Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

MAtko, jak dobrze, że Zuza kończy już LO, ale Agduś, współczuję... Będziesz testowała pomysły na własnej skórze. Może czas pomyśleć o nauczaniu domowym ??

Ostatnio Zuza stwierdziła, że właściwie więcej by zyskała siedząc w domu i się ucząc, niż chodząc do szkoły... dodam, że podobno najlepszej w Łodzi. To co mówić o gorszych?

Terapia szokowa dla wyborców będzie. No ale po latach ciepłej wody w kranie są podobno tego spragnieni. Kupili sobie więc kozę.

 

W ministerstwach popłoch. Dostaliśmy projekt naukowy i właśnie nam obcięli fundusze na przyszły rok o połowę. Ponieważ za połowę to możemy zrealizować połowę, to znowu będzie o trwonieniu pieniędzy w nauce. Sorry, całego się nie da a połowa nic nie wniesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Doskonale wiem, że nauczanie domowe jest znacznie bardzie efektywne, bo w szkole dzieci tracą jakieś 90% czasu. Z punktu widzenia samego nauczania. A reszta? Ja wiem, że w szkole traciłam czas, że nauczenie się tego samego, co w szkole zajmowało mi 7 lekcji, w domu potrwa godzinę albo mniej, jednakowoż nie samą nauką człowiek żyje. Koleżanki, koledzy, wspólna niechęć do niektórych nauczycieli i przyjemność obcowania z innymi, wymiana poglądów, dyskusje, kłócenie się i godzenie... Nie, w życiu bym z tego nie zrezygnowała!

 

Mam nadzieję, że nierealna zapowiedź likwidacji gimnazjów od września 2016 to tylko takie gadanie. Przecież sama zmiana programów, drukowanie kolejnych podręczników (znów się nachapią wydawnictwa), reorganizacja szkół - to wszystko zajmie jednak więcej czasu niż pół roku. Oby tylko Małgo zaczęła naukę w gimnazjum - potem raczej będą wygaszać niż zamkną i poślą gimnazjalistów z powrotem do podstawówki. A po nas choćby potop!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już tak było. Ci, co byli w pierwszej gimnazjum wracali do 7 podstawówki albo jeszcze jakoś inaczej. To chyba reforma zaraz po wojnie, bo była mała matura a potem ją zlikwidowali. Więc w pewnym sensie mogą cofnąć. Ale z podręcznikami to racja. Ciekawe czasy nastały.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jest stary rząd, a Wy już panikujecie.

Co do gimnazjów, to ja patrzę z innej strony, bo pracuję między innymi z dziećmi z różnymi zaburzeniami i te z gimnazjum są w czołówce. Ni to dorosły, ni dziecko. Im się wydaje, że jak podstawówkę skończy to już król świata, a to najgłupszy wiek. Najwięcej patologii niestety. Poza tym 3 lata liceum to moim zdaniem za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy się boimy.. no bo i jest czego...

Co do zmian w edukacji... to z całą pewnością nie pomyślą o dzieciach zaburzonych i o specjalnych podręcznikach, ale i też specjalnej podstawie programowej..

No bo i są IPETy.. ale to i tak jest o kant tyłka potłuc.. bo jest podstawa programowa... i czy dziecko jest z niepełnosprawnością czy nie to musi to samo umieć i z tych samych podręczników.. Ale o taki luksus to nawet nie będę marzyła... jak reformę chcą na szybko wprowadzić za nim społeczeństwo się połapie oo co chodzi... Co do likwidacji gimnazjów... dobre były same podstawówki... ale skoro już są gimnazja to niech tak zostanie.. jeśli nie.. i powrót do podstawówek, to ja bym się pochyliła nad powrotem szkół zawodowych... bo nie każdy może być magistrem, a robić nie ma komu, i specjalistów różnych zawodów brak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zgadzam się z tym, że gimnazja to nie był dobry pomysł. Szczególnie mam nadzieję, że tej kolejnej zmiany nie przeprowadzą na łapu-capu.

Miałam w podstawówce świetną klasę. Byliśmy zgrani i doskonale bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Najfajniejsze lata to była właśnie siódma i ósma klasa. Kiedy usłyszałam o sześcioklasowej podstawówce, żałowałam dzieci, którym właśnie te najlepsze lata w zgranej klasie zabiorą i wrzucą ich do zupełnie nowej klasy, niezgranej, niemającej szans na zgranie się w ciągu zaledwie trzech lat, po których znów zaczną od nowa.

Tymczasem Weronika nie miała zgranej klasy w podstawówce, wręcz chciała z niej jak najszybciej uciec (to była klasa sportowa utworzona dopiero w czwartej klasie). Trafiła do gimnazjum w sąsiedniej wsi, chociaż tu na miejscu miała gimnazjum. Okazało się, że to był świetny wybór. Małe społeczne gimnazjum, bardzo dobrze zarządzane z fajnym zespołem nauczycieli i innych pracowników. Do tego samego gimnazjum poszła Magda i, chociaż ja już mam zastrzeżenia, bo klas przyjmują coraz więcej i nie jest to już elitarne gimnazjum, do którego idą tylko najlepsi, nadal poziom jest niezły, nadal każdy nauczyciel zna wszystkich uczniów i nadal im się chce.

Za półtorej roku miała tam iść Małgosia. Opuścić koszmarną, przeładowaną anonimowymi uczniami podstawówkę, która już pęka w szwach i jest bliska wprowadzenia nauki na zmiany. Czekam na tę chwilę niecierpliwie i Małgo też na nią czeka, chociaż ma całkiem fajną klasę i świetną wychowawczynię.

 

Zgadzam się z tym, że trzy lata na liceum to za mało. Za skrajną głupotę uważam obecnie obowiązujący podział na klasy sprofilowane (słabsze szkoły usiłują przyciągać uczniów najdziwniejszymi profilami). Nazwa "Liceum Ogólnokształcące" przestała mieć jakikolwiek sens, skoro kształci w bardzo wąskich specjalnościach. Weronika opowiada, że jej koleżanki ze studiów, które ukończyły klasy matematyczne, nie mają podstawowej wiedzy o historii (jedna np. pytała, dlaczego USA włączyły się do II WŚ). Ja wiem, że można być świetnym matematykiem, nie wiedząc tego, ale... no lepiej jednak, żeby wiedzieli, nawet nie znając daty tego wydarzenia.

 

Obawiam się jednak, że taka reforma przeprowadzona na hop siup może tylko jeszcze bardziej zepsuć edukację.

Nie wspominając już o takich szczegółach, jak to, co zrobić z nowymi budynkami gimnazjów. W przypadku gimnazjów wiejskich są to budynki za małe na to, żeby mogły się w nich mieścić ośmioklasowe podstawówki. I co? W jednej wsi będzie duża, dotychczasowa podstawówka i druga, malutka z jednym ciągiem klas? Czy może tę pierwszą doładuje się na dwie zmiany, a budynek gimnazjum sprzeda albo zostawi odłogiem? Pewnie to drugie, bo taniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo... niewiele się zmieni, tyle że oba budynki będą należały do podstawówki.

W dotychczasowej podst. będą się uczyć młodsi, w dotychcz. gimn. starsi.

U nas w gminie gimnazjum i podstawówka sa w jednym budynku, nie robi im.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budynki szkolne i tak pustoszeją, bo dzieci jest coraz mniej. Bo i mniej się rodzi i potencjalni rodzice za granicą. U nas w pustych budynkach powstają ośrodki wychowawcze dla trudnej młodzieży. Nie jest to dobre, bo te budynki do zagospodarowania po zamkniętych szkołach są zwykle w wioskach daleko od miasta, więc trudniej o wyszkoloną kadrę, a pensje nie są tak wysokie, aby opłacało się dojechać. Zatrudnia się więc miejscowych "fachowców", którzy nie mają przygotowania do pracy z zaburzoną młodzieżą.

Pewnie, że czasem zdarza się kiepska szkoła podstawowa, a świetne gimnazjum, ale nie jest to regułą. Przyjaźnie mojej córki, które przetrwały do obecnych studiów pochodzą właśnie z podstawówki, bo dzieciaki najdłużej ze sobą przebywały. Rodzice mieli się szansę poznać, wymienić telefonami, do dzisiaj z niektórymi i ja utrzymuję jakiś kontakt. Natomiast w trzyletnim gimnazjum, a tym bardziej liceum nie udało mi się poznać rodziców, nie wspominając o dzieciach. Licealna klasa rozstała się bez żalu.

O programie liceum to nawet nie wspomnę, bo edukacja kończy się tak naprawdę w pierwszej klasie, bo potem to tylko gonitwa do matury z profilowych przedmiotów.

Jesli reforma zostanie przeprowadzona dobrze, jestem za.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas wciąż przybywa mieszkańców. Szkoła podstawowa pęka w szwach, mają budować nową.

Najpierw wymyślili, że starszych trzeba izolować od młodszych. I że warto wrócić do przedwojennych tradycji, zrywając z komunistycznym wymysłem. Teraz bez podania powodu wymyślili, że było lepiej w systemie 8+4. A tak naprawdę chyba nie jest ważne, czy to jest 6+3+3, czy 8+4, ważne, żeby programy nauczania były przemyślane, żeby znaleźć złoty środek pomiędzy przeładowaniem ich teorią, a pójściem na łatwiznę, żeby poprawić procentowe wyniki nauczania. W ciągu ostatnich lat zdążyły powstać naprawdę dobre szkoły, budowali od podstaw, zaczynali od zera. Teraz się to zburzy i zacznie budować na gruzach od nowa. Znów powstaną dobre szkoły, przyjdzie nowa ekipa, zburzy i zacznie kolejną "najlepszą" wersję oświaty tworzyć. A ze szkół wychodzą ludzie coraz bardziej nieprzygotowani do życia. Pełni wyobrażeń o tym, co "im się należy", bo przecież "uczyli się" tyyyle lat,a teraz "oni" nie dają im pracy na miarę ich ambicji. I co? Po kolejnej reformie to się zmieni? Nie wierzę! Od dawna powtarza się, że trzeba stworzyć od zera szkoły zawodowe, że pchanie na siłę do matury niemal wszystkich, bez względu na możliwości, chęci i zdolności, to ślepa uliczka. Zamiast od tego zacząć - przecież to największy problem obecnego systemu oświaty - zaczyna się od reformy wielkiej, spektakularnej, nieprzemyślanej, niezaplanowanej. No wszystko opada z hukiem! Ale czego się można było spodziewać, po tym rządzie? Niczego mądrzejszego, niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze szkołami zawodowymi masz 100% racji. Nawet 120%.

A przede wszystkim trzeba sobie uwiadomić, choć to niepopularne, że nie ma podniesienia poziomu bez pewnej elitarności. Egalitarnie się nie da, bo wtedy trzeba równać w dół.

Teraz mamy taką sytuację - wszyscy mają maturę, która absolutnie nic już nie znaczy. Większość ma studia, które znaczą nie wiele. Liczni mają doktoraty (studia III stopnia), które doktoraty zachodnie przypominają najczęściej (zdarzają się wyjątki... rzadko) tylko z nazwy. Ci, co już są na uczelniach MUSZĄ w ciągu 8 lat zrobić habilitację, choćby byli świetnymi dydaktykami bez żadnych ambicji naukowych. No to robią coś habilitacjo-podobnego co rady wydziału przyklepują, żeby nie stracić dobrego pracownika. Jest deprecjacja wszystkich stopni naukowych nie tylko pod względem wiedzy, lecz przede wszystkim wartości. Ale jest się czym pochwalić w Europie czy USA... na papierze.

 

Likwidacja gimnazjów- jestem za. A później dla szukających studiów- licea a dla chcących iść do pracy - technika. Bez konieczności zdania matury, choć oczywiście z możliwością zarówno matury jak i studiów, gdy ktoś dłużej "dojrzewa" ;)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arnika, a o problemach dzieci niepełnosprawnych to nikt nawet słyszeć nie chce. Przecież już się urodziły, czyli państwo wykazało się, bo powstrzymało niecną matkę od zabicia życia. A co dalej z tym życiem, to jej sprawa.

Na serio- to nie jest problem znany, bo nie ma o nim dyskusji w necie. Trzeba by postrajkować, opony popalić, jakiemuś pismakowi wytłumaczyć, żeby umiał napisać (bo sprawa trudna a oni są już po nowych szkołach). Nie wróżę dobrze temu tematowi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo oprócz wiedzy istnieje polityka.

Jest taki fajny artykuł w polityce. Ministrem finansów nie powinien być ekonomista, bo on podejmuje decyzje na podstawie wiedzy a czasami polityczny osąd sytuacji ma większe znaczenie. inna rzecz, że rzeczywistość udowadnia często słuszność tej teorii ;). Prawdopodobnie rozwiązania zdroworozsądkowe są zdroworozsądkowe z punktu widzenia jednego rozsądku a innego juz nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że mój zdrowy rozsądek najwyraźniej mija się ze zdrowym rozsądkiem podejmujących decyzje w tym kraju, udaję się na wewnętrzną emigrację. Przypilnuję tylko, żeby dzieci udały się na zewnętrzną, zdobywszy uprzednio takie wykształcenie, jakie się da tu zdobyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uważaj, bo już mówią o zwracaniu kosztów studiów przy podjęciu pracy za granicą. Na razie w domyśle- pracy w zawodzie. A co, jak ktoś po studiach pojedzie na zmywak? Też ma płacić?

 

Dla rozluźnienia wkleję moją kamizelkę. jest gotowa. tadammmm

CAM00401.jpg

 

a na koniec moja jedna z hortensji. Kwitnie mało, rzadko, ale kwiatki ma super

CAM00384.jpg

CAM00400.jpg

CAM00403.jpg

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jeszcze może być zabawniejsze. Bo ktoś nie podjął pracy w Polsce, no to wyjechał. A że pracy w jego zawodzie nie ma to??? Wyjechał, czy pracuje jako ktoś inny??

Też jestem ciekawa. W niektórych zawodach nakazy pracy po studiach byłyby nawet zbawienne dla studentów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...