Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

pierwszego dnia świąt też mamy luz. Ja zwykle sobie idę na spacer, reszta gnije ;) A jemy to, co zostanie z wigilii. I słodycze. I nawet przy odchudzaniu zrobię sobie dzień dziecka. W końcu mam imieniny :rolleyes:

 

A dziś pastwi się nade mną dziecko. Robi cookies i pachnie w całym domu. I do tego stwierdziła, że jak my się odchudzamy, to dla nas nie ma. Wszystko zabiera na capoeirę. Potwór na własnej piersi wyhodowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wrzeszczała tylko jako mała dzidzia. Potem szybko zrozumiała, że rodzic też człowiek. I potrafiła (a miała ze 2 lata) obudzić się o jakiejś potwornej godzinie - jak to dzieci mają w zwyczaju- cichutko wstać i się bawić przez 2 godziny. Potem szła znowu spać i jak my wstawaliśmy, spała jak anioł. Przyznała się, jak była starsza ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam świąteczno-wigilijne zakupy. Ale jestem zmęczona. Dlaczego sklepy są takie olbrzymie??? Najpierw byłam w Manufakturze odebrać kamizelkę. Zamówiłam na wyprzedaży w necie u vanGraafa ale odebrałam w sklepie, bo oni mają rozmiarówkę tak różną, że człowiek się czasem topi a czasem nie wchodzi. Najlepiej przymierzyć, z odsyłaniem same kłopoty. Potem weszłam do empiku i spędziłam godzinę na czytaniu książek. Chciałam coś kupić ojcu, ale jedna tak mnie wciągnęła, ze przeczytałam na miejscu, więc kupiłam inną ;) Potem poszłam na zakupy właściwe i myślałam, ze mi nogi odpadną.

Co prawda mam cudowne kozaki, bez nich bym tego maratonu nie przeżyła. Pierwszy raz kupiłam buty w ecco. Pierwszy raz, bo mieli ostre przeceny i dlatego w ogóle do nich weszłam. Normalnie mnie odstraszają cenami od progu. Ale warto. Również pierwszy raz założyłam na nogi pierwszą parę z brzegu i. w nich zostałam. Nigdy w życiu tak nie kupiłam butów! I pierwszy raz mam kozaki, które są śliczne optycznie a chodzi się w nich, jak w kapciach. Przez te pierwsze razy stałam się wieeelkim fanem firmy. Oczywiście na przecenach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam teraz w wiatrołapie wyjętych 6 par kozaków, jedne trapery botki są schowane pod ręką w szufladzie i muszę wyjąć jeszcze jedne ze strychu bo mi ich potrzeba...

Ale na punkcie butów to ja mam hopla... nawet na wakacje zabieram z 15 albo i więcej par...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, niestety, muszę mieć kilka par, bo muszę czarne na obcasie do szarego płaszcza i brązowe do kurtki. I jakieś na niskim do samochodu, bo w traperach się nie da prowadzić. Ale nie chodzi o to, ile, chodzi jak je kupiłam!!! Kupowanie butów to dla mnie droga przez mękę. Np. mam 5 par półbutów a chodzę w takich 5. letnich, bo wszystkie nowe- wygodne w sklepie- są nienoszalne na co dzień. A tym razem weszłam, założyłam pierwsze, które spełniały parametry optyczno-cenowe i wyszłam w butach. To się nie zdarza!!!!!

 

Wczoraj miałam dzień z horroru. Wyglądał tak: rano, przed pracą rajd do okulisty po odbiór nowych okularów. Potem do pracy, potem na zaprzyjaźniony oddział z ciastkami (chciałam świątecznie podziękować, bo brali czynny udział w leczeniu mojego psa ;) ) potem do mnie bo przyjeżdżali chłopcy z polibudy na dyskusje o projekcie. Od 12 do 12.30 ganiałam po Instytucie z papierkami. 12.30 wigilia. W międzyczasie musiałam Arka wysłać po fakturę za okulary. O 14 wigilia się skończyła, ale ja miałam jeszcze 2 wyniki pacjentów do opisu. Na 15 30 szłam do drugiej pracy. Jak z niej miałam wyjść, to się okazało, ze tam też wigilia i musiałam zostać. Wyszłam i pojechałam do Lidla na zakupy. Dojechałam do domu i się okazało, że ... nie mam komórki :o. No i teraz stres. Nosiłam ją po Instytucie, szybka myśl, że została w sali "wigilijnej". No więc w samochód i powrót do pracy. Głucho, ciemno, sala posprzątana przez catering. Komórki nie ma. Załamana wróciłam do domu z nadzieją, że może ktoś ze sprzątających znalazł, ale z drugiej strony to by oddał na portierni. Obdzwoniłam erę ale lokalizacji nie ma. Siedzę, myślę i cały czas boję się, że mi ukradli w sklepie. Oświeciło mnie pod prysznicem- używałam jej w drugiej pracy, mam tam bazę leków a pisałam recepty. Wyleciałam spod prysznica, bo jeżeli jej nie zabrała, to nie zabrałam też pieczątek, leżały razem. Mokra pognałam do torebki- pieczątek nie ma.... Uff, czyli pewnie komplet został w pracy. Ale może jednak komórkę schowałam i ukradli w Lidlu? Całą noc śniły mi się jakieś dziwne rzeczy bo mi się przypomniało, czyje numery straciłam i nie będę mieć kontaktu.... Rano czyhałam od 7.30 ale przychodnię otworzyli o 8,30. Komórka i pieczątki były razem. Na biurku. Z mojego serca spadł z głuchym łoskotem kamień ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś widzę, że nadchodzi zwyczaj zostawiania życzeń u siebie, i ja takoż

 

Wesołych Świąt

Zdrowych, sytych ale nie przeżartych, wolnych od trosk i polityki

 

życzę wraz z rodziną i psem

 

 

:D:bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...