Arnika 12.11.2014 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 12.11.2014 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 Przyzwyczaiłabyś się. Mnie najbardziej rozwalało, kiedy miałam dwa razy w tygodniu na 7.30, dwa razy na 10.ileśtam i raz na 12.ileśtam. Na 7.30 szłam jak zombi, na 10 wyspana, na 12 rozmemłana. Zagadka dla Ciebie - jeżeli pierwsze dziecko rzygnęło przedwczoraj wieczorem, kolejne poległy wczoraj po południu i w nocy, to po ilu dniach będę mogła odetchnąć, że mnie nie ruszy? Za cholerę nie mam ochoty ani czasu na takie atrakcje (znaczy tzw. "grypa jelitowa", czy jak to się tam fachowo nazywa). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 12.11.2014 21:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 okres wylęgania ok 3-4 dni. Czasem dłużej, nawet do 7-9. Zakładając, że pierwsze dziecko zarażało od 5 dni (2 + 3, w okresie wylęgania zaraża), to masz jeszcze szansę nawet do 4 dni Ale mizerną, bo masz zmasowany atak wirusa i chyba już byś poległa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 12.11.2014 21:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 Dzięki Ewa, trzymam się tej nadziei!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 12.11.2014 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 Może wirusy wiedzą, że jak Matkę położą .. to nie będzie miał kto obsługiwać dzieciaków... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 12.11.2014 21:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 eee, Agdusiowe wirusy chyba takich złudzeń nie mają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 12.11.2014 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2014 Dziecka już coraz mniej obsługi wymagają - duże są... Jeść nie chcą, a jeżeli już, to kaszę, chleb i banany... Rzyg był tylko jeden, pozostałe poległy rażone złym samopoczuciem, gorączką, osłabieniem... czują się jak rozdeptane pomidory... Takoż poza pocieszaniem za dużo roboty nie mam z nimi. Co wcale nie znaczy, że mam czas na chorowanie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 13.11.2014 10:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 O, Ewo, cierpię na tę samą przypadłość w kwestii konkretnych godzin. Lata pracowałam w systemie nielimitowanych godzin i lubiałam przyjść sobie wcześniej do pracy, gdy jeszcze nikogo nie było i można było sporo szybciutko w ciszy i spokoju zrobić. A każde umówione spotkanie czy jakieś zajęcia terminowe powodowały, że już sporą chwilę przed nie byłam w stanie nic konkretnego zrobić, no bo zaraz trzeba było wyjść. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 13.11.2014 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 ooo, właśnie. Teraz siedzę w pracy, ale muszę wyjść za 20 min. Jeszcze mogłabym coś zrobić, ale nie opłaca się zaczynać. Jakbym nie musiała wyjść punktualnie, to bym zaczęła pracę ze świadomością, ze skończę jakiś etap, to wyjdę. A tak nie zacznę wcale Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 13.11.2014 17:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 Wieczór dobry powiem i to by chyba było na tyle ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 13.11.2014 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 I te rzeczy są jednymi z powodów, dla których tak lubię swoją pracę, zwłaszcza od października do maja... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anSi 13.11.2014 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 ... Chyba mam dziwną - jak na człowieka pracującego- przypadłość. Nie znoszę być w pracy na konkretną godzinę. .... Mam dokładnie tak samo. W sumie to trochę pocieszające, że nie jestem sama Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 13.11.2014 22:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2014 Podejrzewam, że większość ludzkości tak ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 14.11.2014 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Mnie z kolei ta większość ludzi zawsze zaskakiwała radością z konkretnych godzin pracy - z tym, że to była praca typu 'skończone, 17ta, nic nie zabieram do domu', bo nie wyobrażali sobie bez bata nad głową samodyscypliny w wykonywaniu obowiązków związanych z pracą. Podobnie jak kiedyś znajoma, dowiadując się, że dostaliśmy niewielki kredyt na dokończenie elewacji, uciszyła się, mówiąc, że to cudownie. Bo jak się ma kredyt, to można coś zrobić, inaczej człowiek nic nie odłoży na kupkę tylko od razu wyda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.11.2014 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 . Podobnie jak kiedyś znajoma, dowiadując się, że dostaliśmy niewielki kredyt na dokończenie elewacji, uciszyła się, mówiąc, że to cudownie. Bo jak się ma kredyt, to można coś zrobić, inaczej człowiek nic nie odłoży na kupkę tylko od razu wyda Bo to trochę tak jest. Ile razy odłożę pieniądze, tyle razy pojawią się "bardzo ważne" wydatki i z odkładania nici. A jak jest bat nad głową, to człowiek raczej główkuje, gdzie tu jeszcze coś zarobić. Moja mama miała taką filozofię - nie należy oszczędzać, należy zarabiać i wydawać. Wtedy pieniądze zawsze będą Jak się człowiek skupia na oszczędzaniu, to zapomina o zarabianiu i w efekcie nic nie ma .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 14.11.2014 10:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Ja z kolei mam odwrotnie, jeśli jest idea fix i na nią potrzebne środki, to nie ma uproś , ale ja w kwestii idei fix jestem ogólnie uparta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 14.11.2014 15:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 To ja mam podobnie jak Mama Ewy.. i Dorka... mam pomysł.. to i na realizacje kasa sie musi znaleźć.. za to nie kupujemy nic na kredyt.. nic... bo na kredyty mnie nie stać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 14.11.2014 16:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Też jak się uprę to nie ma to tamto, prędzej czy później środki muszą się znaleźć.Ale w razie konieczności bierzemy kredyt, nie dalibyśmy rady tyle zrobić próbując odłożyć gotówkę na zbudowanie domku, a potem stodoły dla gości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 14.11.2014 17:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Tiaaa... kredyty beeee ale jak coś kcem to muszem mieć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 14.11.2014 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2014 Ale na usprawiedliwienie moich chciejstw dodam, że nie jest to z reguły bezsensowne rozwalanie kasy... Dodaję dla podłechtania własnego ego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.