Agduś 04.06.2014 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2014 Ja się czuję jak skrzyżowanie glebogryzarki z Kopciuszkiem na ten przykład... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 06.06.2014 19:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Też fajnie:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 09.06.2014 20:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2014 Fajnie to było - teraz jestem liofilizowanym Kopciuszkiem! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.06.2014 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2014 Nadal jeżdzę. Żyję jeszcze, ale co to za życie. Dziś bym się upiekła w pociągu a potem wsiadałam do rozgrzanej puszki zwanej samochodem i prawie dostałam udaru. Po powrocie dopadłam piwa z lodówki, a ja piwo piję baaardzo rzadko. Poprzednie w ubiegłe wakacje Poza tym zjadają nas ślimaki. Znowu je topię w piwie po zebraniu pesetą z grządek. Postawiłam piwo na talerzyku, to na początku się topiły a teraz już umieją tak pić, żeby nie wpaść Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 11.06.2014 19:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2014 I jak tu nie wierzyć w ewolucję, skoro taki ślimak też potrafi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 11.06.2014 19:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2014 Nie talerzyk tylko np. puszka po tuńczyku - będzie skuteczniejsza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.06.2014 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2014 Ba, tuńczyki u nas nie bywają. Nie wiem, dlaczego? Znaczy nie w puszkach. DorkaS, podobno ślimaki można tresować. Moje załatwiły sprawę same. Się wytresowały.Mąż zakupił jakieś granulki. Fajnie, żeby tylko chciały do tych granulek iść. One wolą kwiatki. Znowu mnie czeka pęsetka i naprzód. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 11.06.2014 20:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2014 To jakieś małe te ślimaki masz - nasze w żadną pęsetkę by się nie dały wziąć, takie dorodne sztuki mamy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 12.06.2014 04:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2014 znów zamrażalnik??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 12.06.2014 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2014 wy mowicie o tych czarnych oblesnych slimorach bez muszelek? u mnie tych na szczescie nie ma za to sa "skorupiaki" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 12.06.2014 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2014 U mnie jedne i drugie i trzecie, na dodatek winniczki. Winniczkom odpuszczam, to drapieżniki żywiące się innymi ślimakami) Pozostałe zbieram ręką w rękawiczce i wywalam, kiedyś w pudełko po lodach - z piwem wrzucałam ale za dużo ich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 12.06.2014 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2014 (edytowane) Łysych, na szczęście, nie mam. Kiedyś bywały, ale nieliczne, ostatnio się wyniosły. Może mrówki je wkurzały? Widziałam kiedyś ich zmasowany atak na ślimoka. Skorupkowych za to dostatek. Winniczki są i te paskowane. Zbieram bez rękawiczek i wywalam za płot. Z jednym nawet się zaprzyjaźniłam - źlimok-szatanista to był, egzemplarz po jakichś przejściach, które go na drogę szatanizmu sprowadziły. Zafascynował mnie i przywiązałam się do niego. Najdziwniejsze, że dzisiaj w truskawkach niby ich nie było, a jednak truskawki nadgryzione... PS Ewa, wyczyść skrzynkę... Edytowane 12 Czerwca 2014 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 12.06.2014 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2014 trochę wyczyściłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 13.06.2014 07:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2014 Zaprzyjaźnić się ze ślimakiem nie mam okazji, ropuchy i żaby wszystkie przegoniły!!! Za to mrówek mam od za...a, cholera jasna!!! Aga, a w czym się przejawiał satanizm u tego osobnika????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 13.06.2014 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2014 Osobnik ów miał skorupkę w paski, zwykłą, żółto-brązową. Jednakowoż ostatni centymetr bieżący skorupki był czarny jak piekło. Doszłyśmy do wniosku, że albo przeszedł załamanie psychiczne, albo przeszedł na satanizm. Na załamanego nie wyglądał, pomykał po mojej ręce dziarsko, kiwał wesoło czułkami i w ogóle wyglądał bardzo radośnie. Zakładając, że nie był to efekt udanej psychoterapii (przecież chociaż ostatni milimetr skorupki powinien być już jasny), to musiał być satanizm. Źlimog-szatanista, jak się wydawało, bardzo mnie polubił, wcale nie chciał zejść z mojej ręki i zupełnie się nie bał, kiedy dotykałam mu oczek - wcale ich nie chował. Wywnioskowałam więc, że się do mnie przywiązał i sama zaczęłam czuć coraz silniejszą więź z nim. Zaczęłam się wahać, czy wyrzucać go za płot, czy zostawić. A co, jeżeli niechcący go rozdepczę w trawie? A on się coraz bardziej przywiązywał... Ja do niego też... Może przygotować jakieś wygodne lokum, dokarmiać świeżymi listkami, podrzucić drugiego ślimaczka do towarzystwa? W końcu jednak podjęłam męską decyzję i zerwałam z nim - poszedł za płot. W starannie wybrane miejsce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 14.06.2014 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2014 Ciekawe, kiedy wróci?? Boże wróci, to pewne, taka miłość się nie zdarza za często!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 14.06.2014 21:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2014 Mam nadzieję, że to nie był ten, który ostatnio chrupnął pod moimi nogami w trawie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 14.06.2014 21:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2014 jesli byloby to u mnie to na stowe wlasnie bylby ten:lol2: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.06.2014 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2014 (edytowane) Te pasiaste są trujące. Nie wiem, czy po zjedzeniu, czy na skórze też coś niemiłego wydzielają, ale nie lubię ich. Za to darowuję winniczkom, może kiedyś się je zje Już raz ucztę mieliśmy, tylko teraz kucharz jakoś mniej wyrywny, muszę go podpuścić. Pyszne były. A te gołe wprawiają mnie w szał, znowu jutro muszę zbierać, bo przez deszcz jakoś ich więcej. Beznadziejne jakoś to wszystko. Od 2 miesięcy chcemy się spotkać ze znajomymi, raptem 4 pary nas jest i nie możemy znaleźć terminu, w którym wszyscy mogą. Co się dzieje z ludźmi? Ze mną zresztą też... Nie miałam czasu zauważyć, że za 2 tygodnie koniec roku szkolnego. Nawet jeżeli to jakoś CZUJĘ to raczej w kontekście, co muszę jeszcze zrobić przed. Do d... Edytowane 21 Czerwca 2014 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 15.06.2014 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2014 Ewa... proszę wpisać w kalendarz spotkanie z miesięcznym/dwumiesięcznym wyprzedzeniem... i resztę zajęć dopasować do kalendarza... Rzeczywiście czas zasuwa tak, że masakra... ja niepracująca a też mam nieraz problem ze znalezieniem czasu... wesele znajomych było wpisane i w mój kalendarz i w męża bo on z kolei wyjeżdżał mocno na północ... w sumie bałam się czy wróci na czas... bo jego wyjazd był wcześniej umówiony niż zaproszenie na wesele... Tak sobie myślę, że pracy jest zawsze tyle, że jest nie do przerobienia... i zawsze coś.... Gdzie te czasy gdy kwitło życie towarzyskie, żyliśmy bez telefonów, spotykaliśmy się przy herbacie i kawałku ciasta domowego.. niezapowiedziane wizyty jednych u drugich i podróże autobusami bo samochodów było jak na lekarstwo... Było tak rodzinnie , spokojnie, wesoło... Kiedy wyjeżdżacie ? Poopalaj się wygrzej kości , popluskaj się w cieplutkim morzu... Ja też tak chcę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.