Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do budowy Ewy (EZS)


metea

Recommended Posts

O porażeniu to nie rozumiem, co piszesz? lekarz cię uszkodził, czy kogoś innego? Przy ostrym daje się prepoaraty na rośnięcie nerwów, nie pamiętam teraz, jeżeli to o ciebie chodzi, to poszukam. Doustne a nie maści. I rehabilitacja - są prądy w tym celu.

 

Pralka moja ma zepsuty częściowo programator i powoli zaczyna rdzewieć. jeszcze nie bardzo a i programator niby zepsuty ale prac można, tylko na bawełnie grzeje do 90 stopni ;) Inne programy na razie działają. reperować tego się nie opłaca i liczę się, że muszę oglądać powoli następczynię. Ale pośpiechu nie ma, mordować specjalnie nie będę, sama padnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jak mi moja pierwsza pralka wiatka na programie 30*C ugotowała firany.. poszłam do sklepu i ją wymieniłam na inny model... wówczas kupiłam Simensa...

Gdybym miała mnóstwo kasy kupiłabym Miele. Jest nie do zajechania.

Kupiłam do mieszkania na wynajem używaną, 4 facetów ledwo ją wnieśli na 1 piętro... pierze od roku pewnie wszystko i nikt nie narzekał na nią, telefonów z zażaleniem nie było... ;)

Teraz już nie robią pralek na lata...

Spośród wielu modeli i marek szukałabym w Miele, potem Simens i Bosch. Nie wiem na czym Tobie zależy... dla mnie ma prać, z 1000 obrotów, temp 30*C, 40*Ci 60*C, 90*C nie korzystam .. no może przez 10 lat jakieś trzy razy...

Gdy mi kiedyś padnie pralka... poszukam Miele... jest koszmarnie droga, ale dobra..... Zawsze można kupić z rynku wtórnego, Już widzę te posty krzyku fuuuj... zawsze można wygotować, uprać pralkę, zdezynfekować... A ja tylko powiem, że w hotelach nie śpimy we własnej pościeli;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój priorytet to okienko do dokładania rzeczy w czasie prania. Bo na razie wygląda tak: załaduję pralkę. Włączę. Idę do pokoju i po drodze znajduję ciuchy do prania. Wyłączę. Odczekuję 2 minuty (taki jej urok), dokładam. Włączę. Idę do pokoju i znowu coś po drodze urosło. Musiało urosnąć, bo przedtem nie było. Wracam do łazienki, wyłączam, czekam.... Czasem ze 4 razy... No kuźwa. Ja chcę mieć okienko. Simensy mają. Poza tym taka suszarka jest czasami fajna. Zimą do grubych rzeczy szczególnie. I latem jak pada a w kominku się nie pali.

 

Na razie nie mam kasy, ale już się rozglądam. Jakby co, to zadziałam na męża z zaskoczenia :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii pralek nadal jeszcze ufam Elektroluxowi. Druga już w tej chwili u mnie pracuje, pierwsza padła po 6 latach (a to już był okres, gdy takie urządzenia zaczęli produkować na 3-4 lata) a ta działa 4 rok i jest ok. Za to w kwestii zmywarek Elektrolux mnie zawiódł, drugą kupiłam i niestety do bani.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Jest nadzieja, że w dniu jutrzejszym zawiśnie lampa i będę mogła zrobić fotki. Niestety, lampa zawiodła mnie. Myślałam, że ona się rusza na boki, z obrazka tak właśnie wyglądało. A ona sztywna jest, rusza się tylko klosz góra-dół. I przez to musi jednak być zamocowana centralnie. Uczucia mam mieszane, zobaczycie, jak się powiesi.

 

Ja skończyłam konferencję. Myślałam, że zejdę. Ale mam z niej zysk- nawiązany świetny kontakt publikacyjny i drugi do projektu. Chyba mi grozi pojechanie do Castel Gandolfo. Nie wiem, kiedy. Ale powinnam, bo tam mój kontakt nawiązany ma pewien sprzęt, który ja bardzo chcę zobaczyć. Zabrzmiało to nieco dwuznacznie, więc wyjaśnię - sprzęt medyczny ;)

Wczorajsza moja rozmowa z szefową, która nawiązywała własne kontakty, wyglądała tak; ja- chyba musimy jechać do tego CAstel Gandolfo. szefowa - nie, do Madrytu. Ja- a po co do Madrytu? S- a po co do Castel Gandolfo? Ja- No, tam jest ładna katedra. S: acha, w Madrycie też są. Ja- ale nie takie święte :D

Mamy w środę dojść do konsensusu :cool:

 

Ta konferencja, to było szaleństwo, bo to była nasza konferencja, tzn przez naszą klinikę organizowana i z udziałem wielkiego świata. Dziś obudziłam się połamana a tu: w lodówce światło, bo ostatnio nie robiłam zakupów. Za oknem słońce ciągnie do ogródka. Musiałam jechać do lidla (bo tam jest jedna mąka do chleba) potem do Leclerka (bo tam jest druga mąka do chleba). W lidlu nabyłam takie miniszklarenki a w leklerku masę ziarenek. Pognałam do domu, upiekłam chleb, zrobiłam 2 prania, zasiałam pietruszki i koperek w tych nimiszklarenkach, upiekłam pizzę na obiad, bo nic innego nie zdążyłam, poszłam z psem na spacer, poodkurzałam, upiekłam kotlety schabowe na jutro i zrobiła się 10. Padłam. Ledwie żyję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jedziesz w okolicach majowego weekendu to może się we Włoszech spotkamy. Pomykamy na prawie dwu tygodniowe zwiedzanko Włoch , zahaczając na powrocie o Wenecje... ;)

No i fakt.. trochę świętych kościołów to tam jest , i w Castel możesz spotkać Papierza emeryta...

 

U nas świeci słonko niemiłosiernie... do ogrodu mnie do grzebania w ziemi nie ciągnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i patrzcie, jak mi się pomieszało. To ma być Santiago de Compostela a nie Castel Gandolfo. Gdzie Rzym, gdzie Krym, piszę cały czas o Hiszpanii!!! W sumie i to i to święte, tylko że w Hiszpanii mają moje aparaciki a we Włoszech nie :)

 

Dziś przesadziłam dwa duże krzaki na tyły domu. Jeden to pigwowiec, żal mi go, bo kwitnąć zaczynał, ale nie mogłam go już trzymać na froncie. Kujące bydle, nie mogłam go opielić i miałam przez to rozsadnik perzy.. Wysadziłam go, może przeżyje. Za to mam wielką grządkę na liliowce i coś muszę do nich dosadzić, co jest nie krzakiem, ma duże kwiaty i kwitnie w sierpniu, jak lilie skończą. Co by tu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa czyli juz z szefową macie po drodze :D

 

W sierpniu: rozchodniki, mieczyki (cebule) perowskie, ostróżki, jezówki, hortki drzwiaste/krzewiaste, trawy, przetaczniki,żurawki, lawendy. moze zrobisz taki bylinowy mix :)

ładnym krzewem bardzo ozdobnym z lisci jest tawlina jarzebolistna, niestety jest bardzo ekspansywna i trzeba ja w ryzach utrzymywac, swietna do ciecia. mimo ze taka ekspansywna i tak zamierzam ja miec, bo ladnie zdabiac i odporna na choroby i mrozy :)

 

http://i1249.photobucket.com/albums/hh506/rodek4/03_Lato/DSC_0884_zpsprrrm7lc.jpg

Edytowane przez TAR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pigwowiec przeżyje - to straszny chwast jest. Mojego ciacham brutalnie, bo bym z jednej strony koło domu nie przeszła, a on podwaja objętość dwa razy w roku (po każdym cięciu szybko odzyskuje gabaryty).

Polecam nasturcje - wprawdzie trzeba je siać (a właściwie to wtyknąć nasionka w ziemię co kawałek), ale za to kwitną niezawodnie aż do przymrozków. Kolorów mają mnóstwo - od żółci, poprzez pomarańcze, czerwienie po brązy. Rozmiary też różne - od niskich, po pnące, które wspinają się po krzakach i płocie. Co roku mi żal, kiedy je mróz ścina w pełni kwitnienia. A później to się same wysiewają. No i można je zużyć spożywczo. A ile radości dla pszczół i innych takich! Kocham nasturcje miłością wielką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kalina ładna ale za duża. Nasturcje obejrzałam- fajne. Pomyślę o nich. Najchętniej bym mieczyki zasadziła, ale je trzeba wykopywać. Kiedyś miałam i przezyły ze 3 lata w gruncie ale potem je szlag trafił. Podobnie odpadają kanny (uwielbiam). Chyba mi zostanie jakaś ładna piwonia obsadzona dookoła drobnymi kwiatkami. Piwonia ma po kwitnieniu ładne liście a drobnica da kolor.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namawiam na nasturcje, bo je wielbię za bezproblemowość. Wiosną wtykam nasionka palcem w ziemię wzdłuż brzegu kwietniczków i tyle. A one niczego więcej ode mnie nie chcą (znaczy podlewam w razie suszy, bo i resztę grządki podlewam), tylko kwitną jak szalone od lata do późnej jesieni. Początkowo są takie nieśmiałe i niepozorne, ale późnym latem i jesienią to już naprawdę orgia kolorów jest. Te wysokie albo pnące są naprawdę wysokie. Pną się, po czym się da - po krzakach, po płocie, przerastają suchy murek. Jeżeli nie mają po czym się piąć, to się płożą też z dużym rozmachem. Weź to pod uwagę, bo potem może być problem z koszeniem, trzeba je odkładać na bok, coby nie skosić. Jeżeli nie masz dla nich miejsca, to lepiej kup niskie albo nawet karłowate. I patrz na kolory na torebce z nasionami, bo w niektórych są tylko pomarańczowe, a w innych bardzo kolorowe.

No dobra, przyznam - mają minus - bardzo smakują mszycom. Ja je polewam roztworem mydła ogrodniczego, bo żadnej chemii się nie da - za dużo pszczół się wokół nich kręci.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trawy też lubię, ale chyba doszłam do ściany - poza górką już nie mam przestrzeni do sadzenia. Andrzej niechętnie się zgadza na zajmowanie trawnika kolejnymi krzaczkami, drzewkami i innymi roślinkami ozdobnymi, bo mówi, że niedługo nie będzie miejsca w ogrodzie. A do czego to miejsce? Przecież w piłkę tam nie grają. Musi być jakaś długa pusta prosta na strzelnicę i wystarczy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...