amalfi 15.01.2012 22:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Nie musze chyba dodawać, że rano idą do roboty do szpitala. Dla mnie to narażanie ludzi. Gdybym wiedziała, że taki będzie mnie na przykład operował, to bym chyba uciekła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 15.01.2012 22:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 a ja znam kilku zamożnych lekarzy, którzy raczej się nieprzepracowują (max 30 godzin tygodniowo) i znam jedną panią doktor, która pracuje po 16 godzin i nawet samochodu się przez 30lat pracy nie dorobiła, czasem jakiś uczynny rodzic (lekarka jest neurologiem dziecięcym) odwiezie ją do domu jak skończy przyjmować po północy i autobusy już nie jeżdżą ,więc nie ma reguły Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 16.01.2012 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Zaryzykuję stwierdzenie, że to od specjalizacji może zależeć. No i od mody na doktora, bo takie zjawisko też sie da zaobserwować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 16.01.2012 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 A jakby tę cebulę przed i po...? Depesia spróbuj i nam powiesz, czy skuteczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 16.01.2012 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 przed jako naturalna antykoncepcja??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.01.2012 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Ja znam niewielu lekarzy i tylko jedną lekarkę znam, która niespecjalnie bogata. Cebuli boję się spróbować, nie będe za królika doświadczalnego robiła, bo to nie mój pomysł! No i Sołtys mógłby szoku jakiegoś doznać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 16.01.2012 17:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Braza, myślę, że może być nawet Brise........ po takiej rozłące...... to chyba bez znaczenia. Braza, MM twierdzila, że tylko w tym śpi. Podobno ona się znała, choć tak zupełnie prywatnie to średnio się jej wiodło, więc może być inny perfum, nawet Brise ...... Śpię w piżamach i jeszcze żyję,MM już nie .... Ha!!! Mam Burberry;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.01.2012 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Ja lubię Opium YSL ,na Chanel 5 reaguję podobnie jak Braza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 16.01.2012 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Ale się światowo zrobiło!!! A wracając do bogatych lekarzy, to dla mnie bogaty jest ten, który ma kasę, a nie lata z wizytami domowymi do północy. Bo jeżeli jeździ wypasioną furą, ale pracuje 20 godzin na dobę, a pojęcie urlopu zna z teorii, to nie jest bogaty tylko zarobiony. I takiego bogatego to znam jednego. Sama mu przyczyniłam bogactwa. Mój kolega z LO mawiał, że zostanie ginekologiem, bo zrobi pięć skrobanek na miesiąc i może więcej nie pracować. Nie wiem, jak dzisiaj ceny wyglądają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 16.01.2012 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Ja też nie wiem, ale sadzę, że im bardziej restrykcyjne prawo, tym ceny wyższe.. Niestety, u nas takie dochodowe specjalizacje to tylko dzieci i znajomi królika robią. jak się załapie ktoś normalny (ordinary) to tylko dlatego, że w przychodni na umowę z NFZ też ktoś pracować musi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 16.01.2012 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 No ale konkurencja za granicą jest i psuje rynek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 17.01.2012 09:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Guzik mnie obchodzi, który lekarz ile zarabia, niech sobie zarabiają nawet setki tysięcy, ale nich leczą, psia krew, a nie tylko udają, że to robią !! Przykre jest to, że coraz trudniej jest trafić na lekarza z duszą i powołaniem ... tak samo zresztą, jak na księdza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 17.01.2012 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 (edytowane) Braza, ja tak bardzo nieśmiało wtrącę - czy trochę nie jest tak, że ludzie mają coraz większe oczekiwania? Ja już sama czasem nie wiem, co mam robić. Daję antybiotyk - źle, bo po co w wirusowej. Nie daję - źle bo "przecież pacjent się dusił a lekarz nie leczył" Czasem mam wrażenie, że pacjent przychodzi do mnie z gotowym wyobrażeniem o tym, co ja mam zrobić. Jak zrobię coś innego (a czasem nic nie ma do roboty ) to jestem zły lekarz. I chyba największy problem jest w tym, że lekarze nie tłumaczą, nie wyjaśniają dlaczego coś robią albo nie robią. I nie wiem, czy winien temu brak przyzwyczajenia, lenistwo, brak czasu. czy model paternalizmu który ciągle się kołacze w medycynie. Aaa i jeszcze jedna bardzo nieśmiałą uwaga. Lekarz to jest zawód. Nie potrzeba tu powołania, służby i całej tej komunistycznej propagandy, którą latami zastępowano brak pieniędzy. Wystarczy dobrze wykonywać swoje obowiązki (i móc je wykonywać, a nie tak jak teraz, kiedy nie wiem, co mi wolno a co nie i jest wielki bur....) i będzie OK. Dotyczy to wszystkich, nie tylko lekarzy. Edytowane 17 Stycznia 2012 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 17.01.2012 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 I chyba największy problem jest w tym, że lekarze nie tłumaczą, nie wyjaśniają dlaczego coś robią albo nie robią. I nie wiem, czy winien temu brak przyzwyczajenia, lenistwo, brak czasu. czy model paternalizmu który ciągle się kołacze w medycynie. Myślę, że tu własnie jest pies pogrzebany. W chwili, kiedy lekarz zaczyna traktować pacjenta jak PODMIOT, a nie jak PRZYPADEK - zaczyna się dobry lekarz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 17.01.2012 18:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Ewa, masz rację, powołanie to slogan zamierzchłych czasów, ale mimo to oczekuję od lekarza nieco więcej empatii niz od pana prowadzącego szambowóz. Niech każdy wykonuje swoją pracę dobrze i uczciwie, a wszyscy będziemy szczęśliwsi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 17.01.2012 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Ewa, masz absolutnie rację - lekarz to zawód i jako taki powinien być wykonywany z całą odpowiedzialnością! O tym powołaniu napisałam tak trochę żartobliwie - ale z drugiej strony, jeśli wykonuje się zawód, nieważne jaki, nie bardzo lubiąc to, co się robi, to dochodzi właśnie do sytuacji, gdy praktycznie wykonywanie tego zawodu staje się "złem koniecznym". Masz też rację, że pacjenci coraz więcej wymagają, nie zawsze mając ku tym ogromnym wymaganiom jakieś konkretne podstawy. Ja zawsze do tej pory wierzyłam lekarzom - nie znam się na leczeniu chorób, zwykłe przeziębienie swoje czy kogoś z rodziny mogę leczyć za pomocą internetu bądź "babcinych" rad, ale gdy w grę wchodzi coś poważniejszego, gdy nie bardzo jestem nawet w stanie poszukać odpowiedniej rady na własną rękę idę do lekarza ... i wtedy słyszę, że: "kobiety to kiedyś ocet piły, żeby być szczupłymi";) Spotkało mnie to osobiście, nie miałam pojęcia gdzie szukać rady i sama wiesz ... poszukałam jej u Ciebie. I znalazłam za co jestem bardzo wdzięczna. Tylko że, abstrahując już od wszystkiego, tych rad i takiego zainteresowania nie powinnam oczekiwać od Ciebie, osoby oddalonej o ileś setek kilometrów, tylko od lekarza, który mnie bezpośrednio widział i z którym rozmawiałam naprawdę wystraszona. Dlatego uważam, że pomimo ogromnych i często bezpodstawnych wymagań pacjentów, lekarz to jeden z tych zawodów, w których trzeba uzbroić się w cierpliwość i mieć czas i chęci na indywidualne podejście, po to, by w powodzi hipochondrycznych stękań i kwękań nie przegapić czegoś naprawdę poważnego. I żeby nie było niedomówień, pomimo moich niezbyt miłych doświadczeń, bardzo szanuję lekarzy, podziwiam Waszą determinację i chęć nauczenia się tego wszystkiego, a właściwie ciągłego uczenia się, po to by pomagać innym, szkoda tylko, że sytuacja w polskiej medycynie jest taka jak jest, czyli do dupy, bo na tym tracimy wszyscy: i my - pacjenci, i lekarze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 17.01.2012 19:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Braza, jak to pięknie napisałaś, jestem wzruszona. Ale ja mam czas na myślenie. I, mam nadzieję, dość dobry instynkt Kiedyś czytałam pamiętniki lekarki z okresu międzywojennego, która przyjmowała na tzw kasę chorych. Czyli obecny NFZ Właśnie jej głównym problemem było, żeby "w powodzi hipochondrycznych stękań i kwękań nie przegapić czegoś naprawdę poważnego." Przy 40-80 pacjentach dziennie stwierdziła, że jest zdana tylko na swój instynkt, że jak przyjdzie ktoś poważnie chory, to jej się zapali światełko. Tyle lat minęło i nic się nie zmieniło, nadal w poz pozostaje liczyć na instynkt. Czyli wybierajcie lekarzy z tzw "nosem" . A życzliwość - kurcze, jak ja bym chciała, żeby ludzie tak ogólnie uśmiechali się do siebie. Trochę empatii nawet u szambiarza się przyda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 17.01.2012 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 (edytowane) No, Braza, aleś wywód strzeliła. Ale co racja, to racja! Można to nazywać powołaniem, można inaczej, ale jeżeli lekarz nie lubi ludzi, to może zostać patologiem najwyżej, a jeżeli nie lubi swojej pracy, to powinien ją zmienić - jak każdy zresztą, a zwłaszcza ten, kto pracuje z ludźmi i "na ludziach" (czyli np. nauczyciel też).Z jednej strony rozumiem, że lekarz nie może poświęcić każdemu pacjentowi tyle czasu, ile życzyłby sobie pacjent, bo za drzwiami stoi tłum innych pacjentów, coraz bardziej wkurzonych, że smarkając, kaszląc, gorączkując czy cierpiąc z powodu bólu muszą czekać godzinami, bo na przyjęcie każdego pacjenta ma wyznaczony przez NFZ czas, w którym musi wypełnić coraz więcej papierków, bo w końcu do jasnej jest zatrudniony w określonych godzinach i za te godziny mu się płaci, a za przesiedziane dłużej już nie, a lekarz ma święte prawo chcieć iść po pracy na piwko (że już nie wspomnę o odebraniu dziecka z przedszkola). I żadne chrzanienie o "powołaniu" mnie nie przekona, że lekarz ma siedzieć w pracy od rana do nocy, z czego połowę czasu za darmo. Siłaczki wymarły! Bo nikt z tych wkurzonych na korytarzu nie siedziałby w swojej pracy za darmochę w nieskończoność (no czasem można). Z drugiej strony, kiedy mi dziecko zachoruje, to ja chcę, żeby lekarz zobaczył je tego samego dnia, a nie za trzy dni, kiedy będzie pierwszy wolny termin z przychodni! I jak pogodzić te dwie strony? Nijak! Klnąc na czym świat stoi "bezpłatną" służbę zdrowia, wzywam do domu lekarza z tej samej przychodni (czasem tego samego lekarza) i wyskakuję z kasy. Na szczęście rzadko. A lekarz jeździ do późnej nocy po domach i od rana znów siedzi w przychodni. A kiedy ma się dokształcać? A to najprostszy przykład zwykłej choroby dla lekarza rodzinnego. Co z poważniejszymi? Wszelkie zbiórki, aukcje, Wielkie Orkiestry i inne takie są odpowiedzią. Eeee, do dupy to wszystko urządzone! Obyśmy tylko zdrowi byli! Edytowane 17 Stycznia 2012 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 17.01.2012 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 (edytowane) Obyśmyale tak na prawdę to u nas kuleje organizacja pracychyba wszedzie. lekarz ma przyjąc wszystkich, no bo ma, jak ma odmówićnauczyciel ma sprawdzać klasówki - nie ma na to czasu w pracyja pisze artykuły w święta - bo nie mam czasu w pracy A w Anglii... pracowałam w przychodni, kazdy lekarz miał jeden dzień w tygodniu na naukę. I żeby się waliło to on w ten dzień siedział plackiem w oddzielnym pokoju i się uczył. Zachorowała kolezanka. U nas już by takiego delikwenta wyciągnęli, zeby ją zastąpił... bo pacjenci, bo powołanie. Pospolite ruszenie i łatanie dziur... Tam nic z tych rzeczy. Są ludzie od organizacji pracy, niech się martwią, to nie jego biznes, on ma się uczyć. I oczywiście ludzie odpowiedzialni za znalezienie rozwiązania znaleźli to rozwiązanie. W pracy lekarz miał leczyć. No to leczył. Papiery robiła sekretarka medyczna. Ale część tych papierów musiał zrobić lekarz - więc miał na to czas od 16 do 17. I nie było mowy, zeby kogoś wtedy przyjął. To był czas na podsumowanie papierologii. Jakby tego nie zrobił wtedy, to taki czas nie był już przewidziany a po 17 przychodnię zamykali. Itd itd... Wiecie, jak mi się tam dobrze pracowało! A i jeszcze jedno - tam się nauczyłam, że pacjent ma wszystkiego się dowiedzieć, że mam sprawdzić czy zrozumiał, mam powiedzieć o jego chorobie tak, zeby nawet bardzo prosty hindus wiedział o co chodzi, no i musi zadecydować o sobie sam. Chce się leczyć - Ok, nie chce - jego sprawa, daję lek to mówię wszystko - powikłania, za, przeciw, ryzyko i co JA uważam. A on się może zgodzić ze mną, ale nie musi. Ja mam go przekonać, owszem, ale on ma wolną wolę żeby zrobić ze swoim życiem co chce Edytowane 17 Stycznia 2012 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 17.01.2012 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Ha - kiedy u nas tak będzie? Chyba nigdy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.