sprawdzam i przecieram oczy ze zdumienia nad odległością dziedziny od tematu dyskusji...

Tak więc uprzedzam - nie jestem ekspertem z dziedziny emerytur, inwestowania itd a w moim skromnym przypadku mam świadomość, że prawdopodobnie czeka mnie praca aż do śmierci, bo ani nie mam środków na inwestycje ani nie spodziewam się zabezpieczenia, nie ważne czy z ofe czy z zus, przypuszczam, że różnicy dla tzw jednostki to akurat nie będzie. Będę siać marchewkę, buraczki i jakoś się przeżyje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ekonomii i inwestowaniu to ja się w ogóle nie znam więc nie mam zamiaru się wymądrzać. Na wielkie pieniądze na starość nie liczę, trzeba jakiś grosz zacząć odkładać chociaż może niekoniecznie do skarpety.

 

U mnie też nie bolące siniaki długo się utrzymują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przebarwienie po siniaku, to nie jest bolesne tylko brzydko wyglada i problem tylko na nogach

to można na dwa sposoby - jeżeli zostaje pod skórą to takiego siniaka (jak jest świeży) traktuj maścią z heparyną - Lioton 1000 np. powinny się lepiej wchłaniać. Ale jak zostaje na skórze (takie "brudne") to jest to melanina i nic z nią nie zrobisz. Trzeba się szybko opalić, to wyrówna się.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach bycie człowiekiem Renesansu jest niemożliwe. Ludzie połapali się w tym zresztą już całkiem dawno. Gdyby każdy znał się albo przynajmniej mógł się znać tak samo dobrze na ekonomii, medycynie, polityce, psychologii, elektronice, fizyce, chemii, biologii, filozofii, historii, mechatronice... i tak dalej w nieskończoność, to po co by byli specjaliści? Jako że nawet nie jestem w stanie wymienić wszystkich możliwych dyscyplin, tym bardziej nie jestem w stanie choćby liznąć wiedzy z każdej dziedziny. Dlatego też nie mam kompleksów, że nie znam się na ekonomii. Ba, mam czasem wrażenie, że nie znają się na niej ci, którzy powinni. No ale to inna bajka. Najgorsze jest to, że czasem nie wiemy, komu można ufać, kto jest rzeczywiście ekspertem, a kto tylko udaje, kto radzi uczciwie, a kto dla swojej korzyści. I w tym problem, a nie w fakcie, że akurat my się nie znamy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze. Również w Renesansie bycie człowiekiem 'renesansu' było bardzo trudne i dostępne nielicznym. A jednak warto umieć i znać dużo rzeczy poza wyuczoną dziedziną. Nie trzeba od razu być hiperspecjalistą, ale wiedzę ogólną nabytą w średniej szkole powinno się nieustannie pogłębiać. Przede wszystkim dla siebie samego. Nie ma nic gorszego niż wyuczenie się wąskiej specjalności i ignorowanie świata dookoła. Szczególnie w dobie internetu, gdzie nie trzeba polować specjalnie na książki, a wszystko podane jest prawie że na tacy. Jeszcze chyba nie było takiej epoki, gdzie wiedza leży praktycznie na ziemi, tylko nie ma jej kto podnosić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, że nie warto się zamykać w wąskiej specjalizacji.

W pierwszej chwili miałam napisać "nie można", ale przecież można i da się. Właściwie wolałabym, żeby leczył mnie lekarz, świetny specjalista w swojej dziedzinie, który nie ma pojęcia, kto napisał "Pana Tadeusza", odkrył Amerykę, stworzył IX Symfonię i co robi ciało zanurzone w cieczy, niż wspaniały erudyta, który coś wie na każdy temat, a w swojej dziedzinie orientuje się ciut lepiej niż w innych. Jednak sama nie chciałabym znać się tylko i wyłącznie na tym, co studiowałam. Jednak wolę z tego ogromnego tortu, który leży i kusi, by się częstować, wybierać to, co mnie naprawdę interesuje i zgłębiać na tyle, na ile mam ochotę. Coś o wszystkim, z czym się stykam, warto wiedzieć, ale o grze na giełdzie mam blade pojęcie i nie odczuwam ochoty, by to zmienić. Pewnie, że warto by było się znać na inwestowaniu, tylko że żeby znać się naprawdę dobrze, trzeba temu poświęcić mnóstwo czasu i wysiłku. Po co, skoro są ludzie, którzy właśnie tym żyją, interesują się, znają na tym? Ba, żeby tylko móc im zaufać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pełni zgadzam się z Agduś. Ja osobiście nie wyrywam się do "wiedzenia" o wszystkim i umiejętności wypowiadania się na każdy bez wyjątku temat. Lekarz - świetny specjalista w swojej dziedzinie, inżynier architekt wiedzący perfekt co robi itp. to gwarancja naszego bezpieczeństwa i spokoju, i jak napisała Agduś wcale nie muszą wiedzieć kto napisał "Kamienie na szaniec" albo odkrył penicylinę.

Mam swoje dziedziny w których jestem lepsza lub troche gorsza, inne interesują mnie li tylko i wyłącznie po to, żeby nie siedzieć jak na tureckim kazaniu. Mam paru znajomych znających się absolutnie na wszystkim ... wiecie, jest to nawet trochę wkurzające na dłuższą metę. Dostęp do wiedzy jest na wyciągnięcie ręki i to non stop, jeśli chcę poszerzyć swoje wiadomości lub sprawdzić, co też jedno lub drugie oznacza to po prostu szukam tego w odpowiednich miejscach. I ... dobrze mi z tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TARcia, przepraszam za pomyłkę, już ją poprawiłam. Melanina w melanocytach, oczywiście, a nie melatonina. Melatonina zarządza snem i czuwaniem ;)

Skórę skłonną do przebarwień można powolutku hartować. Nie wystawiać się do słońca ale też nie przesadzać z filtrami, po kilku latach takiego ostrożnego i naturalnego opalania w półcieniu (i bez chemii) często przechodzi, o ile nie jest to jakaś wada genetyczna. Moja córka też tak miała i... nie ma, już powoli zaczyna opalać się na morelę zamiast pomidora. Po prostu dużo być na dworze ale nie leżeć na leżaku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tą wiedzą, to zwykle tak bywa, że uczymy się tego, co nas żywotnie obchodzi. Podczas budowania niejeden z nas wyuczył się budowlanki w stopniu przewyższającym "fachowców" bo musiał, bo inaczej się nie da mieć dobrze zbudowanego domu. Ale tu idzie teoria a potem praktyka, niestety ;) Niby te renty też nas powinny obchodzić, przecież to przyszłość nasza, ale... prognozy rentowe są mizerne, symulacje pokazują raczej wynik beznadziejny i to niezależnie, czy z ofe czy bez ofe, człowiek nie ma poczucia, że ma istotny wpływ, można się uczyć, kombinować a za rok zmienią przepisy i i tak zostać na lodzie. Nie przemawia to do mnie, nie widzę sensu uczenia się gdy nie mam poczucia, że nabyta wiedza jakoś poprawi moją sytuację. Co innego, jakbym miała fundusze do gry na giełdzie. Pewnie bym tą giełdę rozgryzła. Może nawet skutecznie. Ale funduszy nie mam a teoretycznie mi się nie chce.

I to samo jest z resztą. Coś tam człowiek czyta, coś tam wie, ale osobiście wolę uczyć się mojej działki, bo im więcej się uczę, tym więcej mam pytań bez odpowiedzi i powoli odkrywam za Sokratesem scio me nihil scire

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TARcia, przepraszam za pomyłkę, już ją poprawiłam. Melanina w melanocytach, oczywiście, a nie melatonina. Melatonina zarządza snem i czuwaniem ;)

Skórę skłonną do przebarwień można powolutku hartować. Nie wystawiać się do słońca ale też nie przesadzać z filtrami, po kilku latach takiego ostrożnego i naturalnego opalania w półcieniu (i bez chemii) często przechodzi, o ile nie jest to jakaś wada genetyczna. Moja córka też tak miała i... nie ma, już powoli zaczyna opalać się na morelę zamiast pomidora. Po prostu dużo być na dworze ale nie leżeć na leżaku ;)

 

aaa dla mnie melanina / melatonina brzmi podobnie :D

uczulenie na slonce i plamy zaczely mi sie z wiekiem jakies 9 lat temu i od tego czasu tez zaczely sie alergie pozostale. rzadko kiedy wystawiam sie na slonce, wole w cieniu posiedziec. gorzej jak w ogrodzie pracuje, wtedy mus w dlugim rekawie i najlepiej biala przewiewna bawelna + kapelutek. po bezposrednim naslonecznieniu mam swedzace bable jak poparzeniowe od dloni, poprzez ramiona i klate, jakby ktos wrzatek na mnie wylal (najgorsze jest slonce majowe tak zauwazylam) na plazy siedze pod parasolem, wystawiam tylko nogi. w tym czasie bylam w wielu krajach od srodziemnomorskich klimatow po rownikowe i co dziwnie na rowniku nie mialam zadnych problemow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...