EZS 30.01.2015 22:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2015 Agduś, ty oszczędzałaś na kapeluszu a ja na fryzjerze Ale mi tak wyszło. W czwartek mieliśmy cywilny, w piątek zdawałam egzamin z radiologii a w sobotę kościelny. Na wesele jedzenie było robione w domu mamy i teściowej i wożone na salę. To był 89 rok, nic nie było nie tylko w sklepach ale też i w restauracjach. W każdym razie mój tata zamiast prowadzić pannę młodą, wiózł wielki gar flaków. Samochód, którym mieliśmy jechać utknął na niemieckiej granicy, miał nas wieźć rodziców kolega taką wypasioną furą a pojechaliśmy poldkiem . U fryzjera nie byłam, bo najpierw się uczyłam a potem piekłam kurczaki. Tak sobie myślę, że mój ślub był jak całe moje życie. Ciągle usiłuję je ogarnąć ale okoliczności mi przeszkadzają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 30.01.2015 22:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2015 Cywilny w sierpniu, kościelny w październiku. Jakoś tak wyszło. Zamiast wesela mieliśmy dwa rodzinne obiady w domu moich rodziców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 30.01.2015 23:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2015 No, ja też chciałam obiad, ale teściowa stwierdziła, że ona rodzinę musi zaprosić - a to było ze 40 osób. Nie pozostało nic innego, jak robić wesele. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 31.01.2015 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2015 To u mnie było wszystkich 22 osoby.. obiad i przyjęcie u teściowej w domu (wszystkie produkty ja zapewniałam, mąż alkohole, teściowa przygotowywała) , a w zasadzie w mieszkaniu w bloku... nie wiem czy żałuję czy nie, że bez wesela... w tym samym dniu miałam i cywilny i kościelny.. też jechaliśmy polonezem, .. to był rok 1990... w czerwcu będzie już 25 lat razem.. na dobre i złe... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 31.01.2015 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2015 My poprzestaliśmy na cywilnym, ale na przyjęciu poprzestać już się nie udało. Tata dorzucił kasy no i wyszło coś koło 40 osób. W lokalu na szczęście!!! Teraz w tym lokalu jest kościół garnizonowy ... chcieli mi coś powiedzieć przez tę zamianę?? Nawet jeśli, to ja niedomyślna jestem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 31.01.2015 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2015 Cóż, zawsze możesz powiedzieć, że brałaś ślub w kościele Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.02.2015 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lutego 2015 Lepiej - wesele miała w kościele! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 01.02.2015 18:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lutego 2015 :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 04.02.2015 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2015 Miałam dziś wariacki dzień. Przez psa. Stwierdziliśmy, że skoro Zuza ma ferie, to trzeba iść z psem na kontrolę do weta. W końcu miała na początku grudnia operację, no i chciałam zmienić weta, tamta przychodnia jako tak podchodziła lekko do zwierząt. Pojechałyśmy rano, potem ja miałam iśc do pracy a Zuza z psem do domu pieszo. OK. Ale okazało się, że psu pobrali krew i ma iść na USG. Na drugi koniec Łodzi. No to poszłam do pracy i dzwonię na to USG. Pan dr ma miejsce dziś a potem za 2 tygodnie! No to dziś. Pies ma być na 14.30. ja nie wyjdę, mam pacjenta na 14.20. Zuza sama zginie, tam zupełnie nie ma jak dojechać komunikacją miejską. No to telefon do męża, mąż wyjdzie. Ale potem mamy wrócić do naszego weta. Cały dzień w przerwach pracy wiszę na telefonie. jakoś to zgrałam. Oni pojechali na USG, ja po wyjściu z pracy poszłam do weta zająć kolejkę. I całe szczęście, bo tam tłum się kłębił. No to siedziałam sobie bez pacjenta i dzwoniłam przez 1,5 godziny do męża, a on mi odpowiadał - jeszcze się bada! Podobno faktycznie tyle trwało, choć w międzyczasie pan dr odbierał liczne telefony.Podsumowującpies ma splenomegalię nie wiadomo dlaczego. USG (i cała rozrywka) do powtórzenia za miesiąc.Wątroba w USG prawidłowa a w badaniach alat 5*norma, aspat 2*. ??W morfologii niewielka leukopeniajeden węzeł powiększony przy operowanym sutku. Jutro RTG klatki Wynika, że wezeł do obserwacji, sledziona do obserwacji, dieta i powtórka z rozrywki za miesiąc. W sumie nie wiadomo, czy jest dobrze, czy nie. Ani dobrze, ani źle...jakoś... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 04.02.2015 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lutego 2015 Potrzymam kciuki za dobre wieści... Czyli za miesiąc kolejny szalony dzień... albo i nie.. bo wówczas Zuza w szkole będzie.. Ty w pracy.., spada całość na męża jak nic... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 05.02.2015 17:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2015 Pewnie i tak ogarniać będzie Ewa. Jednak w logistyce jesteśmy najlepsze! Znaczy my - kobiety dzietne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 05.02.2015 18:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2015 Będę, jak nic dziś był rtg klatki psa. Oczywiście ja trzymałam i się napromieniowałam, bo przecież nie dziecko. Mąż... pracuje. On pracuje, ja zarabiam. Świat jest dziwny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 06.02.2015 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2015 Oby sie nie potoczyło jak u mojej sierści: operacja, złe wyniki, odrośnięcie guza itd. Ile Twój pies ma lat? Co do mężów, to mój nie umie trzymać psa ani u weta ani fryzjera. Nie umie i już i tego nie będzie robił. Jeden raz jak go wysłałam do psiego fryzjera, to przyszedł jak z wojny, cały w kupie i obrzygany, z kłakami w zębach i z krwią na rękach (swoją). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 06.02.2015 23:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2015 o matko...na szczęście moja psuka spokojna bardzo. Jak ją położysz, to leży.. pod warunkiem, że się ją pilnuje. Weterynarz ją macała na wszystkie sposoby a ona tylko stała jak ta sierota. Ma 8 lat. Wczoraj był rtg - czysty. We wtorek idziemy na ocenę tego węzła podejrzanego. Potem wygląda jakby miała mieć cieczkę, więc będzie przestój a później chyba jednak sterylizacja, bo każda cieczka może powodować nowe guzki. Ale wierzę, że będzie dobrze... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 06.02.2015 23:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2015 Amalfi ... wyobraźnia mi ruszyłą .... Matko, to musiał być widok Cóż mozna powiedzieć ... Zwariowanego dnia nie zazdroszczę ... oby chociaż z psicą było dobrze! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 06.02.2015 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2015 Bidna, że sie musi sterylizować w dojrzałym wieku, ale jak trzeba, to nie ma co się zastanawiać. Też mam nadzieję, że będzie dobrze. Jednak to chyba prawda, co mówił nasz wet, że duże psy są spokojniejsze niż te małe zajadłe konusy. Mojej ostatnio rośnie jakaś buła pod pachą. W poniedziałek jedziemy do weta, bo w weekend pracuję, a jak mówiłam wcześniej, mąż nie pojedzie. No i wątroba niestety uszkodzona i już nic się nie zrobi. Musi sobie tak żyć, ale moja ma 14 lat. Braza, żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 07.02.2015 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2015 Amalfi.. co to za rasa??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 07.02.2015 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2015 Amalfi.. co to za rasa??? A sznaucer miniaturowy. Kiedyś była spokojniejsza, ale od czasu jak ją jedna fryzjerka potraktowała, to się denerwuje. Jak ja albo córka ją trzymamy, to jest nawet ok, ale mąż się bardzo denerwuje, bo tak sobie ubzdurał i pies to czuje i tak wariuje. Potem mi opowiadała fryzjerka, że lepiej by sobie samma poradziła niż z takim zestresowanym pomocnikiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 07.02.2015 17:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2015 Psy czują emocje. U tego weta jak czekałam, weszła dziewczynka z dwoma małymi pieskami. Nie wiem, co za rasa ale coś w rodzaju terierów. Pieski pokęciły się, poznały otoczenie i położyły się pod ławką. A potem przyszła mama dziewczynki i psy zamieniły się w potwory. Zaczęły szczekać, nie dawały się uspokoić. Pani ćwierkała, psy wyły, ja miałam dość i miałam chęć przylać tej pani. Najspokojniejsza była dziewczynka, chyba flegmatyczna po tatusiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 07.02.2015 18:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2015 Pewnie ojciec spokojny, a matkę doprowadza to do szału. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.