Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

Lecę do Seulu, wrócę tydzień później. A gdzie maiłam być? A... morze? Będziemy , mam wrażenie, że mam przyczepę zamówioną na tydzień po 15 sierpnia, bo tylko taki termin był. Wiesz, że nie wiem, kiedy!!! Albo po albo przed 15. Zapłaciłam zaliczkę i wywaliłam maila i nie wiem, za jaki termin!!! Chyba coraz gorzej ze mną. Muszę napisać do faceta :rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Na zdjęcia to za bardzo nie liczę. Wilgotność 98%. Aparatu nie biorę, bo jeden wykończyłam w Hongkongu, podobna pogoda była. Komórka może przetrzyma... Ale i tak mam plany raczej hotelowe, bo zamierzam siedzieć plackiem na konferencji a jak zobaczyłam program, to kończymy co dzień po 18. Więc z mojego punktu widzenia mogłabym lecieć do Kalisza i zobaczyłabym tyle samo. Zawracanie głowy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No wróciłam.

Muszę pochwalić Emirates, świetnie karmią, dają alkohol a w Airbusie 380 jest nawet sporo miejsca i na siedzenie i na nogi. To podobno największy samolot świata. No, duży był.

Doleciałam, dojechałam do hotelu. Wilgotności nie było, wiatr wywiał. W ogóle było niespecjalnie ciepło, niebo zachmurzone (nie wiem, czy to nie smog przypadkiem) temperatura coś 25-28 stopni czyli przyzwoita. Miałam pierwsze przedpołudnie wolne, bo konferencja się zaczynała od 14, więc pognałam poszukać, gdzie ten konferencyjny hotel. Chodziłam, chodziłam 3 godziny chodziłam, hotelu nie ma. Przynajmniej nie ma tam, gdzie google pokazało, że jest. No to już biegiem wróciłam do hotelu, przebrałam ciuchy, w recepcji dali mi dodatkową mapkę i pognałam już dość nerwowo z powrotem. Łażę, czasu coraz mniej, nogi na obcasie bolą a hotelu nie widzę!Wreszcie zdesperowana wzięłam taksówkę. Facet popatrzył dziwnie, wykręcił na skrzyżowaniu i zatrzymał siępo drugiej stronie ulicy :yes: Okazało się, że ten ppppp hotel tam był ale.. od frontu miał krzaczki a nazwa angielska była zasłonięta parawanem, bo były tam jakieś roboty budowlane. Mogłam sobie szukać. Cudem zdążyłam.

Potem siedziałam już na konferencji, imponująca była. Szkoda, że nie mogłam się rozpięciorzyć , bo wystąpienia były jednocześnie na 5 salach a wszystkie mnie interesowały. Sam hotel, och.. Mój to była zwykła sieciówka a ten konferencyjny to rozmach, marmury , lustra i kryształy i przestrzeń jak w kościele. Również patry powitalne było imponujące. Największe wrażenie zrobiły na mnie krewetki, wielkie i w olbrzymiej ilości. W zasadzie pół tego party spędziłam przy pojemniku-tacy z tymi krewetkami. Reszta się nie liczyła. Ośmiornic nie znalazłam ;) Za to były pyszne torty i czipsy z tych ich alg czy czego tam.

Czas wolny miałam w zasadzie ostatniego dnia, bo zakończenie było po 14 no i następnego, jak czekałam na samolot. No to poszłam ekspresowo zwiedzać Seul. Oczywiście zginęłam. Moim największym problemem jest, że jak zobaczę jakąś ładną uliczkę, to w nią skręcam. A ona gdzieś się wije i skręca i po chwili już nie wiem, gdzie jestem. Znając swoje właściwości, pojechałam zwiedzać zamek ichniejszy po zakończeniu konferencji, bo gdybym następnego dnia, to mogłabym nie wrócić na samolot ;)

Ogólne wrażenia- szału nie ma. Mieszkałam w dzielnicy Gangam. Same wieżowce szkło i beton, ładne ale w sumie wieżowiec jak to wieżowiec. Wysoki. W wieżowcach były firmy i ogólnodostępne toalety z... tymi automatycznymi deskami z myjkami. W publicznych, niepłatnych toaletach! Ciekawe, czy dlatego, ze to Gangam (najbogatsza dzielnica finansjery) czy oni tak mają wszędzie? Nie wiem. Byłam w toalecie w zamku i też były, ale to może dla turystów.

Sam zamek- cóż, drewniany, kolorowy, chiński trochę. Ładny.

Ludzie mili, podobni mentalnie do Polaków. Takie samo (nie)poważanie przepisów (jak chcesz coś zrobić niewłaściwego, to rozejrzyj się, czy nie ma policji i rób swoje), podobne nabożeństwo do pracy- jeden zasuwa a trzech kibicuje. Białe kołnierzyki z tych biurowców albo siedzą na papierosie (przed firmą) albo jedzą a w przerwach między tymi prawdziwymi obowiązkami- pracują. W hotelu mnie przyjęli wylewnie- jeden kolega pracuje w Polsce, drugiego rodzice są u nas, następny właśnie się do nas wybiera... Wreszcie nikt nie mylił Poland i Holland, co się nagminnie zdarza np. Anglikom.

Mieli okazję się wykazać, jak zginęłam trzeci raz :) To było ostatniego dnia, był taki autobus z hotelu na lotnisko. Kazali mi czekać na tym przystanku, na którym mnie wysadził, jak przyjechała. No to czekam czekam. A autobusu nie ma. Pora wylotu się zbliża, poczułam się zaniepokojona. Wróciłam do recepcji i okazało się, że przystanek był po przeciwnej stronie ulicy a autobus poprzednio wypuścił mnie poza przystankiem. Klops. no i objawiła się sympatia do Polaków. Hotelową limuzyną zostałam przewieziona na stację, gdzie ten autobus można było dopaść, facet wysiadł i kupił mi bilet (automat z krzaczkami) i ślicznie wytłumaczył, co dalej. Zdążyłam w ten sposób na samolot ;)

I tyle. Zdjęcia jeszcze nie są zgrane, obrobię jutro i wrzucę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wbrew pozorom najwięcej zdjęć mam ... slajdów z sesji ;)

Ale trochę zrobiłam. Zacznę od hotelu, tu jest ten konferencyjny a w zasadzie hol do posiedzenia

hotel1.jpghotel.jpg

a tutaj lunch zafundowany nam przez organizatorów. Krewetki nie miały oczu! I od razu, żeby było gastronomicznie, dołożę tacę z krewetkami. Mniam..

obiad.jpgkrewetki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wycieczka do zamku

Na początek zamek ogólnie zamek zony.jpg a w zasadzie to był zamek żony króla. Skromny... Sęk w tym, że ona nie miała dzieci i król do swojego zamku wziął nałożnicę a żonie wybudował drugi. Bardziej według niego elegancki bo bez malunków.

Król sam miał z malunkami zamek bliżej.jpg

a tu widok tych malunków dokładniej, piękne były malowidla.jpg

i jeszcze sala tronowa

podobno tylko król mógł mieć malowane sufity i ściany, reszta mogla mieć tylko napisy. Nie jestem tego pewna.

Poza tym był tam kapitalny zwyczaj - przed zamkiem była wypożyczalnia tradycyjnych sukien, ubiorów. I sporo koreańczyków idąc d zamku zakładało taki strój a potem sobie robili zdjęcia albo po prostu wczuwali się w rolę

para w zamku.jpgsiedzi taka para tam w głębi. Głupio mi było robić zdjęcia wprost, to nie byli statyści do wynajęcia ;)

I jeszcze dwie panienki suknie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz cd zamku- sala tronowa. Pierwsza koronacyjna, druga rekreacyjna :)

sala tronowa 1.jpgsala tronowa.jpg

i na koniec roślinki. Razem z tymi dachami o linii pofalowanej i odfruwającej podobne linie miała roślinność. Poziome.

rosliny z zamku.jpg

tu może mniej to widać, ale za to jest poziomy układ płotkówdziedziniec.jpg

to samo widać na zwykłym skwerku ulicznym. Poziomy, odfruwający układ. Lubię to, ale wymaga chyba wiele pracy ogrodniczej

rosliny skalniak.jpg

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na koniec ulice. w sumie nic więcej nie widziałam ;) Tu centrum Gangam, największe skrzyżowanie. Tuż obok był mój ukochany sklep UniQlo, dostępny tylko w Azji i Londynie... centrum gangam.jpg

Wieżowce, wieżowce.

A tutaj mała uliczka z tyłu wiezowców. Centrum jedzeniowe ;)

boczna uliczka.jpg i taki targ dla turystów, na którym można było kupić wszelkie pamiątki, malunki na jedwabiu, papier do kaligrafii itd ulica turyst.jpg

 

Co do mojego wystąpienia. Cóż, powiedziałam a potem się zaczęli kłócić wszyscy ze wszystkimi. Konsensusu nie było. Prezentowałam kontrowersyjny dość temat, który nie istnieje dla neurologów a lubią go laryngolodzy i jeszcze bardziej fizjoterapeuci. Generalnie nie było źle, lepiej, żeby mówili, niż nie zauważyli :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę korciło. Ale w sumie jestem mało koreańska, byłby zgrzyt :)

 

Co do hotelu, to właśnie architektura. Był imponujący. Choć nie jestem pewna, czy ładny. Zdjęcia nie oddają przestrzeni i gromu tej sali.

A zdjęcie lunchu jest po prostu ładne. To znaczy od strony estetycznej. Te miseczki, wszystko w lakowym pudełku. Takie egzotycznie wyrafinowane.

 

Siadła mi odporność po tych lotach. Zimno mi wywaliło, bu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...