Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Znaczy - tu wchodzi jeszcze jedna rzecz.

Rodacy nasi mają skłonnośc do poszukiwania i przyjmowania pracy poniżej swoich kwalifikacji.

Nie wiedzieć czemu ogromna większość nawet nie próbuje aplikować o bardziej ambitne miejsca, od razu zakładają zmywak albo wózek widłowy.

Tymczasem... jeśli się aplikuje zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i ZNA SIĘ DOSKONALE język, ma się takie same szanse.

Widzę to u swojego syna.

Jest awansowany przed Anglikami, jeśli jest lepszy, otrzymuje na maila propozycje od rekruterów, którzy sami go znajdują.

Można, choć rzeczywiście najlepiej mieć tamtejsze porządne wykształcenie, potrzebny zawód i świetną znajomość języka.

Jak się pojedzie za młodu (syn wyjechał od razu po maturze, na studia), to jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Tymczasem... jeśli się aplikuje zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i ZNA SIĘ DOSKONALE język, ma się takie same szanse.

Widzę to u swojego syna.

Jest awansowany przed Anglikami, jeśli jest lepszy, otrzymuje na maila propozycje od rekruterów, którzy sami go znajdują.

ale kiedyś trafi na szklany sufit. On jest wyżej, lub niżej, ale trafi. Nie przebije się przez niego ani hindus, ani grek ani polak. W instytucjach płatnych z budżetu ten sufit jest bardzo nisko (to widziałam naocznie). W korpo lub city jest czasem dość wysoko. Ba, czasem zrobią nawet wyjątek dla jakiegoś Belki czy innego, ale ci już przychodzą na stanowisko powyżej tego sufitu. Normalny emigrant będzie miał przypomniane, że jest emigrantem. Wiesz, jak się to poznaje? Jak mówiła moje koleżanka greczynka - jeżeli rozglądasz się wokół i widzisz, że na podobnych stanowiskach wciąż są kolorowi i multi-kulti, to ten sufit jest daleko. Potem dochodzisz do momentu, gdzie zaczynają dominować anglicy. Są też inni, ale mniej. Wtedy zbliżasz się do kranca kariery. Jeżeli to biznes, to zaraz wyślą cię w jakąś dzicz (do Polski lub Albanii) lub... zwolnią.

 

Ale oczywiście do pewnego poziomu nie ma różnicy i choćby dlatego warto jechać.

 

Co do aplikowania o gorsze prace, moze to przyzwyczajenie z Polski? Taki chemik wykładał chemię w Biedronce to nie może uwierzyć, że może inaczej. A poza tym nie czarujmy się, ktoś jedzie, nie ma oparcia w rodzinie, mieszkania, musi się zaczepić gdzieś a prac prostych jest więcej. Dopiero z czasem szuka czegoś lepszego. Chyba, ze jedzie na gotowe.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że na pewnym poziomie trafi na szklany sufit.

Chodziło mi o to, że wcale nie muszą rodacy siedzieć na zmywaku lub wózku widłowym, można lepiej.

Z czasem można też własny biznes założyć, wtedy sufit znika. ;)

Byle nazywał się bardzo po angielsku.

W PL nasi założyli biznes, któremu świadomie nadali nazwę Krueger-Matz, bo brzmi z niemiecka i sprawia, że wszyscy myślą, iż produkt (u nich elektronika i komputery) będzie wykonany z niemiecką jakością.

I tak to się kręci, że czasem nazwa czy nazwisko determinują nasze zarobki.

Trzeba więc tak myśleć, żeby działało to na korzyść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas szklanym sufitem w przypadku budżetówki jest przynależność partyjna. Ostatnio to mam nawet wrażenie, że praca sprzątaczki wymaga przynależnosci. Prywatne firmy też często są partyjnie uwikłane, bo wiadomo, kto dzieli unijnymi pieniędzmi. To są dopiero szklane sufity.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi, nie żartuj :o

Przecież przynależność partyjna w naszym kraju jest szczątkowa! Sympatie to coś innego, ale legitymacje ma mało osób. Czyżby wszystkie były od was???

 

Nie wiem, czy wszystkie są od nas, ale działacze z legitymacjami mają rodziny.

Taki mały wierzchołek góry lodowej z mojego "terenu".

http://www.regiopraca.pl/portal/rynek-pracy/wiadomosci/coraz-wieksza-armia-za-biurkiem-lawinowy-wzrost-zatrudnienia-w-urzedzie-marsz

Edytowane przez amalfi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam zamiar na niego głosować, chociaż to beznadziejne.

Wiem, jak się zatrudnia ludzi w urzędach i zależnych od urzędów stanowiskach. Przykład nie z mojego ogródka, ale z województwa Amalfi, niższy szczebel i inna partia, ale klucz ten sam. Koledzy, sąsiedzi, kumple od kielicha...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja buduję w Rąbieniu/ k Łodzi, teraz to wykończeniówka, ale służe dobrą radą, choć każdy pewnie i tak inaczej zdecyduje. Jeśli chodzi o ekipy na etapie stanu surowego to żadnej bym nie polecił, elektryk, wylewki, hydraulik jak najbardziej
.

 

 

Hi! Moj dopisek tylko czesciowo na temat. Przeczytalam ze macie wlasnie do czynienia z robotnikami na roznego rodzajach pracach. Mam pytanie! Przychodzac do pracy robotnik, np Hydraulik, powinien miec swoje narzedzia? Czy Wy kupujecie? Zaplacilam (sporo zdaniem osob trzecich, oraz rzeczoznawcy) za wykonanie, mimo ze pozostawialo wiele do zyczenia, ale dostalam faktury za narzedzia itp do uregulowania. Co robic!?

Z gory dziekuje za rade I odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak gwoli wyjasnienia: jestem z wizyta u Rodzicow, I postanowilismy z mezem wyremontowac lazienki ich I Tesciowej. Znalazlam ekipe, oczywiscie z polecenia. Robote wycenili, ja wyrazilam zgode poniewaz juz wczesniej sprawdzalam ceny. Ale juz w trakcie zaczely sie schody. A przy wyplacie byl krzyk I straszenie. Otoz zdaniem moich fachowcow wszystko ja powinnam kupic tzn olowki, noze, szpachelki itp. Rozumiem fuge, klej, kafelki itd, ale zebym ja miala kupowac ich narzedzia pracy? A moze tak jest praktykowane?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emmusia, chyba lekko pomyliłaś wątki :)

 

Ale mogę odpowiedzieć, nie, to nie jest normalne. Ołówek powinni mieć własny. Może nawet szpachelkę...

Za to Rąbień się zgadza, jest koło Łodzi. Myślisz, że to lokalne zwyczaje? Moi mieli szpachelki, chyba, że coś przeoczyłam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, jakiś ruch w tematach. Przez ostatnie klika dni forum zdechło, nawet zalogować się nie mogłam przez jakiś czas.

Wiosna, wiosna. Śliwka zaczyna kwitnąć. Jak będzie miał być przymrozek, to chyba jej na łeb założę jakiś worek, bo chcę wreszcie moich śliwek spróbować!!! W ub roku było kilka ale nie dojrzały, młode drzewko. W tym już powinna się postarać. Czereśnie też kwitną, ale nie mam złudzeń, rok temu sadzone, raczej w tym roku nic nie będzie.

A w ogóle to dziwnie sucho jest. Niby deszcze były, ale to niby. Już z wężem latam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest okropnie sucho!

Depresji dostanę od tej suszy, do czego to podobne!

Zboże usiłuje rosnąć, a nie ma jak, bo wody brak!

Na dodatek słońce smaży, a paskudny wiatr suszył niemiłosiernie, dodatkowo. :confused:

Et...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...