Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Fakt, że ja w tym roku też myślę o zbliżających się wakacjach właśnie w kontekście tego, co trzeba jeszcze przed nimi zrobić. Wszystko przez to, że moja koleżanka - gość, dyżurująca, opiekunka zwierząt i domu - mogła przyjechać właśnie w ten pierwszy weekend. No to trzeba korzystać! I tak się stało, że wyjeżdżamy w niedzielne popołudnie! Zazwyczaj ten pierwszy tydzień był na przygotowania, Małgo była na obozie karate w szkole, a ja mogłam spokojnie dom przygotować, popakować wszystko... Tyle, że tym razem nie muszę dzielić pakowania na dwie kupki - to, co pociągiem do Brazy i resztą do wzięcia przez Andrzeja.

 

No, było kiedyś tak, że się ludzie spotykali częściej.Dorośli to się czasami umawiali, zwłaszcza w większym gronie albo z jakiejś okazji, ale już dzieciaki to nawet by nie pomyślały, że trzeba się wcześniej umawiać. Odrobiło się lekcje i leciało na podwórko, a tam już był, kto mógł, reszta docierała po odwaleniu prac domowych. Później już nie na huśtawki się szło, tylko po koleżankę, z nią albo "do miasta", albo po kolejne koleżanki i z nimi albo "do miasta", albo do kolejnej koleżanki... Dzwoniło się, owszem, wisiało godzinami na telefonie, bo opłata była niezależna od czasu trwania rozmowy, ale to tylko w razie zimowych ciemności albo innej niemożności spotkania. Nikt by nie wpadł na pomysł umawiania się na spotkanie... Dzisiaj nawet dzieci nie wpadają do siebie tak po prostu. Signum temporis...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

W lipcu...chyba.. koszmar, bo ja staże kończę i wciskam urlop między i sama już nie wiem, co i jak. Dziś siedzę w pracy nad logistyką wciskania urlopu! Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co je? Frytki, zapiekanki i smażone kotlety :D

Niestety, na diecie wytrzymała przez miesiąc a potem rozwiała się jak sen złoty. Już pod koniec miesiąca jej się tosty po nocach śniły. Nie poradzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przecież też gdzieś jedziecie? teraz jak będę jechać to raczej nie, bo tzw reisefieber każe jechać jechać byle dojechać. Powrót to już coś innego, z każdym km dom bliżej :) W sumie nie lubię być w podróży. Co innego jako kierowca, to sobie mogę jechać. Ale mąż mi nie da. On też woli prowadzić ;)

 

Upchałam wszystkie staże, może mi się uda skończyć specjalizację. 3 lata minęły... zaczynałam pod wpływem Frania... No, może nie do końca, wpływ też miał mój dyrektor :cool: Ale na pewno Franiu spowodował, że zainteresowałam się tematem. Tematem pt. jak wiele dzieci jest źle rehabilitowanych. Już nie mówię o tych, co wcale, ale o tych, co rodzice dają z siebie wszystko ale nie mają ludzi, którzy by ich pokierowali całościowo. Wszystko jest takie rozkawałkowane, jedni rehabilitację ruchową robią, inni neurologiczną a jeszcze inni mowy, nikt nie robi dobrze słuchu, każdy dłubie działkę, na której się zna jako tako i nie patrzy na inne a to się wszystko łączy. W człowieka. Niby po to jest właśnie lekarz rehabilitacji. Żeby połączyć tych wszystkich specjalistów. Kontrolować. Wyznaczać proporcje. Idea... a rzeczywistość skrzeczy. Bo wtedy lekarz rehabilitacji musiałby wiedzieć tyle, co ortopeda, neurolog, laryngolog, neurologopeda, internista, fizjoterapeuta i jeszcze kilku innych. Nie da się... Więc wie po trochu ze wszystkiego ale przez to go ci wąscy specjaliści nie szanują. I nie ma współpracy, bo co mi tam taki ... powie... Ot, kwadratura koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braza, czy myślisz, że on mi da SWÓJ samochód??? Moim nie pojedziemy, bo klimy nie ma i, niestety, coś mi stuka w zawieszeniu. Nie mam czasu przyjrzeć się temu czemuś bliżej, ale w drogę to ryzyko. Wykończyły mnie łódzkie dziury i wykopki. Zanim nam nowe dywaniki położą, to już będę miała zawieszenie całkiem do wymiany :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa... jadę a jakże .. zawsze od lat w to samo miejsce i ten sam czas... chciałabym zmienić i prosiłam Emila.. ale NIE .. ..bo najważniejszy staw... , bo basen, bo koledzy.. no i tu gdzie jeździmy w miarę spokój jest.... i warunki przyzwoite...

Kiedy wyjeżdżasz? jak co to na priwa napisz....

A z kawą zawsze czekam.. z ciastem może być gorzej.. Jakbym wiedziała kiedy jedziesz to może dałabym radę zamówić jajcoka.. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No patrz Arni, to jak u mnie: kawa jest zawsze, ciasto nie chce przyjśc samo:D

 

Ewcia, ja to mam na myśli, że od Odzi pół drogi Mąż jedzie, dalsze pół drogi Ty .... da się??? Kłopotów z zawieszeniem współczuję, mam wrażenie, że to bolączka większości polskich kierowców ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy, jak to wyjdzie :)

Gorzej, że koleżanka nie bardzo ma chęć / możliwość zaopiekować się moim psem. Pojedzie do rodziców. Nie wiem, martwię się, ten pies to takie dziwadło, gotowa się zagłodzić albo uciec... Jakoś ten urlop w tym roku jest denerwujący. Nie powinnam planować terminowych wyjazdów przy moim trybie życia. Mogę zwykle jechać, jak mogę a nie jak sobie w styczniu zaplanuję. Bo potem same stresy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mamą kiepsko. 2 lata temu przeprowadził się do nas tata ale teraz boi się zostawić mamy samej. Ma ciężko chore serce a teraz dochodzi głowa, raczej na tle niedokrwienia ale nie jest dobrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nikt nie chce u Was wakacji spędzić? Mój brat z rodziną, czasem znajomymi, moja koleżanka z rodziną przyjeżdżają do nas na wakacje. Oni sobie chwalą wygodne darmowe noclegi, my opiekę nad zwierzyńcem. W tym roku trochę się pokiełbasiło - było pięknie poukładane, ale tata koleżanki dostał sanatorium, jej mama nie może zostać sama, bo choruje i koleżanka część czasu, który miała u nas spędzić, będzie mieszkała u mamy.W efekcie moja mama dostała podwójną porcję dyżuru i nie jest zachwycona. No chyba, że jeszcze jakimś cudem znajdę kogoś, kto nie ma uczulenia na zwierzęta, lubi je i chciałby spędzić tydzień lub dwa w Niepołomicach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz, ja sobie zdaję sprawę, że mieszkanie w cudzym domu bez gospodarzy wiąże się z odpowiedzialnością. Co innego brat czy mama / tata a co innego kolezanka. Też nie jestem pewna, czy bym na to poszła. To duży stres- czy dzwi zamknięte, czy alarm, czy woda, gaz prąd... we własnym domu to najwyżej człowiek sobie w brodę pluje, że nie dopilnował a w cudzym to już gorzej. Ja bym pewnie na to poszła, szczególnie jak znam osobę i przypuszczam, że do sądu mnie potem nie poda ale... ktoś mniej odporny psychicznie może wysiąść od samego myślenia, czy wszystko zabezpieczył i dobrze zrobił. Nie jest łatwo ze zwierzyńcem. Już moja mama płacze, że jak oni z takim dużym psem... ech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...