Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Ewa, ja jednak twierdzę,że płacę za leczenie i nie ważne jak to nazwiemy.

Roczny budżet NFZ to prawie 61,5 mld złotych - niezła kasa, gdyby na stołkach dyrektorskich siedzieli menagerowie, a nie lekarze,było by znacznie lepiej.

 

Agduś, no aż zabolało to co napisałaś, bo ja wciąż od różnych ludzi słyszę,że jestem frajerką ,ze nie chodzę po orzeczenie dla mojego młodego (toż to całe 152 zł zasiłku pielegnacyjnego) a i z mopsu bym cos jeszcze wydoiła :rolleyes:

 

oj dziwny ten kraj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

61 mld mówisz? czyli statystycznie na łba przypada 2000 zł rocznie na leczenie? Koszt pełnej diagnostyki u mnie był Ok 600 zł... A to tylko część, bo plus MRI 800, Doppler 140 i zwykłe morfologie, ekg... W zasadzie wystarczy zrobić pełną diagnostykę zawrotów głowy i cała suma zjedzona. Czyli można zachorować raz do roku, ale byle nie iść do szpitala, bo wtedy zjada się średni fundusz dla 5 osób. Malka, koszty leczenia są ogromne. Za ten fundusz to stać nas na namiastkę i tyle zresztą dostaje większośc, żeby kilka procent mogło mieć przeszczep nerki, serca czy leczenie białaczki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa ja sobie zdaję sprawę z kosztów leczenia,ale też dane jest mi mieszkać w tej dziwnej ;) części kraju gdzie od lat nie ma publicznych placówek służby zdrowia i przyszło mi tez ogladać jak ona się zmienia i powiem tylko o jednym szpitalu, który znam zarówno jako pacjent jak i pracownik.

W ciągu 5 lat od pełnej prywatyzacji szpital został oddłużony, baaa przynosi zyski, uruchomiono trzy dodatkowe bardzo specjalistyczne oddziały, fakt,że wiele badań mozna wykonac komercyjnie, to i czas oczekiwania "na kasę" się zmniejsza. Nie powiem,że czas oczekiwania na specjalistyczna wizytę to tydzień, ale nie są tak odległe jak w placówkach niesprywatyzowanych.

Nie wiem czy to jest panaceum na każde zło, ale tam dyrektorem jest specjalista od zarządzania, a prawą reką dyr.medyczny, który jest lekarzem.

Na wizycie lekarz zerka w komputer i zna cała moją historię choroby, skierowania na badania wysyłane są do laboratorium czy radiologii elektronicznie, a lekarz drukuje mi termin badania i nastepnej wizyt nie biegam po całym szpitalu umawiającterminy . Nie stoję w kolejkach nie irytuję się, ba przy rejestracji dostaje elektroniczny numerek ,który mi mówi ,która jestem w kolejce i czy mam , kwitnąć w poczekalni czy mogę iść na kawę albo zakupy.

Niby niewiele, a bardzo oszczędza czas. Nie ma idiotycznego dociekania,kto po kim wchodzi i dlaczego się wcina bez kolejki,na drzwiach gabinetu pokazuje się numerek i dana osoba wchodzi - proste.

 

Z drugiej lekarz nie wypełniam ton papierów, wszystkim zajmuje sekretarka medyczna, od stenotypii badania usg do wystawienia l4, recepta drukuje się "sama".

Przez co lekarz ma czas dla pacjenta.

 

Pewno,ze do ideału daleko, ale moim zdaniem prywatyzacja todobra droga, bo niestety jeśli coś jest wszystkich (publiczne) to jest niczyje.

 

W wielu placówkach te 2 tysie przejada biurokracja,stąd braki i niedoinwestowanie

Edytowane przez malka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka, czytam to jak bajkę. W naszej przychodni nie ma takiej opcji, żeby Cię zarejestrowano na określoną godzinę (i tak wiadomo, że umowną, bo zazwyczaj są obsuwy). Musisz przyjść bladym świtem (dzwonić można do upojenia, bo zajęte albo nikt nie odbiera) i czekać do skutku nawet godzinami. Nie ma rejestracji na następny dzień. Dlaczego? "Bo nie!" W efekcie mnóstwo ludzi z królewskiego miasta przeniosło się do przychodni w sąsiednich wsiach, gdzie się da rejestrować na godzinę i na kilka dni wcześniej też. A w tutejszej przychodni mają luzik i więcej czasu dla siebie. Jeden pan doktor przyjmuje teoretycznie od 7 do 13, ale przychodzi o 8.00, a o 12 już go nie ma. Dlaczego? "Bo on ma taki zwyczaj." - to autentyczna odpowiedź pielęgniarki na moje pytanie, kiedy przyszłam o 12.00 i się lekko wnerwiłam. Pediatrę widziałam ostatni raz, kiedy po osłuchaniu dziecka wygłosił kwestię "tu się nic nie dzieje, ale na wszelki wypadek podamy antybiotyk." Nie podaliśmy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś, to jest jeden szpital, w przychodniach rejonowych nie jest już tak fajnie, ale dramatu też nie ma.

Ja bardzo rzadko korzystam z porad lekarskich (raz w roku z PChS), natomiast moje dziecko jest pod stałą kontrolą wielu specjalistów i ja nawet nie próbuję już dostać się na nfz, natomiast do pediatry chodzimy prawie zawsze do przychodni, umawiam wizytę rano przychodzę koło południa , czasem trzeba poczekać, bo lekarka z tych normalnych i nie każe dzieciom z 40 st gorączką czekać, więc są obsuwy,ale to pediatra więc rozumiem :) tym bardziej ,że jest to tak godzinowo poustawiane, ze najpierw sa bilanse ,szczepienia i takie tam,potem dzieci zdrowe do tzw konsultacji , a póżniej dzieci chore, więc mniej więcej wiem kiedy przyjść, by nie zapuścić korzeni.

Z kolei lekarza internistę mam w prywatnej przychodni (umowa z nfz) tam umawiam się na dzień i godzinę, nie ma problemu (tak przynajmniej było kilka lat temu, gdy ostatni raz odwiedzałam ten przybytek :)

 

a ja tez miałam fajną sytuację z dochtórką ginekolog (tak nawiązując do antybiotyku na wszelki wypadek), na usg znalazła mi 12 cm mięśniaka :o ta idiotka wymierzyła mi jelito...

Edytowane przez malka
błąd :oops:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy lekarkę rodzinną w sąsiedniej wsi. Pierwsza jej specjalizacja to pediatria, potem lekarz rodzinny - ta kolejność mi odpowiadała. Na szczęście rzadko, ale jeżeli już, to niestety z dzieckiem czeka się między dorosłymi i w dodatku nie ma osobnej poradni dla dzieci zdrowych. Na bilanse i takie tam staram się przychodzić latem, kiedy nie ma wielu cherlających w poczekalni. Jeżeli uda się zarejestrować na wczesną godzinę, to jest ok, im później, tym większa obsuwa czasowa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm

 

........... koszty leczenia są ogromne.

 

 

 

jest to typowy slogan, rozpowszechniany w gazetkach i tv.

 

wyjaśnij zatem, skoro koszty leczenia są tak ogromne, jak to jest że dane badanie w prywatnej przychodni/szpitalu na w miarę nowoczesnym sprzęcie, wykonane od ręki (powiedzmy jutro, pojutrze) kosztuje X PLN a to samo badanie ODPŁATNIE w państwowej poradni/szpitalu na zdezelowanym i w pełni zamortyzowanym złomie kosztuje 1,5X??? No oczywiście nie zaraz, trzeba łaskawie poczekać 1-2 tyg. O fochach personelu już nie wspominam bo to dodają gratis.

Jednym słowem typowy polski cud na wisłą, prawda?

 

żeby nie było niedomówień - przerabiałem to na przykładzie badania ct w W-wie a poziom szpitali w W-wie a w Łodzi to dwa różne światy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest to typowy slogan, rozpowszechniany w gazetkach i tv.

 

wyjaśnij zatem, skoro koszty leczenia są tak ogromne, jak to jest że dane badanie w prywatnej przychodni/szpitalu na w miarę nowoczesnym sprzęcie, wykonane od ręki (powiedzmy jutro, pojutrze) kosztuje X PLN a to samo badanie ODPŁATNIE w państwowej poradni/szpitalu na zdezelowanym i w pełni zamortyzowanym złomie kosztuje 1,5X??? No oczywiście nie zaraz, trzeba łaskawie poczekać 1-2 tyg. O fochach personelu już nie wspominam bo to dodają gratis.

Jednym słowem typowy polski cud na wisłą, prawda?

 

żeby nie było niedomówień - przerabiałem to na przykładzie badania ct w W-wie a poziom szpitali w W-wie a w Łodzi to dwa różne światy.

Nie, źle trafiłeś po prostu.

Jest w Wawie kilka dobrze dosprzętowionych prywatnych przychodni a właściwie mini szpitali. Piszę o swoim podwórku, czyli laryngologii/ audiologii. Takich nie ma w łodzi. Ale nie ma, bo nie wyżyją. kolega kupił najnowocześniejszy sprzęt kliniczny i przyjmuje na nim w Wawie - w Łodzi liczyła się tylko cena, nie miał szansy odrobić inwestycji.

Z drugiej strony, jeżeli chodzi o państwowe szpitale czy przychodnie, to warszawskie wcale nie są lepiej zaopatrzone. Bywam tam na stażach, zależy, jak się trafi. Pierwsi w Polsce mieliśmy czynnościowy MRI, stolica jeszcze się nie dorobiła. Zdezelowany sprzęt plącze sie po szpitalach i tu i tu - ważne, co się z niego da dowiedzeć. Czasem najlepszy sprzęt nie pomoże, jeżeli obsługuje go przyuczony technik a nie specjalista.

Kwestia ceny? Różnie. U mnie były ceny zaporowe. Nie chciałam płatnych pacjentów. Jestem jedna, nie rozdwoję się. Jeżeli przyjmę płatnych pacjentów, wydłużę kolejkę NFZ. Po co mi to? Ja osobiście nic z tego nie mam. Taka polityka. Jedyne kryterium jakie miałam to "nagłość" przypadku - wicskałam tych, co do których przypuszczałam, ze odniosą korzyści z przyspieszenia wizyty. A nie tych, którzy chcieli zapłacić :)

Co do CT - ważny jest sprzęt a jeszcze ważniejsze, kto opisuje.

Wyciągasz wnioski na podstawie "otoczki", ja wdzę "środek" :)

Koszty leczenia są wysokie. To nie są stereotypy. Już kiedyś pisałam - Mój sprzęt do badań kosztował 430 tyś. Taka inwestycja wchodzi w koszt badań. A to tylko wycinek :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, ile kosztuje prywatnie długotrwałe leczenie na przykład raka... Albo taki przeszczep serca z późniejszym leczeniem i zapobieganiem odrzutowi...

Agduś, w Polsce nikt tego prywatnie nie robi. Chyba, ze pół prywatnie;)

Na świecie pewnie tak, w końcu jest jakiś promil baardzo bogatych ludzi. Ale nie wiem, ile kosztuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wiem...dużo, bardzo dużo jedna CTH np.Temodalu -1,25 l czyli 5 dawek po szklaneczce ;) to ok 10 tys. do tego radioterapia od kilku do nawet kilkudziesięciu tys.zł (protonowa to kilkanaście tys €) i rzadko się zdarza że na jednej serii się kończy, nie wspomnę o kosztach hospiitalizacji, wcześniejszej diagnostyki (tu czasem też kwoty pięciocyfrowe) i ewentualnego leczenia i opieki paliatywnej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm
Nie, źle trafiłeś po prostu.

Jest w Wawie kilka dobrze dosprzętowionych prywatnych przychodni a właściwie mini szpitali. Piszę o swoim podwórku, czyli laryngologii/ audiologii. Takich nie ma w łodzi. Ale nie ma, bo nie wyżyją. kolega kupił najnowocześniejszy sprzęt kliniczny i przyjmuje na nim w Wawie - w Łodzi liczyła się tylko cena, nie miał szansy odrobić inwestycji.

Z drugiej strony, jeżeli chodzi o państwowe szpitale czy przychodnie, to warszawskie wcale nie są lepiej zaopatrzone. Bywam tam na stażach, zależy, jak się trafi. Pierwsi w Polsce mieliśmy czynnościowy MRI, stolica jeszcze się nie dorobiła. Zdezelowany sprzęt plącze sie po szpitalach i tu i tu - ważne, co się z niego da dowiedzeć. Czasem najlepszy sprzęt nie pomoże, jeżeli obsługuje go przyuczony technik a nie specjalista.

Kwestia ceny? Różnie. U mnie były ceny zaporowe. Nie chciałam płatnych pacjentów. Jestem jedna, nie rozdwoję się. Jeżeli przyjmę płatnych pacjentów, wydłużę kolejkę NFZ. Po co mi to? Ja osobiście nic z tego nie mam. Taka polityka. Jedyne kryterium jakie miałam to "nagłość" przypadku - wicskałam tych, co do których przypuszczałam, ze odniosą korzyści z przyspieszenia wizyty. A nie tych, którzy chcieli zapłacić :)

Co do CT - ważny jest sprzęt a jeszcze ważniejsze, kto opisuje.

Wyciągasz wnioski na podstawie "otoczki", ja wdzę "środek" :)

Koszty leczenia są wysokie. To nie są stereotypy. Już kiedyś pisałam - Mój sprzęt do badań kosztował 430 tyś. Taka inwestycja wchodzi w koszt badań. A to tylko wycinek :(

 

częściowo się z Tobą zgadzam (szczególnie co do opisu ct)

owszem koszty są wysokie bo państwowa służba zdrowia jest NIEEFEKTYWNA!!!!

bo są OGROMNE przerosty zatrudnienia, bo część zatrudnionych ma zawyzone wynagrodzenia w stosunku do swojej efektywności pracy, bo przychodnie/szpitale mieszczą się w przestarzałych, nieprzystających do obecnych realiów budynkach, kosztownych w utrzymaniu, bo mamy kuriozalny system refundacji leków, itp. itd.

 

co do poziomu szpitali w Lodzi - może i są wyjątki potwierdzające regułę ale gdyby mnie tutaj "leczyli" (np. w Koperniku) to byłbym od dawna na tamtym świecie. Tyle w temacie poziomu szpitali w Lodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2mm, dodaj jeszcze jeden powód wysokich kosztów: państwowe szpitale dają etaty ze wszystkimi kosztami jakie generuje etat. Prywatne zatrudniają na umowy a koszty płać se sam lub płaci państwowy.

I niestety, nei da się tego zmienić, bo taki państwowy musi prowadzić specjalizacje, uczyć itd i nic by nie zrobił, gdyby specjalista wpadał na 3 godzinki, jak się to praktykuje w prywatnym :)

Kopernik ma oddzizały lepsze i gorsze. Są takie, ze spokojnie bym poszła, w razie potrzeby.

 

 

Braza, przynajmniej mrozu nie ma i szklanki na drodze :) Jak to wszystko zamarznie, to będzie zabawa..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm
2mm, dodaj jeszcze jeden powód wysokich kosztów: państwowe szpitale dają etaty ze wszystkimi kosztami jakie generuje etat. Prywatne zatrudniają na umowy a koszty płać se sam lub płaci państwowy.

 

 

 

Kopernik ma oddzizały lepsze i gorsze. Są takie, ze spokojnie bym poszła, w razie potrzeby.

 

 

..

 

etat owszem generuje koszty bo ktoś musi utrzymywać 7.5 mln emerytów ale to już inna opowieść....

zgodzisz się chyba jednak, że efektywność pracy jest tam znikoma....... o organizacji pracy to chyba już było wcześniej

 

co do leczenia w Koperniku to dziękuję, wolę jeździć do W-wy

 

a tak w ogóle to nie wiedziałem, że jesteś lekarzem..... ;)

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...